Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nikii

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nikii

  1. Hej, hej!! Na początek podzielę się z Wami moją radością -- przyjeżdża Moja Druga Połówka!!!! :D Wszystko potwierdzone! I Elffiku -> mój też będzie wcześniej! Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem - a nic nie wskazuje na to, żeby miało być inaczej - to już rano ok; 8.00!! :D Cieszę się bardzo,że żadnej z nas los w tej kwestii nie spłatał nieprzyjemnego :) Aaa, byłabym wdzięczna, gdybyś mi napisała, jak wyglądała Twoja wizyta u okulisty - oczywiście jeżeli w końcu się odbędzie :) Wytrwałości w postanowieniu! A łóżeczko ekstra! Ja, gdybym mogła, kupiłabym takie. Wydaje mi się, że jest nieco bardziej ...hm....weselsze? pogodniejsze? mniej oficjalne niż tradycyjne? oj, nie wiem, jakiego przymiotnika tu użyć, ale chyba wiadomo, o co mo chodzi, nie ? :0 Tylko nie wiem, czy to ja jestem jakaś ślepa, czy faktycznie nie ma tam ceny? A jeśli nie ma, to czy możesz zaspokoić moją ciekawość? Ja mam łóżeczko używane. Dostałam z materacykiem. Gratis, więc nawet się nie zastanawiałam :) Micka -> pisząc glukoza mamy na myśli badanie, które polega na określeniu poziomu cukru we krwi :) Najpierw pobierają krew, potem musimy wypić rozpuszczoną glukozę i po godzinie lub dwóch pobierają krew po raz drugi. No i wiemy, jak nasz organizm reaguje na glukozę. Mniej więcej tak to wygląda. Shalla-> Twoje narzekanie budzi uśmiech na mej twarzy, więc nie przeszkadzaj sobie :) :P A co do ilości pieluszek, pojęcia nie mam. W moim szpitalu dają tetrowe - bez ograniczeń - oczywiście mam tu na myśli korzystanie na miejscu. Mysh-> to miejsce po drugiej stronie łokcia, to po prostu ... miejsce po drugiej stronie łokcia :D zgięcie ręki...zagięcie ręki, cholera wie!!...:) zielonego pojęcia nie mam, czy ono się jakoś nazywa! ale numer, co? :D Zapytałam się nawet mamy, czy może ona wie? Uśmiała się tylko z faktu, że w sumie to nie wie. A może któraś z Was wie? :) Tak czy siak, jak będziesz pisać, że krew pobierali Ci z żyły, wszyscy Cię w Polsce zrozumieją :) Ja miałam krew pobieraną z palca. Malutko. I glukoza aż tak słodka chyba nie była - ja miałam 50 mg rozupszczone w całej szklance wody, może dlatego nie była ona aż tak obrzydliwa? A moze wszystko to zależy od naszych kubeczków smakowych? :) nie wiem... jej, uciekam już!! ogromnie dużo mi tego wyszło papa...
  2. Hej!! Elffiku -> ja mam na prawe -2,25, a na lewe -2 albo odpowiednio -2,5 i - 2,25. Wstyd się przyznać, że dokładnie nie wiem, ale wydruki z badania okulista dokleja do mojej karty, która zostaje w przychodni. No a ja ostatnio bardziej sie skupiałam na pytaniach, które chciałam mu zadać i po prostu nie zakodowałam sobie dokładnej wady... :0 Jeżeli nie stanowi to dla Ciebie problemu, lepiej idź na konsultacje. Oprócz określenia wady, okulista powinien Ci jeszcze zbadać siatkówkę i dno oka. I z tego, co wyczytałam, na podstawie przede wszytkim tych badań lekarz podejmu decyzje o tym, czy kierować na cesarke czy nie. Myshko-> ja po wypiciu glukozy czekałam na drugie badanie 2 godziny - tak to wyglądało w mojej przychodni - i nie mogłam przez ten czas NIC pić, nawet wody! Kolejna różnica - ciekawa jestem, kto w tym wypadku ma więcej racji -- Francja czy Polska?? :D :D Tak dla pewności - krew pobierali Ci z palca, prawda? Aaaa, Elffiku -> oprócz wady wzroku łączy nas coś jeszcze :D W piatek w nocy zapowiedziała swój przyjazd też Moja Miłość :D I ja też odliczam godziny , choć wszystko jeszcze może ulec zmianie. Miłych zakupów!! No i pytanie jeszcze jedno małe - nie pamiętam, czy już gdzieś o tym pisałaś... nie chcesz znać prawdopodobnej płci maleństwa przed jego przyjściem na świat, czy po prostu tak się układa, że niemożliwe jest jej określenie? śle dla wszystkich pozdrowienia!!
  3. Hehe...chyba jeszcze się zdarzyło, żeby trzy z nas jednocześnie pisały :D No to musi być ten pierwszy raz!! :)
  4. Cześć!! Shalla-> :) ja też mam nadzieję, że Micka skutecznie Cię pocieszyła, więc od razu przejdę do odpowiedzi na pytania Myshy. Ja korzystam z usług państwowego lekarza, co oznacza, iż za wizytę nie płacę. Wizyty mam różnie - co 3 - 4 tyg. - to zależy od tego mnie jak mnie pasuje. Muszę jednak przyznać, że na ostatniej wizycie gin \"nakazał\" niemalże, żebym przybyła za 3 tyg. Prawdą jednak jest to, że w Polsce od ok. 32 tyg. praktytuje się wizyty co 2 tyg., potem co tydzień. Wyczytałam nawet gdzieś - i to jest też chyba praktykowane u mnie w szpitalu - że dwa-trzy tyg. przed porodem co drugi czy co trzeci dzień powinno chodzi się na pomiar KTG, sprawdzać wagę dziecka i jego ułożenie - wszystko to po to, aby w razie czego moć bezpiecznie zrobić cesarskie cięcie. Ja mogę na tak częste wizyty chodzić. Badania szyjki macicy, ułożenie dziecka - nie ma sprawy. Mnie one nie katują, przynjamniej jeszcze teraz. Podejrzewam, że potem różnie może być, ale wydaje mi się, że te badania cel mają. Tym bardziej, że szpital, w którym ja chce rodzić jest w moim mieście, więc nie mam większego problemu dostania się do niego. Ale jestem zaskoczona równie bardzo, jak Was, częstością badań u Shalli!!!! Ja dziś właśnie miałam trzecie bad. krwi i moczu i podejrzewam, że może to być już ostanie albo przedostanie. Nigdzie nie spotkałam się z tym, że robi się te badania, tak często jak u Ciebie Shalla!! To faktycznie bzdura, bo przecież one niczemu już nie służą!! Wydaje mi się, że tak naprawdę ciężko jest/będzie znaleźć równowagę w tym temacie. Dla niektórych często oznacza lepiej, dla niektórych odwrotnie... Mnie odpowiada to, jak jestem prowadzona. Aha, chciałam jeszcze tylko dodać, że byłam dziś u okulisty. Zbadał mi siatkóweczkę i dno oka i stwierdził, że nie ma przeciwskazań do porodu naturalnego :) mogę sobie rodzić w wodzie :) Zastanawiam się jednak, czy dobrze zrobiłam. Ten okulista skierowałby mnie na cesarkę, gdybym naprawdę obawiała się porodu drogami natury...teraz to już chyba za późno. Mam nadzieję, że nic złego moich oczu nie spotka :0 Poza tym nie chciałam cesarki... No kochane, trzymajcie się!! Mam parę rzeczy do zrobienia...i tel dzwoni - uciekam :) Pozdrawiam Was gorąco!! papa..
  5. elffiku-> zgadzam się z Myshą! Chwyć za jakąs książkę. Ja na polepszenie humoru, kiedy Mój Mężczyzna wyjeżdżał pierwszy raz, wypożyczyłam sobie Anię z Zielonego Wzgórza :) Wiem, że to może być śmieszne, ale naprawdę polecam. Niedawno właśnie skończyłam czytać ostanią część o niej. Oprócz właśnie tej ostatniej, wszystkie są pełne humoru i optymizmu. Choć wzruszyć oczywiście też się można - ja takie chwile wzruszenia właśnie wykorzystywałam, żeby wypłakać mój smutek :) Aaa i pozbądź się wyrzutów sumienia, jeśli takie masz odnośnie maleństwa. Płakać pewnie i tak będziesz (choć mam nadzieję, ze coraz mniej ), a one będą Ci jeszcze tylko bardziej przeszkadzały. Wiem, coś o tym :) Trzymaj się i pomyśl, że każdy dzień zbliża Was do konca rozłąki!! Shalla -> ze spaniem u mnie to samo!! identycznie!! Już nie pamiętam, kiedy całą noc albo jej większą część spokojnie przespałam. I też chodze potem cały dzień jak cień...ehh chyba tak musi być po prostu :) Ja właśnie jutro idę nastawić swoją żyłę na kolejne kłucie i oddać ciekawskim laboratorantkom trochę moich siuśków :P Aaa,..śpię dobrze, kiedy Moja Miłość jest przy mnie - czyli średnio trzy, cztery noce w miesiącu :0 Jeśli zaś chodzi o smutki i smuteczki, to i mnie dopadają :( Ale nie będę nic o nich więcej pisać!! I tak wciąż chodzą mi po głowie! No i przede mną też jeszcze mnóstwo zakupów dla mnie i maleństwa... I tu znowu nie za wesoło.... Życzę wszsytkim polepszenia nastrojów!! :) sobie też :) :P pozdrawiam!! papa....
  6. Hej!! Mysh - jak fajnie, że chociaż Ty nie jesteś wyższa ode mnie :D udanego koncertu:) Zapomniałam dodać, że mój brzuszek też jest największy mniej więcej na wysokości pępka. A co do butelek, to mam jedną z Aventu (wyciełam kupon z gazetki i dostałam ją w prezencie :) ) i na razie nie planuje kupować. Smoczka wolałabym nie używać, ale zobaczymy jak się to poukłada :) To tyle w ramach uzupełnienia :) papa...
  7. Hej!! Temat wózkowy się rozwinął, że ho ho ..... :) Ja najprawdopodobniej dostanę wózek po mojej chrześnicy. Też miałam upatrzony wcześnie super wózeczek, stwierdziłam jednak, że nie jest on aż tak super, żeby nie skorzystać z dużo tańszej propozycji. Wszędzie te pieniądze...... No, muszę się jeszcze upewnić, że go dostanę i zrobię to na dniach - wasza dyskusja mnie zmobilizowała :) I dobrze, bo ja ostanio jestem taka rozlazła, że normalnie wstyd mi czasem.... Vengel, a gdzie Ty się podziałaś? Mam nadzieję, że wszystko dobrze... A co do tabeli, to podoba mi się - póki co- moja anomimowość miejska, więc zamiast nazwy miasta, podaje nazwę województwa - lubuskie. Brzuchol mierzył dziś 98 cm, a ja bez zmian - mam nadzieję- 162 cm. Waga ulegnie na pewno zmianie do przyszłej wizyty, którą mam za 1,5 tyg.,to wtedy ją aktualizuje. Ciekawe, ile czasu zajmnie mi powrót do mojej byłej wagi. Kiedyś przez dwa i pół m-ca, 2-3razy w tyg. biegałam po 15 min. i schudłam 6-8 kg. Zaprzestałam biegania, bo się rozchorowałam, a poza tym moim zamiarem nie było zrzucenie aż tylu kg. Wyglądałam jak kościotrup - 46-48 kg to naprawdę była katastrofa!! Powoli jednak wróciłam do moich 50-52 i teraz głęboko wierzę, że bieganie to jest najlepszy sposób na pozbycie się zbędnych kg. Tylko, ile w tym wypadku miesięcy mi to zajmie??? :D :D Spadam, bo oczy mi się trochę już zmęczyły i Maleństwo wbija się pod żebra - nadzeszła konieczność wynegocjowania z nią zmiany pozycji :) Pozdrawiam!! Trzymajcie ciepło :) papa...
  8. Elffiku-> tak mi przykro, że Twojego Miśka nie ma z Tobą teraz...Naprawdę dobrze Cię rozumiem... Ja też czekałam i przekładam wszystkie wizyty - czy to u lekarza czy w szpitalu - na czas jego pobytu :) Póki co zawsze się udawało. Jakby Twojej Miłości miało jednak nie być, poproś może o zdjęcie z USG? I tabelkę rozmiarów Maleństwa - zawsze to coś - prawda? A do szpitala zadzwoń na razie...Za miesiąc - jak Twój Mąz wróci - to jeszcze nie tak późno, żeby do niego pojechac :) Trzymaj się cieplutko!! Czas waszej rozłąki minie w końcu :) - mnie ta myśl zawsze pomagała w oczekiwaniu na przyjazd Mojego Mężczyzny. Teraz też pomaga :) Pozdrawiam gorąco Ciebie i całą resztę Mamusiek oczywiście :) :) :) papa....
  9. Mysh-> jeżeli wszystko jest w porządku i z mamą i maleństwem, w szpitalu zostają dwie doby - po porodzie drogami natury, po cesarskim cięciu zaś 3-4 doby. Krócej niż kiedyś,ale jeszcze nie spotkałam kobiety, która wolałaby zostać tam dłużej, nawet w dobrych warunkach. Może to polska mentalność? Odnoszę wrażenie, że my po prostu szpitali nie lubimy i zawsze nam się spieszy do wyjścia :) A mnie ostatnio na wszystko brak ochoty...Chyba dlatego, że trochę za dużo znowu różnych problemów się pojawiło. Ehhh.. Jedno, co sprawia mi przyjemność, to obserwowanie brzucha, gdy Fasola wariuje :) :) Cudowna jest!! Też mi będzie brakowało tego uczucia po porodzie. Na pewno! Pozdrawiam Was gorąco!! Nie dajcie choróbskom!! papapa...
  10. Hej dziewczyny!! Elffik -> wnioskuje w takim razie, że jeśli chodzi o szpital,to nie jest tak źle, jak przypuszczałaś? :) dobrze by było, gdybyś mogła zobaczyć, co i jak --- ja od razu lepiej się poczułam, tzn. wiesz, warunki warunkami, ja dowiedziałam się jeszcze, że spokojnie mogę się bać :) , panikować, żalić, denerwować, wypytywać itp. itd :) po to są tam panie w białych czy zielonych wdziankach, żeby mi pomóc i wspierać mnie.....mam nadzieję, ze tak to faktycznie będzie wyglądać - wszystko przynajmniej na to wskazuje :) Warto chociaż zadzwonić, jak nie będziesz mogła jednak pojechać tam. A daleko masz ten \"swój\" szpital? Powodzenia ze studiami!! Nie stresuj się tylko nimi za bardzo...prędzej czy później skończyć, to nie jest najważniejsze -- najważniejsze,żebyś je w ogóle skończyła! A jeszcze ważniesze jest zdrowie Twoje i maleństwa :) Mnie już spadł kamień z serca, bo z moją szkołą temat prawie zakończony :) Przejechane w dwa dni 260 km nie poszło na marne, na szczęście... Ale wiecie co, przeżyłam chwilę grozy i do tej pory, jak o tym pomyślę, dreszcze mnie przechodzą bbrrr... Wpadliśmy raz w poślizg, W sumie mały, żadnego samochodzu w pobliżu nie było i nic nikomu się nie stało. Ale chyba dopiero w tamtej jednej sekundzie uświadomiłam sobie, jak baaaaardzo kocham to maleństwo, leżące spokojnie w moim brzuchu.I że jedna tak krótka chwila może mi je odebrać ..O nikim innym nie myślałam, tylko o nim... I gdybym się naprawdę bardzo nie powstrzymywała, najnormalniej w świecie rozryczałabym się ze strachu, szczęścia, miłości, a kierowcy ledwo co nie dałam w pysk... Zgadzam się, co do roztargnienia. To na pewno przypadłość ciążowa!! Mysh-> ja też jestem jednym - już chyba dość sporym - brzuchem :D Kochane, kupiłam ostatnio śliczny komplecik dla maleństwa... kaftanik, śpioszki,koszulka,czapeczka i sliniaczek :) i hurtowo 5 sztuk kaftaników. Takie słodkie są te ubranka, że co jakiś czas muszę je obejrzeć... Czasem mam wrażenie,że chyba zwariowałam na punkcie Fasolki, naprawdę... Uciekam! Muszę odpocząć po tych wyprawach samochodowcyh i egzaminach. Idę poczytać. Z czystym sumieniem :) i świadomością, że nie muszę i nie powinnam tego czasu przeznaczyć na poszerzanie swej wiedzy np. z gospodarki :) Pozdrawiamy Was gorąco z Fasolką!! papa
  11. Elffik, Shalla ---> wracajcie do zdrowia!! Mam nadzieję, że czujecie się już lepiej. Mnie też coś nęka cały czas, ale wciąż daje sobie radę. Najgorsze jest to, że to okres przeziębień i gdzie się człowiek teraz nie ruszy, zawsze znajdzie się ktoś zasmarkany :( Przed chwilą zmierzyłam swój brzuch na wysokości pępka - 96 cm, więc chyba w normie, patrząc po waszych rozmiarach :) Odbiegam jednak od Was, Kochane, wagowo. Ja na plusie już jestem 15,7 kg!!!! I pewnie dobije do 70 kg!! Czuję się, jak mały słonik :) A ludzie wciąż mi mówią, że tak ładnie wyglądam i że chyba nie przytałam za dużo, tylko tyle co brzuszek mi urósł... No śmiechu warte, naprawdę :) Ja teraz znowu uczę się - kolejne egz. w sobotę i najprawdopodobniej w niedziele też. A coraz gorzej mi wychodzi przyswajanie czegokolwiek.Ale jak trzeba to trzeba :) oby było wszsytko z głowy.... Wizyta u gina bardzo przyjemna :) Z naszą dziewczynką - bo póki co to jest jeszcze dziewczynka - wszystko dobrze. Teraz już wszystko dokładnie widziałam - główka śliczna :), nosek też i oczka, i brzuszek taki okrąglutki, a kość udowa to sobie mierzy 7-8 cm!! Jej, dziewczyny, aż się chciało krzyknąć, jaki ten Nasz Skarb śliczny :D No i słyszeliśmy w koncu bicie serduszka, cudowne uczucie... Mysh -> cieszę się, że takie warunki u Ciebie super!! :) Ja też mam miłe wrażenia z porodówki. Pani oprowadziła mnie po salach poporodowych - są to pokoje 1 - osobowe, ładne, odremontowane, z telefonem. No i zobaczyłam salę, na której najprawdopodobniej przyjdzie na śwait nasza córeczka :) Fotel na szczęście obity jest ładnym,zielonym materiałem :) No i mam do dyspozycji worek SAKO, materac, drabinkę,taboret i pilkę taką dużą :) Muszę przyznać, że myślałam, że u nas, w tej małej niespełna już chyba 15 tysięcznej miejscowości nie ma takich rzeczy. A tu proszę :) Miłe zaskoczenie. No i najważniejsze na tę chwilę dla mnie - mogę rodzić w wodzie!! Jest tam wanna z tymi wszystkimi masażami!! Tego to już w ogóle się nie spodziewałam!! Elffik-> koniecznie dowiedz się, jak tam u Ciebie dokładnie to wygląda, bo widzisz, ja też myślałam, że to pewnie dużo forsy będzie kosztować, ale za korzystanie z wanny poczas porodu zapłącę 300 zł. To też nie jest mało, ale w porównaniu z tysiącami złotych, to jakoś chyba wyskrobie :) I oczywiście poród rodzinny jest możliwy. Moge zabrać ze sobą wszystko,co chcę. Zarówno dla siebie, jak i dla dziecka. Maleństwo dostaje od szpitala koszulkę, pieluchy tetrowe i są nawet kocyki :) Aha, i, o ile dobrze zrozumiałam, to każda mama na wyjście dostaje dyplom ze zdjęciem swojego maleństwa :D Ciekawe, czy to faktycznie tam funkcjonuje. Wiem, że może jestem trochę za bardzo podekscytowana warunkami tam panującymi, ale nasłuchałam się takich historii przez całe swe życie na temat naszej porodówki, że miałam wrażenie, iż czas stanął i nic nie uległo zmianie. Ale na szczęście nie stanął!! :) Nie wiem jeszcze tylko, czy na pewno urodzę drogami natury czy będę miała cesarkę...Wolałabym rodzić siłami natury, ale jak sobie pomyślę, że wzrok mi się faktycznie bardzo pogorszy albo nie daj Boże (!!) oślepnę( czytałam, że jeżeli kobieta ma problemy ze wzrokiem, to taka możliwość zawsze istnieje bbrrr. :( ), to słabo mi się normalnie robi.... Tak czy siak, czas porodu zbliża się...Jestem właśnie w trakcie 32 tyg. :) I już zaczynam odliczać :) I póki co,nie boję się porodu i bólu z nim związanego, zobaczymy, co będzie dalej :0 Wiecie co, mogłabym pisać dziś i pisać, ale chciałabym też, żebyście to przeczytały, a nie w połowie zaprzestały ze zmęczenia, więc kończę!!! Przecież i tak mnóstwo już tego jest !!! Pozdrawiam Was goraco!! papapa
  12. Hej dziewczyny!! Ja tylko na momencik, przywitać się :) Cały czas poświęcam Mojej Miłości :) Dziś nasza kolej zobaczyć porodówkę, na której przyjdzie na świat nasze maleństwo. A jutro wizyta u ginekologa. Jak zawsze strach miesza się z podnieceniem... No i smutek jutro też zagości - to dzień wyjazdu Mojego Mężczyzny :( Trzymajcie się!!! I odzywajcie się, Kochane!! paapapppapaa........
  13. :) Mysh-> własnie czegoś podobnego szukałam...mam na myśli artykuł,oczywiście :) Choć u mnie nikt nigdy nie przeszadzał w temacie zarazków, dobrze mieć pod ręką artykuł napisany przez fachowców. Skąd mogę wiedzieć, co dalej będzie, prawda? :) Ostatnio u mnie znowu nerwowo niestety, więc mam wrażenie, że raczej wciąż jestem rozdrażniona ( i płaczliwa przy okazji), więc z \"wyciszeniem\" to różnie bywa. Pewne natomiast jest to, że też potrafię długi czas spędzać nad przyglądaniem się i głaskaniem brzuch. I wydaje mi się, że chyba właśnie w takim chwilach się wyciszam i uspokajam :) No i najprawdopodobniej w sobotę przyjeżdża Mój Mężczyzna :) Że też taka rozłąka musiała nam się przytrafić w takim okresie... :0 No nic, póki co, mam go mieć przy sobie jakieś 3 dni! Zawsze to więcej, niż nic... Aaa, wikoli, co to za badanie na alloprzeciwciała? Może zrobię z siebie idiotkę, ale ja naprawdę pierwszy raz słyszę coś takiego.... Pozdrawiamy Was gorąco!!! Idziemy coś przekąsić na kolację :)
  14. dla Was na powitanie!! U mnie słonecznie, ale za to chłodnawo, także odwrotnie niż u Ciebie, Shalla :) Podejrzewam jednak, że jeszcze zrobi się przyjemnie ciepło. Aha,Shalla, to może w tym roku uda Ci się skończyć wreszcie książkę :D Mam nadzieję, ze te prognozy jesienne faktycznie się sprawdzą. wikoli-> długie siedzenie przy komputerem pewnie nie jest korzystne, ale z drugiej strony, co to znaczy długie??? Ja jednorazowo spędzam tyle czasu przy komputerze, na ile pozwalają mi moje oczy i kręgosłup. I macica :0 Czyli z dnia na dzień coraz krócej. Myślę, że nie należy się po prostu przemęczać i maleństwo też nie odczuje niczego niekorzystnego. Choć pewnie Shalla ma racje - za jakieś ćwierć czy pół wieku dowiemy się, jak to jest naprawdę :) Mysh-> powodzenia w czyhaniu na jagodziny :) Vengel , Elffik ??? A wy gdzie się podziałyście? Pozdrawiam... papapa
  15. Shalla - > mam nadzieję, że rzeczwiście te bezsenne noce odejdą niedługo w niepamięć... I chciałam jeszcze tylko dodać, że moja Fasola też weszła w faze \'\'przeciągania\" :) Czasem to naprawdę zabawne :D Teraz to czuję ją wszędzie - od pęcherza po żebra hahaha.....No a zabawa w pukanie zamieni się chyba niedługo w złap mnie :D Zjadłam właśnie zupkę, takze idziemy teraz trochę przetrawić :)
  16. Shalla - > mam nadzieję, że rzeczwiście te bezsenne noce odejdą niedługo w niepamięć... I chciałam jeszcze tylko dodać, że moja Fasola też weszła w faze \'\'przeciągania\" :) Czasem to naprawdę zabawne :D Teraz to czuję ją wszędzie - od pęcherza po żebra hahaha.....No a zabawa w pukanie zamieni się chyba niedługo w złap mnie :D Zjadłam właśnie zupkę, takze idziemy teraz trochę przetrawić :)
  17. Witajcie!! Co tam u Was?? :) Już dopada Was jesienna malencholia? :) Tak tu cicho... Ja ostanio w ogóle jestem jakaś rozbita - może to uroki trzeciego trymestru?? :) Shalla-> miałam nadzieję, że ta dolegliwość mnie ominie, ale niestety...teraz mnie śnią się jakieś bzdury :0 Najgorsze jednak jest to, że ja nie mogę spać!!!! Nie mogę zasnąć i koniec!! Calutką noc często czuwam i wciąż zerkam na zegarek, czy to może już rano i pora wstać! A kiedy na moment uda mi się przysnąć, to śnią mi się okropne rzeczy :( Mało pocieszający jest fakt, że tamatem tych snów są moje problemy, obawy, wątpliwość, czyli wszystkie nierozwiązane sprawy, czekające na swój finał. Z wyjątkiem porodu :) Ten mi się nie śni... Odezwijcie się!!! Może u was lepsze panują nastroje? :) Kopciu-> napisz, jak tam sytuacja u Ciebie? O ile oczywiście jesteś w domciu...mam nadzieję, że tak :) Trzymaj się!!! Pozytywne myślenie i myślenie o dziecku - to chyba najważniejsze podczas wydawania malucha na świat :) :) Pozdrawiamy Was gorąco z Alicją!! papa.....
  18. Hej,hej! Mysh-> dzięki za życzenia! jeszcze się przydadzą!! Dziś zdałam tylko jeden egz., bo okazało się, ze nie ma jednak więcej moich wykładowców Poza tym, niewiele więcej wiem niż wiedziałam.. Wydaje się jednak, że JAKOŚ uda się wszytko poukładać. Oby... Jeśli zaś chodzi o termin przyjścia na świat Naszej Kruszyny, to faktyczniie zostały mi już trochę ponad dwa miesiące :) I z dnia na dzień, coraz bardziej tęsknie do tej chwili... Już sobie wyobrażam jak trzymam w ramionach naszą małą, hhmm... No i te spacerki wiosną.... :) Tylko, żeby zdrowe było........ Aha, a Ala podczas jazdy samochodem niewiele miała do powiedzenia, choć czasem coś tam sobie marudziłam pod nosem :D Teraz się udziela, jak zawsze pod wieczór. Salma witaj Kochane, uciekam już, bo normalnie padam. Pozdrawiam was i maleństwa!! papa...
  19. Hej, hej... Jakiś ciężki dziś dzień dla mnie... I jeszcze czytam o tych lekarzach... może i ja przejdę się do jakiegoś innego jeszcze... już chyba głupieje pomału... elffik -> staram się iść tą drogą, co i Ty - mam na myśli i lekarzy i badania; wciąż słyszę coś nowego, wciąż gdzieś coś wyczytam, co osoba -to opinia. Eh, szkoda gadać... schmetterling - jeśli chodzi o rozstępy, to chyba nie jestem ekspertem, bo przez parę dni myślałam, że to, co mam na pośladkach to dwa siniaki :D Na piersiach mam takie małe,trochę sine paseczki. Na szczęście nie na całych tylko z dołu, zobaczymy, co będzie dalej. A te dwa na pośladkach, należa do tych większych - jak i dotykam, to da śię wyczuć, że są w formie rowków. No to tyle, co mogę Ci powiedzieć na temat rozstępów. Udanego rozpoznawania :D :P Mysh - > miłego robienia sweterka!! Sama, jak już pisałam, nie umiem robić na drutach, ale moja mama jest w tym naprawdę dobra! Jestem pewna, że Twój Myshon zachwycony swetrem :) sama uwielbiałam te zrobione przez mamę.. No a teraz mama właśnie kończy dwa kompleciki dla Naszego Skarba :) Na tę zimę. Są takie urocze... Uciekam... jutro się przekonam jak Ala znosi podróże w samochodzie. Jadę na egzaminy. I w ogóle zobaczyć czy uda mi się załatwić wszystko pozytywnie. papapa.....
  20. Hello!!! Piękny dziś dzień za moim oknem.... :) Choć przyznaje, że pierwszy raz w życiu mam dosyć lata i tęsknie za słoneczną acz chłodną jesienią :D :) Mysh -> pracuje na tzw. \"własny rachunek\" - mam otwartą działalność gospodarczą i przez ostatnie ponad dwa lata próbowałam różnych rzeczy - począwszy od udzielania kredytów, przez ubezpieczenia, kończąc na eksporcie, imporcie i różnego rodzaju usługach marketingowych. Wszystko to razem z Moim Mężczyzną. Obecnie więc w sumie pracuje...nie zajmuję się umowami, kontraktami itp., żadną pracą biurową - no może czasem coś przeczytam i poprawię, jak trzeba , wypadłam z rynku :0 :D Natomias, jedną z tych mniej miłych spraw jest moje studium... - wciąż nie stać mnie na studia :( - a raczej egzaminy... Tak mi się wszystko pomieszało w przeciągu ostatniego pół roku, że chciałam rezygnować z tej szkoły...Po rozpatrzeniu za i przeciw postanowiłam jednak zrobić wszstyko, co się da, żeby zaliczyć zeszły rok... Okazuje się, że to wcale nie takie proste... Jak widać, \"niby\" pracuje, \"niby\" studiuje.... :) Dobrze, że przynajmniej Maleństwo jest w 100% naprawdę!!!! :D Aha, ja też mogę jeszcze jakoś obciąc paznokcie u stóp, ale malowanie ich odpada :) Pozdrawiamy gorąco... Wzywa na chęć poszerzanie wiedzy :P !!! papapa....
  21. Hej, hej...!! Widzę, że wszystki mamy jakieś zajęcia niecierpiące zwłoki :) Jakoś tu tak cicho... Ja też jestem zajęta, choć niestety raczej mniej miłymi sprawami, ale czasem trzeba...:) elffiku -> przykro mi z powodu śmierci dziadka... chciałam tylko dodać, że ja też pojechałabym pożegnać bliską mi osobę, nie bacząc na przesądy... i cieszę się, że z Twoim maleństwem wszystko dobrze!!! Pozdrawiamy was z Alą ( tak od jakiegoś czasu nazywamy naszą Fasolkę - próbujemy póki jeszcze można różnych imion :) ) bardzo gorąco!! Idziemy dziś trochę w końcu poleżeć :) papapa
  22. Hej!! Vengel -> co do Twojego niedyskretnego pytania :) ja za kżdym razem jestem badania na fotelu - i tu Shalla ma rację - szyjka macicy, rozwarcie, śluz - tak to wszsytko da się sprawdzić. Moja za krótka szyjka macicy też po takim badaniu zostala \"odkryta\". No i do tego USG. Do tej pory miałam prawie na wszystkich wizytach, czyli 5 razy, raz tylko nie miałam. Mysh-> teraz średnio co 3 tyg odzwiedzam ginekologa.Mój g. przyjmuje w moim mieście dwa dni w tyg. Zawsze się mniej więcej umawiamy, czy to będą dwa, trzy czy cztery tyg,przerwy. No i potem to raczej ja sobie decyduje, choć staram się trzymać ustalonego terminu. A badania krwi miałam dwa do tej - jest tam osiem parametrów wyszczególnionych - muszę się przyznać, że nie znam wszystkich skrótów - ale jest tu na pewno wykazana ilośc erytrocytów, leukocytów i poziom hemoglobiny. Resztę mam w normie, więc póki co, nie pytam się dokładnie, co to :0 Poziomu żelaza nie miałam badanego ( mam zrobić teraz, ale skierowanie dostałam nie od gina, lecz od ogólnego lekarza - pierwszego kontaktu ), O ile dobrze pamiętam jest ono składnikiem hemoglobiny czerwonych ciałek krwi, więc pewnie po zwykłym bad. krwi widać, że albo jest wszystko ok albo nie. Napisz, jak to wygląda u Ciebie?? Są duże różnice w prowadzeniu ciąży? aha, w parze z badaniem krwi idzie badanie moczu. Shalla -> a co masz na myśli pisząc PODSTAWOWE badania- wracam do Twojego spotkania z lekarzem ze szpitala, w którym będziesz rodzić. Słuchajcie, czy któraś z was ma może wadę wzroku - krótkowzroczność? Nie pamiętam, czy ten temat był poruszany... :0 Dziewczyny, a czy każda z was będzie chciała rodzić naturalnie? Ja też już mam ogrodniczki!! No muszę przyznać, że wyszły ekstra!! Naprawdę :) Na bank nikt nie ma takich :D I faktycznie jest w nich baaardzo wygodnie. Pozdrawiamy razem z Fasolką wszystkie ciocie :)
  23. Cześć! Mysh -> ja żadnego z tych kremów nie używałam, w sumie to nigdy nic na rozstępy nie używałam, ale w końcu w towarzystwie płci żeńskiej przebywałam :) ... No i słyszałam to samo co ty na temat Vichy. O Galenic nie słyszałam nic. Spotkałam się z pozytywnymi opiniami na temat kremu z Avonu, wydaje mi się jednak, że nie był on przeznaczony specjalnie dla kobiet w ciąży. Nie jest chyba jednak konieczne używanie przez nas tylko specyfików dla \" ciężarówek\"? ( zostało mi Olimpiadzie ;) ) Aha, kiedyś wypróbowałam parę balsamów do ciała z Avonu i wszystkie pachniały delikatnie, nie były drażniące...ale wiesz Mysh, różnie to z tymi nosami bywa :) Pozdrawiam wszystkie mamy i maleństwa :) my idziemy już do łóżka... coś nas zaczyna łamać.... przełomy pór roku to trudna sprawa dla organizmu, przynjamniej mojego - kiedyś pod koniec sierpnia chorowałam na ostrą grypę :0 Także herbatkę z miodzikiem zabieram i uciekam :) papapa....
  24. Cześć! Mysh -> ja żadnego z tych kremów nie używałam, w sumie to nigdy nic na rozstępy nie używałam, ale w końcu w towarzystwie płci żeńskiej przebywałam :) ... No i słyszałam to samo co ty na temat Vichy. O Galenic nie słyszałam nic. Spotkałam się z pozytywnymi opiniami na temat kremu z Avonu, wydaje mi się jednak, że nie był on przeznaczony specjalnie dla kobiet w ciąży. Nie jest chyba jednak konieczne używanie przez nas tylko specyfików dla \" ciężarówek\"? ( zostało mi Olimpiadzie ;) ) Aha, kiedyś wypróbowałam parę balsamów do ciała z Avonu i wszystkie pachniały delikatnie, nie były drażniące...ale wiesz Mysh, różnie to z tymi nosami bywa :) Pozdrawiam wszystkie mamy i maleństwa :) my idziemy już do łóżka... coś nas zaczyna łamać.... przełomy pór roku to trudna sprawa dla organizmu, przynjamniej mojego - kiedyś pod koniec sierpnia chorowałam na ostrą grypę :0 Także herbatkę z miodzikiem zabieram i uciekam :) papapa....
  25. hej :) Dokucza mi dziś ból głowy, więc wskoczyłam do was tylko z krótkim pytankiem. Czy słyszałyście coś na temat jedzenia pestkowców w ciąży? W moim książkach nic nie ma na ten temat... Pomyślałam, że pewnie któraś z was coś słyszała/czytała. Ja wiem tylko, że po urodzeniu należy pomału i w odpowiednim czasie (jeśli się karmi piersią oczywiście) wprowadzać różne owoce do diety matki. Ale w czasie ciąży? P.S. Byłam dziś na badaniu z glukozą. Mało przyjemne... I znowu mam stracha, że coś nie tak. Moje wyniki krwi lecą ostatnio na pysk na szyję :0 Idę trochę pobawić się z Fasolą w pukanie :) papapa...
×