Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nikii

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nikii

  1. Wpadlam tylko pomachac Jutro czeka nas ok. 10 godzinna podróz i serce mam... nie wiem... w gardle czy w zołądku czy gdzie tam jeszcze ;) Noc pewnie bede miala nieprzespaną, ale wiem, ze jutro adrealina zrobi swoje ;) Myshko - zazdroszcze pogody!!
  2. A ja kiedys stalam na balkonie i spiewalam boys boys boys, wirtuti prosituti ( kojarzycie melodie boys boys boys??? ) :D do dzis rodzinka to przy roznych okazjach wspomina ;) skojarzylo mnie sie to z tym fuck fuck fuck :D super! ;)
  3. Hehe... my przechodzilysmy i przechodzimy wciaz takie akcje :) najgorsze jest to, ze nie moge sie czesto opanowac przed smiechem. Kiedys, tez w czasie jazdy samochodem, moja mama nazwala innego kierowce palantem. Fakt, ze miala podstawy niestety. Wyszlysmy cale z sytuacji, ale przy nastepnej podobnej, Nadyjka wyreczyla moja mame, mowiac: uwazaj palancie, co robisz do jasnej cholery!!? ;)
  4. Aha, Psiuklu, mysle, ze dobra zasade przyjelas. Spokoj i stanowczosc. Mnie np. wydaje sie, ze od zawsze bylam konsekwentna i nie dawalam na sobie wywierac presji. Ale Nadia byla i jest typem, ktory walczy do upalego. I z rzeczami, z ktorymi nie radzilam sobie za dobrze od poczatku, do dzis mam problemy. Mniejsze lub wieksze. Zalezy od sytuacji. I godze sie z tym, ze mala jest charakterna i tyle. Po drugie jest w centrum uwagi naszych najblizszych, no i po trzecie - brak mi wsparcia tak na codzien. Mysle, ze moj maz w niektorych sytucjach umialby sie lepiej zachowac. Nawet nie chce sobie wybrazac, ile razy podjelam bledna decyzje, pewnie setki tysiecy... No i jeszcze jedno - trzeba sie cieszyc, ze Zuzak jest taki jaki jest :) ale nawet dobre, przydatne;) cechy uspobienia dziecka, trzeba umiec zauwazac i odpowiednio wykorzystac! Mysle, ze to wcale nie musi byc takie proste. Ja np. czesto staram sie myslec, z iloma sprawami we współzyciu z moim lobuzem nie mam juz albo w ogole nie mialam problemow. Staram sie, bo widze, ze jednak wiecej mysli kieruje na te gorsze momenty. Pewnie dlatego, ze wciaz mimo wszystko szukam jakiego wyjscia.
  5. Psikulcu - dziekuje bardzo za slowa wsparcia!!! Nie wiem, o czym bede myslec w czasie lotu... jak wystartujeym szczesliwie, to bede czuc kazda zmiane lotu, dla mnie to porazka, dopoki nie przekonam sie, ze jednak nie spadamy, stres maksymalny, a jak zaobacze, ze zbliza sie czas ladowania, bede modlic sie o to, zeby rowniez bylo szczesliwie... dla mnie to po prostu horror... Kurcze, przepraszam Was za te wpisy, jakos nie pomyslalam, ze moga wzbudzic az takie emocje... chyba za bardzo jestem skupiona teraz na sobie.
  6. Rozbawilyscie mnie swoimi zgadywankami. I zgadlyscie. Tak myslalam, ze pomimo braku szczegolów, bedzie mozna sie domyslic, czego chcialabym sie nauczyc. Kurs samoobrony bedzie musial jeszcze poczekac, ale juz niedlugo. Mam wielka nadzieje, ze do tego czasu nie zdarzy sie juz nic przed czym nie umialabym sie obronic. Wiem, ze dopoki nie naucze sie bronic, moje poczucie bezpieczenstwa bedzie bliskie zeru. Chce czuc, ze w razie potrzeby i ja i moje dziecko mamy szanse. A teraz wiem, ze jej nie mamy!!! To, co sie wydarzylo na szczescie dotyczylo tylko mnie, Nadia byla w domu, bezpieczna, ale dotarlo do mnie, ze w razie jekiejkolwiek sytuacji zagrozenia, ja nie mam zadnego zaplecza, nigdy nikogo nie uderzylam i nie umiem tego robic. Widac, ze czas najwyzszy sie tego nauczyc :P ;) dobra, spadam do pracy, musze sie zaprzec i doprowadzic w koncu ten rozdzial do konca, nie bedzie to ostateczna wersja pewnie, ale przynajmniej bedzie co poprawiac ;)
  7. hej!! Ja wciaz zagladam z nadzieja na nowe wpisy, ale sama to nic nie napisze... :P wiec w koncu pisze... Pomalu szykuje sie juz do wyjazdu. Podroz mnie troche przeraza, po prostu nie chce mi sie tego przezywac. Najpierw autobus, potem posiag, pozniej znowu chwile autobusem i w koncu lotnisko. O locie nie chce nawet myslec. Po wyladowanie do domu mamy juz blisko, jakies pol godziny samochodem, to mnie cieszy :) Spotkalo mnie ostatnio cos...nooo... cos. Niewazne. Pisac dokladnie o tym nie bede. Jakos mi tak wciaz glupio... Ale zdeterminowalo mnie to bardzo mocno do pewnego dzialania. I wiem, ze tym razem juz nie odpuszcze. Czesto myslalam, zeby sie tego nauczyc, ale jakos tak nie bylo kiedy, gdzie, ach, wiecie jak to jest ;) No i nigdy, tzn. do tego zdarzenia, nie poczulam na wlasnej skorze, zeby nabycie tych umiejetnosci bylo mi potrzebne. Ale teraz zadbam o to, zebysmy obie z Nadia je posiadly. W tym tygodniu skoncze I czesc pracy. I w koncu ja wysle. Juz widze, ze w pierwszym terminie sie nie obronie, tym bardziej, ze wspołlokatorzy mojego meza skomplikowali nasze plany. Bardzo. Tak ze musze byc elastyczna i zajac sie juz sprawami, którymi mialam zajac sie potem. Wiec chodze, mysle, zdobywam informacje :) Probuje pisac prace, spokojnie podejsc do podrózy, nie myslec o marcowym i kwietniowym wyjezdzie do szkoly i o pieniądzach i uporac sie z \"niespodzianka\", która mnie spotkala ;) NO!!! pouzalalam sie troche i lepiej mi :D Aha, i mam wrazenie, ze nasz topik nie umrze... :) moze bedzie mniej ruchu ( duzo mniej ;) ) ale trwac będziemy, po prostu musimy
  8. Kurcze, do lekarza na pewno pojde! slowo honoru, tylko albo w lutym albo w marcu. Ale na szczescie czuje sie lepiej :) zrobilam sobie dwa luzne wieczory. Jeden spedzilam na pogaduchach na skype, a w drugi obejrzalam film. Dzis mialam wrocic do pisania pracy, ale zapomnialam kawe wypic i raczej nici z tego... Pszczolko - my tez korzystamy z biblioteki i tez wieczorem czytamy ksiazki. Musze sie jednak przyznac, ze raczej staralam sie tego uniknąc. Wolalam je czytac w dzien. Nadka po takim wieczornym czytaniu wcale sie nie wycisza, a wrecz odwrotnie... Poza tym mam dosc juz tych dinozaurów ;) elffiku - mocno trzymam kciuki, zeby to nie byla astma!!!! :) Nadyjka to tez zlosnik, uparciuch itd. Nie chce byc swiania, ale pociesza mnie troche fakt, czytając, ze Amelka czy Nastusia tez potrafia pokazac pazurki i ze wcale nie musi byc wtedy smiesznie i wesolo. Zawsze mi sie wydawalo, ze tylko moja mala to taki urwis :P Kuk - pisz, pisz, pisz!! :) brakuje cie tutaj!! bardzo sie ciesze, ze z Franiem latwiej jest sie dogadac, niech to trwa jak najdluzej, najlepiej juz zawsze!! Shalla - badz dzielna!!!
  9. Fisa - co z tą tarczycą?? pamietam ze kiedys o tym pisalas... czy takie samopoczucie bylo konsekwencja zaburzenia jej pracy czy konsekwencja samego faktu choroby?? u mnie w czasie ciązy stwierdzono guzki, bodajze dwa... ale ja nic z tym do tej pory nie zrobilam :o badania na poziom hormonu mialam robione i wyszyly w normie. co jakis czas nachodzą mnie mysli odnosnie tarczycy... ze cos powinnam zrobic, sprawdzic. Ale jakos tak, no, odpuszczam...chyba jednak nie powinnam. Co do malucha urwisa - znam to doskonale, niestety ;) na szczescie przeszlo, w koncu...choc nie do konca rzecz jasna :D trzymam kciuki, naprawde mocno, cierpliwosci i wytrwalosci zycząc :) :)
  10. Ja to tak jestem w tyle, ze juz nie pamiętam, komu składałam zyczenia ur., a komu jeszcze nie, więc moze zaczne od tego i zrobie to hurtem - maluszki kochane ( w sumie to juz nie takie maluszki) przede wszystkim zdrówka :) miłosci, zawsze dobrych pomyslow i usmiechu :) nie pogniewajcie się, ze skladam Wam zyczenia na raz, ale wole tak niz któregoś z Was pominąc ;) Psikulcu - trzymaj sie dzielnie! mam nadzieje, ze praca zrewanżuje rozlaki z coreczka. Przeciez w koncu skoncza sie tak czeste wyjazdy. Ale mam jedno - bylas uprzedzana o takiej ilości i tak długich wyjazdach?? myshko - to super, ze to nie jednak nie zapalenie ucha. Nadyjka tez w pierwszych miesiącach miala kolki, tak przynajmniej stwierdzil lekarz. Ja jakos mialam watpliwości czy to faktycznie one. Na szczescie przeszło w pewnym momencie na dobre. A pamietam jak mala plakala np.od 6 wieczorem do polnocy z krociutkimi przerwami. Oczywiście nie spala wtedy w ogóle. Cos okropnego :( Shalla - wybacz, ale usmialam sie czytajac o tej kozie ;) sama sprawa jest naprawde smieszna, ale te Twoje sasiadki to jakas masakra po prostu. Kobiety widac problemów nie maja. W sumie to dobrze, ja ich nikomu nie zycze, ale po co stwarzaja je komus innemu, czyli Tobie w tym przypadku. To juz jest smutne. Co z Adamem??? Elffiku - co u Was? jak mala? czy sa jakies zmiany odnośnie diagnozy?? ja mieszkalam ponad rok czasu w mieszkaniu z grzybem, wilgoc okropna. No po prostu malo przyjemnie. Tamtej zimy i wiosny Nadyjka chorowala 3 razy. Lekarze tez twierdzili, ze to przez gości na ścianach. Ale nikt nie mowil o astmie. Czy u Was jest to juz pewna diagnoza? Kuk - jak praca??? :) trzymam kciuki za Frania rozbojnika :D zeby dal Wam czasem troche luzu. Mysle, ze wiem jak to u Was wyglada, bo czytajac czasem o Franiu, widze swoja Nadie ;) Choc i tak jest o niebo lepiej niz niecaly rok temu jeszcze :) Ja ucichlam z wielu powodów. Jest ich tyle, ze nie moge spać w nocy. Ciagle chodza mi te sprawy po glowie i wiem, ze dopoki wszsytko nie stanie sie jasne, nie mam szans na spokoj. Na szczescie - obok tych mniej milych - sa tez takie, ktore - pomimo tego, ze maja tez zle strony - daja radość. Ale to mieszane uczucia równiez mecza... Bo szczescie jest, ale zmacone...I to tak przytlacza... I tak w kólko się kreci. Najgorsza jest chyba jednak sila tych wszystkich uczuc. Nie potrafie np. skupic się na pisaniu pracy dyplomowej. A czas leci, leci, leci... A ja nic, nic, nic...I fakt, ze tak ciezko mi to idzie, znowu rozbudza we mnie negatywne emocje. Musze sie przyznac, ze cos ostatnio absolutnie nie potrafie sobie z nimi poradzic. Klade sie do lozka i cale moje cialo jest jednym walacym sercem. Mam wrazenie, ze wszyscy je w tej nocnej ciszy moga je uslyszec... Jedna ze spraw budzacych radosc i strach jest nasz wylot do meza. Lecimy za trzy tyg. Ale tylko na 2,5 tyg. Lot samolotem jest dla mnie udreka, nic sie nie zmienilo niestety, nie chce nawet mysle, ze jest gorzej... :o Kilka slow o Nadii :) Znalazla w ostanich tygodniach cierpliwsc na malowanki :) Starcza jej jej juz na tyle, zeby starac się i nie wychodzic za linie ;) ale takie malowanie jak Anastazji to niebardzo jej odpowiada. Ona owszem wie, o co chodzi, ale jednak najczesciej woli sama dobierac kolory. Powrócily w laski tez puzzle :) bardzo mnie to cieszy, podobnie jak malowanie. Masa plastyczna, plastelina bez zmian na porzadku dziennym.Mala potrafi zagadac kazdego chyba. Naprawde. I smiechu jest czesto po pachy. Zawsze bylo, ale ja nic nigdy nie pamietam :( naprawde myslalam, zeby zapisywac choc czasami, ale w takich sytuacjach najczesciej nie mam jak. Szkoda, bo potem juz duzo zapominam. Ogolnie z mała nie drzemy juz kotow :P Nie znaczy to rzecz jasna, ze charakterek mojego buntownika ulegl zmianie. Zaczynam sie juz godzic z tym, ze jest zadziorną negocjatorka, u ktorej uleglosci szukac nie ma sensu. Ostatnio jednak jakos latwo nam prawie wszystko przychodzi. Raz tylko kilka dni temu dala popis w czasie ubierania i wychodzenia od mojej cioci - tak, tak ona tego po prostu nie znosi i musze sie z tym pogodzic. Dzis natomiast bylysmy odwiedzic moja kuzynke, której mlodsza corka ma niecale 6 lat i dziewczyny pieknie sie razem bawia. Psychicznie bylam nastawiona na antyubieraniowa postawe Nadii w momencie wyjscia do domu, ale bylo idalnie, bez problemow. Rozmawialam z mala o ubieranie zanim wyszlysmy w odwiedziny i mam wielka nadzieje, ze to wlasnie ta rozmowa dala taki skutek. Dobra, spadam, jak nie spicie jeszcze w tym miejscu mojego postu, to naprawde bardzo mnie to cieszy i skladam Wan gratulacje :D ;) jestem pewna, ze bledów zrobilam pelno przeroznych, przepraszam bardzo, ale pisze szybko ( za szybko), nic nie sprawdzam ( a staram sie to robic), tak sie czuję - na za szybkich obrotach ;)
  11. Kochane, Wam i Waszym najbliższym zyczymy zdrowych, rozśpiewanych:), radosnych Świąt i szczęścia zawsze i wszędzie w nadchodzącym Nowym Roku!! Stasiu i Franiu - rosnijcie zdrowi i uśmiechnięci :D Przyłączam się do życzen imieninowych pisukulca - mam nadzieje ze mogę ;) Shalla - bardzo się ciesze, ze Twoj Ukochany jest z Wami w czasie Świat :) i oczywiscie troche zazdroszcze ;) My znowu nie w komplecie, ale to pewnie juz ostatnie takie święta.
  12. Pszczolko! przekaz Tobiaszkowi zyczenia zdrowia!!! a tobie sily duzo zycze! :D
  13. O kurcze elffiku, współczuje Wam bardzo! Testy skorne dzieciom robi sie w identyczny sposob jak doroslym?? Wiem, ze to może glupie pytanie, ale mialam je robione i tez przez mysl mi przechodzilo czy aby na pewno robi sie je tak samo dzieciom... pewnie dlatego, ze bardzo bym chciała, zeby tak wlasnie bylo... Bede mocno trzymac kciuki, naprawde bardzo mocno. Spadam dalej do pisania pracy. [kwiat ]
  14. Wpadłam pogratulować dziewczynom zdobycia nowej pracy!! Oby wszystko szło pięknie i gładko!! :D [ kwiat] i po [ kwiat] - ku dla wszystkich!! :) Spadam dziś już spać! Zarywanie nocek do ok.1 wychodzi mi już bokiem ;) pierwsza część planu wykonana :) Dzieki za kciuki, a ja swoje dalej trzymam, teraz przede wszystkim z myślą o Tobie, Shalla ( wiem, ze książka jest niemniej ważna, jednakmoje kciuki bardziej trzymam za sprzedaż domu i przeprowadzke do Adam, z wiadomych względów ;) ) A! to może jeszcze wspomne ze 9 lutego na 3, 5 tyg. lecimy do UK :D nie mogę się doczekac, choć lot samolotem niezmiennie mnie przeraża! mam nadzieje, że tym razem uda się wziąć Mojej Miłości trochę dłuższy urlop niż 3 dni :)
  15. Shalla - hehe, miłej nocki - dobre sobie :D Kuk - gratulacje! Myshko - zdjęcie z Jasiem w roli głownej zapierające dech w piersiach!! Pola, piękne imie! :) Witaj kochana Polu na swiecie!!! Ja ta króciutko, bo ślecze wlasnie nocami nad pracami egzaminacyjnymi i zaliczeniowymi. I praca dyplomową. Z tą pracą dyplomową to troche skłamałam. Jeszcze słowa w niej nie zamieściałam!! Czuje ostatnio duzy stres, wiec odpuszczam poki co wpisy na kafe, ale czytam oczywiscie na bieżąco, żeby zaległości znowu sobie nie narobic :D papa
  16. Myshko - gratulacje dla Ciebie i całej rodzinki!!! Cudownie! Tez z niecierpliwością czekam na imie malej i opis porodu!! :D Solenizantkom - wszystkiego najlepszego!!!
  17. Kochana Nastusiu wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!! Wspaniale było Twoje podziekowanie na przyjęcie! :D elffiku - zdrowia Amelce zycze!!!!! jestem pod ogromnym jej wrazeniem ! Myshko - Jasiek jest swietny. Widac ze zdolnosci manualne ma niesamowite! Kuk - nie wiem czy Amelka dostawala rybomunyl, ale ja podawalam go Nadii od listopada ubieglego roku do kwietna br.Ostatni raz powaznie Nadka chorowala 1,5 roku temu. Teraz przyplatal sie jakis katar, ale esberitox i witaminki na razie pomagają. Dzis doszla paczka od taty dla Nadii. Radosci bylo ( i jest) cale mnostwo :) Mala na slowa, ze dostala smsa do taty, rzuca wszystko i leci do mnie jak strzala :) smiac i plakac z zalu mi sie chce jednoczesnie... Shalla - Nadyjka przelamala sie do rozmow przez telefon jakies pol roku temu, ale na krotko. Potem znowu nie chciala i jest tak do dzis. Naprawde bardzo rzadko zdarza sie jej zamienic z kims pare słow. Za to ze mna, kiedy bylam w szkole przez tydzien, rozmawiala codziennie. Widac, dzieci bardzo roznie podchodza do tego wynalazku ;) Ja znowu sie stresuje, bo mam do napisania 9 prac egzaminacyjnych no i do tego I rozdzial pracy dyplomowej... i zostal mi na to miesiac. Mam nadzieje, ze terminow nikt nie pozmienia, wiem, ze w mojej szkole roznie byc moze... kuk, psikulcu, trzymam kciuki za rozmowy o prace :) przesylam duuuuzo pozytywnych wibracji :)
  18. A, i dziekuje wszystkim za gratulacje zdanego prawka! :D Chyba jeszcze nigdy nie ucieszyl mnie tak zdany egzamin!! Niesamowite uczucie! No, moze zdanie dyplomu na zakonczenie szkoly muzycznej mozna by z tymi emocjami porownac. Mialam wtedy 14 lat i choc wspomnienie samego zdarzenia bardzo sie juz zatarlo, to emocje nadal pamietam :) Egzamin wstepny do szkoly sredniej, matura, egzaminy na studiach. Stres, wiadomo, ale jakis inny. Ciesze sie ze zdanego prawka, ale jeszcze bardziej ciesze sie z tego, ze lubie prowadzic samochod. Shalla - odnosnie jazdy autem w UK :) bedzie wesolo, nie ma co :P Mam nadzieje, ze w zwiazku z tym, iz praktyki tu w PL nie bede miala za duzo ( bo gdzies ok 1 rok), nie bedzie mi tak trudno sie przestawic. Moze to zludne nadzieje. Bede sie tego jednak trzymac! :D Po wyjezdzeniu 33 godzin poslugaujac sie \"normalna\" skrzynia biegow, na drugi dzien po odebraniu prawka wsiadlam do auta ze skrzynia automatyczna. Myslalam, ze bedzie mi ciezko sie przyzwyczaic. Ale skad! Zadnych problemow. Wiem, ze rok jezdzenia to troche wiecej niz 33 godziny :P ale kto wie...
  19. Pszczolko - pytalas o odstawienie pampersow. Nie mam zadnego sekretu :) Nadia pewnego wieczoru powiedziala, ze chce spac bez i ze bedzie wolala siusiu. takze poszlam w sumie na zywiol. Fakt, ze w sierpniu Nadyjka budzila sie kilka nocy pod rzad i mowila, ze chce siusiu. Probowalam wtedy podtrzymac to, ale mala zrobila sie szybko leniwa i nie chcialo jej sie wstawac da toalety. No i zblizal sie przyjazd Mojej Milosci. Wiedzialam, ze bedzie to dla niej przezycie. Czulam, ze to nie najlepszy moment i ze nic sie nie stanie, jak jeszcze troche poczekam. Teraz jednak juz sie wycofalam. Ale mala nie wola siku w nocy. Jak wierci sie i wiem, ze moze to byc wlasnie potrzeba fizjologiczna, biore ja sama do toalety. Mala zrobi siusiu, troche sobie pogadamy i dalej idzie spac. Nie takie to zawsze proste oczywiscie. Zdarzylo sie Nadii zrobic siusiu do lozka. Czasem mam wrazenie, ze to moze jeszcze dla niej za wczesniej... Skonczylo sie jednak budzenie w nocy i miauczenie, ze to tu ja cos swedzi, a teraz cos tam :) papmpers jej po prostu juz przeszkadzal. Gratulowac wyjazdu mozna. Tak troche hehe :) Polowicznie. Bo tak wlasnie czuje, ciesze sie i smuce jednoczesnie...
  20. O tak, rozmowa to bardzo wazna sprawa. Nam tez towarzyszy.Od samego początku.I tak niezle dogadywalyśmy sie z Nadyjka przez prawie dwa lata. Potem Nadia jakby stracila sluch i skonczyly dobre czasy.Bunt na niemal wszystko. Pisalam o tym. Moglam sobie pogadac. Mnostwo lez walalam przez te 8 miesiecy.Z bezradnosci. Do mojego dziecka prawie nic nie trafialo.I wszystko to, o czym piszecie i co bylo w codziennym uzytku, zupelnie sie nie sprawdzalo. Z naprawdę niewielkimi wyjatkami. Przeszlo Nadyjce dosłownie automatycznie. Po powrocie w maju od taty. Byl to juz ostatni dzwonek, bo wczesniej podjelam decyzje, ze jak wrocimy, bede szukac pomocy u specjalisty. Na szczescie od tamtej pory jest znowu po staremu. Nie ma lekko oczywiscie hehe, chodzi mi po prostu oto, ze znowu mozna sie z mala dogadac. Czyli to, co do niej mowie, dociera do niej i zostaje analizowane. Buntuje sie nadal rzecz jasna, ale zawsze jakos udaje nam sie wybrnac z sytuacji, kiedy mamy inne potrzeby do zaspokojenia w danym momencie ;) Napisalam to droga Kuk, choc wiem, ze w zaden sposob ci to pomoze. Ja nie potrafilam znalezc wtedy wyjscia, wiec nic nie poradze. Nie mialam zielonego pojecia, w czym tkwi problem! I to ze tego nie wiedzialam, jeszcze bardziej mnie przygnebialo. Bo, jak dziewczyny juz napisaly, to bardzo wazne. I nie latwe do rozwiazania. Nie chce cie moim wpisem jeszcze bardziej przygnebic! Chce raczej pokazac, ze nie jestes sama i choc zachowanie Frania wydaje sie byc przerazajace, nie tylko jemu sie to zdarza. I to poczucie bezradnosci, ktore jest w nas w takich momentach, ktos inny tez czuje. Nadia \"wrocila do pionu\" po pobycie u taty. Moze pobyt z nim, zmiana otoczenia, branie udzialu w nowych sytuacjach ja odmienily. Nie mam pojecia. A moze to we mnie cos uleglo zmianie. Moze to wszystko razem wziete :) Zobacz jakie to dziwne. Zaczelam pisac z mysla o Tobie, a wyszla mi prawie jakas autoanaliza :P Przepraszam. Tym bardziej, ze niczego nowego, madrego, dajacego wsparcia, nasuwajacego rozwiazania nie wnioslam. Trzymam kciuki za to, zeby takie sytuacje sie nie powtarzaly :)
  21. ja tylko na chwile :) Toczylysmy dzis mala bitewke odnosnie czekolady ( co sie naprawde nie zdarza!! wie ile moze zjesc i nidgy po wiecej nie przychodzi; odwazniejsza jest jak jestesmy u mojej mamy ale ja sie i tak nie uginam) w kazdym razie po ktorejs tam prosbie ( plus placz i pisk! bardzo dawno u Nadyjki tego slyszalam) i mojej odmowie, mala znika \" w swoim\" pokoju na dluzsza chwila. W koncu przychodzi do mnie do kuchni i mowi tak: - mamo, jak mnie nie kochasz, to wiecej nie dasz mi czekolady! Mala agentka, juz stosuje szantaz emocjonalny! co to bedzie pozniej... I jeszcze mi sie cos przypomnialo. Rozmawiam z mezem. Konczymy juz i wyznajemy sobie milosc. Maz: Kocham cie. Ja : i ja cie kocham. Nadyjka ( stojaca obok mnie na krzesle): ja tez cie kocham!! Ja :No to powiedz to raz jeszcze, do sluchawki, zebys tatus dobrze cie uslyczal... Nadyjka: teraz to juz za pozno... Dobranoc!
  22. Shalla - tak, tak, ja tez wyjezdzam :) to jest postanowione od dawna. Tylko termin nam się wciaz przesuwa. Ostateczny jest na sierpien w przyszlym roku. Takze jeszcze troche. Bedziemy blisko siebie :)
  23. Wpadłam tylko sie przywitac i przeslać pozdrowienia :) Zupelnie nie mam pojęcia dlaczego, ale trudno jest mi zlozyc kilka słow w choć jedno logiczne zdanie... dlatego siedze cicho, jak mysz pod miotla ;) Ale jak juz cos naskrobalam, to może sie chociaz pochwalę :P - zdalam w sierpniu prawko :D( za drugim podejsciem), we wrzesniu az 3 tyg. był z nami Moj Luby!! Naprawde okropnie teraz za nim tesknie... No i wspomnę, ze Nadia podjęła decyzję, ze nie bedzie juz uzywac pampersow w nocy :) i na razie ( czyli 2 tyg) idzie super :) Shalla - bardzo zazdroszcze enztuzjamu, ktory towarzyszy Ci w czasie zalatwiania spraw z przeprowadzka. Ja jestem zupelnie odwrotnie nastawiona. Dla mnie moj wyjazd ma dwie zupelnie odmnienne strony - z jednej jest wybiawieniem a z drugiej kara za grzechy...
  24. Tyle sie wydarzylo... Tyle smutnych i radosnych chwil... Pszczolko, Logosm, Karenko - kochane, bardzo bardzo mi przykro z powodu Waszych strat. Bardzo. Trzymajcie sie dzielnie Zawsze brak mi slow w takich chwilach. Myslimy o Was cieplo. Dynia - Tobie natomiast i Twojej rodzince wielgachne gratulacje! Ziemowit - witaj! :) Super ekspresowy porod, naprawde wart zazdrosci ;)
  25. I jeszcze wspomne moze, ze Nadyjka jest wciaz okropnym uparciuchem. I nerwusem. Jest przekorna i zaczynam sie naprawde oswajac z mysla, ze jest to stala jej cecha nie zas cos, co mozna powiazac z buntem dwulatka.
×