Nikii
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nikii
-
Pszczolko :) - trzymaj sie! juz niedlugo. Wspolczuje ci i zazdroszcze jednoczesnie ;) Shalla - w tym roku spotkac nam sie nie uda :( byla szansa, bo we wrzesniu tez mialam lecie do meza. Ale studia zmusily nas do zmiany planow i dlatego Moje Szczescie przyleci do nas. A my do niego pewnie juz w nowym roku sie wybierzymy. A ty odpoczniesz troche od psychopatycznego sasiada!! Myshko - jestem pod wrazeniem umiejetnosci plastycznych Jaska! Nadyjka wciaz skupia sie na abstrakcjach ;) choc raz przyszla do mnie i pokazala, ze namalowala rybe i ku mojemu zdziwieniu faktycznie bylaby to ryba. Mysle jednak, ze byly to przypadkowe ruchy. Bardzo lubi cos ozdabiac i przynosic jako prezent :) dorwie klamerki, spinki i gumki i przyczepia na jakas rzecz, mowiac, ze to sa \" piekne ozdoby.\" Kiedys przyniosla bukiet kwiatkow, wziela pocztowke i ulozyla je na niej. Podoczepiala w roznych miejscach wczesniej wspomniane rzeczy. Bylam przy tym, ale myslalam, ze wszystko to jest niezamierzone. Po czym skupilam sie troche bardziej na tym, co tam sobie mala pod nosem szepcze i slysze cos w stylu - o tak... nie, nie... ten kwiatek tu a ty czerwony lez tutaj, ojjjj.... nie moge przypiac! o, udalo sie ( chodzilo o spinke do wlosow), oooo...yhhmmmm.... ( itp itd) mama skonczylam!! to jest prezent urdzinowy!! :D
-
Hi! :) Myslalam, ze znowu bede miala ogromne zaleglosci a tu nic z tego ;) Przyznaje sie bez bicia, ze nie odzywam sie tu za czesto przede wszystkim z jednego powodu - czytam! Wieczory spedzam z nosem zanurzonym w ksiazce. Baaaardzo to lubie, bardzo. I jakos tak schodzi mi do 23 czy do polnocy i tylko zegarek, wskazujacy pozna pore, sklania mnie do przerwania czynnosci, ktora jest jedna z moich ulubionych. W ciagu dnia natomiast nawet nie wlaczam komputera, bo rzadko bywamy w domu. Tyle tylko, zeby cos zjesc ( a i tak ostanio czesciej jemy poza domem) i posprzatac, choc troche ;) Moje okna na pewno z utesknieniem czekaja na porzadna kapiel, mnie natomiast daleko do tesknoty za tym. Ale we wrzesniu przyjezdza moj Maz!! Na cale trzy tygodnie, wiec bede musiala sie spiac i zrobic cos z tym fantem :P ..... moze kogos wynajmnę?? :P
-
witajcie!! wszystko u nas w porzadku. tak jak pisala fisa - dostep do netu mialam zupelnie juz ograniczony. Od wczoraj mam go znowu pod reka :) Stesknilam sie za wami bardzo! Kuk - gratuluje Wam wszystkim!! Ania jest superowa :) dynia - jak dobrze ze traba was ominela! to bylo cos naprawde okropnego. pszczolko - trzymaj sie dzielnie :) shalla - co ty masz za sasiada!!?? naprawde jakis palant! mam nadzieje ze niedlugo sytuacja sie uspokoi!!! Sejse mam na szczescie cala do przodu bez poprawek. I nawet niezle mi poszla:) Za to prawko do tylu :( pierwszy egzamin oblany. Powiem wam szczerze, ze zaden egzmin mnie tak nie stresowal!! nawet od matury podchodzilam o wiele spokojniej, nie wspomne o sesji!! cos okropnego! naprawde. Nie wiem dlaczego, ale ogromnie mnie to stresuje. O wiele za bardzo niz powinno. Na razie uciekam. moze wieczorem sie odezwe.
-
psikulcu - Shalla wraca chyba 30 bm. o ile dobrze zapamietalam. Myshko - dopiero kilka dni temu doczytalam ze spodziewasz sie malenstwa. gratulacje :D Czuje mala zazdrosc ;) U nas ok. Minal (poki co) trwajacy kilka miesiecy bunt Nadyjki. Mozna sie z nia naprawde dogadac. Potrafi dac czadu, jest uparciuchem. Musze powiedziec, ze czasem moglaby miec troche mniejszy zasob slow ;) Pierwsze egz. na studiach za mna. Jutro jade na drugie. a wczoraj zdalam teoretyczny na prawko :D maly krok do przodu :) musze leciec. netu pod reka wciaz brak. papa!
-
kuk - bedziesz w Warszawie tylko we wrzesniu?? ja w pazdzierniku bede od 7 do 10 dni. Przerzucam sie na zaoczne studia i taki dlugi bede miala zjazd. U nas dzis w koncu zagoscil deszcz. Troche chlodniej sie zrobilo i mam czas zatesknic za sloncem i upalem. Jutro jade na pierwsze egz. Super po prostu ;) papa! pozdrawiam!
-
Do netu dostepu wciaz brak :( Zyjemy. Nadyjka po dwoch tyg. bycia naprawde super grzecznym dzieckiem, znowu zaczyna sie pomalu buntowac. A wrocila naprawde zmieniona, na lepsze :) Rozbraja mnie tekstami na lopatki, czasem nie wiem czy smiac sie czy plakac ;) Czasem mam ochote tak ja wysciskac, ze ze .. nie wiem, no, w kazdym razie sciskam ile moge ;) Ogolnie padam. finish prawka, egz. z testow, egz.na studiach za tydzien, drugie za dwa. potem praktyka prawka. Jakos mi nic nie idzie, do tego inne sprawy i zdarza mi sie lapac dola.Pocieszam sie jednak mysla, ze wszystko to przeciez kiedys skoncze. A wtedy...hmmm... wtedy nadejda inne srawy do rozwiazania i zrobienia hehe.... :P dziewczyny w ciazy - trzymajcie sie jakos w te upaly :) Kuk - powodzenia z nowa praca, oby sie cos w koncu wyklarowalo! Katrin - gratuluje potepow nocnikowych! Dzieki za zdjecia, jeszcze ich nie objerzalam, ale to mam nadzieje kiedys nadrobic. musze leciec!
-
Netu brak, wiec krotko. Do spotkania z Shalla nie doszlo. Bardzo mi, i Shalli zreszta tez, przykro. Tak, z lataniem pierwsze koty zaploty. Nadal jednak uwazam, ze cos takiego jak samolot nie powinno moc unosic sie w powietrzu :P Myszko - Nadyjka ostatecznie zaprzestala drzemki w styczniu tego roku. A od listopada zeszlego roku sypiala juz sporadycznie. Pytania w stylu co to, po co itp. od dluzszego czasu juz przerabiamy.A od kilku tygodniu kroluje dlaczego ;) niezla jazda :P heheh... Ucze sie do egz. i wznowilam prawko. A nie chce mi sie nic okropnie!! Nie pisze nic o wyjezdzie, bo nie wiem, co napisac. Banalne - bylo cudownie, pieknie i jednoczesnie tak zwyczajnie i normalnie - musi wam powiedziec wszystko ;)
-
Witajcie! My od niedzieli w domu. Dzien przed wylotem padl mi net i nawet sie nie pozegnalam. Do teraz jest nieczynny, pisze od mamy, takze krotko daje znak, ze jestesmy :) pozdro i buziaki!
-
Shalla - u mnie wszystko wyglada podobnie :) dojazd na lotnisko itd. Tylko nie liczylam poslizgu i odprawy godzinnej w Anglii ;)
-
Shalla - zrobie z tymi zakupami na podroz jak ty. Kupie juz po odprawach. Ja bede leciec 2 h, takze duzo nie potrzebuje. A zjemy cos najwyzej po odprawie bagazowej, a przed ta \"ostateczna\". Dzieki za wszystkie informacje :) Psikulcu - nie moge sie doczekac az sie tu pojawisz!! mam nadzieje, ze obie jestescie spokojne i wypoczywacie ( choc troche ;) )po przyjscie na swiat nowego czlonka rodziny :)
-
Mojemu mezowi kazali wyrzucic bulki jakie zrobil osbie na podroz. Dlatego myslalam, ze lepiej zabrac cos czego ja sama nie zrobilam, tym samym nie moglam tam nic niebezpiecznego upchnac. Ale jak widac nie tedy droga. Nie wiem zrobic. Pewnie wezme kilka euro i cos na miejscu kupie. Problem moze byc tylko z Nadia. Nie mam pewnosci czy nowosci zostana przez ksiezniczke zaakceptowane, szczegolnie jesli chodzi o picie. Ksiazki biore, chyba poloze je na samej gorze, zeby latwiej bylo im sprawdzic ;) Ja moge zabrac dwa bagaze o wadze do 20 kg. Tak przynajmniej zrozumialam z potweirdzenia rezerwacji.
-
Shalla - ja wylatuje z Berlina, lotnisko Schonefeld czy cos takiego. Wlasnie wiem, ze sa problemy z bagazem podrecznym. Czyli co - nic dla Nadii do picia nie brac?? nawet banana na podroz czy danonka? to faktycznie bez sensu! przeciez to wszystko jest, ze sie tak wyraze zamkniete! raczej ciezko by bylo umiescic bombe w bananie ( chociaz kurde kto wie :P ), moga go przeswietlic jak chca :P Rozumiem, ze po odprawie paszportowej powienien byc jeszcze dostep do jakichs sklepow?? Bo chyba skorzystam z Twojego patentu. Tylko czy tak mozna?? bo niby nic nie wnosimy, a potem soczki, ciasteczka itp. .... nie bedzie to przemyt? ;) My lecimy juz w ta sobote. musze spadac
-
Psikulcu - gratulacje!!!!! wszystkim Wam gratuluje! :D Myshko - ciesze sie, ze podobal ci sie film. Po przeczytaniu Nigdy w zyciu czulam, ze jesli siegne jeszcze po jakies dzielo Grocholi, to tylko po to, zeby przekonac sie, ze jednak nie dla mnie jej literatura ;) na razie jeszcze tego niesprawdzilam ;) Ogolnie jednak i tak bardziej podobala mi sie ksiązka. Moze dlatego, ze ja tak w ogole wole czytac niz ogladac. Lecimy do UK :)
-
Hej! Psikulcu - to pewnie czop :) mi odszedł dopiero w czasie porodu. To wlasnie taki gesty sluz zabarwiony na czerwono. Mala zaczyna sie wybierac na druga strone brzuszka ;) Nadyjka tez byla raczej mala - 2950, Jasiek tez niewiele wazyl, bo chyba jeszcze mnie od Nadii. Nadia przy wypysie do domu wazyla 2770. Rozmiat 56 nosila spokojnie przez pierwsze pol roku, a np. body jeszcze dłuzej ;) Milo tak sobie powspominac. Trzymajcie się [kwiat} Myshko - mnie sie Nigdy w zyciu nie spodobało. Książka jeszcze może byc, ale film ponizej moich oczekiwan. Mam nadzieje, ze dla Was to nie będzie czas stracony :) W sobotę lecimy. Największy problem mam z napojami - czy ktos wie w jaki sposob moge spakowac picie dla malej po 100ml?? jakies słoiczki czy co?? Wyczytałam, ze ogolnie mogę miec 1l plynow w bagazu podręcznym. Planuje wziąć duzo mniej, ale jak? Cos czuje, ze telefon na lotnisko będzie nieunikniony. Musze przyznac, ze im blizej wylotu tym mniejszy strach.. Nie zeby nadal nie był paniczny, ale jednak troche ulegl zmianie. Chyba zaczynam stresowac sie innymi sprawami zw. z wyjazdem i lęk odchodzi na boczny tor. Nadyjka w ostatnich kilkunastu dniach zmienila sie niesamowicie. Zadziwia mnie tym, jak potrafi byc uparta i nieugięta. Ja jestem konsekwentna i jak mowie, tak zrobie, w związku z czym toczy sie walka. Najogolniej rzecz ujmując, wszystko jest na nie, na odwrot, na przekor.Wszystko. Mala sprzeciwa sie wszystkiemu, najzwyklejszym czynnosciom, jak chocby myciu rąk. Mogę sobie gadac i tlumaczyc, nie i koniec. Ciesze sie, ze chociaz jeszcze jakos je i pije :P Dzis juz bylo jakby troszke lepiej. Ladnie myla rece, nie uciekala ze szczoteczkami do mycia zebow z lazienki i nawet odlozyla je do kubeczka :P To co kiedys było normą, teraz urasta do rangi wielkiego sukcesu ;) Troche sobie zartuje, ale znowu mam " dola wychowawczego".
-
Mamali - choc nie do mnie byly skierowane te slowa powyzej, to i tak niesamowicie dodaly mi sil. A co najwazniejsze - daly nadzieje na to, ze ten 101 raz kiedys nadejdzie :)
-
Ja tylko na chwilke z malym pytaniem: dynia, gdzie jesteś??! Cos mi umknelo? moze gdzies wyjechaliście??... Odezwij sie! Nadrabiam zalegla robote ;) powiedzmy, ze juz jestem troche ( naprawde troche ;) ) do przodu. W kazdym razie totalny marazm jakby odplynąl :) pa! p.s. shalla - koturny ekstra!! :D ale numer no hehehe .... ;) Jeszcze krotko, nie pamietam czy o tym pisalam... jak bylam u meza okazywalam sie zupelnym brakiem przyzwoitosci... nie moglam oderwac wzroku od strojow wiekszosci ludzi, przede wszsytkim dzieci. Stopni 5, maks. 10 w sloncu, a dzieci w krotkich rekawkach, spodenkach, sukieneczkach, sandalkach, bez czapeczek! i co najdziwniejsze!! - sporo rodzicow tak ubranych dzieci, mialo na sobie dlugie rekawy, czy jakies okrycia glowy. No niech to bedzie nawet jakis sweter czy wiatrowka, ale zawsze cialo troche okryte. Dzieci z sinymi ustami, czerwymi oczami, jakby kilka godzin na basenie spedzily.... koszmar... To tak odnosnie strojow ;) dobranoc!
-
Witam nowe dziewczyny shalla- ciasto po prostu musialo byc pyszne :) tak sobie mysle, ze dobrze, ze nic Wam sie tam przy tym piecyku nie stalo ;) Fisa - ja sie wlasnie zawsze powstrzymuje przed czyms takim, jak kuszenie slodyczami (np. lizakiem)Akurat lizakow prawie jej nie kupuje ( moze ze 3, 4 razy). Dostaje je najczesciej, a wtedy nie protestuje. Wiem, ze duzo na tym \"trace\", jesli chodzi o mozliwosc lagodnego zalatwienia z nia jakiejs sprawy, ale Nadyjka w mig sie polapie i jestem pewna, ze potem bylby i z tym problem ;) na pewno wyczulaby, ze to jest na mnie sposob. Bede posluszna, jak cos mi dasz;) wiec tego unikam, uzywajac \"normalnych \" argumentow. Zawsze z nadzieja, ze do niej dotra :) Ubieranie jakos idzie ( nawet bardzo dzobrze jak na nia)od momentu mojego wyzalenia sie tutaj. Teraz jest bunt podczas wieczornego zasypiania. Psikulcu, moze napisz mniej wiecej, co juz masz spakowane. Ja bylam wsciekla, ze nie wzielam mokrych chusteczek do przewijania Nadii. A tu okazalo sie, ze nie bylo cieplej wody i biedactwo musialam kilka razy myc w lodowatej. I sztucce swoje mialam ;) O czyms do picia nie zapomnij. U mnie w szpitalu nic nie bylo.
-
Shalla- co do karabinu, to wlasnie w okresie Swiat Bozego Narodzenia, widziala dwoch chlopcow mniej wiecej w wieku naszych topikowych dzieci z takimi \"pieknymi\" zabawkami. Karabiny jak ta lala normalnie. Mnie dwa razy zatkalo. Nadyjka tez stanela jak wryta, widzac, jak maly chlopiec biegnie obok nas, celuje i strzela. Ona oczywiscie nie odbierala tej sytuacji jak ja, byla jednak bardzo zdziwiona zachowaniem, okrzykami malego.
-
Matylde - pytalam wlasnie w ksiegarni o takie ksiazeczki, ale rozlozono rece. Jak bede w poblize empiku, na pewno zajde i zobacze. Nadyjka tak rewelacyjnie pamieta bajki czytane i oglada ( i dobrze i zle), ze moze co nieco wezmie z nich sobie do serca ;) Kuk - Caramella :) pieknie, biorac pod uwage wyobraznie Frania i czulosc jaka tkwi w tej nazwie :) Jako imie jak dla mnie za twardo;) Tak, wybrac odpowiednia bajke to nie lada sztuka. Ja jednak preferuje bajki, w ktorych przemocy brak. Co nie znaczy, ze zbior bajek Nadii jest takich pozbawiony ;) W razie potrzeby, ogladamy razem, tlumacze i zywie goraca nadzieje, ze Nadyjka stanie po stronie dobra ;)
-
Wpadlam sie tylko przywitac Nie mam glowy (znowu) do sklecenia czegos normalnego. Mam nadzieje, ze niedlugo nastapi poprawa kondycji.
-
Pozno, ale jeszcze nie za pozno mam nadzieje ;) Pogodnych, radosnych, rodzinnych Swiat Wilkiej Nocy. Zdrowia przede wszystkim. Spelnienia marzen i osiagniecia zamierzonych celow. Spokoju. A dziewczynom w stanie wyjatkowym - szczesliwych rozwiazan i pogodnych maluszkow :)
-
Co do ksiazek - nic nie dorzuce. Glownie dlatego, ze nie przechowuje informacji o autorach ksiazek i tytulach. Mnostwo razy, jak jest poruszany ten temat, prosze ( a raczej prosilam) rozmowce o przypomnienie tresci, bo ani autor ani tytul nic mi nie mowily. Dlatego chowam sie daleko, bo wstyd mi ogormnie zawsze w takich sytuacjach. Nie pamietam naprawde prawie nic. Jedno co mi zotalo w glowie, jeszcze z liceum, to umiejetnosc przyporzadkowania kilka tytulow ksiazek do tych trzech panow: Coehlo, Wharton, Kosinski ;) :P zeby wiecej juz dzis wstydu sobie nie narobic, znikam dobranoc
-
Jezu, widze, ze wyszlam jednak na tyranizujaca i nie traktujaca dziecka jako podmiot matke. Chcialam sprostowac jedno zdanie z przedostatniego postu -\" Ona zawsze co, po co, dokad, dlaczego itd\" jest tak. Ale zabraklo jednego wyrazu. Mialo byc - Ona zawsze WIE co, po co, dokad, dlaczego itd. Wracajac jeszcze do ubierania. Mecze temat, ale widze, ze zupelnie o czyms innym piszemy. Przyklady przez Was podane ( myshka, shalla), czyli wiercenie sie czy placz bo \"tego nie chce\" itp. nie sa w stanie wzbudzic we mnie chocby najmniejszych negatywnych emocji. Nadyjka zawsze marudnie ( mniej lub bardziej) sie ubierala i takie sceny maja miejsce od kiedy pamietam( wyjatkiem byla wiosna i lato ) . Zdazylam sie do tego przyzwyczaic i w ogole mnie to rusza. Tym bardziej, ze ona ogolnie jest buntownicza, wiec takie reakcje, tlumaczenia, wyjasnienia, uswiadamianie sa czyms zupelnie dla mnie naturalnym i powszechnym. I takie ubierania jest czyms normalnym. i tlumaczenie z mojej strony dlaczego jednak to a nie to np. rowniez. Wyrobilam sobie pewne sposoby dzialania i jakos zawsze wszsytko szlo do przodu ;) Teraz natomiast sytuacja wyglada zupelnie inaczej. Od podjecia decyzji, od rozpoczenia akcji \"ubieramy sie\" do wyjscia z domu, potrafi uplynac nawet 1,5 h :o W ktoryms momencie Nadyjka nagle zaczyna swoj krzykoplacz, wierci sie i wygina. Zaczynam mowic, probuje nawiazac kontakt,( czyli jak zawsze w podobnych sytuacjach) , nic z tego, wychodze, mala sie w koncu uspokoja ( czesto zaczyna sie bawic), wracam ja, kontynuuje temat, na cos tam mi pozwoli i znowu w pewnym momencie wszystko zaczyna sie od poczatku. I tak potrafi walczyc te 1,5h. I wierzcie mi, ze do wspomnianego klapsa ( a raczej przetrzepania pieluchy, klepnelam ja w pupe tak, jak klepie sie przyjaciela po ramieniu, gdy chce sie go pocieszyc), zawsze staralam sie trzymac fason. Nie znaczy to, ze nie bylo slychac stanowczosci w moim glosie czy uniesionego tonu. Czy nie bylo widac ogolnie tego, ze jestem niezadowolna i nie podoba mi sie to wszystko, co sie dzieje. Wszystko to bylo. Jednak wciaz spokojnie z nadzieja, ze jakos w koncu po dobroci sie uda. Najczesciej czyms ja w koncu zaineteresuje na tyle, ze bunt \"ubraniowy\" schodzi na drugi plan i udaje nam sie jakos wybrac. Najwiekszy problem w tym, ze skonczylo sie wysluchiwanie i przyjmowanie moich argumentow. Bardzo nie lubie ubierac jej tak podstepem. Chce, zeby ona znowu zaakceptowala, zrozumiala sens tych czynnosci. Czuje sie przez nia kompletnie zmanipulowana. Dochodze do wnioskow, ze tancze jak mi zagra! Naprawde nie wiem, gdzie popelnilam blad, ze doszlo do takich akcji. Do tego ostatnio jak wychodzilysmy od mojej mamy, po kilkunastu minutach od rozpoczecia przez Nadie lamentu, wzielam ja spokojnie, ale stanowczo ( bardzo stanowczo) na kolana ze slowami , ze koniec juz tego awanturowania sie i histerii. Nadia rzecz jasna dalej plakala, ale ubrac sie pozwolila. Ja jednak znowu czulam sie podle. Nie tak ma to wygladac. Dzis jednak, wyjatkowo - pewnie po to, zeby potwierdzic regule ;) - Nadyjka ubrala sie bez najmniejszego jekniecia. Nic kompletnie. Nie spytala nawet, dlaczego ubieramy sie dzis w zimowy plaszczyk. I cieplejsza czapke. Stwierdzila tylko fakt. Koncze ten temat. I tak za duzo jest tego wszystkiego. Czulam jednak potrzebe napisania tego. Sorry, jesli przesadzilam, musialam ( oj tak, przesadzilam na pewno ;) )
-
dziewczyny, dziekuje za wsparcie. Postanowilam, ze chyba jednak zupelnego urlopu sobie nie wezme, ale przez kilka najblizszych dni skupie sie na jednej sprawie, tej, ktora idze mi najszybciej. Ja potrzebuje miec poczucie, ze jednak zdaze, nie zawale wszystkiego itp. i wtedy moge sobie pozwolic na odpoczynek ;) elffiku - Amelka superowa :D Nadyjka tez smiga z puzzlami (tez sie pochwale, o co! ostatnio tak ciagle cos marudze na jej temat :P , choc Nadyjka i tak jest za Amelka w tym temacie, nie wspominajac o alfabecie!! niesamowite! jak ja bym chciala zobaczyc czytajaca Amelke) , ale widze, jak wiele zalezy od skoncentrowania. Jak jej nie zalezy, to te 30 -35 czesciowe ( male) ida jak po grudzie. Odnosi sie wrazenie, jakby pierwszy raz na oczy w ogole puzzle widziala ;) poza tym, ona zdarzy sie, ze ulozy kawalek dobrze, i wie, ze dobrze, po czym robi taka charakterystaczna mine, i mowi \"nieeee.... nie pasuje\" i pach juz wszystko rozwalone, widac, ze cos na sile probuje sie wtedy nimi bawic ;) a sa momenty, gdy mnie bardzo zaskakuje, ukladajac je w duzym stopniu samodzielnie ( bo jednak tych 30 -35 to tak calkiem sama jeszcze nie uklada) . Nie zapomne, jak zobaczyla puzzle, ktore tata przywiozl jej ostatnio w prezencie. Wlanie takie duze, jak te, ktore kiedys przeslalas nam mailem w zdjeciu. Nie bylo konca jej ochow i achow :D jakie dizie puuuuzzleee.... Jaaaa... mama, popatrz ;) w koncu do tamtej pory bawila sie 4razy mniejszymi ;) byla niezwykle nimi zachwycona. (Widac jednak, ze latwiej jej ukladac te male puzzle) Bardzo lubie widziec w jej oczach takie iskierki radosnego odkrywania swiata, nawet jesli, akurat wtedy, byly to tylko puzzle ;) psikulcu - super, ze spotkanie sie odbylo :) zazdroszcze! ;) Logosm - do meza lece za miesiac :D zlecial jeden miesiac i czuje, ze kwiecien tez przeleci ;) nie moge sie doczekac ( choc mysl o latani przyprawia mnie wiadomo o co ;) )
-
kuk - dobrze, ze mala sie rusza! :) nie wiem, jak ja bym postapila, ale jak dalej cie cos bedzie martwic, to moze pszczolka ma racje i dobrze bylo by wykonac USG. pszczola - ja nie krytykuje zadnych rodzicow. To ich sprawa, jak ubierja dziecko, co pozwalaja robic. Moje dziecko nie moze np. zjezdzac na brzuchu ze slizgawki i koniec kropka. Jak mala widzi, ze jakies inne male dziecko moze i mowi mi o tym, wtedy - nawet jesli rodzic slyszy - mowie jej, ze to niebezpieczne ( dlaczego) i ze to, ze tamta dziewczynka moze zalezy od jej mamy. Wychodze na wredna i przed moja corka i przed tamtym rodzicem ( bo w pewien sposob oceniam przeciez podjeta przez niego dezycje), ale mnie tak ogolnie takie sytuacje nie ruszaja ;) Trudno. Dzis np. babcia i mama pewnej Oli ciagle jej powtarzaly, zeby nie siadala w piaskownicy na pupie i kolanach. Ja natomiast nie mialam nic przeciwko temu, zeby Nadyjka tak wlasnie robila. Zadna z nas nie zwracala na siebie w tej kwestii uwagi i mysle, ze tak byc powinno :) mialysmy inne zdanie, ale nie przeszkodzilo nam to w zamienieniu paru slow na zupelnie inne tematy :) Myszko - ja tez jestem pelna podziwu jesli chodzi o Twoje opanowanie. Moze faktycznie Jasiek jest o wiele spokojniejszym dzieckiem. Nadyjka nigdy nie byla pokorna, nigdy. Nie pamietam, zeby kiedykolwiek trzymala sie mojej spodnicy ( jak to okreslila Kuk, nie liczac oczywiscie sytuacja, kiedy naprawde czuje sie niepewnie), mam wrazenie, ze mozna ja troche przyrownac do kota, niestety ;) Poza tym, raz mi sie wydaje, ze jestem zbyt stanowacza wobec niej, innym razem, ze jednak na zbyt wiele pozwalam. Sama nie wiem. u tez jest kwestia poruszona przez Logosm. Czasem mam wrazenie, ze za duzo mowie do Nadii, za duzo tlumacze. Na poziomie odpowiednim, ale jednak zbyt czesto. Ona zawsze co, po co, dokad, dlaczego itd. Zawsze wyznawalam zasade, ze trzeba duzo mowic i tlumaczyc nawet juz kilkumiesiecznemu dziecku. I tak tez bylo i jest. Ale czy czasem nie zapedzilam sie zbyt daleko??? Moze za bardzo dalam tym malej do zrozumienia, ze jest rownym mi partnerem? ( a przeciez nie zawsze nim jest!) Chociaz z drugiej strony, tak jak pisalam, Nadyjka zawsze miala \"swoje zdanie\". Na szczescie moge stwierdzic, ze obserwuje, iz moja konsekwencja w danych sutuacjach przynosi dobrze efekty, wiec mysle, ze nie wszystko jeszcze stracone :P Na ubieranie jednak kompletnie nie mam juz sily. Kiedys jej powiedzialam, ze jak sie zaraz ladnie nie ubierze, to w koncu na ten plac nie pojdziemy. I nie poszlysmy. Mowilam malej potem dlaczego. Nadyjka pelna zrozumienia przyjmowala wyjasnienia, troche cos tam pogrymasila, ale ogolnie spokojnie przyjela kare. Na razie efektu takiego dzialania nie widac. Chyba bede musiala kilka razy zrezygnowac z wyjsc i zobaczyc, czy mala wyciagnie z tego jakies wnioski. Wie, ze jak nie posprzata zabawek po kapieli, to je zabiore ( maja po raz drugi przerwe). Po pierwszej kapieli bez nich, podczas nastepnych, kiedy juz wrocily, z ociagniem, ale zbierala je przez kilka dni. Ostatnio znowu byl bunt. Wie, co i dlaczego. Odnioslam wrazenie, ze mala sprawdza, czy rzeczywiscie znowu postapie tak, jak mowie. Czy to jednak nie jest najprawdziwszy szantaz wobec niej? Chyba przesadzilam dzis z tymi wszsytkim szczegolami... sorry! i niemal zero komentarzy na inne tematy... tyle sie jednak napisalam, wiec juz to wysle ;)