Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nikii

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nikii

  1. Shalla, ja to bym jednak poszla do lekarza. Mysle, ze na bolace ucho to nawet angielscy lekarze dadza cos wiecej niz tylko sam paracetamol. Idz lepiej. Ja mialam zapelenie ucha i to jest naprawde nieprzyjemna sprawa. Ja zawsze bylam oporna na bol, ale zapelenie ucha albo powiekszone wezly chlonne dobrze pamietam.A Nastusia to przeciez jeszcze maluch! Powodzenia, napisz co i jak!!
  2. Podpisuje sie Kuk pod twoim apelem rekami i nogami!!! :)
  3. Kuk - chyba jednak niezbyt dokladnie wyrazilam sie w ostanim poscie :) nie wpadlam na pomysl pokazywania zdjec z porodu Nadii. Nadia obejrzala je przez przypadek!! Po przeprowadzce ciagle mam w niektorych rzeczach balagan, np . w zdjeciach. Zreszta tu mam zawsze niestety balagan :o Oglada sobie porozkladane zdjecia ( ktore pomalu \" niby\" porzadkuje), a potem przerzucila sie na te schowane w kopertach ( ja zupelnie zapomnialam o tych fotkach w tamtej chwili). I w jednej znalazla m. in. te z porodu polaczone z sesja, na ktorych jestem w samej bieliznie ( dla upamietnienia ciazawego brzuszka). Coz mielismy zrobic?? Zabrac, zagadac, zmienic temat?? Na pewno nic z tego by nie wyszlo( tym bardziej ,ze ja nie stosuje takiej taktyki - na pewno Nadii wydaloby sie to dziwne; po drugie Nadia zareagowala w sumie normalnie na te fotki, pewnie z racji braku pelnej swiadomosci tego, co widzi). Wiec razem wszystko obejrzelismy i porozmawialismy. Jakos poszlo. Nie bylo wyjscia ;)
  4. No wlasnie - co jak dziecko zdrowe nie bedzie?... :( mnie ta mysl przesladuje.. ale ja juz o tym kiedys pisalam. My z Nadia temat smierci, ciazy, narodzin itd. tez mamy na tapecie. Od dawna. Temat porodu - zupelnie przez przypadek!! - zostal uzupelniony przez zdjecia zrobione w chwili narodzin Nadii. Udalo nam sie zachowac zimna krew, nie spanikowac i ( tak jak zawsze) zgodnie z prawda odpowiedziec na jej pytania ;)
  5. Hehe... dobre :) Franiu, tak dalej ;) Nadia tez \" sypie kwiatkami\". Ale ja nigdy tego nie pamietam. Tak mnie czasem czyms zaskoczym, ze potem naprawde ciezko jest mi to sobie odtworzyc jak nalezy. A szkoda.
  6. Shalla- je ogolnie na ubranka w UK tez nie narzekam. Mnie chodzilo wlasnie o buty przede wszystkim. W moim miescie jeszcze skorkowych, wyprofilowanych butow, nie na obcasie jeszcze nie znalazlam!
  7. Kuk - wlasnie tak to wyglada, jak Shalla napisala :) Ja buty dla Nadii kupie w PL. Mamy hurtownie w naszym miescie, ktora produkuje naprawde ladne i - co najwazniejsze - dobre buty. Tutaj w UK z butami dla mnie to MASAKRA!!!! Jedno co mi odpowiada od buty sportowe. Mozna znalezc dobrej firmy, skorzane i nie za drogie. Na razie, czas na obiad :) paaa
  8. hej! Napisalam tu kilka dni temu. Oczywiscie wyszlo sporo. I - jak na zlosc - wpisalam zle haslo! No niby nic, ale potem wygasla mi strona i caly wpis diabli wzieli... Podaje moj nowy adres: sad-26@o2.pl. No to ja tez kilka slow do ankiety:) Nadyjka warzywa je tylko w zupie ( na szczescie zupy jada). Za wyjatkiem marchewki, ktora lubi czasem pochrupac. Raz na jakis czas kalafiora przy drugim daniu tez zje, ale tyle, ze mozna tego nie liczyc ;) Mieso chetnie, ale czasem ( na szczescie rzadko) cos jej nie podejdzie i nie zje. Ziemniaki rzadziutko. Okazjonalnie frytki ( wiem, wiem niezdrowo, ale ja bardzo lubie i coz... nie uwazam, zeby w takich ilosciach nam szkodzilo). Jajka z majanezem, rzadziej jajecznica. Wedliny, ser zolty, chleb ( tu kupuje taki ciemny), bulki, (takie maslane, kiedys z maslem orzechowym wcinala, teraz na sucho), gofry. Kakao tez chetnie pije. Z owocow rzadko banany i jablka ( niestety w tym temacie zawsze bylo kiepsko). Slonecznik wcina. Slodycze czasem tez, ale jest dosc wybredna, na szczescie. Poza tym mamy umowe odnosnie slodyczy i nie ma problemu z jej przestrzeganiem. To tyle. 11 listopada lecimy do Polski. Wracamy 18 grudnia :) Oczywiscie bardzo cieszy mnie ten wyjazd. Nadyjka w koncu spokojnie bedzie mogla sobie porozmawiac z kim bedzie chciala :) Tutaj jednak wiele spraw jest poza jej ( naszym) zasiegiem. W PL Nadyjka od dawna juz zalatwiala drobne, rozne sprawy sama i tu tez by chciala, a nie zawsze sie da. Powinnam nawet napisac, ze raczej sie nie daje. Smuci mnie to czasem bardzo. Mam nadzieje, ze w PL nadrobimy. Troche jestem zla na siebie, ze ostatecznie zrezygnowalismy z przedszkola. Najpierw tam, potem do Polski ( tam do p.Gosi do Domu Kultury na zajecia), potem znowu przedszkole, a pozniej od Nowym Roku do szkoly. Jakos wydawalo sie za duzo tego, za duzo zmian. Teraz mam watpliwosci, czy mieslimy racje. Ale i tak juz raczej za pozno na zmiane decyzji. W przyszlym tyg. w koncu mam nadzieje usiasc za kolkiem :) No zobaczymy, co z tego bedzie! Na szczescie na teraz dla nas auto niezbedne nie jest. Wiadomo, zeby by sie przydalo drugie, ale nie jest to az tak konieczne. Gorzej bedzie od stycznia, jak mala pojdzie do szkoly. Szkola w sumie jakos bardzo daleko nie jest, ale jednak na piechote bedzie ok.20 minut. Musze jeszcze sprawdzic autobusy ( a dokladnie to 1 mi zostal jeszcze), ale na razie nic nie znalazlam. Na razie musze konczyc! buzka! papa
  9. My tez dzis mialysmy gosci - dzieci \" z podworka\". Jakos ten najazd przezylysmy ( przepraszam za brak uprzejmosci). Nadyjka jednak srednio byla szczesliwa - w ogole tych dzieci nie rozumiala i dlatego byla lekko sfrustrowana. Na szczescie byly chwile, kiedy potrafily sie razem bawic. Mam nadzieje tylko ( wybaczcie, bede nieuprzejma znowu) ze te wiztyty nie stana sie stalym punktem dnia codziennego... Shalla - odezwe sie jakos :)
  10. Hej! Shalla - Nadyjka tez nie znosi dotyku obcych osob. A jak ktos sie jej przyglada, to nie raz potrafila powiedziec - prosze mi sie nie przygladac! Moge sobie wyobrazic, co czujesz. Ale poradzic nie potrafie nic. Oprocz bycia przy dziecku. My bylysmy dzis w szkole Nadii na zajeciach zorganizowanych dla rodzicow. Zajecia z jezyka angielskiego. Ciezko je opisac. Natomiast cel jasny - uczyc rodzicow j . angielskiego oraz pokazac, jak pomoc dziecku poznawac ten jezyk. Dzieci w tym czasie maja zorganizowana opieke. Dzis bylo tylko dwoje maluchow i tylko Nadia poszla z pania opiekunka. Chlopiec - malutki, ok.2 lat - zostal z mama. Nadia bardzo chetnie poszla z pania, choc nic po angielsku nie rozumie ( z wyjatkiem halo, thank you itp ;) ) Nawet na dwor w czasie przerwy lekcyjnej poszla do dzieci. Do szkoly mala idzie od stycznia na part time. 3 dni w tyg. od 9 do 15. Ciesze sie, ze jest ten kurs. Zawsze troche sie z tym miejscem oswoi. Boje sie tylko, ze ciezko jej sie bedzie przyzwyczaic do tego, ze mnie juz tam nie bedzie w czasie jej pobytu. Zobaczymy. Moj maz od pon. pracuje. Na szczescie pogoda dopisuje :) az dziw bierze ;) i staramy sie jakos organizowac sobie dzien. Mamy pierwsza podroz autobusem do centrum za soba. Przez fakt, ze nie znam angielskiego, kazde takie przedsiewziecia jest dla mnie nie lada wyzwaniem :P Nawet zaczepienie listonosza i spytanie czy ma dla mnie list czy podejscie do wlasciciela psa z pytaniem czy mozna pogdlaska zwierzaka, nie jest wcale proste! Na pewno juz zawsze bede pamietac jak jest glaskac po angielsku... Nadie czesto tu ktos zaczepia i ona tez probuje pierwsza nawiazac kontakty. Dlatego wciaz musze zmagac sie z roznymi sytuacjami i tlumaczyc Czasem polowy tego, co mowia Anglicy w ogole nie rozumiem, a druga polowa wcale nie pozwala zozumiec sensu calej wypowiedzi. Bywa ciezko. Staram sie jednak podchodzic do wszystkiego z dystansem, zeby nie popasc za bardzo w kompleksy. Shalla - Ty chyba nie masz tego problemu co? Z tego, co wywnioskowalam na pewno znasz duzo lepiej angielski ode mnie. Dziewczyny, zadnych zdjec od Was nie dostaje :( co to, bojkot mojej osoby czy jak? :P Ale teraz, jakbyscie chcialy mi wyslac, to prosze poczekajcie troszke. Musze zalozyc nowe konto, bo zmienilam haslo do starej i okazalo sie, ze... go nie pamietam!!! Szkoda, ze nie umiem Was znalezc na naszej klasie. Zawsze jakis dodatkowy kontakt. Shalla, masz skypa? moze ta droga moglybysmy sie skontaktowac i umowic jakos na spoktanie? Sciskam Was mocno i do napisania :)
  11. Hej! Od poniedzialku jestesmy w uk. I chyba znowu na napisanie niczego wiecej nie mam sily. Moze tylko tyle, ze lot byl paskudny. I naprawde nie przesadzam, to nie tylko moja opinia. Na dodatek akurat tym razem Nadyjka nie zasnela i bardzo te podroz samolotme przezyla. Tak bardzo, ze podczas ostatniej rozmowy z babcia stwierdzila, ze wszystkim w podroz do niej wyruszy, byle nie samolotem :o Mysle, ze kiedys przyjdzie czas, gdy znowu bede potrafila cos sklecic tu jak nalezy. Moje mysli sa tak zlozone i skomplikowane, tyle emocji, obaw, ze naprawde nie jestem w stanie ubrac tego w slowa.
  12. Pszczolko kochana GRATULACJE!!! Tak bardzo sie ciesze!!!!!!Sciskam Was mocno!!
  13. Dziewczyny, chciala tylko zameldowac, ze jestem i ze skasowalo mi wpis. I ze nie moge teraz tego powtorzyc. Kurcze, zezloscilo mnie to!! Trzymajcie sie cieplo!! Pszczolko - zdrowka kochana zycze!!!! Czy juz masz mala po drugiej stronie brzuszka ?? :)
  14. Karen ko bardzo mi przykro z powodu Waszej straty. Nie wiem, co wiecej napisac. Sle usciski. Kochane, w poniedzialek sie obronilam!! :) pierwszy etap studiow za mna, ufff... nareszcie.
  15. Shalla - no wlasnie! najgorzej z kasiazkami chyba!! Dziewczyny, ja tez jestem ciekawa waszych sugestii odnosnie roznych spraw urzedowych zwiazanych z przeprowadzka. no i tyle by bylo pisania na teraz :) pozdrawiam
  16. Shalla, bardzo się ciesze, ze zalatwianie spraw idzie sprawnie :) Spotkanie w sierpniu niemozliwe, bo bilety kupilismy jednak na wrzesien, a dokladnie 5 ( wiec po 5 mozemy sie umawiac :D ) Wydaje mi sie, ze chyba jednak bede musiala wszystko odlozyc na kilka dni przed odlotem. Wszystko, czyli przeprowadzke po prostu. Zrobilam rozeznanie i zdecydujemy sie jednak na zabranie wszystkiego, co zmiesci sie na najwiekszego busa. Przeprowadzka to wspanialy moment na zrezygnowanie z rzeczy przechowywanych i nieuzywanych latami, ale jak znam siebie, z zostawieniem roznych drobiazgów, bede miala problem. Chomikuje niestety, mam to po dziadku ;) W szufladzie biurka, ktore mam jeszcze z poczatku licuem, mam wszystko, co w tamtym czasie tam bylo. Zajgladam czasem i nie potrafie nic wyrzucic. I wydaje mi się, ze znowu ( jak przy innych przeprowadzkach), ze ja nawet tego nie wyciągne. Zakleję porządnie tasma i w takiej samej postaci zabiore ;) Teraz meczy mnie troche choroba i mysl, ze pierwszy termin obrony sie zbliza. Jak wyrobie sie z praca i zdaze, to pewnie pojade srednio do niej przygotowana ( tak mnie lamie wieczorami, ze zasypiam razem z Nadia o 21!!!).I jest mysl, ze w sumie moze lepiej pazdziernik... A jak nie, to bede miauczec, ze JEDNAK pazdziernik, i ze znowu tyle czasu w stresie, i ze znowu sie wcale lepiej nie przygotowalam, blebleble..... Co do nastroju - bylo lepiej, bo zajelam sie w koncu sprawami organizacyjnymi, a ja nawet lubie takie zajeecia. Telefony, notatki, czekanie na odpowiedz, analizowanie, blefowanie itp. Sprawia mi to przyjemnosc ;) No i czytam Wasze wpisy i staram sie pozotywnie nastawic. Myshko- dobrze, ze reka ok!! :D Psikulcu - tez mysle, ze marchewke musisz sprawdzic!! musze uciekac!! buziaki!!!
  17. Psikulcu - rzeczywiscie nie za duzo macie do gadania w sprawie nocnikowania ;) ale czasu jeszcze sporo :) Nadii cos sie poprzestawialo. Wstaje pozno, bo dopiero o 9, a dzis wstala o 9.30 i juz drugi raz z rzedu zasnela dopiero przed 22!! To dla mnie duuuuzo za pozno. Normalnie chodzi spac przed 21. Najgorsze jest jednak to, ze nawet jak mala wstanie czasem ( czasem!!!) miedzy 7 a 8, to i tak zasypiala o 21. Czyzbym powinna robic systematyczne pobudki o 6??! zeby zyskac wiecej czasu wieczorem?? Takie pozne zasypianie to dla mnie katorga. Wlasnie dopiero zasiadam do pisania pracy, a juz naprawde padam :o Semestr mam zaliczony. Srednia 4.5 :) Bardzo mnie to cieszy. Shalla - ja Tobie bardzo zazdroszcze tej radosci z wyjazdu! Zreszta powtarzam sie juz w tym temacie. Najbardziej to zazdroszcze Ci tego, ze jedziesz ze wszystkimi, na ktorych najbardziej Ci zalezy. Ja owszem, bede z mezem i corka, ale zostawiam mame i dziadkow, z ktorymi naprawde zawsze bylam bardzo zwiazana. Niby nic, to jest zupelnie normalne w dzisiejszch czasach, ale mnie jest z tym bardzo zle.Tym bardziej mi smutno, że moi dziadkowe sa zakochani po uszy w Nadii i jest ona ich - jak to mowia - promykiem szczescia w ostatnich latach zycia :( Zawsze mi okropnie ciezko, kiedy pomysle, ze zostawimy ich takich teskniących. I świadomosć, ze moze wiecej juz sie nie zobaczymy jest straszna. Ja wiem, ze nikt nie moze przewidziec, kiedy mu przyjdzie opuscic ten swiat. Moze beda zyc jeszcze ladnych kilkanascie lat, a moze do czasu moich odwiedzin juz ich nie bedzie. To jest dla mnie naprawde ciezkie do zniesienia. I dzien po dniu chodze w sercu z okropnym poczuciem winy, ze wyjezdzam :( Trudno mi to opisac. Znajomych w sumie tez za wielu tam nie mamy, a tzw. dobrych znajomych, jak dla mnie - zadnych. Mysl, ze mam sie na nowo odnajdywac \" towarzysko\" tez mnie cieszy. Watpliwosci co do porozumiewania się Nadii mam identyczne, jak Ty. Oczywiscie pocieszam sie, ze nie jest ona pierwsza i ostatnia w takiej sytuacji. Ale jak sobie przypominam wyrysowany na twarzy Nadii zawod, ze nikt jej nie rozumie, ze nie moze spokojnie z dziecmi czy doroslymi porozmawiac, tez mi sie serce sciska. A musze zaznaczyc, ze Nadia bardzo lubi z ludzmi rozmawiac. Jak tylko zauwazy, ze ktos chetnie podejmuje z nia temat, kontynuuje konwersacje. I jeszcze fakt, ze NIE BEDE U SIEBIE! Ja naprawde nie czuje sie tam za dobrze. Czasem ogarnial mnie nawet strach. Wiem, ze rozne tragedie zdarzyc sie moga wszedzie, ale tam czuje sie zawsze bardziej narazona. Moj maz pracuje na zmiany po 12 godzin. Wiec albo cale dnie albo cale noce bedziemy same. Ja juz mam wizje wziete prosto z horroru. No, i tak to u mnie wyglada. Nie wyobrazam sobie takiego zycia dluzej. 2,5 roku rozlaki to i tak za duzo. Ale nie jest to decyzja, ktora przynosi tylko i wylacznie radosc. Ja sie tego po prostu bardzo boje... Troche sobie ulzylam, dziekuje :) I przepraszam! buziaki, papa!!
  18. Witajcie!! :) Bardzo dziękuję za mile slowa pod adresem Nadii :) W niedziele dzieciaczki mialy występ na tzw. duzej scenie. Wszystkie wyszly, zaspiewaly i zatańczyly :) Ja oczywiscie znowu mialam watpliwosci, czy rzeczywiście mala nie spanikuje. Ale nie. Spokojnie ubrala spodniczke przygotowana przez Dom Kultury na występ, pani G. ozdobila jej wlosy kwiatkiem i czekala cierpliwie za kulisami na swoja kolej. Jestem z niej dumna. Bardzo. I bardzo sie ciesze, ze bez najmniejszych problemów, a nawet bardzo chętnie, zostaje na tych zajeciach :) Psikulcu - i jak tam nauka nocnikowania?? :) ja tez mysle, ze probowac juz można, tym bardziej, ze jest cieplo. ups, musze uciekac! do potem!
  19. To prawda - im dluzej sie nie pisze, tym trudniej do tego wrocic. Daltego ja dzis krociutko. Chcialam sie podzielic z Wami wiadomoscia o pierwszym występie Nadii. Z okazji Dnia Mamy :) W ogole sobie tego nie wyborażałam, tym bardziej, ze Nadyjka uczestniczyla tylko w dwoch spotkaniach przygotowywaczych. Wierszyka nauczyla sie migiem ( krotki - 4 wersy) i pieknie dzisiaj do mikrofonu powiedziala. Wzruszylam sie niesamowicie, naprawde!! I jak sie denerwowalam! Ona pewnie mniej sie stresowala, ale widzialam jej mine, jak wchodzila z dziecmi do sali, w ktorej siedziala juz widownia i stala pieknie udekorowana scena - oczy wielki jak piec zlotych! Bardzo ciezko to opisać. Po wierszyku maluchy zaspiewaly jeszcze piosenkę z powiedzmy ukladam taneczynym :) Wszystko to bylo naprawde piekne!! :D Bardzo sie ciesze, ze pani, ktora prowadzi zajecia z maluchami przyjela mala ( w przeciwieństwie do kierowniczek, ktore w listopadzie nam odmowily!!!) i wlaczyla ja do przedstawienia. Wiecej spotkan mialo juz nie byc, ale prowadzacej udalo się przekonac decydentow, zeby chociaz do konca roku szkolnego trwaly. Bardzo sie ciesze :) Kolejny wystep Nadyjka bedzie miala w niedziele :) , ale to juz tylko z piosenka. Przepraszam, ze ja dzis tak tylko o nas. Taka rozgrzewka. postaram sie czesciej pisac, bo zagladam systematycznie ( no, prawie ;) ) Przesle jeszcze tylko moc pozytywnych mysli w Twoja strone Pszczolko!!!
  20. Hej dziewczyny!! Cisza jak makiem zasial ;) Fisa - czy Stasiek nadal zafascynowany jest domkiem Telebusiów? Nadyjka jakos nigdy nie przedala za nimi, a jak raz zobaczyla u nich lwa ganiającego za misiem, przestraszyla się i to byl koniec dla Teletubisiow ;) Pszczola - jak sie czujesz?? dla Ciebie [ kwiat] Kuk - a ty gdzie jesteś, bo ja już się pogubilam... Psikulcu - Zuza zaraz rok skończy!! niesamowite... kiedy dokladnie Zuzak ma urodziny? musze przyznać, że pozaminałam juz dokladne daty urodzin naszych maluchów. Shalla - i co tam?? moze sprawy się ruszają jakos do przodu?? u nas wszystko zaplanowane na sierpien. Co prawda zalatwianie wszystkiego jeszcze przed nami... Bardzo zazdroszcze Ci entuzjazmu. Mnie do UK w ogóle nie ciągnie, oczywiście nie licząc męża :D Elffiku - zaglądasz tu czasem jeszcze?? A czy któraś z Was ma kontakt z Logosm??? Padam ciągle na pysk z niewyspania. Jestem nerwowa i odbija się to na Nadii :( :( strasznie mi przykro, ale naprawdę juz czasem wysiadam. Nie będę nic wiecej o sobie pisać - za duzo marudzenia ;) Nadia jak Nadia. Nadaje non stop. Ostatnio gorzej nam się czasem dogadać. Największy problem jest z dzieleniem sie zabawkami. Ze starszymi dziećmi standardowo nie ma problemu, ale z maluchami bywa cięzko niestety.Ostatnio wszystko bylo super, bez sprzeciwu. Zbieramy zabawki z piaskownicy, a tu okazuje się, że jedna z foremek zgubiona. Cholera jasna no! Jak myslicie, do jakiego wniosku doszlo moje dziecko??? : widzisz mamo, dalam wszystkim zabawki, maly chlopiec bawil sie rybka i jej nie pilnowal i zgubil ja, nie bede brala zabawek do piachu, bede sie bawic rączkami :o Przeciez nie moge jej powiedzieć, ze pal licho te rybke, skoro sama ucze ja szacunku do zabawek swoich i innych dzieci :o zminimalizowalam strate jak moglam, zobaczymy, co bedzie dalej. Pozdrawiam Was mocno i ściskam!!!! Mam nadzieje, że się bedziecie jeszcze czasem odzywać!! :)
  21. Myshko - aż sprawdziłam w ksiazeczce jak bylo z waga u Nadyjki. Po skonczeniu 4,5 miesiecy do prawie konca 6 mala przytyla 800gram. Wczesniej tyla przez 6 tyg ponad 1kg. Wiem, ze przy Poli to pewnie duzo, ale jednak i tu widac bylo róznice w przybieraniu na wadze. Musi w tym cos byc. Mam nadzieje, ze nie bagatelizujemy tematu, ale ja tez na razie jeszcze bym sie wstrzymala z butla itp. A dzieci sa naprawde rózne - kazde jest inne. Nadka na rok wazyla ok. 9 kg. Przez następny rok przytyla 2 kg. Dopiero po ukończeniu 2 roku życia zaczela znowu bardziej przybierac i wyciągać się. Teraz waży 16 kg. Nie wiem ile ma wzrostu, ale gdzies w granicach 100 cm :) A dzis na placu zabaw byla dziewczynka jej wzrostu, ciezsza o jakies 3 kg i 9 miesiecy mlodsza. A inna dziewczynka jest niecale 2 lata starsza od Nadii, wyższa niewiele i cieższa może o pół kilo. I kazde jest zdrowe, energiczne i daje czadu ;) pozdrawiam ciepło! Ta sytuacja przypomniala mi chwile kiedy Nadyjka zaczela rwac sie do chodzenia. Miala skonczone 7 miesiecy, wazyla troche ponad 7 kg i mierzyla ok. 66 cm! Teraz wydaej mi się to naprawde przerazajace. Taki maluszek i spacer bez stapania po ziemi juz nie istniał.
  22. Hej! Myshko - a rzeczywiście z tą wagą Poli jest tak źle?? Nadyjka zawsze byla \" u dolu\" siatki centylowej, ale moi lekarze twierdzili, ze skoro ogolnie wszystko jest dobrze, to tak ma widocznie byc i juz. A ja mialam pewnosc - tak jak ty - ze mala sie najada. Ale moja pila kilka razy moje mleko z butelki, więc wiedziałam, ze np. jedno karmienie piersią mogę w razie czego odpuścic. Kuk - dzieki :) na zaliczenie egz wciąż pracuje. Tym razem tez mamy prace do napisania. Tak ze siedze i pisze, pisze i pisze... ;) i zadnych wynikow jeszcze nie mam, szkoda. uciekam, dzis mecze dalej licencjata :o papappa buziaki
  23. Pszczola! Cudna wiadomość! :D Trzymam kciuki ZEBY WSZYSTKO POSZLO DOBRZE!! isia - :)
  24. Kochane Wesołych Świąt!! zdrowia przede wszystkim! Siedze zawalona książkami :o i mam dość! Ubralysmy z Nadyjka brzozke swiateczka :) Maly symbol Świąt. Trzymajcie się! Buziaki i usciski!
  25. Hehe Shalla ja bardzo lubie przezywac takie momenty :D Maluchy potrafia zadziwiac :) Mowie dzis dzien dobry i do widzenia ;) mam nadzieje ze za tydzien bede miala co poczytac :) Nadyjka znowu bardzo przezywa moj wyjazd do szkoly :( i ciagle pyta sie czy wroce... A wczoraj podczas wieczornej lożkowej rozmowy Nadia doszla do pewnego wniosku: kobiety... to sie uczą - mowi, ja na to, ze no tak... ale mezczyzni tez sie ucza, a Nadyjka po chwili mowi, ze przeciez mezczyzni pracuja ;) taki ma na razie przyklad u nas. Studia, prawko - ciagle chodze do jakiejs szkoly hehe, a tata na to zarabia :P A jak jej kiedys powiedzialam, ze i ja tez kiedys ( w koncu ;) ) pojde do pracy, to ogarnelo ja przerazenie! uczepila sie mojej nogi i ze lzami w oczach mowila, ze ja to do zadnej pracy mam nie isc! Zupelnie nie pomyslalam, z czym pojscie do pracy jej sie kojarzy. Biedna pomyslala, ze tak jak tata gdzies wyjade! W sumie nie wiem w ogole, dlaczego to Wam tutaj napisalam. Nie mam do tego zandego podsumowania hehe ;) Moze tylko takie, ze dzieci obserwuja i swoje mysla. Nadka mnie molestuje ;) uciekam papapapa
×