Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

waniliowy_budyn

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Jesteśmy w domku. Nasza kruszynka przyszla na swiat 9.06.2009 roku o 3:25. 56 cm i 2900g wagi. Maleńka jest zdrowa, i drogą porozumień z dziadkami, rodziną oraz wszystkimi - mamy Hayley Kate.
  2. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Hop hop, odzywam się :) Jesteśmy już prawie na półmetku, czuję się dobrze, chociaż dalej nie wskazane jest mi się przemęczać. Bóle ustąpiły całkowicie, skurczy nie miałam od czasu tego ostatniego postu tutaj na początku grudnia. Czyli, tak jakby, wszystko jest w normie :) Kontrole u lekarza są, jestem dość częstym gościem, ze względu na to, że to ciąża wysokiego ryzyka :) Nani się wprawia i jest coraz bardziej niecierpliwa, a i nieziemska z niej przylepa - niemal całe dnie spędza przyklejona do mojego brzucha ;) Gratuluję wszyyystkich sukcesów naszym kuchennym mamom jak i ich dzieciaczkom :) A co do odchudzania, to jak najbardziej życzę wam powodzenia i wieeelu zgubionych kilosków :) Pozdrawiamy, Monia, Nathalie i Kropeczka :)
  3. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Dziękuję za wszystkie życzenia powodzenia :) Póki co mam potwierdzenie z testu, oficjalnie jeszcze nie wiem, ale za przybliżoną datę porodu ustaliłam 15 czerwca. Do lekarza wybieram się w środę, to i dam znać co słychać, jak tam kropek i czy rośniemy zdrowo ;) Samopoczucie? Aż zbyt dobre. Jednak na wszelki wypadek staram się nie przemęczać, w pracy więcej siedzę niż stoję, nie mam mdłości, wrażliwości na zapachy...jakbym nie była w ciąży ;) Dopiero spóźniający się okres przypomniał mi, co się święci - a i w to nie chciało mi się wierzyć, bo przecież to możliwe że okres się po zmianie klimatu przestawia. Nani? Jeszcze nie wie. Ale na pewno jak tylko dowiem się oficjalnie w środę, to się dowie. Chcę, żeby wyrastała pomimo wszystko w przekonaniu, że jest dla nas ważna na równi z drugim dzieckiem - dlatego też nie dowie się tego od ciotki czy od znajomych, ale właśnie ode mnie i od taty. Trochę się boję tego, jak to będzie...jak Nathalie przyjmie tego nowego 'obcego' który jest malutki i wcale nie chce się bawić, tylko ciągle płacze...pozostaje mi myśleć pozytywnie ;) A teraz zmykam do pracy, papa
  4. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Szybciutko tylko wpadlam sie podzielic dobrymi wieściami. Dzielę radość z kazdą nowa mamą, trzymam kciuki za naszą dunieczkę... i informuję.. ...że kolejny budyniek w drodze
  5. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Hejo, meldujemy sie tylko krociutko, ze mamy sie dobrze, wszystko w porzadku. No. Prawie wszystko. Nie wiejemy przed kryzysem - wszystko DLA NAS idzie w lepszym kierunku, zeby dostac tutaj staly pobyt. Ale i tak nie jest rozowo - ja chcę się wykonczyc, do poludnia opiekuję się ciocią, wieczorami pracuję, jak wracam do domu nie mam sily na nic...ale JUŻ po dwóch miesiącach mamy jakies \'oszczednosci\'...Wiadomo, ze mieszkamy u znajomej, wiec dokladamy sie sladowo do oplat. Ale teraz nie jest trudno o znalezienie wolnego pokoju - nawet wczesniej planowalismy ze znajomymi wynajecie na pol domu...teraz jednak nic nie wiadomo. A póki co...jeszcze parę miesięcy żeby mieć jakąkolwiek pewnosc...i zaczniemy prace nad kolejnym budynkiem :) A teraz lecę was trochę podczytać... ;)
  6. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Dziecie mnie rozbudzilo :) Zmiana czasu nie dziala na nia korzystnie i tak wlasnie ostatnio wyglada nasz tryb zycia :D Padamy jak muchy o 9 wieczorem a o czwartej jestesmy juz na nogach... Co do zmywarek to my w polsce mielismy Candy i sie swietnie sprawowala (tyle tylko ze waziutka, bo 45-tke, zalety blokowych kuchenek), tutaj Bosch i szczerze przyznam, ze dla mnie Candy byla o niebo lepsza -przede wszystkim bardziej cicha. Ta tutaj jak sie rozhula to w calym domu slychac...No i polecam kupowanie o ile pamietam podwojnej klasy A, bo naprawde wychodzi baardzo oszczednie. Roznica w rachunkach nie byla kolosalna, jak sie spodziewalismy po kupnie zmywarki. Pozdrawiam, Monia! Aa, wszystkim solenizantkom wieeeelkie caluski i bukiety kwiatow sle
  7. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Meldujemy sie zaoceanicznie. Pierwszym \'zakupem\' rzecz jasna byla karta do internetu. I mamy internet :) Jestesmy tu tak krotko, ze niektorzy nie zdazyliby sie zapewne zadomowic. Na pewno jest nam latwiej dlatego, ze mamy juz mieszkanie z gory zalatwione - \'dostalismy\' na razie promocyjnie jeden pokoj +lazienke, ale jak tylko troszke odlozymy to na pewno bedziemy chcieli przeniesc sie na swoje. Nie jest fajnie gniesc sie we trojke (duuzy materac +lozeczko turystyczne) w niby duzym pokoju, ale jednak przy naszych walizkach, malej komodzie, +przy malym dziecku to jest jednak baardzo mala powierzchnia. Udalo nam sie bardzo z praca. Jestem niesamowicie zadowolona, pracuje w kawiarence, na razie jestem na \'etapie probnym\' jak to nazywaja zabawnie ;) Czyli ciagle sie ucze. Ale wiem coraz wiecej, coraz sprawniej idzie mi realizacja zamowien. No i pracuje tak jak chce, pod warunkiem, ze bede w pracy okreslona liczbe godzin. Maz tez prace ma, oboje jestesmy zadowoleni. Ciotka z racji na swoj wiek nie moze sie zajmowac Nathalie, ale to tez rozwiazalismy - pare przecznic dalej mloda dziewczyna prowadzi cos na rodzaj \'domowego przedszkola\', ma kilkoro dzieci pod opieka, warunki baardzo korzystne i za rozsadna cene. Zreszta i tak niemal zawsze ktos jest w domu wiec godziny kiedy nasze prace sie \'zazebiaja\' mala spedza u nianki i wolami ja trzeba stamtad wyciagac :) Podroz przebiegla nam wzglednie bez zadnych problemow, dla malej nieprzyjemny byl moment startu ze wzgledu na zmiane cisnien i zatykajace sie uszy, ale juz przy ladowaniu dalam jej smoczek - przelykala sline - i uszy sie nie zatkaly, wiec nawet nie plakala. Jestem szczesliwa jak nigdy. Widze, ze wszystko sie ulozy. Wkrotce dostaniemy pierwszy \'czek\', poki co zaciagnelismy kredyt na poczatek u cioci. Ale wszystko idzie w baardzo dobra strone i chociaz wszyscy teraz stad sie ewakuuja ze wzgledu na niski kurs dolara nas to niewiele obchodzi...chyba po prostu tutaj zostaniemy. Mamy szanse na rozwoj i to jest najwazniejsze. Mamy to, czego w Polsce nie mielismy...szerokich horyzontow. Trzymam kciuki za wszystkie nasze forumowe ciaze, odchudzajace sie kobietki, te, ktore sie staraja o malenstwa :) Caluski, Monia i Nani
  8. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Malinka, przeczytam jak tylko dorwę się do komputera na chwilkę dłużej... na pewno, obiecuję. Wyrywkowo co przeczytałam zaciekawiło mnie bardzo. Chciałabym siedzieć sobie spokojnie, z laptopem na kolanach, na tym moim x piętrze w bloku i nie pamiętać o niczym. A tymczasem mąż niemąż wrzeszczy, że nie zapakowałam dokumentów do jednej saszetki, okazuje się, że moje dziecko właśnie przeżuło wyniki badań potrzebne na kontrolę, babcia rozhisteryzowana biega po domu, bo z niczym nie zdążymy na pewno do odlotu...gdzie ja mogę się cieszyć pierwszym rokiem spędzonym z moją córeczką? Tak bardzo mi serce rośnie patrząc na nią, jak biega po domu, lubię nawet jak mi kwiatki pogryzie i jak przeżuje te nieszczęsne wyniki badań, i jak się denerwuje gdy szumię suszarką. Coraz bardziej się boję, że ten wyjazd mi rozwali małżeństwo, że zostanę sama z dzieckiem w obcym kraju i co ja zrobię? Muszę iść, bo przecież zaraz mnie zamordują...dziecko idę kąpać i do spania, może wreszcie usiądę na moment. Dosyć narzekania. Muszę zacząć nowe życie.
  9. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Inka, gratuluję sukcesu :* Zazdroszczę dzieciom takiej \'mamy\' :):) Malinka, ja też będę musiała rozstać się z moim samochodzikiem...a tak mi szkoda :( Jak członek rodziny, zawsze mi służył świetnie.. Brydziu, życzę szalonego pożegnania ;D Bez łez! Kupiliśmy bilety na 11 lipca. Pierwotnie miał to być nawet koniec czerwca, ale chciałam chociaż pierwsze urodziny córeczki obchodzić z rodziną, nie wiadomo, kiedy się zobaczymy następnym razem. Jest zawsze możliwość, że nie przydzielą nam stałego pobytu i wtedy nie mamy zupełnie drogi odwrotu. Ale jesteśmy pozytywnej myśli, w końcu jedziemy tam po to, aby zacząć nowe życie :) Na zupełnie nowej drodze... U nas weekend pod znakiem użerania się z urzędnikami itd, wiadomo jak to jest, szczególnie gdy czasu nie zostało nam zbyt wiele. Dlatego biegamy po urzędach ile tylko możemy. Z nerwów, zapominania o jedzeniu ( już prawie nie karmię piersią, Nathalie się nie upomina więc po prostu nie mam potrzeby), schudłam już 4 kilo... Z około 70 po ciąży (wiem, ze to prawie rok i niektórzy to chudli po 20 kilo w dwa miesiące) jeszcze trzy tygodnie temu było mnie 55 kg, teraz zaledwie 51. Za mało... (i tak naprawdę to nigdy nie powiedziałabym, że napisze, ze 51 kg to mało...)
  10. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Skrobiemy do naszych ciotek, aby się zameldowac - MAM JUŻ 10 MIESIĘCY! Dziś, 7 maja 2008 roku, moja kochana Nathalie ma już całe, okragle 10 miesięcy. jak to zlecialo, dopiero pamiętam jak mi podawali moje malenstwo. A teraz - kolana poobijane na maksa (wiadomo, swiat z góry wygląda ciekawiej, ale te zachwiania równowagi...:D:D) Mamy 74 centymetry wzrostu i ważymy dość niewiele - około 8,5 kg (to chyba dość mało, czytam że nieraz polroczne dzieci tyle ważą!). Nathalie to niejadek jakich mało - jak już coś zje, to sukces. Jedziemy dziś załatwiać pierwsze formalnosci z przenosinami, wieczorem będziemy dzwonic na lotnisko w sprawie biletów. Dostaliśmy wizy wszyscy troje, wbito je nam nawet na cale 10 lat, bez żadnych problemow. Jak tylko zalecimy to będziemy się wloczyć po tych wszystkich biurach emigracyjnych w sprawie naszego stalego pobytu. Dam znać, jak będę wiedziec więcej :) Malinka, jak miło nam cię tutaj widzieć
  11. Pochodź po rynku :) Wprawdzie już jakiś czas tam nie byłam, ale swwego czasu w Sukiennicach można było stoiska z takowymi spotkać.
  12. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Chyba nie rozważamy, tym bardziej, że dziś dzwoniła ciocia i zapowiedziała nam, że wysłała już papiery z prośbą o przydzielenie nam stałego pobytu - dlatego zaraz po tym, jak przylecimy, będziemy się starać. A na przyszły tydzień mamy się stawić w konsulacie po zwykłą wizę turystyczną, potem dopiero wszystkie te korowody. Sądzę, że nie będzie trudno z tym stałym pobytem, bo ciocia swoje lata ma i zapisała nas jako jedyne osoby, które mogą jej pomóc w codziennym życiu (też już sama mówi, że jest jej trudno). Wiadomo, najpierw spędzimy pewnie trochę czasu pomieszkując u niej kątem, potem będziemy szukać czegoś dla siebie, jak tylko się troszkę ustabilizujemy. Katarinko, najlepszego Dziewczyny, nie nadążam za własnym dzieckiem :D:D Z dnia na dzień biega coraz szybciej!
  13. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Oj, jakże się stęskniłam za tym miejscem tutaj! No i pewnie nie uwierzycie - bo mi samej jest w to uwierzyć tak trudno... - moje dziewięcio-i-pół-miesięczne maleństwo postawiło przedwczoraj swoje pierwsze kroki!!! 23 kwietnia 2008 roku chyba na zawsze wbije mi się w pamięć :D A jak się przeraziłam, to łohoho..Nathalie jak zawsze siedziała w swoim kącie w mieszkaniu (ma taki, ścianki obite pianką, na podłodze materacyk, skąd mogłam wiedzieć, że się poderwie?), Wspięła się po stojącym obok kojcu...i fruuu do matki, co siedziała na kanapie :D:D Piękne to było, a bałam się jak nie wiadomo co. Papierowa, życzę owocnych, bardzo owocnych starań! Oby jak najprędzej i najpozytywniej się udało :D A teraz mniej pozytywnie. Sytuacja nasza domowa stała się na tyle trudna, że myślimy o emigracji. Nie da się ukryć, że ja nowej pracy nie mogę znaleźć, pomimo najszczerszych chęci. Wszędzie na słowo \'roczne dziecko\' wszyscy reagują, jak na alergen..mąż, pomimo długiego zagranicznego pobytu, gdzie pracował ciężko, wytrwale i nie da się ukryć, że i mi to dało w kość, dalej nie awansuje, bo \'wyżej się nie da\'. Postanowiliśmy skorzystać z pomocy naszej ciotki ze Stanów Zjednoczonych. Czas wylotu zależy tylko i wyłącznie od nas - chcemy dokonać tego wyboru jak najszybciej, zanim zdołamy się rozmyślić, zanim coś nam uniemożliwi wyjazd. Załatwiamy już pierwsze sprawy z kwestią mieszkania, wkrótce będziemy kupować bilety. No i trzeba będzie porozdawać, ewentualnie posprzedawać nasz cały polski majątek. Nie zanosi się bowiem na szybki powrót do kraju... Od waszego roztarganego budynia, z całusami - Monia i Nathalie
  14. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Ehh dziewczynki, nie wiem dlaczego, ale mi nie działa dziś w ogóle forum gazeta.pl ... :( Wam też? Czy tylko ja mam takiego pecha? Moja Nathalie siedzi zasmarkana, zakatarzona, ale szczęśliwa - no i SIEDZI, jest zupełnie stabilna (!) niemniej jednak nie spuszczam jej z oka ani na chwilę. To tyle doniesień z frontu, bo znowu mi coś popłakuje... :(
  15. waniliowy_budyn

    Nasza kuchnia na kawkę

    Ehh, a ja nie zdążyłam sobie aktywować konta na gazeta.pl a dzisiaj czekam już pół godziny na załadowanie się strony z rejestracją i nic :( Także... figa z makiem z tej rejestracji, a nie mogłam potwierdzić, bo byliśmy na świętach u babci no i ... tak wyszło. :( Pozdrawiamy gorąco, siedząca (!) Nathi oraz mama Monika, przesyłamy także gorace zyczenia noworoczne
×