waniliowy_budyn
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez waniliowy_budyn
-
Iha! Wróciłam wcześniej z pracy, zachodzę na kafe, a tu setka nam jubileuszowa stuknęła! No super! Ja może bezalkoholowo ale z bąbelkami (leje oranżadkę). Super, patrzcie jak nam się udaje kapitalnie razem ze sobą żyć we wspólnocie :) Ja na razie o ślubie nie myślę, daleko mi jeszcze do tego. Dzidzia się urodzi, ja zrzucę trochę ciała, może na przyszłe boże narodzenie, może w przyszłe wakacje, moze wcale nie w kraju, tylko gdzieś po kryjomu. :)
-
Brydziu, jaki ty miałaś piękny ślub... chorobliwie mi się podoba twoja sukienka. Gdzie taką zakupiłaś?? Szczerze przyznam, że tylko wam niewielkiej warstewki bielutkiego puchu brakowało i mroziku lekkiego - nie żeby w dupsko szczypał, ale żeby było ładnie i żeby się ciapa zaraz nie zrobiła. Piękne, i czy dobrze widzę, czy masz kolczyk w nosku?
-
dunia, i tak właśnie o tym teraz myślę. Że widać miało być inaczej, że ja i on mieliśmy razem trwać i razem będziemy :) Ale u nas sypie, wręcz zadyma jest niezła. A ja tu mam wyjść na zakupy!
-
Halo! Czy pierogi mnie słyszą? Do garnka! :D:D Dziewczyny, zbliżamy się do naszej okrąglutkiej setki! A ja byłam wczoraj u gina i zaprosil mnie na przyszły tydzień na USG dopochwowe, może mi nagra na płytkę zdjęcia jak ładnie poproszę :) Postaram się wtedy coś obowiązkowo wysłac, no ale żeby mi zrobił zdjęcia to go już prosić nie będę :D:D Ah.. dziewczynki... minął rok od tej tragedii w chorzowskiej hali.. :( Pamiętam jak trzęsłam się z nerwów, bo Michał tam był...wyszedł dosłownie na kilka minut przed tragedią, opowiadał mi roztrzęsiony w domu jak ledwo odjechał kilkaset metrów od hali gdy usłyszał trzask... dziś rano jest milczący, pomimo, że to TAK daleko, chce tam jechać.. nie pozwalam. Pojedziemy. Oboje. Kiedy ze mną będzie lepiej. Stracił tam przyjaciela, który uparł się, że przyjdzie za pięć minut... Nie przyszedł.
-
Malinka, wysłałam :)
-
Malinka, wysle ci wieczorkiem, zgoda? Bo będę miała znacznie więcej czasu, teraz jestem na szybko. I wiecie co? Zjadłam całą michę brokułów z serem, bo wychodzi na to, że właśnie okrutnie dużo podjadam między posiłkami - różnych czekoladek, słodyczy, owoców, herbatników, chipsów - i przez to nie jestem głodna. Ale waga ani drgnie.. :(
-
Dziewczyny... Złapałam się znowu na tym, że gotuję, że próbuję.. a... nie jem. Talerz stoi przede mną pełny a ja maczam widelec w sosie i stwarzam pozory że jem, tak jak wtedy. Nie chcę nawet w ciąży nosić za sobą piętna anoreksji!! Ledwo się z tego cholerstwa wyleczyłam, to ja po prostu - nie czuję głodu i nie odczuwam potrzeby jedzenia. Tłumaczę sobie, że groszek musi jeść, wmuszam w siebie na siłę kanapki, sałatki, warzywa, wszystko gotowane na parze, ale jem to z zaciśniętym gardłem, żeby to tylko przełknąć i nie czuć smaku.. Tak się kończy \"niewinne\" na pozór nastoletnie odchudzanie. Anoreksja ciągnie się za mną przez całe życie i mam okresy \"żerne\" kiedy jestem w stanie wejść do McDonalda i zjeśc dwa BigMace i nie mam wyrzutów sumienia, i są takie okresy jak teraz, kiedy nie jestem w stanie zjeść nawet warzywa... jutro do gina na kontrolę przed powrotem do pracy, spytam o wagę.. na razie - 53,5...
-
Jarzyneczko - nie mam żadnych, niech to... :(
-
Inusia, wysłałam, zobaczno czy doszło?
-
No to gaszę na dzisiaj światełko w naszej kuchni, zbieram garnuszki do mycia i uciekam jeszcze za chwilkę na kanapę pogrzać dupkę przed telewizorem - za tydzień nie będzie takich luksusów jak pobudki o 10 czy o 11, tylko wstawanie o 6:30 albo i wcześniej żeby przez tę zimę i rozkopany kraków na znośną porę do pracy dojechać. Pozdrawiam, cichutko zmywam garnuszki i ulatniam się - papa
-
No to spokojnego dyżuru Izabelko, a my tu sobie popijemy herbatki. Ja bez cukru proszę... ...dbam o linię :D:D
-
Agripa, jak mi przykro :( Naprawdę. Wiecie co, odkąd was mam to bardzo przeżywam każde wasze radości i smuteczki - jakoś strasznie wrażliwa na cudzą krzywdę jestem. Isabell - śliczną córę masz! I sama bardzo ładna z ciebie kobita :)Ja tez chcę więcej!!! Brr, ale zimno u nas. I zasypane chodniki, na razie nie łażę po mieście, ale już w poniedziałek muszę się jakoś przedostać do pracy. Aha, i chcę przy najbliższej wizycie u gina zapytać o USG dopochwowe - podobno chyba mniej więcej w takiej zaawansowanej ciąży jaką ja mam, to powinno się je robić? I teraz jestem między młotem a kowadłem bo znowu nie wiem, czy lepiej isć na to usg czy lepiej nie. Jak wy radzicie, jarzynko, miałaś usg dopochwowe?
-
Inka, pożycz teściowi pogody ducha, wiem, że to może nie jest teraz już życzliwe wspomagać go \"szybkim powrotem do zdrowia\", może raczej prześlij mu ode mnie ciepłe uściski, najważniejsze to trzymać się w pionie i poziomie i żyć tym czasem, który nam pozostał. Isabelle, zaraz ci wyślę nasze e-maile, mam nadzieję że nikt nie ma nic przeciwko?
-
Hej nasza nowa forumowiczko :) Myślę że przybliżyłaś nam bliżej siebie, swoją rodzinę, może pochwalisz się nam swoją pociechą, może ty się nam pokażesz? (Odezwała się ta, co chociaż raz się wam pokazała, pewnie sobie teraz myślicie), Otóż, chwilowo dębię od siostry zdjęcia z Wigilii albo jeszcze z wcześniejszego okresu czasu ale jakoś jej niespieszno ;O Jarzyneczko, piękna z Ciebie mamusia! Nie wiem co ty mówisz w ogóle że jakaś duuuża mama, piękna, dorodna ciężaróweczka!
-
Jarzyneczko, wyślesz mi jakieś swoje zdjecia? Bo szukam namiętnie i szukam i nic... nie przyszło od ciebie do mnie żadne zdjęcie, proszę na monika_pil@interia.pl
-
Isiu, my się przymierzamy do remontu łazienki, bo ohydztwo mamy... Zielone jak pasikonik na łące, kibelek zaczyna się rozsypywać - pozostałości po dawnym lokatorze, my chcemy zrobić ładnie i elegancko. Poza tym cała ta łazienka jest w rozsypce, rury na wierzchu, chcemy sobie wsadzić tzw. kompakt do zabudowy Geberit (tylko guziki wystają ze ściany, ekstra sprawa). Resztę domku mam całkiem ładne, ale to tylko dzięki nam - poprzedniemu lokatorowi było chyba obojętne czy mieszka w oborze czy w bloku ;) Kuchnia była makabryczna - do tej pory mamy wprawdzie okrutny majtkowy seledynek na ścianach i studenckie szafki +starą kuchenkę, ale kupiliśmy nową lodówkę (poprzednia rzężała na całe mieszkanie) i jakieś cztery lata temu mikrofalówkę, także jesteśmy PRZEzadowoleni z naszego mieszkanka, ale póki co jesteśmy na etapie szukania nowego mieszkania - jak nie znajdziemy, to będziemy remontować łazienkę w tym, tylko ono ciasnawe jest - jak tak, to będziemy musieli wygospodarować najpierw sypialnię i groszek z nami, a potem my się wyprowadzimy do dużego pokoju, a młode wepchniemy do tego ciaśniejszego. ale ja nie chcę się tak gniesć :( Będziemy szukać nawet działki pod budowę, rodzice twierdzą że będą nas wspomagać finansowo i mamy sobie budować chałupkę elegancko. Tylko teraz szukamy znowu i mieszkania i działki, wiadomo, że dom to droga inwestycja, ale na lata. A z mieszkania mogą mnie w dowolnym momencie wykopsnąć i sielavie papa. Dołączam do grona Lwiątek - jestem z 13 sierpnia, także swoje urodziny będę najpewniej świętować w szpitalu z małym groszkiem :D:D
-
My tam mamy ekspres... .....w rączkach :D:D
-
Agripa, czyżby @? Ja zawsze jak miałam okres to umierałam z bólu - podobno bóle porodowe są powiększeniem bóli mieisączkowych - już się boję tego rodzenia..na razie gin nic nie przebąkuje na temat cesarki, zresztą nie mam predyspozycji więc czy tak czy siak będę rodzić naturalnie. I tak będzie radosć z dziecka przecież :)
-
Inusia - już w niedzielę, o 15:35 urodziła się maleńka Maja :) Jest malutka i drobniutka, dopiero dziś rano po siódmej odłączyli ją od respiratora - jak większość wcześniaczków miała problemy z oddychaniem. Waży tylko 2250g i mierzy sobie jedynie 50 cm, ale i tak podobno jest cudowna. Zobaczę ją i tak dopiero jak będę się mogła ruszać i wychodzić. Kończy mi się zwolnienie - BUUU! Wcale mi się nie chce chodzić do pracy....cały ten kierat od nowa :(:( A co do biżuterii, to mam tego pełno, najczęściej mam drobny pierścionek z cyrkonią, wisiorek dobrany do ciuchów (pełno tego mam, i nie powiem żeby zajmowało mi to kilka minut ten wybór), a kolczyki mam zwykle te same, bo najważniejsze żeby mnie nie uczulały...
-
Nie, ocenzurowało mi A C H O J!!!
-
Ocenzurowało mi achoj, czy to moja literówka? Chyba literówka. Nie chciałam Cię przywitać brzydko!!!!!!!!!!!
-
Hej, hej, hej witam :) Witam goraco nową kafeteriankę - ahoj! Waniliowy budyń na horyzoncie, konkretniej na imię mi jest Monika, nazwisko na P, na razie jeszcze nie po chłopaku który wkrótce zapewne stanie się i moim mężem. Od grudnia żyję sobie ze świadomością, że KTOŚ we mnie żyje, noszę sobie taki mały bagażyk pod serduszkiem, urodzi się w sierpniu :) Jarzyneczko - popytaj dziewczynek, nie mam swojego zdjęcia :( Jak tylko dam radę cokolwiek znaleźć, to wam koniecznie pokażę - no wprost obowiązkowo!!!
-
inuska, tom się uśmiała :D:D:D Właśne, w bo w bazarowych spodenkach guma ciśnie :(:(:( Jarzyneczka - oj tam, ja znajac życie też zaraz ruszę z kopytka równo, jak tylko zacznę drugi trymestr, a groszek moj to pewnie mi się okręca wokół kręgosłupa bo nie dość że ja nic nie widzę, to moje koleżanki z pracy zaczynają podejrzewać, że mam ciążę urojoną :D Co jakiś czas mnie odwiedzaja w domku raz na kawkę, raz na ciasto, ja właśnie obiadek preparuję - chłop dzisiaj poszedł na zakupy (czekam czy znajdzie na stoisku z warzywami seler naciowy do ryżu, acz wątpię) Pozdrawiam cieplusieńko,
-
Trzymajcie kciuki kochaniutkie!! O 3 nad ranem dostałam SMS\'a od znajomej, że zaczęła rodzić!!! Bardzo się boję, maluszek miał przyjść na swiat dopiero w lutym :(
-
Własnie! Rany boskie, wyrodna matka ze mnie... Póki co mogę jeszcze nazywać raczej groszek. W czwartek dowiedziałam się, że grocho waży sobie około 9 gramów, mierzy około 52mm (podobno całkiem sporo, nie wiem, nie znam się :O), rozwija się prawidłowo, posłuchaliśmy serduszka, dostaliśmy wydruczki, które niestety musiałam zostawić w karcie ciąży :( Aha, no i waga się ruszyła! Nareszcie! W 11 tygodniu (prawie 12 - już w przyszłym tygodniu zaczniemy drugi trymestr!!!!), z 52 kg startuję z 53.5, czyli całe półtora kilograma do przodu, i to raniutko, bez ubranka, nienajedzona :)