Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

okokokokokokoko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez okokokokokokoko

  1. Hej hej. Ja już po wszystkim. Ciasto podbiło serca wszystkich :D. ja dzisiaj w całkiem nieżłym nastroju, oprócz tego że coś mi się z oczyskami dzieje. Ale będzie dobrze. Tak czytam co Ana napisała i zastanawiam się poważnie nad ubezpieczeniem domu. Macie może jakieś doświadczenia? Ogólnie rodzinnie ubezpieczeni jesteśmy w Allianz, także może tam. Nie wiem, muszę się z kimś skontaktować w tej sprawie. Na razie wybrałam tylko OFE, bo był czas do 10 stycznia. Nie mam pomysłu na zajęcia jutro :D. Chyba skończy się wyrabianiem koszyków z papieru :D. Jak z wikliny :D. Chyba, że nie będą chcieli. Ja już dawno porzuciłam plany, bo często nie chcą robić, ja często mam mnóstwo innych zajęć i nie wychodzi. Yenny ciasto to to: http://mojewypiekiprint.blogspot.com/2009/08/marlenka.html naprawdę jest ekstra. Tylko uważam, że masy z półtorej porcji. Super, że badania w miarę w porządku. Jejku ale ten czas leci, to już 17 tydzień, szaleństwo :D. Magdulka, lepsze to niż np przypadki, że zęby wbiły się do środka :D. Dentystka mi opowiadała o takich akcjach. Brat popchnął brata i mleczaki, 1 wbiły się do środka. Trzeba była czekać aż stałe wypchną tamte. Dobrze, że pyś nie rozcięty, ani buzia. A to ukruszone to jeśli jest niewielkie, to samo się wygładzi. Ana no pięknie, ja się też term, piecyków gazowych boję, nie wiem. Dobrze że wszystko się dobrze skończyło. Fug nie musisz wymieniać, możesz je takim specyfikiem zamalować. Jest takie czyściwo do fug. Działa trochę jak korektor. Ubezpieczyciele wcale tak nie zaniżają kosztów, więc nic się nie martw. Gdzie jesteście ubezpieczeni?
  2. Hejka babolki. Dzisiaj lepiej, bo mi ciasto wyszło :D. Taki mój mały sukces. Polecam wam, trochę się robi ale smak super. Mikołaj dzisiaj znów ze żłoba przyniósł zapalenie spojówek. Panie same mówią, że tłumaczą rodzicom żeby leczyli, ale oni nie maja czasu, poza tym nie wierzą, że to się roznosi. Tylko czekać aż ja będę miała. Jutro panowie mają męski dzień. Z rana muszę im przyszykować obiad no i lecę do pracy i na opłatek. Nie wiem jak dojadę, jak ja się stresuje jazdą samochodem, to moje. Nie wiem dlaczego. Już tak mam. Od czasu ciąży mało jeżdze i tak jest. Kurde no, bo ja już nie bardzo łapie, ty poszłaś tam do pracy jako tłumacz, czy jako księgowa, czy jak? Mam nadzieję, że wszystko ci się z tą robotą ułoży. Płakać nie płacz, tylko trzeba się ogarnąć trochę, może jakiś psycholog pomógłby rozwiązać trochę stresu? Bo ogólnie już od dawna podminowana chodzisz. Co do pomyłki, każdy może się pomylić, nie jesteśmy maszynami. Każdy z nas popełnia błędy. Yenny i jak wizyta :). Jejku ja tą ciąże przeżywam jak swoją :D. Oooo ja wczoraj dostałam jeszcze do reszty świątecznego przydziału, czyt mydło,herbata jeszcze płyn do mycia naczyń :P nieźle nie :D. Dużo już przybrałaś czy jeszcze delikatnie? Magdulka kochana, nic się nie martw każdej z nas mogło się to zdarzyć. U nas jakieś dwa tygodnie temu Miki rozciął buzię, tak że nadawała się do szycia, lekarz w szpitalu nas nie przyjął, koniec konców samo się połączyło. Bo jak po tych kilku godzinach odkleiłam mocno ściśnięty plaster to już szkoda było go męczyć, blizna będzie. Ale mówię sobie, że to i tak że to broda a nie szyja albo oko, albo nie wiem co, nawet nie chce myśleć. Także nie jesteś na pewno złą mamą. Każda z nas może ci opowiedzieć historię że coś się stało mimo opieki. Jedyne co to do stomatologa, żeby zobaczył czy nic się więcej nie stało. jakbyś była beznadzieją matką, to byś olała sprawę, uznała że szkoda sobie zawrać tym głowę, wytarłabyś małej buzie i poszłabyś plotkować z koleżanką. A ty się przejmujesz i to już oznacza, że kochasz swoje dziecię :) i martwisz się o nie :). Nic jej nie będzie, w ostateczności to mleczaki, a nie stałe :). Da się pewnie nadbudować, także uszy do góry. Trzeba się pocieszać, że to tylko tyle. Jesteś na pewno świetną mamą, dwójka dzieci to się chwali, uwaga musi się podzielić a ty i tak dajesz radę :). Pytanie o okres, nie dawałam Mikołajowi w domu, ale wiem że w żłobku dzieci dostają. Sama miałam mu nawet dzisiaj do domu kupić, bo uwielbia ryby. Także spokojnie chyba można, skoro nawet w takiej placówce dają, gdzie mają rygory jeśli chodzi o jedzenie.
  3. Hejka. Co tam, ale tu cisza wieczorami, wszystkie śpią. Ja też ostatnio jak niedźwiedź i najchętniej to bym tylko spała. Szybko długo, pod ciepłą kołdrą a nawet dwiema. Siedzę teraz i katuję ciasto do pracy na sobotę. Dzisiaj musi być przygotowane, bo potrzebuje przynajmniej 24 godziny poleżeć. Widzę, że wasze dzieci też wypadkują od czasu do czasu, bo ja już słyszałam jaka to jestem nieodpowiedzialna, że moje dziecko coś sobie zrobiło. Ja się nadal boję ciąży. Najchętniej to byłabym zabezpieczona jak Rambo na wojnę, ale niestety mój maż nie chce i uważa, że nie ma powodów do stresu. A ja tylko zaboli mnie coś w jajniku, albo boli brzuch, albo coś pociągnie w piersi, to panikuje, że jestem w ciąży. Niewyobrażalnie się tego boję. Mikołaj ma znowu problemy ze skórą, zdarza mu się mieć bardzo czerwone policzki, ogólnie ma suchą skórę, takie kaszki na rękach i nogach. W sumie zaczęłam go myć Mustellą i smarować takim kremem chyba Atoperal Baby i jest o niebo lepiej. Ale szkoda mi go. Ma strasznie delikatną skórę. O teraz np. wystarczy raz gorsza kupa i już jest odparzona pupa jak fix, mimo natychmiastowej reakcji. A potem płacz, bo nie chce się myć, przewijać itd. Marzka na mnie mleko też nie działa bo nie piję. Ale za to super melisa, z własnej doniczki. Delikatnie wycisza :). Mogę ci nawet pocztą wysłać :). Anabanana ja też zastanawiałam się nad LG ale stanęło na tym Samsungu Avili i jestem mega zadowolona. Co na chrzciny, albo leżaczek bujaczek, albo po prostu zapytaj rodziców co potrzeba. Karuśka, ja ci powiem, że ode mnie znajoma ma termin na sierpień i to taki jak ja :D. Violcia dzieki za przepis, w niedzielę spróbuję. Ojjj jak ja lubię takie rzeczy a Mikołaj jak coś jest z serem białym i bananen to już w ogóle kocha.
  4. Hejka :). Ja ledwo żyję, nie wiem jestem tak zmęczona, że szok. Nie wiem czy to na zmianę pogody, czy jak. Ogólnie w pracy jak zwykle zamieszanie, robię 100 tysięcy rzeczy na godzinę. Ehhhh czasami bym usiadła. Ale z drugiej strony żaden dzień nie jest taki sam. I podoba mi się to. Lepsze to niż nudy na pudy :D. Chimerka, to możemy sobie rękę podać, bo Mikołaj nic a nic. Ja nie wiem kiedy coś powie. Nawet za bardzo gugać nie chce. Ma tylko takie momenty że wyraża się sylabizując po swojemu, a tak to nic. Kiedyś się nad tym samym zastanawiałam, ale podziwiam je wtedy. Karusia, u mojej szwagierki było tak, że mimo obecności dzieci mały nie gadał, bo uznał, że i tak rodzeństwo w razie czego tłumaczy i tak po swojemu przegadał ponad 4 lata swojego życia :D. Co do spania, nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie spać w nocy :D. Rzadko się to zdarza a potem umieram. Miałam ten luksus, że Mikołaj praktycznie od 2 miesiąca przesypiał całe noce. Justyśka, może to jakieś takie bunty młodzieńcze :D. Czas się chyba przyzwyczaić bo będą coraz częstsze. Mikołaj może nie kladzie się na podłodze, ale melodramatycznie opiera się o coś i szlocha w zgięcie łokcia. Tupie, macha rękami jakby chciał bić, do tego rzuca czym popadnie. Najczęściej tłumaczymy, jak przegina to siada sobie na chwilę w innym miejscu, tak jak w super niani na jeżyku. To przeczytałam w Tracy Hogg języku dwulatka. Chodzi o to, że czesto to wszystko wynika z nieradzeniem sobie z emocjami i potrzebą zmiany otoczenia. Zwykle działa, posadzenie go na minutę w innym pokoju. Potem jest spokojniejszy. Ale zawsze też mówi mu się dlaczego tak ma siedzieć. (większość się śmieje, bo niby on nic nie rozumie, a mi się wydaje, że rozumie więcej niż myślimy). Marzka, Miki dalej chodzi z pieluchą a spróbuj ją zabrać. Pielucha najlepszy przyjaciel. Próbowałam maskotek ale nic. PS. Przeczytaj to co napisałam Justyśce. Poza tym próbowałaś czegoś usypiającego? albo nawet szklanka mleka ciepłego? Pocieszeniem może być fakt, że jak problemy narastają, to w końcu wybuchnie burza a po burzy zawsze jest spokój. Wszystko w końcu się rozwiąże. Przezysłam ci przynajmniej trochę pozytywnych fluidów, bo mi ostatnio też brak, ale się podizelę :D. Tak i pomarańczka ma rację :D. Do tego czekolada, trochę barszczyku, albo buraczków :). Yenny, jak widzę jak to cuda potrafią robić wyszywając. Ja kiedyś wyszywałam teraz nie wiem czy bym umiała :D. Ja mam natomiast inne zajęcie, robię kwiaty z bibuły na dzień babci i dziadka :). Co do chorób, to nie wiem, chyba przez wzgląd na środowisko w którym wyrastałam, ale zawsze się tych wszystkich chorób bałam, wszystko to mnie przerażało, a teraz kiedy jest Mikołaj i mąż nie potrafię nawet o tym myśleć, ani w jedną ani w drugą stronę. Panicznie boję się takich chorób, panicznie boję się śmierci, kogokolwiek z moich bliskich, ale również swojej. Dlatego też zawsze próbowam sobie tłumaczyć, że nie mam tak źle, jakby mogło być. Jak czasami widziałam te chore dzieci, tych zrozpaczonych rodziców. ehhhhh. Co do haftu, u mnie w pracy mają taki program HaftiX, powiem ci, że fajna rzecz. Ogólnie każde zdjęcie możesz przerobić na wzór. Kurde no, zastanów się tylko, dlaczego chciałaś zrezygnować i dlaczego zrezygnowałaś z tamtej pracy. Czy warto do tego wracać. A nie pociągnąc jeszcze moment tu a szukać dalej. Tam też nie było rożowo. Co do niedoceniania, to chyba najgorsza rzecz jaka może być. Violcia, hejka dawno cię nie było. Pisz ten przepis :). Ja ostatnio pierwszy raz robiłam leniwe z serka homo.
  5. LadyMia trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze. Mocno mocno. Karuśka ojjjj muszę się wybrać do Krk, na ploty. Kurde no, próbuj wysyłać może coś się trafi. Chociaż nie wiem jak teraz na rynku pracy, ogólnie chyba średnio. Mapeciak hejka :). Widzę, że Mikołaje takie są. Lubią bombki :D. Nic też na moje syna nie działa :D> Co do pracy to powiem wam, że zaczyna mnie męczyć to, że jestem zatrudniona jako terapeuta, miałam pracować z ludźmi, a cały czas jestem zmuszona ich pomijać, bo moje kierownictwo wybrało mnie jako pracownika przy komputerze. U mnie w pracy nikt nie używa sprawnie komputera a ktoś musi robić jakieś pisadła, dodawać do gazety, do tego jeszcze porządki w kompie po tylu miesiącach robienia burdelu, do tego jeszcze projektowanie zaproszeń i innych takich i prowadzenie strony internetowej. Ogólnie przez większośc dnia jestem w gabinecie p. kierownik i pracuję przy komputerze, bo codziennie coś jest. Chyba zacznę chodzić ze swoim laptopem, bo na kompa w pracowni nie mam co liczyć. A do tego jeszcze dochodzi fatalna atmosfera pomiędzy pracownikami itd. Tragedia nic nie wskazuje na zmiany.
  6. Hej kobietki. Ja czekam na męża, myślałam że się spotkamy, ale jednak nie. Dopiero jutro po pracy. Pojechał służbowo i go nie ma. Ja mam jakieś doły, że jestem gruba, brzydka, paskudna, nie nadaję się do niczego itd. Jutro mam konferencję w pracy i plany na nowy rok. Ale obawiam się, że będą problemy. Dramat, to co się dzieje u mnie w pracy. Dla mnie to czyste szaleństwo. Zdecydowałam się na Samsung Avila, co do LG to mój mąż ma tego Viewty i jest mega zadowolony. Ja to zawsze na Nokię stawiałam, ale teraz zmiana. Miki ma już cały komplet zębów. Wszystkie 16 :D Czekamy na piątki. Nie mówi nadal nic. ale co zrobić. Zmusić go nie zmuszę. tyle mam do powiedzenia. Pozdrawiam wszystkich.
  7. Samsung Avila, Corby albo LG kp500 chyba, chciałam lg new chocolate, ale jest za drogi.
  8. Cześć kobietki. Mam okres i zdycham dzisiaj. Tak mnie koszmarnie brzuch boli. Ale po tym krążku jest mniej, że tak powiem. Zadowolona jestem z niego. Po miesiącu korzystania już mogę to powiedzieć. Miki znowu coś siorpie nosem. Już mam dość tego. Szlag by to trafił. Ja mam w pracy taką korbę, że szok. Koleżanka szaleje. Dramat. Najbardziej szkoda tych ludzi, którzy tam uczęszczają. Siedzę i szukam sobie telefonu no i oczywiście nie mogę się zdecydować :). Bromba zdrowia, szczęscia itd :D. Spóźnione ale szczere. P:ozdrawiam was wszystkie.
  9. A dlaczego? Ja dzisiaj też paskudnie. Tutaj nie było usg w ostatnich tyg, lekarze też nie zrobili no i zaczęła rodzić, ale się nie udało.
  10. A i moja szwagierka dzisiaj urodził. Zgadnijcie ile dziecko waży? Ponad 5 kg :D. Szaleństwo.
  11. Cześć kochane. Znowu cisza. Zasypało was? Jest ktoś? Puk Puk :D Ja dzisiaj mam jakiś paskudny dzień. Zaraz kładę się spać. Ale teraz jeszcze siedzę, kontem oka oglądam Totalną magią, a resztą uwagi szukam przepisu na ciasta. Mam opłatek w pracy + mega impreza i każda z nas ma upiec po dwa ciasta. Chyba upiekę Rafaello, a drugie to Marlenkę :D. Ale mi się nie chce. W pracy dziwna atmosfera, szkoda tylko tych podopiecznych, którzy muszą patrzeć na dorosłych zdrowych ludzi, którzy zachowują się jak banda gówniarzy. Mikołaj zdrowy, buzia się zagoiła pięknie, ale odstawia codziennie rano cyrk w żłobku :D.
  12. Cześć kobietki. Uffff jak dobrze wrócić do pracy :). Chociaż roboty co nie miara :). Mikołaj już praktycznie zdrowy, buzia pięknie się zagoiła. Cudna sprawa ten opatrunek w żelu. I dzisiaj poszedł do żłobka. Pierwszy raz od dawna ponoć zaparł się i nie chciał iść. Ale wychodził już przeszczęśliwy. Ja ogólnie kijowo się czuję, ale co zrobić. Taki chyba ma być. Yenny wózek mogę ci polecić firmy JEDO, to są polskie wózki, naprawdę doskonałe jakościowo. Ja miałam jedo fyn 3ds http://allegro.pl/item865982457_3w1_jedo_fyn_3_ds_z_fotelem_najtaniej_i_od_reki.html Nie jest bardzo ciężki, super się składa i rozkłada, jest mega wygodny dla dziecka, zwrotny, cichy, super zawieszenie, ogromny kosz do którego można wkładać i wkładać (jeździłam na zakupy na targ a poem zastanawiałam się jak to wytargać:D). Jakbym miała kupować drugi raz to bym się nawet nie zawahała. Mogłabym mnożyć plusy i mnożyć. Minusem jest, że jednak zajmuje dość dużo miejsca po złożeniu, ale na części pierwsze rozkłada się go w trymiga. Ale jak widzę jaki wózek chcesz kupić, to myślę, że jednak mniej miejsca zajmuje jedo. W nich chyba wszystkich jest możliwość montażu fotelika na stelaż, ale to średnio wygodna sprawa dla dziecka. Ta firma robi też tańsze Bartatiny, to jest na pasach 4 kołowe, to taki klasyk polski :). One są bardzo zgrabne. Ogromna kolorystyka. Co do fotelika, to od razu kupuj jak najlepszy. Ja kupiłam do wózka i żałuję, ale chciałam nie pomyślałam i wyrzuciłam pieniądze w błoto. Dzięki, ze nie miałam z tym fotelikiem poważniejszej kolizji, bo nie chcę myśleć, co by się z Mikołajem stało. Ogólnie foteliki dodawane do wózków są marnej jakości, chyba, że to maxi cosi, lub coś w tym stylu. Potem dokupiłam jeszcze jeden fotelik, który też okazał się średni. Jakbym miała jeszcze raz kupować, to zrobiłabym tak, wózek może być tańszy, ale jeśli dużo jeździsz, to fotelik super. Maxi cosi od razu. Albo popatrz na stronę www.foteliki.info ogólnie foteliki w tej klasie są bezpieczne, poszukaj, może coś tańszego będzie równie dobrego. Co do wyprawki, jeśli podróżujesz, łóżeczko turystyczne, u nas strzał w dziesiątkę. Oczywiście normalnie śpi w drewnianym. Zakupy polecam na allegro, ceny nawet i o 200 zł niższe jak np. w przypadku fotelików. Tak jak któraś z dziewczyn pisała . Bujaczek leżaczek, to mebel na dobrych parę lat. Mikołaj prawie od początku w nim. Potem przerwa na jakiś czas i znów w nim siada. Siadają w nim też bardzo chętnie starsze dzieci. Bez problemu wytrzymuje do 18 kg. Ale siadali i w kilkoro, jedno na drugim i wytrzymał więcej.
  13. Jaśka chyba temat pomyliłaś, my już mamy dzieci :). Rodziłyśmy w 2008 roku. Ale na pocieszenie każda z nas się tego bala.
  14. Hejka. Widzę, że ruch powoli powraca :D Moje dziecko właśnie należy do takich finezyjnych, wrzucanie kalkulatorów do miski z wodą, nacieranie się czymś co jest tłuste, nie ważne, że po ciuszkach, wciskanie led w lampce, ołówkiem. Chowanie wszystkiego co się da, wciskanie palców do wszystkich owoców po kolei, najbardziej kocha to czego nie wolno. Ogólnie robi mnóstwo różnych rzeczy. Nie chce się bawić niczym, najlepsze są te zabawki, które robią najwięcej bałaganu. Wspina się na co się da, włazi gdzie się da. No oczy dookoła głowy. Jeść w domu nic a nic, to akurat wina źłobka, bo one go zabawiają w czasie jedzenia i on tego samego oczekuje ode mnie. Z drugiej strony jest kochanym, najkochańszym dzieckiem. Ale czasami wysiadam. Np. dzisiaj. U nas też już praktycznie po trójkach. Została tylko jedna. No ale słowna nic a nic :D Chociaż i tak już coś bebla po swojemu :D. Sikorka, ja też muszę zabrać smoczka. W sumie potrzebuje go do zaśnięcia w dzień. Ale nie wiem jak to zrobić z racji tego, że chodzi do żłobka. A w żłobku prawie każde dziecko ma. Mogłam wcześniej pomyśleć. U nas żłobek niewiele zmienił. Po powrocie domaga się jeszcze więcej uwagi. Sikorka nie oddawaj smoka :D Karusia, no właśnie dobrze, że tylko tak. U nas antybiotyk był podany 3 razy w życiu. Raz jak badał go inny lekarz, a wiadomy był daleko. Poza tym to była paskudna infekcja. Potem w czasie trzydniówki, zastanawiało się kilku medyków i zdecydowali że jednak trzeba dać, bo po wynikach nie mieli pewności, cóż to jest. No i raz jak ciągnęła mu się infekcja b. długo i nic nie dawało sobie z tym rady. Szok. Po prostu u nas tylko w razie konieczności. Ostatnio tylko bactrim dostał i pięknie po nim zareagował. A tak to wszystkie infekcje górnych dróg leczymy pulneo, lub eurespalem, do tego difegran. Magdulka no właśnie ta to nie jedyna, strasznie dużo ma różnych akcji. Mimo, że jestem z nim cały czas, a to skądś spadnie, a to się potknie, a że stałym przyjacielem jest pielucha, to ona się pod nogi wciska, a to wepcha gdzieś palca. Nawet jakbym go pilnowała krok w krok to on i tak coś wymodzi. No i gratuluję okresu.
  15. Cześć dziewczyny. jeszcze raz wszystkiego naj naj w nowym roku. Ja już mam dość siedzenia w domu, coś bym zrobiła. Ale już w poniedziałek. Powiem wam, że moje dziecię to taka śruba że ahhh. Ostatnio zaliczyliśmy szpital, oczywiśćie nas nie przyjęli, bo mimo urazu potrzebne było skierowanie. Ale w sumie wszystko ok. Miki przewrócił się na szklankę. A raczej odstawił, chciał ją popchnąć i sam się na nią przewrócił. Ona rozbita. Szczęście w nieszczęściu, że to nie w szyję albo w oko, a w brodę. Broda w pierwszym momencie nadawała się do szycia. Ale mocno ściśnięta, przytrzymana i że tak powiem posklejało się. Potem jak już jednak lekarz to oglądnął to nie było sensu męczyć go i szyć, bo trzeba by było rozłączać to i szyć od nowa. Ale po prostu, bo bym nie robiła to on jest wszędzie. Zrzucił na siebie miskę z ciastkami, robi wiele innych rzeczy. Ehhhh on musi wszystko dotknąć, oglądnąć. Naturalna, u mnie ze zdjęciami krucho teraz.
  16. Życzę wam dziewczyny wszystkiego najlepszego w nowym roku. Żeby ten nadchodzący był lepszy od poprzedniego, żeby spełniły się wasze marzenia, zrealizowały plany, smutki zostały ukojone, a wszelkie problemy zostały rozwiązane. Pozdrawiam was i dziękuję za kolejny wspólny rok. Jesteście dla mnie naprawdę ważne i bliskie :). Szkoda że na odległość :)
  17. Hejka. Ja dalej urlopowo, zwolnieniowo :D. Wczoraj trochę popracowałam, dzisiaj może zabiorę się za stronę internetową naszego ośrodka. Bo leży i kwiczy :D. Taki ja mam urlop, ale w sumie coś za coś. Miki śpi, a ja mam chwilę na kawę i coś do jedzenia. Miki dalej chory, katar do pasa, kaszel, gorączka. Biduś mój. Ana, romantyczni jesteście nie ma co :D> My planujemy super sylwestra w domu, nie mamy gdzie iść. A ciastka to: Uwaga ogromna porcja :D 1 kg mąki 60 dkg masła źółtko 150 g cukru (mało, dałam 300 :)) 2 łyżeczki proszku do pieczenia 3/4 filiżanki wody 1/4 kg obranych, posiekanych migdałów 5 łyżek bimbru lub koniaku (nie dałam wcale, też wyszły ok) 0,5 kg cukru pudru. Masło rozetrzeć do białości, dodać żółtko, cukier, wodę, podprażone migdały, koniak, wyrobić, dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Zagnieść ciasto, w razie czego podsypywać mąką. Formować małe wałeczki, wyginać w podkówki, można też zrobić płaskie placki. Układać na papierze, nie smarowanym niczym. W odległościach od siebie, bo wyrastają. Piec w około 180-200 stopni 30 minut, nie rumienić :). Potem układać w misce, lub naczyniu żaroodpornym i każdą warstwę obsypywać porządnie cukrem pudrem, grubooooo :D.
  18. Hejka. Ja też już po wszystkim. Wczoraj byłam w pracy, a dzisiaj urlop, bo Miki znowu jest chory. Kaszel, gorączka, katar. Za dużo ludzi, za dużo łap, za duże zmiany typu, auto dom, auto dom itd. Co do fotelika, moje dziecko w końcu spokojnie jeździ. Jakiś cud :D. Ja coś w nienastroju. Kiepsko się czuję, ogólnie spięcia między nami, jakoś tak jest. Jak czytam, że przeżywacie że w ciąży jesteście, to jakbym miała być, to za przeproszeniem, już bym była taka osr... że jasny kiciuś. Ja się tak strasznie boję ciąży. Chyba z tego bierze się moje średnie libido, ja się po prostu boję. Jak nastolatka. Orientowałam się, jak to wygląda u nas, cała procedura adopcji itd. Myślę, że za dwa trzy lata pomyślimy. I rozpoczniemy szkolenia, na razie mąż chce jeszcze jedno nasze dziecko. Ehhhh a ja nie. Tym uroczym akcentem skończę :D. A i dzisiaj robiłam cudne, uzależniające ciastka :D. Jak ktoś będzie chciał to dam przepis :D. A i mimo że byłam w domu, to nie ma to tamto, pracowałam jak ta lala :).
  19. Hejka. Ja też już po wszystkim. Wczoraj byłam w pracy, a dzisiaj urlop, bo Miki znowu jest chory. Kaszel, gorączka, katar. Za dużo ludzi, za dużo łap, za duże zmiany typu, auto dom, auto dom itd. Co do fotelika, moje dziecko w końcu spokojnie jeździ. Jakiś cud :D. Ja coś w nienastroju. Kiepsko się czuję, ogólnie spięcia między nami, jakoś tak jest. Jak czytam, że przeżywacie że w ciąży jesteście, to jakbym miała być, to za przeproszeniem, już bym była taka osr... że jasny kiciuś. Ja się tak strasznie boję ciąży. Chyba z tego bierze się moje średnie libido, ja się po prostu boję. Jak nastolatka. Orientowałam się, jak to wygląda u nas, cała procedura adopcji itd. Myślę, że za dwa trzy lata pomyślimy. I rozpoczniemy szkolenia, na razie mąż chce jeszcze jedno nasze dziecko. Ehhhh a ja nie. Tym uroczym akcentem skończę :D. A i dzisiaj robiłam cudne, uzależniające ciastka :D. Jak ktoś będzie chciał to dam przepis :D. A i mimo że byłam w domu, to nie ma to tamto, pracowałam jak ta lala :).
  20. Cześć ja się już od dzisiaj urlopuje :D. Także siedzę i piję kawę. Ojjjjj relaks relaks, ostatnie godziny, bo za niedługo zaczyna się robota :D.
  21. Kobiety, co wy szykujecie już święta? Ja się jutro zabieram. Dzisiaj część prezentów kupiłam, jutro resztę. Zakupy mam zrobione, tylko ryby czekają. Dostaliśmy dzisiaj ten Tobi, jejku ten fotelik jest mega, No po prostu nie mogę się nacieszyć. Mam nadzieję, że Mikołaj będzie zadowolony. Byłam też dzisiaj z Mikim u dentysty. Ogólnie zęby zdrowe, zalakowała mu górne i dolne ząbki. Mam oprócz mycia szczoteczką, przecierać też zwykłym gazikiem nasączonym wodą. Ale próchnicy nie ma, cieszy mnie to. Ja mam jakieś paskudne uczulenie na rękach, nic nie mogę robić. Pieką, są spuchnięte, w kropki, suche i w ogóle fujjjj. Muszę się zabrać za ozdabianie pierniczków :)
  22. hehehe MamaNinci :D. Dzięki :) A wysyłka za granicę też gratis? A oto przepis na muffinki: porcja na około 12-18 sztuk :) 2 szklanki mąki 2 łyżeczki proszku do pieczenia szczypta soli 1/2 szklanki rozpuszczonego masła 1 szklanka cukru (zależnie od składników daję mniej lub więcej) 1 opakowanie cukru wanilinowego 2 duże jajka 1/2 szklanki mleka 1 łyżeczka aromatu waniliowego dodatki dowolne, cudowałam już chyba ze wszystkimi możliwymi, serem, czekoladą, nutellą, budyniem, masą kawową, owocami i innymi. Foremki, zależy jakie masz, jak silikonowe, to nawet masłem nie musisz smarować, a jak teflonowe lub inne, to masło i najlepsza jest kasza manna. Możesz wsadzić też papilotki, takie bibułki do ciasteczek. Jajka ubić z cukrem. Dodać mleko i rozpuszczone, chłodne masło. Mąkę, proszek do pieczenia, aromat, wymieszać razem i dodać do masy jajecznej. Wymieszać razem, nie musi być nawet dokładnie. Napełniać foremki do 1/3 wysokości, ułożyć składniki i przykryć ciastem. Piec w temperaturze 180 około 20-25 minut, sprawdź patyczkiem.
  23. Witam niedzielnie. obiad wyszykowany, Miki śpi a ja kawkuję. Chciałam wczoraj choinkę kupić, ale niestety się nie udało, takie paskudy, za taką cenę, że zrezygnowałam. Jutro może kupię. Yenny, tak chyba jest, że przyzwyczajam się. W końcu przejdzie. W sumie mi to nie przeszkadza jakoś strasznie. Co do dzieci, to owoców morza nie jadłam bo nie lubię. Wątróbkę od czasu do czasu a i owszem. To jest ogromne źródło żelaza, poza tym lubię. Ja jem tylko drobiową. Uznałam, że dwie trzy raz na jakiś czas nie zaszkodzą. A na pewno nie sprawią przewitaminizowania. Już bardziej bym się zastanawiałam nad tymi wszystkimi suplementami ciążowymi. Jadłam też ryby, ale nie surowe. Sery, mleko nie bo nie mogę. Wypijałam również colę od czasu do czasu. Kawę z mlekiem. Nie ma co panikować. Jedz z umiarem i ciesz się tym co ci smakuje. A i na początku potrafiłam wsunąć kg mandarynek na jedno posiedzenie. :D. Co do układania to ja układałam na plecach, glowka raz na jedną, raz na drugą stronę. Też kładłam na boku. Raz jednym raz drugim. Ale teraz ze względu na Śmierć łóżeczkową polecają układanie na plecach. Nie czytaj tych książek, przeczytaj sobie Śmieszny brzuszek i się zrelaksuj :D. W tych książkach jest tyle dziwnych rzeczy, a jeszcze mamy na necie oppowiadają różne rzeczy. Jak sama widzisz, pornonienie i cytrusy, no ekstra, tego jeszcze nie było :D. Nie zaglądaj też przez dziurkę od klucza, bo dziecko będzie zezowate :D. No i wiele takich. Cytrusy są zdrowe, tylko trzeba je myć :D. Julka Miki też niejadek. Ostatnio jest tylko serek topinony, płatki wszelkiej maści, od owsianych, pszennych, razowych, kończąc na kukurydzianych. Chałka z masłem, kaszki i warzywa. Tosty nie, jajka nie w żadnej postaci, chyba że omlet na słodko, ziemniaki nie, mięso nie, ser źołty nie. Nic nie chce. Niejadek jeden. Ale się nie martwię. Przejdzie mu. A niegrzeczniuch jest jak fix, ale tłumaczymy, tłumaczymy, tłumaczymy :D. Kurde no, no to powodzenia w dalszych poszukiwaniach życzę :) Pliszka a co ty bronisz w lutym? Nie wiem na jaki kolor fotelika się zdecydować :D> Laski z poza kraju, ile kosztuje u was tobi maxi cosi?
  24. Nooo hejka z Zasypańca. Nie wiem gdzie mieszkam, chyba na Antarktydzie, albo jeszcze gdzieś podobnie. Tragedia. Nie dość że świat stanął w miejscu, bo śnieg sparaliżował wszystko, to zimno jak szlag. Ale to chyba tak u wszystkich. Babolki ja to nie wiem jak to jest. Tak to w pracy pewnie po świętach już nie będzie, ale pierwszy raz od dawien dawna udało mi się zaspać. Obudziłam się dzisiaj 10 minut przed planowanym wyjściem, o dziwo zdążyłam na busa, a bałam się, że nie dam rady. Ale po prostu jestem tak zmęczona, że masakra. Miki coś chyba zacznie mówić, bo zaczyna w końcu wydawać z siebie jakieś dźwięki. W końcu. Ale za to łobuz jest pierwszej wody. Wszystko jest na nie, im bardziej zakazuje tym bardziej on robi odwrotnie. Kocha ziemię z kwiatków, wylizywać kredki, wyrzucać wszystkie moje foremki i formy do ciast i ciastek, bawić się kurkami przy kuchence i robić wiele innych rzeczy których nie wolno. Poza tym maruder jak fix, brudna ręka to przychodzi pokazuje że ma być czysta, coś mu się nie spodoba, to marudzi, nawet jak kichnie i mu za przeproszeniem gil wyleci to drze się jakby mu się coś okropnego stało :D. Zaczynamy też przestawiać się na spacery nożne, nie wózkowe. Ze swoim kręgosłupem, nie dałabym rady wózkiem. Nie ma możliwości, po tym śniegu. Także spacerujemy, pierwsze buziaki w śniegu zaliczone :D. Zaszczepiliśmy go ostatnią dawką pneumokoków i kurcze taki mu się brzydki odczyn zrobił. Praktykujemy więc smarowanie rivanolem, i w ogóle. A ja w końcu przestałam kaszleć, dopiero po sterydach przeszło jak ręką odjął. Ulga jakich mało. I teraz mam czas by rozmyślać nad tym co przygotować na święta :D Aaaaa i na wtorek jestem umówiona z Mikim do dentysty. Niby myjemy ząbki, robimy co się da, słodyczy mało dostaje a tu jakieś bielsze przebarwienia, no i znajoma dentystka kazała przyjść, zdecydowanie jak najszybciej :). Nie wyobrażam sobie tego. A i fotelik musiał zostać zwrócony, ale mi go nie przyjęli, no i skończy się pewnie na Tobim, ale ceny szalone. No ale nic. Muszę najpierw go gdzieś zmierzyć, ale u mnie w mieście nie bardzo chcą pokazywać. Sikorka, ja też planuję zabrać smoka. Teraz w sumie jest potrzebny tylko czasami, np. do zaśnięcia popołudniowego. Ale tak to wszystko rozwiązujemy bez. I chyba będzie mógł się obyć bez smoczka. Julka no to trochę spokoju. Sesja się zbliża a potem luzik :). Co do gości ja też tego nie znoszę. Ja mam problem nie gości sezonowych, a stołowych :D. Nie będe się rozwijać o co chodzi, ale co do płacenia, i robienia za kogoś to wiem coś o tym :D Spróbuj tych krążków, ja się na początku stresowałam, nadal trochę mam stres, ale może nie będzie źle. Ja też się peniam jak cholera, unikam jak się da i w ogóle. Naturalna no to gratulejszyn :D. Ana jak ja miałam ostatnio taki problem z baterią i gniazdem, to zmieniłam laptopa. Karusia ten pomysł Julki z zakalcem, dobra rzecz :D. Magdulka ja jak dałam kiedyś Mikiemu zbożową, to normalnie miał taki odruch wymiotny że ohoho :D. Kurdne no, no to lipa że tak w tej pracy się poskładało. Ja ci powiem, że czasem warto mimo wszystko dać na luz i udać że nic się nie dzieje, bo można sobie narobić jeszcze gorzej. Jasne że nie chciałaś źle :). Tym się akurat nie martw. Ale spróbuj następnym razem sobie powiedzieć nie, i udać że nie słyszysz. To denerwuje znacznie bardziej, a nie daje powodów w razie czego do rzucania oskarżeń pod twoim adresem.
  25. hejka kobietki. Ale jestem umęczona. Ledwo żyję. Dzisiaj robiłam nadgodziny, ale tylko bo chciałam, nie potrafiłam koleżanki zostawić z kupą roboty. Ja nadal kaszlę, ale dostałam dzisiaj inny antybiotyk i dodatkowo inny lek. Ogólnie orzekli, że to najprawdopodobniej zapalenie krtani czy cuś. Ma przejść. W płucach nic nie ma, nie odkrztuszam nic. Także kaszel idzie z góry, ze tak powiem. W pracy urwanie pupy, szaleństwo przedświąteczne. Mikołaj zdrów. Jutro się szczepimy kolejną dawką pneumokoków. W sprawie wózków nie pomogę, bo się zwyczajnie nie znam :D. Karusia :D.
×