Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Hally

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Hally

  1. Mój poród: Cztery dni, a właściwie noce, przed porodem męczyły mnie bolesne skurcze, ale po wstaniu z łóżka mijały. Ból był taki jak na okres. 30 maja na godz. 18:15 miałam wyznaczoną wizytę u lekarza-miał mi zdjąć krążek. W niedzielę odstawiłam już leki rozkurczowe. O godz. 16:00 w dniu wizyty zaczęły się znowu te skurcze, co wcześniej miałam w nocy, początkowo nieregularne co 10-5-8-15 minut, później zaczynały być regularne nawet co 5 minut, ale też były momenty, że była dłuższa przerwa. Pojechaliśmy do lekarza, cały czas miałam skurcze. Lekarz zdjął mi krążek i stwierdził rozwarcie na 1,5cm, ale skurcze wg niego były jeszcze za słabe i kazał czekać na rozwój sytuacji. Zrobił mi jeszcze usg, wyszło, że mały waży 3230g. Po wyjściu z gabinetu skurcze były już cały czas co 5min i w żadnej pozycji nie mijały. Wróciliśmy do domu i właściwie nie wiedziałam co robić, czy dopakować torbę do szpitala, czy nie :-D tak chodziłam po mieszkaniu z kąta w kąt, ale skurcze stawały się coraz mocniejsze, więc spakowałam resztę rzeczy i zadzwoniłam po męża, żeby przerwał spotkanie, bo chyba pojedziemy rodzić :-D Z domu wyjechaliśmy przed 21:00, a o 21:30 już przebrani byliśmy na trakcie porodowym. Położna podłączyłam mnie pod ktg, skurcze były, ale jeszcze dość słabe, wypełniła dokumenty i poszła po lekarkę. Lekarka-jędza niesamowita, zbadała mnie i stwierdziła rozwarcie na 3cm, zobaczyła, że skurcze słabe i powiedziała, że jak się nie ruszy, to idę na patologię. Jak wyszła, to położna (cudowna kobieta) cichaczem zaaplikowała mi jakieś dwa czopki (chyba z prostaglandyną) i zabroniła mówić lekarce, która jest za tym, żeby poród przebiegał naturalnie i rodzącej nie podaje absolutnie nic! nie chce nawet słuchać ordynatora w tej kwestii-nie i koniec! Po czopkach rozwarcie zrobiło się na 6cm. Siedzieliśmy sobie z mężem pod prysznicem, woda cudownie łagodziła skurcze, po 45min. prysznica skakałam na piłce. Od 1:00 w nocy skurcze stały się okropne, wiłam się z bólu! błagałam o znieczulenie (miałam umówionego anestezjologa-brata mojej mamy), ale szanowna pani doktor powiedziała, że nie ma mowy, że nasz szpital do porodów nie znieczula i dla mnie nie ma zamiaru robić wyjątków :/ mój mąż wziął ją wtedy na bok ;) i zgodziła się podać mi chociaż dolargan ale co się nasłuchałam od niej wcześniej to .... Po dolarganie zaliczyłam totalny odlot! czułam, że ciało mam bezwładne, nie byłam w stanie podnieść ręki ani nogi, nie mogłam normalnie oddychać w trakcie skurczu, darłam się tylko tak, że chyba cały oddział mnie słyszał, a myślałam, że będę się wstydziła krzyczeć-jednak w takich chwilach wszystkie hamulce puszczają :-D dostałam za dużą dawkę dolarganu, a ból i tak nie był mniejszy. Położna kazał mi zejść z łóżka na piłkę, a ja nie mogłam, więc mąż wziął mnie na ręce, posadził na piłce i kołysał mną, musiał mnie cały czas trzymać, bo się słaniałam normalnie. Ocknęłam się dopiero w połowie bóli partych, które były wybawieniem-już mnie nie bolało, czułam tylko uczucie rozpierania. Całe szczęście, że się ocknęłam, bo już mnie chcieli naciąć, bo za słabo parłam, a właściwie podczas skurczu wyginałam się w pałąk, a mąż zginał mnie na siłę w drugą stronę-leżałam na boku a Michał doginał mi głowę do klatki piersiowej a nogę do brzucha. Jak się już ocknęłam, to położna kazał położyć mi się na wznak i podać jej ręce-w ten sposób wyparłam małego :-D Jak Krzysiu wyszedł, to poczułam totalny błogostan, jakbym na jakiejś chmurce się unosiła :-D Młody od razu mnie osikał, a na położną oddał smółkę :P dostałam od razu moje cudo na brzuch, później zabrali go tylko na chwilkę. Położna podałam mi oksytocynę, nacisnęła lekko na brzuch i łożysko samo ze mnie wyjechało, a ja myślałam, że będę musiała je jeszcze urodzić :-D Lekarka zobaczyła, że mam tylko lekkie pęknięcie śluzówki, powiedziała, że szyć nie trzeba i sobie poszła. Położna wzięła igłę i mówi, że zrobimy, żeby było ładnie i założyła mi 3 malutkie szwy. Mąż był ze mną cały czas, spisał się cudownie i jestem z niego niesamowicie dumna! tym bardziej, że on ciężko znosi widok krwi, mdleje zawsze po pobraniu, a w szpitalu na sam zapach robi mu się słabo :ico_oczko: pozory mylą, bo to kawał chłopa-190cm i 120kg :ico_oczko: najbardziej rozbroiło mnie jak odwrócił się w czasie gdy położna zakładała mi wenflon, a patrzył w krocze jak główka się wyłaniała i mówił "widać już loczki" :-D później patrzył też jak już mały wyszedł, na łożysko, całą tą krew... naprawdę zszokował mnie swoją postawą! Krzysiu urodził się 31 maja 2011r. o godz. 2:41 nad ranem z wagą 3010g, 54cm, dostał 9 punktów. Zaraz po porodzie mówiłam, że następny raz tylko ze znieczuleniem, ale teraz już właściwie zapomniałam jaki to był ból i poszłabym jeszcze raz urodzić, bo dla takiego maleńkiego cudu po prostu warto! Byle bez dolarganu ;) The end...
  2. Aleksandra Krzysiu na razie nie lubi kąpieli, ale dzisiaj akurat przyniosła mu ulgę jak nie mógł sobie pryknąć ani kupki zrobić. Płakał już dość długo, więc powiedziałam mężowi, żeby naszykował wanienkę, że może woda pomoże. Włożyliśmy małego, polałam mu brzuszek ciepłą wodą i poleciała kupka :) no to małego w ręcznik, w tym czasie mąż poszedł wodę wymienić a Krzysiu dalej kupkę w ręcznik :) wrócił do wanienki, umyliśmy go, wyjęliśmy i narobił w drugi ręcznik jeszcze :) ale po tym zjadł i zasnął z ulgą.
  3. cześć kobietki :) s0niu gratuluję pierwszych ząbków Marysi :) Karina ja walczę teraz z nadmiarem pokarmu, leci mi ciurkiem normalnie! Już nie wiem jakich wkładek laktacyjnych używać, bo wszystkie mi przeciekają, a nawet po dwie sobie przyklejam! Magda i jak tam się czujesz? Mój Krzyś przed porodem bardzo mało się ruszał, prawie wcale. Momentami nawet się bałam czy wszystko ok i ruszałam brzuchem, a on nadal nic! Raz mnie porządnie wystraszył i myślałam już, żeby do szpitala jechać, ale po pół godz. się ruszył. Krzyś ładnie je co 2,5-3h, dużo śpi, chyba że nie może sobie pryknąć, t wtedy trochę płacze. Kąpieli nie lubi, ale spróbujemy wykąpać go w cieplejszej wodzie, może wtedy mu się spodoba.
  4. cześć :) jutro Was doczytam i odpiszę. Chciałam Wam tylko zakomunikować, że 31 maja 2011r. o godz. 2:41 nad ranem urodziłam Krzysia :) malutki waży 3010g i ma 54cm, dostał 9 punktów :) Urodziłam sn, nie byłam nacinana, delikatnie pękłam w środku i mam założone 3 szwy, poród trwał 5h, z czego druga faza 26min. Trafiłam na cudowną położną, za to lekarka straszna jędza. Od wczoraj jesteśmy w domu i muszę wszystko po swojemu ogarnąć, bo mój mąż porobił swoje porządki ;) malutki jest grzeczny, ładne je i śpi, popołudniami tyko troszkę gazy go męczą.
  5. Karina witaj :) szybciutko wróciliście do domu :) Szymon-jedno z imion z mojej listy, ale mąż się nie zgodził-bardzo ładne :) Gratuluję serdecznie!!! :) Aleksandra a tą maść trzeba zmywać z piersi przed karmieniem?
  6. s0niu jeżeli ta blond laska na zdjęciach to Ty, to ja nie wiem gdzie Ty kobieto balerony widzisz? Masz szczuplutkie nogi o jakich ja marzę! Przed ciążą byłam szczupła (170cm, 60kg), ale nogi miałam zawsze postawne, łydki i kostki grube, że większości kozaków nie mogę nigdy dopiąć, ale po porodzie będę nad nimi ćwiczyć-taki mam plan ;) Co do poprzytulania się wieczorem, to wspomniałam o tym mojemu mężowi wczoraj, to on powiedział, że wolałby nie :( boi się. Powiedziałam, że nic mnie to nie obchodzi :) nie będę jeszcze tyle czasu czekała, bo później przecież jeszcze połóg. On jest mądry, bo jego potrzeby są zaspokajane, staram się w inny sposób zastąpić mu seks, a ja to co? No, ale ostatecznie powiedział, że jak lekarz pozwoli, to tak na pół gwizdka możemy spróbować :P Aleksandra dobrze, że udało się Wam dostać do lekarza :) Szkoda tylko, że to wirusówka i wszyscy się pochorujecie :( Dużo zdrówka Wam życzę! Myślicie, że Karina już dzisiaj wróci do domu? Ciekawe jak się czuje i jak maluszek :)
  7. Magda zdjęcia krążka się nie boję, nie mogę się już doczekać :) mały jak się wierci, to okropnie mnie tam wszystko boli. Kręgosłup też mi ostatnio doskwiera, nie mogę się ani wygodnie położyć ani usiąść :O w sumie to chciałabym już urodzić, ale nie ukrywam, że też się trochę boję ;)
  8. Aleksandra zdrówka dla Ciebie i dzieciaczków! Żaka witaj :) też się nabiegacie po tych lekarzach... Ja ubranek tych malutkich nie mam dużo i nawet się zastanawiam, czy przypadkiem nie za mało, ale zawsze można dokupić :) Dzisiaj wyjmujemy pessar :)
  9. Aleksandra ale musicie mieć coś takiego jak pomoc doraźna, bo gdzie człowiek ma się zgłosić jak zachoruje w dzień wolny od pracy albo w nocy?
  10. Aleksandra a nie ma u Was pomocy doraźnej? U mnie w szpitalu dyżuruje zawsze internista i pediatra, można iść w tygodniu po godz. 18 i w dni wolne całą dobę
  11. Aleksandra zdrowiej kochana, zdrowiej. Ja dzisiaj prawie nie spałam, całą noc skurcze mnie męczyły :( Brzuch twardy jak kamień i silny ból podbrzusza, jak wstałam to wszystko przeszło.
  12. Nockę miałam kiepską :( mały mnie wyboksował i całe podbrzusze mnie bolało. Dzisiaj mija mi 38tydz :) Czy któraś z Was brała fenoterol? Lekarz mówił mi, że w poniedziałek zdejmiemy krążek i odstawimy leki, ale nie wiem czy tak od razu odstawia się zupełnie, czy dawka będzie stopniowo zmniejszana, a pytam bo kończą mi się tabletki i na poniedziałek akurat nie będę już miała? s0niu to się dzieciaki wybawią :) szkoda, że Ty będziesz miała zarwane nocki.
  13. Magda obyś miała rację :) Ja skurcze mam cały czas, już właściwie nie zwracam na nie uwagi, bo nie są bolesne. Ciekawa jestem jak to będzie po odstawieniu leków.
  14. Aleksandra ja niestety nie pomogę, bo nie mam zielonego pojęcia. Karina już pewnie tuli swojego synka :)
  15. Karina myślisz o podziękowaniach dla personelu? U nas się jakoś tak przyjęło, że zazwyczaj ciasto/tort dla pielęgniarek i słoik kawy i dla lekarzy tak samo. Jak przy porodzie uda się tak, że będę miała swojego lekarza, to podziękuję mu osobiście i pewnie kupimy coś typowo dla niego-może jakiś dobry alkohol. A jak położne będą jędzowate, to nic nie dostaną :P Wczoraj położna w szkole rodzenia mówiła, że po krążku na szyjce zostaje taka jakby blizna, która później wcale tak łatwo nie chce się rozwierać i w związku z tym wiele kobiet pessarowych rodzi po terminie a nawet trzeba nieraz poród wywołać.
  16. Karina super, że zdążyliście ze wszystkim :) teraz już odpoczywaj sobie :) Będziemy trzymać za Ciebie kciuki! Magda bo ja wiem czy masa taka niska? Mój mały w piątek miał 3030g, to był skończony 37tc, ale na usg wychodziło, że 38t i 6dz. i lekarz twierdzi, że Krzyś jest duży i jak donoszę do terminu, to może naprawdę sporo ważyć. Teraz w ostatnich dniach maluszki bardzo szybko tyją, więc niunia może nawet do 3,5kg dobić-nic się nie martw :) Ja nie wiem jaki mam stopień łożyska, lekarz powiedział tylko, że są zwapnienia. A co do wagi jeszcze, to usg czasem lubi przekłamać, nawet o pół kilograma.
  17. s0niu lekarz już wcześniej kazał nam iść do szkoły rodzenia, ale nie mogliśmy z mężem zgrać terminów, gin powiedział, żeby tylko zbytnich wygibasów nie odstawiać :) Te nasze zajęcia będą tylko z teorii, bo czas ucieka, następne mamy w piątek.
  18. dzisiaj mamy pierwsze zajęcia w szkole rodzenia-szybko nie? ;)
  19. s0niu mama doczekała się córeczki, więc myślę, że z Krzysiem nie będzie cudować ;) Aleksandra sama chętnie bym się w takim basenie popluskała :D Osłabia mnie ten upał, pospałam sobie po obiedzie.
  20. witam niedzielnie :) ale u mnie upał już od samego rana, duchota okropna... Karina ja myślę, że to był jednak czop, ale tylko kawałek, więc pewnie reszta zamyka jeszcze szyjkę i dlatego nic się póki co nie dzieje. s0niu no myślę, że mój Krzyś nie byłby szczęśliwy jakbym go w sukienkę ubrała :) chociaż moja mama tak strasznie chciała mieć córkę, że mojego brata kiedyś ubrała w spódniczkę i podkolanówki-ma zdjęcie :D
  21. s0niu mojego czopu było tylko troszkę i nie był podbarwiony krwią, więc reszta jeszcze pewnie siedzi w środku. Ja tam się cieszę, że jeszcze nie rodzę, do czerwca chciałabym dociągnąć ;)
  22. s0niu a jak Twoje piersi zniosły odstawienie, pokarm sam zaczął zanikać? Ja będę starała się zaglądać, jak tylko Krzysiu mi na to pozwoli ;) Zapomniałam napisać, że mam już trochę zwapnione łożysko (starzeje się), lekarz powiedział, że wygląda jak u palaczki, a ja przecież nie palę od ponad 2 lat.
  23. Marafia też sobie czasem myślę, że jeszcze pół roku mogłabym ponosić ;) Karina pewnie ciężko Ci teraz takie porządki robić? My zmienialiśmy meble przed świętami i też miałam trochę roboty, a ile rzeczy wyrzuciłam ;) s0nia a pierś jeszcze podajesz, czy już zrezygnowałaś całkowicie. Aleksandra a gdzie można taki krążek wysterylizować? Magda fajnie, że już bez krążka jesteś :) A co do wcześniactwa, to myślę, że tutaj waga i ogólny stan dziecka jest wyznacznikiem. Ja byłam dzisiaj u lekarza, krążek jeszcze ładnie trzyma, zdejmujemy 30 maja i wtedy też odstawiam leki. Mojemu lekarzowi zależy, żebym jeszcze pełen tydzień pochodziła. Mały waży już 3030g! Gin mówi, że jak donoszę do terminu, to Krzysiu może być duży!
  24. Karina to na pewno dziwne uczucie wiedzieć dokładnie kiedy się urodzi :) Nie szalej już tak z tymi porządkami, żebyś przed wyznaczonym terminem nie zaczęła rodzić ;) Mi położna mówiła, żebym zatrzymała pessar, można go umyć, gdzieś schować i w razie jak będzie kiedyś potrzebny, to się odpowiednio zdezynfekuje i będzie ok. Ja póki co planuję jeszcze jedno dziecko, więc sobie zachowam, po co mam znowu tyle kasy wydawać.
×