Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

sippelsweg

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez sippelsweg

  1. charlotte-- gin bardzo przyjkazny no i facet wiec wie, ze wina nie musi lezec po stronie kobiety. pytal tez czy sie przytulamy i czy robimy to tylko pod katem splodzenia, czy i bez tego. taki dosc zyciowy jest. my z mezem chodzimy codziennie albo conajmniej 5 razy w tygodniu z kijkami(5-10km). fajna sprawa tak wieczorkiem sie dotlenic i pozniej ma sie ochote poprzytulac no i spi sie jak male dziecko:D
  2. widze, ze temat badania facetow. moj gin mi powiedzial, ze jak po 3 nie zaskoczymy to moj ma sobie nasienie przebadac, jak uslyszal, to powiedzial, ze nie ma problemu, ale prawie zwymiotowal i pierwsze pytanie bylo, a jak to moja wina to co?? leczenie czy szukasz takiego co to moze bez leczenia... zwatpilam i zapytalam czy on ode mnie odejdzie jak okaze sie, ze ja nie moge miec dzieci... a mnie dzisiaj bola jajniki i to tak, ze az mnie glowa boli. ale prawdopodobnie przez to, ze wczoraj zmarzlam w kosciele:(
  3. hejka dziewczyny w piatek bylam na konferencji, wiec dostepu do kompa nie mialam, pozniej w weekend brat postanowil nas odwiedzic (300km) i otworzylismy sezon grilowo ognioskowy, zimno bylo ale bardzo fajnie, w niedziele chrzciny znajomych coreczki, ur+im szwagra, wiec mialam malo co czasu na kompa. teoretycznie wczoraj mialam owulacje, jajniki bolaly mnie oba, a ze w obu byly widoczne pecherzyki to nie wiem czy oba pekly czy tylko mnie chcialy troche wnerwic. dzisiaj mam gina znowu wiec sie dowiem co i jak. my tez sie przytulalismy od czwartku w sumie to codziennie. nakrecac sie przestalam, tak czy inaczej @ mam dostac 12-13 kwietnia, a jak nie dostane to testowac bede 17, a to jeszcze ho ho i troche. barbera- trzymam kciuki coby wszystkie sie ladnie zagniezdzily i wszystko ptrzebiegalo wzorcowo ksiazkowo. co do ziolek to ja wcinam siemie lniane, sluz jest ladniejszy, a do tego zoladek i przewody pookarmowe sa oslaniane, wiec mdlosci nie mam po norprolaku:)
  4. no ja dzisiaj zaczne przytulania, maz ma chcice 24/24 wiec nie mam problemu z rozochoceniem go:) a ze chce "zaskoczyc" cobym mogla przestac sie truc prochami to jest gotowy na kazde wezwanie. tak czytajac to doslownie zabrzmialo jakbym miala niewolnika sexualnego;) mnie lekarz powiedzial, ze najlepiej regularnie i ile nam sie podoba i wcale nie przestawac jak peknie, tylko nadal sie przytulac, bo podczas przytulania, a zwlaszcza orgazmu u kobiety cos tam sie dzieje ze latwiejsze jest zagniezdzenie sie jajeczka. wiec trzeba sie przytulac. a moja mama stwierdzila, ze ja i moj brat to powstalismy z sexu w skrajnym stresie, bo brat jak moi rodzice zalatwiali papiery do slubu, a ze mam anie jest polka i zalatwiali to w ZSRR to byla jazda na maxa. a ja podobno tez bylam wypadkiem przy pracy jak sie dostala do pracy nowej. widac najlepiej zaangazowac sie w cos na maxa
  5. z tego co mi powiedzial gin, to mozna i kilka razy dziennie, mit ze co drugi dzien jest lepiej zostal obalony. wczesniej mowili, ze plemniki mlodsze wybijaja starsze, pozniej, ze codziennie to sie je oslabia, a teraz mowia, ze lepiej czesciej, bo wtedy sa silniejsze, chociaz jest ich mniej.
  6. hej dziewczyny! wczorajszy gin poszedl nawet sprawnie i prawie bezbolesnie. mam 2 pecherzyki jeden 14 cm drugi 15 cm. w poniedzialek mam pojsc zeby zobaczyc ktory pekl. oczywiscie do poniedzialku mamy sie przytulac, jak to okreslil moj gin, mamy miec regularne stosunki, aby zwiekszyc szanse na zaplodnienie, jesli pekna. chcial mi zapisac jakies czopki, ale po moich doswiadczeniach z nimi powiedzialam, ze nie ma sensu mi przepisywac b nie bede ich stosowac. dzisiaj ide do kosmetyczki na uzupelnianie pazurkow, 3 godziny w plecy, ale pozniej miesiac nic nie musze robic, wiec gra jest warta swieczki. zwierzyna w domu zaczyna siac zniszczenie. w nocy o 3:30 potlukla sitko do kubka zrzucajac je na butelki... huk byl taki, ze myslalam, ze cos sie ktorejs stalo. oczywiscie winna schowala sie, wiec nawet nie wysililam sie na dowcip szukania. a po kilku minutach jakby nic sie nie stalo przyszla do mnie spac... my tez zastanawialismy sie w tym roku nad hiszpania, ale jeszcze zobaczymy. mnie sie marzy podroz koleja transsyberyjska, ale to jest dluzsza impreza i musimy znajopmych namowic, a na razie jeszcze sie nei przekonali.
  7. na ladna pogode w dniu wesela - tylko na poludniowy papapet trzeba wystawic:)
  8. u mnie wtracania nie bylo, bo w gruncie rzeczy cale wesele zorganizowalam sama, jak ktos chcial cos sie wciac to mowilam, ze trzeba bylo pomagac a nie teraz brzeczec. 6 miesiecy mialam wyjete z zyciorysu, co pozniej depresja sie odbilo. ale wesele bylo takie dokladnie takie jak mialo byc. jedynie co wlasnie mowili to co w dniu slubu powinni mlodzi i rodzice aby sie szczescilo, a buty to mi kumpela mowila coby na okno postawic poludniowe.
  9. my przed weselem zostalismy uswiadomieni co i kiedy trzeba zrobic coby nam sie szczeslilo. buty na okno, to sie u nas sprawdzilo, bo jedyne 2 dni pieknej pogody to byla sobota i niedziela, a tak to lalo. no ale slub mielismy w zalobe narodowa, zdjecia slubne robilismy w sandomierzu jak byla powodz. bo to byl jedyny sloneczny dzien jaki byl i to miesiac to slubie. wiekszosc zabobonow mi tesciowa i mama podrzucaly bo obie zabobonne strasznie. no ale co nas nie zabije to nas wzmocni:)
  10. ajlin-- wypije wasze zdrowie w swoje ur, coby wam sie ukladalo:) i pamietaj zeby Cie Pan Mlody obszedl jak bedziecie wychodzic juz z kosciola/odchodzic od oltarza - zabobon ktory mi tesciowa podpowiedziala, ze ten kto okrazy druga osobe to bedzie ja cale zycie obskakiwal. jak na razie prawie rok po slubie i sie sprawdza.
  11. gratulacje dla pablinki i karrrli ja dzisiaj ide do gina (9dc), do tego dopadlo mnie przesilenie wiosenne, jestem doslownie nieprzytomna, nic mi sie nie chce, jakby tego bylo malo mimo, ze od tygodnia biore leki na prolaktyne nadal mam mlekotok, niby nie jest duzy, no ale jest:( zobaczymy co powie gin na to i czy trzeba bedzie zwiekszyc dawke. w nocy znowu nie moglam spac a do tego mialam nudnosci przez te tab:( wiec jak zwieksze dawke to chyba bede musiala sie nocami zaprzyjaznic z porcelana uzytkowa. co do pieskow, to nasze szczeniaczki sa coraz roskoszniejsze, juz zaczynaja stawac na wlasnych lapkach, widzec jeszcze nei widza, ale sa przeslodkie. a nowa kotka jest skrzyzowaniem diablicy z dzieckiem a ADHD. za kazdym razem jak wychodzimy z domu to sie zastanawiamy co zastaniemy po powrocie. a teraz jak ze starsza zaczynaja sie bawic to juz w ogole bedzie jazda bez trzymanki:) ale mozna nie wlacz\ac tv i ma sie rozrywke 24/7:)
  12. witam wszystkie w ten piekny sloneczny dzionek. wczoraj u weta spedzilam chyba 1.5 godziny, bo 2 nasze koty i 2 koty rodzicow. krewka pobrana, probki wyslane do niemiec na badanie, wyniki w przyszlym tygodniu. ale wet powiedzial, ze wszystjkie wygladaja dobrze. wiec staram sie byc pozytywnej mysli. szczeniaczki juz wstaja, chociaz nadal nic nie widza, sa przesmieszne. nowa kotka jest diablem wcielonym z zaawansowanym adhd, wczoraj tak szalala, ze prawie sie posikalam ze smiechu. jutro ide do gina, jakos mi sie nie chce, do tego jestem przeziebiona i mam katarzysko straszne:( nietoperek-- wspolczuje tesciowej. ja mieszkam w tej samej miescinie co moi rodzice i tesciowe, ale na szczescie nie pod jednym dachem. pod jednym dachem mam babcie, ale ona jest nieszkodliwa. cale zycie nie uznawala mnie za wnuczke, wiec teraz jak ja św. Piotr zaprasza do siebie to stara sie nadrobic. tesciow mam bardzo dobrych. nie wpieprzaja sie, staraja sie pomagac, jak powiedzialam, ze jestem nieplodna i musze sie leczyc to tesciowa podtrzymywala mnie na duchu no i uciszyla wszystkich pytajacych kiedy nam sie dzidzius pojawi. rodzice bardziej sie wcinaja, ale z nimi to mam uklad, ze jak mi cos nie pasuje to im mowie, ze teraz to my zyjemy swoim zyciem i ze kazdy ma prawo popelniac bledy i wtedy tez jest koniec doradzania:) my zaczynamy sie od jutra przytulac, wtedy powinnam miec owulacje.
  13. mam nadzieje, ze jezeli nawet sie zarazila, to ze jest na tyle silna, ze zwalczy chorobe, ma na to 33% szans(jest zdrowa, dobrze odzywiona). badanie bedzie miala dzisiaj, nie wiem kiedy wyniki, bo musza wyslac do labolatorium innego, wiec pewnie jutro albo w srode, wiec 2 dni bede chodzila do tylu, do tego w srode mam gina i badanie tworzenia sie pecherzykka bo bedzie 9 dzien cyklu. w takim stresie to ja nie powiem co zrobie a nie zajde w ciaze. na szczescie maz rozumie mojego stresa o kociaki i nie marudzi, ze raz warcze a raz prawie skomle:(
  14. ajlin- ja mam 2 maine coonki, jedna 11 miesiecy druga 4, wiec mozna powiedziec jestem w powaznym stresie, ze ta starsza sie zarazila, bo miala stycznosc bez przerwy z ta uspiona. a ze koty sa nie wychodzace, to musiala miec ta uspiona utajniona :( az mi sie plakac chce a siedze w robocie:(
  15. hejka dziewczyny! ja wczoraj musialam sie z pracy zwolnic bo suka miala problemy z porodem. 3 urodzila sama a czwartego muslalam jej pomoc, bo nie miala sily juz przec. wyszlo tak 1/2-3/4 i zatrzymala parcie. wiec pomoglam jej go wydostac, bo malenstwo powoli przestawalo sie ruszac. na szczescie udalo sie i wszystkie 4 sa zywe i zdrowe. widzielismy rzekomego ojca mlodych. gdyby nie to, ze zachudzony i zaniedbany to moglby byc pieknym psem, wiec mlode maja szanse wyrosnac na piekne psy. szczeniaki sa duze i ladnie umaszczone. znalezlismy tez chetnich na wszystkoe 4, a jezeli nawet jeden nam zostanie tez plakac nie bedziemy. zrobilismy nowej rodzince porzadne legowisko, zeby male nie wypadaly, bo wczoraj jedno wypadlo i suka nie umiala go podniesc, tak to jest jak dziecko ma dzieci... noa le teraz ma jak w 5* hotelu :) co do siemia lnianego, to ja biore, ale na oslone zoladka przed norprolakiem, coby zmniejszyc odruch wymiotny. sprawdza sie dobrze. tylko ja nie pije, bo mnie sama konsystencja odrzuca, a biore mielony na lyzeczke i popijam dobrze ciepla woda, zaczyna sie rozpuszczac juz w ustach(blech). pytalam dietetyka swojego i powiedziala, ze taki sposob tez jest ok, pod warunkiem, ze nie da sie pic wywaru. tez jestem jeszcze "honorowym dawca krwi", ale juz na koncowce, bo tylko juz plamie, wiec moze dzisiaj sie skonczy. my przytulanie zaczniemy pewnie w niedziele, z przerwa we wtorek bo w srode mam badanie pecherzyka. a pozniej od srody znowu. mamy nadzieje, ze w tym miewsiacu nam sie uda, to bysmy mieli prezent na pierwsza rocznice slubu (17 kwiecien) :) barbera-- gratulacje i trzymam kciuki coby te trzy tez ladnie sie zaplodnily i zeby powstaly fasolki. badan na owu ja nie robilam bo jej nei mialam, od poprzedniego cyklu mam wywolywana, teraz zreszta tez bede wywolywala.
  16. hejka! u mnie dzisiaj za oknem ciag dalszy szarej pogody. suka sie zaczela szczenic w nocy, do rana udalo jej sie jedno urodzic, teraz babcia przelela paleczke w obserwowaniu czy nic zlego sie nie dzieje. mloda mama byla tak zaaferowana, ze az milo bylo patrzec, moj maz prawie plakal jak zobaczyl szczeniaczka. i tak zostalam babcia nawet nei bedac matka...
  17. u mnie tez kijowa pogoda za oknem, az sie pracowac nie chce
  18. hej dziewczyny! ja od wczoraj jecze i krwawie jak zazynane prosie:( na szczescie nie mam jazd przez tab, tylko od okolo 20 to juz jestem senna, wczoraj jak moj maz czytal ksiazke na glos- trenuje dykcje, to doslownie odlecialam, musial mnie obudzic, zebym tab wziela. dziewczyna portugalczyka-- mnie ex zarazil wirusem hpv, ale odmiana jakas malo szkodliwa, najpierw bralam leki pozniej mialam wymrazane razem z nadzerka. obylo sie na szczescie bezbolesnie i teraz juz jestem zdrowa. Ex podobno nadal nie poszedl do lekarza, wiec zaraza kolejne kobiety. u mnie tez 3 ginow nie zauwazylo, a 4 stwierdzil, ze mam za czesto powracajace jakies zapalenia i nadrzerki, wiec mnie przebadal siakims innym testem. anvers-- trzymam kciuki coby przyjal od razu i by wszystko bylo dobrze. ja w srode za tydzien mam isc do gina na sprawdzenie tworzenia sie pecherzykow i w zaleznosci od tego jak beda wygladaly i ile ich bedzie to beda kolejne wizyty i ewentualnie zastrzyk na pekanie.
  19. ja zmykam do domku, milego popoludnia wszystkim zycze, dio jutra
  20. mongrana-- no ja tez musze popracowac by cos osiagnac, ale pozniej umiem to docenic. na studia na ktore mazylam pojsc nie dostalam sie 2 razy, wiec ciagnelam te ktore byly takim wyjsciem awaryjnym no i okazalo sie, ze ten kiedunek jednak byl lepszy. przeprowadzalam sie jakies 20 razy w ciagu 7 lat. prace tez zmienialam kilka razy. co do facetow to sie nie bede wypowiadala, ale trafialy mi sie niezle egzemplarze, ale dzieki temu wiem jak nei pozwolic sie traktowac.
  21. Kinga-- nie mozna powiedziec, ze ona ma dawac z siebie 120% ona ma dawac 100%, ale ojciec tez musi dawac z siebie 100%. a do tego jesli ona ma depresje poporodowa to jej jest potrzebny specjalista. a jak jest po prostu glupia i myslala, ze bedzie jak lalka to trzba ja pi.....c o sciane coby sie obudzila.
  22. chce byc mama-- a moze zrobic test?
  23. mongrana-- no ale czy chcialabys wpasc z byle kim? no i czy potoczylo by sie Twoje zycie tak jak sie potoczylo i trafilabys na tego wlasnie mezczyzne gdybys wpadla wczesniej? moim zdaniem wypracowany "sukces" smakuje lepiej i dluzej:) bo ze bedzie sukces to nie watpie. bo po prostu byc musi!
  24. aha i nie dodalam, ze o dziecko starali sie kilka lat
  25. Kinga moja kolezanka miala depresje poporodowa, po 2 miesiacach stwierdzila, ze ona albo zabije dziecko albo siebie, na szczescie maz sie zorietowal o co chodzi i zaprowadzil ja do psychologa. teraz jest na prochach i terapi. a co do psa to prawdopodobienstwo, ze puscila sie z owczarkiem jest jak trafienie 6 w totka, do tego ona ma dopiero 11 miesiecy i to byla jej pierwsza cieczka. nawet weterynarz powiedziala, ze ma zbyt liczna ciaze by pies sie nie zmarnowal, no ale coz, teraz to musi donosic, a zostalo jej kilka dni.
×