Jut_ka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jut_ka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 32
-
Qualla, mnie mówili najpierw, że rower po pół roku, a potem na kontrolnej wizycie po 2 miesiącach mówili, że już niebawem można próbować, bo już wszystko było OK. Rehab. po 3 miesiącach mówił, że można na rower i że można biegać, oczywiście nie wyczynowo.
-
Qalla - ja też nie pomogę w kwestii sanatorium, bo nie korzystałam. Mój neurochirurg powiedział, ze bardziej wierzy w rehabilitanta, który dobierze ćwiczenia indywidualnie do mnie niż w zbiorową rehabilitację.
-
Qalla - mam pracę biurową, siedzącą. I większość czasu jednak siedzę. Może na początku częściej wstawałam i się przechodziłam, ale teraz zapominam o tym, bo jest dobrze. Na pilates się wybieram, ale podobno dopiero po pół roku wolno. miluniass - a jakie ćwiczenia robiłaś na basenie?
-
Asia - ja czekałam w Św. Rafale niecały tydzień. A na Botanicznej na wizytę zwykłą, która by mnie ewentualnie zakwalifikowała czekałabym 4 miesiące. Grunt to dostać się do dobrego lekarza, najlepiej decydenta. Ale inna sprawa, ze Św. Rafał operuje na NFZ dopiero od stycznia, więc ja się dostałam tam rzutem na taśmę jako jedna z pierwszych.
-
Jędrek - Super! oby tak dalej. Ja jestem 4 miechy po operacji i z trudem sobie przypominam jak to było nie spać w nocy z bólu. A rehabilitujesz się? Podobno podstawą sukcesu jest właściwa rehabilitacja po zabiegu i wzmacnianie mięśni przykręgosłupowych.
-
Asia 4444 - ja Ci polecam Kraków, szpital Św. Rafała. Świetni fachowcy, świetna opieka.
-
Kasieńka - ja podskoków nie miałam. Ale też mnie nic nie bolało po tych ćwiczeniach. Zresztą rehab. uczulał, że jeśli będzie cokolwiek bolało to należy przerwać ćwiczenia. Ale mnie nic nie bolało. A poza tym, on mi masował mięśnie, czy też raczej mobilizował uciskami. I neurochirurg na kontroli, po miesiącu rehabilitacji, go pochwalił, że widać, że się zna na rzeczy patrząc na efekty, czyli mnie. Mięśnie mi się rozluźniły, a były napięte tak, że widać było nierówność nad raną, czyli jak to ładnie określił lekarz spazm mięśnia.
-
Kasieńka - ja po 2 mies. wróciłam do pracy. Teraz w zasadzie już wróciłam do wszystkiego sprzed operacji. No może tylko nie podnoszę ciężkich rzeczy. Skłony mi się zdarzają przy podnoszeniu z podłogi, no i w zaleconych ćwiczeniach mam skłony z pozycji siedzącej: do przodu i w skręcie. Rehab. nakazał wracać do normalnej aktywności, więc rower też już zaliczyłam (ale krótka trasa i asfaltowa nawierzchnia). Nie boli mnie teraz nic i wraca czucie w stopie. Mieszkam - to właśnie tak samo mam, tylko chyba jednak za dużo siedzę. W pracy - normalnie. czasem się przejdę, ale większość na siedząco. Muszę chyba trochę przystopować.
-
Kasieńka - napisz w jaki sposób Cię rehabilitant będzie wyciągał z tego bólu mięśniowo-powięziowego. Ja jestem 3 mies. po zabiegu. Tez miałam taki ból po operacji, ale nieznaczny, bardzo delikatny. Teraz mnie nie boli wcale. Ciekawam jak będzie wyglądała Twoja rehabilitacja. Ja zaczęłam miesiąc po operacji, intensywnie. Teraz już nie chodzę na seansiki - jeszcze jeden tylko kontrolny mam za miesiąc. Mam ćwiczyć codziennie w domu. Jaga - ja się schylam, bo rehab. zasugerował, ze mięśnie okołokręgosłupowe muszą pracować, żeby utrzymać dyski na swoim miejscu. Ale nie wiem czy słusznie? Może lepiej jednak kucać? Mieszkam - a jak Ty robisz? Wróciłeś do schylania?
-
http://www.gazetakrakowska.pl/fakty24/396370,krakow-pionierska-operacja-ocalila-przed-paralizem,id,t.html
-
Słyszeliście o tym: http://www.gazetakrakowska.pl/stronaglowna/396370,krakow-pionierska-operacja-ocalila-przed-paralizem,id,t.html?cookie=1 To tam, gdzie mnie operowali. Dobry szpital i świetni lekarze.
-
Lady Iness - u mnie żądali szczepionki. Ja nie miałam ale i tak mi zrobili operację, tylko że na własną odpowiedzialność. Teraz dopiero się szczepię ... na przyszłość :)
-
A może nie będzie cewnikowania? Ja nie miałam, no chyba że z dostępu przedniego to jest inaczej. Pozdrawiam świątecznie. Szkoda, że pogoda taka sobie.
-
Mieszkam na 1 - w jaki sposób się "oszczędzałeś" po powrocie do pracy? mam na myśli, czy narzuciłeś sobie jakieś ograniczenia, więcej odpoczywałeś po południu, z czegoś świadomie zrezygnowałeś? Ja już od ponad tyg. w pracy i wpadłam w wir zwykłej aktywności. Czasem myślę, że przesadzam może, bo to dopiero 2,5 miesiąca od operacji, a ja śmigam jak rok temu. Już mi się rower marzy i basen.
-
Kalina - to by nawet mogło być śmieszne, gdyby nie było takie tragiczne... ten podwójny ketonal, lekarka z ERKI i kawiarnia... No ale, takie absurdy podobno bywają w sanatoriach zusowskich. Grunt, że Ci nie zrobili krzywdy i czujesz się OK. A jakie ćwiczenia są niewskazana przy chorobach kręgosłupa? Takiej wiedzy jeszcze nie mam. Może robię jakieś, których nie powinnam...?
-
niecierpliwa - będę uważać :) Wszystko wyjdzie w praniu jak długo mogę siedzieć i w jakim stanie wrócę po pracy. Wrażenia - jutro. A Ty dużo siedzisz, dźwigasz coś, stresujesz się? I czy robisz ćwiczenia w czasie wolnym? Ciekawa jestem na jak długo starczy mi determinacji, żeby ćwiczyć. Wiem, że już zawsze powinnam, ale czy mi się będzie chciało za parę miesięcy? A jak to jest z Waszymi ćwiczeniami po pracy?
-
niecierpliwa - dziś jeszcze badania okresowe robię, a jutro do pracy. Mój dok. powiedział zbadawszy mnie, że nie widzi przeciwwskazań. Mam nie szaleć z siedzeniem i robić ćwiczenia rozciągające co parę godzin.
-
Jedrek - mnie trzymali 3 doby. domi - może zadzwoń i zapytaj, to Ci coś podpowiedzą Zusowcy. U mnie się zgodzili na pismo wyjaśniające. Ja tydzień po operacji byłam na kontroli rany, ponad godzinę drogi (co prawda samochodem), potem ze 2 godziny czekania (na stojąco, bo nie wolno usiąść) bo dok. miał jeszcze operację, potem powrót do domu i zaraz przyszły w odwiedziny koleżanki (musiałam je przyjąć na klęcząco), wiec w sumie od rana do 18.00 na nogach. Padłam! Chosia - nieprzyjemne to jak Cię lekarz traktuje z góry, bo się czuje wtedy, że nie ma oparcia w nikim. Ja Ci polecam moich lekarzy. Wydaje mi się, że mówią konkretnie i na temat, a na dodatek widać szacunek i troskę. Gdybyś chciała skonsultować to polecam. Ja dziś na kontroli byłam. Mój dok. bardzo sympatyczny i rzeczowy, aż przyjemnie z nim rozmawiać. Na prawdę nie mogłam się doczekać tej wizyty i wychodziłam z uśmiechem. Oczywiście zauważył moją skręconą kostkę i podsumował, że zaszalałam. Ale ogólnie - widać postępy i widać też celowość operacji. Zrostów nie ma i raczej nie będzie. Pochwała dla mojego rehabilitanta, że fachowy i zna się na rzeczy. Zalecenia mam dalszych ćwiczeń rozciągających i nadal mobilizację mięśni masażem i uciskiem. Powiedział, że te niewielkie bóle, które mam teraz to wynik nadal przykurczonych mięśni. Piersiowy/szyjny też boli od nieprawidłowości w mięśniach. Kiedy wróci dobre napięcie to dopiero mogę zacząć aqua fitness i pilates. Na razie pod okiem rehabilitanta się usprawniać. Pytałam o implant to powiedział, że w lędźwiowym niekonieczny jest, ale w szyjnym zawsze potrzebny i stosowany. Lędźwiowy dobrze się miewa bez implantu i oni nie wstawiają go jeśli nie ma wyraźnych wskazań do tego. Tak samo i stabilizacja i to co się wkłada między wyrostki kolczyste. Nie zawsze jest potrzebne, oceniają podczas operacji. U mnie akurat nie było takiej potrzeby. Mogę wsiadać powoli na rower (oczywiście nie wyczynowo), mogę wędrówki robić dłuższe i w ogóle wracać już powoli do normalności. Jeśli chodzi o sanatorium to lepszy jest dobry rehabilitant osobisty, niż zbiorowa rehabilitacja w sanatorium. Można robić sobie krzywdę. I na koniec powiedział, żeby iść i mówić "ludzkości", że operacja na kręgosłup nie zabija. Bo wiele osób się boi i doprowadza do stanu, z którego znacznie trudniej jest wrócić do normalności. No i w poniedziałek comeback do pracy.
-
Dziś, wykorzystując piękną wiosenną pogodę na spacery, się potknęłam na jakiejś dziurze w chodniku. W plecach zabolało kiedy próbowałam utrzymać równowagę. Na szczęście przeszło, ale za to stopa jest pięknie opuchnięta i znów utykam na nogę. I jak się pokażę jutro lekarzowi?? Ja tu chcę wracać do pracy, a się okazuje, że noga wciąż jest "do tyłu"! No sierotka, bez dwóch zdań!
-
Domi - pracę mam siedzącą, komputerową. Ale niekoniecznie 8 godz. przy klawiaturze. Mogę pokombinować trochę na stojąco. Chciałam wrócić po 2 miesiącach, bo wiem, że na mnie czekają, że dezorganizuję im pracę. Jedrek - trzymam kciuki! Pisz.
-
No nie wiem w sumie co lekarz powie na moje plany. Na kontrolę idę w czwartek to zobaczymy. Ale wiecie, nic mnie nie boli, objawy neurologiczne ustąpiły, trochę mrowi skóra na łydce, ale niewiele. Nawet dosyć giętka już jestem, robię skłon japoński i podbiec mi się zdarzyło nawet. Do tego (odpukać) całkowity brak bólu, tylko przeprosty z leżącej pozycji jeszcze trochę bolą. To myślę, ze nie powinno być najgorzej. No tylko ten ZUS mnie wzywa akurat na ten sam termin kiedy mam kontrolę w szpitalu. :S I co mam zrobić? Przekładać? Nie stawić się?
-
Niecierpliwa - dawno nie zaglądałaś. Co u Ciebie? Wróciłaś do pracy?
-
Pokroić się dają chyba raczej ci, których plecy napierniczają, a nie zwykle bolą. A lekarze, którzy się pukają w czoło mnie też się trafili, jednakże sami nie wykazali się niczym szczególnym w leczeniu, poza pobieraniem kolejnych honorariów i przepisywaniem lekarstw p/bólowych. Jeden też coś nastawiać próbował, ponoć wybitny - efekt żaden. Ból nawet nie był na tym samym poziomie, ale ciągle się nasilał. Mnie też tak właśnie powiedział ortopeda, że skoro wchodzę o własnych siłach to NIKT mnie nie weźmie na operację. Nieważne, że w nocy wstaję co godzinę i płaczę z bólu, że nie mogę pracować, bo ból nie daje spokoju też w dzień. Nieważne, że stopa zaczęła opadać. I że ból trwa przez kilka miesięcy z tendencją wzrostową. On przepisał mi kolejne tabletki, mimo, że zgłaszałam problemy żołądkowe i miał spokój. Dopiero 3 miesiące później, czyli po prawie 9 miesiącach bólu neurochirurdzy zdecydowali, ze już dość. I chwała im za to. Dzięki nim normalnie dziś żyję i śpię. Taki standard, którego nie docenia ktoś, kogo nie dotknął prawdziwy ból i noce przepłakane z bólu.
-
joanna - ja na NFZ tylko laser miałam. Resztę już prywatnie. Ja myślę sobie, że jak już mnie uruchomi i usprawni to wtedy zacznę jakiś fitness na basenie i pilates. A sanatorium to już tylko jako dodatek. Joanna, ale czy wody siarczkowe i inne w sanatorium pomogą na pjm? Mnie się wydaje, ze to mechaniczne uszkodzenie i jego skutki, tak więc tu najbardziej pomogą ćwiczenia na mocne mięśnie przykręgosłupowe.
-
Joanna - jak już kiedyś pisałam, ja też założyłam sobie powrót do pracy po 2 miesiącach. Teraz jestem 7,5 tyg. po operacji i wracam za półtora tygodnia. Ja zaczęłam uruchamianie po miesiącu, ćwiczę pod okiem rehabilitanta 2x w tygodniu a sama codziennie. On dodatkowo uciska mi i masuje przykurczone mięśnie (to boli, ale z czasem coraz bardziej są rozluźnione i mniej bolą). Siedzę mniej więcej godzinę jednorazowo. Raz zdarzyło mi się siedzieć 2 godz. i to już powodowało dyskomfort. No i tyle. Za tyg. już będę w pracy.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 32