Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jut_ka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jut_ka

  1. Kotka - Pełna, z intubacją. Operacja trwa ok. 40 minut, choć pewnie też zależy jaki stopień trudności.
  2. Qualla, mnie mówili najpierw, że rower po pół roku, a potem na kontrolnej wizycie po 2 miesiącach mówili, że już niebawem można próbować, bo już wszystko było OK. Rehab. po 3 miesiącach mówił, że można na rower i że można biegać, oczywiście nie wyczynowo.
  3. Qalla - ja też nie pomogę w kwestii sanatorium, bo nie korzystałam. Mój neurochirurg powiedział, ze bardziej wierzy w rehabilitanta, który dobierze ćwiczenia indywidualnie do mnie niż w zbiorową rehabilitację.
  4. Qalla - mam pracę biurową, siedzącą. I większość czasu jednak siedzę. Może na początku częściej wstawałam i się przechodziłam, ale teraz zapominam o tym, bo jest dobrze. Na pilates się wybieram, ale podobno dopiero po pół roku wolno. miluniass - a jakie ćwiczenia robiłaś na basenie?
  5. Lady - u mnie kontrola u neurochirurga po tygodniu, potem po miesiącu i potem po 2 miesiącach. Qualla - ja też do pracy po 2 miesiącach, teraz już będzie 2 miesiące i tydzień mojej pracy i powiem Ci, że cała ta choroba mi się już zaciera w pamięci. W ogóle nie odczuwam kręgosłupa, ale przez to zapominam o ćwiczeniach, o ograniczonym siadaniu. Stosuję się bezwzględnie tylko do zakazu dźwigania.
  6. Asia - ja czekałam w Św. Rafale niecały tydzień. A na Botanicznej na wizytę zwykłą, która by mnie ewentualnie zakwalifikowała czekałabym 4 miesiące. Grunt to dostać się do dobrego lekarza, najlepiej decydenta. Ale inna sprawa, ze Św. Rafał operuje na NFZ dopiero od stycznia, więc ja się dostałam tam rzutem na taśmę jako jedna z pierwszych.
  7. Jędrek - Super! oby tak dalej. Ja jestem 4 miechy po operacji i z trudem sobie przypominam jak to było nie spać w nocy z bólu. A rehabilitujesz się? Podobno podstawą sukcesu jest właściwa rehabilitacja po zabiegu i wzmacnianie mięśni przykręgosłupowych.
  8. Asia 4444 - ja Ci polecam Kraków, szpital Św. Rafała. Świetni fachowcy, świetna opieka.
  9. Kasieńka - ja podskoków nie miałam. Ale też mnie nic nie bolało po tych ćwiczeniach. Zresztą rehab. uczulał, że jeśli będzie cokolwiek bolało to należy przerwać ćwiczenia. Ale mnie nic nie bolało. A poza tym, on mi masował mięśnie, czy też raczej mobilizował uciskami. I neurochirurg na kontroli, po miesiącu rehabilitacji, go pochwalił, że widać, że się zna na rzeczy patrząc na efekty, czyli mnie. Mięśnie mi się rozluźniły, a były napięte tak, że widać było nierówność nad raną, czyli jak to ładnie określił lekarz spazm mięśnia.
  10. Kasieńka - ja po 2 mies. wróciłam do pracy. Teraz w zasadzie już wróciłam do wszystkiego sprzed operacji. No może tylko nie podnoszę ciężkich rzeczy. Skłony mi się zdarzają przy podnoszeniu z podłogi, no i w zaleconych ćwiczeniach mam skłony z pozycji siedzącej: do przodu i w skręcie. Rehab. nakazał wracać do normalnej aktywności, więc rower też już zaliczyłam (ale krótka trasa i asfaltowa nawierzchnia). Nie boli mnie teraz nic i wraca czucie w stopie. Mieszkam - to właśnie tak samo mam, tylko chyba jednak za dużo siedzę. W pracy - normalnie. czasem się przejdę, ale większość na siedząco. Muszę chyba trochę przystopować.
  11. Kasieńka - napisz w jaki sposób Cię rehabilitant będzie wyciągał z tego bólu mięśniowo-powięziowego. Ja jestem 3 mies. po zabiegu. Tez miałam taki ból po operacji, ale nieznaczny, bardzo delikatny. Teraz mnie nie boli wcale. Ciekawam jak będzie wyglądała Twoja rehabilitacja. Ja zaczęłam miesiąc po operacji, intensywnie. Teraz już nie chodzę na seansiki - jeszcze jeden tylko kontrolny mam za miesiąc. Mam ćwiczyć codziennie w domu. Jaga - ja się schylam, bo rehab. zasugerował, ze mięśnie okołokręgosłupowe muszą pracować, żeby utrzymać dyski na swoim miejscu. Ale nie wiem czy słusznie? Może lepiej jednak kucać? Mieszkam - a jak Ty robisz? Wróciłeś do schylania?
  12. olisiu - ja nie żałuję. Dla mnie ulga była natychmiastowa i tak jest do dzisiaj. 3 miesiące wczoraj minęły, a ja się czuję całkiem zdrowa. Biegam, ćwiczę, powoli zaczynam jeździć na rowerze. Nic mnie nie boli. Ale wiem też, ze nie wszyscy tak mają. Każdy ma inny organizm i w innym tempie dochodzi do zdrowia.
  13. http://www.gazetakrakowska.pl/fakty24/396370,krakow-pionierska-operacja-ocalila-przed-paralizem,id,t.html
  14. Słyszeliście o tym: http://www.gazetakrakowska.pl/stronaglowna/396370,krakow-pionierska-operacja-ocalila-przed-paralizem,id,t.html?cookie=1 To tam, gdzie mnie operowali. Dobry szpital i świetni lekarze.
  15. Lady Iness - u mnie żądali szczepionki. Ja nie miałam ale i tak mi zrobili operację, tylko że na własną odpowiedzialność. Teraz dopiero się szczepię ... na przyszłość :)
  16. A może nie będzie cewnikowania? Ja nie miałam, no chyba że z dostępu przedniego to jest inaczej. Pozdrawiam świątecznie. Szkoda, że pogoda taka sobie.
  17. Wesołych Świąt moi drodzy :) Żeby nic a nic już nie bolało!
  18. Mieszkam na 1 - w jaki sposób się "oszczędzałeś" po powrocie do pracy? mam na myśli, czy narzuciłeś sobie jakieś ograniczenia, więcej odpoczywałeś po południu, z czegoś świadomie zrezygnowałeś? Ja już od ponad tyg. w pracy i wpadłam w wir zwykłej aktywności. Czasem myślę, że przesadzam może, bo to dopiero 2,5 miesiąca od operacji, a ja śmigam jak rok temu. Już mi się rower marzy i basen.
  19. Kalina - to by nawet mogło być śmieszne, gdyby nie było takie tragiczne... ten podwójny ketonal, lekarka z ERKI i kawiarnia... No ale, takie absurdy podobno bywają w sanatoriach zusowskich. Grunt, że Ci nie zrobili krzywdy i czujesz się OK. A jakie ćwiczenia są niewskazana przy chorobach kręgosłupa? Takiej wiedzy jeszcze nie mam. Może robię jakieś, których nie powinnam...?
  20. Było całkiem dobrze w pracy. Noga bolała lekko już nawet przed 9.00, ale to może też od złej pogody? Potem trochę popracowałam na siedząco, trochę na stojąco, trochę ćwiczeń porobiłam i zleciało. Za to w domu przeleżałam prawie cale popołudnie, bo jednak zmęczenie czułam (ale czym spowodowane??) Teraz dopiero nabieram wiatru w żagle. Lady Iness - ja brałam czopki p/bólowe kiedy już żołądek się buntował. Ale one też działały coraz krócej. Przyzwyczajał się organizm pewnie. Dlatego operacja (choć straszna już na samą myśl) wydawała mi się wyzwoleniem z bólu i lekarstw. I tak się też stało. A ta choroba podłamuje niestety :( Chyba wszyscy z nas tu przechodzili lub przechodzą to samo. Trzymaj się i daj znać kiedy Ci wyznaczyli termin. Trzymamy kciuki. emi - mnie bolało nie tylko w lędźwiowym, ale też chrupało w szyjnym i w piersiowym też. Kręgosłup to całość i jak szwankuje w jednym miejscu to i w innych cierpi. Ja też miałam małe dziadostwa powyżej i poniżej L4L5 i jak powiedział lekarz - spowodowane przez przykurcze. Dlatego też po operacji zalecił masaż, mobilizacje i ćwiczenia rozciągające dla przykurczonych mięśni, żeby one trzymały w ryzach wypuklinki. I teraz już mam ćwiczyć zawsze, żeby nie poleciały następne. Czyli nawet jeśli nie boli to jest to choroba na całe życie, bo już zawsze trzeba myśleć o swoim kręgosłupie. darling - rekonwalescencja najkrócej trwa 2-3 miesiące, może też być dłuższa, różnie bywa. beatka - na pewno by się przydała pomoc teściów przy Malutkim. Obyś tylko trafiła na dobrego neurologa, żeby Ci umiał pomóc.
  21. niecierpliwa - będę uważać :) Wszystko wyjdzie w praniu jak długo mogę siedzieć i w jakim stanie wrócę po pracy. Wrażenia - jutro. A Ty dużo siedzisz, dźwigasz coś, stresujesz się? I czy robisz ćwiczenia w czasie wolnym? Ciekawa jestem na jak długo starczy mi determinacji, żeby ćwiczyć. Wiem, że już zawsze powinnam, ale czy mi się będzie chciało za parę miesięcy? A jak to jest z Waszymi ćwiczeniami po pracy?
  22. niecierpliwa - dziś jeszcze badania okresowe robię, a jutro do pracy. Mój dok. powiedział zbadawszy mnie, że nie widzi przeciwwskazań. Mam nie szaleć z siedzeniem i robić ćwiczenia rozciągające co parę godzin.
  23. niecierpliwa - jak było w pracy, dałaś radę? Czy dopiero jutro idziesz?
  24. Jedrek - mnie trzymali 3 doby. domi - może zadzwoń i zapytaj, to Ci coś podpowiedzą Zusowcy. U mnie się zgodzili na pismo wyjaśniające. Ja tydzień po operacji byłam na kontroli rany, ponad godzinę drogi (co prawda samochodem), potem ze 2 godziny czekania (na stojąco, bo nie wolno usiąść) bo dok. miał jeszcze operację, potem powrót do domu i zaraz przyszły w odwiedziny koleżanki (musiałam je przyjąć na klęcząco), wiec w sumie od rana do 18.00 na nogach. Padłam! Chosia - nieprzyjemne to jak Cię lekarz traktuje z góry, bo się czuje wtedy, że nie ma oparcia w nikim. Ja Ci polecam moich lekarzy. Wydaje mi się, że mówią konkretnie i na temat, a na dodatek widać szacunek i troskę. Gdybyś chciała skonsultować to polecam. Ja dziś na kontroli byłam. Mój dok. bardzo sympatyczny i rzeczowy, aż przyjemnie z nim rozmawiać. Na prawdę nie mogłam się doczekać tej wizyty i wychodziłam z uśmiechem. Oczywiście zauważył moją skręconą kostkę i podsumował, że zaszalałam. Ale ogólnie - widać postępy i widać też celowość operacji. Zrostów nie ma i raczej nie będzie. Pochwała dla mojego rehabilitanta, że fachowy i zna się na rzeczy. Zalecenia mam dalszych ćwiczeń rozciągających i nadal mobilizację mięśni masażem i uciskiem. Powiedział, że te niewielkie bóle, które mam teraz to wynik nadal przykurczonych mięśni. Piersiowy/szyjny też boli od nieprawidłowości w mięśniach. Kiedy wróci dobre napięcie to dopiero mogę zacząć aqua fitness i pilates. Na razie pod okiem rehabilitanta się usprawniać. Pytałam o implant to powiedział, że w lędźwiowym niekonieczny jest, ale w szyjnym zawsze potrzebny i stosowany. Lędźwiowy dobrze się miewa bez implantu i oni nie wstawiają go jeśli nie ma wyraźnych wskazań do tego. Tak samo i stabilizacja i to co się wkłada między wyrostki kolczyste. Nie zawsze jest potrzebne, oceniają podczas operacji. U mnie akurat nie było takiej potrzeby. Mogę wsiadać powoli na rower (oczywiście nie wyczynowo), mogę wędrówki robić dłuższe i w ogóle wracać już powoli do normalności. Jeśli chodzi o sanatorium to lepszy jest dobry rehabilitant osobisty, niż zbiorowa rehabilitacja w sanatorium. Można robić sobie krzywdę. I na koniec powiedział, żeby iść i mówić "ludzkości", że operacja na kręgosłup nie zabija. Bo wiele osób się boi i doprowadza do stanu, z którego znacznie trudniej jest wrócić do normalności. No i w poniedziałek comeback do pracy.
  25. Dziś, wykorzystując piękną wiosenną pogodę na spacery, się potknęłam na jakiejś dziurze w chodniku. W plecach zabolało kiedy próbowałam utrzymać równowagę. Na szczęście przeszło, ale za to stopa jest pięknie opuchnięta i znów utykam na nogę. I jak się pokażę jutro lekarzowi?? Ja tu chcę wracać do pracy, a się okazuje, że noga wciąż jest "do tyłu"! No sierotka, bez dwóch zdań!
×