Jut_ka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jut_ka
-
Myszka - wyglądasz teraz bardzo ładnie. Ja po Kubusiu schudłam w ciągu 5 miesięcy, karmiąc piersią, bez stosowania diet i bez ćwiczeń. A przytyłam 17 kg. Więc nie martwcie się dziewczynki na zapas, bo będzie dobrze :)
-
Klo - chyba tak. Ja idę spać, bo mi się już płakać chce z tej fizycznej niemocy :( Dobranoc Brzuszki.
-
Klo - ja mam to samo dzisiaj. Snuję się po domu jak wypluta dętka :( A jutro mam wizytę u gina, pierwszą od czasu USG w Rudzie. To chyba już bez stresu przed wizytą tym razem.
-
Nika, Magua - synusiowie śliczni Ale jakie ładne mamy też na blogu nowe zdjęcia Renmanki i Saby :) Wierszyki i tabelka były niewidoczne, bo domyślnie czas wyświetlania ustawiony był na 10 dni. Zwiększyłam do 30-tu. Dobranoc dziewczynki. Ciekawe jak się ma Kami?
-
Nika - no to kamień z serca hb - posiew wykonuje się, żeby stwierdzić jakie bakterie są w moczu, najczęściej przy zapaleniu pęcherza. Lalicja - ja używałam rożka parę razy na początku, a potem służył mi jako lekka kołderka albo kocyk do baraszkowania po dywanie. I masz rację co do wykorzystywania sytuacji u Poznanianki. Poznanianko - tu chyba trzeba twardo i stanowczo, bo potem Ci się sytuacja wymknie spod kontroli. Ja też staram się unikać spięć, ale tu bym się postawiła. Lily - no to masz kawał chłopaczka! :)
-
Poznanianko - a ja to co mam niby jak nie upartego męża? ;) Więc ja mu nie wchodzę w jego strefy decydowania, ale też nie pozwalam wchodzić sobie na głowę. Jeśli coś mnie dotyczy bezpośrednio i ma mi być źle z jego decyzją to na pewno nie pozwoliłabym sobie, żeby on za mnie decydował. Poczekaj na odpowiedni moment i wtedy go jakoś spróbuj przekonać. Po dobroci albo w ostateczności już stanowczo. Prześlę Ci mailem instrukcję usuwania upartych wirusów, którą dostałam od fachowca z MKSa.
-
Poznanianka - nie daj się! To mi wygląda na próbę sił, nie ulegaj mu, bo to Ty poniesiesz ciężar opieki i Ty jesteś odpowiedzialna za swojego dzidziusia. Pokaż mu to od razu, bo będzie mu się wydawało potem, że musisz go słuchać we wszystkim. Lepiej już od razu zaznaczyć (w odpowiednim momencie-jak będzie miał dobry humor), że masz swoje zdanie. Delikatnie i pokojowo, ale stanowczo! W końcu własna mama jest najlepsza! Ja też mam w ING konto i przeskanowałam wczoraj kompa, po Twoich wieściach i okazało się, ze też mam jakiegoś, nie szpiega wprawdzie, ale jakiegoś innego trojana. Skanowałam MKS online i on sobie nie mógł poradzić. Ale najlepszy sposób na uparte wiry to wejść w tryb awaryjny i ręcznie go usunąć, wyłączywszy wcześniej przywracanie systemu. Zadziałało i komp jest czysty. Nika, na pewno będzie wszystko dobrze z tatą. Nie martw się kochana Ciekawe co u Kami i Antosi? Pewnie zaraz będziemy witać na naszym blogu pierwszego dzidziusia :)
-
Poznanianko - jak się nazywał ten wirus i do czego się przyczepił?
-
Wczoraj odpadłam o 22:00 ze zmęczenia, dziś włączam się a tu takie rewelacje!! No normalnie szok! Saba relacjonuj nam na bieżąco co i jak z Kamikami. Klo, Renmanka - chyba naprawdę pora już nam pakować te torby! Lalicja - mnie się też wydaje, że druga ciąża jest gorsza, bo mnie już od dwóch miesięcy boli miednica i nie mogę nogi podnieść. Szczególnie wieczorem. A na dodatek mnie teraz dopada bezsenność. Dziś w nocy od 3:00 do 6:00 nie spałam! I jakoś trudno się mam z boku na bok przekręcić. Nie pamiętam, żebym miała tak samo 6 lat temu :( Ale może to i dobrze, bo trudniej by było się zdecydować na drugi raz.
-
Myszka - gratulacje ;) Kasia - i zobacz, że od 2004 roku ciągle jest na pierwszym miejscu :) Klo - ja też nie mam spakowanej torby, ani wyprasowanych rzeczy dla maluszka, bo to jeszcze niby dwa miesiące, ale już powoli zaczynam myśleć, że czas je przygotowywać. To chyba instynkt wicia gniazda sie już odzywa :)
-
Kamikami - pewnie koleżanka nie chciała Cię zestresować :) Jak nie wiesz to idziesz spokojnie, a jak wiesz to próbujesz plamę zastawić i się denerwujesz. Wybacz jej :) Renmanka - wszystkie się boimy w głębi duszy. Ja mam dobre doświadczenia co prawda, ale skąd wiadomo jak będzie teraz? A poza tym to dobrze się wspomina i dobrze, że się zapomina ale tak czy inaczej trzeba będzie w tym uczestniczyć i nikt nas nie wyręczy. Saba - ja ostatnio wcinam winogrona, ale soczysty arbuzik też nie do pogardzenia :)
-
Lalicja - no właśnie. Mnie dodatkowo jeszcze wzrusza fakt, że to maleństwo jest w całości z naszego ciała zbudowane. To my, matki, mu dajemy podstawę do życia. Kurcze, takie zadanie na nas spoczywa! A biedni nasi faceci są pozbawieni takich wzruszeń ;)
-
Magua - I co jeszcze mi się przypomniało o porodzie. Wyczytałam gdzieś wtedy, 6 lat temu, że ból porodowy nie jest taki sam jak np. ból zęba, bo mimo, że znacznie silniejszy to jednak nie jest bezsensowny tylko niesie z sobą życie. I z każdą minutą przybliża do celu. Tak jakoś trafiły mi do przekonania te słowa i utkwiły mi w pamięci, że nie bałam się bardzo porodu no i potem właśnie tak szybko poszło. Więc dziewczynki, nie stresujemy się tak bardzo, bo natura już za nas wszystko zaplanowała i same będziemy wiedziały instynktownie kiedy pojechać do szpitala i jak się zachować :) A z innej beczki - aaaale pachną kwitnące drzewa!! Tulipany mi kwitną i żonkile, a zaraz zaczną kwitnąć wszystkie krzaczki po kolei. Suuper!
-
A teraz trochę się zastanawiam nad porodem w wodzie, ale jak mi tak szybko pójdzie jak poprzednio to nie zdążę nawet wejść do tej wanny:) Bo skoro trzeba mieć rozwarcie na 5 cm, żeby w ogóle wejść do wody, a potem co pół godziny wychodzić to może się okazać, że wejdę tylko na pół godziny, a potem mi każą urodzić bez wody. No nie wiem, jeszcze trochę czasu jest na podjęcie decyzji. A tymczasem Aga chodźmy już spać, bo blady świt nas tu zastanie przed monitorami :D Dobranocka :)
-
No chyba jestem za, traktuję ją jak zło konieczne. Lepsze to niż potem kupa :) A włosy zdążyłam umyć, bo do szpitala trafiłam ze skierowaniem, tydzień po terminie. Więc kiedy już tam trafiłam o godz. 14:00 i na spokojnie załatwiłam wszelkie formalności w izbie przyjęć to okazało się, że właśnie zaczęły się skurcze i urodziłam jeszcze w tym samym dniu :) Właściwie akcja porodowa trwała od godz 19:00, bo wtedy już zaczęło mocno boleć, do 22:00. Mój mąż przyjechał o 20:00 i ledwo zdążył się zorientować co i jak, i było po wszystkim :)
-
Lewatywa - pamiętam - też jakoś nie budziła moich sprzeciwów. Choć teraz trudno to sobie wyobrazić, żeby ktoś Ci wlewał jakiś płyn. Brrr... Ale byłam tak oszołomiona rozwojem sytuacji, że nawet by mi nie przyszło do głowy zaprotestować. Ja też miałam taką filozofię przed porodem, że tyle kobiet przede mną rodziło to chyba nie może być coś ponad moje siły. I jak się okazało, całkiem słuszna teoria to była ;) Tak więc Twoja pewność jest jak najbardziej uzasadniona. A najbardziej się martwiłam, że nie zdążę sobie umyć włosów przed wyjazdem do szpitala i jak przywitam dzidziusia?? :D
-
I nie martw się zupełnie swoimi obawami o skrępowanie. Wtedy już instynkt nami rządzi i nie ma żadnego skrępowania. Tak jak i nie ma skrępowania późniejszym leżeniem w połogu i pokazywaniem sie wszystkim lekarzom po kolei. Teraz to brzmi okropnie, ale potem jest wszystko jedno komu i co pokażesz ;)
-
Aga - nie będzie gorzej, bo chyba większy jest strach przed, niż późniejszy ból. W ferworze \"walki\" zapomina się o strachu i traktuje się poród jak zadanie do wykonania. Ja wyjeżdżałam z sali z uśmiechem od ucha do ucha :) Że się udało i że jest już dzidziuś. O bólu się szybciutko zapomina.
-
Poczytałam teraz ten artykuł z linku Renmanki i tak mi się przypomniało. Niby wspominam bardzo dobrze poprzedni poród, ale mam już wyobrażenie bólu i trudów jakie trzeba ponieść. Co innego dobrze coś wspominać, a co innego mieć przed sobą perspektywę powtórki. Ja się już chyba właśnie zaczynam stresować porodem...
-
Aga - w drugiej ciąży jest chyba gorzej ze schizowaniem się porodem, bo wiesz czego się spodziewać.
-
Renmanka - to też właśnie piszę najprawdopodobniej ;) Tak mi wynika z długoterminowych planów, ale kto wie co za nas zaplanuje życie. Bardzo ciekawy ten artykuł, też na nim utknęłam. Bo ja właśnie rozważam poród w wodzie.
-
Renmanka - ja już nawet odgrzebałam jakieś gazety z przykładowymi ćwiczeniami, ale nie mam czasu ich przejrzeć. Tiaa, niezła wymówka ;) A do mnie teraz dociera, że to już ostatni raz najprawdopodobniej noszę w sobie nowe życie i tak mi trochę żal... I tak się staram maksymalnie wykorzystać ten czas i nacieszyć się nim.
-
Sabcia - pisz jeszcze raz :) Renmanka - ja nie ćwiczę nic, żadnych Kegla, ani nawet zwykłych, lekkich ćwiczeń dla ciężarówek też nie uskuteczniam. Choć może trzeba by pomyśleć coś, bo godzina \"0\" się zbliża :)
-
Klo - ja też dziś w ogródku buszowałam, tzn. podsypywałam nawozem moje krzaczki, ale już za podlewanie się nie zabierałam, bo konewki z wodą wydawały mi się trochę za ciężkie. Ale pięknie jest wiosną w ogródku!! :) Lily - to pomyśl sobie, że Wy już będziecie mieć miesięczne bobaski kiedy my dopiero będziemy się męczyć.
-
Bellugioni - mój w 30 tc też ważył 1500 g.