Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aleksiej

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam ponownie, tym razem już pod prawidłowym nickiem :) Ja Czarrodzieja rozumiem, bo sam przechodzę podobne wahania nastrojów. Z taką różnicą że jestem ciągle sam i nie próbuję jeszcze budować jakichś poważniejszych relacji z kobietami gdy moją byłą mam ciągle w głowie. Ale Ty Czarrodziej masz o tyle dobrze, że jest u Twojego boku inna kobieta (swoją drogą bardzo wyrozumiała) i masz przynajmniej jakieś w niej oparcie. A ja zostałem sam z moimi myślami. Rodzina mało co wie, kumplom o tym nie opowiadam, bo i tak by nie uwierzyli jak taki \'twardziel\' może mieć tego typu rozterki ;) I wracając do tego o co pytała Ksamiliana - byliśmy ze sobą 2,5 roku. Rozstanie wyszło z obu stron, nie było ewidentnej winy ani jej, ani mojej. Po prostu ostatnie pół roku się ze sobą męczyliśmy, zaczęly wychodzić pewne różnice między nami, głównie co do wspólnej przyszłości. Np. ja chciałem wyjechać z nią z naszej małej mieściny, w której nie ma perspektyw na życie, a ona chciała na siłę zostać przy rodzicach. No ale mniejsza o szczegóły. W każdym razie ja nie miałem w niej oparcia pod koniec, ona znowu uważała że jej nie rozumiem. I gdy usłyszałem od niej po raz kolejny że się męczy, to pozwoliłem jej odejść, licząc na to, że może po miesiącu czy dwóch do siebie wrócimy. A już nigdy w życiu nie przypuszczałbym że tak szybko znajdzie sobie innego. No i faktycznie wtedy o nią nie walczyłem, bo naczytałem się po internecie tzw. porad na temat tego czego nie robić po rozstaniu, czyli nie prosić i nie błagać, no i przecholowałem. Ale faktycznie tak jak napisał Czarrodziej nie wiadomo czy gdybym walczył to by coś zmieniło, skoro ona wtedy sama przyznawała że nie wie co do mnie czuje i że się wypaliła. Teraz to mogę sobie tyko gdybać. Czekam teraz do świąt i jeśli dostanę od niej jakiegoś smsa z życzeniami to zadzwonię do niej i może się coś wyjaśni.
×