zagubiona5647
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zagubiona5647
-
Yellow to prawda, uczy wszystkiego ;') nie wiem dlaczego mam takie uczucie, że nie jestem jeszcze dorosła i ten ślub by coś w temacie zmienił :D Dopiero teraz mi się to pojawiło. A przecież żyję jak dorosła. Ślub to nie dzieci żeby jakaś większa odpowiedzialność była... No ale jakaś taka irracjonalna myśl się w mojej głowie pojawiła jak pomyślałam, że możliwe, że na wyjeździe Luby padnie na kolana :D I szczerze liczę na to, że się jeszcze chłopak powstrzyma :P
-
Juleczka można też dogadać się ze sprzedającym o przesyłkę za pobraniem, przy dopłacie poczta polska (ale tylko poczta polska) ma taką usługę, że można przy listonoszu otworzyć i sprawdzić ;) Najwyżej koleżanka straci tylko za przesyłkę pieniądze ;)
-
Yellow ale ja śmieszna jestem. Mieszkam z moim facetem 4,5 roku przeszło, żyjemy razem. Mamy bardzo odpowiedzialną i dobrą pracę. Mieszkamy daleko od rodziców więc jesteśmy całkowicie samodzielni. Ale jakoś nie wiem... dorosła się nie czuję :D
-
Juleczka najlepiej poprosić o wystawienie na allegro, bo to są wtedy aukcje ubezpieczone i najwyżej all zwraca kasę (trwa to kilka miesięcy ale zwracają). Wszystkie transakcje są monitorowane i ma się "dowody". Nie znam regulaminu tablicy ;)
-
chcę tego i już - porozmawiaj z nim po prostu, właśnie o tym jak widzi Waszą przyszłość. Ale szczerze jako, że właśnie się dowiedziałam o rozwodzie znajomych to ja bym się do dzieci nie spieszyła po tak krótkiej znajomości ;)
-
No może waga... Jak będę miała szansę to zważę się gdzieś, u kogoś... Yellow no to ładnie, ładnie :) A jaka świetna kuracja! Juleczka nie wiem jakoś mnie przeraża to, że jestem dorosła. Zaraz skończę studia, pracuję, odkładam na dom... A ja chciałabym być beztroską dziewczyną jeszcze trochę ;/ I tak to do mnie dotarło, że jak już wezmę ślub (a ja chciałabym być zaręczona tak rok, półtora max) to już będę całkiem dorosła. Nie wiem, jakoś mi się odwidziało to wszystko ze ślubami :P Co do tych butów to tylko przykład tego jak oni absurdalnie się zachowują. Oni się kłócą o wszystko co dotyczy mieszkania razem. Bo im nie pasuje to jak się druga osoba zachowuje na co dzień.
-
Nie znam oficjalnego powodu ale ponoć zaczęli się strasznie o wszystko kłócić. O takie pierdoły nawet jak złe zdejmowanie butów, nie zmywanie od razu po obiedzie, złe hobby drugiej osoby - takie typowe, nie znali się, nie wiedzieli jacy są na co dzień. Ale to wiem z trzeciej ręki akurat ;)
-
Juleczka ja chcę wziąć jeden ślub i zestarzeć się u boku P. Dlatego też nie spieszyłam się nigdy do ślubu bo chcę być pewna, że to dobra decyzja a nie coś podjęte pod wpływem zakochania :) (od początku zakładaliśmy ślub dopiero po 5 latach, te 5 lat minęło a my nie zaręczeni ale to inna bajka) Ale z drugiej strony jeśli byłoby naprawdę źle, gdybyśmy wyczerpali możliwości ratowania naszego małżeństwa, gdybyśmy tylko nawzajem się unieszczęśliwiali to zdecydowałabym się na rozwód. Po walce ale nie umartwiałabym się do końca życia. Takie mam podejście do rozwodu ale mam nadzieję, że nigdy nie będzie mnie to dotyczyć ;)
-
Juleczka ale prawda jest taka, że przez rok dochodzenia to się mało poznali. Potem przygotowania do wesela to są jakieś emocje, jest o czym rozmawiać, dużo się dzieje więc ten 2 rok to raczej tak niewiele się skupiali na sobie... Ja kiedyś czytałam (i to obserwuje w moim otoczeniu), że związki często się rozpadają po 2-4 latach bycia razem :) Bo opada to zauroczenie i albo zostaje miłość albo tylko ewentualne przywiązanie. Potem wady zaczynają coraz bardziej przeszkadzać itp.
-
Juleczka nie martw się, jakoś pewnie dasz radę to ułożyć żeby nie było tak widać ;) Ostatni Gość witaj! Super, że urlop udany. W ogóle moja koleżanka się rozwodzi... 23 lata, po ślubie 2 lata i już rozwód ;/ Dlatego własnie uważam, że nie ma co się spieszyć. Zaręczyli się po roku związku po 2 wzięli ślub... I teraz płacz. A tacy zakochani byli! Masakra. Cieszę się tylko, że nie jesteśmy jakimiś bliskimi przyjaciółkami bo nawet nie wiem co bym jej miała teraz powiedzieć ;/
-
Juleczka ale Ty wyższa ode mnie jesteś. Ja całe życie ważyłam 54-55kg... Potem przytyłam do 70(!), zeszłam znowu do 55 i utrzymałam to rok. A teraz nic nie zmieniłam, może tylko więcej ćwiczę i proszę - wymiary bez zmian prawie a 62kg na wadze ;/
-
No wymiary prawie bez zmian. Dziwne. W sumie ciekawe co z ostatnim gościem ;) Dobra ja się biorę do pracy bo do jutra muszę panu K. makiety podesłać :) No raczej ludziom pana K. bo wątpię żeby sam na to zerknął ;p
-
Setunia ale 7kg?! To prawie niemożliwe... Naprawdę waga powyżej 60kg mnie przeraża :P Biorę się za siebie bo potem kolejne 2kg, 3 kg i będę miała dużo dalszą drogę :P
-
Ale babol ale wstyd :D Nie to konto :P Eh nie chciałam Wam się przyznawać... od kiedy ostatni raz stanęłam na wagę przytyłam 7kg! Biegam, ćwiczę a tu d**a. Wymiary nie poszły bardzo w górę bo się mieszczę w swoje ciuchy ale ja nie chcę znowu ważyć powyżej 60kg! :(
-
Ewentualnie żeby nie było, że ryzykujesz zdrowiem dziecka i chamikalia do domu wnosisz... Może powiedz, że zapaliliście świeczki zapachowe ale ze względu na ciążę strasznie Cię od tego zapachu mdli, i musi się dobrze wywietrzyć bo masz bardzo wyczulony węch.
-
Ale dzisiaj to już muszą być, bez przesady ;) U mnie chwilowo też nie pada, ale chmury wiszą i straszą a w nocy musiało padać bo wszędzie mokro.
-
Dzień dobry! Juleczka miło, że już jesteś ;) Setunia strasznie długo Cię w niepewności trzymają, to chyba prawie tydzień ;/ Malinka zazdroszczę pogody... u mnie deszczowo. Kicha bo się dziś na piwo umówiliśmy i miałam nadzieję, że skończymy w plenerze. a tu kicha. Ale ważne, że weekend ładny był ;)
-
No to rzeczywiście spora obniżka... tym bardziej, że prawdopodobnie w tym roku będą sprzedawane w cenie regularnej znowu ;) Ja muszę sobie jakieś kozaki kupić. Ale szczerze to nie lubię zakupów więc nie wiem kiedy znowu się wybiorę do jakiegoś centrum handlowego :D
-
Ja właśnie byłam odwiedzić coworking place ;) Szukamy czegoś bo w zeszłym roku wynajmowaliśmy małe pomieszczenie ale drogo to wychodziło. Jeszcze pomyślę ale kurczę oszczędność kasy spora, fajne miejsce, nie trzeba się o nic martwić... A wracając do domu zahaczyłam o drogerię bo -uwaga, uwaga- zleceniodawca nie wywiązał się z umowy i na moim koncie znalazł się okrągły tysiaczek bez żadnej pracy :) Kupiłam trochę rzeczy sobie, trochę Lubemu, jakieś fajne kremy dla mamy i balsam po goleniu dla tatusia. A co! Czasem pieniądze z nieba spadają. A rzęsy na pasku (polecam takie z ludzkich włosów ARDELL, brzmi obrzydliwie ale warto) profesjonalnie przyklejone wyglądają przepięknie! :) No i nie ma potem zbędnych konsekwencji. Co do tego oczyszczania twarzy to na pewno przed ważnym wydarzeniem nie zdecydowałabym się na "pierwszy raz". Lepiej pójść dużo wcześniej i ewentualnie mieć czas zaleczyć jakieś podrażnienia, jakieś reakcje alergiczne i po prostu zobaczyć jak nasza skóra wygląda po takich zabiegach ;)
-
Tylko sprawdźcie opinie klientek danego salonu. Moja koleżanka po wyjściu od kosmetyczki wyglądała pięknie ale po jakimś czasie jej własne rzęsy zaczęły się łamać i wyglądało to strasznie. Po kilkukrotnym uzupełnianiu jej własne rzęsy były w opłakanym stanie i już nie wiedziała co robić - dalej uzupełniać żeby jako tako wyglądać, czy dać szansę jej rzęsom się zregenerować. A mało za to nie płaciła.
-
Yellow super! Naprawdę ładny plener :)
-
Gość45 u mnie tez karnet koło 100 i to za studencki (!) normalny więcej. A my wstępnie mamy ustalone, że to P. zostaje w domu :) To on bardziej pragnie dzieci :P
-
Yellow ja ogólnie uwielbiam wszelkie zamki :) Super pomysł na sesję. A kostki skręcam sobie średnio raz na rok (świetne stawy mam :D) ale chyba na zamku jeszcze mi się nie zdarzyło... mam nadzieję, że jutro nie nadrobię :D Malinka bardzo się cieszę, że już lepiej się czujesz ;)
-
Ja balsamu swojego jeszcze też nie znalazłam. Korzystam z oliwki dla dzieci po prysznicu i tyle :P Ale czasem lubię posmarować się czymś pięknie pachnącym. A my jedziemy zwiedzić zamek :) Pospacerujemy sobie i wrócimy wieczorem tego samego dnia. A w niedzielę to chyba czyste lenistwo z książką :D
-
Ja muszę nad tym pomyśleć :D Ale myślę, że zostawię tubkę próbki na wierzchu, tak się zachwycałam, że może przy najbliższej okazji do prezentów mi wpadnie do kosmetyczki :P Jakie macie plany na weekend?