zagubiona5647
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zagubiona5647
-
Dziękuję, dziękuję :) A właśnie co z Juleczką? Zawsze pierwsza a tu cisza...
-
Dziękuję, dziękuję :) A właśnie co z Juleczką? Zawsze pierwsza a tu cisza...
-
Malinka ale "to co ważne" jest wtrąceniem a nie "na co dzień to" ;) Chyba. No ale ja laska z polibudy to się mogę mylić ;)
-
Lolla no nie powinno być :)
-
pierścionkiem się pochwalę za kilka dni bo aparat zostawiłam u rodziców z tego wszystkiego ;P a z telefonu nie wychodzi niestety. Ale problemy z pierścionkiem miał bo z tych co wybierał wszystkie dużo większe były (i nie robili mniejszych w tych dużych salonach). Więc wziął wzór, poszedł do jubilera i mi zrobił na wymiar :D Setunia ja Cię doskonale rozumiem. Ja dom traktuję jak azyl i nie chciałabym żeby ktokolwiek miał klucze... mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnicie jak Twój przyjedzie następnym razem. Swoją drogą w życiu bym tak do kogoś nie polazła, tylko bym się dogadała, żeby ten ktoś był.
-
No argumenty żadne, naprawdę. Przecież gdyby wydarzyło się coś ważnego (naprawdę ważnego) to byś dała radę się zapewne z pracy zwolnić. Bo mimo wszystko szefowie to też ludzie.... a już na pewno Tobie będzie łatwiej się zwolnić DO SWOJEGO mieszkania niż teściowej :) Postaw sprawę jasno, że wcześniej mogłaś wierzyć w jakieś "ważne sytuacje" ale tą konsolą pokazali jak bardzo tego nadużywają... Albo jak mówi ostatni niech Twoja rodzina też sobie tak wpada (ale wtedy kiedy on jest w kraju) żeby wiedział jak to super tak każdemu dawać klucze "na wszelki wypadek". Ostatni no trochę w nim romantyka jest... ale i tak się czegoś takiego nie spodziewałam :)
-
eee? Na "wypadek" zabrania konsoli? To tak trudno zadzwonić i się umówić na jakiś dogodny termin? Sorry ale to idiotyczne bo to nie jest żaden "wypadek". Rozumiem, żeby ktoś miał klucze jak wyjeżdżacie na wypadek zalania sąsiadów, jakiegoś problemu z prądem, gazem czy podlania kwiatków... Ale na wypadek zabrania konsoli? Masakra. Weź pogadaj ze swoim mężczyzną bo to jest niedopuszczalne... jak Ty masz się tam czuć swobodnie jak ktoś sobie przychodzi do Twojego domu pod Twoją nieobecność? W sumie bez powodu? A jakbyś rano się spieszyła i miała porozrzucaną bieliznę to też fajnie jakby braciszek sobie przyszedł? Najgorsze, że nawet jak zmienisz zamki to nic to nie da jak Twój ukochany ma takie podejście bo da im nowe ;/
-
W czwartek wieczór zameldowaliśmy się w hotelu. Pokój był śliczny ale żadne kwiaty mnie nie zaatakowały więc odrzuciłam wszelkie obawy :D Odświeżyliśmy się i ruszyliśmy w miasto. Spacerowaliśmy pięknie oświetlonymi uliczkami, doszliśmy do mostu Karola. Jak ja kocham mosty! Naprawdę. A ten po prostu ma coś w sobie, jeszcze w nocy w tym oświetleniu. Magia. I na tym moście właśnie (tak wiem, niezbyt oryginalnie ale pięknie :D) padł na kolano jedno i zapytał czy uczynię mu ten zaszczyt i zostanę jego żoną. Powiedziałam, oczywiście, tak. Założył mi pierścionek, podskoczył i porwał mnie na ręce i kręcił w kółko i się tak całowaliśmy. A potem się śmialiśmy jak głupki bo nam tak radośnie było. Potem podszedł do nas jakiś Japończyk, pogratulował nam i powiedział, że jak mu podamy maila to wyśle nam zdjęcia bo nam kilka zrobił. Potem poszliśmy do takiej małej knajpki i (jakże romantycznie) piliśmy piwo czeskie. A na koniec wróciliśmy do hotelu, tam był szampan i dużo świeczek ;) Przez następne dni trochę zwiedzaliśmy, trochę czasu spędzaliśmy w pokoju więc trzeba do Pragi wrócić i zwiedzić ją porządniej.
-
Yellow no masakra... ale na to niestety składa się wiele czynników. Po pierwsze nauczycielami stają się często osoby nie mające żadnych predyspozycji do pracy z dziećmi, tylko nie potrafiące niczego innego. Smutne ale prawdziwe. Wiem bo mam koleżanki i kolegów po tych wszystkich "studiach" pedagogicznych nauczania wczesnoszkolnego. Po drugie rodzice mają mniej czasu dla dzieci i często dzieci są rozpuszczone jak dziadowski bicz (nie piszę o Twoim bratanku tylko ogólnie). W każdym razie taka mieszkanka często prowadzi do tego, że taki "nauczyciel" nie potrafi sobie poradzić i wykorzystuje swoją przewagę nad dzieckiem chyba by zdobyć "respekt". Możliwe, że nauczycielkę inne dzieci wyprowadziły z równowagi a bratanek stał się kozłem ofiarnym. Nie popieram oczywiście, uważam, że powinno się dokładniej wybierać nauczycieli. A pani powinna wylecieć albo przynajmniej dostać jakąś naganę czy coś i przy następnym razie won. Ostatni szczegóły powiadasz? Zaraz Wam napiszę jak to wyglądało :) Tylko pogadam z klientem bo niestety szara rzeczywistość przytłacza i 10.30 się zbliża :D
-
Wiem, że pewnie żadna z Was do jutra nie zajrzy... ale oł maj gad - zaręczyliśmy się ;) Wcześniejsze obawy jakoś mnie opuściły :) Wracając odwiedziliśmy moich rodziców - ależ się cieszyli! Mama Lubego została poinformowana przez telefon bo niestety do niej nam nie po drodze ;) Obiecałam, że za 2 tygodnie pojedziemy na weekend ;)
-
Tak, Juleczka ;) Ale jeśli chodzi o bliskich to zawsze jest pytanie: dlaczego? i szukanie winnych. Tylko są sytuacje, których nie da się przewidzieć :) To jest bardzo trudne, zwłaszcza jeśli chodzi o młodych ludzi ale są różne sytuacje. Tym bardziej, że z alergiami bywa różnie. Mogą się pojawić już u dorosłego człowieka nawet pod wpływem stresu, albo choćby się zaostrzyć. Warto spróbować się dowiedzieć czy to naprawdę wina lekarzy (to już robią najbliżsi) ale jeśli nie trzeba do tego podejść jak do wypadku bo inaczej ciężko jest żyć, obwiniając całą służbę zdrowia ;)
-
Juleczka pytanie jak często się to zdarza :) Czasem zdarza się, że ktoś umrze na fotelu dentystycznym. Niektórych rzeczy nie da się przewidzieć do końca chyba. Nie da się każdego przebadać na wszystko, po prostu się nie da.
-
No jestem już spakowana ;) Z domu wychodzę o 15.30 bo Luby jeszcze na uczelnię musiał skoczyć. Ja sobie siedzę z siostrzycą moją... Tzn ona siedzi z kotem a mnie mocno ignoruje :D
-
Dzień dobry! :) Ja tak na sekundkę! Juleczka przykra sprawa z sąsiadem. Niestety nie słyszałam, żeby domyślnie wykonywało się badania na uczulenia na składniki leków. Co do rodziców mówiących o ślubie - ja uważam jedno: nieważne czy wierzący czy nie, skoro dzieci są dorosłe to same będą wiedziały kiedy jest czas na ślub ;) Nigdy nie rozumiałam brania ślubu na tempa "bo dziecko" - przecież i tak kolejność już zachwiana ;) Ostatnigość dobra akcja :D
-
Yellow mój do tego stopnia nienawidzi tańczyć, że nawet mu nie przeszkadza jak szaleję na parkiecie z kolegami. A on posiedzi, pogada :D Też go próbowałam uczyć tańczyć ale jakoś nie wyszło :P
-
Yellow, rumba? Nie wiem dla mnie w tym wieku to był mega krępujący taniec. Jednak nie bez powodu rumbę nazywa się tańcem namiętności :P Swoją drogą... tyle lat chodziłam na kursy tańca, na jakieś małe zawody się jeździło i d**a znalazłam sobie mężczyznę, który nienawidzi tańczyć :D
-
Lolla kurczę trudno coś doradzić, w sumie najłatwiej byłoby zrobić jakąś ankietę :) Bo wiesz jak ja miałam 15 lat to najbardziej lubiłam modern jazz :) Ale to było prawie 10 lat temu (sic!). Ale z tego co obserwuję wśród studentów to u nas największy szał jest teraz na salsę :D I wszyscy chodzą na salsę :) Może młodsi też?
-
Lolla jeśli mam być szczera to uczestniczyłam w kursach tanecznych... i nic się nie zmieniło poza tym, że lepiej tańczyłam :D
-
Yellow my też mamy słoik na drobne :D Tylko o zgrozo teraz tam ląduje cała gotówka z portfela a nie tylko bilon :P Co do tego pomysłu to może teściowa próbowała Cię wybadać?
-
Juleczka http://fitness.sport.pl/fitness/1,107701,13597235,Co_jesc_przed_treningiem_i_po_treningu.html chwytaj ;) Węglowodany złożone + białko :))
-
Setunia my mamy jedno wspólne konto i każde po swoim ;) Dosyć wygodny układ.
-
No Ostatni wiem, że czas jeszcze mam :D Ale jakoś większość moich koleżanek rozpływa się na widok jakiegokolwiek dziecka a mnie jakoś to omija :D Nie wiem może nienormalna jestem. Juleczka nawet jak padniesz to od tego masz trenera, żeby Ci dobrał ćwiczenia do Twojej aktualnej kondycji i pomagał Ci ją odbudować. O to w tym chodzi ;) A Pragi to ja sobie sama zazdroszczę, wreszcie kilka dni oddechu ;)
-
Nie wiem Yellow czy tak będzie bo ja nie lubię dzieci, cierpliwości nie mam ;) No ale jest takie brzydkie powiedzenie, mówiące, że własne dziecko łatwiej znieść więc kto wie, kto wie ;) Może za kilka lat i w tej roli będę się spełniać ;) Miłego :) Setunia to super, że się dobrze czujesz ;) Daj znać jak coś będziesz wiedzieć z tymi badaniami koniecznie! ;)
-
No dobra, maluję się ale nie robię tapety ;) Lubię mieć pomalowane rzęsy a z kolei nie lubię tuszu bez podkładu bo mam lekkie cienie pod oczami ;)
-
Yellow ale ten kot nienawidzi być sam, przynajmniej na razie. Jak tylko wyjdziemy na kilka godzin to po powrocie robi takie powitanie jakby nas tydzień nie widział. Zresztą co rano, jak się obudzimy, też wita się, miauczy i do nas biegnie ;) Za krótko u nas jest żebym go na 3 dni samego zostawiła ;)