Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jagody

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Telesfotka - bardzo dziękuję za życzenia :) Amelka to już na prawdę duża dziewczynka. Omega - nie pozostaje nic innego jak życzyć Ci słonecznej pogody i udanego odpoczynku. Surfitka - jak sobie dajesz radę z ogarnięciem dziewczynek??? Czas bardzo szybko płynie i nie pamiętam ale jakoś krótko trwa macierzyński u Ciebie, myślisz w ogóle o powrocie do pracy? Kto wtedy zostanie z Elenką? Voltare - jak Ania, jesteś już psychicznie przygotowana na to, że za chwile Twój największy skarb idzie do przedszkola? Mi jest smutno i źle bo Michaś choruje :( Zaczęło się w moje urodziny, wieczorem gorączka, i do dzisiaj jeszcze się nie możemy pozbierać. Na 3 dobę wyszła angina ropna i gorączka 40C, mały dostał antybiotyk, po 3 dobach gorączka ani drgnie, syropki nie były w stanie zbić jej poniżej 38, a nawet jak spadała do tych 38 to na krótko i po 1-2 godzinach znowu było powyżej 39C, okłady niewiele pomagały. Zaczęliśmy walczyć z czopkami ale po 3 dobach antybiotyku gorączka nadal 40C, chciałam zmiany antybiotyku ale pediatra stwierdziła, że to za krótko minimum 4-5 dni (akurat weekend) więc wytrzymaliśmy z gorączką 40 C 6 dni :( Zmieniliśmy antybiotyk, gorączka spadła ale pojawiły się bóle brzucha, biegunka, Michaś nic nie chciał nam jeść a jak już odmówił mleka to ręce mi opadły. Schudł, cała opalenizna z sanatorium gdzieś zginęła, jest blady i ledwie żywy. Na kolejnej wizycie zmiana leków tym razem zastrzyki. Normalnie płakać mi się chciało. Mam nadzieję, że tym razem będzie dobrze bo mamy w perspektywie szpital, na co się teraz nie zgodziłam. Mając w pamięci nasz pobyt 2 lata temu wiem że trzeba zrobić wszystko, żeby tego uniknąć. A to wszystko przez głupią anginę :(
  2. Witam Surfitka - bardzo serdecznie gratuluję :D Elenka cudo, niech Wam rośnie zdrowo. Rety nie mogę się połapać ze wszystkim po powrocie. Narobiło się w pracy zaległości, w domu też trochę chociaż M dbał jak potrafił to i tak po cichaczu po nim poprawiam teraz bo to nie "po mojemu" ;) Wróciłam z końcem ubiegłego tygodnia i od razu mały zgorączkował. Nic więcej mu nie było więc pediatra orzekła, że to reakcja na zmianę klimatu. Przez cały pobyt nie chorował w przeciwieństwie do innych dzieci a tu zrobił nam takiego psikusa. Już jest dobrze i chodzi do przedszkola. Dzięki temu, że było ponad 2 tygodnie ponad +30C było fajnie i dzieciaki miały co robić. Godzinami siedzieliśmy nad rzeczką tzn. mama, bo synek taplał się wodzie. Nigdy taka opalona nie byłam jak teraz. Cały czas smarowałam się filtrem 50 i siedziałam w cieniu a i tak słońce zrobiło swoje. Warunki mieszkaniowe średnie, wyżywienie kiepskie i do tego w ogóle nie przestrzegano diety. W końcu zapytałam dietetyczkę czy jest złośliwa czy głupia. Bo jak dziecko na diecie bezmlecznej może dostawać batonik w mlecznej czekoladzie albo kiwi jak jest na nie uczulone??? Takich kwiatków była masa. Zabiegi Michaś znosił dzielni, lubił inhalacje, natomiast okłady borowinowe były koszmarem. Jeszcze zanim wszedł już marudził, że nie idzie na błoto. Generalnie "odkryłam", że jest bardzo wrażliwy na zapachy. Wszystkie dzieci zachwycały się konikami a młody zatykał nos i krzyczał, że fu i że mam iść. Jak panie sprzątaczki umyły podłogę jakimś środkiem dezynfekującym to o mały włos by nie zwymiotował po wejściu do pokoju. Ta nieszczęsna borowina też wydziela specyficzny zapach i za skarby świata nie dał sobie zrobić okładu na nos. Okładaliśmy sobie więc tylko gardło i to z wielkim bólem. Generalnie nie było źle. Zobaczymy jaka będzie różnica w zachorowalności Michała w sezonie jesienno/zimowo/wiosennym. Na pewno w przyszłym roku jedziemy jeszcze raz. Tylko wolałabym w inne miejsce. Bo są zupełnie nieprzygotowani pod małe dzieci. Na nasz wniosek przywieźli piach do piaskownicy???? Gdzie piaskownica przy maluchach to wg mnie podstawa zabawy. O wykoszenie trawy trzeba było prosić itd., itd. Wszędzie dobrze ale w domu i tak najlepiej więc jeszcze do końca lipca popracuję a potem zmykam na urlop. Aczkolwiek w przy takiej pogodzie jak była to miałam niezły urlop w sanatorium ;) Pozdrawiam Wszystkie serdecznie
  3. Surfitka -i ja również trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. Jutro już jesteśmy w sanatorium, mam nadzieję, że obejdzie się bez zbędnych komplikacji i zawirowań. Odezwę się po powrocie, trzymacie się Moje Drogie
  4. Cześć gaduły :D Surfitka - Ty już na ostatniej prostej, trzymam kciuki za spokojne rozwiązanie. Nie mam pojęcia kiedy to zleciało????? Super, że przyjęli Ninę do przedszkola, oby teraz było zdrowa i nie przynosiła siostrzyczce wirusów z przedszkola. Voltare - na szczęście zapalenie spojówek nie wróciło i mam nadzieję, że tak zostanie. Apropos lodów to Michał wiele by za nie oddał :D Przychodzę po niego do przedszkola i od progu słyszę - mama chcę loda. Na początku jadł tylko sorbetowe ale szybko się zorientował, ze nasze są jakieś inne i teraz walczy o białe lody, podobnie jak ja nie lubi czekoladowych ;) Nelcia - dobrze, że Bartek był taki dzielny, oby teraz było tylko lepiej. Może też pomyślcie o sanatorium? Zdam raport jak wrócę, jak to wygląda w praktyce. Telesforka - oby Amelka z tych chorób wyrosłą jak najszybciej. Michaś zaczyna w końcu mówić. Czasami nas zaskakuje, nowymi zwrotami. Ćwiczeń od logopedy oczywiście nie chce wykonywać. Ostatnio miał się nauczyć mówić meta. Wygląda to mniej więcej tak: Ja -Synku powiedź meta Michał - ...cisza.. (generalnie udaje, że nie słyszy, że go nie ma, że mówię do kogoś innego) Ja - Synku powiedź meta Michał- ...nie.... Ja - powtórz me-ta Michał - jeta Ja - nie, ma być me-ta Michał - jeta Ja - a jak robi kózka Michał - meee Ja - powiedz me-ta Michał - me-jeta :D i uśmiech od ucha do ucha. Normalnie robi wszystko na przekór. Cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo. Za tydzień już jedziemy do sanatorium. Głowa mi usycha co spakować i wziąć ze sobą. Jak się zapakować. Dobrze, że jedziemy autem to zawsze łatwiej ale nie wyobrażam sobie jak się zabrać ze wszystkim jadąc pks/pkp. pozdrawiam WSZYSTKIE
  5. Omega dobrze, że chociaż Ty nas przywołujesz do porządku :D Wczoraj byłam "obok" Ciebie, tzn. wpadłam, załatwiłam sprawy branżowe i uciekłam do domu. Wróciłam ledwie żywa jednak 5 godzin w pociągu dało popalić. Nie pojechałam autem bo bałam się piątkowych korków i wszechobecnych remontów w mieście i na trasie. W efekcie o 20 padłam razem z moim dzieckiem :P Michaś aktualnie wygrzebuje się z choroby :O Zaczęło się 1,5 tygodnia temu, zapaleniem spojówek, potem mega zielony katar, który nie chciał mu odpuścić. W sumie nie wiadomo co to było, bo nie gorączkował, osłuchowo niby czysty a kasłał i taki był nieswój. Od poniedziałku wraca do przedszkola bo już oszaleć z nim można ;) Wszyscy mamy go dosyć, a on zapewne nas. M zmienił pracę i dojeżdża teraz 70 km więc mały tęskni za tatusiem, tatuś wraca zmęczony więc wszystkie obowiązki spadły na mnie - jakbym dotychczasowych miała mało. Generalnie w pracy urwanie głowy, bo raz że zbliża się gorący okres, to na dodatek jeszcze wyjeżdżam. Przyznaję, że czekam na to sanatorium jak na zbawienie - odpocznę sobie trochę - o ile można odpocząć przy 3-latku ;) Surfitka - udało się załatwić Ninie przedszkole??? Wysłałam Ci odpowiedź na pytanie o sanatorium na e-maila ale nie wiem czy doszło :( Voltare - rozumiem, że u Was nie ma problemu z przedszkolem poza oczywiście niepokojem ze strony mamusi :D Zobaczysz jaka dumna będziesz z córci jak pójdziesz na pierwszą przedszkolną imprezę. A ilością godzin w przedszkolu się nie martw na zapas. Michaś idzie ok 7.30 a zabieram najwcześniej 16.30 (o 17 zamykają) i to jeszcze za wcześnie bo nieraz jest niepocieszony, że mama już przyszła. Całe szczęście wychodzi już bez awantur i płaczu. Wiesz jak na Ciebie patrzą rodzice, kiedy Twoje dziecko nie chce wracać do domu ;) W moim otoczeniu wszyscy się dziwią bo mają/mieli odwrotne problemy. Urlop się udał? Telesforka- mam nadzieję, ze jakoś się trzymacie i nie poddajecie zbytnio wirusom. Pozdrawiam serdecznie Wszystkie
  6. Witam zza światów ;) Telesforka - odstaję info, że e-maile ode mnie do Ciebie nie dochodzą :( Biedna ta Twoja córcia, choroby jej nie odpuszczają. Voltare - już wiesz czy przyjęli Anię do przedszkola? Ja skaczę do góry, że nie muszę się tym martwić i młody ma miejsce zaklepane bo kontynuuje przedszkole, bo jak słucham znajomych jakie cyrki się odbywają w związku z naborem to w szoku jestem. Surfitka - jak Elenka, daje mamusi od czasu, do czasu popalić kopniakami :) My z grubsza opędziliśmy się z chorób, Michaś po ostatnim choróbsku jakoś się trzyma, gorzej z jego rodzicami, ja zaraz po świętach zaliczyłam zapalenie krtani. Ruszyło nam trochę z mową i czami młody nas zaskakuje jak nagle mówi nowe słowo :D Gorzej jest z ćwiczeniami od pani logopedy, robi wszystko aby nie ćwiczyć. Na przełomie czerwca/lipca jedziemy do sanatorium :D Wniosek złożyłam w marcu a przed świętami przyszło info że jedziemy. Termin super, gorzej w pracy bo to u mnie gorący okres - ale co mnie to obchodzi. Niech młodzież robi wszystko żeby zdążyć przed moim wyjazdem. Liczę na to że skorzystamy oboje na tym wyjeździe do uzdrowiska w końcu u mamy też ciągle infekcje górnych dróg oddechowych ;) Pozdrawiam serdecznie Wszystkie
  7. Witam Jeszcze żyję ale zarobiona jestem po uszy. Poza tym Michaś się nam rozchorował. W sobotę pojawił się stan podgorączkowy a wczoraj w nocy gorączka 40 C. Pediatra go obejrzała z każdej strony, osłuchała i ma ledwie zaczerwienione gardło, nie kaszle, kataru też nie ma ??? Ki diabeł - czekamy co się tym razem wylęgnie. Pozdrawiam serdecznie
  8. Nelcia - i zostań już z nami na zawsze :D Voltare - najważniejsze że M cały, reszta się jakoś poukłada. Będzie mieć baba nauczkę do końca życia. Szkoda tylko że po cześć waszym kosztem. Macie szanse na publiczne przedszkole? Bo gdzie się nie obrócę to albo przekształcenia w niepubliczne albo likwidacja. U nas już trzeba było się zdeklarować czy Michaś zostaje na kolejny rok czy rezygnujemy. Oczywiście zostaje :D:D Dla niego to najgorsze nieszczęście gdy nie idzie do przedszkola. Omega - to i ciebie choroba dopadła :( Ja już chcę wiosnę, taką prawdziwą, zieloną i słonce może wtedy choroby nam odpuszczą. Telesforka - taaa postanowienia odnośnie odchudzania to mam w każdy weekend i nie będę pisać jak to się kończy :P Apropos nocnika, może spróbujcie na nakładkę na sedes - u nas to działało. Był etap że do nocnika nie chciał nawet podejść. W ubiegłym roku w czerwcu powiedziałam dość, zdjęłam pieluchę i wycierałam podłogę ;) Na początku mu nie przeszkadzało, że ma mokro bo brałam ubranie na zmianę i przebierałam w razie potrzeby i to był błąd bo młody stwierdził, że ok nic się nie dzieje. Dopiero jak po wpadce musiał iść do domu w środku zabawy to się dziecko połapało o co matce chodzi i po tygodniu wołało że chce do toalety. Przed wyjściem z domu była oczywiście siusianie i instrukcja ze na dworze ma zawołać bo inaczej wracamy, oj wracaliśmy kilka razy z syreną bo tu super zabawa a matka do wózka zapakować i do domu zabiera :D Ale to przyniosło efekty. Już nawet w nocy śpi bez pieluchy i odpukać wytrzymuje do rana. Ostatnio jak jechaliśmy do gastrologa, M prowadzi auto, szczere pole a tu nagle z tyłu - mama kupka, o rety co za stres. Zimno, gdzie to dziecko wysadzić w polu, na szczęście wytrzymał do najbliższej stacji CPN. Pielucha ma czasami swoje plusy :D Surfitka - jak dalej będziemy chodzić do logopedy to się zacznę specjalizować ;) Jestem póki co bardzo zadowolona. Kobieta jest bardzo konkretna, ma podejście do dzieci. Byliśmy 3 razy a młody zaczyna współpracować jeżeli chodzi o powtarzanie. Dzisiaj aż podskoczyłam na łóżku jak usłyszałam rano - mama mleko - zwykle było mama bambu - i za skarby świata nie chciał powiedzieć mleko, a tu książę leży na łóżku i słyszę jak powtarza z 10 razy mle-ko. Na skrzydłach pobiegłam to mleko robić. Od logopedy mam zalecone proste ćwiczenia na wydłużanie fazy wdechowej i to nie tak jak w przedszkolu, piórka, bańki mydlane, świeczka, słomka - tylko np. wąchamy kwiatki i dmuchamy na firankę, mamy taką specjalną piłeczkę do dmuchania http://www.eduksiegarnia.pl/magic-ball-p-605.html jak za mocno dmuchnie to piłka mu ucieka, musi nie dość że dmuchać jak najdłużej to jeszcze kontrolować siłę z jaką dmucha. Poza tym ku mojej rozpaczy ;) flet, gwizdek, organiki wszystko co wymaga dłuższego dmuchania. Ćwiczymy samogłoski. U - jest literką która pionizuje język - Michał ma tendencję do wsuwania języka między zęby i wtedy sepleni. Ma poprzez długie mówienie UUUUUUUUUUUUUUU nauczyć się prawidłowego układania języka. Jak statek płynie to syrena okrętowa wydaje dźwięk uuuuuuuuuuuuuu normalnym tonem, jak wpływa do portu to wysoko bo się cieszy, jak wypływa to nisko bo jest jej przykro. Mniej więcej tak to wygląda. Wszystko jest na zasadzie zabawy, młody czasami nie wie że ćwiczy ;) We flecie jest zakochany i gra nam przez pół dnia, głowa pęka, ale nie ma rady. Ukłuliśmy w tygodniu małego bo będę składać wniosek do sanatorium i potrzebne są wyniki badań. Morfologia po mamusi ;) Erytrocyty i hemoglobina w dolnych granicach normy. Ech....
  9. Surfitka - sz, czy to dopiero 5 latki mówią prawidłowo, przynajmniej powinny. Jutro idziemy na kolejne spotkanie, oj będzie sprawdzanie postępów :D Zobaczy jak artysta się zaprezentuje ;) Wszyscy na mnie patrzą jak na zjawisko bo do logopedy to się idzie jak dziecko r nie wymawia albo sepleni a tu nawiedzona matka niespełna 3-latka po logopedach ciąga. Tak to jest jak rodzic ma odrobinę świadomości.... jeszcze bym chciał go wysłać na integrację sensoryczną ale PTIS nie rekomenduje w mojej okolicy żadnego terapeuty a do takiego co mu się wydaje że wie o co chodzi nie chcę młodego wysyłać bo szkoda kasy i jeszcze krzywdę zrobi :( Wg mnie Michał mówi mniej więcej na poziomie 2 latka, a cały problem w tym że nie che powtarzać po nas :( Zresztą zawsze tak było, uwielbia książeczki, dzisiaj przeczytaliśmy bajkę która miała 40 stron. Oglądaliśmy obrazki, pokazywałam, dopowiadałam, młody słucha, potwierdza, czasami coś wrzuci swojego ale absolutnie nie próbuje opowiadać. Potrafi się skoncentrować na bardzo długo jak go coś zainteresuje a mówić nie chce :D Osiołek, to aż dziwne jest, bo gdyby nie lubił czytania to jeszcze mogłabym to zrozumieć a tak to kupy się to nie trzyma. Czasami nas zaskakuje wyciągniętymi wnioskami - ostatnio M mu czytał książeczkę z serii Tupcio Chrupcio i myszka nie może zasnąć bo czytał książeczkę o złym rycerzu i teraz się boi - Michał wstał i spośród pozostałych książeczkę wygrzebał książeczkę o rycerzu z serii mały bohater :D Ostatnio młody nas powalił jak coś oglądał z nami gazetę i tam była szopka bożonarodzeniowa, pokazuje zwierzaki i nagle łapie się za nos i mówi fuj. My z M oczy, o co chodzi????? I olśnienie, no tak jak byliśmy oglądać żywą szopkę to nie chciał podejść bo mu zwierzaki cuchnęły i nos zatykał :D Chwilę go musieliśmy przekonywać, żeby podszedł. Byliśmy tam tylko raz i to jest jego skojarzenie z szopką sprzed 2 miesięcy, zwykle dzieci przeżywają co widziały a ten zapach pamięta :P
  10. o masz dwa razy wskoczył ten sam tekst :O
  11. Jednak mikstura mnie nie uratowała, rozłożyłam się w weekend a dzisiaj dołączyła M. Nie muszę pisać kto w tym towarzystwie jest najbardziej chory ;) Byliśmy wczoraj u gastrologa, bez łaski wypisał zaświadczenie na mleko. Jak mu streściłam co muszę wysłuchiwać, że Michaś taki duży i wciąż mleko pije to tylko popatrzył z politowaniem i podsumował, że im ktoś mniej mówi tym mądrzejszy :D Coś w tym jest.... Byliśmy też u logopedy, pani zrobiła obszerny wywiad i między innymi powiedziała, że u dzieci z obniżonym napięciem mięśniowym często jest opóźnienie mowy. Szkoda, że tak późno do niej trafiłam ale i tak wcześnie bo przychodzą rodzice z 5-latkami i są mocno zdziwieni, że dziecko mało mówi lub głównie w sowim języku. W zasadzie to neurolog stawiając diagnozę powinien nas od razu skierować do logopedy ale po co????? a nóż widelec się uda i będzie ok. Jak porównałam rozmowę pani logopedy z przedszkola i kobiety u której byłam to po prostu przepaść. Michaś trochę marudził, nie wszystko mu się podało, w końcu zaczął płakać - na co pani logopeda powiedziała że ma 2 minuty na płacz a potem do roboty, obijał się przez 3 lata to teraz musi ciężko pracować :D Młody zrobił oczy jak 5 zł i się uspokoił ;) Generalnie stwierdziła, że Michaś gada a teraz będziemy go uczyć mówić. A jak zdrowie pozostałych e-ciotek, e-dzieci i e-babć? Piszę babć bo były dwie ale jedna nam gdzieś przepadła i nie chce wrócić :( O reszcie milczącego towarzystwa nie wspominam :(
  12. Jednak mikstura mnie nie uratowała, rozłożyłam się w weekend a dzisiaj dołączyła M. Nie muszę pisać kto w tym towarzystwie jest najbardziej chory ;) Byliśmy wczoraj u gastrologa, bez łaski wypisał zaświadczenie na mleko. Jak mu streściłam co muszę wysłuchiwać, że Michaś taki duży i wciąż mleko pije to tylko popatrzył z politowaniem i podsumował, że im ktoś mniej mówi tym mądrzejszy :D Coś w tym jest.... Byliśmy też u logopedy, pani zrobiła obszerny wywiad i między innymi powiedziała, że u dzieci z obniżonym napięciem mięśniowym często jest opóźnienie mowy. Szkoda, że tak późno do niej trafiłam ale i tak wcześnie bo przychodzą rodzice z 5-latkami i są mocno zdziwieni, że dziecko mało mówi lub głównie w sowim języku. W zasadzie to neurolog stawiając diagnozę powinien nas od razu skierować do logopedy ale po co????? a nóż widelec się uda i będzie ok. Jak porównałam rozmowę pani logopedy z przedszkola i kobiety u której byłam to po prostu przepaść. Michaś trochę marudził, nie wszystko mu się podało, w końcu zaczął płakać - na co pani logopeda powiedziała że ma 2 minuty na płacz a potem do roboty, obijał się przez 3 lata to teraz musi ciężko pracować :D Młody zrobił oczy jak 5 zł i się uspokoił ;) Generalnie stwierdziła, że Michaś gada a teraz będziemy go uczyć mówić. A jak zdrowie pozostałych e-ciotek, e-dzieci i e-babć? Piszę babć bo były dwie ale jedna nam gdzieś przepadła i nie chce wrócić :( O reszcie milczącego towarzystwa nie wspominam :(
  13. no to widzę wszystkich zmogły choroby :O Oczywiście dostaliśmy antybiotyk. W wtorek była jakiś dramat, nie dość że woda się Michałowi lała z nosa - dosłownie ciurkiem - nie widziałam czegoś takiego jeszcze - to jeszcze kaszel znów zrobił się bardziej suchy i męczył go strasznie, prawie bez przerwy aż biedak w końcu zwymiotował :( Apetytu nie ma, poza piciem i mlekiem rano i wieczorem nic praktycznie nie je. Nawet zrobiłam jego ukochany rosół, zjadł 2 łyżeczki i odmówił jedzenia - normalnie brałby dokładkę. Telesforka - sambucus tj. bez czarny to babciny sposób na wszelkie infekcje. Soczek jest pycha a że zawiera dużo witaminy C to pomaga zwalczać infekcje i na pewno nie zaszkodzi Amelce. Aczkolwiek są leki przy których nie można podawać witaminy C, więc lepiej powiedzieć pediatrze gdyby wypisywała jakieś leki, że bierze takie cudo. Surfitka - to mnie nie pocieszyłaś, że Nina tak choruje, myślałam, że ten pierwszy rok jest taki najgorszy a tu masz. Ja już 2 tydzień stosuję domowa kurację wzmacniającą i zobaczymy co będzie. Jak się teraz przy prychającym Michale nie rozłożę to znaczy że jednak działa, tym bardziej, ze niedawno byłam chora i odporność mam penie do kitu. Mikstura wygląda następująco: 1 cytryna bez pestek 1 grejpfrut żółty lub czerwony im bardziej gorzki tym lepiej (z pestkami) 3 ząbki czosnku 2 łyżki miodu 2 szklanki wody. Wszystko razem zmiksować, pić po pół szklanki dziennie. Wychodzi mi tego cudu słoik 0,9l. Piję na noc, myję zęby i rano nie pamiętam ;) Bałam się, że ten czosnek otoczenie mi wybije ale grejpfrut ma jakieś właściwości ze go neutralizuje bo o ile czuję zapach jak otworzę słoik, czy nawet piję to potem nie ma już problemu z takim przetrawionym aromatem jak to jest w przypadku świeżego ząbka czosnku, którym się kurujemy przy okazji jakiś problemów zdrowotnych. M patrzy na to podejrzliwie do ust nie bierze - pewnie się boi że go otruję - ale twierdzi, że ja tym specyfikiem nie pachnę. Drugi domowy sposób na uciążliwy suchy kaszel - poza majerankiem - to liść prawoślazu. Tworzy tak jakby śluzową powłokę na gardle, strunach głosowych - generalnie podobne działanie jak siemię lniane dla żołądkowców). Kupiłam liść prawoślazu w sklepie zielarskim, zalewam wrzątkiem czekam 15 minut i pije - uwaga jest dobre w smaku - nawet Michał wypił a on poza wodą i mlekiem niczego nie chcę pić a już na pewno nie herbaty. Majeranek nie wszystkim smakuje a to raczej powinno :D Zdecydowaliśmy, że idziemy z Michałem do logopedy. Moim zdaniem mam opóźniony rozwój mowy i mimo włączenia do grupy rówieśników nie nadrabia tej różnicy :( Zrobiłam wywiad środowiskowy i znalazłam panią, która wg mnie powinna się sprawdzić. Zobaczymy co powie, pierwsze spotkanie mamy w sobotę, oby pacjent doszedł trochę do siebie bo inaczej może strzelić focha i nici z wywiadu ;)
  14. U nas znowu powtórka z rozrywki :( W piątek ja doszłam w końcu do siebie to w nocy Michął dla taki koncerty suchego kaszlu że spać biedak nie mógł. I poszło standardowo, doba suchego kaszlu, następnie katar i już mamy mokry kaszel a wieczorem mierzę gorączkę a tu 38,5C. Przechlapane, jutro znowu do pediatry. Uwielbiam przedszkole młodego ale to ciągłe choróbska są denerwujące. Aczkolwiek nie mogę narzekać bo tak na dobre Michaś zaczął nam chorować od stycznia, wcześniej to były delikatne katarki bez kaszlu. Cóż podobno kiedyś trzeba się wychorować. Surfitka - a jak Twoje samopoczucie? Zdrowa już jesteś? Telesforka - a Amelka zdrowa?
  15. Surfitka - poza naturalnymi sposobami nie wiele możesz sobie pomóc, niestety i dlatego te wszystkie infekcje się tak ciągnął :( Biedna Ninka - opryszczkowe zapalenie jamy ustnej jest okropne, my przerabialiśmy to paskudztwo 2 razy, poza mlekiem Michaś nic nie chciał jeść :( Nina na pewno będzie miała wpływ na wybór imienia :D Ja się upierałam przy imieniu Ewa dla mojej młodszej siostry (to była moja ulubiona kuzynka), rodzice poszli na kompromis na drugie dostała Ewa :P Omega - wszystkiego najlepszego w dniu 18 urodzin :D http://img30.imageshack.us/img30/1504/kartkaurodziny.jpg Mój M twierdzi, ze z kobietami to jest prosta sprawa i nie trzeba pamiętać, które akurat obchodzą urodziny - bo co najwyżej 18-naste :D:D
×