Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jagody

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jagody

  1. acha, chciałaby dusza do raju tylko legitymacje partyjne nie dają :D Ciekawe, której się uda przeskoczyć na nową stronę ;) Moje drogie co u Was bo zaniedbujecie topik.
  2. Milka masz u mnie medal za długie włosy Podziwiam kobiety, które mają tyle cierpliwości. Ja „długie” włosy miałam raz w życiu i był to ostatni raz :D Te moje długie włosy sięgały „aż” trochę poniżej ramion ;) Uparłam się, że do ślubu chcę mieć włosy upięte w kok :D Fakt podobałam się sobie ale co mnie to nerwów kosztowało. Wyobraźcie sobie na jednej małej głowie 50 wsuwek i 50 szpilek do koka. Jak nad ranem idąc spać zaczęłam je wyciągać z włosów to mój mąż robił coraz większe oczy. Ta ilość wydaje się wręcz niemożliwa ale jak poszłam na próbną fryzurę przed ślubem z połową to fryzjerce udało się upiąć tak na słowo honoru połowę włosów. Pierwsza rzecz jaką zrobiłam w poniedziałek po weselu to poszłam do fryzjera obciąć włosy :D I tak się zakończyła moja kariera długowłosej kobiety. Mam może średniej grubości włosy ale za to zastraszającą wprost ich ilość. Żeby się jako tako układały to ¾ trzeba wycieniować. W sumie od zawsze mam włosy „półdługie” tzn. do ucha., bo z zupełnie krótkimi siebie sobie nie wyobrażam. Jedni narzekają, że mają pięć włosów w dwunastu rzędach ale ja mam chyba odwrotnie ;) Musze wam coś opowiedzieć bo ja nie wiem jak można być tak roztrzepanym, ręce opadają a o nogach to nie wspominam :D Mój mąż miał dzisiaj do pracy na noc. Prosi mnie jak zwykle żebym zrobiła mu kanapki. Pytam czy zostawi w domu tak jak ostatnim razem i będę miała przymusową kolację. Zapewnił że na pewno zabierze. Ok. zrobiłam położyłam na środku stołu kuchennego i zaszyłam się w swoich papierach. W tzw. międzyczasie on się zbiera do pracy, ja z nad papierów przypominam – weź kanapki, Ok. wezmę. Wszedł do kuchni, poszperał w poszukiwaniu czegoś słodkiego, ubrał się, pożegnał i poszedł. Mija może pół godziny, telefon. Chyba nie musze pisać kto i czego zapomniał, :P Rany jak go kiedyś wyślę z dzieckiem żeby zapłacił rachunki na poczcie to rachunki pewnie zapłaci ale wózek i dziecko zostawi na poczcie, na bank. A na domiar złego on generalnie jest poukładany, spokojny ale to jego bujanie w obłokach…….. ręce opadają. Jak siedzi przy komie i coś do niego mówię i usłyszę w odpowiedzi „tak” to już wiem, ze w ogóle nie słucha a potem się jeszcze denerwuje, że mu nic nie mówiłam. Jak my byłybyśmy takie świat by się na pewno zawalił, a gatunek ludzki wyginał :D:D:D:D No dobra nagadałam się, chyba dzisiejszy limit wyczerpałam. Może przeskoczę na 46 stronę ;)
  3. Mimi mam chyba coś z odświeżaniem bo jeszcze przed chwilą ciebie nie było a tu takie zaminy po zatwierdzeniu wypowiedzi. No i bardzo dobrze że przeprowadziłaś powazną rozmowę z mezem. Najważniejsze, ze rozmawiacie i nie ma cichych dni ;) Co do włosów to powodzenia w eksperymentach :D
  4. Witam Smutna _lala na to pytanie nie konkretnej odpowiedzi, gdyby tak było nie istniałby takie topiki jak ten ;) . Możesz ocenić to wg testu owulacyjnego albo zrobić monitoring owulacji. Malolepsza pogoda jest rewelacyjna na odpoczynek nad morzem. Jak nic wrócisz opalona :D Wiosenne słońce i bryza morska czego chcieć więcej :D:D:D To znaczy znalazłoby się ale o tym później ;) Rany a mi już wyskoczyły pierwsze wiosenne piegi ;) Po co człowiekowi piegi ??? :D :D Surfitka buty na wysokich koturnach są jeszcze gorszym wynalazkiem niż obcasy. Jak na takiej koturnie tracisz równowagę to wywrotka gwarantowana. W obcasach może się udać wrócić do stanu równowagi ;) Apropos dużych torebek to przytoczę małą anegdotkę dotyczącą mojej kuzynki. Późna jesień, godzina 20 wieczorem także ciemno, wraca z pracy – nagle zatrzymuje ją patrol policji do rutynowej kontroli. Dobry wieczór, aspirant taki i taki, przekroczyła pani dozwoloną prędkość o 10 km, proszę przygotować dokumenty do kontroli. Kuzynka wysiadła z samochodu, wygrzebała ze swojej przepastnej torebki dowód rejestracyjny i ubezpieczanie a za skarby świata nie może znaleźć prawa jazdy. Torebka oczywiście duża, a w niej same potrzebne rzeczy :D Do tego na dwóch paskach, jeden na ramieniu a drugi przeszkadza w przeszukiwaniu zawartości torebki, przeszukała, raz, drugi, zapadło się pod ziemię. Tłumaczy policjantowi, ze ona na pewno ma to prawo jazdy i zaraz znajdzie. Facet chyba miał poczucie humoru bo zaproponował jej żeby postawiła torebkę na masce radiowozu, co uczyniła i dalej przeszukuje torebkę w końcu zirytowana tą cała sytuacją mówi do policjanta, ze ona na pewno ma to prawo jazdy tylko urzędnicy nie wiadomo dlaczego zrobili je takie małe i jej się gdzieś schowało. Tak ich tym stwierdzeniem rozbawiła, ze machnęli ręką i kazali jej jechać :D W domu na spokojnie od razu się znalazło. Co te emocje z nas robią :D:D:D Za mną od kilku dni chodzi kiwi, potrafię zjeść 4 na raz :D Czyżby to niedobór witamin na wiosnę. Do tej pory kiwi nie było moim ulubionym owocem. Jest taka piękna pogoda, ze aż się człowiekowi żyć chce mimo zmęczenia pracą. Rano jak idę do pracy ptaki tak pięknie śpiewają :D Mam nadzieję, ze ta okropna zima już nie wróci bo ja buty zimowe do pawlacza zapakowałam i nie zamierzam wyciągać :D Ja też podnoszę za Surfitką – czemu tu takie pustki? Pozdrawiam serdecznie i miłego wieczoru życzę, pa, pa
  5. Witam :D Ale cisza tutaj od rana a raczej nocy ;) Malolepsza mam nadzieję, ze znajdziesz sposób żeby dotrzeć na minutkę do netu i dać nam znać co u Ciebie. Od rana to już pewnie czkawkę masz tyle razy sobie pomyślałam o Twoim jaju :D Wczoraj był u nas kuzyn mojego męża z narzeczoną i zostaliśmy oficjalnie zaproszenie w ostatnią sobotę kwietnia na ich wesele. Bardzo się cieszę bo na ostatniej tego typu imprezie byliśmy prawie trzy lata temu. To jest dziwne w rodzinach albo wszyscy na raz biorą ślub albo cisza na lata. W rodzinie mojego męża to w sumie ostatnie wesele. Zostaje jeszcze moja strona, tyle tylko, ze musi nieco podrosnąć :D :D Już zapisuję przepis na sałatkę i testuję przy najbliższej okazji, bo takiej sałatki jeszcze nie próbowałam. Justyna – widzę, że nie tylko ja i Malolepsza mamy fioła na punkcie butów :D Co do torebek to u mnie jest tak samo. Stale coś przekładam z jednej do drugie. Czasami zostawię jakiś drobiazg o którym zapomnę a potem jak wyciągam torebkę to się dziwię jakim cudem on się tutaj znalazł a ja wcześniej trzęsłam niebo i ziemie żeby go odszukać :D:D:D Generalnie wybieram małe torebki. Wychodzę z założenia, ze im większa tym więcej do niej upchnę i potem musze dźwigać. W drodze powrotnej z pracy zahaczyłam o dwa sklepy z butami i ręce mi opadają. Chyba wszyscy producenci uparli się w tym sezonie na wysokie obcasy. A ja jak na złość nie potrafię w nich chodzić poza tym jestem dość wysoka i jak wskakuję w takie buty to jestem wyższa od większości kobiet na ulicy, nawet tych w butach na obcasie. Zatem wysokich butów unikam jak mogę. Owszem do eleganckiej sukienki nie zakładam butów na płaskim ale do biegania na co dzień to nie ma mowy o „wysokościach”. Bo w sumie co ja komu zrobiłam, żeby płacić grube pieniądze a przy tym się męczyć ;) But mam być dla mnie a nie ja dla buta, chociaż z tym to różnie bywa ;););) Tak czy siak wróciłam z niczym po tych zakupach :( A te 17 dni to zleci ekspresowo. Już tyle przecież czasu minęło, zaraz skończycie 11 tydzień :D:D:D Ale ten czas leci. Surfitka – ja podobnie jak ty za wiatrem nie przepadam, ale zbawienny wpływ morskiego klimatu wielokrotnie doceniałam w swoim życiu. Chyba jak we wszystkim tak i w tym muszą być dobre i złe strony. Miłego wieczoru wszystkim życzę, pa, pa,
  6. Witam :D Malolepsza mnie dzisiaj również od rana głowa boli, tylko ja nie byłam na imprezie ;) Ten mój ból głowy niezbicie dowodzi, że @ w najbliższym czasie nadciągnie. Jakby nie mogła innych sygnałów wysyłać ;) Bardzo się ten wyjazd nad morze przyda, teraz jest najlepsza pora na wdychanie jodu. Tym bardziej, ze zapowiadają ładny tydzień. U mnie póki co taki wyjazd odpada. Jak się ma min. 7 godz. jazdy samochodem w jedną stronę to trzeba się wybrać chociaż na kilka dni bo tak to tylko zmęczenie poczuje a nie ma mowy o żadnym relaksie. Skoro wyjazd od razu po lekarzu to chyba zostawisz nas w niepewności do Twojego powrotu :( Tak czy siak życzę samych dobrych wiadomości i dużo, dużo odpoczynku :D Surfitka ja też się staram, żeby mój mąż nie miał „wolnych” weekendów ale czasami się nie da. W ten weekend ma zajęcia w szkole i widzę go rano i wieczorem. Więc jakbym go jeszcze chciała na szmacie przeciągnąć to rozwód murowany :D:D:D:D Wiec w zasadzie co drugi tydzień jestem słomiana wdowa :D Miłego dnia wszystkim życzę :D
  7. Omega jak ja mogłam zapomnieć, ze kilka lat temu dobrowolnie zgłosiłam się jako wolontariuszaka :D:D:D:D Dobre hihihihihi
  8. No właśnie, żeby był jeszcze jakiś efekt „wymierny” tej waszej kłótni a tak to poza fochami chyba nic się nie wyjaśni, przynajmniej do czasu kiedy nie zaczniecie rozmawiać. Oby szybko to nastąpiło :D Potwierdziłaś tylko moje spostrzeżenia co do rodzin wielodzietnych. Tylko ni jak to się ma do rodziny mojego męża. Pewnie musi być wyjątek od reguły. Ogórkowa już doprawiona, pranie się zaraz skończy a ja wpadłam na kawkę do was :D:D Niestety musze zaraz uciekać i resztę kurzu powyganiać z domu ;) Jeszcze raz miłego dnia,
  9. Malolepsza mam nadzieję, ze niesiesz dumnie dalej swój sztandar? Justyna mam nadzieję, ze w sobote to przynajmniej krócej jesteś w tej pracy? No dobra uciekam
  10. Witam Surfitka – bój się Boga klonowanie zaczęto upowszechniać dopiero w latach 90-tych, to skąd druga taka sama teściowa :D:D:D Mojemu mężowi o świętach mamusi przypomina najczęściej rodzeństwo, aczkolwiek czasami z opóźnieniem także nie świeci zbytnim przykładem. Co do kolejki to nikt nikomu w paradę nie wchodzi, fajnie byłoby żeby więcej niż jednej na miesiąc się udało :D A co do gratisów to myślę, ze bliźnięta można uznać za gratis, bo w zasadzie zamówienia opiewa na jedno zdrowe dziecko a gdyby udało się dwoje było by super. Po wczorajszym programie o trojaczkach to myślę, że jeden gratis w pełni by mnie zadowolił :D I nie przesadzaj z tym limitem wyczerpanego szczęścia, zawsze się nam wydaje, ze robimy coś do granic naszych możliwości np. pracujemy a później okazuje się, ze jednak można zrobić więcej np. pracować 12 godz. zamiast 10. Zatem limit się rozciąga, nie skreślaj swojego bo jestem zdania, ze nagroda za cierpliwość tez się należy :D Telesforka – rodzeństwo mojego męża też się podobnie zachowuje do teściowej. Zawsze mi się wydawało, że rodziny wielodzietne są ciepłe, rodzinne, mocno ze sobą związane. Ale od reguły jest wyjątek, może to podejście „mamusi” do świata się udziela. Każde z rodzeństwa mojego męża żyje swoim życiem, do domu rodzinnego najchętniej by nie przyjeżdżało. Dobrze, ze jedna siostra mieszka z matką bo zamęczyłaby nas. Jedna z sióstr jest na emigracji w Europie, wyszła za obcokrajowca a ostatnio w domu była 7-6 lat temu – ponieważ jak twierdzi przyjazd do Polski strasznie dużo kosztuje – przynajmniej tak brzmi wersja oficjalna. Nawet na nasz ślub nie przyjechała. Ma jedno dziecko, które słowa po polsku nie potrafi powiedzieć – dla mnie to zgroza. Ale nie moja siostra więc się nie wtrącam. Babcia widziała wnuczka raz a ma już 10 lat. Jak na razie na więcej się nie zanosi. Poza tym wg mnie to jak on już będzie nastolatkiem w pełnym słowa znaczeniu to do babci nie będzie tęsknił, bo po pierwsze jej nie zna, po drugie, nie zna języka więc się nie dogada, a po trzecie nastolatki wolą spędzać czas we własnym gronie a nie z babciami tym bardziej jak nie czują się z nimi związane emocjonalnie a po czwarte do Polski to może i przyjedzie ale pozwiedzać ;) No mniej więcej tak to wygląda. Czasami się zastanawiam z czego wynika tego typu zachowanie. Ale nic sensownego nie przychodzi mi do głowy bo ja ze swoim rodzeństwem i ich rodzinami mam bardzo dobre relacje. Więc dlaczego to działa w jedna stronę a w drugą już nie. W sytuacjach damsko-meskich mówimy, że cały w tym ambaras żeby dwoje chciało na raz, może i w takich relacjach tak jest. Mimi – co do męża to rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Ale bez krzyków i wzajemnych żali bo to do niczego nie prowadzi tylko dolewa oliwy do ognia. Jakby mnie mąż w środku nocy wysadził z auta to bym się wściekła. Masz temperament niema co :D A co do uzależnienia od komputera moja babcia, która ponad 50 lat była mężatką mówi tak: każdy facet musi mieć nałóg, dla jednego są to kobiety i stale robi skoki w bok, dla drugiego papierosy dla trzeciego alkohol dla czwartego papierosy dla piątego karty dla szóstego komputer. Niektórzy mają po dwa, trzy a czasami cztery nałogi razem, wiec trzeba się zastanowić i zdecydować co wolisz żeby siedział przy kompie czy chodził np. na „obce baby” Facet musi mieć coś tylko swojego bo inaczej czuje się zaszczuty i szuka ratunku a w tobie zacznie widzieć jędze co mu życie zatruwa. Gdybym chciała się kłócić ze swoim mężem to chyba nic innego bym nie robiła bo on średnio raz dziennie coś palnie. Wczoraj wrócił z pracy i opowiada mi, ze wracając widział kolegę na spacerze z jego 7-miesiecznym synem. Więc ja na to, że ciekawe jak on będzie wyglądał z wózkiem. Takie proste niewinne stwierdzenie. I co usłyszałam, ze on to pewnie nie będzie miał czasu na spacery bo pracuje. Szlak mnie trafił na miejscu. Ale przemilczałam bo tylko byśmy się bez sensu pokłócili a tu dziecka nawet nie ma o wózku nie wspomnę ;) Kto powiedział, ze sobota to dzień wolny od pracy. Rany ja już od rana na tyle rzeczy zrobiłam, pieczywo kupione, pranie wstawione, zupa się gotuje. Zostały mi jeszcze porządki. Miłego dnia wszystkim życzę , pozdrawiam , pa, pa wpadnę tutaj potniej w przerwie na kawę a teraz do roboty :D:D
  11. O dziwo sie zmieściło bo już sie bałam, ze przytnie. No i jak ja mam nie narzekać na problemy z głosem jak ja tyle gadam A mam mi mówiła, że milczenie jest złotem Omega - po sałatce ani śladu :( Zmykam, słodkich snów
  12. Jeżeli chodzi o kolejkę to dotychczas była jedna na miesiąc :D W styczniu była Malynka, która chwilowo gdzieś przepadła :( Na początku lutego Justyna, a że mamy marzec to pora na kolejne efekty naszych działań. A w zasadzie waszych bo ja się jeszcze trochę migam;) „mama” – jak już musze się do teściowej zwrócić bezpośrednio to mówię bezosobowo. Na początku czułam się dziwnie ale jak się jest prawie siedem lat po ślubie to można się przyzwyczaić ;) Poza tym staram się widywać ja najrzadziej jak mogę. Może to się wyda dziwne ale moja teściowa nigdy nie zaprosiła nas na święta, także mam z głowy składanie sobie życzeń przy wigilijnym czy wielkanocnym stole. Jak już jedziemy na święta to na pierwszy czy drugi dzień więc życzeń sobie nie składamy. Owszem mąż dzwoni i składa życzenia w „naszym” imieniu ale na tym koniec. Ponieważ moja teściowa nigdy nie złożyła mi życzeń imieninowych ani urodzinowych więc ja się przestałam wysilać i po pierwszym roku małżeństwa przestałam przypominać synkowi o świętach mamusi. Myślę, że ona nawet nie wie kiedy ja obchodzę imieniny a o urodzinach to już nie wspomnę. Jak dla mnie to ona jest dziwna, zgorzkniała i żyje w swoim świecie do którego chciałaby wszystkich dopasować. Problem w tym , że nie wszyscy chcą i tu jest problem. Dziewczyny jak czytam o waszych stosunkach z teściową to od razu mi lepiej. Bo myślałam, ze to ja jestem dziwna i się czepiam ;) A najdziwniejsze jest to, ze wychowałam sie w przeświadczeniu, ze dowcipy o teściowych to banał. Stosunki między moimi rodzicami i teściami mam na myśli w obie strony są super poprawne, tylko zazdrościć. Więc wydawał mi się, ze u mnie też tak będzie, oooooooooooooo i tu się zdziwiłam bardzo szybko. Odkąd wyszłam za mąż uważam, że najlepsza teściowa to taka na 102 tj. sto metrów od domu i dwa metry pod ziemią :D No dość tego biadolenia Właśnie skończyłam na Polsacie zdrowie i uroda oglądać program o porodach poprzez cesarskie cięcie. Młoda dziewczyna rodziła trojaczki – 3 dziewczynki, rany jaka ona była wielka, ledwie się poruszała. Ale dzieci były duże, największe ok. 2,5 kg a najmniejsze ok. 1,8 kg. Była z nią krótka rozmowa i była przerażona tym co ja czeka, chciała bardzo żeby było już po wszystkich ale i przyszłość też ją przerażała. Ja tak bardzo chciałabym bliźnięta. Szkoda, ze nie można napisać zamówienia ;) Dziewczyny z tego wszystkiego zapomniałam wam wczoraj napisać przepis na ciasto, które w moim notesiku nazywa się „Dzień Kobiet” Już to naprawiam: 6 jaj 25 dkg mąki 1,5 szkl. cukru pudru 30 dkg margaryny 1 łyżeczka proszku do pieczenia 2 śnieżki 2 galaretki wiśniowe 1 galaretka agrestowa 1 szkl. mleka drelowane wiśnie 2 łyżki kakao 1 łyżeczka żelatyny 0,75 szkl. zmielonych orzechów włoskich – mogą być drobno pokrojone Margarynę utrzeć z cukrem, dodawać po 1 żółtku, następnie mąkę wymieszaną z proszkiem. Na koniec pianę z białek. Wszystko wymieszać i podzielić na 3 części. Do pierwszej białej – dodać 2 łyżki mąki do drugiej ciemnej – dodać 2 łyżki kakao do trzeciej orzechowej – orzechy - :D Każdy placek upiec osobno. Jak wystygną na dno blachy kładziemy jasny placek na to wykładamy wiśnie i zalewamy tężejącą wiśniową galaretką (trzeba zmniejszyć ilość wody o połowę w stosunku do tego co podaje przepis. Od razu przykrywamy ciemnym plackiem, lekko doduszamy, żeby się przykleił. Następnie wylewamy masę ze śnieżki (śnieżka+1szkl. mleka + galaretka agrestowa rozpuszczona wcześniej w 1 szklance wody +1 łyżeczka żelatyny. Po wylaniu od razu przykrywamy plackiem orzechowym, który polewamy polewą. Odstawiamy w chłodne miejsce, żeby wszystko dobrze związało :D
  13. Malolepsza to super, że można tą fasolkę mrożoną wykorzystać, kamień z serca :D Może w końcu uda mi się zrobić zupę. Wielkość temperatury bardzo dobrze prognozuje oby tak dalej, ale póki co cicho sza żeby jajo się nie przestraszyło i nie zmieniło zdania :D Ale pyszności zrobiłaś. Będzie uczta prawdziwa. Z niecierpliwością czekam na przepisy. A może jeszcze jakieś słodkości zaplanowałaś? Surfitka – ja czytając w necie na temat tej Twojej przypadłości nigdzie nie znalazłam, że jest to nieuleczalne. Raczej pisano, że podlega długotrwałemu leczeniu :( Masz rację taki brak stabilizacji cyklu może denerwować, bo u nas to powiedzmy mija 28-31 dni i wiemy na czym stoimy a tu tak naprawdę wielka niewiadoma. Trzymam kciuki za efekty. W końcu zajęłyśmy miejsce w kolejce :D Czy mi się wydaje, czy między Tobą a Twoją teściową „panuje miłość wzajemna” Tak jakby lekka nutka uszczypliwości w tonie. Ja swoją „kocham” nie widywać tygodniami ;) W życiu do kobiety „mamo” nie powiedziałam i się nie zanosi, zresztą ona tez unika jak może mówienia mi po imieniu, więc rachunki wyrównane :D Co do wspomnień z innej epoki to ja pamiętam przez mgłę jakiś pochód pierwszomajowy a po nim lody. A reszta tylko z opowieści, może to i dobrze :D
  14. Justyna - odpoczywaj, sen jest dobry na wszystko. A na ta nieszczęsną szyję to przydałby sie ciepły termofor bo niestety leków nie mozesz brać. Rany, myślalam, ze kobiet w ciazy głowa nie boli. Ja mam czasmi taką migrenę, ze ledwie zyję i sama z siebie nie przejdzie. Nie znoszę jak mnie boli głowa :( Nic miłego
  15. Witam Chyba sił Wam brakuje w związku z końcem tygodnia bo jakoś cichutko tutaj. Kobietki weekend się zaczyna, bardzo mnie to cieszy bo już mam dosyć pracy w tym tygodniu :D Malolepsza – ja lojalnie uprzedzałam, ze mogę Was zagadać :D:D:D Z dziczyzną miałam raz do czynienia, koleżanka zrobiła dzika w żurawinie – PYCHA. Niestety to był pierwszy i ostatni raz. Ja nie wyobrażam sobie siebie jako wegetarianki, zdecydowanie jestem mięsożerna, tym bardziej podziwiam za taką wytrwałość. Buty nas łączą :D Ja też tak mam, ze czasami tracę zdrowy rozsądek i kupuję nie ten rozmiar bo w amoku wydaje mi się, ze one idealnie na mnie pasują ;) Ja mam generalnie problem z kupowaniem butów, noszę 40 a szerokość odpowiada 37, szczególnie z letnimi butami jest dramat, bo stopa wsuwa się tak daleko, ze palce to swobodnie mogą iść przed butem. :D W ubiegłym roku królowały japonki więc problem miałam nieco mniejszy bo tu szerokość nie gra większej roli i tak wszystko trzyma się na palcu. Czy jak dam mrożoną fasolkę szparagową to nie wpłynie to negatywnie na zupę wg Twojego przepisu, bo za chińskiego boga nie mogę kupić fasolki słoiczku. Oblatałam już pół miasta i nic :(. Omega miałaś 100% racji. Sałatka ananasowa jest po prostu boska :D Dzisiaj zrobiłam i już trzy razy chodziłam do lodówki po dokładkę ;) Chyba muszę kłódkę na lodówce założyć bo zanim maż wróci z pracy to nawet pół łyżeczki nie zostanie mu do spróbowania :D Mimi – nie ma jak sugestywnie się mężowi tłumaczy :D Ja już z utęsknieniem czekam na wiosnę bo dzisiaj było tak sobie i nawet się zastanawiałam czy nie wyciągnąć czapki ;) Transakcje na allegro są super sprawą :D Ale zobacz najnowsze pomysły władz :O http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33208,3975240.html Już naprawdę nie mają się czego przyczepić. Miłego wieczoru i piszcie co u Was, pozdrawiam
  16. Witam Kobietki :D Również przyłączam się do życzeń w tym dniu, bo nie ma jak baba babie życzy :D Wszystkim razem i każdej z osobna spełnienia tego jedynego najważniejszego marzenia ;) Malolepsza- skąd ty tego bażanta wytrzasnęłaś. Ja co najwyżej bażanta na łące widziałam :D Także mimo szczerych chęci nie pomogę Ci w jego przygotowaniu :( Faktycznie musiało to zabawnie wyglądać z tą listą pań i czekoladek. U mnie było spokojnie dostałyśmy po symbolicznym tulipanie od naszych panów. Natomiast studenci jak to studenci :) Robią to co wypada. Chociaż muszę przyznać, ze w jednej grupie dostałam śliczny bukiet z 5 bladoróżowych tulipanów. Wydaje mi się, ze więcej sentymentu do tego święta przywiązują starsi panowie, dla młodzieży to relikt. W sumie to ich bardziej podniecają Walentynki :) A gdzieś ty się załapała na te goździki i rajstopy?????? Wydawało mi się, ze my już nie z tego pokolenia ;) Widzę, ze wojowniczy nastrój Cię dopadł ale masz 100% racji. Trzymam kciuki za poniedziałkowe usg. Faktycznie ostatnio to mocno bolało i kłuło, zatem dzisiejsze objawy trochę są inne. A swoją drogą to już mamy marzec od tygodnia i przydałaby się jakaś super wiadomość. O ile wiem była kolejka :D Ja się w nią ustawiałam na kwiecień. Muszę przyznać, że dobrze byłoby postać w niej efektywnie bo dzisiaj się dowiedziałam, ze firma chce mi wlepić dodatkową robotę na która nikt nie ma ochoty. Co roku jednak dopada ta przyjemność blisko 20 osób. A że kobiety w ciąży nie można obarczać dodatkowymi obowiązkami to ta ciąża była by mi w tym czasie bardzo na rękę :D Także musimy się dobrze z mężem postarać na przełomie kwietnia i maja ;) Mimi – świetnie, że wróciłaś. A mąż to taki dziwny gatunek, czasami trudno go zrozumieć. Mój prezentuję bardzo zbliżone podejście do tego, które miał dzisiaj twój. Bo dla niego kobietą jestem codziennie a nie tylko jeden dzień w roku. Suma summarum nie obchodzi tego święta. Ja się przyzwyczaiłam i przeszłam do porządku dziennego nad tym faktem. Ale zaszalałaś z tymi zakupami. :D Milka – brawo!!!! Masz rację kurczak jest pycha. :D Teraz pora na trudniejsze danie z naszej listy. Miejmy nadzieję, ze to tylko chwilowe przemęczenie na przedwiośniu a nie poważna choroba. Dużo zdrówka Omega – „sprzedałam” Twój przepis na sałatkę pieczarkową dalej i większość po spróbowaniu orzekła, że jest zawodowa :D Surfitka – masz rację włosy na głowie stają i nie tylko jak pomyśle o uświadomieniu młodzieży. Niby dużo wiedzą – pewnie więcej niż ja w ich wieku ale pomysły mają niedorzeczne. Dobrze, że Malolepsza stanęła na wysokości zadania i spokojnie wytłumaczyła pannicy możliwe zagrożenia. Swoją drogą to ciekawe, ze do żadnej z nas plemniki po prześcieradle nie chcą przyjść :D:D:D:D A wracając do zasadniczej sprawy, to jak przeczytałam „pco” to się podrapałam w głowę co to jest :O Ale od czego Internet :D Trochę poszperałam i z grubsza wiem o co chodzi. Mam nadzieję, ze leczenie możliwie szybko przyniesie efekty. Również kocham buty :D Ostatnio jak przyniosłam kolejną parę do domu i wyrzekałam, ze nie mieszczą się w szafce na buty to maż mi zrobił liczenie. Przy trzydziestej parze wymiękł i stwierdził, że to ponad jego siły. Nadmienię tylko, ze wszystkie są używane, mniej lub bardziej ale jednak :D Sposobem mojego męża na wszystkie nasze rocznice jest telefon komórkowy :D:D:D:D Bo u mnie podobnie jak u ciebie to ja jestem od pamiętania o wszystkim. A odkąd ma komórkę i powpisywał sobie wszystkie daty to stara się „pamiętać” Czasami komicznie to wygląda :D Justyna – zawsze mi się wydawało, że kobieta ma mdłości rano, a tu jak widać nie ma reguły. Z suwaczka wynika, ze jeszcze dwa tygodnie i będziesz miała pierwszy trymestr z głowy :D może i mdłości również. Co pysznego ugotowałaś? TELESFORKA – a jak Twoje świętowanie? No to sobie pogadałam :D Miłego wieczoru
  17. podpisuję się pod tymi morałami obiema rękami :D
  18. Chyba wyczerpałam dzisiaj w pracy limit cierpliwości w stosunku do młodzieży ;) Nerwowa się robię czy jak :D:D:D
  19. nic ując nic dodać :D Omega trafiłas w samo sedno :D
  20. Skarbie zmień topik, bo wśrod nas tylko Malolepsza ma tyle cierpliwości na ludzką głupotę. Jezeli nie rozumiesz prostej odpowiedzi, która dostałaś dwukrotnie to i trzeci raz nie pomoże Żegnam
  21. o dużymi literami się udaje, moze to jest sposób :D
  22. TELESFORKA!!!! Ja sie chyba zabiję, moze zmień ten nik ;) Chyba zacznę pisac skrótem np. Tele bo inaczej co post to przestawione literki :(
  23. Omega ja własnie stoję przed dylematem co jutro na siebie założyć przy takiej pogodzie :D Surfitka - ja nic nie rozumiem z tego co piszesz. Bo napisalas o wywoływaniu @, czy to oznacza, że się nie staracie tylko próbujesz uregulować cykl? Telesforak- przepraszam znowu napisałam Twój nik źle, chba się klawiatura na mnie uparła, :(
  24. Robiąc ukłon w stronę Telesforka i Surfitki podaję przepis na „sałatkę amerykańską „ :D 1 puszka kukurydzy 3 jaja na twardo 1 czerwona papryka seler naciowy 5-6 ugotowanych ziemniaków sól pieprz, majonez Ziemniaki po ugotowaniu i wystudzeniu pokroić w nieduże talarki, jajka w kostkę, seler na ok. 0,5 cm paseczki, paprykę w kostkę (niezbyt drobno). Wszystko wymieszać i połączyć majonezem, doprawić do smaku
  25. nie Malolepsza dwa medale Ci się należą - słowo daję :D
×