Majmac
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Majmac
-
Hejka...dzisiaj mam upierdliwy dzień...wszyscy coś chcą ode mnie...już jestem wypompowana... sorki, że nie zaglądam...ale nie mam czasu nawet zjeść...może to i lepiej...za tydzień ide na zabieg i tym bardziej mnie atakują...pozdrawiam i miłego dnia życzę....jakbym nie wpadła już...
-
Hello...fajnie, że macie wolne przebiegi w pracy...ja nie wyrabiam na zakrętach a jeszcze mnie cisną żebym przekazała obowiązki a na to nikt nie ma czasu, pędzimy do podatków i to jest pilne a dla mojej szefowej jest pilniejsze żeby przekazać...co za baba...mówisz jej, że się nie wyrabiasz a ona czy do 12 wszystko zrobisz...i tak wkółko...jak grochem o ściane...
-
Hello... weekend przeleciał mi tak szybko, że nie wiem... Serenity ja też dużo czasu spędzam na tymże portalu, chociaż staram się coraz mniej...serwery są przeciążone i nie mam cierpliwości...nie mniej jednak fajna sprawa...też emailuje z jedną koleżanką, która mieszka za granicą i przyjeżdża na Świeta do rodziców i już planujemy spotkanie... :-)...tylko u mnie słabo sie to rozwija w klasie podstawowej ale pożyjemy zobaczymy... Wczoraj miałam gości bardzo długo...wyszli grubo po 2 w nocy ale było przemiło i fajnie nam się gaworzyło...najlepsze było to, że po godz.0 rozmawialiśmy o duchach i tak ok.1 godziny zgasły nam światła...i prąd wysiadł i nie było aż do rana...tylko w naszym pionie...hmmm...ciekawostka... :-) :-) :-) Dzisiaj chcieliśmy dostać się z dziećmi do kina ale było full ludzi i wolne miejsca tylko w pierwszym rzędzie więc sobie podarowaliśmy...może uda się za tydzień...za to poszliśmy na spacer nad morze, szkoda tylko, że już było ok 17 więc ciemno i zimno...hehe...ale cóż...zabraliśmy dzieci na lody i niestety też zjadłam 2 gałki....buuu...muszę się wziąć w garść bo sobie coraz bardziej folguje a mój mąż się trzyma na diecie...dzisiaj On nie jadł ziemniaków na obiad...i jest w ogóle słaby...wczoraj mył podłogi i nagle leży w sypialni na łóżku...wystraszyłam sie, że coś mu sie stało a On po prostu się zmęczył i zasnął... :-) tak po prostu...ale zdecydowanie role się odwrócilły w dietkowaniu a Ja zamiast z tego skorzystać, że mam kompana do diety to wręcz postępuje odwrotnie... :-) kończe...miłego wieczorku...a Ja jak zwykle musze angielski zrobić...naraska
-
hehe...Erwinko...lenistwo piszesz...hmm... Ja tu zarobiona jestem a w domciu czeka mnie robienie sałatek, jeszcze do końca nie wiem jakich ale coś wymyśle :-) ...na szczęście woda zimna już jest podobno więc można zmyware wstawic zanim przyjdą goście... a w pracy marzne że hej...mam nadzieję, że się nie rozchoruję... a co masz dzisiaj na obiadek? bo mi też burczy w brzuchu...a nie mam za bardzo nic do jedzenia oprócz batona Dc...na którego nie specjalnie mam ochote... :-)
-
Witaj Serenity... co do ozdób to pierwsze kroki poczyniłam...pomarańcz i cytrynka susza się na kaloryferze...
-
Hello...a ja sobie pracuje ...wrrrrrr....u mnie nie ma jeszcze zimnej wody...a dzisiaj goście...ale dam rade... Ogólnie spokój bo jestem sama z kumpelą...no i chłopaki na magazynie...grunt, że nie ma szefowej...hehe... Miłego dnia życzę laseczki...
-
hahaha...laseczki pękam ze śmiechu... Momirko to było dobre z tymi siostrami....na szczęście laptopa nie mam a z komórką to się zobaczy... Chojrak Serenity z Ciebie że hej....nie wyobrażam sobie takiego nagłego przypadku w mojej osobie...hehe...
-
Tak, dałam tyle ze sprzętem AGd, oczywiście zależy co weźmiesz i w jakich cenach...ja popłynęłam na zmywarce za 2 tys. ale jest super... Co do zabiegu to mam stresiora...jeszcze podburzany ciągle w pracy...że niby to ide w gorącym okresie przedświątecznym ...ech... Niby ma to być laparoskopia...ale jak będą duże kamienie to mnie natną i będzie d**a...gorzej będę dochodzić do siebie...zreszta ide PIERWSZY raz na zabieg...oprócz porodów oczywiście... :-)
-
Serenitko...to nie jutro ...tylko 27.11 ide na ten zabieg...ale panika w pracy jest... Jeśli chodzi o kuchnie to cena, że tak powiem normalna jak na kuchnie...ja za swoją małą kuchnie 9 m dałam ok 12 tys a Ty masz napewno większą i z innego materiału...więc cena mnie nie szokuje... :-)
-
Hejka...ja nie czuje wogóle Świąt...śnieg stopniał...jest buro, zimno i brzydko...a jutro do pracy...nie mam na nic czasu...nawet pomyśleć o prezentach...miałam jutro pojechac z kumpelą do hurtowni zabawek ale niestety nie jest mi dane hehe... trochę pomarudziłam a teraz moge pisać.... Serenity ja też sobie folguje teraz z jedzonkiem tzn. nie ograniczam się do tego czy moge to zjeść czy nie...za to odwróciła się u Nas rola i teraz mój mąż jest na diecie...hehe...coś mu się stało w kręgosłup i poszedł do masażysty-irydologa ...ten mu nagadał nie mam pojęcia co ale w każdym razie ma diete, serie masaży, ziółka do picia... śmieje się, ze to szaman...a on daje się naciągać...ale twardo się do zaleceń stosuje...nawet nie chciał się napić ze mną herbatki z cytrynką i z soczkiem...bo się odchudza...hehe...no niezły jest... a Ja niedługo na zabieg więc będę na dietce przymusowo...hehe...na to licze...
-
Jejku laski ....niepoznaje Was....takie małe potworki ładu i składu... :-) ...
-
sorki chaotycznie miało być
-
Co do liści to mam powieszone na moich gałęziach, polakierowałam je lakierem do włosów a i tak się zwinęły :-) może jest jakiś inny sposób? sorki, ze tak haotycznie pisze ale ciągle ktoś mi przeszkadza...wrrrr... Serenity a u Ciebie dzisiaj mniej drukują?
-
Hello.... jestem zawalona robotą, musze niestety przyjść w sobote do pracy...wczoraj podjęłyśmy z kumpelą akcje o fundusz socjalny bo nic u nas nie ma no i co to za bilansówka w postaci ciastka? ale szefowa sie obraziła na Nas i zamknęła się w swoim pokoju...tak potrafi o Nas walczyć... :-) ale co tam...kwestia przyzwyczajenia... co do akwarium Erwinko to jeśli bojownik bedzie mial pokrywe to musi miec jakiś filtr powietrza a jeśli bez pokrywki to może bez tego filtra się obejść...notabene mój mąż wczoraj czyścił akwarium...hehe...zajęło mu to ok.3 godzin...ale mamy 240 l... Erwinko najlepiej się przejdź do sklepu zoologicznego i się dowiedz, tam raczej pracują ludzie, którzy się znają na zwierzątkach i najlepiej doradzą, co jaka rybka powinna mieć i w jakim środowisku żyć...my mamy np. rybki, które nie powinny mieć roślinek więc ich nie mamy...
-
Eeee tam Erwinko...dasz rade...ja prosto po pracy pojechałam na zebranie w szkole ...trwało tylko 2,5 godz...i kosztowało mnie 100 zł (mundurek i składki) ...potem do teściów po dzieci a jak przyjechałam to pod klatką spotkałam się ze znajomymi którzy przyjechali na kawę....zresztą dopiero wyszli...byłam z nimi na koncercie i przeżylismy jeszcze raz nasze perypetie po koncercie...ech...teraz to kupa śmiechu ale co się działo to ...tylko Ja i Oni wiedzą... :-) Dzisiaj u mnie w pracy akcja rozdawania moich obowiązków jak pójde do szpitala...chodzą krowy obrażone jakbym im coś zrobiła... co za głupie towarzystwo...szeptają i maja miny grobowe...czy to moja wina, że mam je przeszkolić bo szefowa sobie tak ubzdurała? ...szkoda mi czasu na to ale co tam...nie będę się narazie tym przejmować...hehe...narazie dostałam propozycję pracy w sobote żeby nadrobić zaległości... :-) nie ma to jak wykorzystać mnie na maxa...
-
Erwinko...u mnie też są takie baby...obgadują się i słodzą nawzajem a już mdli mnie na widok jak każda narzeka a jak przyjdzie szef to włażą mu po prostu w t...ek...do tego mają problemy o jakich moge tylko śnić...i na nic ich nie stać...biedaczki...zarabiaja tyle co ja, nie maja żadnych kredytów a krzywda się wiecznie im dzieje...nienawidze czegoś takiego....
-
Witajcie... Serenity trzymam za Ciebie kciuki...ja uważam, że powinnaś posłuchać Erwiny...pójść do drugiej gin a w dodatku ta co Cię prowadziła w szpitalu jest jak najbardziej zorientowana w twojej sytuacji...co dwie głowy to nie jedna...no a Twoja głowa do góry...jeszcze urodzisz drużyne piłkarską...jesteś młoda... A ja się troszkę wyspałam...a dzisiaj mam zebranie w szkole i znowu po pracy nie wróce za szybko...objadłam się ciastem, który jest z okazji zakończenia badania bilansu...hehe...zamiast premii dostaliśmy troche kalorii...a ja się rzuciłam na to ciasto jak oszalała...więc Amirko i Serenity dołączam do Was dzisiaj...mam na koncie 3 kawałki ciasta i jestem bez śniadania... :-)
-
hehe...Erwinko a jakie to filmy? co do bojownika to początkowo mieliśmy bez pokrywki ale z czasem jak dokupilismy mu towarzyszki to tak je ganiał, że wyskakiwały i szukaliśmy ich na dywanie...hehe...więc..co do kociaka to rzezcywiście bezpieczniej z przykrywką... Teraz mamy pyszczaki...są kolorowe i ładne... tylko strasznie kopią w piachu i zmieniaja wnętrze akwarium... Erwinko ja tez piję 3 kawę a mam jeszcze angielski dzisiaj...chyba padne na gębę... a jutro za to wywiadówkę...czas przewidywany 2 g. co za perspektywa...
-
Erwinko nie zauważyłaś chyba mojego wcześniej wpisu...hehe My zaczynaliśmy od bojownika...potem dokupiliśmy bojowniczki...z tymi wyjazdami weekendowymi bym nie przesadzała...my też ciągle w drodze...w piątek sypiesz jedzonko i jak wracasz w niedziele...i spoko ...będzie żył...
-
Erwinko ja mam akwarium i to duże...trzeba niestety się nim zajmować...czyścić...wymieniać wode...i rzeczywiście gdy stoi w słonecznym miejscu to szybko zarasta glonami... Mój mąż miał ostatnio chwile słabości i chciał się pozbyć kłopotu ale jak go wyczyścił do dna to było piekne i od razu mu przeszło...
-
ERWINKO...\"takie\" pomysły to on ma często i napewno w nocy miał...hehe...ale ni mi to w głowie było... dzieki za kawusie...
-
tak,tak zorganizowany ale i tak dostał opierdziel, że ma komórkę rozładowaną i nie zostawił żadnych telefonów do swoich kompanów podróży...twierdził, że kiedys mi pokazywał gdzie chowa klucze zapasowe ale i tak nie zapamiętałam... W każdym razie on lubi po swojemu ułożyć i nic mi nie powiedzieć... Oczywiście nie mogłam zasnąć tak mi ciśnienie podskoczyło, że męczyłam się do 3.30 aż mężuś przyjechał, narobił hałasu, połozył sie i zapytał : \"Jak koncert się udał? Opowiadaj...\"...myslałam, że go ubiję na miejscu i zrobie rożno... :-) Po czym sie prawie obraził, że nie chce z nim pogadać o 4 rano...ZGROZO...a ja już liczyłam ile snu mi pozostało...
-
Mówię Wam odchodziłam juz od zmysłów...chociaż reszta twierdziła, że i tak jestem opanowana...no i w końcu kumpel znalazł tę fimę w gazecie i nr telefonu...całe szczęście, że trochę był w temacie bo to firma specyficzna...ZADZWONIŁAM I POPROSIŁAM ŻEBY MÓJ MĄŻ SIĘ PILNIE ZE MNĄ SKONTAKTOWAŁ... Po chwili mężuś zadzwonił i powiedział gdzie są klucze...w sypialni...w szafie na dole w siateczce...gdzie niestety nie zajrzałam...pojechaliśmy ze szwagrem ponownie... :-) ... i tak była 1 w nocy...
-
W końcu znalazłam jakiś kluczyk w folii więc uradowana pojechałam z powrotem jakieś 8 km ...między czasie kazałam szukać bratu w internecie firmy którą prowadzi ten kumpel co był z mężem ale oczywiście pomyliło mi się z firmą w której pracuje a nie prowadzi dodatkowo...jeszcze przyszła mi myśl na całe szczęście, że ogłasza się też w gazetce więc chwyciłam ją do ręki i pojechaliśmy....
-
Hello...ledwo żyję... a więc...po zakończonym koncercie poszłam ze znajomymi na kawkę...po wyjściu a już było przed 23 postanowili, że mnie podrzucą na parking gdzie mam autko bo nie będę sama po Skwerku łazić...podjechaliśmy...a że szyby były zamrożone to kolega był tak uprzejmy i wyskoczył skrobać mi szyby...i mówi odpal samochód żeby się grzał...więc ja to zrobiłam i wyskoczyłam do kumpeli się pożegnać...i nagle...On mowi, że samochód mi się zamknął od środka tzn cały centralny zamek sie zamknął...i kurcze wejść nie mogłam do środka a silnik był odpalony, światła zapalone, muzyka gra, ogrzewanie na full włączone a Ja na zewnątrz...pierwsza myśl, że trzeba jechać po zapasowe kluczyki, które zresztą nie wiedziałam gdzie są a mężowi rozładowała się komórka i zero kontaktu a do kolegów męża z którymi był nie miałam numerów telefonów...po prostu pech poganiał pecha...ktoś musiał zostać przy samochodzie widmo a ktoś ze mną jechać po kluczyki więc zadzwoniłam po szwagra...przerzuciłam cały dom, wywaliłam wszystkie papiery w sypialni, szukałam w apteczce, w sprzęcie wędkarskim, w sprzęcie akwariowym i nawet w albumach do zdjęc...no nie miałam pojęcia gdzie mogą być...cdn