usg
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez usg
-
Żeby tylko kazda tesciowa byla taka mądra jak Hanna. Marzę o tym, żeby choć moja taka była. Ja na siłę odizolowałam ją od nas. Ale ona musi jak nas nie ma chociazby kwiatki obejsc, w szafki pozagladac i Bog wie co tam jeszcze. Istnieje chyba jakies prawo do prywatnosci! Ale ona stara baba tego nie rozumie. Jak ja jej nienawidze!!!!
-
Moj tez mnie namawia zebysmy jakos sie dogadaly. A ja nie moge - tak jej niecierpie, ze mam blokade. Nie potrafie sie do niej odzywac i tak bez sensu sie omijamy. Zrobilam w sobote obiad, tyle ze zostalo duzo na niedziele a ona w niedziele drugi. Maz mi tlumaczy ze to przez to ze jej nie powiedzialam. Ok, ale ona nie jest taka glupia, dobrze wiedziala. Znow maz tlumaczy ze moze sie bala wziac. Ale czy to ja musze wiecznie wyciagac do niej reke i pytac. Juz dostaje nerwicy. Duzo winy w tym ze mijamy sie z mezem, bo on pracuje czesto na 2-gą zmiane a ja caly czas na rano. I zostaje zostawiona na pozarcie, bo co mam biedna zrobic jak ich jest dwoje w badz co badz ich wlasnym domu a ja intruz. Do duszy takie zycie. Znow dzis w pracy mam zapuchniete oczy.
-
Hej:) Przepłakałam dzis pół nocy. Złapałam doła, bo czuję się w sytuacji bez wyjścia. Nie mam perspektyw na kupno mieszkania (mieszakam na wsi, miasta są za daleko od pracy, a w tych miastach pracy nie ma). Budowa domu - to daleka przyszłość (10 lat minimum). A ja muszę z NIĄ mieszkać. Co z tego, że ja olałam, ze nie gadam z nia. Ja pracuję do 16, a ona w tym czasie przerabia mi mężą. A wtedy on uwaza, że ja przesadzam, bo mamusia nic mi przecież złego nie robi.
-
Witam Synowe! Nie wiem jak mnie ocenicie i czy mam właściwe podejście, bo czuję że trochę w rodzinie męża namieszałam. Oni myśleli że będę potulnym barankiem i będę robiła wszystko wspólnie z teściową, bo ona przecież jest taka mądra. Ja jednak mam ostry charakter, nie dam sobie w kaszę dmuchać i /czasem nawet przesadnie/ ale wyrażam głosno, co myślę. Moje życie wygląda obecnie mniej więcej tak: Mieszkamy z teściami. Ustalone mamy, że oni mają 1 pokój największy, a my 2 mniejsze. Kuchnia i łazienka wspólne. Poza tym wszystko mamy oddzielnie: oddzielne jedzenie, płyn do naczyń, proszek do prania itd, itd. Uważam, że unikamy w ten sposób wielu niepotrzebnych nieporozumień. Jeśli nas nie ma zamykamy drzwi na klucz. Nie lubie jak mi ktoś myszkuje po pokoju, a tak było jeśli tylko drzwi zostawały otwarte. Stosunki między nami są chłodne, tzn unikamy sie jak mozemy. Po prostu 2 oddzielne rodziny. Dziwnie i jeszcze niedawno do głowy by mi nie przyszło, że tak można żyć w rodzinie. Bo mieszkałam w akademiku, na wynajętym i tam jest to ok, ale w bądź co bądź rodzinie - no cóż. Mam wyrzuty sumienia / i dlatego pewnie piszę/, ale jak tylko próbujemy coś robić wspólnie to zaraz mam zszarpane nerwy.