atraktywna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez atraktywna
-
Na temat chleba napisałam Ci na tym drugim topiku. Jogurty - maksymalnie jeden mały kubek dziennie!!! - sprawdź, czy nie ma cukru w składzie, zawartość tłuszczu 0-1%. Np \"Jogovita\" firmy Zott. Cukier - NIE - ta dieta odzwyczaja nas od cukru. Masło - NIE - dorosły człowiek nie powinien używac masła, tylko miękkie margaryny typu Rama Classic, Flora... Sól - tak, ale z umiarem. Tyle ile trzeba do smaku. Sól zatrzymuje wodę w organiźmie i utrudnia chudnięcie.
-
1. Moje wyniki po 1 fazie - popatrz trochę wyżej na stronie 39. Tam napisałam, ile schudłam. 2. Zadnych ćwiczeń. Nie lubię ćwiczyc i juz. Ruszałam się tyle, co po zakupy, a potem obładowana jak wielbłąd z powrotem do domu (zazwyczaj jadę do hipermarketu autem, ale tym razem zdecydowałam chodzić na nogach). 3. jeśli to będzie lampka wina codziennie, a Ty masz tylko 4 kilo do zrzucenia, to będzie trudno. gdyby to było 30 kilo, to schudłabyś śpiewająco z tym winem. Ale spróbowac zawsze możesz! 4. Zakupy robię w poniedziałki i piątki. Przepisy w książce olałam - nie stac mnie i nie mam czasu. Wieczorem robię sobie sałatkę na śniadanie i przygotowuję lunch/drugie śniadanie do pudełka. Rano tylko wyciągam z lodówki i już. na stronie 38 pisałam, jak uprościć menu, żeby nie zawracac sobie głowy posiłkami. A książkę pożyczyłam koleżance, bo juz wiem, co mi wolno, a co nie :p Pozdrawiam i witam w naszym gronie :)
-
A feta najlepiej LIGHT mlekovity. I nie cała na jeden raz, tylko pół. Almette nie polecam - na pewno nie ma 3% albo mniej, ale ta Figura z powodzeniem może go zastąpić.
-
To żaden fenomen z tym mlekiem. Książka i większość polskich stron w sieci jest lekko nieaktualna. Można zjeść w 1 fazie jeden mały biały jogurt bez cukru o zawartości tłuszczu 0-1%. Lub wypić szklankę mleka 0-1% tłuszczu. Twarożek jest lepszy od mleka, bo lepiej zapełnia żołądek - możesz go zjeść jako posiłek, a mleko/jogurt jako przekąskę lub deser. Twarożki i serki wiejskie kupuj do 3%, np. Piątnica serek wiejski lekki. I coś co się nazywa Figura, tylko nie pamiętam, czy to był Turek, czy Tosca.
-
i-a --> Po fazie pierwszej schudłam 3 kilo - i tak mam do tej pory. Ale jak wspomniałam, waga u mnie nie ma znaczenia. Ubyło mi 6-7 cm w pasie - i tak zostało. W biodrach zgubiłam 3 cm. Przez 2 tygodnie drugiej fazy pozbyłam się jeszcze 1,5 cm. Ja jestem typem gruszki - odkładam tłuszcz głównie na udach i pośladkach... Teraz mam lepsze proporcje :) Co do chudnięcia w 1 fazie - najwięcej powiedzą Ci centymetr i ubrania! Na wage wejdź 7 dnia - tak będzie lepiej. Izajka --> trzymaj się. Więcej nie powiem, bo nie potrafię. Ale trzymam kciuki!
-
i-a ---> duuuuużo orzechów to duuuuużo kalorii. 15 orzechów (jesli włoskie to 15 połówek) lub migdałów, lub 30 orzeszków pistacjowych - tyle możesz zjeść naraz! Po trzech dniach niekoniecznie musisz dużo schudnąć. Nie patrz na wagę, lepiej złap centymetr!!! U mnie waga (elektroniczna, więc niby dokładna) pokazuje raz 52, raz 53 (tyle waże już od dwóch tygodni, odkąd skończyłam 1 fazę), a centymetrowo dalej chudnę, tylko że teraz woooolniej... Ale 5 cm w biodrach przez miesiąc to i tak mi nieźle ubyło :) A dzisiaj zjadłam moją ulubioną pizzę... Nie jadłam jej ponad miesiąc. I wiecie co? Błeeeeee!!! Paskudztwo! Przez następny miesiąc albo i dłużej na pewno tego do ust nie wezmę. Fujjjj!
-
Fat Q --> teraz rozumiem, hm... tato i brat to ciężka sprawa... a kto gotuje? mama i Ty? Mamę łatwiej przeciągnąć na swoją stronę. A to, że ktoś lubi tłuste i smażone, to dla mnie jest oznaką choroby, a nie dobrego smaku :p Spróbuj powoli wprowadzać zmiany... Na faze 1 możesz przejść, jak już rodzinka sie przyzwyczai... Magda K --> bez owoców będziesz TYLKO dwa tygodnie! TYLKO! Dwa plastry szynki i pomidor to chyba za mało! Dwa jajka na twardo i do tego dwa plastry szynki i dwa pomidory, albo spory ogórek - tak by było lepiej. Co do ilości posiłków, ja na początku jadłam i 3 główne i 2 przekąski i deser, bo jednak byłam trochę głodna. Teraz jem 3 główne i jabłko na deser. A czaem 2 głowne i deser - jak późno wstaję i jem śniadanie 12, to więcej posiłków bym nie zmieściła... Na początku powinnaś jeść 6 razy. Przecież 15 migdałów czy plasterek/trójkącik serka light to żaden wielki posiłek. Tyle, to mozna do kieszeni włożyć! Częste posiłki regulują pracę trzustki i zapobiegają napadom wilczego głodu. Mi dzieki diecie łatwiej się zyje - mam poczucie, że odzyskałam kontrolę nad tym, co jem. A reszta zaczęła porządkowac się sama :)
-
Na temat mojej wagi się nie wypowiadam, bo to nie ma sensu. Ważne, że centymetry lecą, teraz wolniej, ale jednak... Byłam wczoraj u mamy :) Na moim talerzu byl chudy rosołek (mama zawsze robi chudy) z pokrojoną piersią kurczaka zamiast makaronu. Na drugie danie duszona wołowina, z której zeskrobała mączny sos i do tego stos surówki z pekińskiej :) Kochana mama! Co prawda nabijała się ze mnie z jej mężem, że dla mnie ziemniaków nie starczyło, ale wzięłam najmniejszego młodego ziemniaczka z talerza mojego lubego i w ten sposób miałam taki sam obiad, jak wszyscy, no, może proporcje były inne... :) A na deser zjadłam kawałek brystolki - w końcu miałam urodziny, to musiałam to uczcić, nie?
-
evergreen --> powodzenia w 2 fazie i na studiach! Przeszkody finansowe i czasowe doskonale rozumiem, ale odmelduj się raz na jakiś czas, żebyśmy wiedziały co u Ciebie! :) Po moich studiach tez są kiepskie rokowania, ale wierzę, że sie przebiję. Grunt, to dobrze wykorzystać te 5 lat! :D Magda K ---> jejku, zamurowało mnie, dziekuję :) Kadarka --> grunt, to się nie poddawać! uszka do góry i plażujemy! :) Pozdrawiam! :)
-
i-a --> Powodzenia! fajnie, że masz takiego narzeczonego, jak ja - że się zgadza na takie eksperymenty, bo tu niektórzy współmałżonkowie i inni współ-cośtam wręcz utrudniają dziewczynom życie... A z tą atmosferą u nas to różnie bywa. Tworzą sie grupki, jedni imprezują, inni się uczą... Nie każdy tam jest po to, żeby naprawdę czegos się nauczyć... Tylko się tak prześlizgują... Najlepiej dogaduję się tam z kadrą - zarazili mnie ta geologią na zajęciach, bo ja tam trafiłam trochę z przypadku...
-
Tak - to faza pierwsza :) W książce tego nie ma, ale pomidory mozna w tej fazie jeść bez ograniczeń. Można też zjeść mały biały jogurt bez cukru i z 0-1% tłuszczu, tyle samo 0% maslanki i szklankę 0-1% mleka... Ale chyba nie wszystko jednego dnia, tak mi się wydaje... W II fazie będzie łatwiej - weźmiesz sobie jabłko, czasem kromkę chleba :) Ja jestem teraz po 2 tygodniach 2 fazy i jem tylko 3 razy dziennie - główne posiłki i jabłko, albo deser kakaowy z serka homogenizowanego na podwieczorek. Na poczatku bez przekąsek bym nie przeżyła, teraz moge jeść co 4-5 godzin i jest okay :) Ja jestem na 3 roku geologii. Zajęcia mam w tym roku wyjątkowo od wtorku do czwartku i kończe najpóźniej o 16.30. Jakoś dziwnie mało tego w tym roku, bo przez ostatnie dwa lata to wychodziłam, jak było jeszcze ciemno i wracałam, jak już było ciemno... ale może dają nam odetchnąć przed pisaniem pracy licencjackiej... W każdym razie cieszę się, że mam więcej czasu, bo będe mogła robić te zakupy i gotowac na zapas w poniedziałki i piątki :) Pozdrawiam i zycze powodzenia :)
-
Ej, zawsze łatwo usprawieliwiać się brakiem czasu. Ta dieta nie jest trudna, Nie musisz jeść tego, co tam jest po kolei napisane na każdy dzień. Ja w ogóle tak nie jem. Grunt to odpowiednia organizacja. Musisz zaopatrzyć się w dwa-trzy plastikowe pudełka z pokrywką, najlepiej 0,75 litra - będziesz w nich nosiła jedzenie na uczelnię. Zakupy rób wieksze - jak kupujesz sałatę, to od razu dwie główki, w domu umyj ją, podrzyj na małe kawałki i do lodówki. Tak samo z ogórkami - w plasterki i do lodówki. Moje propozycje: Sniadanie - Najpierw szklanka soku pomidorowego, potem sałatka z dwóch jajek na twardo i szynki z indyka - jedno i drugie pokrojone w kostkę, można to zrobić wieczorem. rano wrzucasz warzywa - plasterki ogórka, rzodkiewkę, sałatę, pomidory... polewasz oliwą i jesz. Do tego herabata lub kawa. Zamiast tego można usmażyc sobie jajecznicę na pieczarkach albo szynce - składniki można przygotowac wieczorem... Na przekąski zabierasz do woreczka kilaknaście orzechów/migdałow, trójkąciki lub plasterki serka topionego light. Do pudełek wkładasz lunch i obiad. Lunch - sałatka podobna do śniadaniowej, tylko zamiast jajek dajesz np. ser żółty light. Tylko nie dawaj dużo oliwy, bo te pudełka zawsze przeciekają. Na lunch możesz też mieć serek twarogowy/wiejski/homogenizowany do 3% tłuszczu z rzodkiewką w szczypiorkiem. Albo zawijaski - \"kanapki\" - kawałki szynki, sera i np. pokrojonego w słupki ogórka zawijasz w liść sałaty. Możesz zrobić sobie 4-5 takich. Na obiad bierzesz znowu surówkę, ale tym razem z pokrojoną w paski piersia kurczaka/indyka/wołowiną/innym zalecanym mięsem, które wieczorem upiekłaś/ugotowałaś/udusiłaś/usmażyłaś bez panierki. I już! Do picia woda niegazowana. Ja wiem, że to się tak prosto mówi. Ale mnie tez na początku przerażało to, jak sie zorganizuję. Teraz, po miesiącu plażowania nauczyłam sie planowac posiłki na kilka dni naprzód, a do koszyka w hipermarkecie zawsze wkładam te same rzeczy. tak z ciekawości zapytam - co Ty studiujesz, że masz zajęcia codziennie od 8 do 18 bez okieniek???? i który to rok?
-
Fat Q --> Pytasz, jak zacząć.. A masz książkę? Książka to podstawa. Myślę że te 30 zł warto wydać. Jak mam kryzys, to sięgam po książkę, czytam wstęp i od razu przechodzi mi ochota na niedozwolone rzeczy...
-
_eva --> w pierwszej faziie widać efekty bardzo szybko, ale jak przy każdej diecie, tracisz wtedy głównie wodę. A to oznacza, że jeśli po 1 fazie faktycznie zrzucisz te 3 kilo i zadowolona z efektów porzucisz south beach, to niewątpliwie przytyjesz. Musisz nastawić się na zmiane sposobu żywienia i tyle! A może aż tyle? Mi się udało bez ćwiczeń, ale wczoraj kupiłam adidaski i od wtorku chodze na piechotę na uniwerek :) Fat Q --> Mała wypłata nie jest żadną przeszkodą, my też przecież nie jemy egzotycznych ryb i paluszków krabowych. Ja i kilka innych dziewczyn studiujemy i nie stać nas na takie ekstrawagancje. Od 13 września \"księguję\" wydatki moje i mojego narzeczonego, z którym mieszkam. Na żywność wydaliśmy 377 zł - przez 18 dni. Nie jest źle! Na pewno więcej wydawaliśmy, dzwoniąc dwa razy w tygodniu po telepizzę i pijąc litry soków owocowych (głównie Tymbarki). Nie wiem, te 4 osoby to współlokatorzy, czy rodzina? A jeśli rodzina to jaka? Mąż i dzieci, czy np. rodzice i brat? Rodzinę można zreformować. Mój narzeczony wygląda jak patyczek, a je dokładnie to, co ja i nie narzeka. Jak jadę do domu, albo do jego rodziców, to przez telefon ustalamy jadłospis na weekend, żeby nie było nieporozumień. Nie myśl tylko o odchudzaniu... Nie wiem, ile powinna ważyc osoba przy twoim wzroście, bo sama mam 164, więc jakbym miała 93 kilo, to pewnie nie mieściłabym się w drzwiach. Ale u wysokich osób rozkłada się to zupełnie inaczej. W każdym razie pomyśl raczej o korzyściach zdrowotnych - serce, cukrzyca... Nadwaga obciąża stawy... No i pomyśl o lustrze - stanie się Twoim najlepszym przyjacielem! Ja odkąd jestem na diecie, przeszłam psychiczną metamorfozę. I to się liczy bardzie niż te zgubione 5 kilo :)
-
IZAJKA - jakbym miała pod opieką wymiotującego dwulatka, to dla odzyskania równowagi potrzebowałabym dwóch czekolad! Dla mnie jesteś wielka! Rozumiem, że tak mało zjadłaś z braku czasu...
-
^$#%((&%$## ZNOWU!!!!!!! WRRRRRRRRRRRR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nitka34 ---> BRAWO!!! - za piwo :)
-
^$#%((&%$## ZNOWU!!!!!!! WRRRRRRRRRRRR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nitka34 ---> BRAWO!!! jakbym miała pod opieką wymiotującego dwulatka, to dla odzyskania równowagi potrzebowałabym dwóch czekolad! Dla mnie jesteś wielka! Rozumiem, że tak mało zjadłaś z braku czasu...
-
Izajka --> najwyraźniej wrąbało kawałek posta :( Miało być: Nitka34 ---> BRAWO!!! jakbym miała pod opieką wymiotującego dwulatka, to dla odzyskania równowagi potrzebowałabym dwóch czekolad! Dla mnie jesteś wielka! Rozumiem, że tak mało zjadłaś z braku czasu... Nie wiem, co za krasnoludki to zepsuły, ale juz naprawiłam :)
-
Witam :) Mogę się pochwalić? W srodę ważyłam 54 kilo, dzisiaj 52,5 :) a tak duzo wczoraj zjadłam, ze myslałam, że przytyję, a schudłam! I włożyłam kolejne za ciasne spodnie :) Ja słodzika używałam do herbaty na samym początku diety, bo wydawało mi się, że czarnej gorzkiej herbaty nie da się pić. Ale kilka razy zapomniałam o słodziku i przeżyłam. Tylko robię sobie słabą herbatę, żeby jej smak nie był taki intensywny... Nitka34 ---> BRAWO!!! jakbym miała pod opieką wymiotującego dwulatka, to dla odzyskania równowagi potrzebowałabym dwóch czekolad! Dla mnie jesteś wielka! Rozumiem, że tak mało zjadłaś z braku czasu... Evergreen --> lepiej nie testuj tego na współlokatorkach, bo jak im się nie spodoba, to naślą na Ciebie Policję - że niby broń biologiczno-chemiczną produkujesz :D
-
_eva --> witamy i życzymy sukcesów!!! masz rację to TYLKO dwa tygodnie, potem będzie z górki :) a na zbędne kologramy pracuje się dłużej, niż te 14 dni! warto pocierpieć! evergreen --> czytałam o tych olejkach, sama nie zamierzam próbować, ale będę z ciekawością śledziła Twój eksperyment. I tak codziennie musisz się tym smarowac przez miesiąc??? U nas tez trzeba chodzić na korekcyjną, jak się ma zwolnienie. Dobranoc! :)
-
Oooo, masz na mysli ten topik o chrzczeniu dzieci? Dzięki :) Moje poglądy zazwyczaj są mało popularne... Zwłaszcza wśród moich rówieśników... A moja druga faza przebiega bez większych wpadek :) udało mi sie tak ułożyć plan zajęć na uczelni, że poniedziałki i piatki mam wolne - będzie czas na robienie zakupów i gotowanie na zapas... Trochę mnie martwi to, jak dam sibie radę z tymi pudełkami sałatek między zajęciami... Ale co tam - czy muszę jeść jak wszyscy kanapki, bo inaczej będą mnie wytykac palcami? :p O dziwo, nie stałam w żadnyh kolejkach - do dziekanatu pójdę po indeks, jak się juz te tłumy pierwszorocznych przewalą. A na wf nie muszę już chodzić! :D okazało się, że zmienili zasady i wystarczą 2 semestry a nie 3 :D jestem happy! :D
-
Dziwne, miałam rozszerzone żyły na nogach, miejscami nawet takie małe guzki się na nich zaczynały robić... a teraz nie mam... I od kilku miesięcy cos mi pulsowało w łydce, jak za długo siedziałam przy kompie, a odkąd jestem na diecie - przestało... Nic poza dietą w moim życiu sie nie zmieniło... czyżbym uchroniła się przed żylakami? :D
-
ja kupuję juz teraz i dalej zamierzam kupowac warzywa w hipermarkecie. Wiem, że nie są to jakieś super wartościowe rzeczy, ale w takim miejscu przez cały rok jest sałata, kapusta pekińska, ogórki, rzodkiewka... Nie będzie to na pewno łatwe, ale spróbuję. Nitka 34 - a nie możesz zrobic tak, zeby nie mieć w domu zakazanych rzeczy? U mnie jedyna zakazana to jogurty owocowe mojego chłopaka, których nie lubię, więc mnie nie kusi. Je to co ja, tylko np. więcej chleba. jabłecznika, który daje mu mama też nie lubię... Jeśli masz dzieci, to na pewno trudniej nie miec w domu soczków i słodyczy...
-
Evergreen --> tu Cię zaskoczę - panie w moim dziekanacie to Anioły. Zwłaszcza dla ludzi takich jak ja - których widzą 4 razy w roku - jak oddają indeksy i je odbierają, pytając przy okazji o stypendium naukowe :) Ale dla innych też są bardzo miłe. trudno je wyprowadzić z równowagi... A zapisy na wf są tym razem przez internet! Niesamowite! Po raz pierwszy od 2 lat nie będę podeptana, skopana i z urazami żeber od cudzych łokci! Wow! ja też dopiero od niedawna kucharzę. Co prawda mieszkam z chłopakiem od 2 lat, ale wcześniej moje gotowanie polegało głównie na ugotowaniu makaronu i rozpuszczenie sosu do spaghetti w wodzie. Ewnetualnie na wykonaniu telefonu do Telepizzy :) A teraz odkryłam w sobie talent do gotowania :) Aha - jeden centymetr w dół w biodrach czyli mam 96 :) a było 100 :) Tak przy okazji - gdzie mierzycie obwód bioder? Bo ja mierzę najszersze miejsce pomiędzy pasem a kolanami, u mnie wypada to poniżej kości biodrowych, gdzieś tak na dole pośladków... Bo w tych właściwych biodrach to mam jakieś 87 cm, ale gdybym to brała pod uwagę, to bym nie włozyła żadnych spodni, bo by mi przez tyłek nie przeszły... Mam nową wagę - mama mi dała elektroniczną, bo ona woli zwykłą. Więc na tej elektonicznej ważę 54 kilo. A na zwykłej 53. Będę się teraz odnosić do wyników z nowej wagi, bo tylko na niej będę się ważyła.
-
Nie martw się Ja dzisiaj wchodzę do mamusi do somu, nikogo nie ma, a na środku stołu micha wypełniona wafelkami!!! Mogłam zjeść 10 i nikt by sie nie dowiedzial... Ominęłam je szerokim łukiem i zrobiłam sobie gorzka herbatę... Babcia z kolei kupiła specjalnie dla mnie pierniczki w czekoladzie. I wmawiała mi, że jak zjem jednego, to sie nic nie stanie... Jasne, jak zjem całe pudełko, tez nie umrę, tyle że ZASADY wezmą w łeb. Nie lubię łamać moich zasad! Powiedziałam jej \"wyobraź sobie, że mam cukrzycę i nie proponuj mi tego\". Babcia najwyraźniej źle zrozumiała. Załamała ręce i zaczęła lamentować \"cukrzycę? Jezu kochany! od czego masz cukrzycę? Może od tych pigułek antykoncepcyjnych, co bierzesz? Bo w Radiu MARYJA mówili wczoraj...\" Bez komentarza :p Ale wytłumaczyłam jej, żeby tylko WYOBRAZIŁA sobie, że jestem chora, to będzie łatwiej jej zrozumieć, czego mi nie wolno jeść... Ech, te babcie zrodzone w czasach kryzysów i wojen... Nic, tylko by nas tuczyły i tuczyły...