atraktywna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez atraktywna
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Mnie próbowała złamać teściowa - zachęcaliśmy ją do przejścia na dietę (ma około 150 cm i wazy 70 kilo, najwięcej na brzuchu i ramionach), ale ona powiedziała, że widziała juz wiele znajomych, którzy pili slim-fasty albo jeździli do uzdrowiciela i tez chudli i świetnie się czuli, a teraz wyglądają jak kaszaloty i chorują. Jak można porównywać zdrowe odżywianie z piciem jakichś podejrzanych chemikaliów??? Poza tym stwierdziła, że moje twarożki to sama woda. Ona woli pełnotłusty twarożek kupiony od wiejskiej baby, wymieszany ze śmietaną 30%. Ręce mi opadly. Pytam ją, czy wie, ile niepotrzebnych tłuszczów nasyconych w ten sposób zjada. Odpowiedziała, że KAŻDY organizm tego POTRZEBUJE!!! I pomimo tego, że wysyłałam jej codziennie jadłospisy, podkreślając, że jadłam np. serek Krówka Śmieszka LIGHT, to kupiła zwykłą śmieszkę w plasterkach... Na pytanie, a gdzie LIGHT, odparła \"a to takie ważne? myślałam, że to tylko jakiś dodatek, że ważna była ta Krówka Śmieszka\". Cholera, jak kobieta, która ma ponad 50 lat, była pielęgniarką i przez pewien czas pracowała w jednym pokoju z dietetyczką może opowiadać takie herezje!
-
hej zazu! a co ona takiego mówiła? że czemu niedobra?
-
Witam o poranku! Zmierzyłam się dzisiaj! było 82-72-100 jest 82-65-97!!!!!!!!!!!!!!! Yoooopeeeee! Mój chłopak jest ze mnie taki dumny (że się nie poddałam, bo ja raczej nie mam silnej woli), że kupił mi na zbliżające się urodziny buty od Ryłki, o których od jakiegoś czasu marzyłam, bo brakowało mi kasy... Pozdrawiam Plażowiczki i czekam, az się ktos odezwie :)
-
bajaderka ---> zatrzymanie miesiączki i wypadanie włosów moga byc odpowiedzią organizmu na zbyt drastyczna dietę, lub na całkowite pozbycie się tłuszczu. Kiedy za mocno schudniemy, zanika tłuszcz, który otacza narządy wewnętrzne, utrzymując ich stałą temperaturę i podtrzymując je we właściwych miejscach. Organizm przede wszystkim blokuje owulację - wygłodzony oragnizm i tak nie utrzymałby ciąży, a jeśli nawet, byłoby to dla niego niebezpiecznym obciążeniem. Wiadomo, że ciąża to duże obciążenie dla całego ciała. Dlatego organizm nie dopuszcza do ciąży. Nie ma owulacji - nie ma miesiączki. Natomiast włosy wypadają, bo organizm jest wycieńczony, albo brakuje mu różnych składników, z których włosy powstają. Rosnące włosy pożerają część tego, czego w organiźmie i tak jest mało. Więc ich wzrost i odżywianie trzeba zablokować, żeby trochę zaoszczędzić. SBD nie jest wycieńczającą oragnizm dietą. Dostarcza sporo białka i dobrego tłuszczu, więc nie powinnas miec problemów z włosami. Swoją drogą możesz tez łykać skrzyp - na pewno nie zaszkodzi. Swoją drogą, przeliczanie figury na kilogramy to dla mnie absurd. Ja przed dietą miałam BMI idealnie po środku przedziału dla mojego wzrostu, a o bikini nie mogło być mowy, choć w ubraniu wyglądam okay. Przed dietą ważyłam tyle co Ty, a jestem o równe 10 cm niższa, a wymiary miałam 82-72-100 (nie wiem, jak się to podaje? u mnie to biust-talia-biodra). Wydaje mi się, że Ci, którzy kazali Ci zrzucić 5 kilo, mają nierówno pod sufitem! Jak to się niby ma przełożyc na centymetry??? Rozumiem jeszcze że masz mieć te 90/60/90, ale 5 kilo mniej??? Nie wiem, czy juz to pisałam na tym topiku, ale mam dwie koleżanki tego samego wzrostu i tyle samo przypadkiem ważą. Tylko że jedna kocha sport, ma prawie same mięśnie i wygląda super. Druga spędza czas na kanapie. U niej te kilogramy to sam tłuszcz. Wygląda fatalnie. A tyle samo waży co tamta niezła!!! Mam nadzieję, że do następnej sesji nie każą Ci schudnąć do 45 kilo... Ciekawe, ile sami ważą Ci, którzy stawiaja Ci takie warunki??? Pozdrawiam i trzymam kciuki, żebyś bezpiecznie schudła. Ale raczej tylko na czas tej sesji, bo na dłuższą metę to chyba niebezpieczne...
-
Dlaczego niektórzy mało chudną w 1 fazie: 1) jesli zaja mało do zrzucenia, to mało schudną 2) jeśli przed SBD sami z siebie jedli mało węglowodanów i mało tłuszczu, to 1 faza niewiele będzie się różniła od ich poprzedniego sposobu odżywiania, trzeba przejść do 2 fazy i cierpliwie czekać 3) im starsza osoba, tym może wolniej chudnąć 4) zaburzenia hormonalne - menopauza, tarczyca - to może spowalniac proces chudnięcia 5) metabolizm - jedni chudną szybciej, inni wolniej i już 6) ruch - powinno się schudnąć juz od samej diety - 1 faza to około 1000 kcal dziennie - ale ruch może to przyspieszyć 7) w 1 fazie traci się głównie wode i zapasy cukru, jesli ktos nie miał za dużo wody i zapasów cukru w organiźmie, to może nie dostrzec dużej różnicy po 1 fazie Ważne, żeby się nie zrażać, kontynuowac dietę (w 2 fazie) i obserwowac ciało. Osoby które mają mało do zrzucenia nie powinny przeciągać 1 fazy poza 2 tygodnie - oragnizm spala wtedy mięśnie, a po przejściu do fazy 2 może pojawić się efekt jojo - gdy wygłodzony organizm zacznie gwałtownie magazynować pokarm. To co Wam tu napisałam, to wolne tłumaczenie z angielskiego chata z doktorem Agatstonem.
-
Ja łykam Magne-B6 i dodatkowo witaminę B-complex. Magnezu zawsze miałam pod dostatkiem w tonach pochłanianej przeze mnie czekolady, a teraz musze łykać. A te witaminy B to tak na wszelki wypadek... Ponoć niektóre z nich pomagaja w trawieniu tłuszczu, czy coś... Dzisiaj jadę z moim lubym do jego rodziców... Wysłałam teściowej menu na cały weekend, podkreślając, ze mięso ma być bez panierki i ma nie pływać w tłuszczu na patelni... Hihi, włożyłam właśnie spodnie z czasow wczesnego liceum... Przed dieta nie chciały mi przejść przez tyłek, a teraz weszły, nawet daly się na siłę zapiąć! Jeszcze trochę i będe mogła znowu w nich chodzić! :) Pozdrawiam i zycze miłego weekendu! W poniedziałek napiszę, co mi pokazała waga u teściów :)
-
Asia22 ---> zapomniałam dodać - nie musisz o tej samej porze, ale rozłóż sobie te główne posiłki tak, żeby jeść w miarę regularnie. Ja staram się na codzień jeść śniadania o 7.00, lunche koło południa, obiad koło 17.00, a koło 20.00 jogurt bez cukru i tłuszczu, albo deser z serka. W weekend jem mniej, bo sniadanie mam o 10.00 (lubie poleniuchowac w łóżku), obiad koło 15.00, a koło 20.00 np. biały serek... No i jakieś przekąski w międzyczasie. Oprócz tego piję wodę i herbatę, zeby zapełnic żołądek i sie nawodnić... Pozdrawiam!
-
hej! Przepraszam, że się nie odzywałam, ale przechodziłam akurat mały kryzys (związany z dietą) i nie chciałam przenosić złych emocji na forum. Ale zostałam przytulona przez mojego mężczyznę, pogłaskana po główce i juz mi lepiej :) Nie wiem, czy chudnę... (przez kilka dni nie używałam oliwy z oliwek, tylko jadłam sałatki na sucho, mam wrażenie, że troche to wyhamowało tempo chudnięcia...) Twarz i ręce na pewno, uda też... A reszta to się okaże... W niedzielę rano wielkie ważenie u teściów :p Deser z serka ponowiłam - tym razem z serkiem homogenizowanym Ostrovia 0% i wyszło lepiej :) Galaretki dla cukrzyków we wrocławskim carrefourze brak! trudno, obejdę się bez niej. Dzisiaj spróbuję zrobic sobie deser z jogovity z kakałkiem i słodzikiem :) A dzisiaj byłam na konferencji paleobiologów i biostratygrafów :p Nie wszystko zrozumiałam, w końcu dopiero zaczynam 3 rok... ale na pewno zaniżałam tam średnią wieku :) Co do poprawek, to spotkałam dziś kolegów z roku, którzy coś tam jeszcze zdawali i zrobili wielkie oczy, że jestem \"na galowo\"... Myśleli, że ja na egzamin!!! Przeszłam 2 lata bez poprawek!!! Ale najlepsze jest to, że w przerwie poszłam do McDonaldsa, zamówiłam sobie sałatkę grecką... No nie, śmiech na sali... Za 6 zeta, to ja mogę zrobić mnóstwo takich sałatek... I ta porcja... 5 razy tyle zjadam na śniadanie! O sosie nie wspomnę. Winegret na MUSZTARDZIE... Myślałam, że zacznę ziać ogniem jak smok wawelski... Sałatkom z MacŚwini mówię NIE!!! :p
-
Jajecznica? Jak się ma teflonową patelnię, to można nawet na sucho. Ja daję trochę Masmixa w płynie, albo oliwy z oliwek. Moja ulubiona wersja to jajecznica z pieczarkami... Jeszcze lepsza byłaby na śląskiej, ale kiełbasa to chyba kiepski pomysł w tej fazie. Pierwszy kryzys... Musiałam iść na uczelnię. Najadłam się tuż przed wyjściem, a miałam wrócić za 3 godziny - w sam raz na obiad. Więc nie brałam nic ze sobą... A tu jedna koleżanka z pączkiem, druga z drożdżówką, trzecia z batonikiem, czwarta piła Tymbarka... a ja z butelką wody... wrrr, zgłodniałam od tego. Wpadłam po drodze do sklepu żeby kupić trójkąciki krówki śmieszki light... i nigdzie nie było! Odwiedziłam kilka większyh samoobsługowych po drodze i wszędzie albo krążki Hochland (a ich lighty są smakowe, nie lubię), albo pojawia się sporadycznie śmieszka, ale nigdy light. Żałuję, że jak tydzień temu przypadkiem na nią trafiłam, to nie kupiłam więcej. Teraz jej tam juz nie ma :( Ugięłam się. Kupiłam czekolade mleczną light Wawel. Deserowej akurat nie mieli. Zjadłam jeden pasek po obiedzie. Mniam!!! Zastanawiam się, po co to robię? Po co odmawiam sobie tej słodyczy, której nic nie zastąpi? Co to jest paseczek czekolady? Cała - to byłoby coś... Albo duże pudło lodów... Albo duża pizza z podwójnym serem, pieczarkami, szynką i kiełbasa salami... Dlaczego wyrzekam się tych pysznych rzeczy? No dlaczego??????? Zazu - nie znalazłam galaretki :( Informuję wszem i wobec, że we wrocławskim Carrefourze nie ma galaretek bez cukru :( Mam chyba zły dzień, chyba za mało zjadłam... Musze jutro to nadrobić... Porządne śniadanie, maseczka na twarz, maska na włosy... Moze dojde do siebie... Trzymajcie się!
-
zazu ---> Widzę, że jednak ścięła się galaretka :p Mam dokładnie tak jak Ty, jak już sobie pozwolę na mały grzech, to dietę diabli wezmą. Co prawda to moja pierwsza dieta, ale jakiś czas temu próbowałam mniej jeść, albo nie jeść słodyczy... Ale nie byłam w stanie. Teraz mam program i się do trzymam! :) Powodzenia w pracy i na egzaminie!!!
-
evergreen --> jestem z miasta powiatowego w Karkonoszach, więcej nie powiem :p studiuję we Wrocławiu Jestem po tygodniu diety i na początku też miałam ochotę cos przegryźć. Wtedy piłam wodę, albo herbatę, oczywiście te dozwolone 15 migdałów albo orzechów (policzyłam osobiście - 15 migdałów ma 104 kcal :p), ale że nie mogłam wytrzymać, to zjadałam jeszcze serek topiony. Jakoś tak zauważyłam, że bardziej chce mi się jeść między śniadaniem a tym lunchem, jak to w diecie nazwali, za to potem do obiadu (o 16.00-17.00) nie muszę już nic jeść, a po obiedzie mam spokój do 20.00 i wtedy jem jogovitę :) Dlatego obie przekąski (orzechy i serek) zjadam koło południa.
-
No to po kolei... lulu 81 ---> 1) na pewno nie w pierwszej fazie, dozwolone tylko piersi 2) sporo przepisów jest na forum w gazecie wyborczej, myślę że w innych miejscach też 3) nie mam pojęcia, nigdy nie lubiłam owoców, więc dla mnie bez różnicy... ale już się cieszę, że za jakiś tydzien zjem sobie jabłko, kwaśne, bo takie lubię najbardziej 4) czy droga? w moim przypadku tak, bo do tej pory jadłam głównie chleb. Ale nie kupuję juz soków owocowych, które piłam litrami, nie kupuje słodyczy, a TelePizza chyba niedługo przeze mnie zbankrutuje. Więc ogólnie wychodzi na to samo. Zresztą na zdrowiu (bo głównie o to chodzi w tej diecie) nie ma co za mocno oszczędzać, bo wiadomo jak teraz jest z leczeniem. czy pracochłonna? dla mnie trochę tak, bo w robieniu kanapek mam juz wprawę, natomiast kupowanie świeżych warzyw, krojenie ich i każde inne kucharzenie było mi obce. Ale wszystko można pogodzić. Trzeba tylko dobrze sobie szystko rozplanować. 5) nie - bo to nie jest ekspresowa dieta. Możesz skrócić sobie do tygodnia pierwszą faze, jeśli bardzo chcesz i powinnaś troche schudnąć. Ale potem MUSISZ przejść przez faze drugą do trzeciej. I trzymać się podstawowych zasad, bo inaczej będzie jojo. Ta dieta nie jest po to, żeby szybko schudnąć. Ona jest po to, żeby nauczyć się zdrowo jeść, poprawić metabolizm (głównie gospodarkę cukrową), a chudnie się tak naprawdę przy okazji. Pozdrawiam i życzę Ci zdecydowania, bo widzę, że na różnych topikach zachwalasz różne diety... Ja się boje takich eksperymentów, dlatego SBD jest moją pierwsza dieta w życiu!
-
Hm... Ja osobiście takiej zwykłej nie zjem. Wolę nie ładować w siebie cukru. Poszukam takiej niezwykłej, jak mówiłaś... W końcu nie będę jej jadła codziennie, tylko powiedzmy w weekend, to chyba nie zbankrutuję. Zresztą nie ciągnie mnie do słodyczy... Niesamowite...
-
Dzieki Zazu! czekam z niecierpliwością na przepis!!! :) Kadarka ---> witamy :) Książkę mozna kupić w księgarniach. Widziałam ja w EMPIKu, a nawet w hipermarketach na stojakach z książkami. W zwykłych księgarniach tez powinna być. Gorąco polecam!!! Pomaga zrozumieć, po co właściwie mamy sobie czegoś odmawiać :)
-
asieńka 82 ----> Jedna gruszka to nie tragedia, tylko postaraj się nie jeść juz owoców do końca 1 fazy. Pamiętaj, ze chodzi o cukrowy \"odwyk\". Obiadki? na 28 stronie jest chyba mój przepis na piersi z kurczaka. Dzisiaj zjadłam wędzona makrelkę i surówkę. Jestem pełna, a makrelka miała jakies 50 kalorii, surówki było sporo, ale ilość kalorii pewnie tez koło 50. Można usmażyć fileta z ryby na patelni (bez panierki!!!), albo owinąć folia aluminiową i upiec w piekarniku. Albo zrobić coś z chudej wołowiny... Możliwości jest sporo! Zazu ---> ja nigdy nawet nie myślałam o diecie 1000 kalorii, bo przykładowe jadłospisy były jakies skąpe jak dla mnie, a ja lubię mieć pełny brzuszek, poza tym nie lubię ważyć i liczyć... A dzisiaj z ciekawości sobie sprawdziłam :) W zyciu bym nie pomyślała, że będę tak mało jeść, a nie będę głodna!!! A skąd masz galaretke bez cukru??? Ja takiej nie znalazłam :( wszędzie cukier w składzie! Podasz mi firmę?
-
Tak sobie policzyłam dzisiaj, że codziennie zjadam jakies 700 - 900 kcal w jajkach, drobiu, orzechach, serach... a reszta to warzywa typu sałata, kapusta pekińska, pomidory, ogórki, rzodkiewki... dwa kilo takich warzyw to jakies 300 kcal (100g każdego z nich to przeciętnie 15 kcal). A ja nie zjadam przeciez dwóch kilogramów warzyw!!! Czyli codziennie mam jakies 800-1000 kcal... No to juz rozumiem, dlaczego nie trzeba liczyc kalorii i sobie żałowac na tej diecie!!! A ja robiłam sobie wyrzuty, że za duzo jem!! Pozdrawiam Plażowiczki! :)
-
Ja jestem ATRAKTYWNA, atrakcyjna zresztą też :P ale celowo mam takie pseudo, to nie jest błąd językowy... Cebulę można jeść, ale ja nie lubię. Paprykę chyba też, ale też nie przepadam... Cóż w 3 fazie można jeść z zasadzie wszystko, ale z UMIAREM, bo inaczej efekt jojo murowany. Zresztą po to przechodzi się na SBD, żeby zmienić nawyki żywieniowe, więc takie na przykład masło to można powiedzmy raz w tygodniu później jeść (masło to same tłuszcze nasycone, fatalne dla krążenia), majonez wiadomo - jak zawsze z umiarem, bo to bomba cholesterolowa, jogurty jak najbardziej, zwłaszcza owocowe, ale najlepiej chude. Mleko do 2%, śmietana tez jak najchudsza, soki warzywne inne niż wymienione przeze mnie wczesniej najlepiej pić rozcieńczone wodą i to tuż po posiłkach, inaczej szybko zrobią zamieszanie z cukrem we krwi i atak głodu murowany... Właśnie chodzi o to w tej diecie, że ona w zasadzie nigdy się nie kończy... W 3 etapie człowiek powinien już być na tyle świadomy tego, co mu służy, a co mu szkodzi, że nie powinien już w zasadzie wracać do starych, chlebowo-ziemniaczanych nawyków. A jak już się ma ochote na pizzę albo spaghetti, to autor w książce podaje, jak zneutralizowac taką potrawę :)
-
Masło - NIE, natomiast mozna stosowac oliwe z oliwek, olej rzepakowy, margaryny w płynie typu Rama, Masmix Majonez - TAK, pod warunkiem, że to będzie majonez light, góra dwie łyżki i najwyżej raz-dwa w tygodniu. Jogurt - TAK, ale musi być to jogurt naturalny (biały) bez cukru o zawartości tłuszczu 0-1% np. Danone, Jogovita, można zjeść jeden mały dziennie Mleko - TAK, ale tylko 0 - 0,5%, szklanka dziennie Śmietana - NIE Red Bull bez cukru - raczej tak, o ile naprawdę nie zawiera weglowodanów, tylko słodziki, nie pijam - więc nie znam składu, UWAGA na kofeinę - wzmaga apetyt. Soki warzywne - TAK, pomidorowy lub wielowarzywny - szklanka dziennie Słodzik - TAK
-
A u mnie w rodzinie wszyscy są szczupli, wręcz chudzi, ale tylko do pewnego momentu. Później zaczynają tyc w oczach. Ojciec jest wysoki i ma nadwagę, problemy z krązeniem, moja mama urodziła drugie dziecko przed czterdziestką i juz nie zgubiła kilogramów po ciąży... Ja od 3 lat biorę pigułki... Nie powiem, że to od nich się zaokrągliłam, ale na pewno miały jakiś wpływ. Jutro zacznie mi się okres - po raz pierwszy od kilku lat nie jestem \"spuchnieta\" - pierwszy wyraźny efekt diety :) U mnie w rodzinie jedzą bardzo dużo i cały czas biadolą, że muszą schudnąć, ale nic w tym kierunku nie robią. Mama obiecuje sobie, że się za siebie weźmie - od poniedziałku, od pierwszego, po świętach... I nic. Rano czasem wychodzi z domu bez śniadnia, w pracy kupuje kanapki z białej bułki albo jakies pączki... A potem wraca do domu, zjada obiad i do wieczora opycha się chlebem, bo jest głodna. Zachęcałam ją do diety, ale sie wykręca brakiem czasu, pracą, małym dzieckiem... Może jak zobaczy, że schudłam, to zmieni zdanie... Natomiast mój przyszły mąż jest bardzo szczupły. Waży mniej niż ja (jesteśmy tego samego wzrostu), porównywanie grubości naszych ud mija się z celem... Je wszystko co chce i mu nic nie szkodzi... Wprowadziłam mu trochę SBD na talerz, bo ma czasem wysokie ciśnienie (nerwowa praca) - trzeba pilnować, żeby coś mu się z tego nie rozwinęło...
-
No, mój ślub za 3 lata, do tego czasu to na pewno będę inaczej wyglądać... Obecnie noszę swetry i bluzki 36, a spodnie i spódnice 38-40... Przydało by się to ujednolicić... Jutro podsumuje pierwszy tydzień diety :) Przepraszam, za te dłuuugasne posty, ale ja tak juz mam, że jak zacznę pisac, to skończyc nie mogę :p Grafomania się odzywa, czy co??? Buźka!
-
Zazu - ja na szczęście mieszkam z narzeczonym. Ale zastanawiam się, co będzie jak pojadę odwiedzić rodziców i teściów. Oni raczej niezbyt plażowo jedzą... Mama była w szoku, że czym ona będzie mnie karmić, ale powiedziałam jej, że tym co zwykle, tyle że bez chleba, makaronu i ziemniaków. A teściowej wysyłam codziennie maile ze szczegółowym sprawozdaniem, co i kiedy zjadłam. Do niektórych dorzucam przepis i zawsze podkreślam, na czym smażyć, albo co musi być light. Na szczęście obie (mama i teściowa) odniosły się wyrozumiale do mojej diety i obiecały, że nie będą mnie zmuszac do jedzenia czegoś, czego nie powinnam... Zobaczymy, jak to wyjdzie w praktyce.... Ale boję się Bożego Narodzenia. Jeździmy wtedy do babci, a babcia sie obraża, jak się wszystkiego nie zje. Dopiero jak człowiek traci przytomnośc z przejedzenia, to pozwala wstać od stołu. I nie ma mowy o dietach... Dla babci chudy człowiek to chory człowiek... Wiem, że nie wolno kłamać, ale może powiem jej, że jestem na cos chora i lekarz kazał mi nie jeść niektórych rzeczy? Jak myślicie? Ja nie chcę jej urazić, a nie wyobrażam sobie jedzenia przez 3 dni tradycyjnej polskiej kuchni po kilku miesiącach lekkich sałatek i drobiu!
-
Cześć Dziewczyny! Evergreen - ja Cię pocieszam! Nie martw się! Zrób ten pierwszy krok, a potem będzie juz lepiej! Ja też nie mam silnej woli, ale na SBD jakoś sie trzymam, a nawet nie jakoś, tylko całkiem dobrze... Ale ja kiedys jadłam beznadziejnie, więc dla mnie ta dieta to orgia kulinarna... Owoców w 1 fazie w ogóle nie można jeść! Ani pić soków owocowych. Z wazrywnych to głównie pomidorowy i to też szklankę dziennie. Chodzi o to, żeby odzwyczaić organizm od cukru. Ale potem będziesz mgła zacząć od jabłek, grejpfrutów, wiśni... One są dość kwaśne, więc można będzie je ostrożnie wprowadzać w 2 fazie... Naprawdę, polecam książkę! Gdybym tylko miała listę, co jeść a czego nie, to błądziłabym jak we mgle. Dzieki książce zrozumiałam, o co w tej diecie chodzi... Chyba policzę kalorie któregos dnia - tak z ciekawości, ale nie sądzę, żeby było ich dużo... A teraz ciekawostka :) Poszłam wczoraj z narzeczonym na zakupy z postanowieniem, że kupie sobie czekoladę deserową dla diabetyków... Akurat była promocja tej czekolady - stały dwie opalone, chudziutkie lasencje owinięte skromną ilością jakiegoś tiulu... Oceniłam z daleka sytuacje i zrezygnowałam z czekolady! Nie będe się pchała między takie laski z moim facetem!!! Nie żebym mu nie ufała, ale strzeżonego... Pozdrawiam Was serdecznie!
-
Kawę można - ze słodzikiem i odrobina odtłuszczonego mleka... Ja nie pijam kawy, wole herbate ze słodzikiem :)
-
Kawę można - ze słodzikiem i odrobina odtłuszczonego mleka... Ja nie pijam kawy, wole herbate ze słodzikiem :)
-
Czyżbym została sama? :( Pączuszku, mam nadzieję, że nie zabił Cię mój kurczak? Postanowiłam zjeść mój pierwszy deser. Krem kakaowy z ricotty. Oczywiście nie z ricotty, tylko serka Tosca Figura 3% (robia tak dziewczyny na forum w gazecie wyborczej). Porażka. Przynajmniej dla mnie :( Teraz przez dobry tydzień nawet nie pomyślę o czymś słodkim... Galaretek bez cukru nie ma, a desery z serków sa niejadalne... Czyżby na tym polegał sekret diety? Na obrzydzaniu słodyczy? No to u mnie podziałało! Tylko szkoda mi serka :( mogłam go zjeść jutro z rzodkiewką i szczypiorkiem :( chlip :( no to z deserów pozostaja mi jogurciki bez cukru i mleczko 0,5% :)
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10