Magda87
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
BIRMI 36 kwiatków dla Ciebie
-
witam relacje na topiku obok. komp mi się zacina i nie chce kopiować, a duużo tego. buziaki
-
To dla Was Dobranoc
-
No birmi...tobędziesz miała wesoło w wakacje;) No a ja idę sie jutro skanować:) Więc od jutra aż do otrzymania wyników chyba zjem wszystkie paznokcie:O Buziam
-
Birmi- CATI brzmi całkiem fajnie:) Rozumiem że u Was to się będzie czytać przez \"k\" więc całkiem całkiem...:) A co do kształtu tortów, to też właśnie miałam pytać...:) Bo wszystkie w kwadracik jak narazie. A ten motyl to w sumie fajna sprawa...:) No i tradycyjne kółeczko oczywiście... Ale dziwne żeby tam mieli tylko kwadratowe tortownice...ja nie wiem, jakiś dziwny kraj...;)
-
Uuuu.. a co tu takie smutaski...? Głowy do góry! Savan- wiem, że to trochę zbija z nóg taka wiadomość, ale te 4 chemie szybciutko miną i napewno będzie wszystko dobrze Birmi- kurcze no, nieciekawą masz sytuację, ale najważniejsze że będziesz ze swoją córą serduchem (a z tą mistyfikacją niezły pomysł...;) ) No, a ja idę się jutro potencjalnie zalać:) Potencjalnie, bo pan półpasiec jeszcze do końca nie odpuścił i nie wiadomo co zdecydują... Dobranocka
-
Nie zalali...:( Szczegóły na bliźniaczym topiku...
-
Birmi No ja też mam nadzieję, że mnie zaleją, ale mój półpasiec twardo się trzyma:) Czuję się wręcz idealnie, połaziłam sobie nawet po sklepach (mam nadzieję że nikogo nie zaraziłam:P ), tylko ta charakterystyczna wysypka...w sumie to narazie jeszcze nie boli, ale jak to zobaczą w klinice to mogą się skrzywić...
-
Birmi- z tym baleyagem to było dobre:D A na chemię raczej uczulenia nie mam bo wyszło wczoraj, a chemię miałam 10 dni temu...;)
-
Birmi- ostatnie zalewanko mam 8 czerwca:D miałam mieć 7 ale to jest boże ciało więc przenieśli o jeden dzień. dla wszystkich
-
A tak wogóle to jutro się zalewam więc proszę trzymać kciuki:) Jescze do tego te strajki lekarskie... ech... ciekawe co to będzie:)
-
A ja dziś mam wyrzuty sumienia, bo wsunęłam właśnie pizzę...;) Ale warto było:D
-
Witam Birmi- na szczęście Mont Everest mnie nie pokonał... Ale ja i tak nie mam źle- bo jak się zepsują windy to najbardziej współczuję tym z 16 piętra...;) Aniu- witam Fajne są takie spotkania jak to na które się wybierasz... Oktawia- a kiedy ma być ta operacja paluszków...? No to pa i Dobranoc, bo już późnawo...
-
Ryjku- ale nam dałaś zagadkę;) No to ja także odpowiadam na zaproszenie i jestem Przedstawić się...? No może w skrócie dla niewtajemniczonych...: Od pażdziernika 2006 wiem, że jestem chora na ziarnicę złośliwą IVB, obecnie jestem po 14 chemiach, zostały jeszcze 2 :) No i wierzę, że na tym się skończy i dołączę do grona szczęśliwców Birmi- teraz to napewno nerwy puszczają... znam to uczucie... Może to głupie porównanie ale jak pierwszy raz w życiu miałam operację (wycinek węzła) i wogóle pierwszy raz byłam wtedy w szpitalu, to jak wróciłam z sali operacyjnej to poprostu zaczęłam płakać i się trząść... tak poprostu- nerwy zaczęły puszczać. Ale to wspaniałe uczucie, bo wiadomo że mamy już coś za sobą...
-
Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc
Magda87 odpisał Kaja32 na temat w Zdrowie i uroda
naprawdę nie wiem co jeszcze mogę Tobie w tej chwili napisać... Naprawdę ciężko mi zrozumieć, dlaczego tata tak się zachowuje. To znaczy właściwie to wiem o co chodzi: on się poprostu buntuje przeciwko temu co go spotkało, a swoją złość wyładowuje na was... Ale nie sądzę żeby on chciał was w ten sposób krzywdzić... On sam się czuje skrzywdzony (przez los) i to go zaślepia, widzi tylko swoją krzywdę... I chyba trudno mieć do niego pretensje, ale z pewnością czasem można go sprowadzić na ziemię i trochę przyhamować... Ja myślę, że on poniekąd zdaje sobie sprawę z tego jak się zachowuje, ale trudno mu przestać... Myślę że pod tą twardą skorupą kryję się rozpaczliwe wołanie o pomoc, on chce żeby mu teraz poświęcać jak najwięcej uwagi, chce żebyście się bardzo przejmowali jego chorobą, nie wiedząc chyba że przecież niesamowicie się martwicie i boicie o niego... No ale wiadomo że przy chorym raczej się nie okazuje tych negatywnych uczuć, tylko staracie się udawać że nie jest źle... Naprawdę nie wiem czy da się coś zrobić, aby tata zmienił swoje zachowanie... To chyba zależy tylko od niego... Szkoda, że on stawia się już na przegranej pozycji... Przecież wcale tak nie musi być! Chyba nie pozostaje wam nic innego jak przekonywać go że ma dla kogo żyć i musi walczyć. Może w końcu uwierzy... Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak to jest kiedy patrzy się na chorobę i cierpienie bliskiej osoby, bo ja to widzę od tej drugiej strony, ale szczerze Cię podziwiam i wierzę że sobie poradzisz i znajdziesz wspólny język z tatą. Pozdrawiam