ami_ra
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Hej! Wpadam dosłownie na chwilkę,padam z nóg.Od jakiegoś czasu chodzę na siłownię,właśnie jestem po i jestem wyczerpana,ale dobrze mi z tym.Poza tym znowu choróbsko u mnie w domku. Myślę,że Erwinka i Momirka ma rację.Podpisuję się i jestem na TAK. Buziaczki
-
Ach ten zapach wiosny...też czuję :-) Już po chorobach :-) Nareszcie !!! Dzisiaj odwiedzili nas moi rodzice,ale już pojechali do domku.Zaraz jedziemy w odwiedzinki do szwagra (brat mojego męża). Miłej niedzieli
-
Hej Niestety wirus i mnie dopadł.Przeleżałam całą niedzielę i cały poniedziałek.Byłam tak słaba,że nie mogłam ruszyć ani ręką ani nogą.Wczoraj wstałam i bardzo się oszczędzałam,dzisiaj jeszcze czuję mały dyskomfort,ale jest zdecydowanie lepiej.Dzieci w szkole,mąż za chwilkę wróci do domku.A jutro planujemy w nocy wyjazd,chcemy zrobić mały rekonesans co słycha c u naszych producentów odzieży.Tym razem już wiosenna.Może upoluję jakieś ładne spódniczki...:-) Cieszę się tym,ze znowu się spotkacie.Mam nadzieję,że kiedyś wszystkie razem się zobaczymy.W sumie to tylko Momirki na żywo nie widziałam.Majmac to zna każdą z nas osobiście,to ci szczęściara.
-
Hej! Synek w końcu zaczął żyć,schudł 2,5 kg,zaczął pomału jeść.Wyobraźcie sobie,ze nie mógł sobie poradzić z malutką kanapką,tak ma obkurczony żołądek.Mam nadzieję,że na tym koniec,niech wirus zapuka do innego domku...my mamy go serdecznie dość. Spodziewam się dzisiaj gości.Upiełam ciacho z brzoskwiniową maślanką i zrobiłam sałatkę :-). Miłego weekendu :-)
-
U mnie szpital :-( Przed feriami synek załapał mocną anginę.Antybiotyk brał przez 10 dni,skończył go w ten poniedziałek a w nocy z pon.-wt. złapał rotawirusa.Wymiotuje i ma biegunkę,już drugi dzień.Oczywiście to nie koniec bo w trakcie jego anginy mąż załapał grypę wirusową,gdy dochodził do siebie ja się zaraziłam.Byłam tak chora,że chodzić nie mogłam.Po mnie córka załapała rotawirusa i zaraziła mi synka.Obawiam się że mnie i mojego męża wirus nie ominie.Jeżeli u synka wymioty nie ustaną to jedziemy do szpitala.Oby ustały...Ferie dla nas okazały się prawdziwą klęską...
-
Hej! Momirko obrazów nie zamówiłam,na razie tylko oglądam ;-) Latem robię kuchnię moich marzeń (być może termin przełożymy) może coś zmienimy w jadalni i w salonie ,więc na razie nic nie zamawiam,bo nie wiem czy później będzie pasować :-)
-
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=14379349 co o tym sądzicie? Ładne ?
-
Hej Erwinko dziekuję za pamięć :-) Znowu jestem chora.W ubiegłym tygodniu byłam trochę podziębiona,ale w niedzielę już było dobrze.We wtorek mój mężulek rozchorował się.Wirusowe przeziębienie :-( ( 7 dni zwolnienia)a w środę mój synek wylądował u lekarza który stwierdził mocną anginę.Miał wysoką temp.39,8 której nie mogłam zbić,ale najgorsze za nami.A w piątek dostałam od męża super prezencik...zaraził mnie...paskudztwo.To prawdziwy koszmar.Kaszel taki,że myślałam,że się uduszę i wszystkie wnętrzności wypluję.A w sobotę chodzić nie mogłam,nogi bardzo bolały,ręce a o głowie i temperaturze nie wspomnę.Tak więc jesteśmy uziemnieni w domku.A mieliśmy zaproszenie na ferie w góry na narty :-( Wszystko w łeb wzięło. Pozdrawiam Czy słyszała któraś z was o dzieciach ze sierocińca w Ugandzie (Afryka) ?
-
Majmac ma rację...tylko pozazdrościć Momirko.Niestety u mnie takiej obcji nie ma,ani 1 ani 2 ani 3 :-(.Jeżeli sama czegoś nie upichcę to nie ma obiadu.Oczywiście są wyjątki,mąż czasami w kuchni pobuszuje,ale jest to raczej sporadyczne.Mąż odciąża mnie również za pomocą pizzerni,no ale ile razy można pizzę jeść.Tymbardziej,że dzieci wolą moją własną,domową.Jak jedziemy do rodziców to wiadomo na obiadzik i wtedy nie gotuję.Moja teściowa jest kochana i mieszka jakieś 2 km ode mnie,ale niestety na obiadziki nie zaprasza.Nie potrafi i nie lubi gotować.Jak zbliżają się jakieś święta,czy też uroczystości to mnie prosi abym coś zrobiła.No i masz babo placek.Majmac moje dzieci idą w piątek do szkoły.Nasz dyrektor jest nadgorliwy :p.I ten fakt mnie nie cieszy,ponieważ myślałam,że córcia mi pomoże w kuchni,gdyż spodziewamy się w piątek sporo młodzieży.Przyjdzie ok 12-15 osób + 3 małych dzieci i nasza czwóreczka=ponad 20 osób.Ojej nie byłam tego świadoma ile ludzi zaprosiłam z córką.Poczęstunek będzie raczej na luzie: ciasteczka,paluszki,chipsy,orzeszki,popkorn....sama jeszcze nie wiem.Może dajcie jakiś pomysł na przekąski....Jutro jadę z rodzinką do rodziców,więc obiadu nie gotuję....i to mnie cieszy.Chociaż lubię gotować i to bardzo,tylko nie mam pomysłów,Może jak wróci Serenity to coś łatwego i szybkiego podrzuci ;-) Erwinko za dużo pracujesz,a nad morzem tak pięknie.Z niecierpliwością czekam na rewizytę ... obiecałaś... Momirko na grilu elektrycznym możesz robić wszystko.Mięso,szaszłyki,kiełbaski,warzywka,tosty...naprawdę namawiam.I nie jest to drogi zakup,myslę ,że do 150 zł kupisz.Ja kupiłam w promocji 130 zł.Jakbyś była zainteresowana to nie kupuj małego,większy jest praktyczniejszy....zresztą jak się zdecydujesz,to możemy jeszcze na ten temat popisać :D Pozdrowionka i miłego dnia życzę.
-
Hej! Zima,zima i jeszcze raz zima.Ciągle pada z przerwami ale pada.Znowu wywożą nam z osiedla ciężarówkami śnieg.Przez takie ilości sniegu, trudno poruszać się po drogach osiedlowych.Ostatnio jak jechałam do centrum G to jechałam autobusem,bo mąż mówił,że ogólnie jest problem z parkowaniem. Wczoraj byłam u stomatologa.Pani doktor zrobiła mi skaling i piaskowanie.Kiedyś skaling robiłam na fundusz zdrowia i dzisiaj wiem,że zrobili mi to "po łebkach".Mam tak fantastyczną stomatolog,że mogę polecać ją z czystym sumieniem.Zesztą całą rodzinką do niej chodzimy.Jest młoda,dokładna,delikatna,przesympatyczna i do tego śliczna :-) Dzieci w szkole,mąż pojechał do pracy---ściągać długi a ja w domciu.Największym problemem jest to,że nie mam kompletnie pomysłów na codzienne obiady.Moja rodzinka lubi urozmaicenie a mi się pomysły wyczerpały.Dzisiaj będzie mielony z grilla.a jutro ???? Może podrzucicie jakieś ciekawe i szybkie przepisy na obiady.Ostatnio kupilismy grilla elektrycznego.Cudowna sprawa.Praktycznie można robić na nim wszystko.Namawiam was do zakupu.Moich rodziców namówiłam i są bardzo zadowoleni. Lecę do kuchni,pozmywać naczynia i nieco ogarnąć mieszkanko,gdyż jeszcze palcem dzisiaj nie kiwnęłam.Dzieci wyprawiłam do szkoły,wyszły o 7.40 a ja siup do łóżka,wstałam o 9.40 :-) CZEKAM NA POMYSŁY NA OBIAD !!!
-
Kochane, korzystając z okazji pragnę złożyć Wam i Waszym najbliższym życzenia: Abyście przez całe swoje życie podążali z ufnością i nadzieją za Panem. Aby Wasze serca były przepełnione miłością ,którą podzielicie się z potrzebującymi. Pielęgnujcie w sobie uśmiech i dajcie go tym,którzy się smucą. Starajcie się słuchać bardziej Boga niż ludzi,a On pokaże Wam Prawdę i obdarzy swoim błogosławieństwem. Poza tym życzę wytrwałości,spokoju i pogody ducha.Wszystkiego co najlepsze...no i dużo,dużo zdrowia
-
Upsss...rzeczywiście nieciekawie Erwinko.Mam nadzieję,że wróciłaś już z piwnicy i okazało sie,że nie jest najgorzej,co? Trzymam kciuki.Szkoda byłoby aby zmarnowało się tyle różnych rzeczy... Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia
-
Artykuł ubawił mnie niesamowicie :D U mnie śnieżnie...ale to chyba wszędzie tak.Osiedle tak zawalone sniegiem,że na dniach będą go wywozić.Samochody stoją na parkingach całe w śniego.Do tego ktoś bardzo inteligentny (ze sprzątających) odgarniał śnieg z ulicy,chodnika i na auta powrzucał...po prostu porażka.Dobrze że mamy garaż,więc jedno auto stoi w garażu a drugie na naszym podjeździe.Współczuję tym,którzy maja tak pozasypywane samoochody,ponieważ nie mogą nimi nigdzie ruszyć.Czekać aż śnieg stopnieje??? Porażka... Tym razem nie narzekam na zdrowie,trzymamy się całą rodzinką dzielnie. Buziaczki
-
Ale się uśmiałam,przeczytajcie same... Przez pierwszych 25 lat mojego życia byłam kosmicznym bałaganiarzem. Dzwonek do drzwi niespodziewanych gości przyprawiał mnie o drżenie serca. W naszym domu, w którym mieszkają: mama, czyli ja, tata i dwoje dzieci, było jak w chlewie. I pewnego dnia powiedziałam sobie - dosyć! Chcę mieszkać w domu, do którego w każdej chwili może ktoś wpaść, a ja nie będę musiała mówić nieśmiertelnego: "Przepraszam za bałagan, ale coś tam - coś tam", i w którym bez wyrzutów sumienia będę mogła oddawać się słodkiemu lenistwu. Spisałam kilka zasad, dzięki którym mogę powiedzieć, że mi się to udało: 1. Pilnujemy się, żeby samej nie bałaganić! Nie rozsiewamy wkoło swoich rzeczy: ubrań, kosmetyków, dokumentów. 2. Wynosimy i odkładamy na miejsce większe rzeczy, które w danym pomieszczeniu pozostawili mniej zdyscyplinowani członkowie rodziny i których widok zdecydowanie nas drażni. 3. Przecieramy szmatką tylko ciemne meble, bo na jasnych i tak nie widać kurzu. 4. Przelatujemy odkurzaczem wszystkie podłogi. Absolutnie nie ma potrzeby odkurzania pod meblami, chyba, że jakieś "koty" mocno rzucają się w oczy. 5. Po odkurzeniu traktujemy podłogę mopem (oczywiście tylko w tych miejscach, gdzie są na niej ewidentne plamy). 6. Gazety i papierzyska formujemy w zgrabny stos i, w zależności od możliwości, albo upychamy do gazetnika, albo chowamy za kanapę. 7. Stosunkowo dużo czasu poświęcamy łazience, bo jakoś tak już jest, że ludzie oceniają czystość mieszkania po stanie sanitariatów i kuchenki. Na początek pozbywamy się wody z kibelka. Otóż tę wodę da się przepchnąć w głąb kanalizacji przy pomocy energicznych ruchów szczotką klozetową. W wersji dla ambitnych można ją wybrać kubeczkiem po jogurcie. Potem zalewamy wszystko dokładnie płynem czyszczącym do WC i zostawiamy na chwilę potrzebną do umycia wanny i umywalki. Do tego celu polecam żel do łazienek Ajax, który świetnie radzi sobie z osadem z mydła i pasty do zębów. Żelem tym przecieramy też baterię. Płynem do szyb myjemy lustro, a zanim wyrzucimy kłąb ręcznika papierowego KONIECZNIE wycieramy do sucha baterię i obrzeża wanny. Takim już mocno sfatygowanym, ale za to dość wilgotnym ręcznikiem przecieramy deskę klozetową, a wyrzucając jego resztki, spuszczamy wodę w kibelku. Łazienka lśni! 8. Brudne naczynia wkładamy od razu do zmywarki bądź zlewu i konsekwentnie wymagamy tego samego od domowników. Jeżeli mamy zlew, wkładamy talerze jeden na drugi, sztućce z jednej strony, a szklanki w pozostałej wolnej przestrzeni. Jeżeli sterta talerzy przekracza górną krawędź zlewu - zmywamy. Jeżeli nie mamy zwyczaju przecierać kuchenki od razu po gotowaniu, trzeba ją niestety umyć. Z blatów zmywamy na mokro tłuste ślady. 9. Nie myjemy pod żadnym pozorem nic więcej, bo wtedy mamy już do czynienia z porządkami generalnymi, o których była mowa w poprzedniej poradzie.
-
Hej! Erwinko ostatnio czytałam książki Francine Rivers.Bardzo polecam trylogię "Znamię lwa" w skład której wchodzi: "Głos w wietrze" "Echo w ciemności" "Jak świt poranka"...mi się bardzo podobały,zresztą nie tylko mi....dużo moich znajomych przeczytało te książki.Można kupić na allegro,sama tam kupowałam :-) Dobranoc :-)