erwina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez erwina
-
Uffff ależ się wyczerpałam ;) Poranek za to był cudownie wesoły i fajny!! Pośmiałam się do łez i było strasznie fajnie!!! Gdybym nie dała rady dziś jeszcze odpalić motorków to milastego popołudnia! Momirko mam nadzieję, że ubawisz się nieźle czytając :) to pa!
-
No raczej tak, ale musiałabyś wwtedy być pewna dokłądnie na jaką wysokość zawieszą ci szafki i jaką wysokość będzie miała dolna część. Ja chyba kładłąbym po meblach.. a może tak mi się tylko wydaje bo meble już mam??? Zastaanów się jak ci będzie łatwiej. Z pewnością gniazdka nadblatowe trzeba bedzie wyciagnąć na zewnątrz tzn na kafle.
-
Z tego co ja wiem, to zamawia się u szklarza i po zamontowaniu mebli, bo wtedy masz gotowe wymairy. Gdybym ja robiła to położyłabym kafle, takie sliczne drobne kwadraciki. albo może takie całkiem wielgachne, żeby było jak najmniej fug??? I może porobiłabym takie schody, czyli jedne wyżej drugie niżej... hmmmm duże pole do wyboru :)
-
Amirko rozczaruje ci ę ale nie mam takich zwyczajów, najnormalniejk w świecie tak mnie przydusiło, że nie miałam wyboru :O To było straszne :D A co do takich wypadków, to jeszcze kiedyś nakryłam kierownika w toalecie.... oj to też było nuiezłe ale już sprzed dwóch lat chyba... może opowiem wam kiedys na skypie. Co do dzis nie mam nic przeciwko, a nawet jestem za! Dawno nie plotkowałyśmy sobie w większym gronie. ;) Serenity myśle, że lepsze będzie szkło, a pod nim jakiś ładny pasujący do całości kolorek :) Co do tego czy lepsze to nie wiem, zależy co komu sie podoba. Na pewno takie szkło czy pleksi będą wymagały cięcia na jakieś kawałki, zrobienia zakończeń metalowych i przymocowania na śruby. Widziałam coś takiego u znajomych, nie było brzydkie, ale ładne też nie. Ja ze względu na rozmiary kuchni i ilość gotowania nie dałam wcale i mam zwykłe ściany. jakoś sobi z tym radzę.
-
a MI co ś się z netem dzieje, nie mogłam się od jakiejś chwili ponownie tu dostać... Mam nadzieję że mnie całkiem nie wywali. Fajnie było, czuje sie taka rozluźniona.. heheheh Oj Serenity, teraz sama z tego ryję, ale wiesz jak było mi głupio na początku?!?!?! Patrzyłam jej w oczy udając że nic sie nie stało, ale chyba płonęłam ze wstydu..../:D:D Poza tym do końca roku jeszcze czas, zobacczymy co jeszcze sie; wydarzy..
-
Ja na serio jestem słakana ze śmiechu!!! W dodatku jem biały serek, więc wyszło na to, że powiedzenuia są nie od parady :D:D
-
Tylko nie bierz komórki :D:D
-
Nic nie mów ja tu płaczę ze śmiechu, próbując go dusić :D:D:D Łzy mi ciekną ciurkami, i nie wiem co gorsza czy mam chusteczki żeby wytrzeć nosa hahaha
-
Myslę, że słyszała :O:O przynajmniej salwy powitalne :O
-
Mnie ostatnio w czasie rozmowy tel pogoniło, a że rozmawiałam z szefową to była niezła jazda... normalnie z gazami i w ogóle wypas :D:D Normalnie ręcznikiem dusiłam telefon, ale nie wiem czy coś pomogło :O:O co za siara...
-
Serenity niestety nie wytrzymałam i ryknęłam śmiechem, teraz juz wiedzą że to stukanie to raczej nie projekt :D:D Normalnie rewelka! Mi tez uchodzi płazem, a nawet jakoś tak zazwyczaj rozładowuję napięcie :D
-
A jak chusteczki? Doczytałaś ? Swoją drogą też jesteś niezła agentka :D
-
No zdarza mi sie w trakcie rozmowy położyć najpier ręce na biurko po czym podeprzeć głowę i tak coraz niż4ej i niżej...i poglądam z boku prawie mając głowęr na blacie... A jak mi wstyd jak sie połapię że to robię!!! heh... :D:D Swoją drogą Serenity takie naturszczyki są chyba za to lubiane ;)
-
Amirko ja też się z lekka naśmiewam ;) Serenity ależ jesteśmy podobnie spontaniczne :D:D nawet sobe nie wyobrażasz. Mi sie zdarza położyć na biurku u szefa .... rozmawiając z nim... albo wykazałm mojej szefowej, że miewa humory w pracy a to źle wpływa na resztę... oczywiście nie było to działanie przemyślane. Na szczęście za to akurat była mi wdzięczna :D Co do chusteczek to ja to robiłam inaczej... nie wiem tylko czy już opowiadałam... Najwyżej sie powtórzę. Otóż jechałam z moim mężem, wówczas chłopakiem, i nie miałam chusteczek. Więc wyciągnął paczkę i mi wręczył a ja rozmawiając z nim nadal, wyciągałam chusteczkę, rozkładałam równiótko na całość po czym przystępowałam do oddzielenia jednej warstwy od pozostałych. Po wzięciu dla siebie jednej warstwy, dwie pozostałę w kupie składałam zgodnie z zagięciami i wkładałam do paczki zwracając właścicielowi.........
-
W stawie zimna woda....
-
Heh ja tam tylko powtórzyłam twoje słowa !!! Z żadnej rury nie strzelałam jeno je ładnie złagodziłam
-
Co do głupich poz, to ja wywalam jęzor na całego, mimy trzaskam takie że ciężko mi cokolwiek ukryć, a najlepsze że jak zmywam to stojre na jednej nodze :D czasem jak inne czynności wykonuję to też, małzonek śmieje suię ze swojego boćka, a mi tak po prostu wygodnie. No i ponoć zabawnie kucam, bo na prostych stopach :D dzielę też chusteczki na części, chociaż od kiedy juz wiem że to robię to już tego nie robię.
-
No hej stara sklerotyczko :D Witaj w klubie czasem zapominalskich ;) albo ładniej: pamiętających inaczej hehehe
-
No i się uśmiałam na głos :D:D Teraz to ja wyszłam też na świrka ;) Ale tak zabawnie to opisałaś, że w połączeniu z moją wyobraźnią i fantazją nie wytrzymałam :D
-
Dobre otwarcie to podstawa! A ile razy się skułam przez zbyt szybkie klikanie na otwarciu. Wtedy to sie wściekałam ;)
-
Heh czekam z niecierpliwością :) Zęby szło dobrze trzeba miec bardzo sprawną myszke. Mi np tu nie idzie tak dobrze, bo mysza rusza sie jak mucha w smole :D:D
-
Wiedziałam że cię to zmobilizuje :D
-
Chce w tym roku żywą :) Taką sztuczna niedużą stawiałam sobie co roku, w zasadzie to kupowałam gotową z ozdobami, takie tam maleńswto. A w tym roku chcę dużą, piękną i pachnącą :)
-
Ta, ja sie rozpisałam, pytam co porabiają i jak im się ułożyło i cisza, normalnie jakby się bali pisac o tym co robią... Planuja spotkanie wiosną, więc może się wybiorę przy dobrych wiatrach. Szkoda że to cholernie daleko. Oni wszyscy praktycznie są na miejscu, przynajmniej znaczna większość, albo mają tam rodziców, no a ja nie.. Ale do wiosny jeszcze daleko, więc nie będe dziś nic planować. Wciąż myślę o choince. Widziałyście gdzieś już w sprzedaży?
-
No wiesz, że ja chętnie :D Ja staram się nie bywać za często na klasie, właśnie żeby sie zbytnieo nie uzależnić. Na całe szczęście moja dawna klasa nie jest zbytnio wylewna i aktywna, taki chyba rocznik :P