nojka49
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nojka49
-
wszystkim koleżankom miłego dnia!!!
-
witaj zofinko....reszty chyba o tej porze nie będzie?...pędzisz do ogródka?
-
alisario....moja ulubiona piosenka...pa!
-
słyszę, że u nas na błoniach koncerty są na \"Dni Lubina\"...aż huczy...a ja tu przesiedziałam wypatrując Was i przegapiłam atrakcje...widzicie?...no...a skoro Was nie ma to idę sobie...do wanny i łóżka.
-
szarooka...nacisnęłam twój nick i wpisałam adres mailowy olenka57@o2.pl Czy to Twój email?....bo ja na niego wysłałam mojego skypa.musisz mnie dodać na skypa...taka opcja z dodawaniem potem wkleić treść i dopiero wysłać.Spróbuj...jak się nie uda to jutro...ale jeszcze zróbmy tak, że ty podaj proszę swojego skypa...bo ja nie mam.
-
a czy Alisaria a alisaria1..to dwie różne osoby?kieruję do Basi...ale gdybyś była inną nie znaną mi istotą to też się cieszę, że mogę poznać.No nieeee....alisario...to ty czy nie ty?
-
ooo...witaj kochana alisario...wiedziałam, że musiałaś gdzieś wywędrować.Cieszę się, że jesteś z nami
-
wysłałam...dostałaś?
-
no i co...?Przecież dziś również dostałam maila od koleżanki...jakoś doszedł.Sprawdzam co jakiś czas skrzynkę...nic nie ma na razie.Nie mogę się doczekać słoneczko
-
Szarooka...na poczcie wybierz opcję...nowa wiadomość i wpisz ręcznie ayoa@wp.pl
-
szarooka...mój adres wpisz ręcznie...bo ten w nicku ma kropkę za małpą i automatycznie ten błąd idzie w adres a co go poprawię to on i tak wpisuje się błędnie.
-
ooooo....Zofinko...dopiero sprawdziłam pocztę...ale ze mnie gapa...tyle fajowych rzeczy mi przysłałaś.......dla Ciebie!!!!Bardzo to miłe....i zabawne te humory:D!!!! oooo...i różyczce dziękuję.... i wisi50 dziękuję.......superowe...niestety muzyka niesłyszalna wogóle...totalna cisza...czas zmienić laptopa...ale mam sporo wydatków...zbieram na razie na remont mieszkania.
-
Zofinko kochana.....mój tatko...też...(Jan)...JAN SERCE...dosłownie...a ja nie byłam na cmentarzu...nie mogę...wierzycie? Nie wiem jak tego dokonać...żeby serce mi nie siadło.
-
oj belvuś...coś Ty oszukujesz...nie dochodziło ale już dochodzi...pisałam o tym, że mój M wykasował sporo maili z sieci...będę czekała....i proszę aktualne a nie jakieś piękności sprzed lat.Ja teraz okazale wyglądam...zniosłam docinki mamy, facetów z dwóch plenerów...a znów przytyłam ale wkleję zdjęcie bo mówi się trudno....w końcu miałam kiedyś swoje 5 min...i panów którzy zachwycali się tylko moją figurą...a reszty nie docenili albo nie zauważyli....może to powód i mój bunt, że tak się poddałam.Plus tego jest taki, że jak ktoś zna mnie mało i nie chce poznać bo mu się nie podobam wizualnie...to jego problem:D:D:D
-
Witaj Szarooka!!!!!...cieszę się...jest nas coraz więcej...Twoje foto też chcę...proszę Was dziewczęta...zapewniam, że jest mi to potrzebne dla mnie...zaufanie...bliskość...ciekawość...ot co takie prozaiczne powody. Szarooka....dobrze, że dałaś biedulkowi pograć...jemu też się należy:D Z braku Was byłam poczytać inne topiki...zupełnie obce. Oczka odzwyczajone od kompa...znów bolą...ale dla Was wszystko...oprócz mojego faceta:D:D:D
-
...no w końcu jesteście...belvuniu...ty takie dobre serce jesteś...w drodze powrotnej stanęliśmy na sikanko i nazbierałam rumianków polnych żeby jutro ukrasić nimi na płótnie moje niedorobione maki. których kompozycja nie wyszła jak chciałam.Namalowałam ...nie do końca ...strumyk koło naszej chaty, fragment drogi, którą szliśmy a także 3 gracje hinduskie - z gazety...oczywiście trochę je przerobiłam i nie dokończyłam ale w ramach wyglądają 50% lepiej.Fotki z pleneru wkleję z opóźnieniem.Za parę dni znów plener...boję się go...harówka...brak snu...stres. Dziewczęta...wklejcie mi na maila proszę wasze fotki...bardzo, bardzo proszę
-
:-(...mam doła i wstręt do własnych wpisów....ryczeć mi się chce...nie wiem co ze mną ?Jak wracam z bajki do życia... w dodatku jestem sama w pokoju i na topiku...to tak mam.Wiem...wiem nudzę...macie swoje rodziny, rozkład dnia, obowiązki, urlopy,pracę...a ja wróciłam z wypoczynku i Wam marudzę...belvusia z euforią mnie przywitała...i nagle cisza....belvuś....napisz choć...\"nie mam czasu\":-( ...kruszynko...a Ty gdzie się podziałaś?
-
nie wiem czy to niedziela sprawia, że tu tak pusto?...gdzie jesteście...stęskniłam się...!
-
kruszynko...knajpka z molo wgłąb stawu jest za Prochowicami...ode mnie to 19 km.Plener jak plener...nie aż tak ciekawy ale jadę tam dla ludzi...z którymi spotykam się tam od 15 lat a może dłużej...poza tym ciekawy warsztat pracy farbami...oczy się cieszą na końcu...przy tylu ciekawych dziełach.
-
kruszynko...Ty na pewno i szarooka....ale nie zdziwiłabym się gdyby wszystkie to robiły:D
-
kruszynko...ciebie pominęłam nieumyślnie...za co przepraszam i daję ...oraz wiele buziaków
-
Wyczytałam, że szarooka była na wycieczce rowerowej...bravo...napisz coś więcej mendelku gratuluję zdolnemu synowi obrony...dobrze mówię? copertko...ja 1 lipca {niedziela} na plenerze w Prochowicach...Powrót 8 lipca.JAK ten termin pasuje...to liczę na odwiedziny.:D Różyczko...ty już po kursie? Alisario...ktoś Cię kocha...pomarańczka(?)...my też. Belvuś....Masz ruch w swoim królewstwie...i myślę...że czujesz się tam świetnie....spełniasz się jako kobieta...gospodyni...przyjaciółka...i inspiratorka zabaw...cudownie jest mieć kogoś takiego pod ręką...wyciągam ją po ciebie....i co?...i nic:-(.... Zofinko...może dołączysz...i razem z copertką....:D Mnie chcą zabrać pracownię...widać ktoś przepłacił.Ciekawe czy dadzą mi 3 m-czne wypowiedzenie....a poza tym na balkonie mam gniazdo os...z królową.Jak się tego pozbyć? ...dla Was
-
Poza tym wypadem na grzyby i dwóch spacerach po okolicach...właściwie nie opuszczaliśmy chatki i dzikich ogrodów wokół...bo aura ciągle się zmieniała...a my to takie trochę nie pierwszej młodości przyśpieszenie mamy w razie deszczu...ale miejsce było urokliwe...więc nawet nie chciało nam się chodzić. W tej chacie już raz byłam...w tej chwili...jest nowy piec...wygódka nazywa się \'\'WARSZAWA\"...a miejsce na którym usadawiamy szanowne 4 litery...nazywa się \"bank\"i na noc jest możliwość zapalenia światła...a to już postęp. Spaliśmy pokotem na połączonych tapczanach w \"izbie nowożeńców\"...tylko najstarszy kolega...za karę, że jest rannym ptaszkiem...spał na strychu...gdzie miejsca jest na 50 osób. Obeszłam resztę pomieszczeń...tam czas zatrzymał się po wojnie.Stare narzędzia...maślnica...siekiery....kosy....sanki z zakręconymi płozami i podobnież narty, cały zestaw do majsterkowania...skrzynie...kilka kartonów porcelany....pożółkłe książki...całe sterty.Skupiłam się na gazetach...wzięło mnie na postaci...w jednym obrazie...a nie miał kto pozować...musiałam się zainspirować...i podeprzeć prasą.W starych szafach...ciuchy na przebranie...wypożyczyłam sobie za duże buty na te grzyby...podejrzewałam, że lunie a miałam za porządne własne buty i na pewno nie nadające się do lasu.Las obrósł pobliskie góry...tak więc z moją astmą...nasapałam się zanim wlazłam na szczyt i pilnie się rozglądałam na boki...żeby zapamiętać drogę powrotną....bo byłam sama. Brak amatorów na takie strome wspinaczki po grzyby.Poza tym jestem w tym dość biegła i na szczęście dowidzam bez okularów na tyle...żeby w razie czego...dostrzec grzyba i rozróżnić...czy dobry.
-
belvo...belvuniu kochana, bratnia duszyczko...moje przekochane koleżanki...stałe i nowe...witam...legwanka...kruszynkę...tętniącą energią i humorem ZOFINKę...cieplutką i figlarną Alisarię...słoneczka copertkę, szarooką, mendelka, różyczkę, koleżanki rzadziej piszące, te czarne i pomarańczowe nicki...które potrafią się z nami bawić. parę słów o plenerze a raczej o spotkaniu towarzyskim...bo tym razem prace mamy tylko dla siebie.Namalowałam 4 ale są niedokończone..ze względu na przerywniki typu oberwanie chmur i dość słabe światło w chacie...nie pozwalające kontynuować malowania... W związku z tym spędzałam w takich chwilach czas na pitraszeniu, zmywaniu garów, sprzątaniu...piciu kolejnych kawek, gaworzeniu, biesiadowaniu.Niestety nie umiałam zasnąć...jak robiła to reszta...na zamówienie....zamykali oczy np. po obiedzie...i już śpią a za godzinę znów malują.Zazdrościłam im tego...bo ja ani w dzień ani w nocy. Te odgłosy chrapania...wybudzały..a koreczków nie miałam i tak mało drzemki a sporo pracy.Raz byłam na grzybach...ale z prędkością światła zwiewałam z wysokiej góry gdzie pioruny waliły jak oszalałe. Byłam na wylot mokra...a w koszyczku parę okazałych szatanów i kurek....no i jeden prawdziwek...został wkrojony do jajecznicy.
-
...Witam Was kochane dziewczyny....tak, wróciłam ale nie jestem pewna czy będę aż tak wesoła...zawsze niestety po powrotach okazuje się, że są powody do zmartwień.Teraz rozpakowuję się.Za jakiś czas napiszę więcej.Serducho dla Was