nojka49
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nojka49
-
mam koleżankę...która...robi porządek ze swoim życiem...po przejściach.Była w kościele po wodę...bo mówi, że w jej związku to podziałało...a już straciła nadzieję.Skrapiałam...i głośno mówiłam co z niego wypędzam...i jaki ma być a potem się przeżegnałam i zmówiłam modlitwę.To tak zadziałało...że chodzę o oglądam nową jego wersję...jakbym poznała kogoś nowego.Co jakiś czas trzeba powtarzać.Wodę trzymam w szafce w butelce po kubusiu...zaszkodzić..nie zaszkodziło...hehehe:D:D:D
-
zofinko...źle się czujesz?...nie zauważyłam, żebyś tu kogoś obraziła:D
-
wiecie...że na moją fantazję...działa łąka z cykającymi świerszczami...i las.Podejrzewam, że gdyby zdjąć z nas piętno codziennych zmagań z życiem...i wysłać nas tam na te łąki zielone...całe kwieciem i melodią ozdobione...a wokół las roztaczający ramiona zapraszający na swoje mchy - łona...to ja mam już wizję gotową.
-
ale mnie też ktoś powinien skropić...jakby położyć na szalę czyny a na drugiej myśli...to te ostatnie przeważą...i niekoniecznie są grzeczne
-
wiecie co....???? ja mojemu dolewam do jedzenia wodę święconą i skrapiam jego pokój...tak się ostatnio przymila...że aż wierzyć się nie chce...to działa!!!!!
-
kruszynko...nu nu...gdzie ci tak śpieszno...jeszcze poranek nie tak blisko...:D
-
ma rozmarzone oczy i zagadkowo patrzy w twoje oczy jakby na świecie nie było piękniejszej istoty.Jego ciemne oczy skrzą a wachlarz rzęs spontanicznie zaprasza...do słodkiej przygody.Dziś liczy się smak...twoich lodów z afrodyzjakiem...stąd marzenie nie dające się zastąpić żadną inną myślą.Już działa...zostałaś zniewolona by przeżyć to od nowa...skonsumować swoją nieustającą młodość.
-
a on...ma na sobie majteczki króliczka z niewielkim omykiem z tyłu...i nagi tors...obok pucharków leży bilecik....zaproszenie na konsumpcję króliczka polanego czekoladą ...i tak dalej...podoba się wątek?
-
ooo kruszynko...mów dalej...podoba mi się...fantazje nic nie kosztują...a ile radochy!!!!:D:D:D
-
przed chwilą w tv pokazywali fragment programu\" Duże dzieci\"...któreś dziecko powiedziało, że jej rodzicom zrudziały zęby...hehehe!Lubię ten program.:D
-
może autor chce..żebyśmy dowolnie interpretowali.To jakby te czarne lody nie istniały naprawdę więc i kelnerka jest wymyślona i szpetna...albo diabeł podaje je w piekle...hehehehe
-
część się znalazła ale nie ma poezji...najważniejszych książek...kurczę...on z tych co to wolą książki internetowe...a dla mnie książka wydana...którą można dotknąć, otworzyć...to coś magicznego. No nic, rano tam zajrzę bo już teraz nie mam sił.Nabiegałam się , nadźwigałam...a resztę zrobił upał więc częstuję się lodami.Na obiad zjadłam czereśnie a na kolację będą truskawki ze śmietaną...chcecie?
-
wiecie co ten mój zrobił? Na pytanie gdzie zniknęły moje książki z kartonów...powiedział, że nie pamięta...krew mi się ścięła ...bo już raz po piwnicy pałętały się rozrzucone poezje pisane latami przeze mnie...boję się żeby nie wyrzucił...ze względu na przydatność kartonu.
-
idę wstawić pranie...zaraz wracam
-
OOOOO...jaki cudny ten wiersz alisario...a dziś mało takich pięknych wierszy...ludzie młodzi uczą się i na tym koncentrują swoje wysiłki...a miłość...czy taki młody człowiek doświadczy tego co doświadczyły jego matki i babki?A jeśli tak...to kiedy...w tym pędzie?
-
hej...droga szarooka...jak się cieszę , że Cię widzę...opowiadaj co u CIEBIE?
-
dokładnie tak jak mówisz...jak nie ma odpowiedniej muzyki i faceta...lubię się poprzyglądać lub porozmawiać z osobami przy stoliku...ale też nie zawsze....czasem siedzę, patrzę i sączę coś od niechcenia
-
na taniec kruszynko...muszę mieć fazę..musi być rytm, który porywa i nogi nie takie obolałe jak w upał i zero kłopotów, bo wtedy nie mam ochoty na nic...ale jak fajni ludzie wokół...wszystko może się zdarzyć. Najlepiej jednak lubię taniec solo i wymyślam własną choreografię...bo do tańca w parze...partner musi dobrze się ruszać, nie może być pijany...i nachalny....widzisz jaka jestem wybredna.Przytulany lubię tylko z kimś w kim akurat jestem zauroczona...ot i mój problem...bo jak gdzieś idę...prosi mnie ktoś kto mi się nie widzi i odmawiam...mam wyrzuty sumienia...niektórzy są urażeni i wkurzeni...a ja już tak mam i co poradzę?
-
u nas ma się oziębić od poniedziałku...a ja będę na wyjeździe...chciałam malować w plenerze...oby nie było burz...najlepiej niech popada w nocy. alisario....dobrze, że jesteś
-
przepraszam za swoją składnię w zdaniach...mózg nie lubi upałów...trochę fiksuje dzisiaj...hehehe
-
oj kruszynko..kochasz to co ja + jeszcze inne rzeczy.do niektórych nie mam talentu jak np.komputer ale coś niecoś jednak się na stare lata nauczyłam...pomimo iż, nie jestem umysłem ścisłym...to dla mnie czarna magia.Niektórych zaś rzeczy umiem a nigdy się nie uczyłam.Ludzki mózg jest fenomenalny i może nas zaskoczyć...hehe
-
dzięki...wzruszyło..miałam łezki w oczach.la mnie to nic dziwnego..że sprzedawca telefonów ma talent...mój znajomy...który pracował jako hydraulik...jak zagrał klasykę podczas konkursu...ubrany luźno jako jedyny i na pomalowanej w napisy gitarce....to wszyscy uciekali na kilometr...ale jak zagrał...to cisza jak makiem zasiał...a potem lawina braw.Obecnie mam jego trzy płyty.
-
belvuś...umęczyłam się czytając o tej ilości gołąbków i nakładu pracy..zapomniałam, że znam przepis...gdzie farsz gołąbkowy wkłada się do wydrążonej surowej papryki.sparza się ją przed nałożeniem farszu...ścinasz ją jak berecik, wkładasz farsz, nakładasz berecik, układasz w płaskim garnku, podlewasz wodą z wegetą i kostką rosołową i pod przykryciem gotujesz.Potem wyjmujesz jako gołąbki a wodę po gołąbkach zagęszczasz mąką, śmietaną, koperkiem,przyprawy, trochę soku z cytryny, parę okruchów cukru,łyżeczka przecieru pomidor....i masz jeszcze sos do gołąbków lub makaronu czy ziemniaków. A tu znalazłam jeszcze jeden przepis http://www.kuron.com.pl/przepisy/art1678.html
-
Cześć koleżanki!...wczoraj zasiadłam do pędzla po wielu godzinach przesilenia wzroku w internecie...i to odbiło się w moim obrazie.Niby jest ciekawy...ale twarz kobiety...okropna...przeniosłam swój zły nastrój wczoraj...z powodu nie wyładowania się burzy...i będę musiała dziś poprawiać.Zaraz mam kurs.Piszę przy kawce.U nas nic nie padało.Kiedyś p tym pisałam...tu ciągle pogoda i ciepło...w porównaniu do innych rejonów. Kruszynko...skąd jesteś? Ściskam Was mocno...życząc miłego dnia...
-
kochane ..nie gniewajcie się...ja muszę do pędzla.W niedzielę wyjeżdżam na tydzień.Czekają mnie przygotowania...więc zostaje mi tylko ten dzień.Może wieczorkiem odezwę się.pa!