Adasiana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Adasiana
-
Już po świętach :) Minęły tak szybciutko, ale były bardzo fajne...chociaż przez mój wypadek trochę dziwne - wyłączyły mnie ze spacerów, chodzenia po mieście przed Wigilią, no i teraz z pracy.... Do końca roku pozostało jeszcze tylko kilka dni :) Cieszę się...Wprawdzie ten rok nie był jakiś super-okropny poza problemami natury \"sercowej\" w jego drugiej połówce, ale cieszę się, że przyjdzie nowy. Co roku robiłam jakieś durne podsumowania a w tym? Postanowiłam nie robić ;) Jedyne co to napisałam na kartce papieru to co zrealizuję w ciągu dwóch kolejnych lat, ale tym razem są to plany jak najbardziej realne, choć wciąż wymagające wysiłku. Jednym z punktów jest koniec emocjonalnego popaprania jakby to powiedziała B. Jones... A Wy? Jak kończycie rok??? :)
-
Hej, hej :) Co za dzień.... Rano miałam wypadek, pierwszy tydzień stycznia spędzę w domu, więc mój rok zacznie się później, ale.... :) Dużo myślałam - był moment kiedy pozwoliłam mu na nowo wejść w moje życie, kiedy wierzyłam, marzyłam - teraz będzie inaczej. Teraz te jego słowa są prawdziwe itd. Dzisiaj już wiem, ze nie są, to tylko słowa.Ja chcę czynów, których się nie doczekam...No to kij mu w ryj i ma mnadzieję, że tym razem skutecznie. Mam fajną listę rzeczy, które chcę zrealizować w 2005 ;) Włącznie z dziką wyprawą na miesiąc. Mam nadzieję, że dostanę bezpłatny urlop z tej okazji :) Poza tym świat i życie robią się coraz pełniejsze kolorów i światła...YES!!! :) Odkrywam samą siebie na nowo.... Będzie dobrze. Kalinko witamy ;) Świąteczne buziaki dla wszystkich...Pędzę na jednej nodze, która mi się ostała po dzisiejszym dramatycznym ranku, robić pierniki na choinkę :)
-
Wiem smoczysko wiem... Doskonale wiem jak jest Ci ciężko i wiem, że każdy krok wydaje się bólem nie do przejścia. Wiem jak to jest bo sama stałam się zabawką na własne życzenie... I próbuję się z tego wyrwać... czasami mi to wychodzi czasami nie... To tylko chemia...zauroczenie...uwierz w to :) Będzie dobrze tylko nie nakręcaj się sama... A ja wczoraj wisiałam na telefonie wypłakując się przyjaciółce że jestem głupią idiotką, bo znowu dałam się nabrać na te piękne teksty, bo znowu omotał mnie wirtualny świat, bo on znowu obiecuje a ja chcę wierzyć. Powiedziała mi kupę mądrych rzeczy...i chociaż wczoraj klęłam jak szewc i mówiłam jej że pieprzy trzy po trzy to dzisiaj widzę - miała rację. I do końca roku uporządkuję swój życiorys...tak jak zrobiła to Yolka... Do końca roku zapomnę. On zostanie tylko wspomnieniem, tylko datą...niczym więcej. YOLKA DZIĘKI :) NO i dziękuję Kasikowi :) - chociaż ona tu raczej nie wpadnie.
-
Smoczysko wiem, że jest Ci cholernie ciężko, ale naprawdę można to przejść... poza tym masz kogoś kto może CIę przytulić, a przede wsystkim dać Ci to, a nawet jeszcze więcej niż on... Pomyśl o tym, niektórym los nie daje drugiej szansy... A on nie był wart i nie jest wart ani jednej Twojej łzy.Nie nakręcaj się sama....
-
Smoczysko wiem, że jest Ci cholernie ciężko, ale naprawdę można to przejść... poza tym masz kogoś kto może CIę przytulić, a przede wsystkim dać Ci to, a nawet jeszcze więcej niż on... Pomyśl o tym, niektórym los nie daje drugiej szansy... A on nie był wart i nie jest wart ani jednej Twojej łzy.Nie nakręcaj się sama....
-
Teklo i o to chodzi :)
-
Teklo i o to chodzi :)
-
Tekla zdecydowanie prawnik i zdecydowanie zaraz... Yolka - gratuluję :) Mam nadzieję, ze nowa droga życia ułoży się ładnie, bez ogromnych zakrętów i spadków w dół...Jak tam czytanie mądrych książek??? :) A ja mam koniec motylków...byłam głupia...bardzo głupia.Okazało się, że byłam mu potrzebna - dlatego był miły i robił podchody... Podoba mu się moja koleżanka i chciałby żebym ich zbliżyła itd. Czuję się jak ostatnia idiotka, jak bardzo muszę być zdesperowana, że uwierzyłam, że jego uśmiech, częste rozmowy, wpadanie na siebie jest dla mnie...Że chciał się spotkać ze mną dla mnie samej, że przychodzi bo mnie bardziej lubi, że ostatnio nawet dzwoni żeby zapytać co u mnie, jak się mam itd. Że ja...Nie... nikt mnie nie chce. A ja głupia uwierzyłam. Zatem dziś dałam mu jej numer telefonu i umówiłam ich w mieście razem, niby na przedświąteczne, wspólne zakupy...A potem się zmyłam...Chciał zostać z nią, poprosił mnie o to... Adasiana=Mysha=Ania=IDIOTKA
-
Dziękuję, dziękuję... :) Motylki nadal latają... hihi. Chociaż prawdę mówiąc boję się wierzyć. Za bardzo się ostatnio potłukłam...ale może, może..:) Pozdrawiam :)
-
Dziewczyny... :) nie wierzę, po prostu nie wierzę... A jednak - chyba czuję motylki w brzuchu :) i chyba ktoś niespodziewanie stał mi się bliższy niż kiedykolwiek wcześniej. A z drugiej strony ten, którego tak kochałam przez dwa lata zszedł na drugi plan. Fakt, nadal pisze, ze mnie kolcha i chce wszystko naprawiać, wszystko co spieprzył przez te dwa lata, ale... Pojawił się ON :) Wszystko jest tak delikatne, jak motyle skrzydło, a jednak... Nie wierzę :) i mimo lęku cała dusza śpiewa... Chyba znalazła mnie miłość...nieśmiało puka Rany.... :) MIKOŁAJU DZIĘKI!!!! :)
-
smoczysko, jestem tylko ukryta :) po prostu pisz, jezeli bede to sie odezwe
-
Tak to ja...Kiedyś Mysha...czy to jakiś problem?. Tamten topik nie przetrwał z jednej małej przyczyny - ostatnio zamiast rozmów pojawiły się ataki. Miałam dosyć nagonki... Pół biedy jeżeli działo się to na topiku, ale doszły do tego bardzo chamskie maile na moje konto. Stąd zmiana nicka...
-
Nie wiem Smoczysko co on zrobi. Po prostu nie wiem ani jakim jest człowiekiem ani właściwie dlaczego nei jesteście razem. Może po prostu jest mu głupio, a może w ten sposób chce Cię ukarać, a może się boi...nie wiem. Odpowiedzi może być tysiąc tak samo jako powodów. Niektórzy ludzie kiedy się rozchodzą objętnie czy to związki czy małżeństwa zupełnie ucinają kontakt - czasami to forma samoobrony, czasami przejaw głupoty. Niektórzy zostają dobrymi przyjaciółmi - rozmawiają, odwiedzają się... Wszystko zależy od ludzi...Dlatego trudno mi powiedzieć dlaczego on akurat tak potraktował Ciebie. I chociaż to strasznie zabrzmi - musisz to zaakceptować i po prostu przez to przejść... :( Ja próbowałam walczyć, był czas kiedy szukałam kontaktu na siłę. I nie wiem co było gorsze - błagać i żebrać, czy unieść się dumą i po prostu odejść, zapomnieć. Nie wiem...Wiem tylko że chyba na własne życzenie skomplikowałam sobie życie na nowo, swoje i jego. Cokolwiek teraz się stanie - przegram... Jak chcesz pogadać wal na gg albo pisz maila :)
-
HEEEEJA :) Dzięki wszystkim za dobre słowa :) Życzę miłego dnia wszystkim :) (remontuję domek, więc chwilowo znikam...) ale wrócę od poniedziałku..NIe ma to jak internet w pracy ;)
-
E\'vitam w nowym dniu... mam nadzieję, że większość smutków się pochowała i zaczniecie go w dobrych nastrojach... Po pierwsze MAŁĄ JU DZIŚ NIE PŁACZE!!! nie wolno i koniec... chociaż nie - nie wolno zabraniać. Zatem Mała Ju jest proszona o niepłakanie (chyba, że naprawdę będzie potrzeba). Będzie dobrze Słonko, zobaczysz... Po drugie - ja tez nie będę ani płakać, ani wzdychać, ani się smucić, ani myśleć (chociaż to jest najtrudniejsze). Po trzecie ogłaszam dziś DZIEŃ SYMPATYCZNEJ KOBIETKI :) I DZIEŃ SYMPATYCZNEGO CHŁOPACZKA - czyli wszyscy mamy być sympatyczni i mili. Zatem płakanie naprawdę odpada.:) W tak na serio - życzę wam wszystkim miłego dnia!!! :)
-
Spotkanie - gdyby miało w ogóle do niego dojść odbyłoby się w styczniu... Ja na razie nie zamierzam się ruszać z kraju, on raczej nie może tu przyjechać... A moja decyzja? Na razie jeszcze działają emocje, ale sądzę, że Granadina masz rację. Po pierwsze po co? Po co rozdrapywać rany? Być może gdybym zobaczyła, ze faktycznie coś się zmieniło - może zmieniłabym zdanie. Ale czytam te same slogany i frazesy. Kocha taaaaaaaaaaak strasznie - to dlaczego nie dzwoni? (kasa nie jest tu wytłumaczeniem, nie w tym przypadku...). Tęskni taaaaaaaaaak strasznie to dlaczego nie pisze częściej? No może raz dziennie wystarczy? Rzuca sloganami. Nie, nie nie.... Fakt to na razie emocje jeszcze grają...Ale rozum zwycięży z sercem. A do stycznia jeszcze wiele rzeczy może się zmienić. Obawiam się, że weszłabym do tej samej rzeki po raz drugi, ważąc kolejne piwo... Poprzednie mi nie smakowało. Decyzja nie jest łatwa, trzeba pokonać w sobie tą cholerną samarytankę co chce pomagać światu, matkę - Polkę od poświęceń i głupiego małolata co się zakochał...Pytanie w kim? Prawdziwa odpowiedź powinna brzmieć - w nikim... Poobserwuję go kilka dni, ale wątpię czy cokolwiek nowego zobaczę, a raczej przeczytam. Poza tym zawsze będzie zły czas na związanie się ze mną - a to ex będzie zbyt delikatna i przewrażliwiona, a to będą święta, a to kochana córeczka wykręci kolejny numer itd. A potem będę miała 30 lat i zostanę sama. Nie chcę tak. I wiem czego, a raczej kogo chcę - kogoś kto będzie ze mną odkrywał życie - a nie kogoś kto je już zna. Kogoś dla kogo będę pierwszą żona, komu urodzę pierwsze dziecko, kogoś dla kogo stanę się całym światem.... Poza tym chyba walka z przeciwnościami i całym światem przestała mnie bawić. Chyba nie chcę walczyć dla niego. OK tyle o mnie.... MAŁA JU NIE PŁACZ!!! Uśmiechnij się... :) Taka fajna z Ciebie kobitka więc na pewno nie będziesz sama.. zobaczysz... może po prostu to było za wcześnie? Ściskacze....
-
Smoczysko...nie myśl w ten sposób. wiem trudno zniszczyć tą tęsknotę, ale nie daj się. Czy chcesz żeby znowu Cię zranił? Ile ciosów możesz znieść? Ja już wiem co wybrałam. :)
-
mycha nie mam tlenu...jestem tylko pod gg 2209192 i mailem Pozdrawiam :)
-
No to teraz mam BIG PROBLEM... I naprawdę nie wiem co zrobić. Rozum mówi - uciekać, serce mówi..eee a może by nie? Może się zmienił? Cytat: ANIU WYBACZ MI... Zachowałem się jak idiota, doskonale o tym wiem. Chciałem Cię chronić i przez to straciłem, bo byłem głupi. Odrzuciłem coś tak wspaniałego, wyrzuciłem Cię z \"naszego zespołu\" , podeptałem, skrzywdziłem. Wiem, że to uczucie nadal jest w Tobie, tak samo jak we mnie. Kocham Cię, bo jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie, kocham Cię bo nikt nigdy nie był mi bliższy, kocham Cię bo jesteś Tobą. Kocham i będę kochać, cokolwiek się zdarzy Spotkajmy się porozmawiajmy, musimy porozmawiać. Czegoś tak pięknego nie można zniszczyć koniec cytatu. Przepraszam za ten ekshibicjonizm, ale zupełnie nie wiem co zrobić. Wiem co on mi zrobił, wiem jak to strasznie przeżyłam i wiem że nigdy więcej nie chciałabym przechodzić przez coś takiego. Faceci odchodzą, ale nie tak jak on to zrobił...Najgorszemu wrogowi nie życzyłabym czegoś takiego. Poza tym jest dużo starszy, ma rodzinę (z żoną jest kupę lat po rozwodzie), jest innego cholernego kraju, jest zakręcony czasami jak słoik a teraz chyba mu nie ufam. Moja rodzina go nienawidzi za to co się stało i raczej nigdy go nie zaakceptują na nowo, podobnie moi przyjaciele choć jest ich tylko mała garstka. A mimo to to cholerne serce świruje... Gdybyście były na moim miejscu co zrobiłybyście? Tzn. ja czuję co powinnam teraz zrobić. Chcę się upewnić
-
SMoczysko ja też słyszałam takie teksty - kocham Cię, ale jeszcze bardziej lubię. NIe wyobrażam sobie, że mógłbym stracić z Tobą kontakt. Jeżeli nam nie wyjdzie wiem, że możemy być najlepszymi przyjaciółmi na świecie i będziemy... itd... Ja też wierzyłam, kochałam jak dzika. On też był starszy i co? Jestem sama, czasami się odzywa, czasami ja to robię, ale ten kontakt jest niczym tak naprawdę. Nie chciałam od niego nic, ani jego straszliwych pieniędzy, pozycji, układów itd. Chciałam jednego - żeby mnie kochał, Imponował mi wszystkim...ja podobno jemu też. Wiem, że jest Ci bardzo, ale to bardzo ciężko. Wiem, że tak naprawdę wir zajęć owszem zajmuje czas ale nie wymazuje jednego - mysli o nim...ale musisz i zapewne po jakimś czasie Ci przejdzie. Staniesz mocno na nogi, pokochasz kogoś na nowo, przede wszystkim kogoś kto będzie Ciebie wart...On najwyraźniej nie był. Poza tym jak skończysz studia to mu dokopiesz zobaczysz...Poza tym sądzę, że nie będzie chciał Ci zrobić krzywdy...przede wszystkim z jednego powodu - to Ty byłaś z nim w związku...Masz też argumenty do niszczenia. Życzę CI dużo uśmiechu i miłego dnia dzisiaj. KOlejnego dnia Twojej wolności...
-
Dani żeglarze to najmilsze istoty pod słońcem - to moje ostatnie wnioski ;) I mam nadzieję, że trafisz na piękną, prawdziwą miłośc. A jeśli nie teraz to wkrótce... Mała Ju - kto nie ryzykuje nie wie jak smakuje życie... :) Będzie dobrze, zobaczysz. Może wcale nie ma tam ściemy? Może właśnie jest tym kim ma być? Taka sobie - jeszcze Cię dogoni, nawet się nie obejrzysz..Wiesz mogłabym ostatnio powiedzieć to samo - że milość mnie omija a jak się trafia to jest do kitu...Należy wierzyć... :) Cordulko i co Ci wyszło??? Smoczysko - faceci tak robią, ale nie wszyscy i nie w ten sposób. Nie zapominaj na siłę. Ciesz się chwilką, staraj się nie myśleć o nim. Wiem ,że to trudne, sama przez to przechodzę, ale wiesz - musimy sobie dać radę. Pomyśl o dobrych chwilach, ze jednak były. Nie myśl o nim tylko co dał Ci ten związek... i nie płacz ;) Ja już nie płaczę... Rany laski mam dziś w sobie tyle energii że szok. Czy sny andrzejkowe się spełniają??? :) Pozdrawiam
-
Ja będę czarować :) Po pierwsze powróżę sobie z wosku - czemu nie. Po drugie odprawię rytuał \"odcięcia się\" od poprzedniego roku i pana O. Znalazłam dwie fajne metody i zamierzam je wypróbować. Wszak to będzie magiczna noc :) Tkwi we mnie wiedźma i należy to wykorzystać hihi. Jak już skończę z czarami to zjem coś słonego i pójdę spać... Poza tym jest jeszcze szczekanie psów :) Dużo wróżb!!!
-
Hej laski. Napisałam mu, ze dziekuję za propozycję współpracy ale niestety nie mogę jej przyjąć. Myślałam nad tym kilka dni, ciężkie decyzje, ciężkie myślenie. Ale jak mogłabym z Nim pracować po tym wszystkim? Jak mogłabym spojrzeć zimno w oczy i powiedzieć - koleś mam Cię gdzieś? Gdzies w głębi serca nadal go kocham, nawet jeżeli tak strasznie mnie zranił. Nic to, przejdzie... Zatem moja kariera nie będzie się rozwijać tak jak chcieliśmy oboje. Pójdę inną drogą. Przecież nie jedna droga na tym świecie. Zaryzykuję - odrzucam ogromną pracę, dużo wyzwań i jescze więcej kasy, ale sama tez wymyślę coś nowego, coś co da mi jeszcze większą satysfakcję. Nie chcę mu nic zawdzięczać. Dzisiaj zaczęłam nowy tydzień. To będzie dobry tydzień, a po drodze mam Andrzejki...może noc Świętego Adrzeja przyniesie mi odpowiedzi na pytania, które mnie nurtują? 2 lata temu to właśnie w Andrzejki zakochałam się w nim a on we mnie...Wtedy to był początek, jutro będzie koniec. Pozdrawiam was poniedziałkowo.
-
Hej dziewczątka :) Co za dzień. Najpierw nie mogłam skojarzyć jaki dzisiaj dzień. Budzik radośnie dzwonił, a ja pytałam samą siebie - eeee niedziela? Nie,eeee???? piętnaście minut zajęło mi wstanie z wyrka i uświadomienie sobie, że dzisiaj wtorek... Potem małe zamieszanie w pracy. Teraz chwilka dla siebie, ale zaraz powrót do kieraciku. Na dworze hula straszliwy wiatr - znowu będzie sztorm. No i mam straszną, ale to straszną ochotę na coś słodkiego...Rany... A jak wasze dzionki? Pozdrawiam
-
Cześć dziewczyny :) Tekla masz rację i mam nadzieję, że wystarczy Ci siły żeby pogonić tego drania...Dla dobra dziecka to chyba najbardziej wyświechtane pojęcie.A jak mówią moje przedmówczynie - dzieci widzą i czują, więc ściema tatusia prędzej czy później wyjdzie na jaw. I znowu kolejny tydzień, mam nadzieję, że zdarzy się wiele rzeczy, które spowodują że przestanę myśleć o nim...Poza tym ostatnio do głowy przychodzą mi głupie pomysły małej zemsty za wszystko co mi zrobił.A przecież nie o to chodzi? Za oknem śnieg, chociaż podobno zima miała się skończyc... Miłego poniedziałku dziewczyny