Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kwiecień45

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. No dokładnie Atina, mamy takie mniejsze pomieszczenie w dolnej części świetlicy na tego typu imprezy, wyremontowane nieduż kuchnia zeby coś podgrzac....koszt niewielki a i balaganu w domu nie ma, to już w sobote...uff. Sloneczko w koncu niesmiało wyszlo....a ja dzisiaj senna...
  2. Atina ja to sobie coraz cześciej myśle, że nie warto zmieniac....niech sobie stary siedzi i zrzędzi....trafi sie gorszy i po co mi. Dobrze mi tak jak jest. przestałam reagowac na fochy, na zrzędzenia, puszczam mimo uszu i robie swoje...nie chce mi sie szukac nikogo nowego. Przeżywać jakies randki, głupie gadki itp. Niech sie młodzi męczą. Tak w sumie to nie taki zły ten mój men. wkurza mnie czasem, więc ponarzekam, ale jak się zastanowić to w żaden sposób mnie nie ogranicza. Pod względem mozliwości rozwoju mam z nim bardzo dobrze, co prawda wsparcie też niewielkie, ale chociaz nie utrudnia a to już duzo.
  3. Jak zakupy to tylko sama....chociaz ja nie przepadam...wole kupowac w sieci, bez wychodzenia z domu. Na szczęście charakter mojej pracy to głównie dresy.... więc z zakupami nie ma problemów. Gorzej bo kroja mi sie dwie imprezy osiemnastka najmlodszej i wesele mena corki...trzeba sie bedzie rozejrzec...juz mi sie nie chce...ha ha. Na osiemnastke to musze sie sprezyc bo jeszcze przed wyjazdem, do slubu mam wiecej czasu wiec jak znam zycie dzien przed cos wymodze...na ostatnia chwilę. A u nas dzisiaj słoneczko...Atina w końcu w marcu jak w garcu, a i kwiecień przeplata....więc nie ma sie co dziwic że możemy miec kilka pór roku na raz. Popadało więc sie trawa rzuciła czas wyciągać kosiarki. Odsniezania nie było, to se pokosimy...ha ha
  4. Niestety kafe urlop krotszy, za dwa tygodnie ale na tydzień. W sumie z podroza troche dluzej poza domem. wylatuje 7 wracam 18. ale lece najpierw do siostry, potem z nia do Egiptu i powrot ta sama drogą. Akurat by zrobic swieta....ale w tym roku bez szalenstw. Okna umyje po. Mam w nosie nie jestem niewolnikiem. Atina i tak trzymaj. Każdy ruch jest dobry, kije na swiezym powietrzu bajka. Jak przychodzi wiosna ja tez zaczynam miec dosc salki i szukam alternatywy na powietrzu. Men na znowu jakies muchy w nosie, opitolilam go o psa ktorego wpuszcza do domu, smierdzacego i niewyczesanego a wlasnie sie leni.....masakra wszedzie fruwaja kudly. powiedzialam ze nie bede sprzatac, nie po to tyle kasy poszlo na remont salonu zeby zrobil z niego psiarnie, to mi powiedzial ze zrzedze jak stara krowa. wiec przestalam zrzedzic i sprzatac.....znowu spie na gorze i dobrze mi z tym, a ten lazi jakby go cos uzarlo, ale mam gdzies jego fochy. Synus na dobrej drodze do wyprowadzki, ma juz zaklepane mieszkanko, jutro dostaje klucze, wiec do weekendu chyba sie przeprowadzi. zniknie wiec ostatni pretekst o fochy, zostanie tylko pies, wiec sobie wymyslil ze sie bedzie fochał o psa....żałosne. Chyba to juz kryzys wieku średniego. A dzisiaj wyszlo slonce i jest fajnie.....
  5. Nie Wanda.... a propos nicku...kiedys był dowcip, dlaczego wanda nie chciała Niemca? bo był z NRD, dzisiaj by wziela hi hi
  6. Nie Wanda... zgadzam sie w zupełności... witaj w klubie. Mój men tez chudzielec, obżera sie bezkarnie slodyczami i nic. a u mnie z wiekiem coraz gorzej i trudniej wywalic te niechciane kg...ale nie poddaje się. Dzisiaj odpoczywam, po pracowitym tygodniu, ognisko dogasa, mały drink i relaks przy kompie....jeszcze dwa tyg i wypoczne....w cieplych klimatach....nie moge sie doczekać, takie aktywne doladowanie baterii w ekskluzywnym klubie dla bogaczy...prezent urodzinowy od siostry....tuż przed świętami, bajka. Atina jak tam ? pisz
  7. Znajoma,która chodzi do mnie na zajęcia, namawiała swoją teściową, która jest delikatnie mówiąc trochę hm zbyt duża, ma straszne problemy zdrowotne z tego powodu, do ruszania się i ćwiczeń, na co tamta jej powiedziała, żeby popatrzyła na mnie, ja się ruszam i co też do szpitala trafiłam...ha ha ha uśmiałam się z tego. Jak to sobie ludzie szybko usprawiedliwią swoje lenistwo.
  8. Melduję się....Kafe, Atina Od tygodnia wzięłam się ostro, rano trening z koleżanką, potem praca, następnie porządki na łące, ekipa wycieła mi całą łąkę drzew, mi zostały porządki (już prawie koniec), wieczorem zajęcia....i padalam ze zmęczenia na pysk. Zakwasy do grabi i łamania gałęzi, ale satysfakcja bezcenna hi hi Dzisiaj moja najstarsza latorośl kończy 30 lat....a ja dalej piękna i młoda, jak to jest ha ha. Wiosna dziewczyny palić marzanny i smutki wszelkie. Czas obudzić się do życia. Nawet men poczuł wiosnę, jakoś się miły zrobił, ostatnio kontakty wróciły do normy, ocieplenie nastąpiło i u niego. Atina, właśnie się dowiedziełam, że w mojej byłej rodzinie nastolatka ma raka piersi, będą jej usuwać, szok. Tym bardziej, że to ta normalna częśc rodziny, zawsze wobec mnie spoko, więc tym bardziej szkoda mi strasznie. Dlatego myślę, że szkoda się zamartwiać. Mnie też czekają leki do końca życia, miałam takiego doła przez moment, ale już spoko. Są gorsze rzeczy. Taki wytarty slogan, ale dla mnie zawsze prawdziwy, trzeba cieszyć się chwilą która trwa...
  9. No właśnie tak myśle, że to nie kwestia narodowości tylko wychowania, ale czemu człowiek taki durnowaty, że przyciąga ten kretyński rodzaj idiotów....zamiast przyciągnąć jakiegoś normalnego? Żebym wiedział gdzie popełniam błąd, może jestem zbyt dobra, może zbyt samodzielna i niezależna, może to trzeba być ,,słodką idiotką"? Znam mnóstwo związków, gdzie babki traktują facetów jak śmieci, a oni patrzą w nie jak w obrazek i noszą na rękach, a człowiek właził w tyłek bez mydła, usuwał wszelkie przeszkody, sam dzwigał na barkach większość problemów i zero szacunku. może tu coś trzeba zmienić? Jakby nie można było dostawać faceta na receptę... A tak z innej beczki....odkryłam ostatnio awokado....nigdy nie lubiłam teraz nie mogę się nasycić...nawet znalazlam przepis na deser...niestety jestem samotna w tej sympatii rodzina nie lubi mojego guacamole...wiec delektuje sie sama. Jutro spróbuję zrobić ten deser...zobaczymy. Muszę pomału wracać do formy po chorobie, bo mnie stresy i bezczynność zaokrągliły nieco. Atina...nie zazdroszczę....ja mam dosc lazenia po lekarzach odpuszczam
  10. Jest w tym duzo racji...że faceci przenoszą model swojego wychowania na własna rodzinę, ale nie zawsze. Znam związki, w których matka goniła synów do udzielania się w domowych obowiązkach, w domu były dyżury itp. w swoim wlasnym trafił na kobietę, która go wyręczała ze wszystkiego więc on się nie udzielał. wtedy przyczyna jest wychowanie kobiety.... A co do hm....zagranicznych mężów...też nie zawsze jest tak cudownie....coś wiem na ten temat, siostra była zona Niemca. Szoka gadać. Każdy zwiazek to indywidualna sprawa.....ja wpuściłam faceta do swojego domu, gdzie zaczął sie panoszyc jak król, bo mu na to pozwolilam...niestety. Ale człowiek to się chyba do samej śmierci uczy i tak durny umiera. Wczoraj postawiłam ultimatum....albo tworzymy zwiazek na z góry ustalonych zasadach i scislym finansowym rozliczeniu, albo rozstajemy sie i kazde robi swoje....zyskalam tyle ze dzisiaj sie nie odzywa i jest foch, musi chyba biedactwo to przetrawić.
  11. Witajcie kobitki... Nie ma złotego środka....z facetami. Ja uważam,że związek to związek....ale w obie strony. Jesli decydujemy sie na wspólne życie to obie strony powinny coś z siebie dać. A nie ja daję wszystko a pan daje się laskawie kochac i rozpieszczac....i stroić fochy gdy cos nie pasuje. Dość. Od trzech tygodni śpię na górze, rozmawiamy służbowo, kiedy zaczyna coś mruczec kończę definitywnie. Niestety moje działana nie rzynosza żadnych wymiernych efektów, to ja we własnym domu usunęłam sie dla świętego spokoju, a on zero reakcji. Zawinił bo nawywijał, wie o tym, a nie stac go na odrobinę skruchy, jego przeprosiny i wyrzuty sumienia trwały dwie godziny, oczywiście bez słowa skruchy, czy pokajania sie o kwiatku nie wspomnę. A pieprzyć facetów....
  12. Smurfetko a jak wygląda sprawa z transportem kotka....skoro az do wroclawia? Bo ja mysle o nowym, ale jakos nie moge odżałowąc tamtego. Była u nas tyle lat. Corcia przywiozla ją w trzecei klasie liceum....od razu nauczyla sie do kuwety, systematycznie ją szczepilam, potem wysterylizowalam po pierwszych kociakach, byla slodka, a jaka byla łowna...potrafiła przynosic mi na wycieraczke wróble jaskolki, nawet raz zlapala łasicę, dzieki niej nie mialam w ogrodku nornic..a w domu myszy. Gdybym wiedziala ze tafie na podobny charakter to bym sie zdecydowala... a co do spraw domowych.....jest zle i nie zanosi sie ze bedzie lepiej...na poczatku to ja bowiem łagodzilam wszelkie specia, to ja bylam balsamem,ale w koncu ile mozna. Za dobra byłam ale dość. On robi co chce, a ja mam się ze wszystkiego tlumaczyc? kto dzwoni, po co dzwoni.....czepia sie nawet jak rozmawiam z matka przez telefon, o syna na kazdym kroku....wiecznie mu przeszkadza, ze pracuje ze prawie go nie ma w domu i tak wiecznie cos nie tak, mówie wam dziewczyny 6 lat temu zrobilam najwiekszy blad w zyciu.....glupia idiotka.
  13. Cześć laseczki.Smurfetko fajnie ze jestes. ja wlasnie oplakuje moja wieloletnia koteczkę, byla wysterylizowana, lazila już kupe lat...a nagle w tym roku nie wróciła....szkoda mi jej, ale jakosnie moge się zebrac na nowego....tamta była super nauczyła się nie wchdzic w drogę moim psom i było fajnie. Może już ze starości zmarła....nie wiem. Jestem za spotkaniem....obie łapki w góre. Musze tylko szybko rozejrzec się za jakas furka, bo swój oddalam synkowi zeby mial czym jezdzic do pracy....a na tej mojej dziurze bez auta jak bez reki....a m nie chce brac....bo mam go gdzies, po tym co nawywijal ostatnio mam go serdecznie dosc. Pojechal ratowac zwiazek kolegi, rozwalajac swój, pokazał co w życiu najwazniejsze. Nawet spakowalam i wywiozlam pod dom kolegi jego auto...wrocil jak bumerang.....gdzie mu bedzie lepiej. Póki co spie osobno, odzywamy się służbowo, liczylam na przeprosiny że chociaz stac go będzie na kwiatek, wrócil zamiast kwiatków kupił sobie po drodze piwo.Szykuję się na poważną rozmowę, tylko sama nie wiem jaki sens...trzeba to chyba skonczyc definitywnie jak smurfetka i cieszyc sie wolnoscia....Jaki sens wsciekac sie i męczyc ze starym pierdzielm, z którym nic mnie tak naprade nie łączy, ani dzieci, ani uczucia, ani wspolnie dorobiony majatek....rozstanie bezbolesne...tyle że gnój nie chce bo wie, że jak wróci do domu zginie matnie, ale tez nie robi nic by się zmienic. Zaraz po powrocie, jeden dzien skruchy, a potem jakby nigdy nic...znowu gadki jakby byl tu panem i wladca a reszta to jego pacholki....czekam az dojdzie do siebie po 6 dniowym ciagu, picia i ratowania zwiazku cudzego.....i sobie z ni pogadam...na spokojnie bo szkoda zdrowia mojego.
  14. Zawsze zostaje nam tytuł" miss domu seniora".
  15. Właśnie wyobrazilam sobie nasz zlot...hi hi, zamiast nalewek Tetetki...każda z pudełkiem leków i dyskusje nad schorzeniami...ha ha.....Nie! do tego nie możemy dopuścić! Jak tam św. Walnięty? Faceci zadowoleni? Kafe twojemu m ciśnienie uregulowalaś? Mój sie chyba troche wystraszył, kilka dni bez żony, bez obiadu....starał się być miły. W końcu uciekłam kostusze spod kosy. Teraz to już do setki poleci.
×