Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mufra

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mufra

  1. Prawdziwe życie Warszawiaka. Taaaak, my tu w Warszawie mamy prawdziwy Sajgon. Nigdy nie wiesz, czy do roboty dojedziesz tym samym autem, którym wyjechałeś z domu... Nawet ciekawie jest, można dużo furek poznać... Raz, pamiętam, wyjeżdżam spod domu Mercem, ale mi go zabrali na pierwszych światłach. Ale, patrzę, jedzie BMK-a. Wywlokłem gościa zza kierownicy (specjalnie się nie opierał, bo już się czaił na Jaguara, co stał w korku trochę dalej) i jadę. Ale zaraz dwie przecznice dalej, zrobili mnie na koło. Myślę sobie: \"Kurna, nie jest dobrze, do roboty się spóźnię, bo nic wartego uwagi nie jedzie!!!\" W końcu odwiesiłem dumę na kołek i pobrałem jakiegoś Podlota, co stał przed sklepem. Tym to nawet udało mi się na drugi brzeg Wisły przeprawić (na moście tylko raz do mnie strzelali i jakiś patafian próbował łapać za klamkę, ale przytarłem go o latarnię). Ale zaraz za mostem oberwałem rykoszetem w chłodnicę, bo się dostałem w środek strzelaniny. No i przecznicę dalej silnik mi się zapalił, bo pewnie węże paliwowe też oberwały. To zostawiłem Podlota na środku i myślę sobie: \"Jak ktoś będzie chciał, to go sobie zgasi, a ja nie mam teraz czasu na głupoty\". Kurrrna!!! Za pięć minut powinienem być w robocie. Na szczęście trafił mi się całkiem przyzwoity Passacik - w dodatku z klimą, a dzień był upalny. Co prawda, na początku się trochę cykałem, bo na tylnim siedzeniu truposzczak siedział. W garniturku, pod krawatką, a jakże. Tylko łba nie miał, bo mu odstrzelili - ale myślę sobie \"Daleko do roboty już nie mam, a jeszcze klima jest, to wonieć nie będzie\". No i jadę. I zaraz za rondem Wiatraczna mnie patrol policji zatrzymał. \"Dzień dobry panie kierowco! Prawo jazdy i dowód poproszę\". - no to dałem prawko mojej ciotki, co to je w 37 we Lwowie zrobiła, a dowód to akurat miałem na teścia Nyskę z czasów, kiedy teściu na taryfie bagażowej robił. Pan policjant tylko szybko sprawdził, czy się aby numery silnika i nadwozia nie zgadzają (nie zgadzały się, chwała Bogu!!) i mówi: dziękuję i proszę jechać. No to ja się pytam, czy im tego trupa, co mi się na kanapie z tyłu rozsiadł, nie mógłbym zostawić, ale mi powiada, że oni są drogówką i się trupami nie zajmują, i jak chcę, to mogę do kryminalnego podjechać i tam zostawić – ale nie gwarantuje czy wezmą, bo podobno mają sporo tego towaru, co se sami z miasta pościągali i obcych trupów mogą już nie chcieć. A tak między nami – pyta – to za co go pan kropnął ?? No to mówię, że to nie mój, tylko razem z autem mi się zaposiadł. No to faktycznie problem – powiada – tylko go pan na ulicy nie zostaw, bo Straż Miejska panu 20 zł mandatu za zaśmiecania miasta wlepi, a co będziesz pan - powiada – za obcego trupa płacić? A najlepiej - powiada – wrzuć go pan do jakiej glinianki, to będziesz miał pan spokój. Ale gdzie ja mam czas po gliniankach jeździć, jak od dziesięciu minut w robocie powinienem siedzieć? Więc go tylko poprosiłem, co by mi do bagażnika truposzczak pomógł przemieścić, bo tak na tylniej kanapie bez łba to mi z moim poczuciem estetyki nie konweniował. No i dojechałem wreszcie do roboty, spóźniony jak cholera, i walę do szefa się usprawiedliwić – a on mi na to powiada: „Ty mi tu *putinówka nie opowiadaj, bo dla chcącego nic trudnego. Patrzał czym ja dzisiaj przyjechałem do roboty !”. No to wyglądam przez okno, a tu faktycznie elektrowóz stoi, chociaż żadnych szyn przy naszej firmie nie ma. I w dodatku patrzę dokładnie, a to kurna ruski – bo na szerokie tory!!! I tak to się u nas w Warszawie kręci – raz na wozie, raz pod wozem...
  2. chyba zaczynam mówić sama do siebie :P dziś znowu zaczynam dietę :P ale teraz siedze w domu więc będę się pilnowała :) giga taka prośbę mam. możesz mi wysłać swoją dietę? będę bardzo wdzięczna :)
  3. matko dziewczyny! od 14 sprzątałam w szafie i dwóch wielkich szufladach z bielizną i skarpetkami. ostatecznie skończyłam jakieś 10 minut temu, chociaż miałam w między czasie większe przerwy :P ale takie czystki zrobiłam, że mogę z ręką na sercu powiedzieć, że teraz nie mam się w co ubrać! :P hmmm, właściwie to nic dziwnego, że nie mam się w co ubrać skoro wczoraj w sklepie rozmiar 52-54 był na mnie za mały :D jak by był 54-56 to by było ok :P oczywiście pomijam fakt, że w tym sklepie rozmiarówka była \"trochę\" zawyżona :P a tak swoją drogą to stwierdziłam, że nie chcę wakacji :O bo im szybciej będa wakacje, tym szybciej będzie sesja i moja życiowa porażka...
  4. malaga - bardzo łądny, tylko mnie odstraszają cekiny bo nie trawię czegoś takiego ;) muszę się pochwalić, że zrobiłam dziś generalne porządki w szafie. chyba jestem teraz jedyną osobą płci żeńskiej, która z ręką na sercu może powiedzieć, że nie ma się w co ubrać :P takie czystki zrobiłam. a poza tym wczoraj zakupiłam materiałową bluzkę na zapinki w drobne kwiatuszki i białą, długą, koszulową bluzkę na guziki z troczkami po bokach. no dobra, ta białą kupiła sobie Mama, ale mi w niej o niebo lepiej :P
  5. no to jestem :) na drugiej części zakupów kupiłam kremową bluzkę w kwiatuszki. zielonych butów jak nie było, tak nie ma więc we wtorek rano udaję się do największego \"centrum handlowego\" w Warszawie, bo w nim moja ostatnia nadzieja. w ogóle to dziś dowiedziałam się, że nagle zmarł mój kolega z klasy z gimnazujm... miał torbiel, o którym nie wiedział, pękł i już go nie ma... niby nie widziałam go od końca gimnazujm ale jakoś mi tak dziwnie... raz człowiek jest, a zaraz potem go nie ma... tak samo moi Pradziadkowie - zawsze byli i nagle w ciągu pół roku najpierw Pradziadek, potem Prababcia... matko... czasem nie rozumiem tego świata... i tym jakże \"optymistycznym\" akcentem zakończę swoją wypowiedź...
  6. taaa, żeście się rozpisały od mojego ostatniego wpisu :P aż oczy mnie bolą od czytania :P nie, to nie :P tez już nic więcej nie napiszę :P przynajmniej dziś :P ps. utwierdziłam się w zdaniu, że Piotrek to małe, humorzaste dziecko :O i w tym, że ja do facetów szczęścia nie mam...
  7. a ja dla odmiany wrócę do temtu butów. czy jakikolwiek sklep jest w stanie w tym sezonie wyprodukować ładne baletki zielone sztuk jeden w rozmiarze 40-41? :O dochodzę do wniosku, że nie...
  8. nie no fascynujące... napisałam do Was mega długiego posta i ten głupi, biblioteczny komputer mi go skasował... :O teraz ambitnie przeniosłam się na inny komputer i mam nadzieję, że wszystko będzie ok :) ogólnie w poprzednim poście kazałam Wam wszystkim, w szczególności anusssce, się uśmiechać, ponagliłam wszystkich do wysłania mi swoich zdjęć i napisałam, że zaliczyłam semestr z rzymu :):):) i że jutro mówię mamie Amelki, że zwalniam się i ostateczny termin na znalezienie nowej opiekunki ma do 11 maja chociaż lepiej by bło gdyby zrobiła to wcześniej. no, a teraz chciałam Wam napisać co z Eweliną... tylko uprzedzam: długie to i nudne. otóż Ewelina to siostra wujeczna mojej przyjaciółki - Kasi. Ew poznałam jakieś 1,5 roku temu. najpierw gadałyśmy na gg a na żywo poznałyśmy się na pogrzebie mamy Kasi... jakoś tak od razu z Kasią stwierdziłyśmy, że Ew zostanie naszą 3 siostrą i tak tez ją traktowałyśmy. wszystko był miło fajnie, opowiadąła nam co u niej itp. potem była akcja, że w wypadku samochodowym zmarł jej chłopak, z którym była od 2 lat, potem cały czas się cieła itd., potem znowu była akcja, że kogoś tam ma ale im nie wyszło, potem miała znowu faceta z którym się rozstała dla innego, ten z którym sie rozstała umarł potem na białączkę (był z jej lo) i zostawił Kasi list, w którym wybielał Ew (bo w między czasie Ew miała kilka krzywych akcji z Kasią), potem niby ten, dla którego rzuciła tego, co umarł wysyłał Kasi chamskie smsy i w końcu jego też rzuciła a on zmienił numer gg i kierunek studiów. no a na sam radosny koniec Ew wyczaiła jakiegoś faceta z tv bo niby z jakiegoś fanklubu do niej napisał. a teraz jej przyjaciółka - mega bogata polko-szwedka, co ma siostrę mistrzynię skoku w zwyż, ojca - właściciela ice hootelu w Szwecji, chałupę na kilohektar, rzuciła studia na 3 roku i wyjechała do Szwecji. no to by było tyle tytułem wstępu :P i tak przeanalizowałyśmy z Kasią wszystko, co nam Ew mówiła i pisała, skonsultowałyśmy to z koleżanką Ew z ławki i okazuje się, że Ew żadnego faceta, który zmarł w wypadku nie miała, nikt od nich ze szkoły w ciągu ostatnich kilku lat nie zmarł i chłopakiem Ew nie był, ten co wysyłał Kasi chamowate smsy w ogóle nie istniał bo nie ma go w wykazie studentów UW, podobnie jak jej mega bogatej przyjaciółki szedko-polki. w końcu ciąć też się nigdy nie cięła bo śladów nie ma, no i oczywiście żaden facet z tv nie istnieje... fascynujące, prawda? a my idiotki przez prawie 2 lata dawałyśmy się w to wszystko wkręcać. a teraz tak się złożyło, że Ew trochę pogubiła się w swoich fantazjach i kłamstwach na temat swojego życia i wszystko wyszło na jaw. najlepsze jest to, że kiedyś wkręciłą tez swoje 2 koleżanki, że ma jakiegoś super faceta, no ale te zdemaskowały ją bardzo szybko. i to się nazywa zaufać człowiekowi... normalnie nigdy bym nawet nie przypuszczała, że ktoś będzie w stanie zrobić mi takie świństwo a ja będe tak naiwna... no ale trudno się mówi i żyje się dalej... przynajmniej mam tą świadomość, że Kasia, Karolina, Agnieszka, Rafał i Zośka mnie nie okłamują. no i oczywiście jeszcze jesteście Wy :) no to to by było tyle. podziwiam te, co dotarły do końca :P wybaczcie, ale musiałam się komuś wygadać DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE
  9. tak przed snem powiem Wam jedno: jak ta głupia cipa Magda nie chce Piotra to ja go biore :) teraz, zaraz, juz :) dobranoc
  10. bombuś wszyskiego najlepsiejszego :) spóźnione, ale szczere :) i duzo, dużo, dużo... sama sobie dopisz czego bo ja dziś mam wiadome myśli :P aha, dostałaś zdjęcia? owczuś, a Ty dostalaś zdjęcia? bo ja Waszych nie :P więc chciałam napisać, że ostatnio cos mi się z forum działo i pisać ne mogłam, że żyję, codziennie wracam o 23.00 do domu (dziś wyjątek), stwierdziłam dziś, że uwielbiam cukierki gapefruitowe, zmęczona jestem jak cholera, zastanawiam się czy od czerwca nie rzucić w cholerę roboty (ale gdzie ja potem tyle kasy dostanę?), w niedzielę okazało się, że Ewelina, którą z Kasią traktowałyśmy jak Siostrę od 15, roku nas perfidnie okłamywala i zmyśliłą całe swoje życie... a z rzeczy przyjemniejszych to jutro idę na łyżwy a teraz idę się kąpać bo mam randkę z Piotrem Korzeckim :P BUZIAM WAS
  11. malaaga73 polecam wstapić do CH Reduta i CH Arkadia, ew. CH Zlote Tarasy też się nadaja, ale już mniej. a ja weszłam w kolejną, wcześniej za małą, bluzkę :)
  12. ja tylko na chwilę weszłam a tu proszę, anielka zrobiła wielki powrót na topik :) no i przynajmniej miałam coś miłego do czytania. a Wy bierzcie dobry przykład z anielki :) anielciu - oby tak dalej :) a ja Twoje przeżycia rosyjsko-ukraińskie z wodą i toaletami... ehhh, skąd ja to znam :P ale to napiszę Wam innym razem :P no, a teraz przechodzę do meritum bo zaraz musze się iśc ogarniać. otóż zadzwonił Piotrek, przeprosił i powiedział \"bo ja już taki jestem\". czyli, że moja Siostra vel Przyjaciółka Szwagra nie będzie miała. bo ja nie mam zamiaru użerać się z rozkapryszonym, dużym dzieckiem, które będzie jebało fochy co chwila o głupoty. ja i moje \"szczęście\" do facetów... i jest jeszcze jedna rzecz, która mnie, od kąd z Kasią to odkryłyśmy, wnerwia nieziemsko, i której ogarnąć nie mogę. ale o tym też innym razem. wiaje wiatr u mnie.
  13. bombuś to jakoś jutro albo w sobotę wyślę Ci swoje zdjęcia :) a Twoich to ja tez nie mam :P więc też chcę :P a teraz to tylko na chwilę wpadłam napisać Wam, że Ci faceci to naprawdę sa jacyś dziwni :O bo spotkałam się dziś z Piotrkiem vel Pięknym. no i było miło i przyjemnie dopóki nie zeszło na gust co do urody. powiedziałam mu, że na WPiA dużo jest ładnych facetów i że bym mogła sobie harem założyć. na co on od rauz zarzucił focha, potem jeszcze coś tam coś tam i stwierdziłam, że jak ma zamiar się tak zachowywac to idę. i poszłam na historię (aha, kolokwium nie zaliczyłam...). potem na naszych wspólnych zajęciach chamsko usiadł za mną i moimi dwiema koleżankami i się nie odzywał. po zajęciach dziewczyny poszły jedna na autobus a druga na pieszo na stację, a ja na drugi autobus. wsiadłam do autobusu, Piotrek też. wysiedliśmy na jednym przystanku, ja poszłam na pociąg, on do metra. siedząc w pociągu dostałam smsa, że przeprasza, i że ma nadzieję, że się nie obraziłam (tak, obraziłam się, że traktuje się mnie jak 12letnią gówniarę) i zadzwoni jutro. I JAK TU ZROZUMIEĆ FACETA????????????????
  14. bombuś ale ja Wam przecież kiedyś wysyłałam swoje normalne zdjęcia (bo z tym dzieckiem to tak jakoś za bardzo do siebie podobna nie jestem). Nalka... nawet nie wiem co mam napisać, ale wiem, że mi coś tu śmierdzi. nie można się odkochać z dnia na dzień. więc albo odkochał się już dawno (co też jest mało prawdopodobne) albo coś mu strzeliło do pustego łba i teraz o. na Twoim miejscu po jego powrocie chciała bym to usłyszeć prosto w oczy, bo jak by nie było zrywanie przez telefon to... ehhh... nie wiem co on tam sobie myśli, ale źle myśli i ktoś mu powinien porządnego kopa w dupę dać!!!!! cieszę się, że podobały się Wam moje historyjki :) jak się w końcu wyśpię (bo ostatnimi czasy wracam od dziecka o 23, kładę się o 24 i o 6 wstaję :O w ogóle jakoś dziwnie się ostatnio u mnie zrobiło... sama nie wiem czemu. mogła bym siedzieć w domu i nie wychodzić, tylko wpatrywac się w ścianę... no ale mam nadzieję, że w miarę szybko mi to przejdzie a jak nie to standard: trzeba będzie się zmusić. a z rzeczy przyjemniejszych to właśnie sobie siedze w spodniach, które jeszcze w niedzielę były na mnie za małe :P jednak jeden posiłek dziennie, stres rzymem, z którego choba to 3 dostanę i stres historią, o której za 3 godziny dowiem się, że nie zaliczyłam, robią swoje :) aha, i w przyszłą środę idę na łyżwy :P trzymajcie się Kochane (w szczególności Ty Naluś). odezwę się jak się wyśpię ;)
  15. sok malinowy - ja nie z tych rejonów. matuszella ja zakładam kostium, a owszem. niech się wstydzi ten, kto widzi :P a kostium mam idealny do mojej figury (w sensie góra i dół bo brzuch i tak widać :P). a poza tym to moje wakacje, moje morze/jeziorko i niech spadają :P i mam dla Was kolejną fascynującą historię, któą moja Kasia po wysluchaniu początku skomentowała \"naćpałaś się? czy znowu barek rozpracowywałaś?\" NIC Z TYCH RZECZY najpierw mały szkic terenu mój pokój jest na górze, na którą to wchodzi się po 5ciu schodkach. przy schodkach są dwa łuczki - jeden na korytarz na górze, drugi do drugiego przedpokoju i salonu. jak wychodzi się z dolnego łuczku to zaraz stoi kanapa, która jest na przeciwko tych schodków. a teraz historia właściwa: otóż siedze dziś sobie na kanapie i uczę się prawa rzymskiego. nagle słyszę, że Mama na zewnątrz z jakimś dzieckiem rozmawia. pomyślałam, że mówi coś do krasnala sąsiada i dałam sobie spokój. ale po chwili, kiedy to już dalej zagłębiłam się w rzymskie prawo spadkowe, słyszę za łuczkiem jakiś ruch. i w tym momencie zza łuczku wyłonił się chłopiec lat 9 i cichaczem, nie zauważając mnie, ruszył po schodach w kierunku mojego pokoju. szczęka mi opadła, wybałuszyłam oczy, nie wiem co się dzieje. i kiedy tak byłam w tym szoku zza tego samego łuczku wyłoniła się dziewczynka lat 5 i także cichaczem podążyła za chłopcem. dech mi w piersiach zaparło, nagle miałam tysiąc myśli w głowie, łącznie z tym, że mam jakieś zwidy. chwilę trwało zanim się ogarnęłam i rzuciłam w stronę dzieci, z których chłopiec już był w moim pokoju a dziewczynka właśnie znikala za zakrętem, inteligentny tekst, który przekształcił się w następująca konwersację: ja: a co wy tu robicie? chłopiec: przyszliśmy cię poznać ja: aha (i zgon na twarzy) chłopiec: bo my jak jesteśmy w nowym miejscu to robimy takie rozpoznanie ja: aha chwila milczenia ja: poczekajcie chwilę i pobiegłam do mamy na schody wejściowe zapytać się co się dzieje, czy ja nie oszalałam. szczęśliwie okazało się, że nie oszalałam a dzieci byly dziećmi siostry mojego Wujka i okazały się być bardzo sympatyczne amen
  16. bombuś nie przepraszaj, każdy ma chwile słabości... giguś ja od dziś jestem na 13 dniowej diecie odchudzającej :P i zamówiłam sobie krem upiększający :P i mam dla Was kolejną fascynującą historię, któą moja Kasia po wysluchaniu początku skomentowała \"naćpałaś się? czy znowu barek rozpracowywałaś?\" :) NIC Z TYCH RZECZY :p najpierw mały szkic terenu ;) mój pokój jest na górze, na którą to wchodzi się po 5ciu schodkach. przy schodkach są dwa łuczki - jeden na korytarz na górze, drugi do drugiego przedpokoju i salonu. jak wychodzi się z dolnego łuczku to zaraz stoi kanapa, która jest na przeciwko tych schodków. a teraz historia właściwa: otóż siedze dziś sobie na kanapie i uczę się prawa rzymskiego. nagle słyszę, że Mama na zewnątrz z jakimś dzieckiem rozmawia. pomyślałam, że mówi coś do krasnala sąsiada i dałam sobie spokój. ale po chwili, kiedy to już dalej zagłębiłam się w rzymskie prawo spadkowe, słyszę za łuczkiem jakiś ruch. i w tym momencie zza łuczku wyłonił się chłopiec lat 9 i cichaczem, nie zauważając mnie, ruszył po schodach w kierunku mojego pokoju. szczęka mi opadła, wybałuszyłam oczy, nie wiem co się dzieje. i kiedy tak byłam w tym szoku zza tego samego łuczku wyłoniła się dziewczynka lat 5 i także cichaczem podążyła za chłopcem. dech mi w piersiach zaparło, nagle miałam tysiąc myśli w głowie, łącznie z tym, że mam jakieś zwidy. chwilę trwało zanim się ogarnęłam i rzuciłam w stronę dzieci, z których chłopiec już był w moim pokoju a dziewczynka właśnie znikala za zakrętem, inteligentny tekst, który przekształcił się w następująca konwersację: ja: a co wy tu robicie? chłopiec: przyszliśmy cię poznać ja: aha (i zgon na twarzy) chłopiec: bo my jak jesteśmy w nowym miejscu to robimy takie rozpoznanie ja: aha chwila milczenia ja: poczekajcie chwilę i pobiegłam do mamy na schody wejściowe zapytać się co się dzieje, czy ja nie oszalałam. szczęśliwie okazało się, że nie oszalałam a dzieci byly dziećmi siostry mojego Wujka i okazały się być bardzo sympatyczne :) amen :)
  17. matuszella je nie mówię, że jesteś amtką tyranem. ale coś takiego stresuje. bo np. mama mojej przyjaciółki zawsze na nas czeka jak wracamy z imprezy i jak mam spać u Karoliny. no i jak dochodzi godzina 24-1.00 to my już się stresujemy, że ona nie śpi, czeka na nas, trzeba wracać. więc to już zupełnie co innego. innymi słowy: czekaj po cichu metodą bunkrową :) a na topiku o 20stolatkach napisałam taki oto piękny tekst i Wam tez postanowiłam go wkleić :) i mam dla Was opis \"krajobrazu\" za moim oknem kuchennym otóż sąsiedzi cały swój niepotrzebny syf domowy zrzucili na koniec swojej działki gdzie ja mam akurat okno od kuchni. i dziś tak kontemplowałam co tam jest. z ciekawszych rzeczy to najpierw rzucił mi się w oczy wypłowiały, żółty ciągnik (tak, ciągnik na osiedlu domków jednorodzinnych). potem są dwa samochody - ciemnoróżowe czinkłaczento i bladożółty wartburg. i tym sposobem mój wzrok trfia na drugi koniec działki gdzie stoi odwrócony do góry nogami piękny, ciemnoceglaty sedes obok sedesu jest buda dla psa, bojler, chyba łopata i jakieś inne śmietki typu gruz. idąc dalej na końcu ich działki są drzewka i wybieg dla psa z pięknym, blaszanym dachem, kolejne drzewko, sznurki na beliznę. i w tym miejscu zaczyna się moje kuchenne okno pod którym jest: kupa gruzu, jakaś biala szmata, zlew kuchenny aluminiowy jednokomorowy, znowu kupa gruzu, grabki. uwieńczeniem całego dzieła są duże, drewniane SANKI bez oparcia czyż życie nie jest piękne? - zapytała się Kasia a koleżance z grupy nie dam dobrej rady bo po pierwsze jest o prawie 5 lat starsza a po drugie to to trochę bezczelne by było a to nie lezy w mojej naturze. i kto tu się rozpisuje? :P
  18. giguś już nie jesteś sama :) ja dzień spędziłam romansując z prawem rzymskim i ciesząc się w duchu, że ojciec wraca dopiero za tydzień :D i mam dla Was opis \"krajobrazu\" za moim oknem kuchennym :) otóż sąsiedzi cały swój niepotrzebny syf domowy zrzucili na koniec swojej działki gdzie ja mam akurat okno od kuchni. i dziś tak kontemplowałam co tam jest. z ciekawszych rzeczy to najpierw rzucił mi się w oczy wypłowiały, żółty ciągnik (tak, ciągnik na osiedlu domków jednorodzinnych). potem są dwa samochody - ciemnoróżowe czinkłaczento i bladożółty wartburg. i tym sposobem mój wzrok trfia na drugi koniec działki gdzie stoi odwrócony do góry nogami piękny, ciemnoceglaty sedes :D obok sedesu jest buda dla psa, bojler, chyba łopata i jakieś inne śmietki typu gruz. idąc dalej na końcu ich działki są drzewka i wybieg dla psa z pięknym, blaszanym dachem, kolejne drzewko, sznurki na beliznę. i w tym miejscu zaczyna się moje kuchenne okno pod którym jest: kupa gruzu, jakaś biala szmata, zlew kuchenny aluminiowy jednokomorowy, znowu kupa gruzu, grabki. uwieńczeniem całego dzieła są duże, drewniane SANKI bez oparcia :D czyż życie nie jest piękne? - zapytała się Kasia :)
  19. matuszella nie można stresowac dzieci czekaniem na nich :P moja Mama zawsze jak gdzieś wychodzę i mam wrócić to ma czujny sen. ja wchodzę na górę a Mama od razu \"Kasia? Jesteś? Która godzina?\" :) po odpowiedzi \"Jestem. Godzina ta i ta. Śpij.\" Mama momentalnie zasypia :) i taką refleksję mam po wczorajszym wieczorze, a właściwie pytanie. dlaczego większość grubszych osób myśli, że jak mają nadwagę to już nie muszą dbać o siebie i swój wygląd? :O no bo np. taka moja koleżanka z grupy. dużo grubsza ode mnie ale niższa więc pewnie rozmiar podobny. a tym czasem ile już osób powiedziało mi, że ja w porównaniu do niej to nie ma porównania. ona - prawie zawsze przetluszczone, nieuczesane włosy, biust na brzuchu, opinające spodnie, poszerzające bluzki z wielkim karo co podkreśla biust na brzuchu. i właśnie wczoraj zauważyłam, że większość XXL-ek myśli i ubeira się podobnie jak ona. matko :O ja nie wiem, może jestem zapatrzona w siebie albo nieżyciowa, ale chyba jakieś minimalne zasady o samokrytyce i dobieraniu stroju obowiązują?
  20. matuszella wysłałam Ci dietę :) a jeśli chodzi o komunię to nie przejmuj się uwagami. nikt nie jest doskonały, bratowa męża też nie. najlepszą bronią jest ignorancja lub obracanie jej uwagi w żart. ewentualnie jak już Cię wkurzy to możesz jej się odpłacić tym samym :P poza tym gwarantuję Ci, że jeśli będziesz dobrze wyglądała w tym, w co się ubierzesz to wszystkim będzie zwisało to, czy masz nadwagę czy nie. wiem to po swojej rodzinie, która do najszczuplejszych nie należy :P jak w zeszłym roku bardzo korpulentna ciotka ubrała się ślicznie na wesele i tańcowała na stole to każdy mówił tylko \"no, ciotka Jadźka się ładnie odstroiła, ma kobieta gust i jak popiej to też fajna babka\". a jak trochę chudsza ciotka ubrała się jak się ubrała to od razu wszyscy zauważyli oponkę na brzuchu, grube łydki itd. więc kochana nie przejmuj się tylko bądź miła, wesoła ubierz się ładnie i do przodu :)
  21. z mojej dzisiejszej edukacji wyszlo tyle, że rodzice zaprosili znajomych na grilla więc od 16 rozmowy pod moim oknem nie dawały mi się uczyć a ok 17 przyszła dwójka moich znajomych i tym sposobem 2 winiaczy nie ma i 0,5l też nie ma. za to jest dorby humor :D viki ile synek ma lat/miesięcy? i na jakie studia się wybierasz i gdzie? gigusia romansik... hmmm, wiosna jest więc czemu by nie? :P tylko, że Piotruś jakoś tak jak dla mnie za szybko wszystko by chciał (łącznie z tym, że po kilku godzinach znajomości zaproponował mi związek...). jak nie zwolni to pójdzie w odstawkę :P Fitness nie mam pojęcia. większe działania z komputerem=czarna magia kell to piękne życie w akademiku... ehhh, pomarzyć dobra rzecz :P a pomyśleć, że teraz bym mogła siedzieć w jakimś przytulnym akademiki/mieszkanku studiując prawo na UMCSie w Lublinie... i jak rozumiem \"pewien \"P\" \" jest obiektem zainteresowania :P
  22. amelka cieszę się, że fryzjer się spodobał :) ja teraz też żałuję moich długich kiedyś (ponad rok temu) włosów ale obecna fryzura tez mi się podoba :) matuszella wyślę Ci wszystko wieczorem bo teraz wpadłam tylko na chwilę :) ale wieczorem wszytko będzie na tip-top :) a u mnie pogoda prze-prze-prze-przepiękna więc idę na taras :)
  23. viki-miki witam :) jasne, że możesz :) na dobry początek napisz coś o sobie. idem :P
×