Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hetera85

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Maciek, to zalezy czy wyjechala do innego miasta na te studia, i czy imprezuje w waszyw gronie znajomych, czy w innym, a poza tym moze imprezuj z nia??? moze to cos da, warto sprobowac
  2. bo ona tam wyjechala wczesniej, przez co sie rozeszli, poznal mnie tu, zakochal sie a potem wyjechal do tej samej miejscowosci,
  3. MIESZKAJA W JEDNYM MIESCIE I DOBRZE ZE SOBA ROZMAWIAJA
  4. ja mam tak samo, rodzina git!!! a teraz naj, on jest tam ze swoja byla z ktora byl prawie 3 lata przede mna!!!
  5. świetna kumpela dlugo Jestes juz jego kochanka?
  6. bo on jest ciagle w Szkocji, a ona tez ta dla wyjasnienia
  7. ja tak samo, moge cierpiec i byc juz sama nawet do konca, dam rade, ale nie przyjme go z powrotem, zawsze zdrada moze sie powtorzyc!!!
  8. pewnie nic, ja wytrzymalam tyle czasu bez niego i jakos wiem ze potrafilam, mialam tez prob, a oparcie tylko w sobie wybaczyla Bys?
  9. swietna kumpela on powiedzial ze jeszcze nie, ale kiedys napewno mi powie, ja sie boje ze to zdrada, a wtedy to nie wiem,
  10. nie, pytal sie czy czlowiek ma prawo popelniac bledy? mowil ze kiedys mi cos powie, ale jeszcze nie teraz, mowil o wspomnianym cieple, ze nie chce mnie stracic, ze nie zasluguje chyba na mnie wciskal takie wstawki zupelnie bez niczego, tak ooo, a nigdy nie chcial wyjasnic o co mu dokladnie chodzi
  11. szczailam sie potym jak powiedzial ze tez potrzebuje czasem troche ciepla, a od czego ma mnie??? musial od razu biec do innej!
  12. ja chyba nie bylabym w stanie przyjac faceta z powrotem po zdradzie, domyslam sie ze zdradzil mnie, on juz tego nie zrobi, ma wyrzuty, alw wprast nie potrafie zapytan, musielibysmy sie rozstac, jestem zbyt honorowa, a rozstanie nie chce
  13. Ostatnio się zagubiłam, mój chłopak wyjechał jakis miesiąc temu do szkocji, wiedziałam że będzie mi ciężko bez niego, przeżywałam to wielokrotnie, lecz teraz jest mi jednak o wiele gorzej........ Poznalismy się dokładnie w styczniu zeszłego roku, od zerwał ze swoja ex, i miał kupiony bilet TAM by zacząć nowe życie, ale pojawiłam się ja, zakochaliśmy się w sobie, bardzo szybko to poszło, tysiące esemesow dziennie i takie tam, pierwszy raz poczułam takie uczucie które tak szybko obezwładnia, powiedział że wyjeżdza a ja juz po 2 dniach płakałam i nie miałam pojęcia co się ze mną dziej. Po 3 tyg jednak wyjechał, pisał eski, dzwonił, od czasu do czasu napisał maila, a ja mu, ale to tylko dlatego że nie miałam jeszcze neta. Miał wrócić po 3 miesiącach, przedłużyło to się wszystko i przyjechał dopiero w lipcu, po pół roku przyjechał na tydzień... spędziliśmy go całego, praktycznie 24 h... wyjechał, miałam dojechać, ale się pokomplikowało, on dostał tam kontrakt na pół roku w drużynie piłkarskiej, a mi się zaczeły studia, wytrzymałam nasępne pół roku, założyłam sobie neta, aby było mi łatwiej, a on wtedy jednoczesnie stracił do niego dostęp... Przyjechał w samiusiego Sylwestra, cieszyłam się jak dziecko, przygotowałam się na maksa! Tym razem był dłużej, całe 5 tygodni, wszystkie wieczory spędzone razem! Całe dnie, kilka imprez, kino, wino i dobry film, dobry seks... wszystko dopiero po roku, czekałam i byłam/jestem szcześliwa że warto było, Poznałam jego rodzina, on moja, i cała moja paczke znajomych o których mu zawsze opowiadałam przez tel... Stwierdzilismy że bedziemy juz razem, i że nie dopuścimy już do kolejnego tak długiego rozstania, PEWNI SIEBIE i szczęśliwi i że nasza miłośc jest prawie jak z bajki... Miałam do niego dojechać tak po kilku tygodniach, w tym czasie miałam skończyc sesje a on znalesc nam jakies lokum i mi prace... Stwierdziłam że porzuce tu wszystko by byc juz z nim... I powtorka z rozrywki, komplikacje... brak pracy dla niego, hmm, oki, pomyslalam, ale teraz już nie daje sobie rady, zaczynaja mi wbijac glupoty do glowy, zaczynam obwinaiac jego za to ze mnie opuscil, boje sie ze spotkamy sie moze znowu w lipcu (on tak nawet zartuje) mam do niego wielki zal ze mnie nie opuscil, zadko teraz sie odzywa, a jak juz to ja mowie ze jest wszystko oki, ale wygarniam ze mial wylaczony tel.. nie panuje juz nad tym, CZY TO TYLKO PRZEZ MOJ STRACH?
×