-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez OneWish
-
Gosciu- to mnie zaintrygowałas kwestią podnodzenia glowy.. Hmmm będę pamietać Jagoda- my też ustaliliśmy, że mojego męża nie będzie. Poprzytulamy się później w nieco intymniejszych warunkach. To zabieg, lekarz mówił mi o tym,że oni będą się tam wszyscy mną zajmować i że mąż może przy tym być, ale on odradza. Kocham tego mojego M, że tak ładnie to znosi i że mną wczoraj tak potrząsnął kiedy miałam wieczorny kryzys i wylewałam krokodyle lzy... ;)
-
mój lekarz powiedział, że ostatnio był na jakimś sympozjum, gdzie dowiedział się, że lepiej po transferze jest chodzić. Lepiej gdy macica jest w pionie. Oczywiście zaznaczył,że nie ma mowy o pracy wysiłkowej i o jakimkolwiek przemęczaniu się, ale dodał, że dla zdrowia psychicznego dobrze jest prowadzić normalny tryb życia.
-
Jagoda-jesteś bardzo mądrą i wyważoną osobą :) Te dzieci będą nasze i już!! będziemy mamami pełnymi buziami :) Ja w tym roku kończę 35 lat i powiem Tobie, że trzymam się całkiem dobrze :) mój mąż powtarza, że nie wyglądam na swoje lata "dałbym Ci 29 lat" odpowiedział ostatnio gdy go o to męczyłam. Oczywiście jadę na kremach przeciwzmarszczkowych, a jedyne co mam ze "starszej" kobiety to siwe włosy. Farbuje je na ciepły blond, ale moje włosy gdy widać odrost są w 95% tylko siwe... To jednak genetyka-dzięki tatusiu :* bo mając 20 lat miałam ich już sporo. Poza tym mam dużo energii, jestem aktywna i jest ok. Raz tylko mój "osiedlowy" ginekolog powiedział, że przydałby się zrobić badania w kierunku osteoporozy ale co se będę gitarę zawracać i się w jakieś testy bawić :) jadę dziś do stajni pobrykać konno po lesie, bo jak się "zadzieje" to koń pójdzie w odstawkę :)
-
Jagoda-posta wyżej napisałam ja - niechcący jako gość :)
-
Klaudia - dobrze, że przybliżyłaś wygląd transferu. Nieco zaczęłam sobie to wyobrażać, choć nadal to wszystko jest dla mnie czarną magią. Zachodzę w głowę jak to jest,że tyle wysiłku tyle zaangażowanych osób, embriolog, ginekolog, dawca, biorca, pielęgniarka, mocno zestresowani rodzice i bardzo dziecka pragnący i ..... jak to się dzieje,że przy tylu chcących osobach TO się nie udaje?? Trzymam za Ciebie kciuki, uda się!! Jeszcze raz dzięki, że to wszystko opisałaś. #### Kasja - dzięki Ci za kciuki. Dziękuję za wsparcie. #### Dziś nie mogłam spać. Gdzieś ok. 4 rano piłam herbatę i rozmyślałam o tym co mi powiedział lekarz gdy namawiał mnie jednak na ewentualny program dla pacjentek z niską rezerwą, zanim jeszcze odebrałam wynik FSH. Powiedział mi tak "jak patrze na piękną kobietę jak pani to mnie serce ściska,że nie może pani tego dziecka swojego mieć".rozpłakałam się jak dziecko. tu nie chodzi o to,czy ja jestem "taka piękna" tylko, że człowiek myśli,że chciałby widzieć w tym małym człowieku siebie. Mam dylematy. Mój mąz jest na mnie zły, ale ma racje-najpierw bałam się o siebie, potem o wyniki męża, potem strasz czy się uda, jak się uda to czy się utrzyma, czy będzie zdrowe, czy przy porodzie mu się nic nie stanie. Potem jeszcze i najważniejsze - całą ciążę będę się stresować czy "ogarnę temat". taka jestem... mocno skomplikowana, z wysokim czynnikiem stresogennym.. Boję się i nie wiem jak to wszystko "ogarnąć"..
-
Niki- In victa tez ma super wyniki, 2 moje kolezanki mają dzieci dzieki lekarzom stamtąd. #### Jagoda- odnośnie endo i całej reszcie badań- możesz być spokojna, jesteś w dobrych rękach!! Musiałam dziś gnać na 8rano jako pierwsza pacjentka mojego lekarza by mi to przedłożył :) wyjaśnił mi to, o co m.in. Ciebie pytałam- czym im lekarzom tez zalezy na sukcesie ogółu. Powiedział mi dziś, że oni są rozliczani z każdego przypadku indywidualnie. Powiedział, że muszą się starac bo to oni "tworzą" klinikę, a ta cieszy się dobrymi wyńikami i tendencja musi wzrastać nie spadać. Zrozumiałam. Teraz pragnę uspokoić Ciebie. Jeśli będzisz chciala pogadac to przy okazji Twojej wizyty w lodzi chętnie się z Tobą spotkam :) daj tylko znać
-
Alice22- niech słowa lekarza będą prorocze, niech za tym razem się uda.niech to będzie ten bonusowy-udany raz. Inv refundowane to jest marzenie. Zawsze w zanadrzu zostaje to, co my wydajemy od razu-pieniądze...takie duże. Cieszę się razem z Tobą, odzywaj się, będziemy się wspierać :) razem raźniej. #### niki-dziękuję Ci za informację, pomyślałam, że może nie chcesz o tym mówić, tym bardziej dziękuję, że się tym podzieliłaś. Dzis będąc w Gamecie czytałam broszurę dot in vitro i było tam napisane, że niepowdzenie zabiegu wiąże się zazwyczaj z nieprawidłowościami ze strony komórki, jakiegoś błędu popełnionego przy zapłodnieniu. Czytałam i coraz bardziej głupiałam. Na tym postanowiłam zaprzestać wszelkie edukanowanie sie w tym zakresie. Nie ma wyjścia, trzeba bezgranicznie zaufać lekarzowi.Niki, czy Ty podejdziesz do inv u tego samego lekarza?? #### Igrek-GRATULACJE!! Zaden argument tak nie buduje jak taki, że sie udało i że Ty masz to cudne maleństwo już w swoich ramionach :) super... Czy zaszłaś w ciążę w ramach jednego podejscia- mialas te 4 transfery, czy to byly 2 rozne programy??
-
Niki-dziękuję :) myślałam wczoraj sporo o Tobie.... Jeśli nie naruszam Twojej prywatności i nie sprawiam pytaniem przykrości to chciałabym wiedzieć dlaczego nie udało sie u Ciebie inv?? Jesli moje pytanie Cie uraziło, to rozumiem i z góry przepraszam..
-
Dzwonił mój lekarz. Skonsultowaliśmy wynik, szanse są bliskie 0, wynoszą ok 2%.... w poniedziałek ma u niego wizytę moja dawczyni i ustali z nią termin punkcji. Mój transfer pewnie będzie bliżej niż za 2 tygodnie... Jestem gotowa. Niech się dzieje...:)
-
Jagoda- jesli chodzi o czystosc i endo to wszystko w swoim czasie. Lekarz mi wyjasnil, ze progesteron i cos tam jeszcze podaje sie przed transferem, że mój organizm zareaguje natychmiast i "wyściółka" będzie idealna. Docenił moje zainteresowanie tematem, pochwalił, ze zadaję "mądre" pytania ale dał też do zrozumeinia, że wie co robi a ja jestem w dobrych rękach. Co do czystosci to powiedział, że mając takie wyniki jakie mam i opierając sie na ostatnim badaniu ginekologicznym i czystości pochwy z grudnia jest pewnie, ze jest ok. Finalne badanie odbędzie się przed transferem. Wtedy też bez względu na wynik poda mi antybiotyk. Wracając do endo wyjasnil mi,ze u mnie nie ma synchronizacji cyklu z dawczynią więc podawanie leków wygląda inaczej. Mam nie "grzebać w internecie" i pamietać, że każdy przypadek choc w tej samej procedurze to jest zupełnie inny. Zrozumiałam to, moje do niego zaufanie wróciło. Jest ok. Tak masz rację, jedna wizyta i takie zmiany. Jednak bezowocne. Moje FSH w dniu dzisiejszy, wyniosło 74,62. Tak więc sytuacja jest jasna i klarowna :) podchodzę do KD w tym miesiącu i tyle. To pewnie lepiej, bo bym sie nakręciła, nastawiła a potem pewnie rozczarowała. Musi byc tak jak jest. Szanse powodzenia większe, organizm nie bedzie obciążony kuracja hormonalną. Musi byc tak i koniec. Uzgodniłam z lekarzem telefonicznie, że czekam na telefon. Klaudia- no chylę przed Tobą czoła. To wielkie byłoby dla mnie wyzwanie znac dawczynię. Pewnie bym przy kazdej kręciła nosem i długo nie wybrała zadnej :) mój mąż swego czasu podsunął pomysł o poproszeniu komórki od siostry, ale sytuacja jest patowa. Ona sama nie ma i nie będzie mieć dzieci gdyż jej mąż jest bezpłodny, a na dawstwo nasienia nie chciał przystac. Nie mogłabym więc jej tego zrobic by widząc moje dziecko widziała jednak przecież swoje... Sama zaś bylaby jego ciotką-matką :) gdyby miala dzieci to moze, ale tak... Moje bliskie koleżanki wiedząc z czym się zmagam wielorotnie proponowały mi komórki, ale nie chciałam. Ze względów moralnych, one są matkami, ale mimo to odmówiłam. Lekarz na poniedziałkowej wizycie powiedzial,ze lepiej nie wiedzieć bo zna przypadek gdzie kobieta-dawczyni wystaje pod szkołą dziecka i krzyczy "Maciek,Maciek" :):):) zyczę Ci byś znalazla idealną kandydatkę. To ja prosiłam o szczegóły dotyczace samego transferu :) czekam niecierpliwie. Dorbze, że się odezwałaś :)
-
wiecie co?? mój pan doktor jest bardzo przystojny :) trafił dziś na mój dobry z dzień i gdy mnie na koniec wizyty, w ramach przeprosin za poniedziałkowy chaos, pocałował w rękę to aż mi się zrobiło ciepło :) :)
-
hello :) jestem po kolejnej wizycie u mojego lekarza. Wyszłam dziś doinformowana, chyba nawet nadprogramowo.Zapytałam go o wszystko. Dosłownie o wszystko. I jestem spokojniejsza o tę wiedzę i wiem,że każdy przypadek jest inny. Wyjaśnił mi kwestię progesteronu podanego w sprawie wzrostu endometrium, badanie czystości pochwy etc. Wyszłam spokojna, zadowolona i wreszcie mogę się całkowicie odprężyć :) Pojawiła się jednak jeszcze jedna opcja i tu odniosę się do Niki: Niki- wspomniałam lekarzowi o programie dla kobiet z niską rezerwą i powiedział,że w Łodzi program rusza w maju. Spojrzał na moje wyniki i powiedział,że faktycznie mam ładne FSH ale kiepskie AMH 0,14. Powiedział, że nie wie jeszcze jakie są wymagania dotyczące hormonów, ale kazał mi z marszu dzisiaj zrobić sobie jeszcze FSH. Wynik o 12:00. mamy się zdzwonić. Powiedział,że jakby się zakwalifikowała to może będzie szansa na inv na swoich komórkach. Zgłupiałam trochę bo jestem gotowa na KD. Co by było gdybym poczekała do maja, zakwalifikowała się do programu, nabrała hormonów i wyhodowała jakąś bidę, która by się nie nadawała?? :( czy jest sens obciążać organizm gdy szanse mogą być małe?? o szansach na razie nic nie wiadomo, bo przeciez lekarz nie jest w stanie stwierdzić czy TO się uda... No nic, zobaczymy. Póki co czekam na wynik FSH i zobaczymy co mój lekarz powie. Z jednej strony to kuszące gdy jest opcja posiadania dziecka SWOJEGO, ale na razie się nie podpalam. Jagoda - daj namiary na zumbę. z youtuba ??
-
Kasja-Femoston odstawiłam dokładnie miesiąc temu. Byłam u mojego gina i kazał mi odstawić. Jak już wcześniej pisałam ku mojemu zaskoczeniu miesiąc później dostałam @ Też mi lekarz powiedział, że do 60tki będę jechać na hormonach by się utrzymać w dobrej formie. Powiedział,że teraz w tym wieku jest to niezbędne gdyż organizm będzie starzeć się wcześniej niż rówieśniczek :( Co do diety to ja staram się utrzymać swoją wagę, bo mam tendencje do gromadzenia tłuszczyku więc jem bardzo zdrowo i ostrożnie. Lekarz mój mówi,że mogłabym nawet 2kg przybrać ale jest ok i niech tak zostanie. jutro rano mam wizytę. Zamierzam spytać lekarza co z endometrium. Mam nadzieję, że on nie zapomniał. Jeśli zapomniał o endo to stracę do niego zaufanie bo jak zapomniał o tym, to pewnie o innych istotnych sprawach też.... Ale kłóci się to z opiniami o nim i o tym,że jest takim profesjonalistą... Gdy któregoś razu rozmawialiśmy powiedział, że poda mi progesteron przed transferem. może to wystarczy by się ono wywiązało?? może każdy przypadek jest inny i możę u mnie jest jakiś czynnik, że nie trzeba podawać nic wcześniej?? Sama nie wiem. zapytam go jutro o wszystko. zamęczę go, ale do cholery to jego obowiązek i moje prawo by wiedzieć wszystko... dziś idę na masaż relaksujący. będę się odprężać i relaksować :) obiecałam sobie,że nie będę już czytać w necie żadnych forów, wypowiedzi innych kobiet nt niepowodzeń zabiegu i innych "rewelacji", po których widzę wszystko na czarno. będę tylko tu z Wami na forum. miłego dnia, faktycznie-wiosna tuż tuż!!
-
Niki81- mój lekarz nie proponował mi tego rozwiązania, o którym piszesz. Nic o nim nie wiem, pewnie jestem tak beznadziejnym przypadkiem, że pan doktor dał spokój ;) jestem zainteresowana natomiast programem dofinansowania, a dokładnie chodzi mi o to jaką kwotę dostaniesz w ramach refundacji?? Ale prościej-ile zapłacisz za zabieg?? Ja się nie zakwalifikowałam, przez kiepskie AMH. Jak wyglądała u Ciebie kwestia endometrium przed zabiegiem?? Dostałas progesteron, lekarz zwrócił na nie uwagę?? Dobrze, ze z nami jesteś :)
-
Niki81-witaj na forum. Kurcze, pamiętam jak pełna rozpaczy po ułyszeniu wyroku od lekarzy pytałam z nadzieją, czy mogę poddac się kuracji hormonalnej. Lekarze odpowiadali, ze to nez sensu bo szanse powodzenia były bliskie zera... Moje jajniki nie wyrodukowałyby pewnie ani jednej komórki.. Domyślam się co czujesz. Póki co jednak żyj nadzieją, że uda Ci się na swoich. Jeśli nie to nie koniec świata...pozytyw taki, że rodzisz dziecko, ktore 9m-cy nosisz pod sercem i jest ono Twoje i tak. Widzisz w nim 50% cech swojego męża. Szanse powodzenia takiego zabiegu sa tez większe-55%, gdzie na swoich komórkach ok 33%. wiem, że to może marna pociecha, ale zawsze :) w jakiej klinice podchodzisz do zabiegu?? Jagoda13- ja zjadłam sadzone jajka na szynce wiec za karę jak wyjdę z wanny będę spalać kalorie prasując :):) zumba-fajna rzecz!!
-
Niki81- ojej, ale mnie uspokoiłaś :) dziękuję za informację. Ne będę musiała tak atakować mojego lekarza ;)pojawil sie nick, więc pewnie tez nowa "buzia" na forum :) Jagoda13- hello. Udałam się po pracy do rossmana i strzeliłam nieco kosmetyków, także oprężaczy i rozpoczyna, program "luzik-ralksik" :):) Jagoda, jak Twoja dieta?? :D
-
Gość- internetowa anonimowość daje wszystkim durniom twojego pokroju możliwość wywalania jadu w każdej postaci. Jutro sroda popielcowa, idź do kosciola i poyp glowe popiołem. Może pomoże. A na temat "zarodów" i ich "zabijania" to ty sie jeszcze podszkolić musisz. To mój ostatni post. Możesz mnie nazywac jak chcesz. Nie jesteś w stanie mnie obrazić, nie sil się wiecej
-
Gosć-dziekuję Ci za informację. Teraz jestem juz utwierdzona w przekonaniu,ze muszę o to spytać. Na jakis okres przed transferem podano Ci antybiotyk??
-
Jagoda- nie pytałam o to lekarza. Bede miec okazje w czwartek. Wiem, ze po transferze lezy sie u nich jakies 30minut i do domu. Tez mnie to interesuje, u mnie gdy sie pracuje w firmie rodzinnej wzięcie choćby połowy dnia wolnego juz jest podejrzane, jesli oczywiście nie jest sie chorym.Znów sie zjezylam bo nie powiedział mi nic o badaniu czystości pochwy. Nie wiem czy ja panikuje (Jestesm przeciez w dobrych rękach) czy on zapomniał?? ... Moj m mowi, ze na pewno nie zapomniał, ze moze zrobi mi to badanie przed transferem ale ja juz panikuje...
-
Jagoda- mam pomysł!! Zajmijmy sie czymś. Musimy skupić nasza uwagę wokół czegoś co nas odsunie nieco od tematu, ktory nas przeciez stresuje. Ja w wolnych chwilach jeżdzę konno ale teraz mam zakaz z uwagi na możliwośc obrażeń wiec dzis robie generalny porządek w garderobie a potem bede czytać :) na forum zajrze dopiero późnym wieczorem bo sie tez tu troche nakrecam :) uspokajam ale i nakrecam :)
-
Jagoda-w tym roku stuknie nam 8 lat. tak na to nie patrzyłam,jak napisałaś,że Twój mąż nie będzie już tylko dla Ciebie. trzeba spojrzeć na to inaczej-jest 21 wiek, era cudów technologicznych, wynalazków. Człowiek lata w kosmos, buduje, tworzy, sięga chmur. Wobec biologii i delikatnej sfery rozmnażania wciąz nie jesteśmy w stanie pomóc kobietom takim jak my by zostały matkami w sposób naturalny, ale medycyna pomaga nam inaczej-nosić pod sercem i urodzić swoje przecież i tak dziecko :) wczoraj gdy wracając do domu "pękłam" w samochodzie i powiedziała, mojemu M, że łatwo się mówi, gdy jest się samemu zdrowym, płodnym i ma się tak super wyniki i gdyby było inaczej na pewno tak by na to nie patrzył. a on mi powiedział, że gdyby to on był bezpłodny to cieszyłby się, że możemy mieć dziecko korzystając z banku nasienia... nie wolno nam się rozklejać i nad sobą użalać. trzeba wziąć się w garść i postawić uszy do góry. pamiętaj, uda się. trzeba w to wierzyć ze wszystkich sił :)
-
Jagoda-witaj. Masz rację-jadę w czwartek na ponowną wizytę i mam zamiar zapytać się o wszystko co mi leży na sercu. niech się pan doktor nie dziwi. płacę-wymagam, a to mnie tyle kosztuje,że mam prawo pytać a on ma obowiązek odpowiedzieć. Zobaczymy :) Mam tez nadzieję, że im zależy także na osiągnięciach z zakresu powodzenia udanych zabiegów. Że kierują się tym w swojej pracy... :)
-
gościu - dokształć się ignorancie w tematyce dawstwa komórkowego i "niszczenia-zabijania" komórek!! Jak moja znajoma urodziła dziecko, które zmarło po porodzie i którego nie zdążyła ochrzcić to pan ksiądz szanowny nie chciał dziecka pochować bo "nie należało ono do wspólnoty kościoła"!! Urodzone dziecko nie miało praw do godziwego pochówku a ty mi tu pieprzysz o zabijaniu zarodków! idź do kościoła i pomódl się o rozum
-
Nie mogę zasnąć... Myślę o tym wszystkim, analizuję temat i dochodzę do coraz to dziwniejszych wniosków. Czy Wy dziewczyny uważacie, że im-lekarzom zależy na powodzeniu tej "operacji"? Czy im zależy by się udało, czy patrzą na nas przez pryzmat kasy, bądź tez naszej determinacji?? Czy wychodzą z zalozenia, że skoro nam tak zalezy to przyjdziemy jeszcze raz i wywalimy na stół kolejnych 15 kawałków?? Kasja- dzis dowiedziałam się, że in vitro jesli się nie powiedzie to znaczy, że był problem z zarodkami. Co bylo przyczyną niepowodzenia w Twoim przypadku?? Wiem, ze to dla Ciebie temat niełatwy ale zachodze w głowę co przy tak wyszukanej procedurze, w której bierze tyle osób, super sprzęt, dobry plemnik, dobra komórka, przygotowana biorczyni-przyszla matka, zawodzi, że się ona nie udaje?? I wreszcie co może zrobic kobieta, ktora wie,ze ma byc w superformie, wie, ze ma byc zdrowa, silna, SPOKOJNA (jak?!?!?!) by to sie udało?? Może ktoraś z Was pomoze mi rozwiac te wątpliwosci i zrozumiec to wszystko?......
-
Jagoda- dzis mnie cos zanipkoilo. Pamietasz jak rozmawialysmy o ilosci komorek?? To wyglada kurcze tak sobie... W opcji z KD jest napisane,ze dostaje sie 7komorek. Ale dzis mi gin powiedzial,ze nie widaomo ile komórek "wytworzy" sie u dawczyni i załózmy, ze bedzie tych 7, ale zaplodnia sie 4. Wtedy sa zapladniane 2 zarodki podawane, a reszta mrozona. Moze byc tez,ze zaplodnia sie tylko 2 i sa podawane w jednym transferze. Wtedy jak sie ńie uda to trzeba znow wyskoczyc z 14tys. Dzis dowiedzialam sie tez, ze do kwoty 14250zl dochodzi jeszcze 1400zl za transfer.....