-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez OneWish
-
Kasja- odpowiadając na wcześniej zadane pytanie- ja mam @ jak biore leki :D cokolwiek co zawiera synetyczne hormony :D ostatnio brałam femoston, @regularnie jak w zegarku. Odstawiłam miesiac temu i jakims cudem dostalam po miesiacu @, ale to pewnie efekt jeszze dzialajacy hormonow. Powiedzial mi mądry lekarz z novum, ze kobiety takie jak my powinny byc ciagle na hormonach bo inaczej zaczna sie wczesniej starzec.. :( Jagoda- dasz rade. 3lata temu schudlam 18kg bo tak przytylam przez cholerne hormony. Przytylam 5 zima mińionego roku, teraz zrzucilam. Mam niedowage jak uwaza moj gin, choc waze dobrze-66kg ptzy 170cm. Jak chcesz diete, to mam te, na ktorej schudlam z NH.dlaczego Gameta??
-
Kasja-nie miałam nigdy robionej drożnosci. Jak sie w 2008r dowiedziałam w salve, ze czeka mnie tylko in vitro z komórką dawczyni, potwierdził to lekarz z novum to powiedziano mi,ze to badanie w ogóle nie ma sensu.badanie drożnosci swiadczyłoby, ze moj organizm jakkolwiek funkcjońuje w tym temacie. U mnie wiadomym było od razu,że "nic tam nie działa". Rozważano histerioskopię macicy czy jak to się tam zwie, ale dr kozarzewski z gamety zrobil mi usg i lekarze ustalili,że macica jest ładna ( sic!!) i że nie ma tej konieczności. O te czystosc pochwy to się spytam teraz w czwartek. Dzis pokazujac lekarzowi wyniki spytał po co zrobiłam toksoplazmoze, mąż mój wyjasnil,ze po to bo mamy w domu 2 koty. Miałam się spytac o czystosc pochwy i o to endo ale zadzwonili z bloku porodowego i cholera wzięła moje pytania. Ale zapytam, jak będzie trzeba to tez sama zrobie. Tak, mam czasem takie dni, że wyć mi sie chce do księżyca, że to wszystko nie ma sensu. Dzis dowiedzialam sie,ze teoretycznie dostaje w ramach programu 7komorek. Ale nie wiadomo ile sie zaplodni. Jak tylko 2 to je zaplodnione podaja mnie, jak sie nie uda kolejne 15 tys.... Horror jakiś, cała procedura jest straszna. Jak u dr frankensztajna-dziecko powstaje w laboratorium w głęboko strelnycb warunkach, potem transfer przy osobach trzecich.... Przykre, ale co zrobic?? Wracam dzis z M do domu z kliniki, a tu środkiem ulicy idzie moja sąsiadka Jadzia, lat 21 w 3 ciaży. Jej "partner" co wychodzi z wiezienia to jej "robi"( przepraszam, nie znosze tego określenia, ale nie da się tego inaczej nazwać) nowe dziecko. Nie byloby w tym nic dziwnego,ze to okoliczna d***** i kiedyś w moim ogrodzie 2 "panów" dogadzlalo jej w krzakach ( to nawet śmieszne bylo- moj mąż poszedł ich wygonic a ta zdzira patrzy na niego i mówi "co, ty tez chcesz??) :D dzis szła totalnie pijana :( zaraz będzie trzeci maluch-zdrowy, szczescliwy, rumiany, obsmarkany a tu czlowiek musi walczyc, płakac, płacic!! Kiedys mi lekarz powiedział, ze niepłodnosc to choroba czystych kobiet, w brudzie i patologii dzieci sie rodza zdrowe i rumiane...:( Jagoda-przyjmuje Twoja opinię o moim FSH jako komplement :):) szkoda, ze to niczego nie wnosi do tematu i nie zmienia, no nie?? ;)
-
Kasja-moje AMH wynosi 0,14, a FSH 3.31 Jagoda- zgadza sie. Z tymi dawczyniami tak właśnie jest. Tutaj lekarz mi powiedział na czym polega różnica, oprócz podstawowej-czyli ceny. Niby od dawczyn jest lepiej bo one nie są obciążone czynnikiem stresu. Poza tym na dawczynię z zewnątrz czeka się krocej bo ona moze podejść z marszu w każdej chwili kiedy tylko chce. To pewnie plusy, minus to cena. Cholernie wysoka, ale na to już wpluwy nie mamy. Rozumiem, ze miałaś drożnosć jajowodów kiedy jeszcze walczyłas o ciążę na swojej komórce??
-
Jagoda- pewnie masz rację, spanikowałam. Jednak ponieważ taka moja natura, że muszę miec pewnosć to jadę w czwartek. Dopiero jak zadam wszystkie pytania to usiądę spokojnie na tyłku. Chciałabym by byŁo tak jak piszesz, że facet wie co robi. Nie zgrywają dawczyni z moim cyklem, tez się o to dopytam. Zła jestem, ze trafiłam dzisiaj na taki kocioł i na siebie,że taka ze mnie fujara, że ńie spytałam.... Mam do Ciebie pytanie, wspomńiałaś, ze podali Ci w gamecie antybiotyk, na co??
-
Kasja- nie pamietam, ale jakies 2h wraca mój maż i przyniesie moje wyniki, ktore zostaly w aucie i Ci napiszę
-
Kasja- dziekuję Ci za mądrei ciepłe slowa. Nieco mnie uspokoilas, mam jednak wciąż trochę wątpliwości. Jak weszłam do gabinetu to powiedziałam lekarzowi, że jestem w 6dniu cyklu, ale powiedział, ze to nie jest ważne bo on nie będzie teraz synchronizował cyklu z dawczynią, bo będzie to inna osoba. Ostatni raz robiłam usg w tejze klinice w październiku i w 7dc mialo 3mm. Wcale bym się na dat tym endo tak mocno ńie skupiła bdyby nie fakt, że gdzieś czytałam, że to istotne. Nie zapytałam o nie lekarza wprost i wyszłam z gabinetu z niedosytem wiedzy. Z jednej strony myślę, ze jestem w rękach specjalisty i wie co robi- może poda mi coś na 3 dni przed transferem i będzie ok?? Z drugiej zaś strony wiedziona wciąż wątpliwościami zadzwońiłam do Gamety i powiedziałam miłej dziewczynie w rejestracji,że wyszłam niedoinformowana i obiecała spytac lekarza co z lekiem dla mnie pod kątem endo. Nie chcę jak już pisałam wcześniej byc mądrzejsza od mądrzejszego ode mnie i nie chcę być źle odebrana ale mam przeciez wydac prawie 15 tys i jak sie okaże, że to jedno podejscie to przecież mam prawo zadawać pytania, prawda?? Pytałas Kasjo o dawczynię-wiem, że jest blondynką i ma zielone oczy (tak jak ja) i ze jest ode mnie wyższa, ja mam 170cm, ona 176. Tyle wiem, wiem, że ma 28 lat. Miałam 6lat by sie oswoic z tym, że moje dziecko nie bedzie do mnie podobne i jakoś już to ogarnęłam. Ciesze się, że mam tę możliwosć, ze jest taka opcja. Serce gdzies człowieka boli, ale nie można się nad sobą użalać, przyjąć to trzeba na klatę i być dobrej myśli. Przy okazji zadzwoniłam jeszcze raz do klinki i umówiłam się jeszcze raz na wizytę w czwartek bo musze sie dopytac o kwestie, ktore mnie nurtują. Czytałam też gdzieś, ze lekarz zleca badanie na czystość pochwy, mój tez o tym ńie wspomniał... Par w klinice fool. Siedzą ludzie, trzymając sie za ręce i zastanawiają się co takiego zrobili, czym zawinili, ze ich taki spotkał los...przykro było patrzec na te zapłakane dziewczyny wychodzące z gabinetu na świeżo pewnie sie dowiedziały o tym, co każda z nas kiedyś uslyszała-że nie mają szans, ze inseminacja, albo drogie in vitro.... Żal mi, widze, ze niepłodnosc to już choroba cywilizacyjna. Ściskam, jeszcze dzis napisze
-
Jagoda, dziewczyny - pomocy!! Pomocy, bo zgłupiałam!!. Poszłam na wizytę na 13:00, weszłam 1,5h później bo lekarz mój został wezwany do jakichś komplikacji przy transferze jakiejś kobiety. Był nieco więc dziś roztargniony, zły, bo ciągle ktoś do niego dzwonił. To się tez przedłożyło na jego humor. A może mnie, mocno przewrażliwionej tylko się tak wydawało, że był jakiś inny, niemiły?? NA początku zachwycił się wynikami mojego M. powiedział,że są "perfekcyjne" Dosłownie widziałam jak rzeczony mój małżonek uniósł sie kilka cm z tej radości. Dodał, że od 5 lat nie miał pacjetna z tak extra wynikiem. No więc wyobraźcie sobie jak się czuje facet gdy słyszy takie słowa :) Moja dawczyni się rozchorowała więc dostanę komórkę od innej.Powiedział, że mają tez w klinice zamrożone komórki, ale dodał,że na świeżych szanse są, choć minimalne, to jednak wyższe. Potwierdził,że wyniki na choroby zakaźne są super, wszystko jest ok. Powiedział,że zabieg będzie w tym miesiacu,mam czekać na telefon i utrzymywać organizm w jak najwyższej formie. To było tyle. Teraz o moich wątpliwościach - któraś z Was tutaj, albo na innym forum, na którym szukałam szczęścia, napisała, że nie przeprowadzono jej zabiegu gdyż miała za małe endometrium.....i tu jest pies pogrzebany, bo mój lekarz nic nie wspomniał o tymże ednometrium i nie przepisał mi żadnych leków. Zapytałam czy mam brać cokolwiek, powiedział, że tylko kwas foliowy. A co z endometrium?? Maż mój mówi,że jestemw dobrych rękach i że on wie co robi bo jest specjalistą, a ja nie powinnam patrzeć na swój przypadek przez pryzmat innych bo każdy przypadek jest inny i każdy wymaga innego spojrzenia i leczenia. Co Wy na to?? Czy powinnam jeszcze raz się do niego udać, czy faktycznie nie być mądrzejszą od papieża i nie startować przed szereg?? Spytałam o to moją znajomą lekarkę, powiedziała,że lekarz wie co robi, żeby się nie stresować bo on doskonale wie z czym ma do czynienia.Co Wy na to??
-
Jagoda- jestem po, pisze z telefonu. Z rzeczy dobrych- w tym miesięcu mam transfer. Ale mam tez warpliwosci, z tym, ze o nich pozniej. Siada mi bat w telefonie
-
Jade. Nieco sie ogarnełam, wyciszyłam w wannie, posluchałam muzyki, pobawiłam z kotami. Zadzwoniłam do bliskiej mi osoby i czuję się silniejsza. O wszystkim opowiem. Załuje, ze taka jest ze mna luźna guma i się tak łatwo rozklejam....
-
Jagoda- troche pózniej, bo wracajac musimy zahaczyc do ikeii na małe zakupy. Chyba,ze skrobne coś z telefonu
-
Czesc Dziewczyny! Sporo dobrego słyszałam o klinice w Białymstostoku. Wiem, że mają dobre wyniki, para znajmocyh ma dzięki ich pomocy pare wyjątkowo niegrzecznych chłopców :):) generalnie, takie czasy,ze w każdej z klinik w Polsce jakaś para moich znajomych znalazla pomoc. Jagoda- jeśli chodzi o cenę to teraz mi sie przypomniało, że miałam w ubiegłym roku epizod w innej łódzkiej klinice-Gravicie. Trafilam tam do dr Gontarka, przemiłego specjalistę, który klinikę tę postawil. Raczkuja dopiero na tym "rynku" ale wyniki mają eleganckie. I pisze Ci o nim i o tejże klinice bo on mi powiedzial cenę na in vitro z KD 4300zl. Czyli na takiej samej zasadzie dawstwo jak Bocianie, o czym pisala Kasja. Gdybyś miala daleko do Bialegostoku to zawsze masz alternatywę w Lodzi. Byłam bliska przeprowadzenia zabiegu tam ale ktos mnie przekonal sila swoich ardumentów do Gamety. Tam wydalo mi sie,ze wszystko dzieje sie szybko i datego zostałam i tam lada chwila przystepuje do zabiegu. Na 13:00 mamy wizyte. Czuje się, jakbym szła pierwszy raz do ginekologa. Albo jakby, byla przed jakims megawaznym egzaminem.. Zwariuje ;) ,ilego dnai, tygodnia dziewczny :)
-
Kasja30- dziekuje Ci za informacje. Jak podjeść tego nia do tematu na luzie gdy to jest tak stresujące?? :( jestem juz zielona ze stresu....
-
Jagoda13- dawczyni ma 30lat. Jesli jestes z Łodzi i bedziesz chciała pogadać to mozemy sie umówić na kawę w realu :):) hahah fajnie to brzmi ;)
-
Jagoda13- witaj, ja wiem o dawczyni, od której dostanę komórki, ze jest mama dwójki dzieci i ze współpracuje z nia klinika bo ma ona "świetne genetycznie komórki dające zdrowe dzieci". Tyle o niej wiem. Spytalam lekarza czy ona to robi dla pieniędzy, odpowiedział, ze tak. Ja to rozumiem- transakcja wiązana. Jutro mam zamiar dowiedzieć sie wiecej. Bardzo sie stresuje :( wszystkim! Wizyta,interpretacja badań mojego męża, tym wszystkim co sie ma dziać. Czuje strach i lek choc to przeciez jutro startuje na ostatniej juz prostej... :(
-
Kasja- wybacz, w poprzednich postach przekrecilam Twoj nick na Kasia :) pisze z telefony i cieżko mi przy autokorekcie napisać niektóre słowa :)
-
Kasja- i jeszcze jedno pytanko- czy Twoj mąż oddwalal nasienie tego samego dnia czy było ono oddawane wcześniej i mrożone??
-
Kasia- a pan laborant i pielęgniarka tez biorą czynny udział w zabiegu na wysokości krocza czy maja swoje zadania niezwiązane z dolnymi partiami ciała?? ;)
-
Kasia- dziekuje Ci za informacje. Kapcie, piżama... Kurczę, myślałam, ze to wszystko wyglada jak na wizycie- hop na fotel, pyk pyk i do widzenia a tu widzę jakies jeszcze ceregiele :):) ciekawe to wszystko... Dziekuje Ci, wszystkiego dobrego :)
-
Jagoda13- tak,niech więc wiara czyni cuda, niech ten cud spotka każdą z nas. Ja też mam chęć na pizzę, chodzi za mną od wczoraj, ale po kinie zamiast na jakieś italiao poszliśmy na amerykańskie hamburgery :) byłam wczoraj na "Tajemnicy Filomeny" i padłam. Kino wybitne, mój oscarowy faworyt. Polecam z gwarancją zadowolenia :):)
-
Zaczynam świrować. Zaczynam szukać w necie odpowiedzi na pytania, na które już w poniedzialek odpowie mi mądry i zaufany człowiek. Ja jednak muszę już wiedzieć wszystko teraz... Więc mam teraz więcej stresu niż to konieczne bo się naczytałam o odpowiednim endometrium, że trzeba mieć je dobre przed zabiegiem. Wszędzie jest mnóstwo artykułów gdzie kobiety piszą, ze się nie udało :( cholera TO się częściej nie udaje chyba niż udaje.... Chyba najlepiej będzie zaprzestac pojenia się tymi smutnymi historiami i dać sobie szansę, dac szansę lekarzowi, klinice. Odkładam więc statystki, wymogi i historie bez happy endu na bok i robie wszystko by jak to powiedzial mój lekarz "na ostatniej prostej doprowadzić siebie i swój organizm do najwyższej formy"
-
Gościu- o ile sie orientuje to do DK wykorzystuje sie świeże komórki. Dowiem sie na wizycie poniedziałkowej i napisze o tym.
-
Alice-mnie in vitro ma kosztować 14250zl, podchodzę w łódzkiej Gamecie. Jesli chodzi o adopcje embrionów, o która tez pytałam mojego lekarza to powiedział mi, ze czeka sie długo i ze maja takich par ponad 50.... Tu płaci sie tylko za transfer- ok.1200zl kojarzy mi sie jednak, ze w salve w Łodzi czas oczekiwania na embrion do adopcji jest dużo krótszy. Ale to informaja sprzed 3 lat.
-
Agusia-ładnie to napisałaś, witaj w gronie :)
-
Agusia - witaj na forum. Też przeszłaś niemało... Ale Twoja historia jest też świetnym przykładem na to, że natura jest niezwykła. Bo Ci się udało gdy wydawało się, że jest sytuacja mocno patowa. Masz dziecko, to wspaniałe :) Co do dawstwa komórkowego to masz tu na tym forum całe stado "szczęściar", które podchodzą do tego programu. Jest nas coraz więcej, każda na innym etapie, każda ze swoimi obawami i swoim jakimś tam doświadczeniem. Razem powinno być nieco łatwiej :)
-
Klaudia - napisz proszę jak wygląda samo in vitro - sam transfer. Jak to wygląda, ile osób jest przy zabiegu, czy podaje się przed nim jakieś leki.. cokolwiek. bardzo mi zależy wiedzieć :)