madziarko, jasne. jesli masz wytyczne od lekarza to sie tego trzymaj.
Ja wole nie jesc slodyczy, nie tylko ze wzgledu na to ze sa tuczace, ale glownie ze wzgledu na to, ze sa niepotrzebne. Wiem jednak z doswiadczenia, ze jak sie nie je slodyczy, to przestaje sie miec ciagoty na nie. Z drugiej strony (przynajmniej tak jest w moim przypadku) kawaleczek czekolady to tylko pobudza kubki smakowe i powoduje niemozliwa do powstrzymania chec zjedzenia nastepnych kilku (nastu) kawaleczkow. Dlatego - abstynencja.
Wierze, ze sa tacy, ktorzy sie zadowola jedna kosteczka czekolady. Ja, mimo wszystko wole salatke.
Przy stosowaniu diety oczywiste jest, ze trzeba uwazac co sie je. W CD problem odpada, bo je sie tylko te torebki. Jak sie skonczy CD to sie zaczyna cos, co normalnie jest przy innych dietach - histeria na punkcie kalorii. Rozumiem, trzeba stopniowo podnosic liczbe kalorii, ale dzieczyny, bez paniki!
Jeden batonik zastepujacy posilek w CD ma 217 kcal, a jedna zupka 130. Odejmijcie sobie to i przeliczcie na inne produkty spozywcze! Nie mowie, ze mozna sobie to zastepowac, ale ze jest pewna rozpietosc nawet w czasie scislej diety.
Osobiscie po zakonczeniu diety mam zamiar BYC SZCZESLIWA. Nie byc niewolnikiem tabelek z kaloriami, tylko NATURALNIE zdrowo sie odzywiac. Ojej, przeciez to na oko widac, co jest kaloryczne a co nie. A z drugiej strony... ja na przyklad bede sie musiala nauczyc jesc tluszcze. Roslinne ma sie rozumiec. Nie znosze tluszczu, ale teraz widze, ze to one pozwalaja rzeczywiscie wytrzymac przy 3 posilkach dziennie bez potrzeby ciaglego podjadania. W tych produktach CD jest spora ilosc tluszczu. O ile w zupkach jakos to ujdzie, to w tych koktailach tluszcz po prostu przeszkadza! No coz, zdecydowalam sie na te diete, to musze wytrzymac.