Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

famfaramfa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez famfaramfa

  1. uppss...ucielo mojego posta...hmmm, chyba za bardzo sie rozpisalam, ale juz wklejam brakujaca reszte:-))) Boje sie przyszlosc, ze nie znajde pracy, ze bede od kogos zalezna...Mimo, ze robie wiele, zeby soe rozwiajc ciagle mam czarne mysli, ze ktos chce mnie wykorzystac...wesze spisek...Chyba warjuje...szukam dziury w calym...unieszczesliwiam sie...moze znow mi przejdzie i zaswieci dla mnie slonko znow na pare dni, a potem znow trach... Slonko, bedziesz we wtorek we Wroclawiu???? Jelsi tak i bedziesz miala chwilke to mozemy sie spotkac nie bede miala zbyt wiele czasu tak miedzy 13.15-15.30, ale to wystarczajac duzo czasu na kawke i pogaduchy...przed swietami bedzie ciezko sie spotkac, ale mozemy znow sie spotkac po swietach...fajnie, ze dorwalas ta prace, to bez problemu bedziemy sie mogly czasami spotykac. Iskierko--->>> Nawet nie wiesz jak cI zazdroszcze Twojego optymizmu..Moj moze znow mnie nawiedzi, poki co wszystko jest szaro-buro-czarne, rzadko kiedy pojawiaja sie jakies barwy...Mam nadzieje, ze jeszcze dajesz rade sama z dzieciaczkiem:) Jak odsapniesz, to daj znac co u Ciebie. Lorist--->>> Super, ze uczeszczasz na ten kurs...jak juz pisalysmy z Ninka...hmmm przegzaminujemy cie z dan grillowych- tak w kolicach maja...:) Tak, iwec jak tylko puszcza mrozy bedziesz musial zaczac trenowac w ogrodku, bo jestesmy wybrednymi smakoszkami...zartuje:) Linz lezy w "austriackiej nizinie" :). ale jest gdzie pojezdzic. Kiedys jezdzilam na nartach- jeszcze jakies 4 lata temu, ale moj Thomas nie jezdzi, ale jego znajomi tak, wiec jesli znow "pokocham" zimny wiatr wiejacw w twarz podczas szusowanie-brrr:), to wybiore sie na nartki...:) Ale sie ty napisalam, az lzej mi sie zrobilo...:) Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!
  2. Kriczko--->>> Dziekuje za cieple slowa...Z punktu widzenia psychologii takie forum, albo grupa wsparcia w rzeczywistosci moze pomoc ludziom z podobnymi problemami...Fajnie, ze to doceniasz, ja tez i chyba wiekszosc ludzi tu zagladajacych rowniez...Jak sam widzisz pojawiaja sie tu rowniez osoby, ktore z niewiadomych powodow chca zmacic mila atmosfere i podaja sie za psychologow...cos mi tu nie gra...Prawdziwy psycholog by sie cieszyl ze sa ludzie \"nie psychologowie\", ktorzy w miare mozliwosci staraja sie sobie pomoc- poki co dobrym slowem, bo na tyle pozwala to forum. Niektorzy z nas planuja sie spotkac, to chyba dobrze swiadzczy o atmosferze panujacej tu...Ale coz inni \"psychologowie\" widza to inaczej:) Wysle ci maila...moze bede mogla Ci choc troche pomoc w twojej drodze do bycia dobrym psychologiem...Zycze Ci powodzenia! Pozdrawiam!
  3. Wiecie co---->>>> Psycholog...hmm. CHyba sam potrzebujesz psychologa, bo poki co sam nie radzisz sobie z wlasnymi emocjami..Nie daj Boze, zeby ktos trafil do Ciebie na terapie...coz wielu studentow psychologii studjuje ja wlasnie po to, by pomoc samemu sobie, ale dopoki sam nie poukladasz swojego zycia, to chyba nie powinienes sie zabierac za terapie innych:) Nie studjuje psychologii, ale mialam ten przedmiot w bloku pedagogicznym ( roczny wyklad i warsztaty)- tak wiec co nie co liznelam z tej materii:) i Twoje zachowanie nie swiadczy o profesjonalizmie...musisz sie jeszcze wiele nauczyc... Co do ostrych tekstow, to lepiej poczytaj wlasne posty i je przeanalizuj...WIECIE CO JESTESCIE JEDNYMI WIELKIMI EGOISTAMI!!!! NIE PRZYJMUJECIE JUZ INNYCH OSOB, WOGOLE NIE ZWRACACIE NA NICH UWAGI!!! TYKLO WASZE LZY, WASZE PROBLEMY BLA BLA BLA...... MOZE CZAS SIE OTRZASNAC???? a pozniej miej pretensje do innych. Zycze owocnej nauki p pracy na wlasnymi emocjami- Panie Psychologu:))) Pozdrawiam!
  4. Witam...beznadziejny topik :) hehe Jak zwykle--->>> To chyba dobrze, ze potrafimy porozmawiac nie tylko o naszym bolu...od zalozenia topiku minelo prawie 11 kiesiecy i byloby bardzo zle, gdyby nic sie przez ten czas nie zmienilo...Dzieki Bogu, ze niektorzy z Nas maja i pogodne dni i chca sie tez tym podzielic...Powolutku kazdy uczy sie zyc bez bliskiej osoby...doly pojawiaja sie tak, czy siak i pojawioac sie bede chyba zawsze, ale przeplecione sa tez pogodnymi dniami...Gdyby nikt tu nie otrzymywal zadnego wsparcia w postaci cieplych slow, to topik juz dawno by umarl smiercia naturalna...ale dzieki tym paru osoba, z ktorymi w pewien sposob zdarzylam sie zaprzyjaznic ( mimo, ze wiekszosci z nich nie znam oobiscie- tylko ja i Ninka sie znamy w realu)... Przykro czytac takie posty...hmmm..jesli nie znajdujesz pomocy tu, to chyba powinienes udac sie do specjalisty, bo zwykli szarzy ludzie po przejsciach widocznie nie sa w stanie ci pomoc :) Pozdrawiam:)
  5. Hellou! Witam wszystkich...Jutro wracam do domku tzn. do Wroclawia...koniec ferii, koniec laby...trza sie brac za robote umyslowa;) Ostatnio zrobialam sie fizolem przez ta przeprowadzke...Dzis zmontowana nam kuchnie...Jest taka, jak sobie wymarzylam... szkoda, ze jutro musze wracac, bo z checia bym cos upichcila...jakies dobry obiadek, ciacho....Nastepnym razem... LUIZO--->>> Przykro mi, ze \"przyjaciele\" Cie mowiac brzydko olali, ale stawiajac sie na ich miejscu chyba wiem, ze niektorzy po prostu nie wiedza co powiedziec, bo cozna powiedziec, zeby kogos pocieszyc w takiej sytuacji??? Wiesz ja do tej pory Mam nadzieje, ze Mama wroci- moze to glupie i naiwne, ale w Jej szafie nadal czekaja na Nia jej ubrania...Tez tak na poczatku mjialam, ze szukalam podobnych osob...raz spotkalam w tramwaju kobiete, kotra byla dosc podobna i zastanawialam, sie czy ja nie zagadac, ale pomyslalam sobie, ze ona moze pomyslöec, za postradalam zmysly... :) Jesli chodzi o egzaminy, to tez mialam sesje prawie zaraz po pogrzebie...pogrzeb byl 12 stycznia, a po 20 zaczelo sie:), mnie to jednak dodalo duzo sily...bya to jedna z moich najlepszych sesji same 5 na uni i 5-6 w prywatnej szkole...Tlumaczylam to sobie w ten sposob...Mama z pewnoscia bylaby dumna ze mnie i pewnie by sie cieszyla, a ja nie chcialam sprawic jej zawodu...tak bardzo cieszyla sie z dobrych ocen...Uczylam sie niejako dla Niej, to dodawalo mi sil...tak ja dawalam sobie wtedy rade, ale wiem, ze inni calkiem inaczej do tego podchodza. Ja wyszlam z zalozenia, ze odkladanie egzaminow nic nie da, a zalezalo mi na stypendium...Nie wiem co Ci poradzic, moze skorzystaj z mojej metody i zrob prezent Bratu, pewnie patrzy na Ciebie z gory...Jemu nie dane bylo studiowac, czy skonczyc studiow...Ty masz ta szanse...nie zmarnuj jej:)Z drugiej strony nauka pozwalala mi choc na chwile przestac myslec o Mamie i plakac... Pozdrawiam i zycze Ci duzo sily, choc wiem, ze to cholernie trudne pozbierac sie- sama sie jeszcze nie pozbieralam. Ninko--->>> Co u Ciebie??? Jak po imprezce i wekkendzie??? Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko z zamglonego Linz!!! Buziaki!
  6. Hellou! Witam wszystkich...Jutro wracam do domku tzn. do Wroclawia...koniec ferii, koniec laby...trza sie brac za robote umyslowa;) Ostatnio zrobialam sie fizolem przez ta przeprowadzke...Dzis zmontowana nam kuchnie...Jest taka, jak sobie wymarzylam... szkoda, ze jutro musze wracac, bo z checia bym cos upichcila...jakies dobry obiadek, ciacho....Nastepnym razem... LUIZO--->>> Przykro mi, ze \"przyjaciele\" Cie mowiac brzydko olali, ale stawiajac sie na ich miejscu chyba wiem, ze niektorzy po prostu nie wiedza co powiedziec, bo cozna powiedziec, zeby kogos pocieszyc w takiej sytuacji??? Wiesz ja do tej pory Mam nadzieje, ze Mama wroci- moze to glupie i naiwne, ale w Jej szafie nadal czekaja na Nia jej ubrania...Tez tak na poczatku mjialam, ze szukalam podobnych osob...raz spotkalam w tramwaju kobiete, kotra byla dosc podobna i zastanawialam, sie czy ja nie zagadac, ale pomyslalam sobie, ze ona moze pomyslöec, za postradalam zmysly... :) Jesli chodzi o egzaminy, to tez mialam sesje prawie zaraz po pogrzebie...pogrzeb byl 12 stycznia, a po 20 zaczelo sie:), mnie to jednak dodalo duzo sily...bya to jedna z moich najlepszych sesji same 5 na uni i 5-6 w prywatnej szkole...Tlumaczylam to sobie w ten sposob...Mama z pewnoscia bylaby dumna ze mnie i pewnie by sie cieszyla, a ja nie chcialam sprawic jej zawodu...tak bardzo cieszyla sie z dobrych ocen...Uczylam sie niejako dla Niej, to dodawalo mi sil...tak ja dawalam sobie wtedy rade, ale wiem, ze inni calkiem inaczej do tego podchodza. Ja wyszlam z zalozenia, ze odkladanie egzaminow nic nie da, a zalezalo mi na stypendium...Nie wiem co Ci poradzic, moze skorzystaj z mojej metody i zrob prezent Bratu, pewnie patrzy na Ciebie z gory...Jemu nie dane bylo studiowac, czy skonczyc studiow...Ty masz ta szanse...nie zmarnuj jej:)Z drugiej strony nauka pozwalala mi choc na chwile przestac myslec o Mamie i plakac... Pozdrawiam i zycze Ci duzo sily, choc wiem, ze to cholernie trudne pozbierac sie- sama sie jeszcze nie pozbieralam. Ninko--->>> Co u Ciebie??? Jak po imprezce i wekkendzie??? Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko z zamglonego Linz!!! Buziaki!
  7. Arches---->>> Nie znam Twojej przyjaciolki, Ty znasz ja juz dosc dobrze. Kazdy reaguje w inny sposob na wiadomosc o smierci bliskiej osoby...Jestem pewna, ze miala nadzieje, ze Tato sie znajdzie...niestety stalo sie inaczej, chce byc sama, moze chce sie wyplakac w samotnosci. Co Ci radze, daj jej po prostu znac, ze jestes gotowa jej pomoc...Jesli na razie ona nie chce pomocy, to staraj sie nie byc nachalna, ale zrob wszystko, zeby wiedziala, ze jestes z nia... Moze jednak sprobuj do niej zadzwonic...Nawet nie wiesz jak ucieszyl mnie telefon od kolezanki, po ktorej bym sie tego wogole nie spodziewala( z tego wzgledu, ze nie bylysmy ze soba zbyt blisko)...Moze ona potrzebuje troche czasu, zeby otrzasnac sie z tego koszmaru...Z wlasnego doswiadczenia, wiem jak wazna jest obecnosc innej osoby, ale moze ona ma inne podejscie do tego...Nie wiem...Ja na twoim miejscu, zadzwonilabym do niej, poprosila o spotkanie...Pozwol jej mowic, wyplakac sie, wykrzyczec bol, zal...Pamietaj, ze pocieszanie na sile, moze ja draznic-niektore osoby z forum tez to draznilo...Po prostu badz przy niej...zadzwon, powiedz, ze sie o nia martwisz i ze moze na ciebie liczyc... Pozdrawiam. Musisz byc silna- pewnie tobie tez nie jest latwo w tej sytuacji. Pozdrawiam. Moze podaj jej adres tego forum...jesli bedzie miala ochote to sie tu wyzali... Zycze Wam duzo sily... Pozdrawiam.
  8. Witam, witam...bardzo cieplutko z zimnego Linz!!! Znow w nawale spraw nie mialam zbyt wiele czasu na net, ale dzis znow siedze u mojego mezczyzny na uni i troche sie nudze. Z desperacji udalam sie na zakupy, co skonczylo sie upolowaniem 2 sweterkow:) Nie ma to jak \"domowe, babskie\" sposoby na dola...Kupi se taka sweterek i juz choc na chwile mordka sie cieszy:) Szkoda, ze nie pokarze ich Mamie, zawsze po powrocie z lowow, chwalilam sie Mamie nowymi nabytkami, a jako, ze mialaysmy podobna figure obie planowalysmy do czego ow nabytek mozna zalozyc:) Kurcze glupia, sprawa, prozaiczne rzeczy, ale brakuje mi tego takch babskich, czasami moze plytkich i prozaicznych rzeczy, ale tego terz brakuje...po prostu codziennosci z Mama. Iskierko nadziei--->>> Tez obawiam sie tego dzielenia oplatkiem, rok temu moglam sie nim podzielic z Mama, a teraz...??? Pewnie tez bede raczala...do d... takie Swieta... Storczyku13---->>> Ja tez czasami niemalze wyje, jak zwierze, nie potrafie tego powstrzymac, ale zawsze pozniej czuje sie lepiej...lzej mi na serduchu...Czasami trzeby wyplakac smutki i zale mnie to pomaga, ale oby nie za czesto:) Miejmy nadzieje, ze jakos w miare milo spedzimy te Swieta, dla wielu z nas na tym forum bedzie to pierwsze Boze Narodzenie bez bliskich nam osob...Razem pewnie damy rade:) LUIZA---->>> Moze to glupie, ale od jakiegos czasu zamiast modlic sie ( zawsze robilam to niechetnie- takie klepanie z pamieci) rozmawiam sobie z Mama, mowie Jej jak mi jej brakuje itp. Dla mnie to lepsze niz modlitwa, ale kazdy ma swoje sposoby:) Pozdrawiam. Daj znac co u Ciebie. Ninko---->>> Wielkie dzieki za maile...Jeszcze nie zabralam sie za odpisywanie...Istne urwanie kapelusza...Jelsi nie dzis, to jutro wieczorem bede miala chwile, zeby ci odpisac...Dzieki, ze nie pozwalasz mi sie dolowac:) Do Wrocka wracam we wtorek wieczorem wiec, ten wtorek odpada, ale we wtorek 7.12 bede miala troche czasu po 13.00, tak wiec znow bedziemy mogly sie spotkac na pogaduchy przed Swiatecznym rozgardiaszem:) Pozdrawiam Cie bardzo goraco! Dzieki za cieple slowa-trocvhe pomogly w wylazeniu z dolka:) Lorist---->>> Co u Ciebie? Jak ten kurs, mam nadzieje, ze nie robili Ci problemow. Cwicz, trenuj... :) Jak wpadniemy z Ninka i innymi wiosna, to cie przeegzaminujemy :) Tak wiec choduj kaczusie na wiosenny piknik:) Pozdrawiam:) Gorace buziaki dla wszystkich! Trzymajcie sie cieplutko!!!
  9. Witam, witam po wekkendzie... Juz prawie uporalismy sie z przeprowadzka, zoszaly jeszcze drobiazgi i bujany fotel- nie zmiescl sie do autka :) Jeszcze wczoraj mi9alam dobry humor, ale dzisdopadly mnie doly...Snila mi sie Mama, bylismy u Jej rodziny na wsi. Od samego rana prawie bez przerwy o Niej mysle...Kurcze nie zobaczy mieszkanka, a tak bardzo sie cieszyla, bo wiedziala ze szukamy mieszkania...Szukalismy ofert przez internet w Swieta rok temu, gdy Thomas byl u mnie i informowalismy Mame o wynikach poszukiwan...Mialam wtedy nadzieje, ze nas kiedys odwiedza z tata, mielismy plan, by spedzic Swieta w Linz z moimi rodzicami, a teraz...??? Nawet nie chce mi sie myslec o Swietach...poki co chce je spedzic w domu jak rok temu, ale bez Mamy...ale przynajmniej bede Ja mogla odwiedzic na cmentarzu w Wigilie i Swieta...Wlasnie siedze w biurze mojego mezczyznym za mna pracuja inni ludzie, a ja ukrywam cieknace lzy...dzis po prostu nie jest moj dzien...Wstalam dzis chyba lewa noga i za duzo mysle o Mamie i o mojej przyszlosci...Nie wiem, czy jestem szczesliwa, czy nie, nie wiem czego chce od zycia i co powinnam z nim zrobic...Jak napisala Marika, \"Na codzien staram sie trzymac jakos leci,ale kiedy siedze sama ze soba w glowie wciaz mi sie tluka tysiace mysli, pytan bez odpowiedzi i setki moze, gdyby....Juz nie potrafie sie cieszyc, bawic poprostu jestem. Jestem bo jestem ,ale to chyba bez wiekszego znaczenia.\" Tez odnosze wrazenie, ze jestem w prozni...Robie wiele rzeczy, bo musze, bo wiem, ze tak trzeba, ale wiele z nich mnie juz nie cieszy...Kiedys mylsalam, zeby zostac wolontariuszka, pracowac z chorymi...Moze wlasnie tego mi trzeba, moze przez to bede sie czula jak kiedys- odpowiedzialan za zycie innych...Niestety przegralam w walce ze smiercia i mam obawy, ze podopbnie przezywalabym odejscie pacjentow...Mam 1000 mysli w glowie i ciesze sie, ze moge o tym wszystkim tu napisac... Wydaje mi sie ze moj facet ma mnie juz dosc. Mnie i mojego zrzedzenia...ale ja wlasnie mam ochote o tym gadac, mam taki dzien i juz... :) Przynajmniej tu sobie pozrzedze bez obawy, ze ktos bedzie mial mnie dosc, bez uczucia, ze nawijam komus makaron na uszy...Nawet nie wiecie jak sie ciesze, za mam Was, niby to wirtualny swiat, troche inny niz codziennosc, ale ja bardzo potrzebuje takiego \"innego\" swiata...Dziekuje wam, ze jestescie i staracie sie sobie pomoc nawzajem... Ok, koniec marudzenia, zabieram sie za rzeczy, ktore trzeba zrobic...musze napisac pare prac zaliczeniowych... Pozdrawiam Was bardzo serdecznie z opruszonego sniegiem Linz!
  10. Witam, witam.... Kilka dni mnie nie bylo...Witam wszystkie nowe osoby... Hadyzia--->>>> To nie jest twoja wina, tak chcial i odebral sobie zycie...Czasami sama o tym myslalam, zeby z soba skonczyc i czasami tez myslalam o tym, zeby zrobic to tak, zeby pewne osoby czuly sie winne (jak mi sie nie ukladalo z ojcem , to myslalam, zeby wszysto zainscenizowac tak, zeby to wlasnie on czul sie winny)....Moze tak chcial towj byly??? Jak sama widzisz zyje pon dzis dzien i wiem, ze gdybym zrobila cos takiego, to zrujnowlabym zycie mojem ojcu, bo kazdy normalny czlowiek nie bylby w stanie sie sam pozbierac po czyms takim i zyc z poczuciem winy...Nie wiem jaki cel chcial osoagnac ten chlopak w kazdym razie nie ma go z wlasnego wyboru...Zajmuje sie troche psychologia i dlatego radze ci jak najszybciej udac sie do jakiegos specjalisty...Niestety jest to u nas troche kosztowne ( terapia prywatna), ale moze sprobuj poszukac w internecie jakies forum z psychologami...Musisz przerobic i przepracowac pewne rzeczy z twojego zycia....Zycze Ci duzo samozaparcia i sily...Jesli nas potrzebujesz, to mozesz liczyc na nasza pomoc....Pozdrawiam. Megan63--->>> Przykra historia...kurcze jak mozna byc takim \"zwierzeciem\"...Mam podobna osobe w rodzine, siostra mojego ojca...2 pansjonaty, sklep, 2 chaty, samochody...Moj ojciec pracowaj u niej przez 1.5 miesiaca-remontowal pensjonal i nie zaplacila mu...mowiac, ze nie ma kasy:)...zbluzgala go na odchodne i na tym sie skonczylo...Tak wiec, wiem co to za element...hmmm, nie powinnam chyba przyrownywac jednego do drugiego, ale to ten typ osoby...Jesli widzsz, ze twoje siostra nie jest w stanie pomoc sobie sama, to moze ty jej w tym pomoz, nie mozna tego tak zostawic...Jesli bedzie robila problemy, to zawsze mozesz jej zaszkodzic...nie miala zezwolenia na budowe??? hmm, mozna to wykorzystac:) Wiem, ze jestem perfidna, ale chamstwo mozna tylko traktowac chamstwem...Troszcz sie o siostre, jest jej z pewnoscia ciezko, a za ta \"wspaniala osobke\" tez powniias sie zabrac...brrr nie nawidze czegos takiego...zmarl w szpitalu, wiec ona rece umywa...fuck, co za kobieta... Pozdrawiam i sory za \"niecenzuralne\" slowa, ale bardzo mnie to zdenerwowalo... lorist---->>>> Jak juz pisala Ninka, moze kiedys wpadniemy do Ciebie na dzialke...pisalas, ze twoja Mama bardzo lubial przesiadywac na dzialce, to tak jak moja...Jak zrobi sie cieplej, to z pewnoscia cie kiedys odwiedzimy, a moze zbierze sie wieksza ekkipa:)? Fajnei byloby poznac ludzi z ktorymi dzielimy nasze radosci i smutki.... Ninko--->> Od wczoraj mamy nowe mieszkanko...kupilismy duzy materac, na klozko musimy poczekac i najpotrzebniejsze rzeczy, ciagla biegamy po sklepach z meblami i pierdolami do domu...Faj´nie sie spalo \" u siebie\", wiem, ze sama niedawno przez to przechodzilas...Nie ma to jak czuc sie jak u siebie- dla mnie to prawie jak u siebie:). A co do spotkania u Lorista, to z checia dam sie zapakowac do autka i odwiedzimy Lorista na dzialeczce, oby do wiosny:) Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko z niestety deszczowego Linz!!!
  11. Witam...Ale sie tu gwarno zrobilo... WIECIE CO--->>> Widze, ze nie zaprzestajesz swojej kampanii przeciw nam, ludziom, ktorzy jakos staraja sie sobie wzajemnie pomoc...Wiem ,ze nie zawsze udaje sie nam pomoc wszystkim...A czy ty znasz osoby, ktora jest w stanie zadowolic wszystkich...???Odnosze jednak wrazenie, ze osoby na tym forum staraja sie byc mile i jak tylko mozemy pomagamy sobie ...dobrym slowem, obecnoscia na forum...Nie kazdy od razu potrzebuje dobrej rady...Sama podobno stracilas kogos bliskiego, wiec sama wiesz, ze nie zawsze potrzebujesz gotowej recepty, bo takowej nie ma. Wiesz na mnie czasami takie \"glupie\" pocieszanie dziala jak plachta na byka...Kazdy inaczej przezywa strate kogos bliskiego. Powiem, ze przykro robi mi sie to czytalo, co napisalas...Nie zawsze jestem w stanie odpowiedziec na posty innych, bo mam duzo zajec na glowie, ale staram sie zagladac na forum, jak tylko to mozliwe... Dlatego jesli czujesz sie niedowartosciowana, niezauwazona tu u nas, to zaloz sobei wlasne forum i tam rob co ci sie zywnie podoba, ale nie rzucaj blotem w nas...My czujemy sie tu dobrze i jesli ci sie nie podoba to po prostu tu nie zagladaj.....a jesli masz zamiar dalej tu przebywac, to wez pod uwage uczucia innych ludzi, piszesz, ze my ciebie nie rozumiemy, a co robisz ty rzucajac miesem w innych????? Pozdrawiam
  12. Hellou....w biegu i przelocie pozdrawiam wszystkich. Jutro wyjezdzam i na nic nie mam czasu:( BIeganina totalna... Odezwe sie z Linz tam bede miala duzo wolnego czasu na uni...to wtedy nadrobie straty w pisaniu... Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!
  13. Hellou..leniuchowania ciag dalszy:) Ninko--->>> Ogolnie tez laubie takiw wizyty poprawiajace humor...Tak wiec wczoraj poprawilam sobie humor, jedynie nie zlapalam kosmetyczki-zrobila sobie dlugi wekkend,ale mam nadzieje, ze zlapie ja we wtorek... Milego czytania.Ja zabralam sie za pisanie pracy kontrolnej z malarstwa:) Pisze sobie o Tadeuszu Makowskim, bardzo podobaja mi sie jego obrazy...jesli masz ochote to poogladaj... http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Makowski/Index.htm Milego wekkendu!!! Pozdrawiam wszstkich...gdzie sie podziewacie?? Pewnie wszyscy leniuchuja:)
  14. Witam, witam...Mialam nie miec dlugiego wekkendu...hmmm rozleniwilam sie totalnie i nie poszlam dzis na zajecia:) Ale jutro juz na 100% ide:) Pogoda we Wroclawiu jest fatalna...szaro, mgliscie...az sie z lozka nie chce wstawac nie mowiac o wychodzeniu z domu...Tak wiec siedze przed kompem i nadrabiam zaleglosci w pisaniu prac itp. Przynajmniej nie bede sie w domu totalnie lenic:) Zyche wam milego wekkendu!!! Dajcie znac, co u was slychac. Pozdrawiam cieplutko!
  15. Hellou, hellou... Witam wszystkich przed dlugim wekkendem...ja niestety mam zajecia w dlugi wekkend:(...hmmm ale to sobie wymyslili:) Ale juz za tydzien robie sobie wolne- samowolnie:) i zmykam na troche dluzej niz tydzien do mojego mezczyzny...W czwartek dostajemy klucze do mieszkanka i bedziemy mogli troche razem pomieszkac tzn. razem w nowych 4 scianach...Juz sie nie moge doczekac... Ninko--->>> Ale ci fajowo, bedziesz mogla poleniuchowac...a ja na 8.00 na zajecia do 16.00 :)...Hmm dlugie spanie odrobie w Linz:) o ile nie bede musiala siedziec na Uni z Thomasem...Z checia sie z Toba wybiore do Lorista, o ile jego zaproszenie jest jeszcze aktualne:). Tak, czy siak mam nadzieje, ze znow spotkamy sie we Wrocku i sobie pogadamy, ale to dopiero po moim powrocie. Moze znajdziesz dla mnie chwilke w grudniu, choc wiem, ze grudzien jest zwykle bardzo obfitym w terminy miesiacem. MIkolaj, prezenty, Swieta...hmm az milo pomyslec ze to juz za poltora miesiaca...choc z drugiej strony beda to nasze pierwsze Swieta bez naszych ukochanych bliskich...ale jak sobie pomysle o Swietach rok temu, to, az mi sie cieplej robi na serduchu...Nasze Mamy beda z Nami w te Swieta...ja to wiem...:) Zycze Wam wszystkim leniwego dlugiego wekkendu! Pozdrawiam bardzo cieplutko!
  16. Witam, witam... Wekkend juz sie skonczyl...buuu :( Pogoda za oknem pod psem, pada i pada a do tego jest zimno...Jesien cala geba. Moj mezczyzna pojechal dzis do domu, znow musze byc sama, ale pocieszajace jest to, ze w nastepna srode wybieram sie do niego na troche dluzej niz tylko wekkend:) Juz mi sie mordka usmiecha na sama mysl... Posta WIECIE CO przeczytalam juz dawno, i mowiac szczerze, nie chcialam sie wypowiadac od razu, bo moglby to byc zbyt ostry komentarz... Zalozylam ten topik, zeby podzielic sie smutkami i radosciami z innymi, zeby inni podzielili sie swoimi smutkami i radosciami ze mna i z innymi...Zalozylam go, poniweaz wydawalo mi sie, ze nie znajduje zrozumienia wsrod osob, ktorych nie dotknela smierc bliskiej osoby, a w moim gronie niewiele jest takich osob, ktore bylyby mnie w stanie zrozumiec...przynajmnie tak mi sie wydawalo...Spotkalam tu wiele wspanialych ludzi i mowiac szczerze wypowiedz WIECIE CO bardzo mnie zdenerwowala, bo nie wydaje mi sie, ze jestesmy hermetycznym kolkiem wzajemnej adoracji, czy czyms w tym stylu. Fakt, ze z niektorymi znamy sie juz ponad 10 miesiecy, ale nie oznacza to, ze nowe osoby nie sa mile widziane-wrecz przeciwnie, wysluchamy kazdego, kazdy moze sie tu wyplakac, pozalic, wygadac...po to zalozylam ten topik, bo mnie brakowalo, takiego meijsca gdzie mozna sie otworzyc i wylac to co lezy na sercu... Iskierko nadziei--->>> Przykro mi, ze spotkaly cie dwie tragedie na raz najpierw Mama, zaraz pozniej Dziadek...do tego ojciec, ktory szybko upora sie z tzw. \"zaloba\"...Nie wiem, ja mam chyba troche nie rowno pod sufitem, jelsi o to chodzi, bo mam ciagle obiekcje na ten temat. Moj kochany ojczulek tez sie szybko uporal, choc wiem,ze nie do konca z drugiej strony dobrze, ze nie jest 100% sam, ale troche mnie to boli, ze tak szybko...Przykre jest to, ze \"myli\" imiona...no coz faceci, chyba nie potrafia sobie poradzic bez kobiety, z pewnoscia nie wszyscy, ale nasi ojcowie sa dobrym tego przykladem. Nie zeby moj ojciec nie nie potrafil zrobic, wrecz przeciwnie, ale chyba mu po prostu baby brak... Lorist--->>> Oczywiscie, ze bylo fajnie na babskich ploteczkach z Ninka...Jako, ze Ninka rozbija sie autkiem po Polsce:), moze i do Ciebie zawita:) Hmm \"U Chochola\" moze to i nie typowo goralskie jadlo, ale pierogi byly po prostu boskie...a z ta kaczka w sosie zurawinowym...hmmmm zobaczymy:) Jesli tylko mozesz to kontunuuj nauke francuskiego, bo przerwy w nauce nie sa dobre, bardzo duzo sie zapomina, a jesli cierpisz na brak gotowki, przynajmnie ogladaj francuska telewizje lub sluchaj radia...tu masz link do fajnej strony z rozglosniami z calego swiata- dla Ciebie specjalne w jezyku francuskim :) http://www.surfmusik.de/frankr.htm Pozdrawiam i zycze owocnej nauki:) Ninko--->>> Jak Ci minal wekkend? Daj znac co u Ciebie! Luneczko--->>> Jak zyjesz? Fiona_bez-Shreka--->>> Przykro mi, ja tez musialam pozegnac sie z Kolezanka, zmarla na raka, dowiedzieismy sie o tym pierwszego dnia klasy maturalnej...Tez mialo byc juz wszystko w porzadku, sprawa ciagnela sie 2 lata, chemie, operacja, nadzieja, ze juz wszystko bedzie dobrze...byla taka mloda...Twoj kolega jest dokladnie w moim wieku, czasami mam glupie mysli, ze chyba lepiej byloby nie zyc, jednak wiem, ze chyba tak w glebi duszy nie chcialabym jeszcze umierac, ale niestety nikt nie wie, kiedy trzeba bedzie odejsc... Zycze Ci duzo sily i jak pisala Luneczka, myls o Nim cieplutko... Wszystkim zycze udanego tygodnia i slonka, bo u mnie szaro, zimno i smutno... Trzymajcie sie cieplutko!!!
  17. Hellou wszystkim.... Ja tylko na chwilke...Urwanie glowy mam w tym tygodniu...duzo spraw sie nazbieralo, spotkan towarzyskich...w tym przemile pogaduchy z Ninka...dzieki slonko, za mile spedzony czas. Musimy to powtorzyc przy najblizszej okazji...Wlasnie odpoczywam z moim mezczyzna...niestety nie widzimy sie zbyt czesto, dlatego chce mu poswiecic jak najwiecej czasu... Pojawie sie w okolicach wtorku.... Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
  18. Przepraszam za tego klona :)
  19. Witam bratnie duszyczki... Widze, ze nie tylko ja mam powazne obawy dotyczace jutrzejszego dnia...Szczerze mowiac nigdy nie lubilam tego Swieta, bo jest dla mnie troche malo osobiste. Mam na mysli te tlumy ludzi, maszerujacych na groby, a co niektorzy odwiedzaja je wlasnie tylko raz w roku we Wszystkich Swietych...Z drugiej zas strony, moze gdyby nie ten dzien niektorzy wogole nie odwiedzaliby grobow...NIe bede sie niepotrzebnie rowodzila:) Boje sie jutrzejszego dnia, zwazywszy na to, ze juz dzis jestem w bardzo kiepskiej formie, slucham mojego ukochanego Herberta Groenemayera i pochlipuje sobie...troche z tesknoty za Mama, troche z zalu, ze mam takie poje**ne zycie... Ostatnio niewiele rzeczy mi sie uklada, mam tu na mysli zycie osobiste: notorycznie kloce sie z moim ojcem i facetem. Wszystko mnie wkurza, prawie nic mnie nie cieszy dluzej niz przez chwile...Robie sie okropna...Jak zyla moja Mama nie bylam taka, mialam 1000 planow, ktore bardzo chcialam zrealizowac, a teraz....hmmmm...plany to ja mam, ale nie wiem czego chce od zycia...Czasami marze tylko o cofnieciu czasu, kiedy nie mialam takich problemow, wlem to tylko glupie dziecinne marzenie i ciagle wracanie do niemalze \"bajkowej przeszlosci\". Terazniejszosc jest poki co bardzo szaro-bura i niestety w podobnych barwach widze przyszlosc...Zrobie co mam zrobic, bede sie starala zrealizowac to co sobie zaplanowalam, ale wiem, ze nie bede sie z tego cieszyla jak kiedys...no moze przez chwile, ale gdy minie euforia wroca stare problemy szaro-burego zycia...Nie wiem, moze mam wyidealizowana wizje zycia, moze tak ma po prostu byc: szaro i buro. Ale sie rozpisalam i wywalilam troche to co lezy mi na duszy, ale przynajmniej troszke lzej mi sie zrobilo...:) Jak juz pisala Ninka, spotykamy sie we wtorek i wreszcie sobie pogadamy w realu... Lorist--->>> Przynajmnie raz w roku bywam w Lodzi na konferencji z moim facetem (zazwyczaj w maju-czerwcu), wiec jakby co to sie jakos umowimy. Mozliwe, ze zorganizuja cos wczesniej:), jesli nie to moze i tak wpadne do Lodzi na przepyszna miche pierogow \" U Chochola\" -znasz te lokale?, goralskie przepyczne jedzonko i fajna atmosfera a pierogi, niemalze lepsze nie u babci lub mamy:) Ale nie bede tu lokalu zachwalac, wszak zapisales sie na kurs gotowania, wiec moze ty zaserwujesz nam przepyszne pierozki o niebo lepsze niz \"U Chochola\":) WIdze, ze wczoraj tez miales smutny koniec imprezy, a raczej melancholijny powrot do domu...Ja tez pod koniec wczorajszej imprezki zalapalam dola i tak mi zostalo do chwili obecnej... Luneczka--->>> Z Krakowem niewiele mnie laczy, ale moj Thomas juz mnie kilka razy wyciagal mnie tam na wekkend, wiec moze i z Toba umowie sie na kawke na Krakowskich Rynku... Mg--->>> Slynne pytanie, Jak sobie dajecie rade...i kolejne klamstwa, ze jakos do przodu- to w moim przypadku...szczegolnie wobec osob przed ktorymi musze udawac twarda...Tez sie boje, ze kiedys nie przejdzie mi pozytwna odpowiedz przez gadlo i sie totalnie rozkleje, ale coz jestesmy tylko ludzmi...tyle, ze ja nie lubie sie otwierac przed niektorymi osobami i dlatego boje sie tych pytan z ich ust... gokata--->>>> Witamy Cie w naszym gronie. Prawde mowiac przykro mi ze musialas do niego dolaczyc...Niestety kazdy kiedys musi kogos stracic...kazdy przezywa to inaczej, na swoj sposob...Ale mysle ze kazdy z nas tu na forum, potrafi sobie mniej wiecej wyobrazic co czujesz...pustka, samotnosc, wyrzuty sumienia ze wielu rzeczy sobie nie wyjasnilismy, nie dokonczylismy, wscieklosc ze nie moglismy pomoc, ze musielismy stac obok i nie bylismy w stanie nic zrobic....moglabym tu wymieniac i wymieniac-sama wiesz najlepiej co czujesz...Jesli masz ochote to zagladaj tu do nas... Trzymaj sie, jak tylko najlepiej potrafisz. Kochani trzymajcie sie bardzo cieplutko dzis , a w szczegolnosci jutro...
  20. Witam bratnie duszyczki... Widze, ze nie tylko ja mam powazne obawy dotyczace jutrzejszego dnia...Szczerze mowiac nigdy nie lubilam tego Swieta, bo jest dla mnie troche malo osobiste. Mam na mysli te tlumy ludzi, maszerujacych na groby, a co niektorzy odwiedzaja je wlasnie tylko raz w roku we Wszystkich Swietych...Z drugiej zas strony, moze gdyby nie ten dzien niektorzy wogole nie odwiedzaliby grobow...NIe bede sie niepotrzebnie rowodzila:) Boje sie jutrzejszego dnia, zwazywszy na to, ze juz dzis jestem w bardzo kiepskiej formie, slucham mojego ukochanego Herberta Groenemayera i pochlipuje sobie...troche z tesknoty za Mama, troche z zalu, ze mam takie poje**ne zycie... Ostatnio niewiele rzeczy mi sie uklada, mam tu na mysli zycie osobiste: notorycznie kloce sie z moim ojcem i facetem. Wszystko mnie wkurza, prawie nic mnie nie cieszy dluzej niz przez chwile...Robie sie okropna...Jak zyla moja Mama nie bylam taka, mialam 1000 planow, ktore bardzo chcialam zrealizowac, a teraz....hmmmm...plany to ja mam, ale nie wiem czego chce od zycia...Czasami marze tylko o cofnieciu czasu, kiedy nie mialam takich problemow, wlem to tylko glupie dziecinne marzenie i ciagle wracanie do niemalze \"bajkowej przeszlosci\". Terazniejszosc jest poki co bardzo szaro-bura i niestety w podobnych barwach widze przyszlosc...Zrobie co mam zrobic, bede sie starala zrealizowac to co sobie zaplanowalam, ale wiem, ze nie bede sie z tego cieszyla jak kiedys...no moze przez chwile, ale gdy minie euforia wroca stare problemy szaro-burego zycia...Nie wiem, moze mam wyidealizowana wizje zycia, moze tak ma po prostu byc: szaro i buro. Ale sie rozpisalam i wywalilam troche to co lezy mi na duszy, ale przynajmniej troszke lzej mi sie zrobilo...:) Jak juz pisala Ninka, spotykamy sie we wtorek i wreszcie sobie pogadamy w realu... Lorist--->>> Przynajmnie raz w roku bywam w Lodzi na konferencji z moim facetem (zazwyczaj w maju-czerwcu), wiec jakby co to sie jakos umowimy. Mozliwe, ze zorganizuja cos wczesniej:), jesli nie to moze i tak wpadne do Lodzi na przepyszna miche pierogow \" U Chochola\" -znasz te lokale?, goralskie przepyczne jedzonko i fajna atmosfera a pierogi, niemalze lepsze nie u babci lub mamy:) Ale nie bede tu lokalu zachwalac, wszak zapisales sie na kurs gotowania, wiec moze ty zaserwujesz nam przepyszne pierozki o niebo lepsze niz \"U Chochola\":) WIdze, ze wczoraj tez miales smutny koniec imprezy, a raczej melancholijny powrot do domu...Ja tez pod koniec wczorajszej imprezki zalapalam dola i tak mi zostalo do chwili obecnej... Luneczka--->>> Z Krakowem niewiele mnie laczy, ale moj Thomas juz mnie kilka razy wyciagal mnie tam na wekkend, wiec moze i z Toba umowie sie na kawke na Krakowskich Rynku... Mg--->>> Slynne pytanie, Jak sobie dajecie rade...i kolejne klamstwa, ze jakos do przodu- to w moim przypadku...szczegolnie wobec osob przed ktorymi musze udawac twarda...Tez sie boje, ze kiedys nie przejdzie mi pozytwna odpowiedz przez gadlo i sie totalnie rozkleje, ale coz jestesmy tylko ludzmi...tyle, ze ja nie lubie sie otwierac przed niektorymi osobami i dlatego boje sie tych pytan z ich ust... gokata--->>>> Witamy Cie w naszym gronie. Prawde mowiac przykro mi ze musialas do niego dolaczyc...Niestety kazdy kiedys musi kogos stracic...kazdy przezywa to inaczej, na swoj sposob...Ale mysle ze kazdy z nas tu na forum, potrafi sobie mniej wiecej wyobrazic co czujesz...pustka, samotnosc, wyrzuty sumienia ze wielu rzeczy sobie nie wyjasnilismy, nie dokonczylismy, wscieklosc ze nie moglismy pomoc, ze musielismy stac obok i nie bylismy w stanie nic zrobic....moglabym tu wymieniac i wymieniac-sama wiesz najlepiej co czujesz...Jesli masz ochote to zagladaj tu do nas... Trzymaj sie, jak tylko najlepiej potrafisz. Kochani trzymajcie sie bardzo cieplutko dzis , a w szczegolnosci jutro...
  21. Witam, Witam w sobotnie przedpoludnie... Wczoraj \"zabalowalam\" na imprezie i dopiero niedawno wstalam...szkoda marnowac czas na spanie:)) Dobrze, ze mnie znajomi wyciagneli z domu, bo sie fajnie bawilam, a gdybym zostala w domu, pewnie bylby to kolejny przeplakany wieczor... Ninko--->>> Z checia sie z Toba spotkam, juz sie ciesze ze sobie pogadamy w cztery oczy... Hmm, co do miejsca spotkania, jest mi to obojetne gdzie sie umowimy- jak wolisz. Jesli chcesz, to wysle ci jakas fote, zebysmy sie poznaly w tej masie ludzi, bo zarowno na Rynku jak i w Galerii sa bardzo tlumy...Wyslij mi Twojego maila smsem. Lece sprzatac itp. - moj ojciec ostro pracuje od rana, zrobil golabki, a ja sie obijam...Troche teraz popracuje, a relaksowac sie bede po robocie:) Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie! Milej soboty.
  22. Witam wszystkich i pozdrawiam bardzo cieplutko... Lorist--->>> dzieki za slowa otuchy, tak to juz z nami jest, raz jest lepiej raz gorzej, ale dobrze miec swiadomosc, ze jest ktos, kto nas wyslucha... Niestety u mnie wcale nie jest lepiej, wrecz przeciwnie jest chyba coraz gorzej... Nie wiem, co zrobic z tym moim piipipipi zyciem, nie wiem czego chce, a czego nie, gdy zyla Mama wszystko mialo jakis sens, bylo jakos poukladane, przynajmniej wydawalo sie byc uporzadkowane, niestety ten porzadek sie zburzyl, a z nim burzy sie coraz wiecej, reakcja lawinowa... Wszystkich Swietych...moj Ojciec posprzatal w wekkend, jutro zamierzamy pojechac i posprzatac opadajace liscie itp. Kurcze troche glupio to brzmi, ale przez to ze moja Mama jest pochowana na miejscu sasiadki, ktorej grobem opiekowalismy sie ponad 25 lat i byl to \"nasz grob\" w znaczeniu, ze zawsze, gdy jechalismy do moich braci na cmentarz, to rowniez do sasiadki. Gdyby grob byl w innym miejscu, moze bardziej by to do mnie docieralo, a twydaje mi sie ze idziemy do sasiadki na grob z ta jedyna roznica, ze bez Mamy...glupie przyzwyczajenie...ale przyzwyczailam sie przez te ponad 20 lat... Ninko--->>>> Co robisz we wtorek po Wszystkich Swietych, gdybys byla we Wroclawiu, to mozemy sie jakos spotkac, jesli nadal masz ochote. Nie mam zajec na uczelni, bede wolna do okolo 16.30 Musze niestety, konczyc, bo musze pedzic do agencji reklamowej na praktyki...ogolnie mam urwanie glowy i fuulll obowiazkow, ale jak wracam wieczorem,albo z rana mam powazne problemy z soba, w obecnosci innych jakos chyba troche zapominam, no i nie moge sie rozklejac przy byle okazji...kurcze troche to glupie udawaniw \"twardej\", a ja zupelnie nie jestem twarda, ale z drugiej strony nie moge sie uzalac nad soba po kilka godzin dziennie. Dobrze, ze jest ten topik, tu sie moge wygadac... Buziaki!!!
  23. Lorist--->>> Ja tez jestem w zawieszeniu i to wielkim.....siedze, mysle, teskine, placze...jutro mam zajecia na uczelni, bede wygladala jak widmo z podkrazonymi galami...jak sie troche uspokoje to napisze cos madrzejszego, bo poki co jeden wieki dol i rozpacz....
  24. Duszki kochane gdzie sie podziewacie???? Dzis strasznie mi smutno...z ojcem mi sie srednio uklada, boje sie, ze zle sie to skonczy, ze nie dam sobie z tym rady...Jesli chodzi o tego typu probkemy to zostalam z nimi sama, nie sadze, ze ktos z moich znajomych bylby w stanie mi pomoc, a moj facet tez jest daleko i prawde mowiac wkurza mnie to, ze on tez nie jest w stanie nic zrobic...niby mam w nim oparcie, ale tylko slowne i troche psychiczne, ale sytuacja sie nie zmienia jest ciagle tak samo...gadanie, ze jak mu jest przykro i to wszystko. Moze zbyt wiele od niego wymagam w koncu to nie jego problem tylko moj... Dobrze, ze przynajmniej tu moge sie wyplakac...wczesniej mialam przynajmniej Mame...teraz ojciec ugania sie za babami, nie chce mu sie pracowac,lubi sobie popic, a wtedy traci kontrole nad soba i nie wie co sie dzieje.Dzis w nocy swoim mamrotaniem obudzil mnie, myslalam ze umiera, pobieglam, wygladal jak trup...takie sytuacjie wykanczaja mnie psychicznie, ciagla wraca obraz martwej Mamy...psychoza... Niestety na mojej glowie pietrzy sie coraz wiecej problemow... Nie wiem jak dlugo to wytrzymam i chcialabym stad uciec, ale z drugiej strony wiem, ze jak uciekne, to ojciec sprowadzi sobie jakies babsko i poewnie oboje pozbaiwa mnie wszystkiego co mi sie nalezy i zostane na lodzie... Nie wiem jak bedzie mi sie ukladalo z moim facetem, bo nigdy nie mieszklaismy ze soba dluzej niz 1-2 miesiace i w razie czego nie bede miala dokad wracac...poje**** to moje zycie...ciagle znoszenie fochow itp., bo wiem, ze nie moge sie stac niezalezna i samodzielnie stanac na nogi bez niczyjej pomocy...straszne...Jak sie nic nie zmieni w tej materii, to nie wiem jak dlugo pociagne...Po prostu zawalila mi sie swoista sielanka i nie myslenie o tym, ze ktos mnie moze wykolowac...Mama odeszla a z Jej odejsciem runelo w gruzach wiele moich planow i nadzieji... Mimo,ze sama nie jestem w dobrej kondycji psychicznej, przesylam wam moc fluidkow. Trzymajcie sie i milego dnia!
  25. M-M --->>> Przykro mi bardzo, ze i Ciebie to spotkalo...Trzymaj sie i pamietaj, ze choc to tylko wirtualna przestrzen, ktora z pewnoscia nie zastapi normalnych kontaktow , ale mozesz na nas jakos liczyc...Tu mozesz sie wyplakac, wygadac, podzielic smutkami i radosciami...Mnie to troche pomoglo, czuje sie tu zrozumiana, gdyz otaczaja mnie tu osoby z takimi samymi problemami...a chyba najgorzej jest uslyszec od jakiejs normalnej osoby \"wiem co czujesz\", kiedy wiemy, ze nigdy nie byla w takiej sytaucji... Moja Mama chorowala cale zycie, odkad tylko pamietam, ale chyba dlatego przyzwyczailam sie do tego i Jej choroba byla dla mnie czyms normalnym...Dlatego nie myslalam,o tym ze pewnego dnia Jej zabraknie... W Twoim przypadku minelo bardzo niewiele czasu od diagnozy...a nawet gdyby uplynelo go wiecje, to malo kto jest emocjonalnie przygotowany na odejscie kogos bliskiego...Chyba kazdy do konca nosi w sobie mala iskierke nadzieji i glupio wierzy, ze moze stanie sie jakis cud... Nie, chce mowic, ze wiem, co czujesz, bo w takiej sytuacji kazdy odczuwa chyba cos innego w zaleznosci od relacji ze zmarla osoba... Jednak wielu ludzi przezywa to wszystko podobnie...pustka, samotnosc, bezradnosc, niemoznosc odnalezienia sie w swiecie, pragnienie bycia ze zmarla osoba, a z drugiej strony tez radosc, ze Mamie pewnie jest tam dobrze, ze juz nigdy nie bedzie musiala cierpiec...to tylko niektore z odczuc, ktore sie pojawiaja u mnie... Od smierci mojej Mamy, minely juz ponad 9 miesiecy, a ja mimo, ze juz chyba z grubsza sie powoli zbieram, nadal mam powazne chustawki nastrojow...Brakuje mi Jej bardzo... Jutro czeka Cie trudny dzien, podejrzewam, ze moze jeden z tych trudniejszych, ale z drugiej strony kazdy inaczej to wszystko przezywa...Mnie sie wydawalo, ze w trumnie lezy ktos inny, nie moja Mama...Moze to glupie, ale stalam obok trumny i prosilam Boga, zeby Mama sie podniosla, wstala usmiechnela sie i pposzla z nami do domu...Poprostu stalam tam i patrzylam i nie dopuszczalam do siebie mysli, ze to wszystko dzieje sie na prawde...Kazdy reaguje inaczej, jeden zdaje sobie sprawe z tego co sie stalo, inni jak ja nie dopuszczaja do siebie taj wiadomosci, mimo, ze wiedza, ze Mamy juz nigdy nie bedzie...Niestety nikt nie wie, jak zareaguje... O czym nie mozesz zapomniec, to to, ze masz rodzine, przyjaciol, znajomych i nas tu na forum...Na nich wszystkich zawzse mozesz jakos liczyc... Zycze Ci duzo sily, trzymaj sie jak tylko potrafisz... Daj znac, jak sobie radzisz... Pozdrawiam.
×