Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

famfaramfa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez famfaramfa

  1. Jestem...jestem:) Melduje sie na poterunku! Ninko---> Super, ze w koncu masz stale lacze..moze topik troche ozyje...Brakowalo mi Ciebie, ale koniec tego biadolenia- super ze tu jestes... Gratuluje ciekawej pracy :) Ciesze sie, ze Ci sie jakos wsztystko uklada... Skoro jezdzisz po Polsce, moze uda nam sie kiedys spotkac we Wroclawiu... Ostatnio mam troche urwanie glowy: uczelnia, szkola, korki i praktyki, ale znajde troche wolnego czasu, zeby sie z Toba spotkac, o ile masz ochote i bedzie to mozliwe... Wlasnie dobiega konca impreza imieninowa mojego taty...Fajnie bylo, mile towarzystwo, ale nie raz zakrecila mi sie lezka w oku...Przypomnial mi sie Sylwester 2004, ostatni Sylwester, kiedy to Mama urzadzila impreze Sylwestrowa...Dzis brakowalo mi Jej spiewu...uwielbiala spiewac z jednym z moich wujkow... Brakuje mi Jej bardzo... Pisalas, ze czesto myslisz o Mamie za kierownica, ja co prawda prawo jazdy mam juz od dluzszego czasu, ale nie jezdze autkiem, tak wiec ja notorycznie mysle o Mamie w tramwajach i autobusach....nie wiem dlaczego, moze ze gdy stoje to nie moge sie niczym zajac...tak wiec mysli same pojawiaja sie w mojej glowie... Lorist--->>> Ciesze sie, ze i Ty tu zagladasz...Nie zamykaj sie w sobie....wiem, ze jest ciezko, ale staraj sie wyrywac z domu, znajdz sobie jakies zajecie, albo poswiec sie czemus, co zawsze chcialaes zrobic, a na co nigdy nie bylo czasu...Ciesze sie, ze jakos sie trzymasz...oby tak dalej. Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko z zimnego i deszczowego Wroclawia. Buziaki i trzymajcie sie wszyscy.....
  2. Witam... Juz myslalam ze topik umarl na dobre....ale niektorzy jeszcze o nim pamietaja... Tak bardzo tesknie za Mama, nie umiem bez Niej zyc, wlasnie jestem w dolku psychicznym i zastanwiam sie czy sie nie udac do psychologa- boje sie tej wizyty, bo niby co on mi moze powiedziec...a mam troche syfu do przerobienia, zalega juz dlugo...i chyba w niebezpieczny dla mnie sposob sie kumuluje...robie sie aspoleczna, zamykam sie w sobie, wychodze z domu jak musze...Mam juz dosc tych przekletych wakacji....moze jek sie rok akademicki zacznie, to wroce do dawnego trybu...musze miec co robic, wtedy nie mysle tak intensywnie... Ninko- zainstaluje tego neta...brakuje mi tu Ciebie...Mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko jakos sie kreci- wiem ze smuteczkowa-czytam czasami ze masz nowa prace, ktora cie pochlania...ciesze sie ze jakos Ci sie uklada, ale Mamy brak... Pozdrawiam cieplutko!
  3. Witam... Juz myslalam ze topik umarl na dobre....ale niektorzy jeszcze o nim pamietaja... Tak bardzo tesknie za Mama, nie umiem bez Niej zyc, wlasnie jestem w dolku psychicznym i zastanwiam sie czy sie nie udac do psychologa- boje sie tej wizyty, bo niby co on mi moze powiedziec...a mam troche syfu do przerobienia, zalega juz dlugo...i chyba w niebezpieczny dla mnie sposob sie kumuluje...robie sie aspoleczna, zamykam sie w sobie, wychodze z domu jak musze...Mam juz dosc tych przekletych wakacji....moze jek sie rok akademicki zacznie, to wroce do dawnego trybu...musze miec co robic, wtedy nie mysle tak intensywnie... Ninko- zainstaluje tego neta...brakuje mi tu Ciebie...Mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko jakos sie kreci- wiem ze smuteczkowa-czytam czasami ze masz nowa prace, ktora cie pochlania...ciesze sie ze jakos Ci sie uklada, ale Mamy brak... Pozdrawiam cieplutko!
  4. Witajcie... Widze ze topik powoli umiera...no coz na kazdego przyjdzie czas... z drugiej strony to moze i dobrze, bo oznaczaloby to ze jakos powoli dochodzimy do siebie, a moze to wakacje,wyjazdy itp. spowodowaly ze malo kto tu zaglada...W sumie to nikomu nie zycze, aby musial dolaczyc do naszego grona... Ja niedawno wrocilam do domu,Thomas przyjechal ze mna wiec bylo mi troche \"razniej\", ale i tak brakuje mi Mamy...nie wiem, ale chyba mnie depresja dopadla. Ostatnio duzo czytalam na jej temat i mam wiekszosc objawow.Mam nadzieje, ze to chwilowe i ze sobie sama z nia poradze... Dzis Thomas pojechal do domu, ojciec calymi dniami jest poza domem...wiec znow czekaja mnie dlugie dni spedzone na \"nic nierobieniu\", rozmslaniu...Mozliwe ze pojade z ojcem w odwiedziny do rodziny Mamy, ale bije sie z myslami, bo nie wiem, czy chce wysluchiwac ich \"smecenia\", chyba wystarczy mi, ze sama ciagle o Niej mysle i nie potrzebuje, zeby mi ktos dodatowo przypominal...Nie wiem co zrobic...Z ojcem uklada mi sie lepiej, moze dlatego, ze znalazl sobie zajecie i nie ma czasu mi dokuczac...jednak \"tajemnicze sms\" ciagle przychodza. Czasami zastanawiam sie co robil moj \"kochany tatus\", gdy mnie nie bylo caly miesiac...mam nadzieje, ze wszystko sie jakos ulozy... Pozdrawiam was wszystkich bardzo cieplutko z upalnego Wroclawia! Ninko--->>> Co u Ciebie? Jak Ci sie mieszka \"na swoim\"? Lorist--->>> Wypoczywaj na Krymie...wiem, ze powrot bedzie inny...Mnie tez brakuje Mamy i tez sie dziwnie czulam, gdy opowiadalam ojcu o pobycie w Estonii i na Lotwie...nie bylo przy tym Mamy, a ona uwielbiala sluchac moich opowiesci ...no coz juz nic nie bedzie jak kiedys, ale dbaj o siebie i wypoczywaj...jest Ci to potrzebne.
  5. Witam! Lorist--->>> Bardzo mi przykro z powodu smierci Twojej Babci...moja Babcia zmarla w marcu 2003,a wiec niecaly rok przed smiercia mojej Mamy...Wiem, ze to banalne. co mowie, ale nikt chyba nie jest w stanie tak do konca zrozumiec bolu drugiej osoby, ja potrafi sobie to mniej wiecej wyobrazic-porownujac do mojaj sytuacji... W kazdym badz razie staraj sie byc z Tata-jemu z pewnoscia nie jest latwo...Pozdrawiam Cie serdecznie! Pamietaj, gdy bedzie Ci zle i nie bedziesz mial przyjaznej duszy kolo siebie, awsze mozesz wyplakac sie tu... Nino--->>> Jak piersza noc we wlasnym mieszkanku?:) Dzis jest ostatni dzien sommerschool w Viljandi (czyt.prawie na koncu swiata:). Spotkalam tu wspanialych ludzi z calej Europy (znalezli sie tu jeden Libanczyk i Egipcjanin:) Mam nadzieje, ze za rok bede mogla rowniez pojechac na sommerschool do Turcji-(zobaczymy). Mimo milej atmosfery i intensywnego programu nie bylam w stanie zapomniec ani prawie na chwile o Mamie, znow snila mi sie kilakrotnie...Tesknie za Nia... Od dzis mamy tydzien wakacji w krajach Nadbaltyckich...dzis wyruszamy do Rygii, po drodze chcemy zwiedzic rozne miejsca...Nie wiem, czy bede miala mozliwosc cos napisac,ale z pewnoscia napisze po powrocie do Austrii kolo 20.07. Pozdrawiam serdecznie!
  6. To bylam ja:) Pozdrawiam!!!
  7. Witam wszystkich! Przepraszam za chwilowa nieobecnosc...Mialam troche spraw do zalatwienia przed wyjazdem. Teraz jestem u mojego mezczyzny i pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie ze slonecznego Linz (tu pogoda jest znacznie lepsza niz we Wroclawiu). Nino----- Moj tato tez znika na cale dnie...zostawial mnie na cale dnie, dopoki mialam egzaminy i duzo spraw na glowie, nawet mi to nie przeszkadzalo, ale po egzaminach czulam sie po prostu samotna i opuszczona...Nikt juz nie cieszyl sie tak z moich ocen(Mama zawsze promieniala z dumy:) i cieszyla sie ze \"zdolnej\" coreczki...brakowalo mi tego...Ojciec niby sie cieszyl, ale to nie to samo...Widze, ze nasi Ojcowie przyjeli podobna taktyke- oszukiwanie nas...Do mojego ojca rowniez caly czas przychodza \"tajemnicze sms\", czasami pytam go do kogo to, ale odpowiada wymijajaco...Zdaje sobie sprawe, ze mniej wiecej za rok sie wyprowadzam z domu i ze on moze czuc sie samotny, ale jakos ciezko mi zrozumiec to, ze to wszystko dzieje sie tak szybko, zbyt szybko jak dla mnie...Moje relacje z ojcem tez sa inne niz, gdy zyla Mama...nie jest to horror, ale czasami czuje sie poprostu pozostawiona sama sobie, taka mala sierotka, ktora moze liczyc wylacznie na siebie, a ja chyba jeszcze nie do konca doroslam do tej sytuacji...Jak Ty sobie z tym wszystkim radzisz?Probujesz rozmawiac z ojcem, czy zostawilas wszystko wlasnemu biegowi?Ja na poczatku walczylam, ale gdy zobaczylam, ze nie mam chyba szans na wygrana, dalam sobie spokoj... Wiem, ze niedlugo sie wyprowadzacie. Ja wczoraj po raz pierwszy widzialam moje nowe-budujace sie mieszkanko.Poki co wszystko jest jeszcze w budowie i nie wyglada to fascynujaco, ale okolica jest przepiekna...laki,pagorki, niewielkie jeziorko w ktorym mozna plywac latem:),mam nadzieje, ze dobrze bedzie mi sie tam mieszkalo i ze trafimy na przyjaznych sasiadow. Troche sie boje tego ze bede tam \"obca\" nie stad, ale mam nadzieje, ze nie spotkam mnie zbyt wiele przykrosci...Poki co jestem nastawiona bardzo optymistycznie i z niecierpliwoscia czekam na moment, gdy bede mogla czuc sie tam jak u siebie... Ale sie rozpisalam i rozmarzylam...Kurcze szkoda, ze nie ma przy mnie Mamy...nigdy nie byla ze mna w Austrii- nie pokaze jej mieszkania...coz zrobic, mam nadzieje, ze patrzy na mnie z gory i sie cieszy... Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie! Przesylam wam duzo promykow slonka:)
  8. Witam wszystkich! Nino--->>> Mi Mama sni sie od czysu do czasu, zazwyczaj nagle \"ozywa\", ostatnio snilo mi sie, ze, wykopalismy Mame z grobu i zyla...zabralismy Ja do domu, byla jak przed smiercia, trzeba byo sie Nia opiekowac, w snie Mama wiskszosc czasu spedzała lezac na moim lozku...Zafarbowałam Jej włosy...było jak kiedys...Co dziwne w tych snach, gdy Mama ozywa, zazwyczaj najwiekszym problemem jest dla nas reakcja otoczenia, nigdy nie wiemy, jak zareaguja inni, ze Mama ozyla i w snach prowadzimy dlugie rozmowy na ten temat...Boimy sie zawsze, reakcji sasiadow, ze pomysla,ze stracilismy zmysły i wygadujemy głupoty...Ale to tylko sny...szkoda, bo bardzo brakuje mi Mamy...Dzis sa imieniny mojej Mamy-Alicja...-tato byl u Niej wczoraj, ja bede dopiero jutro, bo mam jutro z rana ostatni egzamin i sie ucze...Rano obudził mnie Ojciec, przyszedł do mnie, koło 5.00 i pytał, czy go wołałam...to niemozliwe, bo spałam-- Tacie wydawało mu sie, ze Mama go woła, wołała go 2 razy...z kuchni... Mam nadzieje, ze dobrze Tam naszym Mamom, Tatom i wszystkim Bliskim, ktorzy odeszli... i ze moj Tato nie szybko sie spotka Tam z moja Mama...mimo, ze go wołała mam nadzieje, ze nie do siebie... Trzymaj sie Ninko!!! Pozdrawiam Was wszystkich, szczegolnie Lorista, trzymaj sie...i jakby co to pisz...
  9. Lorist... Moje wyrazy wspolczucia...Nie wiem co CI powiedziec, mimo, ze ponad poł roku temu przezywałam to samo... Postaraj sie byc silny...Zrob to dla Mamy- Jej juz nie ma juz sie nie meczy... Wiesz moze to glupie i czasami sama w to nie wierze,ale chyba lepiej ze Bog Ja zabrał do Siebie, do miejmy nadzieje, lepszego Swiata niz tu na Ziemi.....lepiej dla Niej, nie dla nas- dla rodziny...Nam nie pozostało nic- tylko grom wspomnien, tych złych i tych lepszych- choc powiem Ci, ze ja pamietam tylko te wspaniałe chwile- chyba idealizuje Moja Mame, ale nie wiem dlaczego mam w głowie jedynie miłe chwile...z drugiej strony miło miec miły obraz przed oczami...Nie wiem, jak Ty wszystko przezywasz, ale ja po poł roku chyba nadal nie do konca wierze w to, ze juz Jej nigdy nie zobacze z drugiej strony widze czesto widze Mame w snach, a sa to dziwne sny, gdyz najczesciej Mama ozywa...moze to takie przeniesienie mojego chorego zyczenia i jego realizacja w snie...nie wiem, ale mam miłe sny z Mama w roli głownej...:-) Trzymaj sie...zagladam tu nie tak czesto jak kiedys (sesja razy dwa), ale mozesz tu na nas liczyc, jak nie na mnie, to na NIne, Luneczke, Sunny Day.... Jestem z Toba... Pozdrawiam serdecznie! Ninko!!! Ciesze sie, ze u Ciebie troszke lepiej-korzystaj z urokow grilla:) Kurcze, co mnie troche doluje, to dosc czesto spotykana sytuacja, gdy jedno z rodzicow umiera niedlugo po drugim...dosc czesto slysze o takich przypadkach...boje sie, boje sie zostac sama...miejmy nadzieje, ze nas to nie spotka...Co u Ciebie? Jak sobie dajesz rade? Ja mam sesje razy dwa, co oznacza siedzenie z nosem w ksiazkach i notatkach, ale we wtorek bedzie koniec...kilka dni odpoczynku i wyjezdzam do Estonii na konferencje, w sumie to jade sie tam troche uczyc;), ale mam nadzieje, ze znajde troche czasu na odpoczynek...Jakie masz plany na wakacje?Kurcze z jednej strony ciesze sie, ze jade, ale z drugiej strony glupio mi tak zostawic ojca samego, ale taks druga okazja sie nie przytrafi:), uczelnia Thomasa placi mi za wszystko, wiec musialabym byc glupia, zeby nie skorzystac z takiej okazji:)...ale wyrzuty sumienia pozostaja, ale za to tato wyjezdza na wczasy pod koniec sierpnia, co troche poprawia sytaucje...Ale sie rozpisalam, ale w sumi troche czasu mnie tu nie bylo... ePOZDRAWIAM WAS WSZYTSTKICH!!!!
  10. Witam.... Nikt tu nie zaglada... Dzis dzien dziecka...mimo sporej ilosci latek:-), lubie to swieto.... Rodzice zawsze starali sie umilic mi ten dzien...Dzis tato podarowal mi ulubione czekoladki:-), ale smutno mi bez Mamy...dobrze, ze chociaz moge sobie oslodzic dzien pralinkami:-). U mnie nic ciekawego- jak zwykle mam urawnie glowy- przedterminy, egzaminy, korki...ale to chyba dobrze, bo nie mam zbyt duzo czasu na uzalanie sie nad soba... Ja sie wczoraj dowiedzialam, ze mieszkanko bedzie dopiero gotowe pod koniec pazdziernika...do kitu, bo myslalam, ze pomoge mojemu mezczyznie w przeprowadzce- zobaczymy, moze zrobie sobie tydzien wolnego w pazdzierniku:-)...zobaczymy... Jak sie masz Nina? Skrobnij, gdy znajdziesz chwilke wolnego czasu... Pozdrawiam Was wszystkich bardzo cieplutko!
  11. Witam wszystkim w ten piatkowy poranek... Czuje sie troche lepiej, w srode bylam u Mamy, troche sobie z Nia \"pogadałam\" i jakos tak mi troche lzej... Niestety mam duzo roboty- sesja sie zbliza w nastepnym tygodniu mam 2 egzaminy na germanskiej i 2 w wekkend:-(, korepetycje...Do tego musze sie wybrac na zakupy... tak wiec na brak zajec nie narzekam...:-) Ninko--->>> Jestes koziorozcem...a ja jestem urodzona byczyca:-)...Koziorozec to moj znak przyjazny (przynajmniej tak pisza w wielu horoskopach)...i jak do tej pory udało spotkac mi sie same przyjazne koziorozce...wiec, chyba cos musi w tym byc:-)... Mam nadzieje, ze wszystkie problemy rozwiaza sie pozytywnie dla Ciebie. Boze jak ja nie lubie lazic po urzedach...Poki co jeszcze nie musze, ale gdy sobie tylko pomysle, ze mnie to czeka, robi mi sie nie dobrze...Nienawidze tych, co niektorych \"naburmuszonych pan w okienku\"...Dlatego zycze Ci powodzenia w walce z \"papierkowa robota\";-). Pozdrawiam Cie cieplutko! Lorist--->>> Moj ojciec i facet to raki...Oboje sa bardzo wrazliwi, tyle, ze ojciec chowa sie w pancerzu i nie zawsze pokazuje uczucia...Moj facet jest bardziej uczuciowy...Ale co z cala pewnoscia moge powiedziec...raki (przynajmniej faceci, ktorych spotkalam), sa bardzo zaradne i prawie wszystko potrafia zrobic...gotowanie, pranie, sprzatenie, remonoty...tak wiec typowo babskie, jak i meskie prace ( ja tam nie dziele ich wedlug damskich i meskich, bo sama robie wszystko, co jest do zrobienia:-)...ale fajnie miec, tate, ktory ugotuje obiad, gdy ja nie mam czasu, albo faceta, ktory upiecze tort na urodziny, albo zrobi czasami sniadanie do lozeczka... Ciesze sie ze Twoja Mama troche wiecej je, to doda jej energii i pozwoli walczyc z choroba...Ja tez momentami musialam wpychac Mamie jedzenie, ale pozniej odzyskla apetyt i to Ja wzmocnilo...Zyla ponad 4 miesiace i juz prawie nic nie wskazywalo na to, ze cos zlego moze Jej sie przytrafic(wszystkie zle diagnozy zostaly wykluczone)...gdy byla slaba, to czasami przeszla mi taka mysl, ze moze zle sie to skonczy, ale pozniej juz prawie zapomnialam o tym...a tu nagle...Po prostu...Nie znamy ani dnia, ani godziny... Mimo, ze tak smutno koncze swa wypowiedz, mam nadzieje, ze Twojej Mamie danych jest jeszcze mnostwo pieknych chwil, choc wiem, ze to czasami trudne, starajcie sie robic wszystko, by Mama czula sie jak najbardziej komfortowo, moze to glupie, ale czasami sobie mysle, ze staralam sie robic wszystko i to troche mi pomaga, gdy mam dola... Trzymaj sie cieplutko!!! Po przeczytaniu, tego co napisalam, stwierdzilam, ze ktos moze pomyslec soie, ze jestem horoskopowym nawiedzencem:-), ale tak akurat nasunelo mi sie na mysl, po przeczytaniu ostatnich Waszych postow. Trzymajcie sie wszyscy cieplutko! U mnie za oknem slonko, mam nadzieje,ze dzis czeka mnie mily dzionek, czego i Wam zycze!
  12. Nino--->>> Wiesz nasi ojcowie chybe troche przesadzaja, moj tez znika na cale dnie i cholera wie co sie z nim dzieje...Rodzenstwa nie mam, wiec ewentualne klotnie odpadaja:-)...Za to kloce sie z Thomasem...Od poniedzialku mam dola...Mialam zajecia z pierwszej pomocy i uswiadomilam sobie, ze w duzej czesci moge ponosic wine, za smierc mojej Mamy, bo przed zrobieniem Jej sztucznego oddychania nie sprawdzilam, gdzie znajduje sie jej jezyk, byc moze zatykal on wlot do gardla ...Czuje sie okropnie, bo nie zrobilam wszystkiego, co moglam zrobic... Wczoraj rozmawialam z Thomasem i powiedzialam mu o tym- on twierdzi, ze zrobilam co moglam, ale ja czuje sie strasznie, gdybym to sprawdzila, Mama moze by zyla i moglabym z Nia swietowac Dzein Matki, a tak moge co najwyzej pojechac na cmentarz, kupic kwiaty, zapalic znicze...ale usmiechu na Jej twarzy nie zobacze juz nigdy...Do kitu taki Dzien Matki...czuje sie samtona i ryczec mi sie chce...Gdyby nie to ze mam duzo do zrobienia, to chyba tez bym sie upila, zeby na chwile zapomniec...Trzymaj sie Nina! Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
  13. Witam wszystkich...Troche sobie poczytalam- narobilo mi sie troche zaleglosci... Nino--->>> ale mi lansko sprawilas:-) Caly tylek mam w siniakach:-) Ale nalezalo mi sie... Napisalas, ze tkwi w tobie dziecko...Jakbys wyjela mi to z ust:-) Czasami czuje sie taka bazradna, potrzebuje czyjejs rady-konkretyzujac rady Mamy...z ojcem to nie to samo, otatnio czesto sie z nim kloce (troche za duzo sobie popija- on sie dobrze bawi a ja martwie o jego nie najlepsze zdrowie...). Czesto czuje sie samotna, niezrozumiana...Thomas daleko, z ojcem to juz nie to samo co bylo kiedys...czasami jest na prawde do luftu...ale niestety nic nie moge na to poradzic...Kurcze, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszcze, ze masz przy sobie kochajacego Cie meza...zawsze muzesz sie mu wyzalic...Ja niestety jestem w domu czasami sama jak palec...sama z moimi myslami... Pisalas, ze niedlugo przeprowadzacie sie do nowego mieszkania, my dostajemy je we wrzesniu, powoli szukamy mebli itp., tyle ze ja moge sie tam wprowadzic jak skoncze tu te przeklete studia, ktore zaczynaja dzialac mi na nerwy... Ogolnie ostatnio jestem bardzo nerwowa, nie potrafie sie skupic na niczym konkretnym...Pamietam ostatnia sesje zimowa, wtedy mialam wiecej energii do zycia, mimo, ze byla ona zaraz po smierci Mamy...Teraz nic mi sie nie chce, a wiem, ze musze miec stypendium- nie wiem jak tego dokonam:-)Moze Mama mi pomoze?:-) Mam nadzieje, ze Ty czujesz sie lepiej, choc wiem, ze mam podobnie jak ja ciagle zmainy nastrojow... Mam nadzieje, ze mimo, ze bez rady Mamy podejmiesz dobre decyzje w tym dla Ciebie przelomowym roku... Pozdrawiam cie bardzo cieplutko...Trzymaj sie, moze wroci do nas cieplutka Pani wiosna, bo u mnie tez jest zimo jak na koncowke maja:-( Lorist--->>> Przeczytalam Twa historie i poczulam sie jak przed kilkoma miesiacami...Tez bylam silna przy Mamie, a w samotnosci pochlipywalam...Czasami potrafilam sie rozplakac w tramwaju, gdy wracalam od Mamy ze szpitala, lzy same mi plynely po policzkach... Wiem, ze masz rodzenstwo, wiec teoretycznie powinno byc Ci troche latwiej, ale wiem, ze w praktyce roznie to bywa... Co moge Ci poradzic, badz silny, badz z Mama...Ja tez bylam silna i robilam wszystko by pomoc Mamie...Dla mnie najgorszym momentem w zyciu bylo, gdy robilam Mamie sztuczne oddychanie z nadzieja, ze ja uratuje...a po akcji reanimacyjnej powiedziano mi, ze juz nic nie da sie zrobic...Nie nawidze byc bezsilna, nie miec mozliwosci jakiegokolwiek dzialania, to bylo dla mnie najgorsze...stalam tam i nie wiedzialam co z soba zrobic...zdalam sobie spraw, ze juz ani ja ani nikt nie jest w stanie Jej pomoc...Dokad bylam Jej potrzebna, moglam jej pomoc, mialam jekis cel, sens zycia...teraz powoli zaczynam go tracic... Jestem tu tylko z ojcem, z ktorym ostatnio nie uklada sie najlepiej, moj facet jest w Austrii i wiedzimy sie raz na kilka tygodni. Coraz czesciej wydaje mi sie, ze moje zycie juz nie ma sensu, wszystko bez Mamy stracilo kolory, jest szaro-bure, nijakie... Powoli staje sie troche dziwna, ostatnio wiele moich znajomych sie zarecza, planuje slub itp, nie wiem dlaczego nie potrafie sie cieszyc ich szczesciem ( swoim rowniez, niewiele rzeczy mnie cieszy), bo wiem, ze gdy to ja bede w roli glownej, nie bedzie to dla mnie w 100% szczesliwy dzien, wiem, ze bedzie mi bardzo brakowalo Mamy, tak jak brakuje mi jej kazdego dnia...Dlatego badz przy Mamie, podaruje jej maksymalnie duzo czasu, tak jakby na zapas... Pozdrawiam cie serdecznie! Badz silny, zrob to dla Niej! POZDRAWIAM WAS WSZSTKICH BARDZO CIEPLUTKO!!!
  14. Witam... na poczatku naleza sie Wam przeprosiny...tak zniknelam bez slowa. Zagladalam bardzo rzadko, ale nie wiem czemu nie chcialam nic pisac...Potrzebowalam troche czasu...troche zmienilam tryb zycia, ciagle mnie nie ma w domu, jestem albo na uczelni, albo w pracy... troszke zmienilam towarzystwo ( ciezko byla mi spotykac sie ze starymi znajomymi, bo wydawalo mi sie ze glupio sie czuja w mojej obecnosci- z drugiej strony towarzystwo niektorych z nich bardzo mnie dolowalo, bo u nich jak zwykle wszystko w porzadku, a u mnie ciagle jakies problemy, mniejsze lub wieksze... W miedzyczasie udalo mi sie spotkac bratnia dusze, z ktora sie bardzo dobrze rozumiem i zawsze moglam jej troche potruc z powodu moich ciaglych zmian nastrojow.. Od mojej ostatniej wizyty, tu na forum, torche sie pozmienialo...jedyne co pozostalo to ogromny smutek, zal i brak Mamy... Brakuje mi jej bardzo, nie mam z kim pogadac, nikt mnie nie pochwali nie poglaszcze po glowie...Z ojcem uklada mi sie jako tako ( owej natretnej Pani pozbylam sie-oby na zawsze:-), ostatnio moj ojciec przechodzil kryzys i nie mogl sobie znalezc miejsca ale jest jut troche lepiej... To tyle w telegraficznym skrucie... Jeszcze raz przepraszam, za nagle znikniecie...corka marnotrawna powrocila:-) Pozdrawiam Was cieplutko i obiecuje pojawiac sie czesciej!
  15. Witam wszystkich bardzo serdecznie! Ninko--->>> Slonko, ja tez mam ciagla zmienne nastroje, wczoraj moja ciotka stwierdzila, ze zrobilam sie jakas inna, bardziej zamknieta w sobie...Chyba ma racje...zamykam sie coraz bardziej...zyje zyciem od imprezy do imprezy...wczesniej taka nie bylam...chyba chce o tym wszystkim zapomniec...nie moge siedziec w domu, bo wszystko przypomina mi Mame...tak wiec jak tylko moge\" uciekam\" z domu, dziwne to bo zaraz po smierci Mamy wiekszosc czasu spedzalam w domu...Wiesz, moze Twoj Tato ma podobnie jak ja, moze nie potrafi usiedziec w miejscu przepelnionym obecnoscia Mamy...Wiem, ze nie moge tak dlugo zyc, ze bede musiala sie zmierzyc z problemem...ale poki co uciekam od niego... Mnie Mama juz nie sni sie tak czesto...a szkoda, no ale coz nie mam na to wplywu... Trzymaj sie Slonko bardzo cieplutko! Alicjo--->>> Nie wiem co mam CI powiedziec...podziwiam CIe, ze jakos to wszystko znosisz...Dla mnie zawsze najgorsza byla bezradnosc, ze juz nic nie da sie zrobic...Nie mam dzieci,( jestem prawie rowiesnica Twojego Syna), ale potrafie sobie wyobrazic co czuje Matka, ktora nie moze pomoc dziecku...Musisz sie jakos trzymac dla Syna...wiem, ze to wszystko Cie przerasta...gdyby moze byl przy Tobie ktos bliski, komu mozesz zaufac, moze byloby Ci latwiej... Wkurza mnie to, ze niektorzy ludzie , gdy pojawiaja sie problemy biora nogi za pas... Zycze Ci duzo sily! Jesli potrzebujesz sie wyzalic, to mozesz na Nas liczyc!!! Kazda z nas przezyla smierc kogos bliskiego i mimo, ze czasami same sobie nie radzimy z wlasnymi emocjami, z checia Cie wysluchamy... Trzymajcie sie wszyscy!
  16. Witam wszystkich!!! Nino--->>> Przepraszam, za dosc dlugo nieobecnosc, ale chyba znalazlam sposob (przynajmniej na chwile), aby nie myslec i nie plakac...Calymi dniami nie ma mnie w domu, ciagla spotykam sie ze znajomymi...ale tylko z takimi, ktorzy nie znali mojej Mamy zbyt dobrze, jakos nie moge sptykac sie ze znajomymi, ktorzy Mame znali, bo nie wiem, dlaczego, ale zla czuje sie w ich towarzystwie, bo wydaje mi sie, ze oni tez czuja sie niezrecznie...Moze to glupie i nie rozsadne, ale jakos pomaga...po prostu nie mam czasu na rozmyslanie, moze to sie kiedys odbije na mnie, moze to tylko tak na chwile, ale nie potrafie siedziec w domu, bo ciagle mysle i sie pograzam... Gdyby Thomas byl tu, to pewnie inaczej by to wygladalo...ale jestem tu praktycznie sama, z ojcem z ktorym malo gadam...Juz mnie nie obchodzi, co robi, do kogo dzwoni...Mam swoje zycie i malo mnie interesuje, co on zamierza, nabralam do tego wszystkiego troche dystansu...Nie jest tak, jak sobie to wyobrazalam, ale niewiele moge zmienic...Thomas przyjedzie na poczatku kwietnia na jakies 2 tygodnie, wiec moze troche odzyje...Obiecuje zagladac tu czesciej...Trzymaj sie slonko! Giovinietto--->>> Przykro mi bardzo...wiem co czujesz...tez jestem jedynaczka...Gdy odejdzie moj tato, zostane sama...wygadaj sie, to bardzo pomaga...Wiem, ze kazdy inaczej przezywa smierc bliskiego, ja na poczatku non stop ryczalam, bylam totalnie zalamana...budzilam sie o godzinie o ktorej Mama zmarla, a teraz po prawie 3 miesiacach powoli wracam do siebie...Nie wiem, na ile uciekanie od problemu, pozwoli mi o nim choc troche zapomniec, ale nie widze poki co innej mozliwosci, nie moge calymi dniami tylko plakac...musze jakos isc dalej... Trzymaj sie cieplutko! Pozdrawiam!
  17. Witam w sobotni poranek!!! W konce wekkend:-), ale pogoda jest tu u mnie taka sobie, jest w sumie cieplo, ale jakos tak szarawo...ale moze pojawi sie dzis slonko... Wiem Nino, co czujesz, jesli chodzi o rzeczy Mamy, ja poki co zostawie je jek byly...U mnie w domu kazde z nas mialo osobna szafe, wiec tato nie napotyka na jej ubrania...choc ostatnio czegos szukal i mowil mi potem, ze kazdy ciuch mu sie z czyms kojarzy...nie wiem, co jest lepsze, ja poki co zostawiam wszystko po staremu... Piekny sen miala ta twoja kolezanka...wiesz ostatnio po tym snie, gdy Mama powtarzala mi wielokrotnie, ze bardzo mnie kocha, nie sni mi sie juz tak czesto, a moze po prostu nie pamietam snow... Na razie jakos daje sobie rade...juz nie placze kazdego dnia, ale i tak ciagle mysle o Mamie...Brakuje mi jej...Z ojcem tez uklada mi sie lepiej, dba o mnie, gotuje obiadki, czasami robi sniadanka...Jesli chodzi o wspaniala pania, to omijam ten temat z daleka...nie wiem, czy sie kontaktuja, bo ojciec kasuje wszystkie sms i historie polaczen... Zycze wam milego wekkendu! Pozdrawiam cieplutko!
  18. Witaj Nino--->>> Z jednej strony rozumiem, ze Tato potrzebuje odreagowac, ale z drugiej strony nie rozumiem, czemu sie z tym ukrywa...chowa telefon... klamie w zywe oczy, gdyby nie mial nic do ukrycia, to by sie chyba tak nie zachowywal... Wiesz, czasami jestem gotowa myslec, ze on chyba nie kochal Mamy...bo chyba nikt, kto stracil bliska osobe, nie bylby w stanie tak szybko sie z kims zwiazac... Wiesz, nie znam tej pani i wcale nie chce jej poznac, dla mnie jest to co najmniej osoba bez taktu...wysyla mojeju ojcu sms na dobranoc...itp. Owszem ja tez to robie, ale wysylam sms do Thomasa...ta pani troche przesadza, ma rodzine, dzieci to n iech sie nimi zajmie, a nie lula na dobranoc mojego ojca... To wszystko jest dla mnie bardzo dziwne, nie potrafie sobie z tym poradzic...Czuje sie zle, ojciec ze mna nie rozmawia, nie ma przy mnie Thomasa... nie mam Mamy, nie mam tu nikogo...siedze sama w pokoju i sie zastanawiam, co powinnam zrobic z moim zyciem, nie dam rady zyc tak dluzej...Staram sie jak moge, mam dobre oceny, stypendia na obu kierunkach, dorabiam korepetycjami... i co z tego? Nic...niejedna osoba, by sie cieszyla,moja Mama sie cieszyla, ale mnie to juz nie cieszy... Smierc Mamy wszystko skomplikowala...Boje sie, ze spotka mnie to co Danusie, ktora wypowiadala sie na 2 stronie topiku...Smiecr Mamy rozbila nasza mala rodzine... Juz nigdy nic nie bedzie jak dawniej...
  19. Nino--->>> Ciesze sie, ze u Ciebie juz lepiej... Mimo, ze sie nigdy nie widzialysmy i ze mieszkamy kawalek dorgi od siebie, to chyba czulas, ze u mnie cos nie tak...Tak wiec wczoraj wieszorem znow poklocilam sie z ojcem...i gdy Ty pisalas tego posta, ja trzeslam sie i beczalam...postanowialm napisac Pani, co o tym wszystkim mysle...Niestety nie potrafie inaczej, moze to bez klasy itd., ale to co robi ta pani, tez nie jest dla mnie na poziomie...Opiekunka sie znalazla...Napisalam jej, ze wlazi z butami w moje zycie, ze powinna sie zajac swoimi sprawami i ze ja teraz placze po smierci Mamy, ale gdy ona bedzie tak krzywdzila rodzine i nie tylko, to nie wiem, czy ktos zaplacze gdy juz jej nie bedzie...Moze to bylo zbyt ostre, ale mam nadzieje, ze pani sie opoamieta...nie wiem, co to za kobieta, wiec, albo sie przejmie, albo to oleje...Wiem, ze moze przesadzam, ale nie moge dopuscic do tego, zebym przez jakas sikse nie ogla spac w nocy i sie denerwowala... Przedwczoraj Tacie snila sie Mama, siedzial z nia i z jakas starsza Pania, rozmawial,...i zobaczyl przy plocie jakos kobiete...zostawil Mame i poszedl do iej...opowiedzial mi to wczoraj rano, co ja skomentowalam w ten sposob...\"Widzisz mnie tez sni sie Mama, mowi, ze mnie bardzo kocha, a ty zostawiasz Ja i idziesz do jakiejs baby...\". Nie wiem co o tym wszystkim myslec... Mam juz tego dosc, wczoraj powaznie o tym myslalam, czy nie rzucic studiow i nie wyprowadzic sie z domu...Mam 1000 mysli w glowie...jak on moze mi cos takiego robic, chyba sie dla niego wogole nie licze...patrzy mi w oczy i klamie bezczelnie...Wczoraj powiedzialam mu, ze przede mna moze ukryc wiele, ale nie przed Mama... Jeszcze jakis czas temu balam sie , ze cos stanie sie ojcu, ale teraz, choc to okrpone, to chyba bym sie cieszyla, bylabym sama...ale spokojna...Zyc mi sie nie chce w domu mam pieklo, nie wiem jak dam sobie z tym wszystkim rade... Pozdrawiam was serdecznie! Gdyby nie moj Thomas i ten topik, to juz chyba dawno bym zeswirowala...
  20. Nino--->>> Wiesz, jak zyla Mama, to wydawalo mi sie, ze nie zawsze sie rozumiemy...Czasami sie klocilysmy...wtedy wydawalo mi sie, ze czasami lepiej rozumie mnie ojciec...ale teraz czuje inaczej, wiem, ze Mama chciala jak najlepiej dla mnie, choc czasami tego nie potrafilam dostrzec... Moja klotnia z ojcem dotyczyla kobiety...Wiesz...mniej wiecej tydzien, dwa po smierci Mamy zadzwonila do Ojca \"stara\" znajoma...podobno nie widzieli sie 30 lat(podobno znala Mame...) Nie bylo by w tym nic niezwyklego, ze pewnego dnia dorwalam komorke ojca, a tam super sms mniej wiecej w stylu...\" Jestem w domu nikt na mnie nie czeka, dobranoc\"... Zapisalam numer z ktorego przyszedl ow wspanialy sms i choc sie tego wstydze zaczelam, co jakis czas sprawdzac telefon ojca...Tak wiec dzwonia do siebie nawzajem prawie codziennie, wspaniala Pani ma podobno meza, dzieci, wunki i zamiast zajac sie, za przeproszeniem, swoim tylkiem...wypisuje sms do mojego taty...A moj ojciec jest nie lepszy, telefon ma on ponad 2 lat i do tej pory nie umial pisac sms, a jakis czas po smierci Mamy widzialam jak studiowal instrukcje obslugi i uczyl sie jak wyslac sms...Nie wiem co o tym wszystkim myslec... Poki co wymyslilam 2 wersje zdarzen, albo moj ojciec znal ta babe jeszcze przed smiercia Mamy i utrzymywal z nia jaies kontakty, albo pani ma troche nie po kolei w glowie, zeby 3 tygodnie po smierci czyjejs zony i po 30 letniej przerwie w kontaktach wsylac sms w stylu \"Nikt na mnie nie czeka...sms na dobranoc itp. Poklocilam sie z oojcem w sobote rano...powiedzialam mu co o tym mysle, ze zaczynam powoli nie traktowac go jak mojego ojca itd...Powiedzialam mu w zlosci, ze to on powinien umrzec, a nie Mama, bo wiem, ze ona nigdy by mi czegos takiego nie zrobila...Powiedzialam, ze jest mi przykro, ze jak on tak moze wysylac jakiejs babie sms, dzwonic do niej niecae 2 miesiace po smierci Mamy...Czuje sie okropnie...dobrze, ze mam duzo, zajec, bo inaczej chyba bym zeswirowala...Nigdy bym sie czegos takiego nie spodziewala ani po iojcu, ani po Mamie...Ojciec do konca wspaniale opiekowal sie Mama, wiem, ze za nia teskni, ze jest mu smutno..tylko dlaczego odpowiada na takie sms...Rozmawialam z nim, powiedzial, ze Pani ma raka zolodka, ze nia ma z kim pogadac...ale z drugiej strony, dlaczego upatrzyla sobie mojego ojca, szczegolnie po 30 letniej przerwie w jakichkolwiek kontaktach( to wersja ojca)... Jest mi zle, brakuje mi Mamy, boje sie co bedzie dalej...Nie wiem, czy dam sobie z tym wszystkim rade, w sobote zastanawialam sie cy wogole wrocic na noc, ale wieczorem zadzwonil ojciec, niezle wstawiony, ze jest u ciotki(jego siostry, a ze bylam niedaleko, to odebralal Tatusia i razem wrocilismy taksowka do domu...)...Nie wiem co mam robic, ojciec po tym jak dowiedzial sie, ze\" szpieguje\" jego telefon, kasuje historie polaczen i wszystkie sms...Calymi dniami nie ma go w domu...nie wiem, gdzie chodzi co robi... Nino, jestes troche starsza,niz ja...co myslisz o tym wszystkim...Co moge zrobic? Nie wyobrazam sobie, ze moj ojciec znajdzie sobie w najblizszym czasie jakas kobiete...Nie mowie, ze nie moze tego zriobic za jakis czas 2-3 lata, ale nie 2 miesiace po pogrzebie...Co myslicz o tym wszystkim...? Ze tez zycie nie jest uslane rozami...ciagle jakies problemy... Pozdrawiam cie serdecznie! Trzymaj sie cieplutko!!!
  21. Witam wszystkich bardzo serdecznie!!! Nino--->>> Slonko, nie wiem jak Ci pomoc...wiem co czujesz, ja tez mam za soba kilka niezbyt milych dni...Kloce sie z ojcem o byle co...ale jest juz lepiej...chyba ze mnie tez wylaz stres. Bardzo brakuje mi Mamy...placze po nocach do poduszki...rozmawiam z Nia... Dobrze, ze masz przy sobie kochajaego Cie meza, ktory stara sie ci jakos pomoc...wiem, ze czasami nic nie jest w stanie nas cieszyc, ale masz wspanialego meza ktory robi co moze...Ja tez czasami, gdy Thomas jest u mnie mam dola, widze, jak on stara sie, zeby bylo milo...Czasami mam ochote wyc, ale ciesze sie, ze mam kogos takiego, kto, gdy jest u mnie przyniesie mi ulubione lody, zeby choc troszke poprawic mi humorek...Niestety nasi bliscy nie moge zmniejszyc naszego bolu, ale ich obecnosc z pewnoscia pozytywnie wplywa na nas i dodaje nam pozytywnej energii... Nie wiem co Ci poradzic, ja wpadlam w wir studiow, korepetycji i cierpie na brak wolnego czasu, ale jest w tym cos pozytywnego, bo mam mniej czasu na uzalanie sie nad swoim losem...Kazdy musia znalezc cos dla siebie...nie wiem, na jak dlugo mi to wszystko pomoze, ale poki co dziala...gorzej bylo,gdy mialam ferie, wtedy calymi dniami myslalam, plakalam, myslalam... Trzymaj sie Solnko bardzo cieplutko!!! Przesylam ci mnostwo pozytywnej energii!!! Pozdrowionka dla wszystkich!!!
  22. Veronko--->>> Nie wiem, co mam powiedziec...bo wiem, ze zadne slowa nie zmniejsza Twego bolu...Wiem, ze to do Ciebie nie dociera, do mnie po prawie 2 miesiacach tez nie do konca...ale wiedz, ze zawsze mozesz sie tu wygadac, wyplakac, podzielic radosciami...Jestesmy tu dla siebie samych( jak napisala Nina, jest to swego rodzaju proba terapii) i dla wszystkich tych, ktorzy zechca sie z nami podzielic wlasna historia... Mnie osobiscie pisanie na forum bardzo pomaga...moge tu wylac wszystkie moje smuteczki i moge byc w kontakcie ze wspanialymi osobami, z ktorymi moge podzielic sie tym co czuje i mysle i wiem ze zostane zrozumiana... Veronko nie dziekuj za topik...Zalozylam go z potrzeby serca i wykrzyczenia smutku, bolu, tesknoty...a ze niestety problem smierci spotyka kazdego, dlatego topik ciagle zyje...i mam nadzieje, ze bedzie sewgo rodzaju terapia nie tylko dla mnie... Pozdrawiam cie bardzo serdecznie! Trzymaj sie cieplutko! Czekaja cie ciezkie chwile, sprobuj pozegnac sie ze swoim mezczyzna...Moze oistaw mu cos osobistego...Ja chcialam zostawic mamie w trumnie CD z jej ulubiona muzyka i zeskanowanymi zdjeciami, ale w sumie tego nie zrobilam...zostawilam jej ulubiona bizuterie...Moze to glupie i nic nie zmieni, ale mysle, ze takie osobiste pozegnanie jest jedyna rzecza, ktora mozemy zrobic dla naszego bliskiego... Myslami jestem przy Tobie! Sle Ci bardzo duzo sily! Nino--->>> Ciesze sie, ze pisanie tutaj pomaga Ci przejsc te trudne chwile...Mnie tez to bardzo pomaga...Wiesz, czasami jestem nawet sklonna sadzic, ze osoby z tego forum, ktore przezyly strate kogos bliskiego, sa w stanie mnie lepiej zrozumiec, niz np. moja przyjaciolka, ktora nikogo nigdy nie stracila...(mam na mysli najblizsza rodzine)...Dlatego chcialabym Ci bardzo podziekowac, ze tu zagladasz i wspierasz mnie i innych, cieplym slowem...To bardzo pomaga...Swoja droga, jesli czasami bywasz we Wroclawiu, mozemy sie kiedy umowic na kawke i porozmawiac osobiscie...Pozdrawiam cie bardzo cieplutko! Ja niestety mam urwanie glowy...studia, musze zalatwic praktyki w szkole, do tego udzielam korepetycji i ostatnio przybylo mi uczniow...ale bede tu zagladala tak czesto, jak to tylko mozliwe! Pisalas, ze szukasz pracy...udalo Ci sie cos znalezc? Co nowego u Ciebie? Pozdrowionka!
  23. Witam! Poruszylyscie temat dot. sprzatania rzeczy po zamrlej osobie...Poki co nie zamierzam nic robic z rzeczami Mamy...w sumie w wiekszosci z nim moge chodzic, bo to ja zawsze bylam doradczynia Mamy, gdy kupowala cos do ubrania, wiec zawsze kupowalysmy to co podobalo sie nam obu... Na pogrzeb ubralam nasz wspolny bardzo elegancki czarny plaszcz...ktory mialam na swej studniowce, a Mama ubierala go na szczegolne okazje... Fakt, ze wszystko przypomina mi Mame, ale ciesze sie, gdy mam na sobie cos, co ona nosila, ( czasami pozyczalysmy sobie nawzajem sweterki...), bo czuje sie jakby bula ze mna...Jest w domu troche ubran, ktorych poki co z pewnoscia nie bede nosila tzn. eleganckie kostiumy, ale na razie nie zastanawialam sie co z nimi zrobie...Niech wisza sobie w szafie...Nikomu nie przeszkadzaja... Jak juz pislam wczesniej, ja zawsze pomagalam Mamie w zakupach, zarowno ubran, jak i kosmetykow...wiec czasami mialysmy cos na spolke (trzymalysmy babska sztame...) Jejku, jak mi jej cholernie brakuje...bylam dzis krotko w galerii dominikanskiej, szukalam jakis wiosennych butow i jak to zawsze robilam, przy okazji patrzylam, czy nie ma czegos odpowiedniego dla Mamy...dopiero po jakims czasie uswiadomilam sobie, ze Mama juz nowych butow nie potrzebuje... Brakuje mi Jej... Pozdrawiam was bardzo cieplutko!!!
  24. Witam wszystkich bardzo cieplutko!!! Widze, ze inni, ktorzy stracili kogos bliskiego czuja sie podobnie jak ja...Ciagla glupia nadzieje, ze Mama wroci...Ostatnio moja ciocia powiedziala, ze ona nie wierzy w to, ze Mama umarla...tylko zyje w innym, miejmy nadzieje lepszym swiecie i spoglada na nas z gory... Jakies 2-3 dni temu snila mi sie Mama miedzy 3.00 a 5.00 na ranem...To byl bardzo dzwiny sen, a zarazem piekny sen, takie pomieszanie terazniejszosci z przeszloscia...Tato przywiozl Mame do domu, byla zupelnie zdrowa, usmiechnieta,byla nawet troche wyzsza nie w rzeczywistosci ( zawsze sobie tego zyczyla)... taka jak kiedys... Pytam Mamo, co tu robisz, a ona do mnie ze...zmartwychwstala. Sen mial wiele watkow o ktorych nie warto opowiadac, co bylo jednak ciekawe, zapytalam Mame jak wyglada zycie po smierci...powiedziala mi, ze czegos rownie pieknego nie mozna sobie wyobrazic... Sen zakonczyl sie tym, ze przytulalysmy sie do siebie i nawzajem kilkakrotnie powtarzalysmy, ze sie bardzo kochamy... Obodzilam sie, spojrzalam na zegarek...byla za piec 5.00, a Mama zmarla okolo 5.00... Lezalam w lozku sparalizowana, nie mialam odwagi wstac i pojsc do drugiego pokoju, zeby zobaczyc, czy z tata wszystko w porzadku...ha, nawet nie mialam odwagi obudzic lezacego obok mnie Thomasa...Wydawalo mi sie, ze czuje obecnosc Mamy...Nie wiem, co sadzic o tym snie, ale byl przepelniony miloscia, cieplymi uczuciami...Mojemu tacie znow snila sie Mama, znow w rozowym okryciu, ktore symbolizuje serdecznosc, milosc...Mimo, ze chcialabym miec Mame przy sobie i moc ja przytulic, to i tak jestem bardzo szczesliwa, ze przynajmniej moge sie do niej przytulic w snach...W tym calym smutku, to takie male pocieszenie, ze Mama sni mi sie, ze w snach jest szczesliwa, ze sie usmiecha... Nino--->>> Ciesze sie, ze planujecie dzidziusia...Ja tez chce:-) Niestety musze jeszcze troche poczekac... :-( Tez chcialabym miec kogos przy sobie, kto kocha mnie taka mioscia, jak ja kocham Mame...Brakuje mi Mamy, opieki nad nia...Mysle, ze gdybym miala dziecko, moglabym przelac troche mojej milosci do Mamy na maluszka...Szkoda, ze jest jak jest i ze musze poczekac kilka lat...ale trzymam za was kciuki!!! Gosiu--->>> Ja tez stracilam juz 2 kolezanki...jedna miala 19 lat, byla w klasie maturalnej...miala raka watroby...Gdybys ja kiedykolwiek zobaczyla, nigdy bys nie powiedziala, ze w takiej dziewczynie moze tykac bomba... Kolejna osoba ktora odeszla zbyt szybko,to dziewczyna, ktora znalam w sumie krotko, ale ktora miala bardzo dobre serduszko i byla bardzo wrazliwa...Poznalam ja w szpitalu, widzialam ja po raz pierwszy i tak sie jakos zaprzyjaznilysmy...odwiedzalam Mama codziennie i Ja przy okazji...Pewnego dnia podarowala mi wiersz... tak pieknie wspominasz dzien Mam go na policzkach tak ladnie pachnie i ten wiersz brzoz co opada zielony Wiem, ze pisala wiersze...Chcialabym skontaktowac sie z jej Mama, bo wiem, ze po Smierci Doroty, jej Mama postanowila wydac kolejny tomik Jej wierszy...Mam jej adres, ale na razie jeszcze nie mam odwagi... Ty stracilas przyjaciela, ktorego dobrze znalas...Ja znalam Dorotke jakies 2 tygodnie, ale gdy dowiedzialam sie o Jej smierci, tez nie mogalam znalezc sobie miejsca...Niestety dowiedzialam sie juz po Jej pogrzebie i nawet nie moglam Jej pozegnac... Pozdrawiam was wszystkich!
  25. Witam w poniedzialek!!! Nino--->>> Moj mezczyzna pojechal dzis do domu, wiec bede miala wiecej czasu tylko i wylacznie dla siebie:-)... ale z drugiej strony juz zaczynam za nim tesknic :-(... Czas we dwojke zawsze tak szybko nam mija, a rozlaka trwa i trwa i trwa...no ale jeszcze tylko 3 semestry studiow i w koncu bedziemy sie mogli soba cieszyc kazdego dnia z tym, ze poznej bedzie praca itd, ale nie ma to jak mieszkac razem...przynajmniej mozna zasypiac ze soba i sie budzic... Wekkend minal nam w milej atmosferze, mialy byc u mnie kuzynki, ale juz drugi raz wystawily mnie...nie lubie, gdy ktos sie umawia i w ostatniej chwili odwoluje odwiedziny, bo mam juz taka nature, ze musze sie zawsze przygotowac na pobyt rodzinki (sprzatanie, zakupy, gotowanie itp), no coz, chyba sie na nie troszke pogniewam:-) Dzis pierwszy dzien nowego semestru...jak zwykle trzeba pozalatwiac tysiac formalnosci itp...bylam rano na uczelni, ale nastepne zajecia mam dopiero o 16.45, wiec postanowilam wrocic do domu. Mam nadzieje, ze imprezka urodzinowa taty sie udala...i ze dal rade zdmuchnac wszystkie swieczki:-). Zycz mu ode mnie wszystkiego co najlepsze! Wczoraj bylam z Thomasem u Mamy na cmentarzu...dobrze, ze nie bylam tam sama...bo jakos do konca nie moge uwierzyc, ze jej juz nigdy ze mna nie bedzie...z jednej strony jestem tego swiadoma, ale chyba wypieram ta smutna wiadomosc, bo bardzo chcialabym, zeby z nami byla... Co nowego u Ciebie? Jak dajesz sobie rade? Cieplutkie pozdrowionka!!!
×