Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yoshihiro

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Yoshihiro

  1. ... szczęśliwa. Trzymajcie się wszyscy ciepło. Dobranoc.
  2. P.S. Wybaczcie łacinę kuchenną. Bez tego chyba bym ataku szału dostał :o ;)
  3. Kurczaku, sądzę że mógłbym odpowiedzieć odpowiedzieć ci skąd. Obawiam się jednak, że taw wiedza wcale ci nie pomoże... Uprzedzając pytanie, stosunek twojego starego to wrodzone sqrwysyństwo + tzw. kompleks dziedzica (moje własne określenie - nie wiem czy tak się to nazywa w literaturze fachowej). Dokładnie ten sam bajer ma moja kuzyneczka. Pierwsza urodziła się córka, później syn. Synek wychuchany wypieszczony, bo wiadomo \"dziedzic\" nazwiska etc. A córka? Można na nią nawrzeszczeć, wyzwać od kurew, w końcu starsza, w końcu kobieta... Wzory ultrakatolickie i tzw. \"tradycyjne\" więc wiadomo - synów ceni się bardziej niż córki, no i oczywiście chuchanie na beniaminków. Starsi zapierdalają przy młodszych, otrzymując w zamian... nic? No, co najwyżej opierdol, że coś robią nie tak. Kurwa, gdyby ode mnie to zależał to z tego typu katolami w roli żywych pochodni udekorowałbym drogę stąd do Watykanu... Oczywiście kuznka tez byla kochana póki nie pojawił się następca. Oczywiście młodszy kuzyn, to dupek jakich mało. Intelektualne zero, żałosny śmieć przyzwyczajony do tego, że wszystko mu dją że wszystko za niego robią. Herbaty nawet nie jest w stanie sam sobie przygotować. Ilekroć go wspominam trzęsę się z odrazy, a przecież to nie jego wina, tylko tej chorej rodziny. No ale kurna mógłby raz w życiu przeszukać komody może znalazłby szufladę do której po urodzeniu wsadzono jego zawinięty w pieluch mózg. Prawda taka, ze tych ludzi nie ma co usprawiedliwiać. Owszem to wina ich rodziców, a właściwie to dziadków, a w przypadku dziadków - pradziadków... W ten sposób szybko dojdziemy do małpy. gdzieś trzeba przerwać ten łańcuch :o. Co do snów=> często śniło mi się że żrą mnie żywcem robaki (summa summarum niezyt ciężki do tłumaczenia, prawda?)... I wiesz były to sny całkiem przyjemne. Oczywiście w odniesieniu do innych snów. Snów bezsilności snów w których uderzam w wroga, ale moje ciosy grzęzną galerecie powietrza a ruchy cos krępuje, aż w końcu czując się absolutnie zdanym na czyjąś łaskę czekam aż dopełni się los... Jest to koszmar który od wielu lat powtarza się regularnie. Zawsze budzę się później z ulgą i kacem. Ale co do potworów - te potwory są niereformowalne. Próby rozmowy nic nie dają zapiekli i zamknięci w swoich betonowych czaszkach nie przyjmują żadnych argumentów, żadnych. Pierdolę, na następne święta już nie jadę. Mam dość życzeń w stylu: \"Życzę ci abys był dobrym człowiekiem, abyś się nawrócił\" etc itd. I sam mam dość recytowanie rytualnych formuł do człowiek którego nawet nie nienawidzę co raczej się brzydzę. Ewidentnie się brzydzę. Wedle wszelkich prawideł psychoterapii, katharsis rodzinnego czy jakkolwiek to zwać powinno się doprowadzić do konfrontacji. Ale cóz to ma być za konfrontacja? Mam pobić 54 letniego pierdziela? Wypruć mu flaki? o porozmawiać się z nim da. Zawsze ta magiczna mantra: \"ja się staram, a ty...\" I te rozczulanie się jak sie nachleje jak to on mnie kocha, jakim to jestem jego pierworodnym... Kurwa jego w dupę pierdolona... Musiałbym wydać miliardy złotych żeby zafundować jemu ciału takie tortury jakie on zafundował mojej duszy. I co? I gówno. Zaciągnąć takiego starego idiotę na terapię rodzinną? :D :D :D Psychologowie klinicyści teoretyczni nie są przygotowani chyba do takich przypadków, a brak powodzenia w takich przypadków tłumaczą marginesem błedu. Tyle że ten margines błędu często wynosi więcej niz jedno odchylenie standardowe (jeśli dobrze stosuję terminologię statystyczną - cudem zdałem to 7 lat temu^^). jedyna rzecz to zostawić tych oszołomów samym sobie. Niech się zajmują nimi ich wychuchane dzieci. Ja z tym ludzkim ekskrementem nie chcę mieć już nic wspólne. Może pojadę na święta do rodziny mamy. Tyle, że ci którzy teraz podobno mnie tak kochają, przed moimi narodzinami chcieli mnie wyskrobać^^. Ot, cała moja rodzina. Z obu stron grzechocą szkielety poupychane 10tkami po szafach z gracją, artyzmem i finezją dopychaczy tokijskiego metra. Anno. Poczekam na twojego mail\'a.
×