akara-> planuja nie tylko holendrzy,to samo widze u austriakow,zyja z notesem w reku.Wszystko na godzine,nic spontanicznie.
Pamietam czasy (jeszcze jako dziecko)kiedy to sasiedzi wychodzili przed dom,organizowali jakis stolik,kazdy wzial male co nieco ze soba i bawili sie.Dzis zamykamy sie w naszych domach jak slimak w skorupie,ale czy jest nam lepiej z taka sytuacja?W Polsce zaczyna dziac sie to samo i to mnie przeraza.Kolezanka ktora mieszka tu od 20 lat nie moze zrozumiec ze ciagle ktos do nas przyjezdza,ze na Boze Narodzenie robie 12 potraw,ze wstaje o 5 rano zeby przygotowac mezowi sniadanie do pracy.Pewne tradycje wynosimy z domu rodzinnego i to od nas samych zalezy czy One przetrwaja.
akara-> Polacy rowniez szanuja swoja prace i traktuja ja powaznie,pod warunkiem ze praca jest,a pobory pozwalaja normalnie zyc,nie wegelowac,jak to ma miejsce w Polsce.
Wlasnie to ze przez dziesieciolecia bylismy za zelazna kurtyna,zahartowalo nas bardziej,potrafimy walczyc o lepsze jutro,nawet nie posiadajac duzych pieniedzy,Polka potrafi byc zadbana i elegancka,czego nie mozna powiedziec o austriaczkach.
Ale sie rozpisalam..............pozdrawiam wczystkich cieplutko:) z deszczowego Wiednia.