Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ryba_lufa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ryba_lufa

  1. Voltare, metodą dedukcji odnalazłam zdjęcia Anulki :) Jest przeurocza! A rodzice z pewnością przeszczęśliwi. Fakt, dziecko zmienia się z dnia na dzień. Jak patrzę na Olgierda to z jednaj strony chciałabym zatrzymać czas, bo każda chwila wydaje mi się piękna, a z drugiej, chcę widzieć go każdego dnia mądrzejszym, większym, sprawniejszym i nie mogę się doczekać kolejnych \"postępów\". Twoja Anusia to jeszcze taka malutka kruszynka. Patrzę na nią ze wzruszeniem. Buziaki dla całej trójki. I na razie chyba nieważne, co będzie, ważne, co jest :) Surfitka, współczuję. Można pisać sobie różne mądrości, a i tak nic nie zmieni tego, co się czuje w takiej relacji z matką. Jagody, mój Olgierd ma różne fazy. Ostatnio już zaczęłam mu robić mleko ze 150 ml wody, bo 120 mu nie wystarczało. Zjadał wszystko. Tak było przez kilka ładnych dni. Teraz powrót do starych zwyczajów i jedzenia na raty. Co 2 godziny zjada 100-120 ml, a czasami i 60. I tak ze trzy, cztery razy, a potem dłuższa przerwa. W nocy na szczęście śpi, budzi się na mleko tak koło 6. Moja teściowa (do której też mam wiele zastrzeżeń, ale każdy żyje, jak chce :) ) ciągle chce mu dać kaszkę, bo twierdzi, że on się nie najada i dlatego tak często chce jeść. Ja już nie mam siły powtarzać, że nie dam mu kaszki przed 5 miesiącem. A ona swoje, że są takie kleiki dla małych dzieci (nie wiem gdzie) i on by lepiej spał, jakby dostał bardziej gęste jedzenie. Ja swoje, że nie dam i już i nie dyskutuję z nią i się nie tłumaczę. Fasolka, przeczytałam o tych osiągnięciach niemowląt. Myślę, że mój Olgierd miałby duże szanse na to, aby od razu wskoczyć do klasyfikacji generalnej. Puścił głośnego bąka podczas chrztu w momencie, kiedy ksiądz do niego podchodził. Nie był to jednak moment kulminacyjny chrztu, tylko chwila, kiedy ksiądz znaczył go znakiem krzyża :) Ja potem mówiłam, że to złe z niego uszło, a nie żaden bąk :) Ani, bardzo, bardzo mocno zaciskam kciuki, żeby udało Ci się przechwycić brzuch Voltare. Telesforka, odmiany w wiadomej sprawie życzę, a reszta to zawsze jakoś się ułoży. Buziaki. Aisza, co u Ciebie? Buziaki dla Bartusia. Martunia, no dość lakoniczna ta Twoja wypowiedź :) Omega, po skomplikowanej rozmowie z moim M umówiłam się wstępnie na wyjazd do kurortu na 23/24 maja. Czy Tobie pasuje taki termin? Justyna, szybkich sukcesów w treningach życzę, póki jeszcze dywan to wytrzymuje :) Mimi, pytałaś kiedyś o specyfiki na brzuch. Jak już pisałam, ja przetestowałam Elancyl i nie polecam, teraz testuję Vichy Lipo-metric, czy jakoś tak. Na samym początku już mi się bardziej podoba, ale o wynikach napisze później (jeśli je zaobserwuję :) ) Malolepsza, pewnie masz dzisiaj ciężki dzień. Ucałuj księżniczkę. Betty, jak idą treningi na rowerku? Milla, co z Tobą? Nelcia, czyżby wnusio całkiem Cię pochłonął? Mężatka, sama nie mam tak urozmaiconego menu, jakie Ty zapewniasz Kubusiowi :P Ja już nie mogę doczekać się, kiedy mój Oluś będzie jadł warzywka. Jeszcze jakieś 3 tygodnie musi na mleku dać radę :) Co do wózka, to ja chyba zdecyduję się na trójkołowy, mimo że byłam bardzo przeciwna takiemu rozwiązaniu. Siedziska są identyczne, a trzy kółka zawsze lżejsze :) Voltare, czy Wy przypadkiem nie macie kombi albo hatchbacka? Bo do mojego bagażnika na pewno nie włożyłabym stelaża z 4 dużymi kołami (mam volvo S40). Teraz muszę manewrować, żeby wepchnąć stelaż z małymi kółkami. Jak już przejdzie, to potem jest luz w bagażniku, ale najtrudniej włożyć. A kółka koniecznie muszę mieć skrętne, bo teraz takie mam i nie wyobrażam sobie innej opcji :) Wczoraj mieliśmy chrzciny. Wyszły nawet nie najgorzej. Miałam tylko zastrzeżenia do usadzenia gości :) Zrobiłam imienniki, a mój M miał je rozłożyć. Zlecił to jednak swojemu bratu, a ten położył wszystkie byle jak i na przykład moi rodzice mieliby siedzieć z dala od siebie :| Wiadomo, że się pozamieniali, ale po to się robi imienniki, żeby uniknąć zamieszania, a tu było jeszcze większe, niż gdyby miejsca nie były podpisane. Potem już było lepiej :) W kościele było ok, na szczęście należę do parafii prowadzonej przez pallotynów i oni nigdy żadnych głupot nie mówią, kazania zawsze są mądre i wyważone, a dla mnie to ważne, bo głupota mnie wkurza :) Mój Oluś, oprócz tego jednego pierda :), zachowywał się jak aniołeczek i tylko raz zapłakał. Wzięłam na wszelki wypadek smoczek, żeby go uspokoić w razie czego, ale nie było potrzeby go użyć. Pozdrawiam Was wszystkie, przesyłam buziaki dla maluchów i czekam na dobre wieści w wiadomych sprawach :)
  2. Przede wszystkim, Voltare przeeeeeogroooomniaste gratulacje!!!!!! Niezły wyczyn! Naprawdę jestem pod wrażeniem. Pewnie łatwo nie było, ale najważniejsze, że Ania jest już z Wami. Fasolka, mam do Ciebie pytanie. Pamiętam, że kupowałaś x-landera. Ja się zastanawiam nad opcją czterokołowa (XA) albo trójkołową (XT). Czy masz może któryś z tych? Przede wszystkim chodzi mi o to, czy te wózki mieszczą siew bagażniku. Ja mam dość duży samochód, ale bez przesady. Poza tym to sedan, czyli sama pojemność jest dość spora, ale trudno coś większego do tego bagażnika wpakować przez dość mały \"wlot\". No i jeśli miałabym za każdym razem zdejmować kółka, żeby ten wózek mi się zmieścił do samochodu to bym wolała trzykołowy, bo wydaje mi się, że samo siedzisko to się za bardzo nie różni w tych dwóch wersjach. Chyba, że jest coś, na co nie zwróciłam uwagi. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie i spostrzeżenia :) Musze zająć się moim Tyranozaurem, bo wzywa :) Buziaki dla wszystkich i pozdrowienia. A, ja spacerówki to będę potrzebowała dopiero w połowie wakacji, ale moi rodzice uparli się, że mi kupią na chrzciny, tylko mam sobie wybrać :)
  3. Witam, przede wszystkim bardzo, bardzo dziękuję za życzenia. Jesteście kochane. A ja dopiero wróciłam z długiego weekendu, który niespodziewanie mi się przedłużył. Byłam u rodziców na działce - prawie 300 kilometrów od mojego domu. W niedzielę mieliśmy wyjeżdżać i okazało się, że mamy pęknięty jakiś przewód hamulcowy. Powiedziałam rodzicom, że jak chcieli, żebyśmy zostali to trzeba było powiedzieć, a nie nam kable przecinać :) A poważnie to 3 maja trudno było znaleźć ten przewód i zostaliśmy do dzisiaj. Tak naprawdę to mieliśmy dużo szczęścia, że tak to się skończyło, bo niedziałąjący hamulec odkryliśmy zaraz po wyjeździe, chociaż na samym początku jeszcze działał, chociaż z dużym luzem na pedale. Voltare, a miałam nadzieję, że Ania urodzi sie2 maja :D (sama zaraz po urodzeniu też miałam na imię Ania, dopiero później rodzice mi zmienili w urzędzie :) ) Jagody, chciałam Cię pocieszyć, że Oluś dopiero co skończył 3 miesiące i kolki mu przechodzą, w zasadzie to już ich nie ma. Pozostały jednak problemu z kupką, którą robi z dużym trudem i rzadko :( Dzisiaj chyba znowu czeka go czopek :( Surfitko, mama pewnie nie radzi sobie ze stresem i za swoje samopoczucie obwinia wszystkim dookoła. Współczuję. Betty, Ty to potrafisz zadziwić, nie mniej niż Omega i Mimi tatuażami :) Niezły wyczyn z tymi rowerami :) Trzymam jutro kciuki za Twojego M :) Omega, maj nadszedł, kiedy wybieramy się do kurortu? Fasolka, ja nie jestem taka domyślna jak Omega, czekam z niecierpliwością :) Mężatka, ja włąśnie wczoraj przeczytałam, że jak dziecko ssie palce to rodzice powinni być dumni, bo to pierwsze oznaki samodzielności. Nie wiem tylko, czy taka odpowiedź Cię zadowala :) Justyna, buziaki dla Adrianka, naszego topikowego seniora :) Pozdrowienia dla wszystkich niewymienionych (dla Ciebie Malolepsza też :P ) Kończę, bo muszę się wziąć za rozpakowywanie. Pa
  4. Justa, ja też prasuję właśnie Weszłam tylko przeczytać, co u Was :)
  5. Weszłam w końcu na tę stronę, żeby zobaczyć tort ser z myszkami :D i okazało się, że mam filię tej cukierni pod domem. Zadzwoniłam i zamówię tam tort na urodziny, bo niestety na chrzciny zamówiłam już gdzie indziej. Szkoda, bo w piątek wpłaciłam już zaliczkę. Mój siostrzeniec chciał tort malinowy i tam gdzie zamawiałam pani mi odradziła, a tu widzę, że w ofercie jest właśnie malinowy. Jadłyście go może? Na chrzciny wzięłam od Kandulskiego http://www.kandulski.pl/ tort gruszkowy (jest w zakładce złote torty), ale w stylistyce Chrzciny :) Teraz zauważyłam, że jest z musem rumowym i zastanawiam się, czy nie zmienić ze względu na dzieci :O
  6. Hej, w końcu niedziela, wiec mam chwilę, żeby spokojnie do Was napisać. Ostatnio nie robiłam tego, bo mam jakieś takie smętne nastroje. Wiem, że mam wspaniałego synka, kocham go nad życie i jest moim największym skarbem, ale czasami i tak łapię doły. Siedzę z nim sama całymi dniami, sama chodzę z nim na spacery, czasami spotkam koleżankę w parku, która jest na etapie rozpaczania nad utraconym karmieniem piersią. Tak naprawdę to mi się tak zbierało już od listopada, bo wtedy zaczęłam leżeć w ciąży. Potem szok poporodowy trochę przytłumił to uczucie osamotnienia i teraz znowu wróciło. Mój M naprawdę dużo pracuje, a jak nie pracuje to śpi, bo twierdzi, że jest zmęczony. A ja mam wrażenie, że nie mam prawa być zmęczona, zła, czy niezadowolona, bo mam przecież wspaniałego synka. To prawda, że to się przecież nie wyklucza. Tak sobie smęcę w niedzielny poranek, kiedy obaj moi panowie oczywiście śpią. W ramach poprawienia nastroju postanowiłam wybrać się do klubu fitness. Pierwszy raz umówiłam się z trenerem i spóźniłam się godzinę, bo mój M zostanie wprawdzie z małym, ale ja go wcześniej muszę przewinąć, przygotować mu wszystko, ubrać i takie tam. Jak dotarłam w końcu do tego klubu to już byłam wykończona. Drugi raz poszłam na 7 rano, bo mój M chodzi do pracy na 9. Jak wróciłam, to od razu musiałam rzucić się do roboty, bo mały oczywiście głodny, zesikany i nie ubrany, bo M spał i usypiał Olka, który już wcale spać nie chciał. Ale jeśli mam tam chodzić, to jednak na rano, bo na popołudnie to ja się od dwóch miesięcy na solarium wybieram, bo po tej anemii to jestem biała jak ściana, ale jeszcze ani razu mi się tam nie udało dotrzeć (na druga stronę ulicy). No i teraz widzicie, dlaczego nie udzielam się na kafe. Nie chce Was zamęczać swoimi problemami, tym bardziej, że wiem, że niektóre na pewno by się ze mną zamieniły. Sama pamiętam, jak wydumane wydawały mi się problemy Surfitki, czy Justyny :P kiedy starałam się zajść w ciążę. Ech życie To, że nie piszę, nie znaczy, że nie czytam. Betty, ja myślę, że stosowanie diety rozpisanej dla dorosłego faceta starszego trochę od Ciebie :P to nie jest najlepszy pomysł. Z pewnością macie zarówno inne potrzeby, jak i oczekiwania. Facet zawsze chce mieć trochę bardziej rozbudowane mięśnie :) i musi w związku z tym inaczej się odżywiać. Może dowiedz się, gdzie w pobliżu mogłabyś pójść do dietetyka na NFZ, bo jeśli rzeczywiście masz taką dużą nadwagę to może lepiej oddać się w ręce specjalistów? Surfi, doskonale rozumiem, jak się czujesz. Choć od operacji mojego ojca minęły trzy lata to wydaje mi się, jakby to było wczoraj. Emocje ogromne, strach, bezsilność, poczucie bezradności - niektórzy, jak nasze mamy, w takich sytuacjach wymiękają, inni właśnie wtedy potrafią się zmobilizować i podtrzymywać rodzinę na duchu. Moja mama na przykład, notorycznie gubiła się w Centrum Onkologii i nie potrafiła trafić ani na oddział do ojca, ani potem do wyjścia, mimo że spędzałyśmy tam całe dnie. Trzeba ją było dosłownie wszędzie prowadzać. Jagody, jak Wasze problemy brzuszkowe? U Olgierda trochę lepiej, ale chociaż za dwa dni kończy trzy miesiące to raczej końca nie widać. Wprawdzie już tak nie krzyczy rozpaczliwie, ale ciągle jeszcze stęka, pręży się i wygina przy puszczaniu bąków. Z kupą też różnie, raz się uda, innym razem nie :O Najgorsze, że jak o tym mówię, to mam wrażenie, że nikt mi nie wierzy, bo \"to przecież taki grzeczny chłopiec\". A co ma grzeczność (jeśli przy takim maluchu można o czymś takim mówić) do tego, że boli go brzuszek. Fasolka, ja używałam huggiesy i były ok, ale jak pojechałam na święta do rodziców, to w najbliższym sklepie były tylko pampersy, więc kupiłam. Olgierd miał od nich na początku zaczerwienioną pupę, bo one chyba mają jakieś coś zapachowe. Po powrocie używałam na zmianę huggiesy i pampersy (bo szkoda mi było wyrzucać :P) i to zaczerwienienie przeszło więc postanowiłam kupować pampersy, bo są tańsze. Voltare, ja polecam małej datę przyjścia na świat - 2 maja ;) Naprawdę niezły termin, choć trudno urodziny wyprawić w długi weekend, kiedy wszyscy wyjeżdżają. Ale po 30. to już mi tak na tym nie zależy :P Aisza, oby kłopoty z paluchem opuściły Cię na dobre Martunia, ja przygotowuje właśnie chrzciny na 9 maja. Zamieszania trochę mniej, ale jest co robić. Z tortem też mam mniejszy problem, bo mój syn nie ma jeszcze żadnych wymagań :) A jakiego zażyczył sobie Twój H? Malolepsza i dla Marcelinki Omega, nie mogę nie wspomnieć o Twoim tatuażu :D Jestem pod mega wrażeniem Mimi, może prześlesz jakieś foty swoich pleców? bo języka to może nie :P Nelcia, proponuję zapamiętać hasło w systemie. Ja tak mam, to nawet jak ja zapomnę, to komputer pamięta :) Przesyłam wszystkim buziaki i dla niewymienionych po {kwiatek] Szczególne buziaki dla wszystkich dzieciaczków
  7. To ja się melduję :P Na razie moje życie dzieli się na cykle wyznaczane kupkami Olgierda tudzież jego napadami kolek oraz pomniejszymi bólami brzuszka. Nie to, że nie mam w ogóle czasu, bo siadam przy kompie i czytam, co się u Was dzieje, ale jak sama mam coś napisać to siły twórcze mnie opuszczają. Myślę o Was cieplutko, pozdrawiam wiosennie i ślę buziaki
  8. Aisza, super niespodziankę Ci Bartuś zrobił :) Zuch chłopak :) Wagą się martw, przecież ludzie są więksi i mniejsi :) A Bartuś jest naprawdę fajnym chłopakiem :) Jagody, mam nadzieję, że u Was kłopoty z brzuszkiem się skończyły, bo u nas masakra. Bebilon Comfort dało tylko chwilową poprawę, a potem było tragicznie - cały dzień syrena. Oluś prężył się, wyginał, płakał i wył. Mieliśmy te niby cudowne kropelki Sab Simplex, ale było to samo - chwilowa poprawa i kolki wróciły ze zdwojoną siłą. W końcu postanowiłam skończyć z faszerowaniem dziecka lekami, lekarka przepisała mi bebilon pepti i jest jako tako. Ataki kolki mamy tylko przez godzinę wieczorem i to nie z taką siłą jak wcześniej. Nawet z kupami jakby się poprawiło i zdarzają się dni bez, ale ogólnie obywamy się bez czopków. Poza tym pogoda jest super, więc spędzamy dużo czasu na świeżym powietrzu (jeśli uda mi się takie w mieście znaleźć :) ) Mimi, późne, ale najserdeczniejsze życzenia żeby było bardziej lepiej niż gorzej, bardziej łatwiej niż trudniej mimo wszystko. Buziaki.
  9. Witajcie, wreszcie znalazłam chwilę czasu. Dzisiaj postanowiłam wprowadzić w życie jakiś łatwy plan, bo inaczej zwariuję. Nawet dobrze mi idzie, czego dowodem moja obecność na topiku :) oraz to, że się nawet dzisiaj przespałam chwilę. W fotoblogu (w mojej stopce) wrzuciłam nowe zdjęcia Olgierda. Do tej pory włączałam kompa, czytałam co u Was, nie zdążyłam nic napisać i miałam w domu alert :) Mam nadzieję, że dzisiaj będzie inaczej. Mam do Was pytanie: Jak ubierać Olgierda na spacer w taką pogodę? Jest ciepło, ale on jest przecież mały. Na razie ubieram go w body z długim rękawem i polarek albo sweterek, wkładam go do śpiworka i przykrywam grubym kocykiem. Ale już powoli jak na niego patrzę to mi się zaczyna robić gorąco. Z drugiej strony boję się zrezygnować z tego kocyka. No i jeszcze mam taki problem, że mój synek już w ogóle nie chce pić herbatki ani wody. Odmawia i już. Nie wiem, co robić. Wcześniej pił i mu smakowało :O Niestety, łatwy plan, łatwym planem, ale mój pan i władca wzywa. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że jeszcze uda mi się coś napisać niebawem. Buziaki
  10. Omega, do wód wybieram się jak się zrobi cieplej :) Dzisiaj to saniami mogłabym jechać. Pewnie jakoś w maju
  11. Voltare, przyjmij jeszcze spóźnione, ale najserdeczniejsze życzenia ode mnie i Olgierda, który nie może się już doczekać swojej e-kuzyneczki :) Co do sporu body kontra kaftanik ;) to u mnie w szpitalu ubierali dziecko w kaftanik i zawijali w bet. Było to dość wygodne, szczególnie podczas wizyt lekarskich, bo po odsłonięciu beta okazywało się, że Oluś jest w samej pieluszce gotowy na badanie :) Kaftanik sam sobie ściągał. Jagody, wszystkie problemy, o których piszesz przerabiałam dosłownie przed chwilą :) Mam nadzieję, że jeszcze Ci się przyda podzielenie się nimi. Otóż sapka i dziwne charczenie przeszło Olciowi, kiedy zaczęliśmy wychodzić na spacerki oraz przystopowaliśmy z ogrzewaniem. Teraz jeszcze zdarza mu się zaharczeć, ale raczej sporadycznie. Suchą skórę na nóżkach też przerabiałam :) Zanim zdecydowałam się na smarowanie kremem to problem zniknął. Przez kilka dni dolewałąm tylko trochę więcej Oilatum do kąpieli. No i zachłystywanie się i ulewanie. To skończyło się w zasadzie dopiero parę dni temu, kiedy zmieniłam mleko na Bebilon Comfort. Wcześniej, jak Olo jadł to mu mleko po brodzie trochę ciekło, a potem odbijało mu się jak staremu dziadkowi, z samego żołądka :) Teraz, po tym bebilonie jest o wiele lepiej. W ogóle mu się nie ulewa, odbija mu się normalnie, teraz czekam, czy będzie robił normalnie kupki, bo z tym ciągle problem. Przeczytałam gdzieś, żeby pokazywać dzieciom wizerunki twarzy. Wzięłam więc gazetki takie o dzieciach i pokazywałam Olkowi zdjęcia dzieci z okładek :) Oluś zaakceptował jedynie chłopca z marcowej okładki \"Twoje dziecko\". Pozostałe albo go nie interesowały albo wręcz wkurzały, a w to zdjęcie akurat wpatrywał się z zainteresowaniem :) Postawiłam mu więc tę okładkę na wysokości oczu, a jak zasnął to podmieniłam, żeby sobie przejrzeć gazetkę. Oluś po chwili się obudził i była awantura. Chłopiec musiał wrócić na miejsce :) Betty, nie złość się na M. W końcu się uda, chociaż wiem, że to szkoda kasy na te kolejne podchody. Na pocieszenie powiem Ci, że moja siostra trzeci rok zdaje prawo jazdy. Wprawdzie nie próbowała wiele razy, bo po prostu nie stawiała się na egzaminach :) A u nas na wolny termin czeka się ponad dwa miesiące. Jak ja zdawałam też tak było. Pierwsze podejście miałam w styczniu, a drugie (na szczęście udane) dopiero w marcu. Malolepsza, chyba zostaniesz moim lekarzem rodzinnym ;) Niech jeszcze Oluś zacznie robić normalnie kupki to podpisuję na Ciebie deklaracje :) Niestety, musze kończyć. Tyranozaur wzywa :) Buziaki dla wszystkich
  12. Surfitka, a jakby ten tan podgorączkowy się przytrafił po szczepieniach, to coś robić, czy poczekać?
  13. Mam chwilkę póki mój Oluś śpi. Mogłabym się umyć w tym czasie, wstawić pranie albo trochę posprzątać, ale co tam, jakoś dam radę. My wczoraj byliśmy na szczepieniach. Ja się bardziej denerwowałam niż mój synek, który okazał bardzo dzielny. Płakał tylko w momencie wkłucia, bo się przestraszył, a potem do końca dnia spokój. Dzisiaj też nie wydaje się być bardziej marudny niż zwykle. Wstał (tak metaforycznie trochę :D ), wypił mleczko i śpi. Może jest właśnie bardziej ospały, bo próbowałam go zainteresować karuzelką ale wolał spać. Dla zainteresowanych surfitkową zebrą :) w Polsce podaję linka http://www.ceneo.pl/844401 Ceny zabawek naprawdę są kosmiczne. Olgierd dostał wczoraj karuzelkę od mojej siostry. Ja już wcześniej ją oglądałam w necie, ale nie mogłam się zdecydować na wydanie ponad 2 stów. Oto nasza nowa rozrywka http://www.allegro.pl/item578003598_tiny_love_karuzela_zoo_pilot_hit_na_zajaczka.html Niestety, muszę kończyć, bo książe wzywa.
  14. Nie mogę w to uwierzyć! Pierwsza jestem dzisiaj. Wysyłam od razu, żeby nikt mnie nie prześcignął, a potem napiszę więcej :D
  15. Ostatnio jestem wykończona. Oluś ma kolki i od około 17 zaczyna płakać, a po godzinie ja płaczę razem z nim. Dziś tak krzyczał ponad 3 godziny. Potem nad ranem powtórka z rozrywki. Nie mam już siły. Daję mu infacol - trochę działa, wodę koperkową - też działa, ale krótko, próbowałam przykładać termoforek - nie działa, masuję mu brzuszek - w zależności od humoru - raz działa, innym razem nie. Wchodzę na kafe, czytam, co u Was i zaraz włącza się syrena i muszę kończyć. Na szczęście Oluś sporo je i przybiera na wadze, chociaż dzisiaj miał poważniejsze problemy z brzuszkiem. Chyba go bolał, a poza tym sporo ulewał, nawet noskiem raz mu poszło. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Umówiłam się z lekarką, że jutro do nas przyjdzie, chociaż nie wiem po co. Może zmienię mleko, ale nie chcę sama kombinować. Na razie daję mu Enfamil i do tej pory było ok. Już sama nie wiem. Aisza, ja Ciebie doskonale rozumiem :) Też nie mam w czym chodzić :( W spodnie żadne nie wchodzę i nic nie zapowiada, żeby to się miało zmienić w najbliższym czasie, a szkoda mi kasy na kupowanie sobie wszystkich nowych ubrań. Na razie chodzę w ciążowych, ale ile tak można? :) Wiem, że to dopiero kilka tygodni po porodzie, ale te spodnie nie są na mnie za ciasne tylko w ogóle się nie dopinam, więc nie spodziewam się, że pewnego dnia wstanę i nagle wejdę w swoje rzeczy sprzed ciąży. Łącze sie więc z Tobą w bólu i też się za siebie biorę :) Martunia, jak ja bym chciała odkuć się finansowo koło 35-ki. To by już było za rok :D Telesforka, nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale mi tez te testy owu średnio wychodziły. Raz pokazywały owu przez dwa tygodnie non stop, a innym razem w ogóle nie mogłam się doszukać tej kreski. Surfitka, obejrzałam Ninkę na nk. Jest prześliczna :) Mimi, ja na obwisłą skórę kupiłam sobie Elancyl - płaski brzuch firmy Galenic. Po dwóch tygodniach miały być efekty. U mnie były takie, że mi skóra schodzi. Wyglądam, jakbym się za bardzo opaliła i schodzą mi całe płaty. Z tej samej serii mam jeszcze serum ujędrniające do biustu. Aż się boję używać :) Jagody, mój Olgierd też ma jedno imię :) U mnie z położną było tak, że jak wybierałam lekarza rodzinnego to od razu podpisałam deklarację położnej. To było dawno temu. Po powrocie ze szpitala zadzwoniłam do tej przychodni, dostałam komórkę do położnej, zadzwoniłam do niej i się umówiłam na wizytę. Voltare, ja do szpitala poszłam z zaskoczenia i potem cała moja rodzina biegała po mieście kupując bardziej i mniej potrzebne rzeczy. Mama wyprała mi ubranka, ciocia poprasowała, siostra zrobiła zakupy, M spakował torbę i mi przyniósł. Jakoś daliśmy rade, choć wygodniej byłoby przygotować się wcześniej ;P Fasolka, ja Brzydulę oglądałam, jak leżałam w ciąży, a potem straciłam wątek. I też jakoś bez problemu kąpałam Olgierda, a z karmieniem kłopoty miałam olbrzymie. Teraz już daję mu tylko butlę i czasami dopadają mnie z tego powodu różne dołujące myśli. Milla, co u Ciebie? Gdzie się podziewasz? Omega, jak się zrobi cieplej to szykuję szturm na Ciechocinek. Może wybrałabyś się również? :) Malolepsza, jak przygotowania do chrzcin? Ja też się muszę za to wziąć. Byłam nawet w mojej parafii, ale u mnie chrzciny są w każdą pierwszą niedziele miesiąca, no i na Wielkanoc też. Wielkanoc odpada, bo nie chcę świąt u siebie (zresztą to byłoby niemożliwe, musielibyśmy siedzieć u mojej siostry :) ) A pierwsza niedziela maja wypada 3-go więc też niechętnie. ANNA, mam nadzieję, że zrobiłaś te badania. Przecież jeden dzień na pewno nie robi wielkiej różnic. Betty, przyjdzie wiosna to na pewno łatwiej Ci będzie zrzucić parę kilo. Powodzenia! Kończę, bo mój M dzwonił, że właśnie skończył pracę i jedzie do domu. A ja sajgon mam w chacie i przy kompie siedzę - tak wykorzystuję chwilę snu Olcia :) Pozdrawiam wszystkie i przesyłam buziaki
  16. Ani, nie wiem, co napisać.Tak strasznie mi smutno, bo tak bardzo chciałam, żeby Ci się udało. Życzę dużo siły, żeby przetrwać te trudne chwile. Buziaki Jagody i Michale! Serdeczne gratulacje i uściski :). Gratulacje również dla szczęśliwego taty, choć jego wysiłek (szczególnie fizyczny ;) ) był zdecydowanie mniejszy. Oluś też mierzył 56 cm, a mój poród trwał tylko godzinkę krócej (od momentu odejścia wód do wynurzenia się bohatera). A wagę właśnie mój synek stara się nadrobić i je jak szalony :) Dużo zdrowia dla Michasia i siły dla rodziców. Na razie nic więcej nie mogę napisać, bo muszę zająć się domem :)
  17. Trzymam kciuki za Jagody, Michasia i Ani, żeby ten brzuchol się nie zmarnował. Ani, odezwij się!
  18. Jagody, co za lakoniczny wpis :) Widzę, że już chyba zniechęcona jesteś tym zastojem sytuacji? Wyobrażam sobie, bo ja po 8 miesiącach miałam dosyć (co nie znaczy, że chciałam wcześniej urodzić), a co dopiero tuż przed terminem. Jak Oluś skończył miesiąc byliśmy z nim u lekarki. Ważył wtedy 3900 g, czyli wszystko w normie, przez miesiąc przybrał około kilograma, bo jego waga w dniu wypisu ze szpitala to 2960g. Niestety, karmię go butlą, nad czym ubolewam, ale nie rozpaczam, bo nie mam na to czasu :) Wolę tą energię, którą na początku przeznaczałam na użalanie się nad sobą i małym, przeznaczyć na inne sprawy. Aisza, mam pytanie do Ciebie, bo Twój Bartuś urodził się jakoś tyle samo za wcześnie, co mój Oluś. Czy on zacznie w końcu jeść jak człowiek :) Chodzi mi o to, że on je bardzo często, ale mało. Jak zapisywałam jego posiłki to wyszło mi, że w ciągu doby zjada dokładnie ilość przeznaczoną dla jego \"wieku\" ale rozkłada to sobie na więcej porcji. W związku z tym, zamiast co 3-4 godziny, on je co 2. To mnie wykańcza. Próbowałam go przetrzymać pojąc herbatkami albo wodą (ta ostatnia lądowała na mnie, bo pluł), ale marne efekty, bo wtedy sporo ulewał. Daje mu więc ile chce i kiedy chce, ale jest to strasznie męczące i zastanawiam się, czy to się samo zmieni, czy muszę coś zrobić. Jak było z Twoim Bartusiem? Surfitka, co do karmienia, to wierz mi, że ja naprawdę próbowałam wszystkich możliwych pozycji: klasycznej, spod łokcia, na leżąco, prawie na głowie już stawałam. Nawet konsultantki laktacyjne załamywały ręce :) Mój książę jadł z piersi, kiedy mu się chciało, a było to raz na dwa dni albo i nie. Laktator mnie wykańcza, chociaż jeszcze trochę odciągam. Zresztą, on w ogóle ma problem ze ssaniem, nawet butlę źle chwyta i musimy próbować kilka razy. On jest bardzo niecierpliwy i jak poczuję smoczek to rzuca się jak dzikus, źle chwyta i zazwyczaj muszę mu zabierać i podawać jeszcze raz prawidłowo. No i jeszcze ostatnio sporo mu się ulewa. Niby to normalne, ale ja się martwię. Mężatka, a ja myślałam, że syn znajomych, który waży ponad 9 kilo mając 5 miesięcy jest ogromny. No ale ta mała, o której piszesz to pobiła wszystkie dzieci :) Fasolka, ja jeszcze po Tobie rodziłam :) No ale mój mały terrorysta nie pozwalał mi się udzielać na forum to mogłaś zapomnieć :( Ale zdradzę wam jeszcze przyczynę wzrostu mojej aktywności :) Zakupiłam router i mam teraz bezprzewodowy internet w całej chacie. Wcześniej korzystałam z kabla to byłam przywiązana do jednego miejsca w domu, a teraz stawiam laptopa gdzie chcę i wszędzie mam neta :) Na n-k wrzuciłam dzisiejsze zdjęcie Olusia. Tego widocznego babola z nosa już mu wyciągnęłam ;) Pozdrawiam i biorę się do roboty
  19. Dzisiaj mały wyluzował i trochę śpi. W zasadzie to w nocy, a właściwie nad ranem bardziej szaleje. Voltare, przede wszystkim dowiedz się, czy te podkłady musisz zabierać do szpitala. Ja dostawałam nieograniczoną ich ilość w szpitalu, w którym rodziłam, a w domu zużyłam jeszcze jedną paczkę i przeszłam na podpaski (najpierw te duże nocne - dwie paczki i potem zwykłe). Tak samo było z pieluszkami dla dzieci - były dostępne w szpitalu. No i koszule też, więc mogłam zmieniać dwa razy dziennie. Po kilku dniach (bo leżałam 6) wolałam już swoja koszulkę, ale na początku te szpitalne były wygodne, bo jak się pobrudziły to od razu można było zmienić. Dowiedz się, jak jest u Ciebie, bo po co masz zabierać niepotrzebne rzeczy :) Kończę, bo chcę jeszcze chatę ogarnąć przed powrotem M z pracy :P Buziaki
  20. Mam nadzieję, że dam radę coś sensownego napisać. Mój synuś ma naprawdę dziwne upodobania. Budzi się koło 3 w nocy i krzyczy do 6. Potem zasypia. W ciągu dnia jest dość spokojny, ale co godzinę musi dać o sobie znać. Pokrzyczy, a jak ktoś się nim zainteresuje to się uspokaja i przeważnie śpi. Niestety, przyjechała moja mama, która na każde jego marudzenie, czy tylko jęknięcie brała go na ręce. Mama dzisiaj wyjeżdża, a ja zostaję z rozpuszczonym dzieckiem :) Wcześniej wystarczyło, że podeszłam do niego, pogłąskałam po główce i spał. Teraz stał się bardziej wymagający i chce, żeby go ponosić. No nic, trzeba isobie jakoś radzić. Ani, tak się ciesze, że się odezwałaś. Może jak nie Jagody, to odnajdziesz mój zagubiony brzuszek? To ten po Justynie i Surfitce. Szkoda, żeby przepadł :) Jagody, codziennie wchodzę na kafe sprawdzić w jakiej formie i stanie jest Michaś. Wyobrażam sobie, jak nie możesz się już doczekać. Martunia, mam nadzieję, że z wiosną samopoczucie się poprawiło. No i łap brzuszek Jagody :) Michał duży chłopak to i dla Ani i dla Ciebie wystarczy brzuszka. I jeszcze Telesforka się załapie :) Telesforka, trzymam kciuki. Dobrze, że się zdecydowaliście na kolejne działania. Voltare, co u Was? Ania nie daje Ci się we znaki? Surfitka, współczuję hsg, ale może szybko zostaniesz znowu ?:P Betty, dużo zdrowia dla Asi Malolepsza, gdzie się podziewasz? Co u Marceliny? Aisza, oby się odezwali do Twojego M. Trzymam kciuki. A dla Bartusia życzenia urodzinowe. Z okazji tych 8 miesięcy :) Fasolka, jak czytam o Twoich porządkach to od razu mam poczucie winy, jak spojrzę na swoje zapuszczone mieszkanie. Staram się to wszystko jako tako ogarnąć, ale na większe porządki to w ogóle nie mam czasu. Może w weekend się zabiorę... :| Milla, jak siechrzciny udały? Może pisałaś, ale przeoczyłam? No i naprawdę kawał chłopa z tego Twojego Maciusia. Omega, jak po wojażach? Wypoczeta? Nelcia, buziaki i pozazdrościć takiej babci :) Pozdrowienia dla wszystkich i przesyłam buziaki
  21. Witam. Zacznę od tego, że wózek mam już w całości i jutro lub w niedzielę (w zależności od pogody) wybieramy się na spacer. Dzisiaj było tak brzydko, że zrezygnowałam z werandowania, ale mam nadzieję, że weekend będzie ładniejszy. Poza tym, to radość wielka u nas dzisiaj: Olgierd zrobił kupkę :D Po dwóch dniach przerwy, kiedy to prężył się, płakał i widać było, że ma problemy z brzuszkiem. Nie pomagała herbatka ani woda koperkowa więc chcieliśmy mu dać kawałek czopka glicerynowego.Sytuacja nas jednak przerosła, ale sama próba dała oczekiwany rezultat :) Malolepsza, dzięki dobrze, że z Marceliną wszystko ok i ta anemia minęła Jagody, pewnie, że jeśli chodzi o poród to im później tym lepiej (oczywiście w granicach rozsądku). Ja walczyłam o każdy dzień, ale nie udało się dotrwać do tego 38 tygodnia. Tak, jak u Aiszy odeszły mi wody, chociaż ja w ogóle nie chodziłam. Leżałam plackiem, jak lekarz przykazał. Niech więc Michaś dotrwa do tego marca i nie marudzi ;) Surfitka, fakt, że po porodzie mijają wszystkie ciążowe dolegliwości, ale zaczynają się połogowe ;) Moje już na szczęście nie są tak uciążliwe. Ucałowania dla Ninki Martunia, tak to chyba jest, raz lepiej, raz gorzej. Obyś szybko wygrzebała się z tego dołka i widziała w lustrze bardziej obiektywne odbicie: pięknej kobiet, przed którą wiele wspaniałych chwil :) A jeśli chodzi o imię to niestety nie miał być Hubert (chociaż to bardzo ładne imię :) ) Raczej nie miałam problemów z wyborem. A ten wpis na nk to dłuższa historia rodzinna :) Aisza, Olgierd dziękuje za komplementy :) Mam nadzieję, że Twój M szybko znajdzie pracę i takie Walentynki bez większych trosk i zmartwień będziecie mieli każdego dnia :) Omega, zazdroszczę odpoczywania nad morzem :) Ja planuję wyjazd na Hel dopiero w maju :( Voltare, ktoś cię wyraźnie śledzi na kafe :D (dobrze, że nie prześladuje :P ) Pogłaszcz brzusio i dbaj o swoją majową królewnę Fasolka, ale masz nerwów z tą rodziną M. Nie zazdroszczę. Tylko pamiętaj, że to niestety Twoje nerwy, a nie teściowej :) Jeśli chodzi o siusiaki (jak to brzmi :)) to u mnie była lekarka i też kazała odciągać skórkę, ale mój synuś na razie jest taki malutki, że jakoś nie mogę się odważyć na takie zabiegi. Może za jakiś czas. Telesforka, Łap ten brzuch od Jagody i oby to clo przyniosło efekty. Trzymam kciuki i przesyłam pozytywne, świeże jeszcze fluidki ♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥*♥* Milla pewnie w wirze przygotowań przed chrzcinami. Oby do niedzieli :) Na pewno wszystko wyjdzie pięknie i smacznie :) Betty, widzę, że też późno chodzisz spać. U mnie rytm dnia dyktuje mały Tyranozaur. Akurat zjadł i śpi to ja wykorzystuję wolną chwilę :) Mężatka, buziaki dla Kubusia. Ale to już jest duży chłopak :) Nelcia, Bartuś pewnie rozpieszczony przez Babcię?:D Ale od czego jest babcia? Od wychowywania są rodzice. Bartuś na szczęście ma mądrą mamę i pewnie szybko nauczy się,co wolno, a czego nie. Justyna, a ty gdzie się zapodziałaś? Oczy mi się zamykają więc może się prześpię przed kolejnym atakiem Tyranozaura :) Jeśli kogoś nie wymieniłam to przesyłam serdeczne pozdrowienia i buziaki.
  22. Dziewczyny, nie wiedziałam, że taki mały człowieczek może być tak absorbujący :) Teraz śpi sobie w łóżeczku, ale nie mam pewności, jak długo to potrwa. Znając życie to niedługo. Zresztą łóżeczko rzadko jest w użyciu, bo mały nie chce w nim spać, bo chyba nudzi mu się samemu :) Lubi być z nami :) Od poniedziałku jestem z nim całe dnie sama w domu. Pierwszy dzień był cudowny. Olgierd był spokojny, budził się na jedzenie i zmianę pieluszki, po południu wystawiłam go koło drzwi balkonowych, sama mogłam zająć się zapuszczonym mieszkaniem i naprawdę dużo zrobiłam. We wtorek było już gorzej. Cały dzień krzyczał, miał problemy z brzuszkiem i w zasadzie cały czas go nosiłam, żeby tak nie płakał. Dzisiaj lepiej, ale trochę marudzi. W weekend wybieramy się na spacerek, pod warunkiem, że poczta dostarczy stelaż do wózka od Milli Bo przyszła gondola i fotelik, a stelaż zaginął gdzieś w akcji. Muszę kończyć, bo mój Tyranozaur mnie wzywa jednak.
  23. Martunia, ja też Cię zaprosiłam na nk (mam nadzieję, że to Ty :P)
  24. I dziękujemy bardzo za wszystkie miłe słowa i komplementy (szczególnie dotyczące fryzury Olgierda :) )
  25. Jagody, w szybkości porodu to trudno raczej prześcignąć Malolepszą :) U mnie od momentu odejścia wód do pojawienia się Ola na zewnątrz minęło 8 godzin, ale pierwsze cztery to był raczej luz. Leżałam jeszcze na normalnej sali, wzięłam sobie prysznic, zadzwoniłam do M i do rodziców,chociaż była godzina 4, czy 5 :) Obecnie jestem załamana bo Olo nie chce ssać piersi.Odciągam mu mleko laktatorem, ale mnie to wykańcza.A dzisiaj jedna pierś zaczęła mnie mocno boleć. Nie jest twarda, tylko przy dotyku czuję ból. Czy bardziej doświadczone mamy mogą mi coś napisać na ten temat? Czy taki ból jest normalny? Poza tym, jest cudnie. Mój syn jest najpiękniejszy na świecie, jak wszystkie inne kochane dzieci :) Czasami jak na niego patrzę to aż mi łzy napływają ze wzruszenia. Jestem niewyspana, zmęczona, ledwie żywa, ale bardzo, bardzo szczęśliwa. Pozdrawiam wszystkie mamusie, staraczki, dzieciaczki i oczywiście babcie. Buziaki
×