Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ryba_lufa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ryba_lufa

  1. Ja tylko na chwilę, bo normalnie padam ze zmęczenia. Milla, sprzedałaś już swój wózek? Czy jest on może wystawiony na allegro? Nasz Tyranozaur chwilowo śpi, więc ja muszę zrobić to samo. Buziaki dla wszystkich.
  2. Witam, chyba setny raz zabieram się za posta.Tym razem zacznę od skrótów, żeby w razie czego wysłać, co mam. Po pierwsze: we wtorek 27 stycznia zgłosiłam się na ktg na izbie przyjęć, bo od nadmiaru fenoterolu serce mi waliło, ręcę się trzęsły i ogólnie moje samopoczucie było fatalne. Po paru przebojach zrobili mi to ktg i okazało się, że mimo leków mam spore skurcze, a do tego tętno małego jest bardzo wysokie. W związku z tym zostałam już na porodówce (w sali obserwacyjnej). Leżałam cały dzień podłączona do ktg i przestałam brać leki. Na noc odłączyli mi ten durny aparat, obudziłam się o 4 w nocy, wstałam i odeszły mi wody. A potem to już poszło. Koło 7 zaczęły się ostre bóle i o 10.03 urodziłam Olgierda :) Mój M dzielnie mi kibicował przez cały poród, miałam bardzo miłą położną, przy porodzie była też studentka położnictwa, która masowała mi plecy przez cały czas, co przynosiło niesamowitą ulgę, a jak zaczęłam przeć, to przyszła lekarka i została do końca porodu. Naprawdę nie mogę narzekać. Zostałam również nacięta i miałam jeden szew. To było najgorsze. Samo szycie nie, bo dostałam takie znieczulenie, że nic kompletnie nie czułam. Na początku próbowałam nawet konwersować z lekarzem, który mnie szył, ale w końcu zaczęłam gadać od rzeczy i zasnęłam. cdn....
  3. Weszłam dosłownie na chwilę, zebyście o mnie nie zapomniały. Jagody, dzięki za troskę Otóż dalej leżę, tym razem szyjka całkowicie zanikła i mam centymetrowe rozwarcie. Lekarz daje mi jeszcze max dwa tygodnie. W poniedziałek prawdopodobnie idę do szpitala i tam będę oczekiwać na dalszy bieg wydarzeń. Jestem dość przerażona, bo na razie dopiero łóżeczko zakupiliśmy i mamy trochę ubranek, ale wszystkie takie na chybił trafił kupowane, sama nie wiem, ile czego mam. Mam nadzieję, że mój M sobie poradzi przy wsparciu mojej mamy i siostry :) To idę dalej leżeć i przysyłam buziaki
  4. Witam, jakoś przeżyliśmy te święta, choć łatwo nie było. Byłam u siostry. Przyjechali też moi rodzice. Dla dzieci to były pierwsze święta bez ojca, dla mojej siostry - bez męża, z którym spędziła pół życia. No i zaraz po świętach była pierwsza rocznica śmierci mojego szwagra. Było ciężko, ale trzeba było przynajmniej dla tych dzieci jakoś trzymać fason. Mam nadzieję, że w kolejnych latach będzie łatwiej, choć wiem, że już nigdy nie będzie tak, jak przedtem. Nie odzywałam się, bo nie chciałam psuć tej, jakby nie było, radosnej atmosfery, a nie byłam w stanie nic pozytywnego napisać. Wczoraj, w ramach pozytywnego nastrajania się, obejrzałam sobie film Mamma Mia. Ledwie dotrwałam do końca. Mam nadzieję, że nikogo nie urażę, ale głupszego filmu to dawno nie widziałam :) Ja, jako że przejęłam brzuch od Surfitki, a ta od Justyny, to nie mam żadnych większych dolegliwości ciążowych. Pewnie, że muszę uważać, żeby za dużo nie zjeść, bo mój żołądek ma już mikroskopijne rozmiary, ale mogę jeść w zasadzie wszystko. W czasie całej ciąży ani razu nie wymiotowałam, a nawet te początkowe mdłości były lekkie i szybko przeszły. Teraz jestem po prostu ociężała, szczególnie przez to leżenie. Gdyby nie ta głupia szyjka to byłoby naprawdę świetnie. Mój Olgierd coraz bardziej intensywnie daje o sobie znać, czasem kopnie w żebro, ze tchu mi zabraknie, ale na szczęście rośnie i rozwija się prawidłowo. W piątek idę do lekarza to zobaczymy jego postępy. Przesyłam buziaki i mam nadzieję, że przed Nowym Rokiem jeszcze się odezwę.
  5. I jeszcze Voltare - gratulacje!! Tym razem dobrze obstawiałam (nie ma to jak matematyka - królowa nauk - tym razem rachunek prawdopodobieństwa :D, co nie Omega? )
  6. Przepraszam, że tak mało się udzielam, ale naprawdę muszę leżeć. Daję tylko znak życia :) W poniedziałek lepiej się poczułam, posiedziałam nawet chwilę przy kompie i od razu przez cały dzień we wtorek skurcze. W piątek idę do lekarza to dam znać, jakie Olcio robi postępy. Buziaki dla wszystkich bez wyjątku
  7. Niestety, nadal mam leżeć. Szyjka się skraca nadal, ale rozwarcie póki co, na szczęście nie ma. Olo waży już 1,5 kilo :) To idę na swoje miejsce na kanapie
  8. Jagody, do lekarza idę na 13, za parę minut wychodzę. Jak już się doprowadziłam do wyjściowego wyglądu (a nie codzienne dresy) to od razu i kompa odpaliłam :) Dzięki za tabelkę. Spadam, bo jeszcze wlosy musze trochę podsuszyć. Pa, napisze po powrocie.
  9. Wpadłam tylko napisać, że dalej leżę, co mnie chyba wykończy. Skurcze mam zdecydowanie rzadziej, czasami cały dzień nic, dopiero późnym wieczorem się pojawiają. Jutro idę do lekarza, może zwolni mnie z pozycji horyzontalnej to będę częściej zaglądać. Buziaki.
  10. Przepraszam, że tak ostatnio zaniedbałam topik, ale muszę leżeć. Jak tylko za często wstaję to od razu czuję, że skurcze mi się nasilają. Jagody, dzięki, że pamiętasz o aktualizowaniu mnie, a raczej Olcia w tabelce :) Buźka. Ja również spać nie mogę, a jak już się uda zasnąć to co chwilę się budzę. To chyba natura przygotowuje nas na to, co nas czeka niebawem :) Na szczęście jestem już u siebie w domu. Wprawdzie nie mam jeszcze mebli w łazience (pan dopiero pomierzył, bo robimy na zamówienie) ani umywalki (ma być wpuszczana w blat), ale już mam to gdzieś. Umyć się mogę w wannie i wystarczy. Moje wymagania niedługo spadną do tych z czasów biwaków w liceum :O Pozdrawiam wszystkie stałe bywalczynie i sympatyczki topiku oraz witam serdecznie nowe staraczki. Wszystkim przesyłam buziaki i idę dalej leżeć
  11. Jestem po wizycie i ktg. Skurcze się wyciszyły, ale nadal muszę leżeć. Na razie do 5 grudnia - wtedy mam kolejną wizytę u gina. Trochę się bałam, bo brzuch mi też czasami twardnieje, ale okazało się, że wszystko jest ok. I też mi twardnieje po harcach mojego Olcia (tak mówi na niego moja siostrzenica:) ) Pozdrawiam wszystkie i wracam do pozycji horyzontalnej. Buziaki
  12. no i oczywiście biorę fenoterol, a nie jakiś nowy specyfik o dziwnej nazwie :)
  13. Voltare, położną środowiskową sama sobie wybierasz (ja właśnie muszę się za to zabrać) na tej samej zasadzie, co lekarza rodzinnego. Czyli podpisujesz deklarację. Zazwyczaj jest tak, że przy wyborze lekarza rodzinnego dostajesz automatycznie do podpisania deklaracje wyboru pielęgniarki i położnej, ale nie musisz tego robić, a nawet, jak już podpiszesz, to bez żadnych konsekwencji możesz to zmienić dwa razy w roku. Najlepiej, jak poznasz jakąś położną, która ci odpowiada i po prostu u niej wypełniasz deklaracje. Tutaj masz taką instrukcję, jak to zrobić http://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/1,79332,4138534.html ale bez sensu ściągać ten formularz z netu. Po prostu idziesz do przychodni albo do położnej (jeśli ma indywidualną praktykę i kontrakt z NFZ) i dostajsz taką deklarację do wypełnienia. Możesz też oczywiście zdać się na ślepy los i czekać na kogoś, kto ci się trafi :D O 12 mam dziś wizytę u lekarza, wrócę to dam znać (o ile będzie wolny komp). Pozdrawiam
  14. Ani, co tu pisać, słów mi brak i tylko ręce z bezsilności opadają. Nawet głupio mi napisać, żebyś się trzymała, bo wyobrażam sobie, co czujesz. Przytulam mocno.
  15. Ja nadal u siostry. Wczoraj wylądowałam w szpitalu z regularnymi skurczami co 6 minut :( Pojechałam tam tylko dlatego, że te skurcze mnie bolały. Na szczęście nie ma rozwarcia i po ktg wróciłam do domu. Jestem załamana szpitalem. Niby ładnie wygląda, ale tylko tyle. Na początku lekarz wydawał się być przejęty tym, że mam bolesne skurcze, jak zobaczył wynik ktg to nawet powiedział do pielęgniarki, że będzie przyjęcie, a potem mnie zapytał, kto mi prowadzi ciążę. No i jak usłyszał, to zaczął czynić jakieś uwagi, że chyba on (mój lekarz) to nie przyjmuje na kasę chorych tylko prywatnie. Ja na to, że tak - chodzę prywatnie. Na co lekarz pyta - to ile on teraz bierze? 100, 150 zł? Ja byłam zmęczona, przerażona, bolał mnie brzuch i coś tam wyjęczałam, że tak. A on dalej brnie: to pierwsze, czy to drugie? To mówię, że to drugie, a on zapytał, kiedy mam kolejną wizytę. Powiedziałam, że w piątek, a on wtedy zmienił front. Powiedział, że mój lekarz ma mi zrobić w piątek ktg, a teraz mam iść do domu i leżeć. Ja mówiłam, że nie biorę żadnych leków, tylko ten magnez (a przecież brzuch mnie bolał) a on swoje, że mój lekarz ma mi przepisać jakieś leki i szybko wyszedł. W normalnych warunkach to nie powinnam odpowiadać na te pytania, a wręcz zapytać, co go to obchodzi, ale w stanie zagrożenia człowiek nie myśli logicznie. Mam nadzieję, że jak będę rodzić to nie będą mi kazali iść prywatnie. Tym bardziej, że ten lekarz, do którego chodzę też pracuje w tej klinice, gdzie byłam na ktg. Jednym słowem, nie była to miła wizyta. Mimo późnej pory zadzwoniłam do mojego lekarza, kazał wziąć no-spę i się nie przejmować, tylko iść znowu do szpitala na ktg jeśli będę czuła silniejsze skurcze.Jutro idę na wizytę to zobaczę, co będzie. Acha, do tej kliniki, w której byłam mam od siostry 600 metrów, a od mojego domu może z 400. To bez sensu by było z mojej strony udać się gdzie indziej. Nelcia, rozumiem, że te okrągłe urodziny, które się obchodzi to 18 ;)??? Wszystkiego najlepszego i szczęśliwych kolejnych osiemnastek!!! Jeszcze tylko coś napisze i idę się położyć. Przeczytałam Wasze wpisy i myślę, że przydałoby się na naszym topiku trochę więcej empatii. Może niektóre z Was nie przeżywały latami dramatów związanych z niemożnością zajścia w ciążę, ale wiele dziewczyn wie, o czym piszę. Rozpisywanie się więc o problemach z nieprzychodzącą @ i dramatyzowanie z powodu podejrzenia ciąży jest trochę nie na miejscu. Rozumiem, że to też jest problem, ale można chyba pomyśleć o tych, którym jeszcze się nie udało? W takiej sytuacji trudno się dziwić, że coraz mniej chętnie tu wchodzą. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, a na pewno tego nie chciałam. Pozdrawiam wszystkie staraczki, oczekujące, mamusie i ich maleństwa oraz nasze wirtualne bacie. Buziaki
  16. Witam, Ja nadal na wygnaniu Tym razem u siostry, przynajmniej blisko domu. Wróciłam od rodziców i okazało się, że łazienka nadal w rozsypce. Spec od płytek kręcił, kręcił, w końcu nie dotarł. Musieliśmy szybko szukać drugiego. Niby ma wejść jutro rano, ale ja już jestem mocno zrezygnowana. Zlecenia, które się zobowiązałam zrobić, leżą odłogiem, już nie mam siły tłumaczyć się z opóźnień. Próbuję pracować u siostry, ale słabo mi to wychodzi. Jednak potrzebuję spokoju, o który trudno z trójką dzieci. Do lekarza idę w piątek przed południem. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Ja biorę tylko magnez z potasem na te twardnienia brzucha. Jagody, moja siostra brała ten cordafen w trzeciej ciąży. Mówiła, że w szpitalu podawali to wszystkim na przedwczesne skurcze. Wszystko było ok. Zdjęć na razie nie mam, bo aparat gdzieś w domu mam zadekowany. Na razie tam nie wchodzę, bo nie chcę się denerwować. Ani, kiedy robisz betę? Pozdrawiam wszystkie i przesyłam buziaki
  17. Ani, nie chcesz to ja nie pisze, ale swoje wiem :) Kciuki trzymam za Was bardzo, bardzo mocno zacisnięte. Buziaki
  18. Witam, cały czas jestem u rodziców i zostanę tu do końca tygodnia. Remont w mojej łazience powoli idzie do przodu, ale ciagle mi się wydaje, że końca nie widać. Co by nie było, to wracam i tak. Jak będę w domu to pstryknę sobie zdjęcie, żeby obalić mit o mojej szczupłości :( Wydaje mi się, że powoli staję się wielorybem. Nie jest to fajne. A jeszcze trzy miesiące przede mną. Na szczęście, wszystkie wyniki mam w normie. Zrobiłam sobie morfologię i badanie poziomu glukozy z obciążeniem (lekarz mi kazał) i wszystko wyszło ok. Jak nigdy, zero odstępstw. Biorę magnez z potasem, brzuch mi nadal twardnieje, ale juz nie tak często. Zazwyczaj wieczorami i w nocy. W dzień raczej nie, choć czasami się zdarza. Siedzę cały czas w domu, wiec raczej nie ma opcji, że nie zauważam tych skurczy w ciągu dnia. W przyszły piątek będę u lekarza to poznam stan mojej szyjki. Mój synek ma dziwne upodobania. Około godziny 5 nad ranem zaczyna swoje harce: kopniaki, boks, fikołki i takie tam. Wydaje mi się, że mam w brzuchu ośmiorniczkę, bo czuję jego ruchy w różnych częściach brzucha niemal jednocześnie. Po godzince takich zabaw zasypia, a po kolejnej godzinie zasypiam i ja (jak dobrze pójdzie :P ) Ja też powoli zastanawiam się nad tym, co zrobię po urlopie macierzyńskim. Opcje babci nie wchodzą w grę. Żadna nie mieszka blisko. Przy moim trybie pracy z opiekunką też nie byłoby łatwo. Chyba że znajdę taką, która zgodzi się na zupełnie nieprzewidywalne godziny pracy. Bo ja czasami wracałabym o 14, a czasami musiałabym zostać do 23 (z nieregularnymi przerwami w ciagu dnia). To raczej bez sensu. Chyba jednak zdecyduję się na urlop wychowawczy do końca roku. Jakoś damy radę bez mojej pensji. A potem coś się wymyśli. Zresztą, mam jeszcze trochę czasu więc nie jest to na razie jakiś palący problem do rozwiązania. NIe piszę do każdej z osobna, bo musze trochę nadrobić. Póki co pobieżnie przejrzałam ostatnie wpisy, a za chwilę zabiorę sie za szczegółowe czytanie :D Przesyłam pozdrowienia dla wszystkich i specjalne buziaki dla maluchów
  19. Weszłam tylko na chwilę, bo jestem u rodziców i mama cały czas mnie pilnuje :P U mnie dopiero rozpoczął sie dawno zapowiadany remont łazienki, dlatego musiałam się ewakuować. Posiedzę więc pewnie w W-wie za dwa tygodnie. NIestety, musze raczej odpoczywać, bo szyjka mi się skraca. Tragedii nie ma, ale mam uważać. Póki co, biorę jedynie magnez i potas, które maja ograniczyc skurcze. Jeśli to nie pomoże to rusze z jakimiś lekami. Na szczęście z dzieckiem wszystko ok, mały rośnie i rozwija się prawidłowo. Jest raczej drobny, ale długi i lekarka powiedziała, że pewnie będzie podobny do mamusi. Mój M jest niepocieszony :) Pozdrawiam wszystkie cieplutko i idę się położyć, bo mama wraca ze sklepu :P :D
  20. Ani, dobrze, że się odezwałaś. Kciuki oczywiście będę trzymać. Tym razem nie ma bata. Do trzech razy sztuka. U mnie też za trzecim razem się udało. Napisz, kiedy dokładnie mocniej zacisnąć :) Surfitka, myślę, że criotransfer to pewnie transfer mrozaczków. Tak sobie wydedukowałam :) Aisza, ale musiałaś się najeść strachu. Najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło. Buziaki dla wszystkich. Idę się położyć, bo jestem wykończona po tej szkole rodzenia :)
  21. Jagody, weszłam tylko na chwilę. Chciałam zapytać, czy widziałaś tego sprzedawcę na Allegro? Ja go znalazłam przez przypadek i pomyślałam, że może Ci się przyda? http://www.allegro.pl/show_shop.php?shop_id=1824501 Pa, muszę porzucić również Allegro i wracać do roboty :) Buziaki
  22. Nelcia, ja bym chętnie skorzystała z tej propozycji umycia okien, ale nie mam sumienia Cię wykorzystywać :) Masz przecież co robić. Jak Twój M? Bardzo daje się we znaki? Jagody, wcześniej nie miałam żadnych objawów, więc nie brałam żadnych leków. Dziś samowolnie wzięłam magnez. Ale skoro piszesz, że 10 razy w ciągu doby to luz, to może nie jest u mnie tak źle. Tylko wydaje mi się, że to bardzo długo trwa. Czasami chyba z pół godziny mam taki twardy brzuch, ale może mi się tylko tak wydaje. No nic, w piątek idę na to usg dopplera to się okaże. Fasolka, tak trzymać :D Pozdrowienia
  23. Uff, udało się, ale może dlatego, że przezornie skopiowałam sobie, co napisałam :) Fasolka, serdeczne gratulacje !!! Nie chcę Cię straszyć, ale byłam niedawno u znajomych z 8-tygodniowym dzieckiem i koleżanka też mówiła, że jak wrócili ze szpitala, to myślała, że ma takie grzeczne dziecko, bo tylko jadło i spało, ale już zaczyna mu się nudzić :P Aisza, o reklamacjach i obsłudze klienta to można książkę napisać. Ja drugi tydzień czekam na płytki do łazienki, które zamówiłam i miały być za 3 dni :| Wczoraj dzwoniłam, to pan z rozbrajającą szczerością powiedział, że przyszły te płytki, ale wszystkie sprzedali. Dwie godziny wcześniej dzwoniłam, to powiedział, że już pakuje dla mnie zamówienie i duże płytki już spakował, a zaraz będzie pakował mozaikę. Niestety, po dwóch godzinach okazało się, że jednak nie ma tych dużych płytek. A na okulary w Vision Express to czekałam z półtora miesiąca, bo podobno im się jakaś maszyna popsuła. na szczęście, jeszcze nie próbowałam u nich reklamacji. Surfitka, buziaki dla Ninki. Pozdrowienia dla Wszystkich obecnych i przyszłych mamusiek (bo tylko takie tu są :) )
  24. Witam, od razu napisze, że mam problem. Od niedzieli, co wieczór bardzo twardnieje mi brzuch. Niby wiem, ze powinny się pojawić te próbne skurcze, ale mi się wydaje, że to się dzieje za często. Z niedzieli na poniedziałek obudziłam się w nocy i znowu mi się ten kamień zrobił (brzuch twardy jak kamień). Chciałam nawet do szpitala jechać, ale mi przeszło i zasnęłam. Przed południem jest wszystko ok, a wczoraj pod wieczór znowu się zaczęło. Staram się więc leżeć i odpoczywać i zastanawiam się, czy nie zrezygnować z tej szkoły rodzenia, bo tam mam przecież godzinę ćwiczeń. Szkoda mi kasy, ale z drugiej strony, co to są 4 stówy, jeśli chodzi o dobro dziecka. Fasolka, Voltare, ja piłam tą herbatkę z majeranku i kaszel mi rzeczywiście przeszedł. A do tych specyfików, o których piszesz, aplikowałam sobie jeszcze cytrynę. I to ogromne ilości. Rano wciskałam całą cytrynę do wody albo herbaty i wieczorem ze dwie nawet, a w ciągu dnia używałam umiarkowane ilości. Kwaśne to było okropnie, ale dodawałam na maksa miodu. Po 3-4 dniach całe przeziębienie mi przeszło.A jeszcze mi się przypomniało, że jak chodziłam do mojej Chinki i byłam przeziębiona to ona polecała mi taką naturalną i bezpieczną miksturę: łyżeczkę skrobii kuzu (w sklepach ze zdrową żywnością) zagotować z kawałkiem imbiru i dodać łyżkę miodu. Nie potrafię nic powiedzieć o skuteczności, bo może ze dwa razy to sobie zrobiłam :) I jeszcze przeciwkaszlowo działa podobno syrop z buraka. Jagody, ja tam wolę mój stacjonarny komputer, z którym będę musiała z wielkim żalem się pożegnać, jak urodzi się Olgierd. Laptop stoi w kącie i raczej rzadko go używam, ale mamy małe mieszkanie i każdy kąt trzeba wykorzystać :) Malolepsza, przypominam Ci na pocieszenie, że u mnie dobrze obstawiłaś :) Mam nadzieję, że u Marcelinki wszystko będzie w porządku i skończycie te krucjaty po lekarzach. Na razie kończe i postaram się wysłać, bo widze, że coś się dzieje dziwnego z kafe
  25. Jak szaleć to szaleć. Poprawiam jeszcze tabelkę :) Milla, aż mi się smutno zrobiło, jak przeczytałam o rozżalonym Maciusiu :) Ale dobrze, że problem prawej piersi (PPP) rozwiązany :) staraczki Nick_______________Wiek_________ilość cykli____________________data @ Milka..................33..........................20... . .......................... Ani77..................31..........................13... . ......................... Martuniadiablica.....32.........................7....... . ..............8.11 mimi1981.............27...........................3..... ....................... A.N.N.A...............30.........................10..... ..................10.11 Ciężarówki Nick_______Wiek_____tydz ciąży_____data Agness28.........30...........40............(Roksanka). ..........19 .10.08 Ryba_lufa........33............24............(Olgierd). .............22.02.09 Jagody...........33.............21...........(Michał)... ..09.03.09 Voltare..........31...............12.........(Ania/Marek ).........05.05.09 Babcie topikowe Omega3...........starawa r***ra, aczkolwiek jeszcze nie zardzewiała Nelcia1958........ A oto nasze kochane wnuczęta i ich mamuśki Nick_______Imie krasnala________waga_________data ur. Justynka.........Adrianek......................4050..... .......08.10.07 Mimi...............Natalia........................3300.. ..........04.12.07 Surfitka...........Nina ..........................3490.............16.06.08 Aisza..............Bartuś ........................2750.............03.07.08 Malolepszaa.....Marcelinka....................2480...... ........20.07.08 Mężatka..........Kubuś.........................2800..... ..........08.08.08 Moniś-27.........Konrad........................3570..... ..........12.08.08 BETTY83.........Natalia.......................3330...... ..........30.08.08 milla77...........Maciuś .......................3440...............17.10.2008 Fasolka 81......Gabryś......................3820................22. 10.2008
×