Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anetuś

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. PaulaX, najważniejsze, że podjęłaś taką decyzję. Zrobiłaś najtrudniejszy krok, jesteś odważna i dzielna!! Poczekaj teraz, zobaczymy co on będzie robił... może się opanuje...? Trzymaj się, będzie wszystko dobrze :) Pisz jak najczęściej, będziemy Cię wspierać!! :*
  2. Hej \"krejzole\" ;) oto link do pośmiania się: http://www.youtube.com/watch?v=GK9soDVKdgQ a teraz dziękuję za gratulacje :*, jeszcze do mnie nie dotarło tak do końca :) i w ogóle to idę na doktorat... zobaczymy, czy to takie fajne, jak mówią :> Galinko, pierwsza rzecz, \"dobrego\" psychologa poznasz po tym, że dobrze Ci się z nim rozmawia. Nie mam pojęcia jakie masz doświadczenia, oprócz tego ostatniego, z psychologami, ale ja miałam w sumie 3 i tylko jedna babka mi odpowiadała i mogłam się z nią wygadać tak na serio :) więc powiem Ci tylko z mojego doświadczenia, naprawdę WARTO. A już co zrobisz i jak postanowisz to Twoja sprawa :) I niestety... czasami trzeba coś rozdrapać, żeby mogło się zagoić na ZDROWO. Tylko, trzeba być na to gotowym. Życzę Ci takiego zdrowego rozwiązania Twoich problemów :) (ja wiem, że mnie jeszcze czeka trochę tego rozdrapywania, bo jestem świadoma pewnych rzeczy \"we mnie\", które wciąż są nierozwiązane, ze tak się wyrażę... i czuję, ze nadchodzi ten czas na ich rozwiązanie, bo inaczej nie ruszę do przodu...). Fuksja, buziaki :) Agushka, fajnie, ze jest ok, trzymaj tak dalej! I nie dawaj się! :) Paula X, wiesz co, ja sobie też zadaję to samo pytanie, czy jeszcze jakiś facet będzie mnie chciał (a nie mam dziecka i 29 lat...) więc myślę, że to kwestia nastawienia. Jak człowiek zaczyna myśleć bardziej pozytywnie i naprawdę wierzy, ze będzie dobrze i że mu się uda, to i tak będzie:). I to nie jest puste pocieszanie, naprawdę tak jest. Dlatego wydaje mi się, że nie problem w tym, że masz Malucha, lecz w tym, że się boisz... tak jak ja zresztą, samotności. I boisz się zmiany, teraz masz faceta (nie szanuje Cię, ale za to po prostu jest, sama jego obecność trochę dodaje otuchy) a jak go nie będzie, to znowu będziesz zdana na samą siebie... rozumiem, byłabym również przerażona. Dlatego z mojej strony taka rada: weź kartkę i mocno się zastanów i zapisz, bez emocji i sentymentów, po jednej stronie co zyskasz jak sie z nim rozstaniesz, a po drugiej stronie co stracisz. I wtedy zobaczysz, w którą stronę powinnaś pójść. Aha, tylko dodam taki przykład z życia wzięty: córka mojej znajomej miała dziecko z facetem, który ją bił i zdradzał, prowadził mroczne interesy itp...typ spod ciemnej gwiazdy. Wzięli ślub, dziecko dorosło, ma teraz 13 lat. Ona w końcu postanowiła się rozwieść. Dziecko było świadkiem rozwodu, scen dantejskich między mamusią i tatusiem i nadal mała (co jest najbardziej tragiczne) kocha tatusia zwyrodnialca... Babka teraz ma nowego faceta, ta mała musiała się do niego przyzwyczajać i znosić nowe trudne dla tak małego dziecka doświadczenia.... jaki wniosek? dla dziecka byłoby lepiej, gdyby kobieta rozwiodła się, jak ono jeszcze nie mówiło... oszczędziłaby dziecku tych doświadczeń. Życzę Ci powodzenia, poradź się kogoś bliskiego i poszukaj priorytetów... trzymam kciuki :)
  3. CZEŚĆ :D:D:D:D po pierwsze, OBRONIŁAM SIĘĘĘĘ!!!!!!!!!!!!!!! :):):):):):):):):):) dostałam 5 z odpowiedzi i 5 z pracy :) ahh, wolność:) wreszcie! :) a co do leków, to tylko takie jak prozac mogą uzależniać. Ziółka w ogóle nie uzależniają i naprawdę dobrze działają, pod warunkiem, że nie używasz ich jako substytutu złotego środka na wszystkie problemy i pracujesz nad sobą. Sama przeszłam depresję, tzn stany depresyjne i też przepisano mi leki (tylko na stany depresyjne!) ale brałam je przez jakieś 3 miesiące, może trochę dłużej i potem tylko praca nad sobą i chodzenie do psychologa. W sumie najlepszy jest psycholog, człowiek nawet jak rozmawia o duperelach, to jest mu lżej, bo psycholog nie jest z Tobą emocjonalnie związany i możesz mu powiedzieć wszystko bez obawy, nie boisz się że go czymś urazisz albo zrazisz do siebie :) to jego praca, nie? więc niech słucha i radzi ;)
  4. sorka, ale muszę się jeszcze trochę poużalać... Jak tak się czymś zajmuję i nie rozmyślam nad moim byłym i nad tym związkiem, to często przypomina mi się coś przykrego... tak nagle wyskakuje, zagłusza wszystkie inne myśli, jakby mi ktoś fleszem od aparatu dał po oczach. I np. ostatnio przypomniało mi się znienacka, że jak pierwszy raz to zrobiliśmy razem, to miałam nadzieję, że następnego dnia dostanę kwiatek, cokolwiek powie mi miłego czy coś... a on jeszcze mnie wyśmiał, i powiedział, że on też tam był, więc za co mi ma dziękować? Wiecie co, teraz to strasznie przykre wspomnienie... zastanawiałam się zawsze, dlaczego mam tyle poczucia winy jeśli chodzi o sferę seksu, a teraz to rozumiem. On chyba nie był tym, który na to zasługiwał ze mną :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:( Piszę \"chyba\", tylko ze względu na to, że były chwile bardzo dobre... ale to wspomnienie je jakoś wymazuje :( eh, musiałam to gdzieś napisać, bo mnie to paliło od środka :( ewasz, piękny cytat z tymi aniołami :) ja mam dwie przyjaciółki, jedna singielka, druga w lipcu bierze ślub :) mam też kupę znajomych, ale to niestety nasi wspólni ( z moim eksiem) znajomi...:/
  5. wiecie co... faceci facetami, ale my musimy się trzymać razem i po drugie to nie dawać się wkręcać. Ja podobnie jak Ewa jestem wrażliwa, do przesady, potrafię rozkładać na części pierwsze co ktoś powiedział i ca ja mu opowiedziałam i rozmyślać, czy tym kogoś nie uraziłam...no i tak... a takich facetów wrażliwców chyba nie ma, i raczej nie rozumieją co czuje kobieta wrażliwa i delikatna...bo niby skąd mieli by to wiedzieć? Ja się użeram z własnym poczuciem winy, że to teraz ja nie daje szansy, że to teraz ja jestem tą złą, która nie pozwala odrastać miłości, po tym jak mój eksio ją pięknie złamał :/ przepraszał mnie TYLE razy w ciągu tego czasu jak nie jesteśmy razem... ale co z tego, jak mnie nadal tam boli w środku, jak nadal jak pomyślę o jakimś wyjeździe to widzę jego skrzywioną minę, niezadowolenie i kłótnie z nim...? Wcale nie byłam szczęśliwa z nim, on może był ze mną, ale ja z nim nie tak jak powinnam. Wiem, że nie ma związków idealnych, miłości inealnej, ale jest chyba coś takiego, że po prostu dobrze się z kimś czujesz przeważnie, a nie tylko w danych sytuacjach, bo w innych to on albo sprawia ci przykrość albo nie styka... Dziewczyny, czy ja sie zaprogramowałam na negatywne myślenie, czy on mi to wmawia, ze nie umiem patrzeć na związek pozytywnie?? yhh........... buźki :* dla fuksji:* i dla całej reszty :*:*:*:*:*:*
  6. Witam! Galinko, mój facet był dziwny, tzn jest. Niby chce dobrze, niby mnie kocha, a jednak robi swoje... nie wiem czy zasługuje na miano \"toksyczny\" czy \"drań\", ale też aniołem nie był. Wydaje mi się, że on teraz nie może zrozumieć dlaczego go zostawiam i nie potrafi się pogodzić ze stratą i stad jego takie dziwne zachowania po zerwaniu...i z tego powodu ja także cierpię, bo mam wyrzuty sumienia, że go ranie... głupie to strasznie, bo wszyscy mi mówią, ze jak on mnie ranił, to nie miał wyrzutów sumienia (albo przynajmniej nigdy mi o nich nie mówił, albo nie dał poznać po sobie). A ja teraz muszę być silna za nas dwoje, tzn. nie odzywać się i zostawić to tak jak jest i do tego pogodzić się sama z tym wszystkim, jakoś poukładać sobie to w głowie, oraz znosić jego szantaże emocjonalne... jak się rozstawaliśmy, to mówił mi, że nie wiem co robię, bo nie spotkam już nikogo takiego jak on, żeby mnie tak kochał, że popełniam największy błąd w życiu, że mylę się, że go nie doceniam, no i najgorsze: że nigdy go tak na prawdę nie kochałam. To ostatnie boli mnie aż do teraz... ciężko jest, ostatnio prawie w ogóle nie piszę pracy mgr...aż mi wstyd, w czerwcu muszę ją oddać, a tu jeszcze 2 rozdziały zostały do końca!
  7. no to nieźle :D gratuluję fuksjo :) wikunia! na pewno przeżyjesz! Twój facet był 100razy gorszy od mojego i mówię Ci, kto jak kto, ale Ty skrupułów i wyrzutów sumienia mieć nie powinnaś! napisz co u Ciebie?? jak sobie radzisz? dziś spotkałam koleżankę, która mi dodała otuchy. Otóż ona zerwała ze swoim pierwszym poważnym facetem chyba po 3 latach, ale bez konkretnej przyczyny, czuła po prostu, że to nie z nim ma ułożyć swoje życie. On ją na początku obrażał, wysyłał na gg i na maila okropne rzeczy, wyzywał itp itd... i po ok. 7 miesiącach pogodził się z tym... z trudem, ale przeżył. I teraz ona ma kogoś innego, jest chyba szczęśliwa z tą osobą, i co najważniejsze pogodziła się z byłym i nawet poznała jego obecna dziewczynę... :) a propos wątpliwości, to znowu je mam.... yhh... niby dobrze robię, ale... :(
  8. nie mam nic do stracenia, oprócz dobrego samopoczucia, które miałam dotychczas. Ta jedna koleżanka tłumaczyła mi, ze on naprawdę się zmienia... nie wierzę w zmiany w trzy tygodnie. Tylko jedna rzecz naprawdę mnie przekonała, to fakt, że ciągle powtarzam, ze \"może kiedyś\"... i w tej chwili czasami myślę i wiem, ze nie jestem pewna na 100%... a jeśli kiedyś będę żałować, tęsknić? ehh... ale ze mnie maruda straszna.... przepraszam Was, powinnam tutaj siać entuzjazm a nie zwątpienie! :(
  9. ahh... zapomniałam dodać, ze mój eks lubi poniewierać swoją siostrę rodzoną, czy to słowem czy czynem, czy to przy znajomych czy kiedys przy mnie. nie mogłam nigdy na to patrzeć i często też się o to z nim kłóciłam. Na koniec mówił mi, że to jego sprawa, bo jego siostra jest wredna, ale jak nikogo nie ma, tak to udaje. Super... a ona kiedyś wzięła mnie na rozmowę i powiedziała mi, żebym się zastanowiła co robię będąc z jej bratem, bo on jeszcze nie pokazał mi swojej prawdziwej twarzy... wiecie co, myślałam, ze wtedy w portki narobię ze strachu... no takie słowa potrafią człowieka zdystansować do wszystkiego, i potem pojechałam z nim na wakacje, po których zerwałam z nim po raz drugi. najgorsze jest to, że na jego takie zachowania w postaci milczenia dawała przyzwolenie mama, a i nasze towarzystwo, które widziało jaki on jest, a nikt mu nigdy nie wygarnął, ze bywa zwyczajnym chamem i prostakiem, a nie że jest(jak on to myślał) oryginalny :/
  10. naszła mnie taka myśl, żeby jednak się z nim spotkać, może wtedy poczuję co tak na prawdę \"czuję w środku\" ?? probowałyście tak?
  11. Fuksja, studiujesz fajny kierunek :D ja studiuję germanistykę i rzeczywiście cieszę się, że to już koniec :P kiedyś myślałam o stosunkach międzynarodowych nawet :) ja tez od września pracuję w szkole z nieznośnymi bachorkami i prawdopodobnie zaczynam doktorat... ale jeszcze nie jestem pewna, zobaczę jak mi pójdzie obrona :D ehh.... ciągle nie mogę się przyzwyczaić do myśli, że on był zawsze w moich myślach, a teraz go już nie będzie, bo nie jesteśmy już razem :/ i ogólnie przedziwnie się czuję... ehh
  12. założyłam sobie profil :) ehh.. no głupotami się zajmuję, zamiast pisać :P wygońcie mnie stąąąd!!! :D
×