Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wzetka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Wzetka

  1. Zmykam na wizytę. Wieczorkiem (jak się dopcham do kompa) dam znać co i jak. Jakby mi nie chciał zrobić usg to go zmuszę. Już 8 tygodni nie oglądałam mojego szkraba. Kiddus nie pomogę bo nie mam wysokiego wręcz odwrotnie i dzięki temu mogę sobie pozwolić na 1 slabą kawkę dziennie.
  2. Ryyybcia kołderkę to radziłabym wyprać ręcznie (najlepiej rączkami męża) a jedynie wywirować w pralce, żeby się wypełnienie nie zbryliło i nie poprzesuwało. Sen z trojaczkami w lodzie rewelka. Ja treż mam durnowate sny, że przyjeżdżam za skurczami do szpitala a oni do mnie że co ja wyprawiam i mam wrócić jak będzie termin bo teraz to za wcześnie :D Niektóre dziewczyny bardzo chwalą sobie cesarki ale ja wiem że po porodzie naturalnym kobietka jest bardziej mobilna i szybciej dochodzi do siebie a ja w domciu już jedno dzieciątko mam i wiem że napewno będzie potrzebowało dużo uwagi żeby nie poczuć się odrzucona. Jak będzie trzeba to trudno, jak to mówią matka jest nie do zdarcia więc i wtedy jakoś sobie poradzę. Małż będzie na urlopie to też pomoże a i rodzinka myślę nie zostawi nas samych przez ten czas zanim dojdę do formy.
  3. Widzę, że już się zaczynają schizy przedporodowe :D Sny, lęki itp. Wiadomo strach jest i w dodatku zupełnie inny niż za pierwszym razem. Wtedy było jeszcze sporo ciekawości. Teraz już wiem ze to nie łaskocze :P ale wiem też że jest do przejścia. Mam tylko nadzieję, że mój mięśniak się zmniejszył i będę mogła rodzić sn, bo jednak wolałabym uniknąć cesarki. Jak się nie da to trudno.
  4. Hejka Lecę dziś na wizytę - będę podglądać mojego szkrabika :D Dopiero na 14 ale już się nie mogę doczekać. Kiddus jak chcesz odświeżyć materacyk to jeśli ma pokrowiec możesz go uprać w 30 stopniach w pralce. Ja mam taki piankowo gryczano kokosowy i prałam go już kilka razy przy Wikusi. Tylko trzeba w 30 stopniach żeby nasion gryki nie uszkodzić. Olianko to faktycznie masz dużo na głowie. Postanowiłam się nie stresować w pracy - zobaczymy jak mi wyjdzie :P Dziś obudziłam się z bólem ucha. Może dlatego, że w nocy złapał mnie katar a cały czas śpię na lewym boku. Na szczęście już jest lepiej ale ćmi mnie dalej.
  5. Czy tylko ja nie widzę 366 strony? Nadal mam zawroty głowy. Muszę przestać się stresować. Dobrze ze pracować będę tylko do końca czerwca i fajrant. Reszta czasu dla maleństwa. Młody na szczeście daje znać o sobie co mnie niezmiernie uspokaja.
  6. MoniaKat faktycznie twoja Emi jest tylko 2 miesiące starsza od mojej Wiki. Do pieluch znów będę się musiała przyzwyczajać bo Wikusia miała rok i 9 miesięcy jak przestała używac pieluch w dzień (jeszcze nie potrafiła powiedzieć że chce siku albo kupę tylko pokazywała) a od Nowego Roku nie używamy nawet w nocy więc już się odzwyczaiłam. Do tej pory 3 razy zdarzył nam się wypadek z sikaniem.
  7. Nerwy już mi przeszły ale boję się ruszyć z krzesła bo kręci mi sisę w głowie i trochę mi słabo. Chyba nie powinnam się tak stresować.
  8. Uaktualniłam stopkę. Magdusia termin porodu masz akurat w dniu moich urodzin :)
  9. Ale mam dzisiaj nerwa. Dyrektor cham jeden tak mnie zdenerwował, że aż się popłakałam. Nic to. Przeżyję bez jego łaski Coś Usaghigii się nie odzywa. Mam nadzieję, że nadal jest w dwupaku. Wczoraj w Realu kupiłam sobie walizkę. Mam się w co do szpitala spakować hurrrrraaaaa. Całe 17,99 za walizko-wózek o wysokości 50 cm.
  10. Młody szaleje w brzuchu a mnie drętwieje górna część brzuszka. Dobrze, że w środę mam wizytę to się zapytam od czego to może być. Mam wrażenie, że brzuch to niedługo będę nosić w kolanach jakoś tak nisko jest. Ciągle nie możemy się zdecydować jakie imię damy naszemu synkowi. Masakra jakaś. Dziewczyny nie martwcie się że wasze posty przechodzą bez echa. też mam czasem takie wrażenie ale w natłoku różnych tematów coś może umknąć a zazwyczaj pamięta się te tematy które dręczą i nas samych. Luczija narobiłaś mi smaka na leniwe. Tylko ja je robię jak kopytka tylko dodatkowo dodaję twaróg. Jak znajdę jeszcze gdzieś stare ziemniaki to pewnie zrobię bo ja to kluchowa baba jestem.
  11. Widzę, że dziś chyba ja zakończę dzień. Małż dzisiaj kupił truskawki i czereśnie. Po pracy przyniósł do domciu i wybył. Dorwałyśmy się z córcią do czereśni i jak wrócił to już niewiele zostało do zjedzenia więc pyta kto wyjadł tyle czereśni? Ja tam cichutko siedziałam a córcia na cały regulator: ja już więcej nie mogę i mama też nie :D Mały łobuz :) Truskawki ze śmietanką też już zaliczyłam. Zgagulec też mnie łapał ale odkąd śpię na dwóch dużych poduszkach (prawie na siedząco) przeszło jak ręką odjął. Czekam aż mi się barszcz ugotuje, kiszona kapustka już miękka i się studzi. Jutro w planach mam krokiety kapuściano pieczarkowe i do tego barszczyk do popicia. jak wrócę z pracy to szybciutko przygotuję farsz i sosik grzybowy do tego. Pycha.
  12. Hejka Ale naskrobałyście przez weekend. Dopiero doczytałam do końca. Muszę małża zmobilizować żeby mi fotkę strzelił i też umieszczę w galerii. W środę mam wizytę z podglądaniem maluszka. Już się nie mogę doczekać. Usaghigii Gdzie jesteś!!!! Dziewczyny jedzenie czosnku nie przyspiesza porodu!!! W poprzedniej ciąży załapałam mega infekcję tydzieńprzed porodem. Wcinałam głózkę czosnku dziennie na surowo żeby się z tego wyleczyć a i tak przenosiłam dzidzię o 3 dni w dodatku poród miałam wywoływany oxytocyną. Teraz też jak tylko łapie mnie jakiś katar albo coś podobnego to wcinam czosnek. Piję tylko gazowaną wodę bo do niegazowanej mam awersję. Niegazowaną mogę z sokiem ale nigdy samą. Mam nawet problem z popijaniem leków bo powinno się popijać tylko wodą więc popijam gazowaną. Gołąbki też robię gotowane. Z piekarnika pewnie mają inny smak. Gołąbki to pikuś niektórzy robią bigos w piekarniku. Dla mnie najlepszy jest taki 3 dni gotowany na wolnym ogniu. Ciężko w piekarniku uzyskać taki smak ale są różne gusta i nie będę się kłócić które lepsze. Są różne szkoły. Grunt żeby jedzący byli zadowoleni :) Luczija zwolnij kobieto :D Trzymajcie się ciepło. U mnie własnie pada. Mam nadzieję ze po deszczu się trochę ochłodzi bo w sobotę umierałam z goraca. Nie było się gdzie schować. Upał i ani grama wiatru.
  13. Normalnie kąpałam dziecko. Pępek moczyłam, potem delikatnie wycierałam całe ciałko ręczniczkiem a na pępek kropiłam spirytus i po 7 dniach sam odpadł. Potem jeszcze kilka dni było takie wilgotne ale przy każdej zmianie pieluszki dawałam kropelkę spirytusu i szybciutko strupek się zrobił i wszystko się ładnie wygoiło. Kąpałam codziennie bo nie uznaję przemywania chusteczkami, chyba że nie ma wody to wtedy nie ma wyjścia. Spirytusem kropiłam przy każdej zmianie pieluszki bo moja córcia miała tendencje do obrabiania się po pachy i balam się żeby się ten pępek niczym nie zakaził.
  14. Amamla w garnku rozpuszczałam łyżkę mąki ziemniaczanej w zimnej wodzie a potem dolewałam do tego wrzątek czyli klasyczny krochmal. Następnie cała tą mieszaninę wlewałam do wody w wanience. Ustawiałam temperaturę i do tego wszystkiego wkładałam Wikusię. Ta woda robi się taka lekko kleikowata ale nie sztywna. Następnie myłam ją normalnie mydełkiem a po kąpieli smarowałam mleczkiem nawilżającym bo po oliwce dostawała wyprysków. W ogóle to moje dziecko dziwne było bo jak ją pielęgnowałam babcinymi sposobami było wszystko ok a jak próbowałam czymś innym to już były problemy. Po husteczkach z pampersa dostała wysypki a po sudokremie strupki jej się na d**pce zrobiły. Jak już jej sie skóra wygoiła to dodawalliśmy do wody do mycia ciekłą parafinę. Też ładnie nawilżalo skórę. Później też przeszliśmy na Oilatum. Na szczęście rzadnej skazy nie miała.
  15. Któraś kiedyś pytała o higienę pępka. Położna mi podpowiedziała żeby niczym nie smarować bo można sobie bakterie z jednej strony na drugą przenieść tylko wystarczy kupić w aptece zakraplacz i przy każdej zmianie pieluszki na pępusze zakropić po odrobinie spirytusu (można gotowy kupić w aptece lub ten z monopolowego rozcieńczyć w proporcji - 2 części spirytusu i 1 częśc przegotowanej wody). Faktycznie szybciutko się wszystko wygoiło i potem jak już odpadł to też zakrapiałam aż do zniknięcia strupka. Pępek był zawsze ładny i suchy nic się nie maziało. Polecam ten sposób pielęgnacji. A jeśli chodzi o pielęgnację pupy w czasie upałów to ja nie będę smarować ani kremem ani maścią tylko zwykłą mąką ziemniaczaną. Pomogło przy córci to nie zaszkodzi i teraz. Wiem, że może mam oryginalne pomysły ale to są sprawdzone babcine sposoby i dzialają więc po co mam męczyć dzieciątko. Na suchą skórę to kąpaliśmy młodą w krochmalu i też pomogło. Robiłam krochmal z łyżki mąki i wlewalam to do wanienki. Po tygodniu takiej kuracji miała gładziutką skórę bez rzadnych podrażnień a dodam że była przenoszona i skóra na nóżkach i rączkach schodziłą jej płatami - na poczatku się przeraziłam ale to podobno normalne.
  16. Ja z lewatywy byłam bardzo zadowolona. Bałabym się z tą raną od nacięcia siedzieć na klopie i stękać żeby się wypróźnić a tak po takim oczyszczaniu miałam spokój na 4 dni. Rana już była podgojona i ja miałam lepsze samopoczucie. Teraz też poproszę o lewatywę. Cewnikowanie w tym szpitalu w którym będę rodzić robią rutynowo przed parciem, bo to wiadomo jak kobitka wymęczona tymi skurczami rozwierającymi to potem sama nie wie jak się rozluźnić w momencie kiedy dziecko już prawie między nogami. A tak wsadzą cewnik opróżnią pęcherz i z głowy. Co do golenia to ja sobie zrobiłam depilację woskiem bo jak włoski odrastają to są miękkie i nie drażnią a po maszynce są takie szorstkie i w dodatku cała kuciapka swedzi a tu dodatkowo jeszcze szwy które też nie łaskoczą.
  17. Witajcie Kangurki :D Olianka super że wróciłaś na forum :) Jak do tej pory to świetnie znosiłam te upały - jedynie wieczorem miałam podpuchnięte stopy ale w buty jeszcze normalnie wchodziłam ale dziś rano to się przeraziłam. Podobnie jak kiddus wstałam ze spuchniętymi dłoniami. Na szczęście jak się trochę poruszałam to opuchlizna zeszła ale się przeraziłam że jak nie zejdzie to nie wiem co będzie w ciągu dnia. W nocy okna mam pootwierane w domu na przestrzał żeby trochę chociaż przeciągu było a tu d**pa, grama wiatru nie ma. Jadę dziś do Reala kupić małą walizeczkę bo jest promocja i ceny zaczynają się już od 18 złotych. Jak nie jest straszny badziew to pewnie jakąś kupię. Będę miała przynajmniej w co się spakować do szpitala a i na wyjazdy krótkie też się przyda.
  18. Hejka Kangurki :D U mnie też upalnie. Ledwo wdrapałam się dziś po schodach idąc do pracy. Dobrze, że biuro mam klimatyzowane to jakoś wytrzymam. Wczoraj dopiero o 18:30 dałam radę wyjść z dzieckiem na plac zabaw. Wolę nie myśleć o tym co będzie dalej. Lubię ciepło ale bez przesady. Miłego dnia życzę :D
  19. Hejka U mnie upałów ciąg dalszy. Dobrze że nie pada bo przynajmniej może coś ludziom trochę ta powódź odpuści. Chociaż teraz to i tak już za późno na ratowanie czegokolwiek jak te mury od 3 tygodni nasiąkają wodą a wiadomo ż ejak woda stoi to zaczyna śmierdzieć. Ostatnio była u mnie koleżanka i mówi że od kwietnia nie ogląda telewizji bo najpierw cały kwiecień trumny a w maju woda i powodzie. Patrzeć nie można już na te ludzkie tragedie. Ale mnie wczoraj (a może dzisiaj) wzięło na zachcianki. O północy leciałam do zamrażalnika (dobrze że mam zapasy) i wcinałam lody. Dawno mnie na takie zachcianki nie ciągnęlo ale pamiętam jak w poprzedniej ciąży o 23 piekłam biszkopt bo myślalam ze mi język do d**py ucieknie i nie wytrzymam do następnego dnia.
  20. Hejka Kangurki :) Dziś zaczęłam 32 tydzień. Jeszcze tylko albo aż 9 tygodni i finał :D Piegussku musisz się jeszcze raz do tabelki wpisać bo się pięknie zgrałyście z Amalą i zmieniałyście obie tę samą tabelkę. A ja mam dziś fantastyczny dzień - dostałam awans - cieszę się jak dziecko normalnie. Jeśli chodzi o reklamę ktora wzbudza tyle kontrowersji to nie zwracam uwagi na rodzaj choroby tego chłopczyka tylko na sam fakt że potrzebuje pomocy, bo to nie jego ani rodziców wina że się taki urodził. Mam chrześniaka z zespołem Downa i jak mnie jego rodzice prosili o zostanie matką chrzestną to mnie ostrzegali że jest chory itd ale jedyna moja odpowiedź to było stwierdzenie że on jest normalny tylko potrzebuje więcej miłości i troski w życiu. Ufam swojemu lekarzowi i wierzą, że jeśli poród będzie przebiegał prawidłowo to będę miala zdrowiutkiecho chłopczyka i tej wersji się trzymam.
  21. Zaneta poprzednio jak prałam ubranka młodej to profilaktycznie płukałam w płynie z Jelpa (prałam w jelpie albo w Lovelli - zależy który proszek kupiłam) przez pierwsze pół roku. Potem prałam w normalnym proszku a tylko płukałam w Jelpie a później już razem z naszymi rzeczami i jest ok. Teraz też tak zamierzam. Już mam zakupiony płyn i proszek teraz tylko przytargać ubrania z piwnicy, posegregować i prać.
  22. Hejka Kangurki :D WAIKIKI GRATULACJE!!!!! Nie dałam rady przez weekend dopchać się do kompa a tu takie informacje SUPER. Jeszcze nie panikuję choć też nie jestem przygotowana. Ubranka dla maluszka jeszcze w piwnicy nie posegregowane. Torby do szpitala też jeszcze nie mam ale już myślę że w tym lub przyszłym tygodniu to się za to zabiorę, bo ładna pogoda i szybko będzie mi pranie schło. Ja mam termin dopiero na sierpień a Waikiki miała na czerwiec. Pieguss myślę że dziewczyny mają trochę racji że to częste przebywanie u dziadków ma wpływ na zachowanie twojego synka ale wydaje mi się że przyczyna leży też i w przedszkolu. Pisałaś że jego zachowanie gwałtownie zmieniło się po wycieczce. Wydaje mi się że jakieś "miłe" dziecko powiedziało mu że teraz jak będzie miał siostrzyczkę to Mama już nie będzie miała dla niego czasu a co gorsza może go przestać kochać (dzieci są okrótne) a wyjazdy do dziadków i to że spędza z tobą coraz mniej czasu tylko utwierdziły go w tym przekonaniu i biedna dziecina okropnie się buntuje. Czeka was poważna rozmowa i nie łatwa ale myślę że pomyślnie przez to przejdziecie. Dzieciom można dużo wytlumaczyć tylko to wymaga ogromnej cierpliwości i powtarzania nawet po 50 razy tego samego. Wiem coś o tym bo histeria z różnych powodów u mojej 2,5 latki jest na porządku dziennym, na szczęście braciszka akceptuje w pełni i wydaje mi się że będzie o niego zazdrosna - nie dopuści obcej osoby do niego i będzie pilnować jak cerber bo ona już powtarza że to jest jej dzidza a nie babci.
  23. Żolinko mnie na katar pomogła mikstura miodowo cytrynowa i czosnek w dużych ilościach. Do miseczki wlewam 6 łyżek stołowych miodu i wyciskam do tego całą cytrynę. Mieszam to i zjadam łyżeczką (niby powinno się przez cały dzień ale ja miałam czas tylko po południu po pracy więc jak już nie mogłam na to patrzeć to robiłam herbatę i dodawałam ten miód z cytryną tak aby całość wszamać jednego dnia), na kolację oczywiście kanapeczka z masełkiem czosnkiem i wędlinką. Powinno pomóc - mi po 2 dniach takiej kuracji przeszedł katar.
×