Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

sarkastyczna cyniczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez sarkastyczna cyniczka


  1. No to jeszcze raz ja. Pisałam o tym na jakimś wątku, to może już któraś czytała. Moja bliska znajoma przytyła w ciąży ok 20kg, może nawet więcej - do 22kg. Przed ciążą była raczej szczupła, więc pod koniec ciąży trudno ją było poznać ;) Widziałam ją mn.w. 4 miesiące po porodzie (cesarskie cięcie) - waży w tej chwili kilka kilogramów mniej niż PRZED ciążą!!! Jest totalnie chuda! Nie odchudza się, nie gimnastykuje itd. Je normalnie i karmi piersią. Więc dziewczyny - bez paniki ;)

  2. To i ja się wypowiem. Moim skromnym zdaniem te wszystkie tabelki przyrostu to można sobie o kant tyłka potłuc ;) Każda z nas jest inna, ma inną dietę, inne geny, inaczej rozwijają sie też nasze dzieci w brzuszkach. Ja w pierwszym trymestrze nie przytyłam NIC. Częściowo była to kwestia mdłości, ale nie wymiotowałam aż tyle żeby mi cała dieta "uleciała". Brzuszek rósł pomalutku, a waga stała w miejscu. W 4-tym miesiącu wyskoczyła mi piłeczka i od tamtej pory rośnie jak na drożdżach - waga rosła powoli i systematycznie. Na koniec 5-go miesiąca ważyłam niecałe 4 kg więcej niż przed ciążą. Nawet mnie to cieszyło, zwłaszcza że dziecko rozwija się bardzo dobrze. Nawet sobie naiwnie pomyślałam że jak tak dalej pójdzie to przytyję w sumie z 11kg, nie więcej. A przez ostatni miesiąc przytyłam całe 4kg! Mogę powiedzieć że w sumie odżywiam się cały czas podobnie, tylko ostatni tydzień dopychałam się słodyczami jak dzika (normalnie też jem słodycze - bardzo lubię), potrafiłam zjeść omlet na miodzie, z dżemem i na deser 3 pączki z toffi :classic_cool:

  3. Hej dziewczyny :) Pozawracam Wam głowę, może coś wykombinujecie, albo może któraś z Was to już przerabiała.. Póki co mam tylko taki piekarnik malutki - elektryczny, grzałki na dole i górze, termoobieg (niestety termoobieg działa ZAWSZE, nie da się go odłączyć). Ciasta kruche wychodzą super, ciasta ucierane zazwyczaj też, chociaż bywają czasem wpadki zakalcowe. Za to biszkoptowe - porażka :( Nigdy nie maiłam problemu z ciastami w takich dużych normalnych piecykach - wszystko mi wychodziło a tu taka klapa, a ja uwielbiam biszkoptowe.. Próbowałam już różnych kombinacji, na wyczucie. Piecyk w ogóle jest dziwny, po serii prób i błędów wyszło mi że kruche trzeba w nim piec w temperaturze ok 170, a ucierane ok 155-160 - w obydwu przypadkach opiekanie grzałkami z góry i z dołu jednocześnie. Jak piekę biszkopt, to najpierw pięknie rośnie dłuższy czas, po czym w momencie opada - w piecyku podczas pieczenia! I po sprawie - surowy w środku. Zaczynam myśleć że to wina tego cholernego termoobiegu i nic się już na to nie poradzi. Dodam że jak ciasto ucierane ma jakąś zawartość mąki ziemniaczanej (czy budyniu, kiślu), to jest większe prawdopodobieństwo że wyjdzie zakalec. Co o tym myślicie?

  4. Ja mam 27 lat i nie stosuję na razie żadnych pod oczy. nawet się kiedyś przymierzałam - wybrałam specjalnie taki który niby jest testowany, nie podrażnia, nie alergizuje, nie koliduje z soczewkami itd. Jak posmarowałam pod oczami to myślałam że mi je wyżre :( Nie wiem czy to ja jestem jakaś nienormalna czy te kremy takie agresywne w działaniu. Jak się znowu zdecyduje to pewnie na jakąś Dermikę nawilżającą, bo na codzień używam ich kremów do twarzy i są rewelacyjna jak dla mnie. Mogę ten krem też normalnie pod oczy wklepać i nic mi się nie dzieje złego.

  5. Ja nie jestem flegmatyczką, ale introwertyczką owszem tak. Fakt - sangwinicy nas za to nienawidzą nie wiedzieć czemu. Ja doceniam towarzystwo innych introwertyków, czuję się świetnie w ich towarzystwie, natomiast niektórzy tacy już skrajni sangwinicy mnie trochę przytłaczają i męczą. Moja teściowa - kobieta zamieszania i chaosu, zawsze krytykowała swojego cichego męża. Opowiadała nieraz jak jej mamusia go odradzała, bo \"najgorsi i najwredniejsi są tacy ludzie co mało mówią, bo nigdy nie wiadomo co knują\". Chwilę potem potrafiła mi powiedzieć że ja też mam taki charakter jak jej mąż :o

  6. szczera dziewczyna --> Możesz mi coś więcej opowiedzieć o tej ortodontce i podać namiary? Ja sie powoli przymierzam do aparatu i mam mętlik w głowie. Najpierw byłam w słynnym Ortoprotex\'ie - chcą mi założyć razem dół i górę i nie usuwać żadnych zębów. Potem poszłam jeszcze do słynnego Wilka i też dwa łuki, ale chce mi wyrwać 4 zęby!! Twierdzi że inaczej się nie da :O I bądź tu mądra - sami świetni fachowcy niby i w dodatku dużo biorą za wizyty. Ciekawe co ja mam zrobić? Rzucać monetą? Konsultacja kosztuje ok 150zł, więc już wydałam 300 i jestem tak samo mądra jak przed, a jakoś mi się nie uśmiecha wywalać następnych 150zł na kolejną konsultację :(

  7. No tak to jest z tymi nazwami ciast. Mój przepis jest jak to się mówi \"w rodzinie\" od wielu lat, nie wiem z ilu pokoleń i skąd przywędrował. Na pewno przeszedł przez ręce babci, która urodziła się pod Lwowem. Cholera wie jaka jest nazwa właściwa, mama zawsze mówiła na nie "ruskie" ;)

  8. Przepraszam za gapowe, już podaję swój przepis :) Ukrainka/Ruskie: Placki: 1/2 kg mąki 3/4 szkl. cukru-pudru 10 dag miodu 10 dag masła 2 jajka 1 łyżeczka sody Masło z miodem powoli roztopić w rondelku i odczekać chwilę żeby przestygło (tyle żeby się po prostu nie poparzyć). Zagnieść wszystkie składnki na ciasto. odstawić do lodówki na ok pół godziny. Podzielić na 4 placki. Każdy piec (osobno) kilka minut (ok 8-10) w blaszce wysmarowanej tłuszczem - ciasto ma się \"zezłocić\". Zostawiamy do ostygnięcia. Uwagi: Ja używam do tego ciasta miodu o wyraźnym mocnym aromacie, np. gryczanego. Z podanej ilości ciasta wychodzą mi 4 placki na blaszkę 28x24cm, a przy większej albo dzielę na 3 placki albo zwiększam ilość ciasta. Trzeba też cierpliwości przy \"rozgniatywaniu\" placków w blaszce - zawsze jest wrażenie że ciasta jest za mało, ale tak ma być - cieniutko. Ostrożnie też przy wyjmowaniu z blaszki - ciasto jest bardzo kruche! Między poszczególnymi plackami, można studzić blaszkę polewając ją od spodu zimną wodą, albo używać 2 blaszek na zmianę. krem: 11 raczej płaskich łyżeczek manny błyskawicznej 3 szkl. mleka 1 margaryna 1 szkl. cukru-pudru odrobina soku z cytryny i ew. kropla alkoholu Mannę ugotować na mleku i ostudzić. Margarynę utrzeć z cukrem-pudrem i dalej ucierając, powoli dodawać ugotowaną mannę. Doprawić sokiem z cytryny i alkoholem. Uwagi: Nie starajcie się na siłę, żeby krem wyszedł gładziutki - to trudno osiągnąć, a nie ma najmniejszego znaczenia w efekcie końcowym. Placki przełożyć kremem, polać polewą czekoladową i jak kto lubi - posypać płatkami migdałowymi czy wiórkami kokosowymi/ posiekanymi orzechami. Jeżeli włożycie ciasto od razu do lodówy, to będzie bardzo długo miękło. Ja zawsze zostawiam na wierzchu na dłuższy czas (nawet na kilka godzin) i potem na noc do lodówki, żeby ładnie ściągnęło. polewa: 1/2 kostki margaryny ok 1/2 szkl. cukru-pudru 2-3 łyżki gorzkiego kakao 3 łyżki gorącej wody Wszystko powolutku roztopić w rondelku. Jeśli w trakcie okaże sie np. za tłuste (margaryna się oddziela), to trzeba dosypać cukru-pudru lub kakao, zależnie czy wolicie bardziej słodką czy gorzką polewę. Powodzenia i smacznego :)

  9. Kasiu - ja nigdy nie spotkałam się z pytaniem \"kiedy współżyłam ostatnio\". W końcu to moja prywatna sprawa. natomiast faktycznie lekarz POWINIEN zapytać czy współżyjesz, czasem pyta jak się zabezpieczasz - chodzi o to żeby ewentualnie pomóc Ci w podjęciu decyzji o sposobie antykoncepcji, czy omówić z Tobą jakieś Twoje wątpliwości (jeśli będziesz chciała). Zawsze możesz tez uprzedzić, że ponieważ jest to Twój pierwszy kontakt z ginekologiem, to jesteś troszkę zestresowana czy przejęta. Dobry lekarz to zrozumie i postara się odpowiednio delikatnie z Tobą postępować. Popytaj może koleżanki, czy jakieś kobiety z rodziny, którego lekarza Ci polecają. Nie chcę straszyć, ale niektórzy z nich niestety nie mają podejścia do pacjentek, więc zawsze bezpieczniej do takiego już \"zaznajomionego\" pośrednio.

  10. HELP!! Na którejś ze stron był przepis na ciasto z budyniami śmietankowymi (nie w masie, tylko wchodziły w skład samego placka). Próbowałam upiec - wyszedł przepyszny, ale zakalec jak ta lala - normalnie taka klucha od dołu do góry :( W piecyku ładnie rosło, a potem, jeszcze przed końcem pieczenia opadło całkiem. Co robić? Podobny problem mam ze wszelkimi biszkoptami. Piekarnik mam elektryczny, taki mały i normalne ciasta wychodzą pięknie, tylko muszę je piec w temperaturze niższej niż w dużym gazowym kiedyś wypiekałam, bo grzałki są dość blisko blaszki i w wyższej temp. ciasto się przypala albo za szybko rośnie (wtedy też zakalec). Może macie jakiś patent na to?

  11. Wybaczcie że nie dam rady przeczytać całego wątku, jest przeogromny :) Może Wy mi coś doradzicie? Mam 26 lat, od jakiegoś czasu wyrzynają mi się 8-ki, już są na wierzchu ale czasem jeszcze ciut czuję że to nie koniec procesu. Od kiedy zaczęły wychodzić - skrzywiły mi sie górne 1-ki - jedna \"zachodzi\" na drugą. Zrobiłam prześwietlenia i poszłam do ponoć bardzo dobrej ortodontki. Powiedziała że trzeba założyć aparat na górę i na dół i nic nie wyrywać, bo mam zgryz \"szufladkowy\", czyli nie taki półokrągły, tylko jakby \"zapadnięty\" po bokach (mam nadzieję że dobrze to opisuje). Na dole też zęby mi się troszkę jakby wykręcają z tego powodu, dlatego trzeba 2 łuki na raz. Dużo to będzie kosztowało - już zbieram fundusze, ale.. dentystka mojej teściowej (niby też dobra, ale dentystka a nie ortodontka), powiedziała jej (nie oglądając moich zębów), że to strata kasy, że trzeba wyrwać przynajmniej jedną 8-kę bo i tak niedługo wyleci (ponoć 8-ki są słabe), a poza tym jak nie wyrwę i naprostują mi aparatem, to potem mi się wszystko cofnie i wróci na stare miejsce, o czym ortodonta mi nie mówi bo chce mnie naciągnąć na kasę. Co do jedynek, doradziła że mi tą zachodzącą spiłuje i nadleje i będzie równiutko - ja jestem przeciwna piłowaniu zębów i na to akurat się nie zgodzę. Co o tym sądzicie? Faktycznie może mi wszystko wrócić? Sama już nie wiem co myśleć, a nie oszukujmy się - w grę wchodzą też spore pieniądze :(
×