Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

RomantycznyJerry

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. RomantycznyJerry

    Pozytywnie :) Zapraszam Panów, którzy lubią mądre życie

    lubie mądre...Czyżykiewicz roztrzaskał moje serce na tysiąc kawałków - naprawdę chciałabyś dostać taką dedykację? Wydaje mi się, że to opowieść o niespełnionej miłości, to pogodzenie się z faktem, odejście
  2. RomantycznyJerry

    Pozytywnie :) Zapraszam Panów, którzy lubią mądre życie

    - czasem, gdy się akurat gdzieś spieszymy, albo wejdzie do pokoju prosto spod prysznica wstaję i zaczynam z nią tańczyć w rytm: www.youtube.com/watch?v=UfCnLTsGgcQ po chwili szlafrok sam opada... - gdy wiem że późno wróci z pracy , robię dla niej naleśniki.... - w niedziele robie śniadanie.... - gdy pierwszy jestem w łazience nakładam pastę na jej szczoteczkę... - czasami chodzimy na imprezy... osobno / chociaż wydaje mi sie że jest trochę zazdrosna/ i wiele innych...
  3. RomantycznyJerry

    jak zapomnieć o nim?

    każdy związek jest inny, z każdym związane są inne osoby zdarzenia. Kiedyś poznałem kogoś komu zdarzyło się kilka nieszczęśliwych związków, które nie wytrzymały próby czasu i po kilku romantycznych miesiącach się rozpadały. To zawsze jest ogromny cios. Bardzo trudno jej było zaakceptować koniec ich związku, nie jego z nią bo ten w jego oczach już się skończył ale jej z nim, związek który trwał tylko w jej głowie. Co ta osoba wtedy robiła? Pisała list do osoby która ją rzuciła, ale nie taki, który przepełniony był nienawiścią i żalem. Pisała że wybacza, wybacza tą ogromną krzywdę jaką jej ta osoba wyrządziła, wybacza prosto z serca, na koniec życzyła tej osobie wszystkiego najlepszego. Podpisywała się i wciskała "ENTER". Pisała prawdę.
  4. RomantycznyJerry

    Czy chodzicie do sauny?

    Jest w Krakowie taka sauna. Sauna sucha i parowa, beczka, natryski, czysto i obsługa miła. Znajdziesz ją na ul. Przybyszewskiego a nazywa się Laguna.
  5. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    ***** wygląda to osobliwie nie wiem jak to możliwe chyba serwer zwariował jestem bezradny może administrator pomoże i usunie 5 powtórzonych postów
  6. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Był dla niej wszystkim. On dla niej zostawił kiedyś swoją żonę. Bez scen. Któregoś dnia po prostu spakował walizkę, wychodząc pogłaskał psa i powiedział że nie wraca. Papiery rozwodowe przysłał pocztą. Znała go od dawna, wtedy koleżanka mówiła że to jeden z tych co gdy się obudzi z kimś w łóżku to prosi o maila, wstydząc się zapytać o imię. Kilka lat później spotkała go na lotnisku gdy odprowadzała ojca na samolot. On akurat przyleciał. Wracali jedną taksówką. I tak się zaczęło. Gdy dostał rozwód w trzy miesiące później, stojąc naprzeciw niego, on przysięgał jej miłość i uczciwość małżeńską. Nie pojechali w podróż poślubną, nawet jej nie planowali. Jego wzywały obowiązki, chociaż pieniądze, które zarabiał nie starczały nawet na pokrycie bieżących opłat. Żył tym co dostał od rodziców z USA. Ona znalazła sobie pracę. Była piękną kobietą, wykształconą i przebojową. Widziała jak jej koleżanki zieleniały z zazdrości, miała wszystko. On starał się wciąż o awans, którego dostać nie mógł. Ona nigdy mu nie zarzuciła że słabo zarabia, kasa od teściów załatwiała wszystkie problemy. Urodziła pierwszego syna gdy szarość już na dobre u nich zagościła, przerywana jedynie wypadami do znajomych. Wzięli kredyt bankowy, kupili działkę i zaczęli budować dom, 270m2 betonu otoczonego czerwonymi cegłami przykrytego dachówką. Jakoś się wszystko miało ułożyć. W tym samym roku w grudniu urodziła drugiego syna. Mieszkanie, dzieci, mąż budowa i coraz częstsze delegacje, coraz późniejsze jego powroty z pracy. Brak snu i chroniczne zmęczenie doprowadzały ją do rozpatrzy. Minęły kolejne dwa lata. On z czułego kochanka zamienił się w gbura pozbawionego wszelkich uczuć. Już jej nie przytulał, spał w osobnym łóżku by stara, jak na nią wołał, nie budziła go gdy wstawała do dzieci. Któregoś dnia wieczorem, wrócił z kwiatami. Przez parę chwil było jak wcześniej. Potem, już w łóżku spytał ją czy nie przeszkadzałoby jej gdyby zaprosił do łóżka koleżankę. Nie mogła zrozumieć jak mógł jej to zrobić. Płakała całą noc szlochając do poduszki starając się nie zbudzić dzieci. Nie zgodziła się. Wiedziała że ma kochankę i ta świadomość była jak zatruty cierń osadzony głęboko w jej sercu. Przygasała z każdym dniem. Stał się nieznośny, uderzał ją tysiącami złośliwych uwag, gnębił i upadlał na każdym kroku. Poniżał ją już przy wszystkich, w jego ustach nie było słowa w którym by nie było ukrytej drwiny. Któregoś dnia wymieniła zamki w drzwiach i wystawiła spakowaną walizkę. Nie otworzyła drzwi. Resztą zajął się adwokat. Postanowiła wrócić do pracy. Zarobić na swoją godność, którą jej odebrano. Po dwóch latach została zastępcą dyrektor d/s handlowych jednej z największych firm kosmetycznych. Jego wyrzucili z uczelni, oficjalnie za brak postępów w pracy doktorskiej. *** To ogromny cios gdy po latach dowiadujemy się że osoba nam najbliższa nas oszukuje. Nieważne w jaki sposób. Najgorsze jest samo kłamstwo i pustka w sercu, która następuje zaraz po tym jak się o nim dowiadujemy a potem trwa, bywa że latami. Nie pomaga tu zwykłe przepraszam, wyuczony przedszkolny zwrot. Złamać komuś serce to nie pociągnąć za warkocze. To ból, który nie znika po dwóch minutach i którego się nie zapomina na drugi dzień. Potrzebne są długie rozmowy, pozbawione wzajemnych oskarżeń i narzekań i czas, który leczy rany. Jeśli się chce ratować związek, konieczne są wspomnienia z chwil szczęśliwych, spędzonych razem, nawet jeśli było to bardzo dawno. Ważne by ich nie brakowało w rozmowach. A potem zaufać jeszcze raz. W życiu ważne są wszystkie nawet najgorsze doświadczenia. Dlatego tak jest bo miłość nie podlega negocjacjom, nie można jej przypisać do niczego, w dodatku uzależnia. Jest jak skok z urwiska do wody o nieznanej głębokości. Każdy kto chce jej zaznać musi zaryzykować i zawsze można skręcić sobie kark. Jeśli się uda jest wspaniale. Na tym polega jej urok i tragizm zarazem. Czasami, zdarza się to nierzadko, okazuje się, że po skoku z wysoka stoimy w bagnie a gdzieś za nami zostało życie pokryte cienką taflą wody. Staramy się wyjść ale z każdym krokiem zapadamy się głębiej. Wtedy potrzebujemy pomocy. Teraz gdy deszcz leje co drugi dzień a niebo jest szczelnie zasnute chmurami należy pamiętać, że gdzieś bardzo wysoko jest zawsze słońce. Czasami wystarczy poczekać na niewielki wiatr, który przegoni chmury, czasem musi to być huragan, a czasem, czasem trzeba się wspiąć na wysokie szczyty, pokonując wszelkie przeciwności by przedrzeć się przez chmury i móc patrzeć prosto w słońce, poczuć jego ciepłe promienie i żyć każdym dniem, nie umierać. Dobranoc
  7. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Był dla niej wszystkim. On dla niej zostawił kiedyś swoją żonę. Bez scen. Któregoś dnia po prostu spakował walizkę, wychodząc pogłaskał psa i powiedział że nie wraca. Papiery rozwodowe przysłał pocztą. Znała go od dawna, wtedy koleżanka mówiła że to jeden z tych co gdy się obudzi z kimś w łóżku to prosi o maila, wstydząc się zapytać o imię. Kilka lat później spotkała go na lotnisku gdy odprowadzała ojca na samolot. On akurat przyleciał. Wracali jedną taksówką. I tak się zaczęło. Gdy dostał rozwód w trzy miesiące później, stojąc naprzeciw niego, on przysięgał jej miłość i uczciwość małżeńską. Nie pojechali w podróż poślubną, nawet jej nie planowali. Jego wzywały obowiązki, chociaż pieniądze, które zarabiał nie starczały nawet na pokrycie bieżących opłat. Żył tym co dostał od rodziców z USA. Ona znalazła sobie pracę. Była piękną kobietą, wykształconą i przebojową. Widziała jak jej koleżanki zieleniały z zazdrości, miała wszystko. On starał się wciąż o awans, którego dostać nie mógł. Ona nigdy mu nie zarzuciła że słabo zarabia, kasa od teściów załatwiała wszystkie problemy. Urodziła pierwszego syna gdy szarość już na dobre u nich zagościła, przerywana jedynie wypadami do znajomych. Wzięli kredyt bankowy, kupili działkę i zaczęli budować dom, 270m2 betonu otoczonego czerwonymi cegłami przykrytego dachówką. Jakoś się wszystko miało ułożyć. W tym samym roku w grudniu urodziła drugiego syna. Mieszkanie, dzieci, mąż budowa i coraz częstsze delegacje, coraz późniejsze jego powroty z pracy. Brak snu i chroniczne zmęczenie doprowadzały ją do rozpatrzy. Minęły kolejne dwa lata. On z czułego kochanka zamienił się w gbura pozbawionego wszelkich uczuć. Już jej nie przytulał, spał w osobnym łóżku by stara, jak na nią wołał, nie budziła go gdy wstawała do dzieci. Któregoś dnia wieczorem, wrócił z kwiatami. Przez parę chwil było jak wcześniej. Potem, już w łóżku spytał ją czy nie przeszkadzałoby jej gdyby zaprosił do łóżka koleżankę. Nie mogła zrozumieć jak mógł jej to zrobić. Płakała całą noc szlochając do poduszki starając się nie zbudzić dzieci. Nie zgodziła się. Wiedziała że ma kochankę i ta świadomość była jak zatruty cierń osadzony głęboko w jej sercu. Przygasała z każdym dniem. Stał się nieznośny, uderzał ją tysiącami złośliwych uwag, gnębił i upadlał na każdym kroku. Poniżał ją już przy wszystkich, w jego ustach nie było słowa w którym by nie było ukrytej drwiny. Któregoś dnia wymieniła zamki w drzwiach i wystawiła spakowaną walizkę. Nie otworzyła drzwi. Resztą zajął się adwokat. Postanowiła wrócić do pracy. Zarobić na swoją godność, którą jej odebrano. Po dwóch latach została zastępcą dyrektor d/s handlowych jednej z największych firm kosmetycznych. Jego wyrzucili z uczelni, oficjalnie za brak postępów w pracy doktorskiej. *** To ogromny cios gdy po latach dowiadujemy się że osoba nam najbliższa nas oszukuje. Nieważne w jaki sposób. Najgorsze jest samo kłamstwo i pustka w sercu, która następuje zaraz po tym jak się o nim dowiadujemy a potem trwa, bywa że latami. Nie pomaga tu zwykłe przepraszam, wyuczony przedszkolny zwrot. Złamać komuś serce to nie pociągnąć za warkocze. To ból, który nie znika po dwóch minutach i którego się nie zapomina na drugi dzień. Potrzebne są długie rozmowy, pozbawione wzajemnych oskarżeń i narzekań i czas, który leczy rany. Jeśli się chce ratować związek, konieczne są wspomnienia z chwil szczęśliwych, spędzonych razem, nawet jeśli było to bardzo dawno. Ważne by ich nie brakowało w rozmowach. A potem zaufać jeszcze raz. W życiu ważne są wszystkie nawet najgorsze doświadczenia. Dlatego tak jest bo miłość nie podlega negocjacjom, nie można jej przypisać do niczego, w dodatku uzależnia. Jest jak skok z urwiska do wody o nieznanej głębokości. Każdy kto chce jej zaznać musi zaryzykować i zawsze można skręcić sobie kark. Jeśli się uda jest wspaniale. Na tym polega jej urok i tragizm zarazem. Czasami, zdarza się to nierzadko, okazuje się, że po skoku z wysoka stoimy w bagnie a gdzieś za nami zostało życie pokryte cienką taflą wody. Staramy się wyjść ale z każdym krokiem zapadamy się głębiej. Wtedy potrzebujemy pomocy. Teraz gdy deszcz leje co drugi dzień a niebo jest szczelnie zasnute chmurami należy pamiętać, że gdzieś bardzo wysoko jest zawsze słońce. Czasami wystarczy poczekać na niewielki wiatr, który przegoni chmury, czasem musi to być huragan, a czasem, czasem trzeba się wspiąć na wysokie szczyty, pokonując wszelkie przeciwności by przedrzeć się przez chmury i móc patrzeć prosto w słońce, poczuć jego ciepłe promienie i żyć każdym dniem, nie umierać. Dobranoc
  8. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Był dla niej wszystkim. On dla niej zostawił kiedyś swoją żonę. Bez scen. Któregoś dnia po prostu spakował walizkę, wychodząc pogłaskał psa i powiedział że nie wraca. Papiery rozwodowe przysłał pocztą. Znała go od dawna, wtedy koleżanka mówiła że to jeden z tych co gdy się obudzi z kimś w łóżku to prosi o maila, wstydząc się zapytać o imię. Kilka lat później spotkała go na lotnisku gdy odprowadzała ojca na samolot. On akurat przyleciał. Wracali jedną taksówką. I tak się zaczęło. Gdy dostał rozwód w trzy miesiące później, stojąc naprzeciw niego, on przysięgał jej miłość i uczciwość małżeńską. Nie pojechali w podróż poślubną, nawet jej nie planowali. Jego wzywały obowiązki, chociaż pieniądze, które zarabiał nie starczały nawet na pokrycie bieżących opłat. Żył tym co dostał od rodziców z USA. Ona znalazła sobie pracę. Była piękną kobietą, wykształconą i przebojową. Widziała jak jej koleżanki zieleniały z zazdrości, miała wszystko. On starał się wciąż o awans, którego dostać nie mógł. Ona nigdy mu nie zarzuciła że słabo zarabia, kasa od teściów załatwiała wszystkie problemy. Urodziła pierwszego syna gdy szarość już na dobre u nich zagościła, przerywana jedynie wypadami do znajomych. Wzięli kredyt bankowy, kupili działkę i zaczęli budować dom, 270m2 betonu otoczonego czerwonymi cegłami przykrytego dachówką. Jakoś się wszystko miało ułożyć. W tym samym roku w grudniu urodziła drugiego syna. Mieszkanie, dzieci, mąż budowa i coraz częstsze delegacje, coraz późniejsze jego powroty z pracy. Brak snu i chroniczne zmęczenie doprowadzały ją do rozpatrzy. Minęły kolejne dwa lata. On z czułego kochanka zamienił się w gbura pozbawionego wszelkich uczuć. Już jej nie przytulał, spał w osobnym łóżku by stara, jak na nią wołał, nie budziła go gdy wstawała do dzieci. Któregoś dnia wieczorem, wrócił z kwiatami. Przez parę chwil było jak wcześniej. Potem, już w łóżku spytał ją czy nie przeszkadzałoby jej gdyby zaprosił do łóżka koleżankę. Nie mogła zrozumieć jak mógł jej to zrobić. Płakała całą noc szlochając do poduszki starając się nie zbudzić dzieci. Nie zgodziła się. Wiedziała że ma kochankę i ta świadomość była jak zatruty cierń osadzony głęboko w jej sercu. Przygasała z każdym dniem. Stał się nieznośny, uderzał ją tysiącami złośliwych uwag, gnębił i upadlał na każdym kroku. Poniżał ją już przy wszystkich, w jego ustach nie było słowa w którym by nie było ukrytej drwiny. Któregoś dnia wymieniła zamki w drzwiach i wystawiła spakowaną walizkę. Nie otworzyła drzwi. Resztą zajął się adwokat. Postanowiła wrócić do pracy. Zarobić na swoją godność, którą jej odebrano. Po dwóch latach została zastępcą dyrektor d/s handlowych jednej z największych firm kosmetycznych. Jego wyrzucili z uczelni, oficjalnie za brak postępów w pracy doktorskiej. *** To ogromny cios gdy po latach dowiadujemy się że osoba nam najbliższa nas oszukuje. Nieważne w jaki sposób. Najgorsze jest samo kłamstwo i pustka w sercu, która następuje zaraz po tym jak się o nim dowiadujemy a potem trwa, bywa że latami. Nie pomaga tu zwykłe przepraszam, wyuczony przedszkolny zwrot. Złamać komuś serce to nie pociągnąć za warkocze. To ból, który nie znika po dwóch minutach i którego się nie zapomina na drugi dzień. Potrzebne są długie rozmowy, pozbawione wzajemnych oskarżeń i narzekań i czas, który leczy rany. Jeśli się chce ratować związek, konieczne są wspomnienia z chwil szczęśliwych, spędzonych razem, nawet jeśli było to bardzo dawno. Ważne by ich nie brakowało w rozmowach. A potem zaufać jeszcze raz. W życiu ważne są wszystkie nawet najgorsze doświadczenia. Dlatego tak jest bo miłość nie podlega negocjacjom, nie można jej przypisać do niczego, w dodatku uzależnia. Jest jak skok z urwiska do wody o nieznanej głębokości. Każdy kto chce jej zaznać musi zaryzykować i zawsze można skręcić sobie kark. Jeśli się uda jest wspaniale. Na tym polega jej urok i tragizm zarazem. Czasami, zdarza się to nierzadko, okazuje się, że po skoku z wysoka stoimy w bagnie a gdzieś za nami zostało życie pokryte cienką taflą wody. Staramy się wyjść ale z każdym krokiem zapadamy się głębiej. Wtedy potrzebujemy pomocy. Teraz gdy deszcz leje co drugi dzień a niebo jest szczelnie zasnute chmurami należy pamiętać, że gdzieś bardzo wysoko jest zawsze słońce. Czasami wystarczy poczekać na niewielki wiatr, który przegoni chmury, czasem musi to być huragan, a czasem, czasem trzeba się wspiąć na wysokie szczyty, pokonując wszelkie przeciwności by przedrzeć się przez chmury i móc patrzeć prosto w słońce, poczuć jego ciepłe promienie i żyć każdym dniem, nie umierać. Dobranoc
  9. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Był dla niej wszystkim. On dla niej zostawił kiedyś swoją żonę. Bez scen. Któregoś dnia po prostu spakował walizkę, wychodząc pogłaskał psa i powiedział że nie wraca. Papiery rozwodowe przysłał pocztą. Znała go od dawna, wtedy koleżanka mówiła że to jeden z tych co gdy się obudzi z kimś w łóżku to prosi o maila, wstydząc się zapytać o imię. Kilka lat później spotkała go na lotnisku gdy odprowadzała ojca na samolot. On akurat przyleciał. Wracali jedną taksówką. I tak się zaczęło. Gdy dostał rozwód w trzy miesiące później, stojąc naprzeciw niego, on przysięgał jej miłość i uczciwość małżeńską. Nie pojechali w podróż poślubną, nawet jej nie planowali. Jego wzywały obowiązki, chociaż pieniądze, które zarabiał nie starczały nawet na pokrycie bieżących opłat. Żył tym co dostał od rodziców z USA. Ona znalazła sobie pracę. Była piękną kobietą, wykształconą i przebojową. Widziała jak jej koleżanki zieleniały z zazdrości, miała wszystko. On starał się wciąż o awans, którego dostać nie mógł. Ona nigdy mu nie zarzuciła że słabo zarabia, kasa od teściów załatwiała wszystkie problemy. Urodziła pierwszego syna gdy szarość już na dobre u nich zagościła, przerywana jedynie wypadami do znajomych. Wzięli kredyt bankowy, kupili działkę i zaczęli budować dom, 270m2 betonu otoczonego czerwonymi cegłami przykrytego dachówką. Jakoś się wszystko miało ułożyć. W tym samym roku w grudniu urodziła drugiego syna. Mieszkanie, dzieci, mąż budowa i coraz częstsze delegacje, coraz późniejsze jego powroty z pracy. Brak snu i chroniczne zmęczenie doprowadzały ją do rozpatrzy. Minęły kolejne dwa lata. On z czułego kochanka zamienił się w gbura pozbawionego wszelkich uczuć. Już jej nie przytulał, spał w osobnym łóżku by stara, jak na nią wołał, nie budziła go gdy wstawała do dzieci. Któregoś dnia wieczorem, wrócił z kwiatami. Przez parę chwil było jak wcześniej. Potem, już w łóżku spytał ją czy nie przeszkadzałoby jej gdyby zaprosił do łóżka koleżankę. Nie mogła zrozumieć jak mógł jej to zrobić. Płakała całą noc szlochając do poduszki starając się nie zbudzić dzieci. Nie zgodziła się. Wiedziała że ma kochankę i ta świadomość była jak zatruty cierń osadzony głęboko w jej sercu. Przygasała z każdym dniem. Stał się nieznośny, uderzał ją tysiącami złośliwych uwag, gnębił i upadlał na każdym kroku. Poniżał ją już przy wszystkich, w jego ustach nie było słowa w którym by nie było ukrytej drwiny. Któregoś dnia wymieniła zamki w drzwiach i wystawiła spakowaną walizkę. Nie otworzyła drzwi. Resztą zajął się adwokat. Postanowiła wrócić do pracy. Zarobić na swoją godność, którą jej odebrano. Po dwóch latach została zastępcą dyrektor d/s handlowych jednej z największych firm kosmetycznych. Jego wyrzucili z uczelni, oficjalnie za brak postępów w pracy doktorskiej. *** To ogromny cios gdy po latach dowiadujemy się że osoba nam najbliższa nas oszukuje. Nieważne w jaki sposób. Najgorsze jest samo kłamstwo i pustka w sercu, która następuje zaraz po tym jak się o nim dowiadujemy a potem trwa, bywa że latami. Nie pomaga tu zwykłe przepraszam, wyuczony przedszkolny zwrot. Złamać komuś serce to nie pociągnąć za warkocze. To ból, który nie znika po dwóch minutach i którego się nie zapomina na drugi dzień. Potrzebne są długie rozmowy, pozbawione wzajemnych oskarżeń i narzekań i czas, który leczy rany. Jeśli się chce ratować związek, konieczne są wspomnienia z chwil szczęśliwych, spędzonych razem, nawet jeśli było to bardzo dawno. Ważne by ich nie brakowało w rozmowach. A potem zaufać jeszcze raz. W życiu ważne są wszystkie nawet najgorsze doświadczenia. Dlatego tak jest bo miłość nie podlega negocjacjom, nie można jej przypisać do niczego, w dodatku uzależnia. Jest jak skok z urwiska do wody o nieznanej głębokości. Każdy kto chce jej zaznać musi zaryzykować i zawsze można skręcić sobie kark. Jeśli się uda jest wspaniale. Na tym polega jej urok i tragizm zarazem. Czasami, zdarza się to nierzadko, okazuje się, że po skoku z wysoka stoimy w bagnie a gdzieś za nami zostało życie pokryte cienką taflą wody. Staramy się wyjść ale z każdym krokiem zapadamy się głębiej. Wtedy potrzebujemy pomocy. Teraz gdy deszcz leje co drugi dzień a niebo jest szczelnie zasnute chmurami należy pamiętać, że gdzieś bardzo wysoko jest zawsze słońce. Czasami wystarczy poczekać na niewielki wiatr, który przegoni chmury, czasem musi to być huragan, a czasem, czasem trzeba się wspiąć na wysokie szczyty, pokonując wszelkie przeciwności by przedrzeć się przez chmury i móc patrzeć prosto w słońce, poczuć jego ciepłe promienie i żyć każdym dniem, nie umierać. Dobranoc
  10. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Był dla niej wszystkim. On dla niej zostawił kiedyś swoją żonę. Bez scen. Któregoś dnia po prostu spakował walizkę, wychodząc pogłaskał psa i powiedział że nie wraca. Papiery rozwodowe przysłał pocztą. Znała go od dawna, wtedy koleżanka mówiła że to jeden z tych co gdy się obudzi z kimś w łóżku to prosi o maila, wstydząc się zapytać o imię. Kilka lat później spotkała go na lotnisku gdy odprowadzała ojca na samolot. On akurat przyleciał. Wracali jedną taksówką. I tak się zaczęło. Gdy dostał rozwód w trzy miesiące później, stojąc naprzeciw niego, on przysięgał jej miłość i uczciwość małżeńską. Nie pojechali w podróż poślubną, nawet jej nie planowali. Jego wzywały obowiązki, chociaż pieniądze, które zarabiał nie starczały nawet na pokrycie bieżących opłat. Żył tym co dostał od rodziców z USA. Ona znalazła sobie pracę. Była piękną kobietą, wykształconą i przebojową. Widziała jak jej koleżanki zieleniały z zazdrości, miała wszystko. On starał się wciąż o awans, którego dostać nie mógł. Ona nigdy mu nie zarzuciła że słabo zarabia, kasa od teściów załatwiała wszystkie problemy. Urodziła pierwszego syna gdy szarość już na dobre u nich zagościła, przerywana jedynie wypadami do znajomych. Wzięli kredyt bankowy, kupili działkę i zaczęli budować dom, 270m2 betonu otoczonego czerwonymi cegłami przykrytego dachówką. Jakoś się wszystko miało ułożyć. W tym samym roku w grudniu urodziła drugiego syna. Mieszkanie, dzieci, mąż budowa i coraz częstsze delegacje, coraz późniejsze jego powroty z pracy. Brak snu i chroniczne zmęczenie doprowadzały ją do rozpatrzy. Minęły kolejne dwa lata. On z czułego kochanka zamienił się w gbura pozbawionego wszelkich uczuć. Już jej nie przytulał, spał w osobnym łóżku by stara, jak na nią wołał, nie budziła go gdy wstawała do dzieci. Któregoś dnia wieczorem, wrócił z kwiatami. Przez parę chwil było jak wcześniej. Potem, już w łóżku spytał ją czy nie przeszkadzałoby jej gdyby zaprosił do łóżka koleżankę. Nie mogła zrozumieć jak mógł jej to zrobić. Płakała całą noc szlochając do poduszki starając się nie zbudzić dzieci. Nie zgodziła się. Wiedziała że ma kochankę i ta świadomość była jak zatruty cierń osadzony głęboko w jej sercu. Przygasała z każdym dniem. Stał się nieznośny, uderzał ją tysiącami złośliwych uwag, gnębił i upadlał na każdym kroku. Poniżał ją już przy wszystkich, w jego ustach nie było słowa w którym by nie było ukrytej drwiny. Któregoś dnia wymieniła zamki w drzwiach i wystawiła spakowaną walizkę. Nie otworzyła drzwi. Resztą zajął się adwokat. Postanowiła wrócić do pracy. Zarobić na swoją godność, którą jej odebrano. Po dwóch latach została zastępcą dyrektor d/s handlowych jednej z największych firm kosmetycznych. Jego wyrzucili z uczelni, oficjalnie za brak postępów w pracy doktorskiej. *** To ogromny cios gdy po latach dowiadujemy się że osoba nam najbliższa nas oszukuje. Nieważne w jaki sposób. Najgorsze jest samo kłamstwo i pustka w sercu, która następuje zaraz po tym jak się o nim dowiadujemy a potem trwa, bywa że latami. Nie pomaga tu zwykłe przepraszam, wyuczony przedszkolny zwrot. Złamać komuś serce to nie pociągnąć za warkocze. To ból, który nie znika po dwóch minutach i którego się nie zapomina na drugi dzień. Potrzebne są długie rozmowy, pozbawione wzajemnych oskarżeń i narzekań i czas, który leczy rany. Jeśli się chce ratować związek, konieczne są wspomnienia z chwil szczęśliwych, spędzonych razem, nawet jeśli było to bardzo dawno. Ważne by ich nie brakowało w rozmowach. A potem zaufać jeszcze raz. W życiu ważne są wszystkie nawet najgorsze doświadczenia. Dlatego tak jest bo miłość nie podlega negocjacjom, nie można jej przypisać do niczego, w dodatku uzależnia. Jest jak skok z urwiska do wody o nieznanej głębokości. Każdy kto chce jej zaznać musi zaryzykować i zawsze można skręcić sobie kark. Jeśli się uda jest wspaniale. Na tym polega jej urok i tragizm zarazem. Czasami, zdarza się to nierzadko, okazuje się, że po skoku z wysoka stoimy w bagnie a gdzieś za nami zostało życie pokryte cienką taflą wody. Staramy się wyjść ale z każdym krokiem zapadamy się głębiej. Wtedy potrzebujemy pomocy. Teraz gdy deszcz leje co drugi dzień a niebo jest szczelnie zasnute chmurami należy pamiętać, że gdzieś bardzo wysoko jest zawsze słońce. Czasami wystarczy poczekać na niewielki wiatr, który przegoni chmury, czasem musi to być huragan, a czasem, czasem trzeba się wspiąć na wysokie szczyty, pokonując wszelkie przeciwności by przedrzeć się przez chmury i móc patrzeć prosto w słońce, poczuć jego ciepłe promienie i żyć każdym dniem, nie umierać. Dobranoc
  11. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Był dla niej wszystkim. On dla niej zostawił kiedyś swoją żonę. Bez scen. Któregoś dnia po prostu spakował walizkę, wychodząc pogłaskał psa i powiedział że nie wraca. Papiery rozwodowe przysłał pocztą. Znała go od dawna, wtedy koleżanka mówiła że to jeden z tych co gdy się obudzi z kimś w łóżku to prosi o maila, wstydząc się zapytać o imię. Kilka lat później spotkała go na lotnisku gdy odprowadzała ojca na samolot. On akurat przyleciał. Wracali jedną taksówką. I tak się zaczęło. Gdy dostał rozwód w trzy miesiące później, stojąc naprzeciw niego, on przysięgał jej miłość i uczciwość małżeńską. Nie pojechali w podróż poślubną, nawet jej nie planowali. Jego wzywały obowiązki, chociaż pieniądze, które zarabiał nie starczały nawet na pokrycie bieżących opłat. Żył tym co dostał od rodziców z USA. Ona znalazła sobie pracę. Była piękną kobietą, wykształconą i przebojową. Widziała jak jej koleżanki zieleniały z zazdrości, miała wszystko. On starał się wciąż o awans, którego dostać nie mógł. Ona nigdy mu nie zarzuciła że słabo zarabia, kasa od teściów załatwiała wszystkie problemy. Urodziła pierwszego syna gdy szarość już na dobre u nich zagościła, przerywana jedynie wypadami do znajomych. Wzięli kredyt bankowy, kupili działkę i zaczęli budować dom, 270m2 betonu otoczonego czerwonymi cegłami przykrytego dachówką. Jakoś się wszystko miało ułożyć. W tym samym roku w grudniu urodziła drugiego syna. Mieszkanie, dzieci, mąż budowa i coraz częstsze delegacje, coraz późniejsze jego powroty z pracy. Brak snu i chroniczne zmęczenie doprowadzały ją do rozpatrzy. Minęły kolejne dwa lata. On z czułego kochanka zamienił się w gbura pozbawionego wszelkich uczuć. Już jej nie przytulał, spał w osobnym łóżku by stara, jak na nią wołał, nie budziła go gdy wstawała do dzieci. Któregoś dnia wieczorem, wrócił z kwiatami. Przez parę chwil było jak wcześniej. Potem, już w łóżku spytał ją czy nie przeszkadzałoby jej gdyby zaprosił do łóżka koleżankę. Nie mogła zrozumieć jak mógł jej to zrobić. Płakała całą noc szlochając do poduszki starając się nie zbudzić dzieci. Nie zgodziła się. Wiedziała że ma kochankę i ta świadomość była jak zatruty cierń osadzony głęboko w jej sercu. Przygasała z każdym dniem. Stał się nieznośny, uderzał ją tysiącami złośliwych uwag, gnębił i upadlał na każdym kroku. Poniżał ją już przy wszystkich, w jego ustach nie było słowa w którym by nie było ukrytej drwiny. Któregoś dnia wymieniła zamki w drzwiach i wystawiła spakowaną walizkę. Nie otworzyła drzwi. Resztą zajął się adwokat. Postanowiła wrócić do pracy. Zarobić na swoją godność, którą jej odebrano. Po dwóch latach została zastępcą dyrektor d/s handlowych jednej z największych firm kosmetycznych. Jego wyrzucili z uczelni, oficjalnie za brak postępów w pracy doktorskiej. *** To ogromny cios gdy po latach dowiadujemy się że osoba nam najbliższa nas oszukuje. Nieważne w jaki sposób. Najgorsze jest samo kłamstwo i pustka w sercu, która następuje zaraz po tym jak się o nim dowiadujemy a potem trwa, bywa że latami. Nie pomaga tu zwykłe przepraszam, wyuczony przedszkolny zwrot. Złamać komuś serce to nie pociągnąć za warkocze. To ból, który nie znika po dwóch minutach i którego się nie zapomina na drugi dzień. Potrzebne są długie rozmowy, pozbawione wzajemnych oskarżeń i narzekań i czas, który leczy rany. Jeśli się chce ratować związek, konieczne są wspomnienia z chwil szczęśliwych, spędzonych razem, nawet jeśli było to bardzo dawno. Ważne by ich nie brakowało w rozmowach. A potem zaufać jeszcze raz. W życiu ważne są wszystkie nawet najgorsze doświadczenia. Dlatego tak jest bo miłość nie podlega negocjacjom, nie można jej przypisać do niczego, w dodatku uzależnia. Jest jak skok z urwiska do wody o nieznanej głębokości. Każdy kto chce jej zaznać musi zaryzykować i zawsze można skręcić sobie kark. Jeśli się uda jest wspaniale. Na tym polega jej urok i tragizm zarazem. Czasami, zdarza się to nierzadko, okazuje się, że po skoku z wysoka stoimy w bagnie a gdzieś za nami zostało życie pokryte cienką taflą wody. Staramy się wyjść ale z każdym krokiem zapadamy się głębiej. Wtedy potrzebujemy pomocy. Teraz gdy deszcz leje co drugi dzień a niebo jest szczelnie zasnute chmurami należy pamiętać, że gdzieś bardzo wysoko jest zawsze słońce. Czasami wystarczy poczekać na niewielki wiatr, który przegoni chmury, czasem musi to być huragan, a czasem, czasem trzeba się wspiąć na wysokie szczyty, pokonując wszelkie przeciwności by przedrzeć się przez chmury i móc patrzeć prosto w słońce, poczuć jego ciepłe promienie i żyć każdym dniem, nie umierać. Dobranoc
  12. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Może po prostu mi nie wybaczysz, zostanę w Twoich oczach cynicznym prostakiem, chamem myślącym o jednym, mającym wszystko, któremu zawsze mało i w dodatku wszystko się udaje. Dzisiaj wysiliłem swoją wyobraźnię skrzywioną i zaskoczyłem. Wieczorem, wpisałem w wyszukiwarce google tekst "nie moge miec dzieci", wyjątkowo bez polskich znaków. Trafień jest ponad półtora miliona. Otworzyłem pierwsze. Przeczytaj drugi post !!!!!. Pamiętasz tą wygraną w przedszkolu od św. Mikołaja w historii którą wymyśliłem? I pomysł z dzisiejszego popołudnia, kiedy już wiedziałem. Ja Ciebie błagam. Nie skazuj się na cukier. Przygarnij jakiegoś psa, albo zrobię z siebie idiotę jak kiedyś i przyniosę Ci go sam. Jurek
  13. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Juvenalia - obok stadionu Wisły przy AGH. Było zimno, błoto i padała mżawka. Wśród tysięcy zgromadzonych na koncercie KULT-u był on. Przyklejony tłumem do barierki, z podniesioną ręką zaciśniętą w pięść, darł się z kuplami pod sama sceną. Padające coraz mocniej krople deszczu, w połączeniu z błyskającymi światłami stroboskopu przeistaczały się w niepowtarzalną aurę koncertu. Potem zaczęło lać na dobre. Kazik, który do tej pory schowany był przed deszczem pod zadaszeniem sceny, wyszedł na ulewę i zaczął śpiewać \"Piosenkę młodych wioślarzy\", ostatni z przewidzianych umową kawałków. Deszcz lał nieubłaganie. W przebłyskach widział jak z jego twarzy, z rąk , z trzymanego w dłoni mikrofonu leje się woda a kałuże pod nim drżą od dźwięków gitary basowej. Tłum oszalał, wydawało się że sięgnęli już apogeum. Skończyli. Nastała cisza mącona szumem ulewy i zrobiło się luźniej. Przemoczony Staszewski stał chwilę nieruchomo na scenie w otoczeniu kręcących się wariacko baniek wody, patrząc na ukrytych pod parasolami odchodzących. I wtedy zaczęli grać \"Do Ani\". Jeden z najbardziej ekspresyjnych utworów jakie on znał - co to była za noc. Jakaś dziewczyna oplotła go swymi szczupłymi ramionami. Odwrócił się i stanął twarzą do niej. Nie znał jej, ale zapamiętał jak dziś, że używała dezodorantu Vanilia Coty, usta miała w smaku poziomek i te głębokie czarne oczy. Mieli rację naukowcy, mówiąc że nie ma dwóch takich samych ust - każde są inne. Te były tą jedną jedyną noc, noc pełną dźwięku gitary basowej, zimnego deszczu, błota, poziomek i krótkiego \"nie\".... ~~~~~~ Dobranoc
  14. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Dzisiaj będą odpowiedzi na wasze reakcje... she kameleon - cieszę się że podoba się mój tekst. Skąd go wziąłem? Znalazłem go w pewien deszczowy dzień, chodziłem długo koło niego a potem go wkleiłem z klawiatury literka po literce do tego forum, cały czas coś zmieniając dodając bądź ujmując. Jest mój ;). PS Nie nie jestem odrzucony, wręcz przeciwnie. rzena - miło mi, że Pani również podoba się to co piszę. Postaram się pisać częściej. Agrypina - czy jestem w stanie przybliżyć Wam psychikę mężczyzn? Nie. Bo każdy człowiek jest inny a ja nie jestem każdym tylko jednym z nich ze swoim życiem i czuciami które każdy z nas ma inne. Jedyne co mogę polecić to wyrzucić te wszystkie poradniki od seksu i miłości nieskończonej od których półki księgarń się uginają a wpędzają czytelnika w kompleksy. Facet to nie parasol, który się otworzy po naciśnięciu ukrytego przycisku i nie zupa proszku do której dolewa się wody zamiesza i od razu można próbować jej smaku. Więcej wiary w siebie samego, jesteście wspaniałe chociaż nie do każdej to dociera. IWE - \"L8\" to anglojęzyczny akronim używany w slangu młodzieżowym podczas pisania np. SMS-a. L+eight czytane razem brzmi tak samo jak \"late\" czyli później. Tilly - dziękuję za miłe słowa. Czy jest coś lepszego od szalonych randek? Chętnie się dowiem. Faceci uwielbiają randki. Każdy który przejawia choć odrobinę aktywności marzy o randce, która nie wiadomo jak się skończy. Codzienność generuje schemat, spłaszcza związek do czynności pozbawiając uczuć. Seks z ukochaną z rytuału zamienia się w obowiązkowe rąbanie drewna służące rozładowaniu seksualnego napięcia. A chyba nie o to chodziło gdy wiele lat temu powiedziałaś TAK. IWE - nie, opisane historie nie są z mojego życia. ********** Nigdy nie wiadomo co się zrodzi z miłości, ale zło zawsze zrodzi zło. Czasami swoją dumę trzeba schować głęboko do kieszeni by ratować coś więcej. Wzajemne obwinianie się, obrzucanie błotem prowadzi tylko w jednym kierunku, do nicości.
  15. RomantycznyJerry

    małżeństwo i samotność cz.2

    Czy taki nieznajomy jak ja może liczyć na kwadrans w Pani towarzystwie przy filiżance kawy? Oooo tak - chcę Panią porwać. Bez obaw, niedaleko. Ledwie sto kroków stąd, może trochę dalej, jest taka mała kafejka. Przy czarnym stoliku z czerwonym obrusem i koronkowymi krzesłami z cholernie ciężkiego metalu - z wyglądu jak każda inna ale kawa tam podawana jest z lodami wanilowymi okraszonymi musem z dzikich malin o cudownym smaku. Obiecuję że już po pierwszej filiżance przestanę być nieznajomym. Pozwoli mi Pani łudzić się że to ja sprawiam że Pani serce zaczyna mocniej bić, z każdym słowem, chwilą, mniejsza o kofeinę. Ale gdzież bym śmiał żartować! Nie? Szkoda. Szkoda że nie udało wpisać mi się w Pani napięty harmonogram, może innym razem. A może gdy powiem, że .... zostawiła Pani telefon w ładowarce w przedpokoju? O tak proszę Pani mam go. A jednak się spotkamy. Czekam. Sto lat wstecz ludzie wymyślili kafejki by spędzać w nich miło czas, na rozmowach, wolno popijając kawę. Godzinami. Gustowne damy z egzotycznymi kwiatami w kapeluszach białych, niebieskich tiulach niczym sukniach ślubnych bez welonu paradowały. Pięćdziesiąt lat później ktoś wpadł na genialny pomysł i zbudował sieć takich barów, do kawy dołączyły pączki, a później sezamowe bułki z wołowym mięsem. Przy stolikach z czereśniowego drewna rodziły się romanse, większość tak krótkich jak rozmowa której towarzyszyły. Kawa plus pączek, dolar dwadzieścia. Pięć lat temu w biurach postawiono automaty do kawy. Fantastyczne urządzenia, jak się chce to można w każdej chwili zaprosić kogokolwiek na kawę. Wystarczy podejść do maszyny sięgnąć do kieszeni po drobne by po krótkiej chwili cieszyć się najprawdziwszą kawą w styropianowym kubku z napisem "Uwaga gorące" - o ile tylko ten ktoś znajdzie czas by w oderwaniu od słuchawki postać w milczeniu, zerkając na zegarek. Może ktoś w końcu wymyśli kawę na komórkę. Bez słów zbędnych posyłać będzie można SMS-a z zaproszeniem na kawę. Odbiera się taki SMS i w tym samym momencie czuje się najprawdziwszy aromat, bez czekania na stolik, na wodę aż się zagotuje, nawet pod prysznicem. Chyba że właśnie ten ktoś ciężko pracuje na swoją emeryturę w nadziei że będzie żył z tysiąc lat, wtedy jednym przyciskiem odsyła SMS-a treści "L8" - i ma się z głowy. Dobranoc
×