margaretka*
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez margaretka*
-
kasiutko mam nadzieje że nie padłas przez to pisanie, bo tego troche było...jeszcze raz musze się jeszcze zwlec bo mam truskawki naszykowane do mrozenia i własnie mi M przypomniał co by poporcjować...rany nie mam siły... żegnam się i chętnie dziś wtule szybko w me dziecie na własne zyczenie co by słodko usnąć
-
jestem juz w łózku i mówię tylko cześć. Nie mam siły...zupełnie...jeżdzenie po mieście w poszukiwaniu czegos zabija, kafli nie kupiłam bo wszystko nudne a na drzwi wewnetrzne trzeba czekać 8 tygodni, t0 ja zdąże remont zrobic i sie nie wprowadze przez głupie drzwi? chciał nie chciał wezme byle jakie z jakiegos praktikera i tylko sie modlc zeby pasowaly... i jeszcze te farby co sie boje ze inne kolory wyjda... z fajnych rzeczy wynalazłam naklejki na kafle, bejce na parkiet co by nieswieciło sie badziewnie i jeden wzór kafli po które nie mielismy już siły wrócić z wyciskanymi chińskimi literami, fajowskie a na pasku odcinajacym zamiast nudnych szlaczków szkic jakby ołówkiem japońskiej chaty, ale to trzeba zobaczyc... odpływam... Kasilek dzieki, mam problemy z koncentracją i nie wszystko juz tak dobrze pamietam ale z pomoca męża wyszło ze sredniaczek. Tylko bardziej patrzyliśmy jaki jest teraz w zachowaniu np. przy obcych, bo jak był mały to był zupełnie inny.
-
oj to zostałam sama, to tyz zmykam i co? Gasze światło... a ja własnie od gina wróciłam i cholewcia małe wymrażanko mnie czeka, no niezmiernie sie ciesze...
-
a to czekam z niecierpliwościa i z góry dziekuje
-
a ja jutro ide po kafle do łazienki i lakier do parkietu i jeszcze cuś, ludzie pan remoncik do mnie czasem akim jezykiem mowi ze nie kumam, chyba ze to ze zmeczenia, a dzis bylam w spóldzielni a oni mi ze jak chce byc członkiem to musze zapłacic, no kurka tylko płacic i płacic...
-
oj kasiutka to pewnie jutro sie uda bo przy wtorku znowu ci nie poszlo:(bedzie ok!!!
-
to dziewczynki decyzja-chcecie sie spotkac za tydzień poczekam jak nie , dalej nie naciskam
-
ale Ania pisała chyba ze też woli tę na jankach...a madziu wez wolne w weekend od wszelkich obowiązków i zaszalej z nami
-
ło matko jakie małe kupujesz, ja już 110 a i 116, ludzie mam giganta
-
witajcie dzieweczki, ja tez latałam ale nie chce zanudzac bo ja monotematyczna chciał nie chciał...wszędzie tylko zaliczki wołaja i tysiace idą, a oprócz tego jak nie farby to dzis poszukiwanie kogos do cyklinowania, no kurka wszyscy wyjechali za granice...o tak sie porobiło Kasiutka ja tak mam ochote na ta ikee że musimy zaszalec, troche zrywu i już...trzeba odpocząć od codzienności... a jak sie nie dasz namówic (ALE SIĘ DAJ!)choc super by było skoro też masz ochotę to anie poproszę o pomoc... Aniu jak wysiądę na wschodnim(chyba że inna stacja lepsza) to jak sie potem dostac na Janki bo nie pamietam, zreszta kiedyś to byłam samochodem, ale jak Kasiutka się wykreci to sobie zrobimy z M. wycieczke tylko dziadkom małego musze wcisnąć...
-
jestem na chwile bo ide spac... migrena i babskie dni daja sie odczuc... i wizyta tesciowej...wiecie ze ona nigdy nikomu nie mowi nic pozytywnego, tylko krytyka! Urocza osoba. Dzis usłyszałam że przytyłam...bez komentarza, nawet na weselu mi prztyczke zdążyła wcisnąć, syna zreszta też tak traktuje, przynajmniej jednego. Kasiutka napisz cos wiecej o tych dwulatkach, a w Łodzi tez przejeły Reale... ja ci chętnie ogródek podleje, a jak chętnie bym sobie posiedziała we własnym ogródku... to juz sie żegnam bo dziś nie wysiedze...
-
pół nocy sie błyskało i znów czarno, a ja na zakupy musze... kasiutka bierz ta burzę bo i tak juz wszystko zalane,
-
to dzis stawiam kawke, chyba ze juz piłyscie +placki drozdzowe z owocami, tym razem kupne ale pyszne, z kruszonką Dzień dobry i miłego weekendu!!!
-
witaj limonko, jak tam problemy mieszkaniowe? Lepiej? kurcze gostek co nam sprzedał mieszkanie zabrał kuchnie gazową, a w blokach to zabronione, bo to stałe wyposażenie...nie znosze piec w piekarniku nowym kiedys prawie pozar zrobiłam tak sie wszystko zwęgliło... a jak chce srebrną to brac do zabudowy czy nie skoro tam sa szafki a jak zabuduje to mało będzie widac że srebrna? Plątanina mysli i zakupow...zaczynam nie nadążać, jak dzis na poczte nie pójde to bedzie po terminie i ochhh, a dziś sie fajna praca trafila i musiałam odmówic przez to wszystko a potem nie będzie-cholera!!! wyzyje sie na żelazku...
-
witajcie no co za pech co jestem w mieście lapie mnie burzysko...a tak ładnie było. Ochłodziło sie to fakt, ale ja musze jeszcze wyjsc dalej załatwiać więc zabierzcie tą ulewe. rano zdążyłam pomachac i mnie dziecie odciagnęło a raz ja chciałam na kawkę zaprosic bo mialam ochote sie z wami napic...no trudno to do później
-
kurcze sama sie tez nie moge przyzwyczaic do tej sylwii, jakos glupio, przez chwile mysle jak czytam czy to do mnie hi, hi... jakies twarde to imie
-
stracha miałam a Dawidek uchachany... co do tych masci to w ogóle kiedys cos takiego miałam, mama pracowała w szpitalu i przyniosła w razie okaleczeń i wydaje mi się że w tym salonie co sie pytałam to tez czyms mieli smarować ale nie pamietam dokładnie a po wczorajszej rozmowie poszłam na zywioł co by pozbyc sie tych znamion i juz wiem ze trzeba iść do chirurga do szpitala on to ogląda i decyduje...
-
bo ja chciałam córeczkę Małgosię-znaczy perła i to miała byc moja perełka i taki sentyment został. Kule gradu złapały nas w samochodzie musielismy stanąć na srodku ulicy, waliło ze myslałam że dach nie wytrzyma
-
no i jak już tak chwalić a o zakupach z mężami rozmawiałyście to mój jest ideałem w tym jednym, i lubie z nim łazić. M. lubi jak mierze, decydujemy razem i mysli o moich zakupach a ja lubie sprawiedliwie i łazimy ile sie da, nawet ostatnio w manufakturze jak w kinie bylismy po kupieniu biletów był czas i nie na zarcie poszlismy tylko ciuszki pooglądać... no dobra bo przesłodze...
-
jestem znów...i jak miło dzis było... po perwsze pan remoncik jest cudowny, co sobie nie wymyslę-mówi ze nie ma sprawy, i nawet o zakupienie zmiotki poprosił bo w bałaganie pracowac nie lubi, no kurka jak na faceta...poczciwy i już coś widac to serce sie raduje... Aniu akurat bylismy juz po kolacji i własnie dziecie o tej porze kąpiemy, potem baja i lulu wyszło dziś na to że z okazji naszego świeta dostałam prezent od męża...no kurka zaskoczył mnie. Marzyła mi sie taka bordowa piekna akrówka no ale są inne wydatki, a poządna skóra wiadomo. A tu wpadły mu jakieś pieniążki i postanowił na zone wydać. I taki był miły i jak kiedyś radosny...szkoda że nie dziś jest nasza rocznica, która byłe bee No ale tak to moge swietować. Jeszcze loda dostałam do kompa i wode mineralna w kieliszku od szmpana tak zaszalał i jest fajnie. O co tu chodzi...moze naprawde nowy dom nowe zycie???
-
O kur... jakies fajerwerki za oknem strelają bez końca, pies szczeka dziecko płacze dobrej nocki
-
ale jęzor buuuuuuuuuuuuu