kasiutka35
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kasiutka35
-
tereska rozbudziła naszą ciekawosć i ją wcięło :O kurcze jak ja bym chciała być szczuplejsza o takie 3 kg... byłam dziś na bilansie, zuza ma 85 cm wzrostu i waży 13 kg. Okazało się, że waży więcej niż jest norma, ten mój niejadek :D madziu bylam jeszcze w innych aptekach, ale wszędzie patrzą jak na idiotke, nie wszędzie znają te tabletki?! wyślę ci więc na razie to jedno opakowanie. Jak tam powitanie? pewnie jesteś szczęśliwa :)
-
cześć dziewczynki :) i ja się witam :) w nocy moja kota upolowała wielkiego konika polnego i przyniosła mi tę swoją zdobycz do łóżka, położyła na kołdrze i zaczęła mi miauczeć nad uchem, żebym ją podziwiałam. Musiałam zapalić światło, gonić tego konia po łóżku i wystawiać za okno. Dobrze że to nie mysz jaka :D nawet mojemu kotu na starość odbija :D dobrze że zuza się nie obudziła u nas dziś nie ma slońca, jakby rzeczywiscie przyjemniej. No to lecę załatwiac wszystkie sprawy zanim wróci upał
-
dzięki :D u nas pewnie teź wieje, ale ja na moim saunowym poddaszu tego nie czuję a nie mogę zrobić przeciagu bo jeszcze jakie drzwi trzasną a zuza dopiero co zasnęła... słyszałaś madziu ze wznowili starania w sprawie ikei w bydgoszczy?
-
uff wreszcie zuza usnęła :) to ja poproszę takiego loda, zwłaszcza algida śmietanowo - śmietankowa :D podobno miały się zacząć burze, ale jakoś u nas nic nie slychać... kolejna upalna noc przed nami
-
gin z tonikiem mniam mniam :D
-
cześć dziewczynki w tym upale :O normalnie szok ! załatwiłam wreszcie ten dokument do wydziału komunikacji :D ale nie zdążyłam go zawieźć bo pojechaliśmy do galerii na zakupy i już było za późno. Oczywiście wypatrzyłam kolejne wyprzedaże w moim ulubionym Promodzie :D Zuza padła w drodze powrotnej i teraz śpi. Aż strach pomyśleć co będzie wieczorem... zaraz muszę ją obudzić... madziu kurcze tak ci obiecałam te tabletki a w aptece w galerii ich nie mieli. Jutro na pewno kupię, pójdę tam gdzie ja je kupiłam ratunku rozpłyyyyyyyyyywaaaaaaaaaaaaaam się!
-
i jeszcze na bilans dwulatka z zuzą się wybieram bo to już 3 tygodnie minęły ... :P tera siedzę na osiołku tzn. emule :) i patrzę jaką mają francuską muzykę... ja też tak myślę żeby gdzieś nad wodę wyskoczyć
-
www.allegro.pl/item216262073_priscilla_presley_moments_20ml.html ale jeszcze poczekam, bo to jeszcze 8 dni do końca, może dostanę ten kod szybciej :) przecież mówiłam że ci wyslę tabletki, wystarczy że mi mailem podasz swój adres :) a z tymi rozmowami o pracę tak własnie jest i to jest najbardziej wkurzające, bo człowieka właśnie płaca najbardziej interesuje. Każą się zdecydowac, ty się decydujesz a potem się okazuje że chcą ci płacić grosze... chory kraj
-
c.d. sprawy z tabliczką znamionową. Normalnie można by to gdzieś opisać. Byłam w tej stacji obsługi, która zrobiła mi remont i kazała się zgłosić po zamontowaniu tabliczki po pieczątkę do dowodu rejestracyjnego.\\ A facet do mnie, że od tego czasu upłynęło 14 dni i zgodnie z przepisami, żeby mi wystawili zaświadczenie o wykonanym przeglądzie z wymaganą w wydziale komunikacji datą następnego przeglądu, to muszę powtorzyć przegląd i zapłacić za niego oczywiście. No normalnie białko się ścina ! trzy tygodnie temu samochód był tam na przeglądzie, wystawili zaświadczenie, że sprawny tylko tej pieprzonej tabliczki nie ma, skasowali i teraz znowu chcą robić przegląd i jeszcze wyciągają łapy po kasę! A przecież to nie moja wina, że w tym cholernym kraju to wszystko tyle trwa! No to narobiłyśmy z mamą rabanu i w końcu stanęło na tym, że mamy jutro podjechac samochodem, zeby na wlasne oczy zobaczyli tę nieszczęsną tabliczkę i wystawią nam zaświadczenie za 20 PLN. Potem z powrotem do wydziału komunikacji i tylko modlić się, żeby już się do niczego nie przyczepili i trzeba czekać na nowy dowód rejestracyjny 2 tygodnie bo go robią w wawie :O
-
dzięki madziu kochana jesteś :) ale nie chciałabym robić kłopotu...zobaczę może ten kod aktywacyjny przyjdzie wcześniej, jak nie to może cię poproszę... to mój ukochany zapach, długi czas go nie używałam i jak ostatnio wycisnęłam z niego ostatnie kropelki to moja koleżanka powiedziała, że pachnę sobą :) To perfumy Priscilli Presley o nazwie Moments, chyba już wycofywane,bo nigdzie ich nie ma :( ja zawsze mam takiego pecha, kiedyś dawno temu miałam ulubiony dezodorant, wycofali go, potem przez długi czas używałam dezodorantow i balsamów CD, przede wszystkim latem, cudownie pachniały, to zmienili zapach i teraz już inaczej pachnie. A ja nigdy nie zapomnę tamtego zapachu, tyle wspomnień... :P, miałam ulubioną szminkę z rimmela, też wycofali, wodę toaletową z avonu, no i ten perfum... ale na tym moim poddaszu sauna, normalnie zaraz się rozpłynę... no to otwieram sobie piffko pod tę naszą miesięcznicę :)
-
żadna nic nie mówi więc nieśmiało przypomnę, że stuknęły nam dwa miesiące :D limonku no dobrze że to mowisz, bo ja jakoś zwątpiłam... ale czy oprócz tych tabletek stosujesz jakąś dietę, ćwiczysz?
-
cześć dziewczynki :) witaj madziu z powrotem :) fajnie że jesteś zadowolona :) żar się leje z nieba aż strach wychodzić z domu, po wczorajszym spacerze normalnie padłam. A niestety dziś ciąg dalszy sprawy związanej z tabliczką znamionową. W piątek mama przesiedziała chyba z dwie godziny w wydziale komunikacji a \"miła\" pani ją odesłała bo na tym papierze nie było daty nastepnego przeglądu. A niby skąd miał być skoro facet tylko zamocował tabliczkę a nie robił przeglądu. Przegląd był robiony i owszem, ale w innej stacji, która nie jest upoważniona do wystawiania tabliczek. No mówię wam normalnie zwariować można :O mój kot już zdrowy :) się wyleguje na słoneczku wczoraj się przemogłam i zarejestrowałam na allegro bo znalazłam mój ukochany perfum Moments Priscilli Presley, chybo już tylko tam jest, bo w sklepach już nie ma :( tylko myślałam że to tak hop siup a tu na jakiś kod aktywacyjny każą mi czekać do 14`dni :( buziaczki dla wszystkich
-
cześć :) ale wam zazdroszczę... ja wczoraj po półtoragodzinnym usilowaniu uśpienia zuzi poszłam razem z nią spać bo było już po 23-ciej a ona nic :( a miałam takie plany na wieczór :( dziś upał, idę kosić bo przez te wszystkie deszcze trawa taka wybujała że psy się chowają a zuzi do pasa sięga, ciekawe jak kosiarka sobie z tym poradzi... potem może skoczę po jakie piffko :) nadal na nic nie mam czasu... chata zapuszczona, prasowanie nie dokończone... płakać się chce... potrzebuje chociaż z 15 minut samotności a tu jak tylko się oddalę to zaraz słyszę tupanie ... jak wchodzę na wagę też nic się nie dzieje... kurcze margaretka to chyba na prawdę przestała pisać
-
dzień dobry :) jak miło was widzieć tzn. czytać :P już się bałam że nikogo od wczoraj nie było :) u nas wreszcie ciepło, zaraz się rzucam w wir sadzenia kwiatków :) ja wczoraj w tym mc donaldzie tez może z dwie frytki zjadłam i to wszystko, wcale nie miałam ochoty, w ogóle zauważyłam że mniej jem. Wczoraj się pomierzyłam, będę sprawdzać co jakiś czas. Dziś jednak robię ciasto z powodów, jakie podałam wcześniej. Niech stoi, nikt go nie musi jeść, ja też, ale niech BEDZIE to będzie jakoś spokojniej na duszy ;) idę łapać kota, bo wylazł na balkon a musi dostać lekarstwo. Ona jak już widzi strzykawę w mojej ręce to ucieka. Spokojnie, nie robię jej zastrzyków tylko rozpuszczam tabletkę w wodzie i strzykawką prosto do gardła bo inaczej się nie da a tabletka z tych co to w ogóle w wodzie nie rozpuszczalne więc co ja się natrudzę żeby rozrobić... ale co tam grunt że pomagają :) kota już nawet dziś zjadła swoją ulubioną puszeczkę :) przylazła, to ide się pastwić :P
-
kupiliśmy zuzi w MC donaldzie zestaw ze shrekiem, tzn. żarcie + zabawka, oczywiście ani shreka ani osła już nie było, wzięlam jej kota. Zamiast chesburgera czy hamburgera (jeden pies) wzięłam jej kurczaka, ale do tego w zestawie były małe frytki i napój. Wzięłam jej mleko truskawkowe. A zuza olała kurczaka, zeżarła frytki :(, dobrze że przynajmniej to mleko wypiła. Oczywiście mężowi musiałam kupić cheesburgera i colę. Zapłaciłam w sumie koło 17 PLN a nikt się nie najadł... Bo co to tam dla mojego męża żarłoka gąbczasta bułeczka, kawałeczek kurczaka i parę frytek... Lepiej było iść na zapiekankę. Na szczęście raz nie zawsze...
-
co za cholerna pogoda, raz słońce, raz deszcz :( ale nakupowałam kwiatków, jutro będę sadzić :)
-
cześć :) a u nas za oknem wreszcie słoneczko wyjrzało :) może pojadę jakie nowe kwiatki do ogródka kupić, bo jeszcze mam sporo miejsca... kawka jak zwykle pyszna a może i ja o jakimś grillu pomyślę... i wiecie co, to chyba działa !!!!!!!!!!!!!!! mówię o tabletkach, jakoś tak rzeczywiście luźniej w ciuchach :D :D :D :D
-
madzia ale masz fajnie :) to miłej wyprawy i wypocznij sobie, potem nam wszystko opowiesz, może jakieś zdjęcia...
-
no właśnie madzia ma rację. W ostateczności nie wszystko od razu a najlepiej jak facet poczuje się zagrożony.
-
o tak słodycze to najlepsza rzecz pod slońcem :) ja dziś trzecią tableteczkę łykam, faktycznie czuję się lżej, mimo że tego nie widać (jeszcze), mam nadzieję że sobie tego nie wmawiam ale u nas leje :(
-
dzień dobry, u nas słonca nie ma, może zaspało... tak zapowiadaja te upaly, ale ja na razie żadnej poprawy nie widze, znowu padało, psy wracają z dworu cale mokre i potem podlatuja i się w czlowieka wycieraja... kot ma znowu atak astmy, jak ja nienawidze jak jej coś jest :( podaję jej lekarstwa od dwóch dni i czekam na jakas poprawę... a ona biedna nic nie je, tylko leży i ciężko oddycha... margaretko nie załamuj się tylko! dręcz go, nękaj telefonami dniami i nocami, zażądaj zwrotu kasy za niewykonane rzeczy, dla świętego spokoju może będzie chciał skończyć kawka pyyyszna
-
fachowiec nie fachowiec, jak się rozniesie że taki pijak, że terminów nie dotrzymuje to nie wiem, czy mu to pomoże w pracy
-
ale jakby go postraszyć, że kasy nie dostanie... w koncu pijak to musi za coś kupić alkohol nie
-
margaretko a dużo mu tam jeszcze zostało do zrobienia? może się da dokończyć jak już tam bedziecie mieszkać... jak mysmy się tu przeprowadzili to nic nie było jeszcze zrobione, w dodatku mroźna zima, nowi właściciele się niecierpiwili bo troche zwlekaliśmy więc trzeba bylo się wynieść, wszystko z trzypokojowego mieszkania wstawione było do salonu i jadalni w domu. Kuchnia nie zrobiona, prowizoryczne szafki, i to zimno wszędzie brr... ale cóż, takie jest życie, czasami się nie zdąży... za czasem zrobiliśmy porządek. Głowa do góry :)
-
margaretko a dużo mu tam jeszcze zostało do zrobienia? może się da dokończyć jak już tam bedziecie mieszkać... jak mysmy się tu przeprowadzili to nic nie było jeszcze zrobione, w dodatku mroźna zima, nowi właściciele się niecierpiwili bo troche zwlekaliśmy więc trzeba bylo się wynieść, wszystko z trzypokojowego mieszkania wstawione było do salonu i jadalni w domu. Kuchnia nie zrobiona, prowizoryczne szafki, i to zimno wszędzie brr... ale cóż, takie jest życie, czasami się nie zdąży... za czasem zrobiliśmy porządek. Głowa do góry :)