Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mała_agatka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mała_agatka

  1. udało mi sie w końcu zadzwonić do poradni laktacyjnej :)szkoda tylko że troszkę za późno i dopiero w poniedziałek pojedziemy. jakbym zadzwoniła koło 11 to jeszcze dziś byśmy pojechali a tak to nie zdążylibyśmy bo dziś do 14 pracują. no ale nic. przemęczymy się jeszcze kilka dni.a po dzisiejszej nocy moje piersi to jedna wielka rana :(
  2. niestety u nas wspólne kąpiele odpadają. za bardzo wieje w łazience przez okno :( a bardzo bym chciała tak kąpać Franka. na razie musi mu wystarczy pluskanie w wanience, co zresza uwielbia :D
  3. I jeszcze życzenia na ten NOWY ROK :) Marzeń, o które warto walczyć Radości, którymi warto się dzielić Przyjaciół, z którymi warto być Nadziei bez której nie da się żyć Wszystkiego najlepszego w Nowym 2009 Roku :D
  4. witam dziś w nocy znów malutki pokazał na co go stać. budził się co 2 godziny i potem 1,5 nie spał, czyli w konsekwencji spał po pół godziny i się budził. sama nie wiem dlaczego. kolki nie miał, ale się prężył i coś mu bardzo przeszkadzało. co od moich piersi to fakt ściągam mleczko czasem, ale nie używam laktatora. ściagam normalnie ręcznie prosto do buteleczki. te troszkę co maluchowi potrzeba to zawsze zciagnę :)
  5. małgorzato - może faktycznie jednak za płytko chwyta. nie wiem. jutro przedzwonię do jednej z poradni i spróbuję się umówić na jakiś szybki termin. bo juz nie daję rady :( ile można karmić i płakać jednocześnie???? karola - my malucha kąpiemy ok 19. właśnie teraz zasypia. zwykle po kąpaniu dostaje mleczko, czasem moje czasem butlę, zależy, potem trzeba go nosić żeby mu się odbiło i nie ulało za dużo. a potem zasypia. także ok 2 godziny po kąpieli śpi. mój Franio też ulewa strasznie. dziś wypił po kąpieli 20 ml i wszystko wylał :( czasem potrafi całą 60 wylać. najbardziej jestem zła jak wylewa moje mleczko. bo nie dość że on się męczy jedząc to ja dosłownie latam nad łóżkiem z bólu, a potem wszystko w pieluszce ląduje :(
  6. i jeszcze jedno. powiedzcie mi że dobrze robię wychodząc z małym na spacery. pakuję go w kombinezon, opatulam w becik i kocyk i wychodzimy na 20-25 minut. dziś była piekna słoneczna pogoda, fakt zimno, bo jakieś -5 stopni i wteż wyszłam . teściowa jak zwykle na mnie najechała że jestem nieodpowiedzialna i że nie robi sie takich rzeczy. że z takim małym dzieckiem to tylko na szczepienia się jeździ i nigdzie więcej! tylko że co ja mam do kwietnia z nim w domu siedzieć!!!??? na domie=ar złego byla dziś położna a nas nie było. głupia baba nie była łaskawa sie z nami umówić tylko tak bez zapowiedzi z wizytą wpadła i też mi sie oberwało za to że w domu nie siedzimy jak ona przychodzi :(
  7. dzięki za stronkę, już na niej byłam szukać poradni i opisać mój szpital w którym rodziłam. już naprawdę nie wiem jak to jest z tym karmieniem będzie. okapi co do spania malucha to ja mam dużo młodsze dzidzi, ale ja nawet nie mam łóżeczka :) niestety przez moją kontuzję nie byłoby możliwe wyciąganie małego z łóżeczka, więc na razie śpi z nami w łóżku. w nocy ładnie zasypia a w dzień zwykle usypia podczas karmienia a potem odkładam go na jego posłanie :) choć ostatnio jak za dużo ulewa to boję się go tak od razu odłożyć i najp[ierw noszę dość długo. a dziś odkrył jak fajnie jest poleżeć sobie w wózku :) włożyłam go, leży, mcha łapkami i sam sobą się zajmuje już z 20 minut :D
  8. hej! a nam bebilon zdecydowanie nie odpowiada :( dałam buteleczk wieczorem i kolka straszna. myslałam że moze po moim jogurcie, ale raczej nie. w nocy dostał jeszcze jedną butlę i powtórka z rozrywki. także na 99% to po nim :( dziś jeszcze raz sprawdzamy. jem jogurt jak znów będzie kolka to odstawiam nabiał jak nie to odstawim bebilon i do bebiko wracam. szkoda agnieszko że jednak nie udało się karmić. ja przez ten ból piersi też mam wyrzuty sumienia bo maluch cyca uwielbia, ssie pięknie a ja muszę go po chwili odstawić bo nie mogę wytrzymać :(
  9. witam. znow z malym na reku pisze wiec nie ma polskich znakow :P czy jest mozliwe zeby miec za wrazliwe brodawki do karmienia piersia??? maly lapie pieknie, wrecz wzorcowo a mnie nadal boli :( daje piers i placze najpierw z bolu, potem z niemocy a potem na mysl ze chyba nic z tego nie bedzie i bede musiala calkiem na butle przejsc. tej poradni j4szcze nie znalazlam, bo w lodzi mnie nie bylo, ale chyba jednak znajde i pojedziemy, bo maly uwielbia ssac cycusia. moze cos doradza. maluch od rana je non stop. je ulewa, je ulewa i tak w kolko. krecka mozna dostac. a mnie deprecha dopadla. siedze i rycze :(
  10. dla mnie gumki odpadają. nienawidzę tego świństwa :O a przy przerywance to ze strachu bym umarła. jak dla mie tylko tabletki, albo spiralka. tabsy bralam przed ciążą, całe 6 lat. niby nie chciałabym już do nich wracać, ale jak nie będzie można spiralki to się zdecyduję na chwilkę :)
  11. duniu ja siedzieć zaczęłam w Wigilię, także też niedawno. też mi 2 szewki puściły, ale na szczęście nie zaczęły ropieć. więc w miarę szybko sobie z nimi poradziłam. nadal czuję dyskomfort, ale jets o niebo lepiej. a i hemoroidki mam, więc wiem co przeżywasz biedaku. ja używam na nie posterisan, który jeszcze w ciąży mi lekarka zapisała. teraz już będzie tylko lepiej zobaczysz :) chyba jutro też spróbuję z tym Bebilonem. może się uda. choć u nas i tak największy problem jest z ulewaniem. mały ulewa, a wręcz wymiotuje strasznie, po każdym jedzeniu. noszę zeby się odbiło, potem też kładę nie na płasko, tylko pod skosem, a i tak ulewa :( nawet 2 godziny po jedzeniu potrafi ulac :( mówiłam lekarce ale ona stwierdziła że to normalne. a wg mnie to nie jest tak do końca normalne. ewelko co do płodności po porodzie to nie wiadomo jak z nią jest. jednym wraca od razu innym nie.dlatego jeśli się nie chce kolejnego dziecka zaraz po porodzie to trzeba sie zawsze dobze zabezpieczać. my rozmawialiśmy z R o spiralce ewentualnie tabletkach. ale ostateczną decyzję podejmę w styczniu na wizycie u mojej lekarki :) ty po cc musisz szczególnie uważać bo nie zaleca się zachodzić w ciążę przed upływem 2 lat od cesarki.
  12. hej!!! nie było mnie tu długo, ale jakoś pzez to zamieszanie ze swietami i wyjazdem nie mialam czasu ani glowy zeby wejsc :) przepraszam za brak polskich znaków ale pisze z dzidzia na reku :) od wczoraj meczy sie z brzusiem, niby pierdzi sobie ale kupka nie idzie i sie wscieka, prezy i krzyczy :( biedactwo male :( juz nie wiem od czego to. ja jem bardzo ostroznie, wiec moze to od bebiko??? nie wiem zobaczymy. do tego strasznie ulewa i ciagle jest glodny. dzis od 5 do 9 rano karmilam go 7 razy!!! praktycznie tylko ssał, ulewał i ssał znów. powiem wam ze nie ma nic lepszego jak swieta u mamy! odpoczelam przez te 2 dni strasznie :) i znów mam siłe dla tego malucha :) a mam wrazenie ze kocham go coraz mocniej :) chcialam sie pochwalic ze od porodu zrzucilam 12 kg :) czyli wrocilam juz do wagi wyjsciowej :) co prawda figura jeszcze zupelnie nie ta, ale na wadze juz 65 kg :) jeszcze zrzuce z 8 i bedzie super :P co do pierwszego razu to ja mam jeszcze kilka tyg czekania, ale powiem szczerze juz nie moge sie doczekac :P
  13. agnieszko dzwoniłam do mojej lekarki. ona powiedziała że jak nie mam gorączki i czuję się dobrze, tzn nie boli mnie brzuch i nie ma nieprzyjemnego zapachu to wszystko jest ok. jak będę się ruszać to może jeszcze coś sie pojawi. hmmmm sama nie wiem co myśleć. zwłaszcza że wyjeżdzam na święta. ale chyba pozostaje mi jej zaufać. ja karmię malucha piersią, ale modyfikowane tez czasem muszę podać. a herbatkę też mu wprowadziłam. nie dużo, bo jak jej za dużo wypije to wymiotuje, więc daję 30 ml na raz. czasem pije raz czasem 2 razy dziennie.
  14. byliśmy dziś u pediatry. mały waży już 3890 :) także całkiem ładnie przybrał :) szczerze to nie jestem zadowolona z wizyty i szukam dobrego pediatry. od lekarki wsyztsko musiałam wyciągać, łącznie z witaminkami jakie mam mu dawać. bardzo była zdziwiona ze nie mam recept na vigantol i cebion, choć w zaleceniach mam wpisane zeby dawać :O nie dała też skierowania na usg bioderek, nawet o tym nie wspomniała :O w ogóle to w połowie wizyty, kiedy ja miałam jeszcze masę pytań ona powiedziała że musimy już iść bo ona musi też innych pacjentów przyjąć :O normalnie szok!!! najpierw się spóźniła 40 minut a potem spieszy się jak głupia :( jakoś źle trafiam z tymi lekarzami ostatnio. jutro dzwonię do mojej ginki. martwię się tym zatrzymaniem krwawienia :( dziś znów caluteńki dzień nic nie wypłynęło :( boję się czy wszystko jest ok. maminko - gratuluję :)
  15. dziękuję za rady w sprawi moich piersi :) ja smaruję bepanthenem i jeszcze takim kremem z Aventu (dostalam od znajomej z Anglii), ale jak widać niewiele pomaga. też staram sie karmić, ale jak robią się otwarte ranki to odstawiam, bo nie chcę żeby mały mojej krwi się napił :( wtedy odciagam do buteleczki, a jak już nie mam to daję Bebiko. my dziś do lekarza idziemy. zobaczymy ile przytył nasz pisklak :) na pewno sporo bo ładnie mu się buzia zaokrągliła, druga broda wyrosla i paluszki ma grubiutkie :)
  16. beatko tylko ze z nakladkami taż mnie boli :( już sama nie wiem co robić :( a o krwawieni pytam bo miałam mocne do środy, w czwartek, piątek słabsze a od wczoraj praktycznie się skończyło. z tym że ja jestem 2,5 tyg po porodzie i nie wiem czy nie za szybko sięskończyło?
  17. a tak poza tym to szkuam jakiejś poradni laktacyjnej. już prawie 3 tygodnie od porodu a mnie cały czas sutki bolą jak na początku karmienia :( mały niby ładnie już łapie pierś, ale mnie boli straszliwie. i przez to muszę czasem butelkę podać. zawsze chcialam karmić piersią, ale już nie daję rady :( brodawki wyglądają jakby je ktoś zmasakrował i tak też bolą :( no nic zobaczymy. jutro idziemy z malutkim do lekarza to może ona cos nam powie na ten temat.
  18. hej! jakoś ostatnio na nic czasu nie mam, ale dziś nie odpusciłam sobie i ubrałam choinkę :) taką maleńką i stoi sobie na oknie, ale zawsze. choć troszkę o świętach przypomina :) ile u was trwało krwawienie po porodzie??????
  19. hej :) i w końcu pozbyłam sie gipsu!!!! hurrrrra!!! ale przeżyć jak zawsze było masę. wczoraj podjeliśmy decyzję ze mały jedzie z nami, bo jest już zbyt aktywny zwłaszcza rano zeby go zostawić. więc rano wstaliśmy, nakarmiłam, chciałam ubrać ale ulało mu się na czyste ubranka, więc przebrałam, znów ulał i dopiero za 3 razem go ubrałam. pojechaliśmy. w przychodni wredny ortopeda powiedział ze mnie nie przyjmie bo nie jestem zapisana - zapisy na 3 tyg do przodu a ja 1,5 tyg temu sie dowiedzialam ze mam tam przyjść :O R zrobił mu awanturę, ale i tak nie przyjął. więc pojechaliśm na izbę przyjęć do szpitala. R jakoś to załatwił ze nas przyjeli na oddziale i zdjeli to cholerstwo :) potem pojechaliśmy do sklepu. pierwszy raz od ponad miesiąca byłam w sklepie :D co więcej pierwszy raz od 2 tyg wyszłam z domu :D po powrocie karmiłam małego praktycznie bez przerwy od 13 do 16!!! i on ciągle jadł a teraz znów się przebudza i pewnie znów jedzonka będzie chciał, ale go herbatką koperkową oszukam :P teraz uczę się chodzić bez gipsu. noga boli strasznie, ale ma przejść w ciągu doby, więc jest nadzieja :) co do szczepień to nie zamierza nikogo przekonywać ani namawiać. każdy robi jak chce i ma na celu jedynie dobro własnego dziecka :D patunia nie wiem dlaczego malutka tak robi ale Franek ma dokładnie to samo od wczoraj. myślę że coś z jelitkami nie tak, bo jakoś nagle przestał kupkę robić. zropbił wczoraj jedną i dziś jeszcze nic. zobaczymy jak będzie dalej :) kasika ja świąt nie czuję wcale :( zwłaszcza że o sprzątaniu czy innych przygotowaniach mogę zapomnieć. ale w Wigilię jadę do mamy i bardzo sie z tego cieszę!!
  20. zaszczepiłam na gruźlicę, bo mnie zmusili. wzw odmówiłam i miałam przez to straszne nieprzyjemności w szpitalu.
  21. Odpowiem na pytanko o szczepienia. Otóż jeszcze nie tak dawno też byłam ich zdecydowaną zwolenniczką. Jak większość ludzi uwierzyłam w ich cudowną moc w zwalczaniu wszelkich chorób. Jednak pewna tragedia rodziny z podłódzkiego Strykowa spowodowała że zaczęłam węszyć, sprawdzać, dociekać co tak naprawdę jest podawane naszym dzieciom i nam w szczepionkach. Chodzi mi o sprawę śmierci małego Jasia, który zmarł po podaniu mu szczepionki. Jak mówiłam razem z R zaczęłiśmy szukać informacji o szczepionkach. Przejrzeliśmy masę stron polsko, angielsko i niemieckojęzycznych. Przeczytaliśmy masę artykułów, doniesień, relacji, wywiadów. Obejrzeliśmy masę wykresów. Im dłużej patrzyliśmy tym bardziej byliśmy przerażeni. W końcu udało nam się kupić książkę Iana Sinclair’a „Szczepienia – niebezpieczne, ukrywane fakty”. Polecam wszystkim którzy się wahają. No dobra ale co znaleźliśmy w tych wszystkich pozycjach co spowodowało ze zdecydowaliśmy się na tak niespotykany i uważam odważny krok jak odmówienie szczepień? Po pierwsze czy wiecie co jest w szczepionkach? W jaki sposób są one robione? Otóż poza żywym lub uśmierconym wirusem choroby, mamy tam adjuwanty (np. wodorotlenek glinu) oraz konserwanty (etylortęć (podobno jest wydalana, ale jako jedna z nielicznych substancji przenika do mózgu, od kilku lat zaleca się firmom rezygnacje z tego składnika, ale na ulotce Euvax B z 2004 jeszcze był) , formaldehyd (brzmi swojsko???) i inne. Istnieje realne zagrożenie zatrucia metalami ciężkimi (to one uszkadzaja system nerwowy) Większości maluchów nic się nie stanie po podaniu takiego koktajlu metali, ale co jeśli Wasze bobo należy do mniejszości? Pożywką dla hodowli wirusów są np. nerki małp (afera z wirusem SV40 0 w tkankach ludzkich zmienionych rakowo wykrywano to cos, u zwierzat powoduje raka ), tkanka drobiu lub nawet płodów ludzkich – ogólnie nigdy nie wiadomo co znajduje się poza np. wirusem odry. Po drugie istnieje cała masa odczynów poszczepiennych. Jak czytamy w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 23 grudnia 2002 r. w sprawienie niepożądanych odczynów poszczepiennych. (Dz. U. Nr 241, poz. 2097) mogą to być np: „encefalopatia, drgawki gorączkowe, drgawki niegorączkowe, porażenne poliomyelitis wywołane wirusem szczepionkowym, zapalenie mózgu, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zespół Guillain-Barre.” Wg mnie te odczyny są dużo groźniejsze w skutkach niż sama choroba na którą jest dana szczepionka. Weźmy np. gruźlicę, która obecnie jest już w 100% uleczalna. A zresztą po co szczepić maleństwo w 1 dobie życia na gruźlicę??? Przecież nie jest to powszechna choroba. Żadna z nas nie dopuści także osoby chorej na nią do swojego dziecka, wiec jakim cudem dzidziuś miałby się zarazić? Po trzecie. Zwolennicy szczepień mówią nam że to dzięki nim udało się opanować wielkie epidemie niektórych chorób, jak ospa czy odra. Jednak nikt nie wspomina o tym że większość szczepień została wprowadzona w trakcie II wojny światowej, kiedy to zachorowalność i śmiertelność spowodowana chorobami takimi jak odra czy koklusz sama spadła o 80-90%. Jeśli kiedyś wpadniecie na książkowe, oficjalne opracowanie gloryfikujące dobroczynność szczepień, z pewnością dane liczbowe, wykresy będą się zaczynały od wprowadzenia szczepień. A wystarczyłoby taki wykresie sporządzić od 100 lat wstecz i zobaczyłybyście że największy spadek nastąpił wcześniej, zanim szczepienia w ogóle zostały wprowadzone. Popatrzcie choćby na te kilka wykresików: http://www.vaclib.org/intro/present/njpage6.gif co więcej choroby zniknęły także tam gdzie szczepienia nie były obowiązkowe! A także zniknęły te na które nigdy szczepionki nie wynaleziono, np. szkarlatyna :) I kolejna sprawa to pazerność naszych rządzących – za darmo dostaniemy koreańskie wynalazki, które właśnie u nas przechodzą IV fazę badań. Pozostałe kraje EU tego nie chca widzieć, WHO oficjalnie odradza, a nasz „spec” z komisji zakupowej mówi ze jedynym kryterium była cena, zresztą pielęgniarki i lekarki mówiły ze faktycznie Engerix jest pewniejszy… Kolejnym powodem jest przykład Japonii, która borykała się z problemem śmierci łóżeczkowej. Pewien mądry człowiek wymyślił że może to mieć związek za szczepieniami i postanowiono przesunąć wszystkie szczepienia powyżej 2 roku życia. problem śmierci praktycznie zniknął!!! Czyli nikt nie może powiedzieć że szczepionki są bezpieczne. Mogłabym tak jeszcze długo, długo pisać ale to nie o to chodzi. Jeżeli któraś zainteresował problem to naprawdę zachęcam do przeczytania ksiażki, lub choćby jej fragmentów w necie. Oto link: http://www.jut.pl/ I kolejny link. Poczytajcie, pooglądajcie :) http://www.vaclib.org/intro/present/index.htm Dobra kończę nie zanudzam. Może którąś przekonałam. Może nie. Ja wierzę że dobrze robię. Chcę ustrzec małego przed wirusami, które wcale nie są mu potrzebne teraz. A i kiedyś spotkałam się już z zarzutem na forum (nie na naszym temacie) że skoro boję się skutków ubocznych to czy nie zamierzam podawać dziecku żadnych leków, bo przecież inne leki też skutki uboczne mają. A ja pytam jakim lekiem jest szczepionka??? Co ona leczy??? Czy nie jest to dostarczanie organizmowi choroby??? Jak dla mnie to żadne leczenie. Ja ze szczepieniami poczekam aż maluch będzie silniejszy. Aż jego układ odpornościowy będzie mógł sobie łatwiej z tym wszystkim poradzić. Może po 2 roku życia zacznę wprowadzać szczepionki, może później. Zobaczę. Na razie wiem tylko tyle że mam przesra…e w sanepidzie. Będą mnie ścigać za nieszczepienie, ale co tam. Jak znajdę lekarza który podpisze mi oświadczenie ze szczepionka nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia mojego dziecka to proszę bardzo, ale wiem na 100000% że takiego lekarza nie znajdę :) dobra tego posta pisałam cały dzień :D
  22. duniu - czy ciebie też tak straszliwie żebra bolą po tym porodzie????ja dopiero od wczoraj mogę się wyprostować, bo tak to zgięta chodziłam tak mocno żebra bolały. a jak tu o kulach chodzić jak człowiek wyprostować się nie może a o podparciu rękoma to narmalnie pomarzyć mozna? no ale jest lepiej. no może było lepiej bo rana zaczęła się babrać i też z rywanolem się bawię :( mi malutki od wczoraj szaleje. jakieś problemy z brzuszkiem ma :( biedaczek męczy się strasznie. dziś dopiero teraz zasnął od 6.30. choć i tak kręci się strasznie :( moje biedactwo!
  23. witam! ja tylko na chwilkę bo dzidiza ma swoje godziny aktywności i trzeba ją nosić, bujać, gadać do niej, a przede wszystkim karmić :) dziś rano odkryłam że puścił mi jeden szewek i to ten na pośladku :( masakra a już miałam nadzieję ze po 2 tygodniach zacznę siedzieć a tu du..a. ale co tam przeżyjemy. a jutro idę zeby mi gips zdjeli :) w końcu odzyskam nogę!!! i mam nadzieję że kiedyś ułożę się w miarę wygodnie spać. bo nie dość ze rana boli i musze ją wietrzyć to ten gips uniemożliwia wygodne ułożenie i owo wietrzenie. ech jak nie urok to.... no ale miejmy nadzieję że do Wigilii będzie lepiej, bo wtedy jedziemy do mojej mamy i nie chciałabym z popękanym tyłkiem jechać :P
  24. oj Dunia widzę ze nie tylko ja miałam poród wyciskany :O wiem co to znaczy i współczuję z całego serducha mam nadzieję ze szybko uda ci się zapomniec o wszystkim i pozostanie tylko radość z małego stworzonka, które dzięki tym cierpieniom jest już przy tobie :) trzymaj się cieplutko :D
  25. i kolejne moje pytanie. wiem wiem przesadzam z ilością pytań, ale co tam :P czy jak wychodziłyście ze szpitala to dostałyście wskazówki co dalej robić, typu badanie bioderek, czy okulista? i czy dostałyście receptę na vigantol??? mnie wypisali kompletnie nic nie mówiąc. badanie na fenyloketonurię mały miał (dowiedziałam sie o tym z książeczki zdrowia, bo oczywiście nikt nie był łaskaw mnie poinformować, czy o zgodę zapytać)
×