

mała_agatka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mała_agatka
-
ja mam całą masę różnych terminów. z OM jest problem bo mialam bardzo nieregularne po odstawieniu tabletek. ten cykl chyba musial być bardzo krótki, a poprzedni prawie 40 dniowy, więc termin z OM mam na 29.11, z 1 usg na 25.11, z kolejnych 26.11, 30.11 a nawet 20.11. ale co tam kiedy dzidzia będzie chciała to wyjdzie i nic jej nie powstrzyma :) lekarze zawsze mi mówią żebym trzymała sie daty z 1 usg bo ona jest najpewniejsza, ale jak będzie to zobaczymy :D
-
mi bardzo zależało żeby R był przy porodzie. on na początku nie chcial, ale my zaczęłiśmy o tym gadać z 1,5 roku temu, jak pierwsze przymiarki do dzidziusia były. ale teraz jak dowiedział się ze będziemy rodzicami to od razu chiał byc przy porodzie i powiedział że siłą go stamtąd nie wyprowadzę :P co od fryzurek to nigdy nie przejmowałam się tym co ginekolog sobie pomyśli. nie interesowało mnie to. ważne żebym była czysta i zadbana a nie jakoś super modnie uczesana:P a mi malutki tak się śmiesznie przeciąga od wczoraj. praktycnie już nie kopie tylko się wierci i wystawia coraz to nowe części ciała przez brzuszek :)
-
co do rajtuz to ja nie kupuję. nie jestem przekonana do wpychania tych maleńkich pulchniutkich nóżek w żadne rajtuzy. wolę pajacyki. a sukienek to raczej mojemu mężczyźnie nie będę zakładać :P co do golenia to ja też z lusterkiem majstruję :P ale szczerze powiem nie chce mi się więc chyba zmienię fryzurke intymną na hmmmm bardziej naturalną w stylu buszmeńskim :P mysza - czekoladą sie nie mrtw, ja od wczoraj sama pożarłam całe pudełko delicji, takie duże. buuu jak tak dalej pójdzie to faktycznie wszystkie panie przegonię z wagą :) jak nic nie jadłam to nic, a jak zaczęłam to narmalnie aż mnie ssie jak nie mam nic w ustach. aneto - pracą sie nie przejmuj, a już najmniej złośliwymi komentarzami. idź na zwolnienie i już :) przecież to dla dobra twojego i maluszka. jak koledzy nie rozumieją to ich problem, nie twój :) green a dlaczego nie chcesz niemęża w szkole rodzenia? bo że sama rodzić chcesz to zrozumieć mogę. może pozwól mu się zaangażować jak chce :) oj ty niedobra!!! ja na gofry to mam ochotę od 2 miesięcy, ale jak na razie tylko raz sobie kupiłam. też muszę gofrownicę kupić tylko boję się że wtedy już wogole wielka będę, bo nic robić nie będę tylko te gofry szamać. oj...taki goferek z bitą śmieatną i owocami...ojojoj
-
hej dziewczynki :) ja właśnie spałaszowałam coś co miało być omletem, ale się rozpadło :P ale co tam i tak było pyszne :D ale miałam sen. śniło mi sie ze zaczęłam rodzić, odeszły mi wody, miałam już całkiem regularne skurcze co 5 minut. więc stwierdziłam, że czas do szpitala. R mi mówił że nie ma po co jechać bo to dopiero 7 miesiąc i nie mogę teraz urodzić, ale go przekonałam. pojechaliśmy. w szpitalu lekarz popartzył na mój brzuch i powiedział że nei mogę rodzić bo to 7 miesiąc, ze mam przyjechać jak minie mój termin, bo wcześniej on się mną nie zajmie! to mu zaczęłam tłumaczyć że odeszły mi wody i mam mocna skurcze, a on na to że jutro jest konkurs w rozwiązywaniu krzyżówek i mu przeszkadzam w rozwiązywaniu! że mam nie truć tylko jechać do domu, uzupełnić wody wodą z kranu i poleżeć to skurcze przejdą. no i R powiedział że jedziemy. w domu weszłam do wanny, włożyłam sobie wąż od prysznica do cipki i zaczęłam wlwać wodę, potem R masował mi brzuszek żeby skurcze przeszły i ... przeszły. już nie rodzilam :P co za sen normalnie cała mokra się obudziłam :P co do telefonów to ja też nokię polecam. motorolki są do d... mialam kiedyś raz jeden jedyny to po 2 miesiącach mialam jej serdecznie dość! bateria trzymała mi 1 dzień, niała dziwny pogłos i bardziej słyszałam siebie w słuchawce niż rozmówcę. ogólnie koszmar. wydałam ją bratu i on się cieszył (miał 9 lat) a ja kupiłam nokię. o do modelu to nie pomogę bo nie znam sie na nich. na razie mam swój telefonik już 4 rok i jest ok :)
-
jokasto co do pogody to w łodzi tragiczna. zero słońca, ciemne chmury, wiatr i powietrze ciężkie jakby zaraz padać miało. także też nie fajnie :( widzę że temat gier kwitnie :P kaczucho a jak tam twoje relacje z mężem? nie wiem czy już coś pisałaś, ale ja nie zauważyłam.
-
po pierwsze gratulacje dla Jokasty :D po drugie biedna lorinka i jej rodzinka (nie czuję jak rymuję normalnie), oby szybko wrócili do zdrowia, a ona do nas :) a ja wyżalić się chciałam bo drugiego takiego antytalencia komputerowego jak ja nie znajdziecie na całym świecie :( znów dziś siedzę nad magisterką. od rana męczę się z wykresikami i jak już coś mi zaczęło wychodić, to coś wcisnęłam i mi się skasowało. brrr normalnie ja to naprawdę dwie lewe mam do tego. no nic walczę dalej :P
-
pomidorki zdrowe są :) ja tez mam w tym roku kompletną wariację na ich punkcie, jak nie surowe to sos pomidorowy, jak nie sos to zupa... jeszcze bym sobie takie pieczone z jakimś farszem warzywnm zjadla, ale to poczekam jak do mojej mamy pojadę to zrobimy, bo tu się nie da. no nieźle marto, widzę ze dobrze się bawisz :P
-
myszo myślę ze kawa raz na jakiś czas nie zaszkodzi. ja nie piję, ale nie dlatego że się boję tylko dlatego że nigdy jej nie lubiłam i teraz też nie lubię :) a teściową sie nie przejmuję. czasem jest mi tylko przykro, no bo ona wie o tym że jestem w ciąży, widzi to teraz, ale odkąd się dowiedziała ani razu nie zapytała się jak się czuję, czy coś. tak jakby chciala to wyp[rzeć ze świadomości, że będzie babcią. gdyby nie podsłuchane rozmowy to by nawet nie wiedział który to miesiąc, ani nic. jeszcze ma do mnie jakieś pretensje ze okna są nie umyte, a ja powiedziałam że dopóki nie urodze nie będę myła i już!
-
nie wręcz przeciwnie. mi lekarka mówiła że mam jeść tyle nabiału co zawsze i nie obawiać się o skazę białkową czy jakieś uczulenia. bo to nie zależy od ilości mleka zjedzonego w czasie ciąży. więc ja jem.
-
i co i przyszła jak tylko do kuchni weszłam :( stwierdziła że ja to jak dziecko jem, bo żadna dorosła osoba nie je budyniu na śniadanie. jakoś nie dociera, że potrzebuję teraz dużo wapnia, a skoro mleka nie piję (nie lubię) to muszę jakoś inaczej je dostarczyć. ale co tam właśnie jem budyń wiśniowy i kanapkę z serkiem i pomidorkiem :)i jest pyszne :D
-
co do jedzenia to ja też mogłabym wszystko garściami połykać :) normalnie po pierwszych 5 miesiącach jestem wyglodniala jak osiolek :P właśnie miałam iść śniadanko zrobić, ale teściowa do kuchni weszła, a jak ona jest to wolę tam nie iść. znowu będzie patrzeć spodełba i prychać, bo oczywiście w prost nie powie o co jej chodzi. bo ona tylko mówi jak dla R kanapki robię, to wtedy wiem, że masło powinnam mu posmarować (ja nie jem masła od 3 roku życia, a R za nim nie przepada, więc nie smaruję), że co się tak bawię z tymi kanapkami (ja lubię jak on do pracy dostanie jakieś fajne kanapeczki, z mięskiem, serkiem jakimś pomidorkiem, ogórkiem, do tego trochę sosu tatarskiego i jest, a ona walnie pomiędzy chleb jakiegoś schabowego i to wg niej kanapka jest), że za mało tłusta szynka, że za mało, że dlaczego bułki grahamki a nie zwykły chleb itd itp. więc ja wolę robić śniadanie, obiad i inne posiłki jak jej nie ma. tylko zawsze tak mam że jak już zaczynam robić to ona przyłazi, ajkby normalnie jakiś radar w kuchni miała :P no nic idę bo chyba wyszła :)
-
hej jakoś się zwlokłam z łóżka. normlanie tak mi się nie chciało że szok. dziś mialam dziwne sny, całą noc podróżowałam pociągami,a to się spóźniałam a to dostałam bilet nie na pociąg a na autobus,a to nawrzeszczałam na ludzi wsiadających do pociagu zeby najpierw dali mi wysiąść a nie się na mnie pchali i za to dostalam skierowanie do psychologa, bo lekarze nie wiedzieli czy jak taka nerwowa jestem to mogę mieć dziecko, czy mi je odbiorą. nie wiem skąd tam się wziął lekarz, ale był i wpisał w moją kartę ciąży - wizyta u psychologa. hmmm jednym słowem się najeździłam :P co do pogody to ja w żadne prognozy już nie wierzę. miał być upalny koniec sierpnia i co? i nico, pochmurno, deszczowo, jak dla mniezbyt depresyjnie. szczerze to ja bym się ucieszyła z kilku ciepłych i słonecznych dni :)
-
ja też tak mam. jednego dnia muszę go budzić żeby coś dostać a drugiego kopie, przekręca się i wariuje ciągle :P tak już mają te stworki nasze. wiem że trzeba obserwować dzidziusia, bo niespokojne ruchy też nie są dobre. dlatego jak bardzo się denerwujesz to może skontaktuj się z lekarzem. zawsze lepiej zadzwonić niż niepotrzebnie sie nakręcać. ja u mojego szkraba się tym za bardzo nie martwię, bo on po prostu od zawsze tak ma i to dla mnie nic nowego.
-
co do tego picia to coś w tym jest. lekarz kazał mi malo pić, szczególnie herbaty. wodę moge bez ograniczeń, ale herbaty nie bo ona zatrzymuje wodę w organiźmie. skoro ja mam dużo wód i kazał mi mało pić, to może jak ty masz mało wód to powinnaś dużo pić. trochę tak mi to jak z Kubusia Puchatka wyszło, ale co tam :P
-
ja dołączyłam późno. ale wiem o ciąży dopiero od 25 marca, węc nie ma się co dziwić :) też mi tak szybko ta ciąża leci. ech. a jak sobie pomyślę że to właściwie już 7 miesiąc, że za jakieś 10 tygodni to już mogę być mamusią to naprawdę aż mi się łezka w oczkach pokazuje. a tak nie mogłam uwierzyć że jednak jestem w ciąży. ciągle czekałam na okres :P po pierwszym usg uwierzyłam, pokochałam i kocham z każdym dniem mocniej tego szkraba co mi dziś przez pępek chce wyjść i sobie podkop robi :D ja też nie pomogę w sprawie obrzęków.
-
trzymaj się beatko!!! dobrze że idziesz do szpitala, lepiej dokładnie sprawdzić co i jak niż potem żałować. odezwij się jak wrócisz :)
-
marto - mój mail agacia0505@interia.pl co do gg to nie mam więc nie podaję. może jak z tym netem u mnie w domu się trochę unormuje to wtedy będę miała.
-
dodałam jakieś zdjęcie na naszą stronkę :D wprawne oko dopatrzy się okropnych rozstępów z boku brzuszka, ale to nie ciążowe, tylko te z okresu nastu lat :P
-
co do celluluitu to ja przed ciążą miałam, ale trochę. teraz jest tego badziewiarstwa coraz więcej, ale akurat on jest ostatnią rzeczą o któą sie martwię :) zejdzie po porodzie, a jak nie to potem będę się marwić. na razie dzidzia jest najważniejsza i żaden cellulit mi nie zabierze tej radości :P dokładnie, czasem dzidzie tak mają że im się nie chce kopać. ja jak mówiłam mam tak co drugi dzień. na przemian skacze jak mała pileczka, albo śpi smacznie i tylko się przeciąga jak mama zaczepia :) najważniejsze że czujesz ruchy :)
-
dokladnie beatko - nie zadręczaj się. to nie ma sensu. ty się martwisz i dzidzia jest smutna. lepiej byc dobrej myśli :) co do opuchlizny, mi na szczęście, jak na razie,stopy nie puchną, nawet jak długo chodzę i jest gorąco :) ale za to paluszki u rąk mam zawsze takie okrągłe :) co do ubrań to ja na razie wchodzę w pierwsze ciążowe jakie kupiłam, choć coraz trudniej mi w nie brzusio upchnąć :)ale nowych już nie kupuję. nie opłaca mi sie i tak głównie w domu w dresach chodzę :P
-
vanilko - ja chodę na basenik, ale tak sama bez żadnych zajęć spejalnych. troszkę się porozciągam, troszkę pomasuję plecki bąbelkami, poruszam nogami. nie pływam, bo lekarka mi zabroniła, ale siedzieć w wodzie jak najbardziej mogę. powiem ci szczerze że dla mnie taka godzinka na basenie to prawdziwe wybawienie. wychodzę z niego jak nowonarodzona, zwlaszcza jeśli o kręgosłup chodzi, a i dzidzi się podoba :) także ja jestem jak najbardziej za basenem :)
-
widziałam zdjęcia :) super brzuszki :D :D czy tylko mój jest taki trochę niekształtny?
-
to do góry to ja byłam. nawet pseudo nie umiem dziś bez błedu napisać :( ech.
-
o nie happymamo tak się nie robi! skąd ja teraz wezmę takie słodkie mleczko??? o ty niedobra! będę musiała kupić w najbliższym czasie tylko nie wiem gdzie, ale znajdę!
-
witam! ja tylko na chwilkę. byliśmy dziś na ślubie u znajomych. normalnie nie wiedziałam że w kościele może być tak duszno przy takiej chłodnej pogodzie :( ech chyba maluszek naprawdę nieźle mi pojemność płuc zmniejszył :P a w październiku idziemy na wesele. właśnie byli nas prosić państwo młodzi. niby sie zgodziliśmy, ale to wsyzstko będzie zależało od mojego samopoczucia. najwyżej skoczymy na 3 godzinki i o 22 się zmyjemy :P ja na obiadek zrobiłam spaghetti. jakoś tak najszybciej mi było :) ale mam ochotę na pizzę i frytki. moze jutro namówię R na ostatnią pizzę przed narodzinami dzidzi. powinno się udać :) no nic kończę i uciekam do pisania pracy. a R dziś sprząta kuchnię z takim zaangażowaniem, że normalnie aż miło popatrzeć :)