No taaak, najłatwiej wszytskim mówić. Postanów sobie! Zrób to! Zrób tamto. Tylko nie każdy tak potrafi. Jedzenie jest jak nałóg. Są osoby, które potrafią się z niego wyrwać, a są takie, którym terapie nic nie dają. I nie jest to bynajmniej brak siły woli. Po prostu słabość, może też namnożone dookoła inne problemy, z którymi sobie ludzie nie radzą.
Nie lubię takich ludzi, co mi mówią - wystarczy powiedzieć sobie dość. To głupie pacany, którzy chyba nigdy nie mieli takiego problemu. Spróbuj narkomanowi lub palaczowi nałogowemu powiedzieć, żeby sobie powiedział dość.
Ja próbuję, wlaczę, staram się jak mogę. I znowu wracają problemy i... znowu wracają kompulsy. Po prostu kompulsy. Ja nie wymiotuję. Ale teraz przynajmniej się odchudzam w międzyczasie. Aha, i chciałam dodać , że nie jestem gruba a kompulsy to u mnie raczej objaw noich nagromadzonych problemów.
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny walczące.