Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Córka mafiozy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. No taaak, najłatwiej wszytskim mówić. Postanów sobie! Zrób to! Zrób tamto. Tylko nie każdy tak potrafi. Jedzenie jest jak nałóg. Są osoby, które potrafią się z niego wyrwać, a są takie, którym terapie nic nie dają. I nie jest to bynajmniej brak siły woli. Po prostu słabość, może też namnożone dookoła inne problemy, z którymi sobie ludzie nie radzą. Nie lubię takich ludzi, co mi mówią - wystarczy powiedzieć sobie dość. To głupie pacany, którzy chyba nigdy nie mieli takiego problemu. Spróbuj narkomanowi lub palaczowi nałogowemu powiedzieć, żeby sobie powiedział dość. Ja próbuję, wlaczę, staram się jak mogę. I znowu wracają problemy i... znowu wracają kompulsy. Po prostu kompulsy. Ja nie wymiotuję. Ale teraz przynajmniej się odchudzam w międzyczasie. Aha, i chciałam dodać , że nie jestem gruba a kompulsy to u mnie raczej objaw noich nagromadzonych problemów. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny walczące.
  2. Zupełnie prze przypadek teraz trafiłam na to wasze forum, ale... i ja mam taki problem :( Nie jest to żadna bulimia, bo nie wymiotuję, nie jestem też gruba... ale mam dość. Ciągle jestem na diecie, żeby jeszcze bardziej schudnąć, a potem pod koniec tygodnia lecę do lodówy i jem co popadnie. Wszystko wszystko wszystko!! Potem mam ogromne wyrzuty sumienia i znowu nie jem i się odchudzam.. Jakikolwiek stres - obżeram się, z nudów obżeram się. A najgorsze jest to, że ja z tej lodówki pochłaniam wszystko. Potem jest mi niedobrze, czuję się okrpnie. Straszne. Nie umiem sobie z tym poradzić. Wcale :(
  3. Córka mafiozy

    Zakochałam się w przyjacielu

    a poza tym to on kiedyś dawal znaki, ale ja nie chcialam. Oj, skomplikowana sytuacja ;)
×