agro
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez agro
-
Cześć Słoneczka:) (Agnieszka - 30l, najdalszy zakątek Dolnośląskiego) Paaaadam na pysk:( Spędziłam dzisiaj 12,5 godziny w pracy. Już nie wyrabiam, a do tego dom, dziecko i marudzący mąż. Ale nie zanudzam, wpadłam na moment zobaczyć co słychać i spadam szukać przeliczników (litry na kilogramy) w sieci. Jutro jadę w górki, więc pewnie nie zajrzę. Życzę udanej, słoneczniej niedzieli. No i dietetyvznej przede wszystkim
-
Cześć dziewczynki:) Widzę, że troszkę przycichło. A mnie znowu 0,5kg mniej :D Dziewczyny, czuję jak odżywam. I to pomimo dzisiejszej wizyty u gina. Pamiętacie jak jakiś czas temu byłam na wycięciu torbieli? Dostałam wynik i okazało się, że to nowotwór niezłośliwy, ale lubiący się odnawiać, więc czekają mnie kontrole co pół roku i szybka wizyta jakby coś znowu się działo. Na razie jest w porządku :) Uciekam, bo jutro znowu w kierat :) Pozdrawiam serdecznie
-
Witam weekendowo:) Ale wczoraj zaimprezowałam w pracy:) Kierowniczka-choleryczka odchodzi na emeryturę i robiła imprezę. Było wszystko z wyjątkiem tańców. Dziewczyny mówię Wam imprezka na 102. Tyle tylko, że dzisiaj jestem odrobinkę wczorajsza. Dobrze, że chociaż nie jest gorąco. Wiaterku - dobry pomysł z tym ważeniem i mierzeniem 13-tego. Ja dzisiaj rano wskoczyłam na wagę i znowu mam 1 kg w dół, czyli 73,5kg. A Ty goń mnie, aż dogonisz. Trzymam za to kciuki:) Dobra laseczki, zajrzę wieczorkiem, a teraz idę obiadek robić dla rodzinki. Życzę udanej niedzieli
-
Cześć Dziewuszki :) Wiaterku - gratuluję!!! Widzisz, skoro ja weszłam w 42, to i Ty wejdziesz. Też kiedyś nosiłam 48 i to całkiem niedawno, bo w maju zeszłego roku postanowiłam, że zaczynam walkę z tłuszczem. Może ktoś powie, że to długo, ale znam siebie i wiem, że to dla mnie ogromny sukces. Były przecież chwile zwątpienia i doły takie, że ciężko było z nich wyjść. Nie wiem ile teraz ważę, bo rano zawsze zapominam przelecieć przez pokój w którym stoi waga, a jak sobie przypomnę to jestem po śniadaniu, więc nie wchodzę bo to bez sensu. Kaziu - zazdroszczę tych plaż, koszy i całej reszty. A teraz do roboty;) Lehanno - gdyby tłuszcz wytapiał się na słońcu, to pracowałabym w ogrodzie od rana do wieczora. Niestety, łatwo przyszło, ciężko zrzucić. Ciekawe jak tam nasza Baby, może już weekenduje:) Laseczki, życzę udanego weekendu. Pewnie zajrzę, bo nie wytrzymam bez Was
-
Witajcie dziewczynki:) Zapomniałam się wczoraj pochwalić, ale kupiłam sobie świetne spodnie w rozmiarze 42! Jak dla mnie to ciągle szok, bo doskonale pamiętam jak kupowałam 48. Jedne takie zostawiłam sobie ku przestrodze i czasem wyciągam z dna szafy. Wiecie jaką wtedy mam motywację? Postanowiłam, że już zawsze będą na mnie o wiele za duże i na razie się tego trzymam. Nie mniej jednak dieta kuleje, bo oprócz tego, że pieczywo jem od czasu do czasu, to cała reszta leży i kwiczy. Za to ruchu mam sporo i jeść się nie chce. Czasem na siłę jem, bo jednak gdzieś tam się zapala kontrolka od zdrowego rozsądku i przypomina, że powietrzem żyć się nie da:) No i kolegę z dawnych lat spotkałam wieczorem, poszliśmy na piwko i usłyszałam, że \"emanuję sexapilem\" (nigdy nie pamiętam jak się to pisze) w takim pozytywnym znaczeniu. Odchudzam się dla siebie, a nie dla faceta(ów), ale przyjemnie połechtało moją próżność:D Baby - oczywiście, że lepiej owoc niż inne przegryzki. Od czasu do czasu nie zaszkodzi, zwłaszcza w sezonie:) A dwucyfrówkę na pewno zobaczysz, wystarczy wyćwiczyć silną wolę. Wiem wiem, łatwo mówić, sama też mam bardzo słabą \"silną wolę\" ;) Lehanno - skoro masz dać nr konta, to chyba będzie kasa:) No i umowę przygotują. Oczywiście kciukasy trzymam za powodzenie przedsięwzięcia. Wietrzyku - tak trzymaj, ja od początku w Ciebie wierzę. Wierzę w nas! Potrafimy przecież, chociaż czasem ciężko i dół jak lej po bombie, ale w końcu wychodzimy na prostą. Coś o tym wiem. Anno - mnie nie kusi zapach świeżego pieczywa. Jak zaczynałam pracę to pierwszy dzień był ok, ale już następnego nie mogłam znieść tego zapachu. Po prostu zwalał mnie z nóg i powodował, że mi się żołądek chciał witać z ustami. Teraz jest już o niebo lepiej, ale nadal nie mogę znieść zapachu pieczonych bułeczek. Wyobraźcie sobie, że gorące bułki pachną naprawdę paskudnie. Jak wyciągają z pieca, to ja zawsze zamykam drzwi do biura i nosa z tamtąd nie wyściubiam bo mam mdłości. Ale to chyba dobrze, bo nie kusi przynajmniej:) A tak w ogóle to zauważyłam pewną prawidłowość. To tak jak z szewcem. Pracownicy piekarni nie korzystają w nadmiarze z własnych wyrobów. Jeżeli już to dla rodziny kupują (albo biorą), dla siebie rzadko. To taka \"choroba zawodowa\" Kaziu - witaj z powrotem. Cieszę się, że już jesteś. Uwielbiam Twoje wpisy, jest w nich tyle optymizmu, że można pułk wojska obdzielić i jeszcze zostanie na dokładkę:D A kilogramami się nie stresuj, przecież dasz radę zgubić. No dobra, rozpisałam się jak rzadko kiedy, a teraz życzę spokojnej nocy i fantastycznego dnia Paaa
-
Oczywiście chodziło mi o to, że rzadko jem chleb. Chociaż ostatnio w ogóle jem rzadko i byle jak. Niestety.
-
Cześć odchudzaczki:) Spać mi się chce, więc tylko na chwilkę wpadam zobaczyć co tu słychać:) Dorciu - pewnie, że pracuję w opozycji;) Jestem fakturzystką piekarni, ustalam receptury, plany produkcyjne i nie moge zawieść tysięcy zjadaczy chleba. Sama jem rzadko, i tylko wieloziarnisty (bez ulepszaczy). Ale przecież ktoś musi wiedzieć co w trawie piszczy, zwłaszcza u wroga :D Dobrej nocy życzę i spokojnego dnia
-
Witam! Widzę Dorciu, że bardzo ożywiasz nasz topik i strasznie mnie to cieszy:) Jak tak czytałam, co pisał Wietrzyk o sprzątaniu kuchni to przed oczami stanęła mi moja mama. Ona ZAWSZE w kuchni wyciera wszystkie sprzęty, wszystkie szafki, a na górnych ma rozłożone przycięte gazety. Codziennie myje podłogę, odkurza dywan i w ogóle dopieszcza swoje mieszkanie. Na jej szafkach NIGDY nie stoją zbędne rzeczy. Mimo to ma czas na wszystko. Ja normalnie ją podziwiam. I wyobraźcie sobie, że nigdy nie oglądała PPD, bo nie znosi takich programów. Misiu - gratuluję! Szybko Ci poszło:) Ja jutro mam dopiero trzecią lekcję teorii. Normalnie uwielbiam te spotkania. Prowadzi je babka, która pracuje jako ratownik medyczny, a oprócz tego prowadzi warsztat samochodowy. Jest rewelacyjna:) Lehanno - świetnie Cię rozumiem, ja też padam. Zostałam rzucona na głęboką wodę i muszę przyznać, że nawet nieźle mi idzie, ale nie może być inaczej, bo jak zawalę to ludziska bez chleba zostaną;) Anno - oczywiście mój małż puścił 3 kupony i muszę się pochwalić, że mamy czwórkę, piątkę i szóstkę!!! Oczywiście w pionie!!! Ale się rozpisałam:) A teraz spadam do wyrka regenerować się przed ciężkim dniem w aucie. Buziaczki
-
Cześć Laseczki Wzystkim obecnym i nieobecnym Aneczkom wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim spełnienia marzeń, tych dużych i tych maleńkich dla Was. Ja dzisiaj jak zwylke późno, ale byłam na podwójnych imieninach, mojej mamy i naszej znajomej, też Ani. Może kiedyś wpadnę na dłużej:) Buziaczki i miłej niedzieli:)
-
Witam Koleżanki, te \"stare\" i nowe:) Anno - ja bym nie wytrzymała na takiej diecie, po pierwsze jestem raczej roślinożerna, po drugie nie cierpię smalcu. Natomiast colę light mogłabym wciągać:) A tak ogólnie to myślę, że to głównie ćwiczenia powodują wysmuklenie ciała, chociaż dieta też pewnie ma tu dużo do powiedzenia. Można spróbować, jak ktoś ma ochotę, ale ja bałabym się właśnie tego rzucenia się na jedzenie po. Zauważ, że nie ma w tej diecie chleba, makaronów itp. węglowodanów i prawdopodobnie dlatego koleżanka tak schudła, tylko co potem? Myślę, że jeżeli przeprowadza się tego typu dietę, to należałoby odrzucić węgle na dłużej, a najlepiej ograniczyć do minimum na stałe. No i ćwiczyć cały czas, a nie tylko do osiągnięcia wymarzonej wagi. Nie mniej jednak zazdroszczę efektu:) Szkoda, że nie mam teraz czasu ani na porządną dietkę, ani tym bardziej na ćwiczenia. Dora - Witaj w klubie:) Wietrzyk ma rację, istnieje tutaj taka wirtualna przyjaźń, staramy się wspierać, jak trzeba, to nawet ktoś krzyknie (rzadko, ale się zdarzyło kilka razy). Dzięki temu topikowi nie upadłam całkiem na duchu i staram się trwać w postanowieniach. Ciebie też wesprzemy:) Jeżeli już raz Ci się udało, to i tym razem się uda. Życzę dużo silnej woli i szybkiego powrotu do sprawności. Mój mąż też mówi mi, że kocha mnie taką jaka jestem, ale mi też źle we własnej skórze. Wiem doskonale o czym mówisz. Od początku odchudzania zgubiłam 10,5kg. Zajęło mi to 14 miesięcy, często waga staje w miejscu na dłużej, trochę mnie to zniechęca, ale staram się nie poddawać. Coraz częściej udaje mi się kupić jakiś fajny ciuch, który nawet nieźle na mnie wygląda, no i kondycja troszkę podskoczyła do góry:) Trzymam kciukasy i na dobry początek Oczywiście ściskam Was wszystkie serdecznie
-
Jestem, jestem. Trochę późno, ale melduję posłusznie, że przeżyłam kolejny dzień. Od rana do wieczora w pracy, a potem goście z Niemiec. Mówię Wam ja już nie wiem jaki jest dzień. Na takich obrotach nie byłam już dawno. Waga stoi, a najgorsze jest to, że znowu jem nieregularnie i byle jak. Potrafię cały dzień nic nie jeść (z wyjątkiem małego śniadanka), a jak wracam do domu to zjem odrobinę i mam dość. Tylko kawę żłopię jak zwykle. Mam wrażenie, że metabolizm mi zwalnia. Brzuchol mi wywaliło i jajnik boli jak cholera, mam nadzieję, że to wszystko przez @. No i odebrałam wyniki z histopatu, ale do gina idę najwcześniej za 2 tygodnie. Wiecie, że nawet ta paskudna pogoda mi jakoś nie przeszkadza, chociaż mogłoby być ciepło i słonecznie. Buziaczki dla Was
-
Cześć Laseczki Nie znalazłąm przepisu w necie, ale przezornie kiedyś sobie przepisałam do zeszytu i teraz mogę się podzielić:) Oto sałatka z fasolki szparagowej, którą można jeść na zimno i na gorąco: 2,5 kg fasolki szparagowej 1 kg marchwi (ja daję połowę mniej) 1 kg cebuli 2 szkl oleju 3 łyżki cukru 1 łyżka soli 3 łyżki octu 2 słoiczki przecieru pomidorowego pieprz Fasolkę podgotować, odcedzić, pokroić na 2-3 części. Cebulę pokroić w kostkę, poddusić na 1 szkl. oleju. Marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach i też dusić na 1 szkl oleju. Wymieszać wszystko razem, dodać pozostałe składniki i jeszcze chwilę poddusić. Gorące układać w słoikach. Pasteryzować 40 min. U mnie w domu tą sałatkę się dosłownie pożera:D A z tymi mężami to święta racja, do mojego też trzeba drukowanymi literami mówić, inaczej zero porozumienia:) Na szczęście potrafimy się dogadać, ale bez słów to tylko z przyjacielem mogę się porozumieć, jedno spojrzenie i jedno wie o co chodzi drugiemu. Z mężem niestety nie da rady w ten sposób ;) Życzę cieplutkiego jutra.
-
No pewnie, że mam z górki :D :D :D Może i ja skuszę się na sałatkę, tylko chyba będę po nocach robiła;)Za to na pewno zrobię sałatkę z fasolki szparagowej. W zeszłym roku zrobiłam kilka słoików, a w tym muszę zrobić więcej, bo już się rodzinka domaga. Znalazłam ją gdzieś tu na Kafe. Jak znajdę znowu to wkleję link, a jak nie to poszukam w zeszycie, ale już nie dzisiaj. A teraz idę spać, bo padam na pysk. Buziaczki
-
Witajcie! Ja dzisiaj tylko na momencik. Wpadłam poczytać, ale od razu odpowiem na pytanie, bo potem zapomnę. Anno - ja dopiero pierwszą lekcję teorii miałam:) We środę druga, ale nie spieszy mi się, bo prawdopodobnie egzaminy będą bliżej mnie (w mniejszym mieście) tylko trzeba kurs skończyć w odpowiednim terminie. Niestety to jeszcze nie do końca potwierdzone, ale mam nadzieję, że wypali. Pozdrawiam gorąco
-
Cześć Dziewczynki! Musze się pochwalić, że byłam wczoraj na imprezce klasowej i jestem bardzo zdowolona. Nawet się nie spodziewałam, że to tak fajnie wypadnie. Na początku pełna kulturka, ale po kilku godzinach przenieśliśmy się na dyskotekę do Czech. (do czech to ja mam za darmo;) ) Ale się wyszalałam. Spaliłam chyba wszystkie pochłonięte wczoraj kalorie. A dzisiaj mąż wymyślił wyjazd do Szklarskiej Poręby. I znowu paliłam kalorie na spacerkach po wertepach. Zaczynam żyć na wysokich obrotach i strasznie mi się to podoba. Anno - cieszę się, że wróciłaś. Ja też się cieszę, że już wszystko u mnie ok, tylko czasu na komputer coraz mniej. Praca, prawko, dom, dziecko no i mała imprezka od czasu do czasu i wracam do domu wypompowana. Wietrzyku - życzę szybkiego powrotu do formy, mam nadzieję, że kręgosłup dojdzie do siebie w możliwie najkrótszym czasie Misiu - no no, zazdroszczę pozytywnie figury:) Kaziu - wypoczywaj i wracaj ze zdwojoną energią Misiaewelka - życzę szczęśliwego rozwiązania Pozdrawiam gorąco dla wszystkich piszących i czytających:)
-
Witam wieczorkiem:) Ja miałam dzisiaj dobry dzień:) Zrobiłam badania na prawko i nawet kolejki nie było. Jutro prosto z pracy jadę na pierwsze zajęcia. Poza tym latałam po sklepach, bo chciałam trochę dziecko obkupić i przy okazji kupiłam sobie 3 pary butów. Normalnie zwariowałam:) A wyobraźcie sobie moje zdziwienie, jak weszłam do przymierzalni ze spódnicą w rozmiarze 46 i okazało się, że wisi jak na wieszaku. W efekcie kupiłam 44, ale muszę przyznać, że weszłam w 42 tylko troszkę źle się układała. Musiałabym jeszcze odrobinę do niej schudnąć. Ale spodnie 42 zapinam jak nic:) Jak tylko wróciłam do domu, to od razu pognałam na wagę, bo nie zdążyłam rano zjeść śniadania i zobaczyłam 74,5kg, musze się jeszcze pomierzyć, bo waga jakoś bardzo nie spadła, ale po ciuchach widzę różnicę. Jeśli chodzi o fajki, to ja kopcę nadal, pomimo że jak byłam tydzień w szpitalu to nie paliłam i obiecałam sobie, że koniec z niebieską chmurą. Nie udało się, ale muszę do tego dorosnąć. Tak na siłę nie dam rady rzucić. Wietrzyku - też czytałam o tej wodzie, ale jakoś nie moge się przemóc, żeby wypijać takie ilości. A powinnam, bo od dziecka mam problemy z nerkami. Idę spać Słoneczka, trzymajcie się dietkowo:)
-
aaaaaaaaaa, byłabym zapomniała się pochwalić. W środę zaczynam kurs na prawko :D Wtedy to dopiero nie będę miała czasu:) Buźka :)
-
Witam Dziewczynki! Jestem padnięta jak szmatunia, ale coś tam naskrobię. Ostatnio nie mam czasu na nic, o komputerze nie wspomnę. Wpadam na moment, sprawdzam pocztę i padam na pysk. Ale jutro wolne, więc mogę się trochę pomęczyć. Prawda jest taka, że odzwyczaiłam się od pracy \"na gwizdek\" i jakoś ciężko mi się przestawić. Odchudzanie mam bez diety, ale za to z dużą dawką ruchu. I to właśie teraz, kiedy pół dnia spędzam przed komputerem i papierami w pracy ;) Ja już zrobiłam dżemik z agrestu, zaraz będę robić soczek z porzeczki i niedługo coś z wisienek. No i na bierząco ogórki robię. Poprasujcie i za mnie!!!!!!!!! A tak poza tym ja też nie wyjeżdżam, więc będę pisać od czasu do czasu:) Pozdrawiam gorąco
-
Cześć dziewczynki! Ja tylko na momencik, bo padam na pyszczek, a i oczka mi od komputera wysiadają. Dziękuję Wam za życzonka:) Pozdrawiam gorąco
-
Cześć i czołem :) Obiecuję solennie: zero pączków i tym podobnych wypieków! Czuję się tragicznie, ledwo żyję. A wszystko przez zapach świeżo pieczonych bułeczek. Wyobraźcie sobie, że ten zapaszek (bądź co bądź bardzo przyjemny w małych ilościach) wdychany cały dzień, doprowadza do mdłości! Podobno po jakichś 2 tygodniach będzie lepiej, ale na początku wszyscy czuli się tak tragicznie jak ja dzisiaj. Dobrze, że przynajmniej atmosfera jest fajna, no i praca taka, że przez 3 godziny zapieprz, a przez resztę czasu lekka robótka. Nie mam siły, więc idę odpoczywać, a Wam życzę miłego popołudnia i wieczoru. Buziaki
-
Cześć Laseczki! No i po pracy:) Tak strasznie się przejmowałam, że będę nowa w stadzie, a okazało się, że bardzo miło mnie tam przyjęli. Nie tylko w biurze, ale i dostawcy okazali się przyjaźnie nastawieni. Poczułam się jak u siebie. Bardzo miła koleżanka przeszkoliła mnie z zakresu obowiązków i ogólnie wszystko o działaniu firmy opowiedziała. Ale mówię Wam, jak tam weszłam i do moich nozdrzy dotarł najpiękniejszy zapach na świecie, to normalnie powaliło mnie na kolana. Nie skusiłam się ani na bułeczki, ani na pączki, bo jakoś tak nie mogłam nic przełknąć:) A podobno po jakimś czasie to wszystko się nudzi i już tak nie działa na zmysły. Zobaczymy. Teraz pichcę obiadek na jutro dla rodzinki i przy okazji relaksuję się przed komputerem. Ale jestem dzisiaj szczęśliwa:D Takiego samego szczęścia życzę Wam wszystkim. Przytulam i cmokam w policzek :*
-
Wietrzyku - mam nadzieję, że się nie skuszę na chlebek, a jak już to na jakiś razowy:) A co do miodku, to taki prawdziwy dostaję od zaprzyjaźnionego pszczelarza, oczywiście za drobne przysługi;) a taki z kwiatów mniszka robię sama. Jak w zeszłym roku się rozpędziłam to narobiłam zapasu na kilka lat. Ja mam \"agroturystykę\" ze zwierzakami, ale mój nick to czysta zbieżność;) No to do jutra, na pewno naskrobię jak było. Na wszelki wypadek ustawiłam sobie dwa budziki w telefonie:D Pozdrawiam jeszcze raz
-
Cześć Dziewczynki! Badania zrobiłam wczoraj, wstępne papiery też wczoraj na gorąco podpisałam:) Teraz czekam do poniedziałku. Mam lekkiego stresika, bo to dla mnie kompletna nowość, ale będzie dobrze:) Dziewczynki, coś nas tu mało ostatnio. Rozumiem - weekend, ale w tygodniu piszcie, bo faktycznie można stracić orientację, co się dzieje;) Wiem wiem, też nie pisałam, ale jak już wróciłam to strasznie ciekawa jestem co tam u was słychać:) Pozdrawiam oczywiście gorąco
-
Cześć dziewczynki! Coś tu cicho się zrobiło;) Muszę Wam powiedzieć, że u mnie życie nabiera tempa. Miałam iść do pracy w połowie lipca, a idę od poniedziałku. W związku z tym jutro badania, oficjalna rozmowa i podpisanie umowy:D Jest nadzieja, że mi ta praca pomoże w odchudzaniu, bo konieczny będzie codzienny trzykilometrowy marsz (1,5km w jedną str), do tego początkowy stres, bo będę robiła coś, czego jeszcze w życiu nie robiłam. A cóż to takiego, to Wam napiszę jak będzie umowa w garści. Kaziu - Figuszka po prostu poczuła zew natury:) Ja to kurki codziennie karmię i muszę się przyznać, że nawet do nich gadam:) Wietrzyku - buziaczki Letnie pozdrowionka dla wszystkich
-
Wietrzyku - uszy do góry i pamiętaj, że my tu trzymamy kciuki. Przytulam cię do serca