jotka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez jotka
-
ooooo cholender! urwało mi część posta! no to teraz ciąg dalszy: Marku - to skojarzenie z Królem Słońse to reakcja na przesyłkę od Manny. Tylko to słoneczko jakieś takie 'trudnorozpoznawalnewswymwyrazie' Czy zamiast własnego zdjęcia można przysłać Ci fotkę psa? Bo ciekawa jestem, jak wyglądasz nieco mniej 'skręcony' hihihi. Szafirku- Co to za pytanie? No pewnie, że tęskniłyśmy! Ale po Twoim poście przestałam się dziwić, że tak milczysz.... Współczuję bardzo!!! Szkoda, że oprócz wysyłania pozytywnych myśli, tak mało mogę zrobic, żeby Ci pomóc. Smuteczku drogi! Nie wiem o czym rozmawiałas z Kofi i czemu aż tak Tobą to wsztrząsnęło,ale myślę sobie, że Cię rozumiem. Bliska mi osoba kiedys zauważyła w czasie rozmowy ze mną, że chyba poruszyła jakiś niewygodny dla mnie temat, coś, co ja sama chciałam odsunąc od swojej swiadomości, a ona to przez przypadek wydobyła na swiatło dzienne. W pewnym momencie tej rozmowy zrobiłam sie na nią wsciekła i zaczęłam się denerwować, chociaż ona nic złego tak na prawdę nie powiedziała. To tylko JA nie chciałam tego czegoś usłyszeć, bo uciekałam od problemu... Moze z Tobą bylo tak samo... A może nie mam racji i się wymądrzam... nie wiem. Inka! spełniam Twoje życzenie: Juz do książek! Marsz! Chociaż.... może już nie dzisiaj, co!? Dziś to już troszkę późno. Ale od jutra - do rooooobooooty!!! Wredna jestem, co? ale sama prosiłaś. Kofi - A ty co? Uczyć mi się, a nie szlajać po kafeteriach! (wyręczam Inkę w gonieniu Cię do książek) I pewnie, że dasz sobie radę! Na pewno! Pozdrawiam Was wszystkich sielsko-anielsko! sub tegmine fagi niech MOC będzie z Wami! :D Hej!
-
Hej hej, Duszyczki! Olencjo! Ja sobie wypraszam - czy bycie szatynką wyklucza odczuwanie smutku? To mi już nie wolno od czsu do czasu wpaść w melancholię?? No nie rób mi tego... wszak ten topik powstał dla smuteczkowych osób ;) Erin, Prezesowo! Fakt - martwić się na zapas nie należy, chyba, że się taki stan duszy lubi. No i wtedy, kiedy tej duszy nie da się w ogóle przekonać, że ma się zająć czym innym. A co do wagi - aerobik może się przydać, to pewne. Ja mam dla Ciebie lepszą propozycję, jeżeli walczysz o wysmuklenie sylwetki... Wiesz, zawsze miałam problemy ze zbędnymi kilogramami, a teraz już nie. Sposób jest prosty - jeśli nie pracujesz w szkole, to robisz kurs pedagogiczny, zatrudniasz się w jakiejś szkole i... po kłopocie. Odkąd pracuję w tej "branży" problem ciasnych spodni mnie nie dotyczy (poza okresem wakacji, kiedy brakuje mi stresów i czasu wolnego jest za dużo). 3 tygodnie września=3 kg mniej. Rewelacja! Co Ty na to??? ;) Mareczku! Tyś jest Król Słońce!
-
Nooooooo nieeeeeeeeeee! Nie ma czlowieka jeden dzień, a tu już jakieś zdjęcia krążą w Firmie! Spisek, panie, po prostu spisek!!! ;) No, ja wiem, że może mam tu mało znaczącą fuchę, ale tak pracownika odstawiać na boczny tor.... to się nie godzi! Przyłaczam się do Inki: ja też chcialabym wiedzieć jak wyglądacie! Nie bądźcie takie świnki i uchylcie i mnie rąbka tajemnicy.... >Kofi, Inka Jak nauka? I czego Wy się tak pilnie uczycie, że to taka hard work?? >Lilinko Dalej optymistycznie nastawiona do świata? Mam nadzieję, że tak, mimo pogody u Ciebie... :) :) :) >Inko Poczucie straty i osamotnienia jest w Twojej sytuacji czymś normalnym. Jeśli ból i przygnębienie można w ogóle nazwać stanem normalnym. Nie powiem tu nic nowego i odkrywczego - to po prostu trzeba przeżyć i przetrawić po swojemu. Ale, jak widzę, za tymi uczuciami kryje się w Tobie energia i wiara w przyszlość. I tego się trzymaj. Wracaj do tych myśli, które dają ci porządnego pozytywnego kopa! Anioł nie czeka nawet za następnym rogiem! On już tu jest! > Olencja! dawno Cię nie było! Pewnie wyjdę teraz na strasznie przemądrzałą, ale to co opisujesz, to typowe objawy \"odstawienia\"... wiesz, że coś się kończy, a mimo to, jest Ci smutno i pusto.... podobno człowiek już tak ma, że w podświadomości jest bardzo \"odporny\" na wszelkie zmiany, nawet jeśli oznaczają one nadejście czegoś lepszego . Przyzwyczajamy się do tego co mamy - jak w fizyce: \"ciało dąży do zachowania stanu, w jakim się znajduje\". Będzie dobrze.Trzymaj się dzielnie! ................... A u mnie dziś było ładnie, bardzo słonecznie, choć chłodno. I po ostatniej lekcji z pierwszą klasą gimnazjum zachciało mi się żyć. Po całym dniu orki na mało wdzięcznym ugorze, dostałam 40 minut czegoś dobrego i fajnego. :) Szkoda tylko, że zdarza się to tak rzadko.... Ech, życie, życie!
-
hej hej wszystkim! trochę mnie tu nie było :( ale powoli \"rozczytuję\" nadległości topikowe :) widzę, że tu totalne reorganizacje i sprzątanie u wszystkich (wiosna chyba idzie, że takie porządki?) i nowe dusze przybywają! Witaj inka! A Erin jest niedopobicia!!! Raz, że potrafi wszystkie uczucia tak nazwać i zanalizować, dwa, że pokazała prawdziwą klasę w zderzeniu z rzeczywistością.... erin! Bądź dalej taka dzielna, nie poddawaj się! Życzę Ci teraz dużo spokoju, cierpliwości względem samej siebie i wszystkiego/wszystkich dookoła i jakiejś bratniej duszy, która zrozumie i przytuli po siostrzanemu. A Kofeina ma rację, Panie i Panowie! Najlepszymi miotłami na smutki są (oprócz przyjaciół) świeże kwiaty w wazonie, dobra muzyka i pachnąca kawa lub herbata... Nie zlikwidują przyczyn, ale sprawią, że życie wyda się bardziej znośne. Ja dodałabym jeszcze do listy dobre jedzonko, tzw. \"łono natury\" i dawkę wysilku fizycznego, no ale dla każdego coś innego.... Przepraszam, że piszę tak \"bezadresowo\", nie wyróżniając nikogo, ale właśnie wróciłam z owego \"łona\" i oczy mi się już zamykają.... nie mam siły pisac więcej.... Myślę o Was bardzo cieplutko, fajnie, że tu jesteście
-
Kofi! (można tak do Ciebie mówić??) Strasznie mi się smutno zrobiło po Twoim poście..... Życie bywa okropnie niesprawiedliwe... Jak to dobrze, że Twój chłopak ma taką współczującą i wspierająca kobietę! I jak to dobrze, że Jego mama ma w sobie tyle siły do walki - myśli o innych, próbuje normalnie życ, chociaz to jej zycie wcale takie normalne nie jest.... Dzielni jesteście wszyscy! Manna! Melduję, że już przygotowana! Może nie jestem całkiem \"zwarta i gotowa\", bo kapie mi z nosa i poświęcam siły raczej na to, żeby się nie rozchorować na amen :( Ależ Ty pięknie piszesz o swojej pracy! Aż dech zapiera! Jejku! Ja prawie codziennie walczę o przetrwanie na posterunku (czytaj=w gimnazjum), a Ty mi tu o zaufaniu, o fantastycznym dogadywaniu się! Oj doloż moja dolo! Tyle się jeszcze muszę nauczyć.... powiem Ci tylko tyle, że bardzo chciałabym potrafić dogadywać się tak na prawdę z moimi uczniami. Z niektórymi wychodzi, z większa częscią - nie. Nie będę tu się dalej rozwodzić nad problemami zawodowymi - Firma przecież do innych wielkich celów stworzona! Ale wielkie dzięki za pamięć i otuchę. Potrzebne mi bardzo...
-
smuteczku drogi! Niestety, do Wawy mam daleko, ale dla wielu z nas to właśnie internet jest pomocny - wyobrażasz sobie, że w \"realnym świecie\" opowiadasz swoją historię jakimś nieznanym osobom spotkanym np. na przystanku i oczekujesz, ze znajda dla Ciebie czas i zrozumienie? A tu - i owszem - jest to możliwe... Chcesz, to zachowujesz anonimowość, nie chcesz - podajeszswoje namiary, a odpowiada Ci na forum tylko ten/ta, dla której to, co mówisz ma jakieś znaczenie, która tego chce. I to jest fajne. Ale nie przeczę, że kontakt z kimś zaufanym w realu na pewno bardzo pomaga na wszelkie smutki. a z tego, co mówisz wygląda, że cała sprawa jest bardziej skomplikowana, niż się wydaje... 1. nie twierdzę, że różnica wieku jest jakąś przeszkodą w związkach. Może jednak on odbiera pewne rzeczy inaczej niż Ty, bo inaczej został wychowany, myśli bardziej tradycyjnie niż Ty (albo i na odwrót)? 2.czy te kobiety byłe często się przewijały przez wasz związek, jak one podchodziły do Waszego bycia razem? 3. spotkała Cię z ich strony jakaś krzywda? 4. czy Twoje reakcje na ich pojawianie się były bardzo wybuchowe i czy miałas konkretne podstawy, żeby być zazdrosną? 5. nigdy nie jest tak, żeby wina leżała w 100% po jednej stronie.... może pod maską cierpliwości, Twój mężczyzna krył gniew albo rozdrażnienie? 6. Jak on odnosił się do Twoich znajomych/ przyjaciół? niewiele Ci mogę pomóc tymi pytaniami.... ale może pomogą poukładać Ci sobie wszystko w głowie mam dziwne przeczucie, że Twoja sytuacja nie jest tak do końca tylko Twoją winą...... Trzymam kciuki! I pisz - to pomaga!!! dzidka26! Ahoj!!! szalony weekend nad morzem - super! ty żeś jest mocno babka! nie dej sie temu twojemu! i niepopuszczaj! tak trzymać!
-
Hej Olencjo! http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=154925&id_f=4
-
erin! A ile Ci jeszcze zostało do tego topienia? Mam nadzieję, że zrzucony balast nie wywoła fali powodziowej w zachodniej Frencji lub w New Jersey? Hmmm, na wszelki wypadek trzeba będzie oglądać Wiadomości - będziemy wiedzieć, że już jesteś w Polsce ;) DJ! cisza przed burzą.... to dobrze... To jak oko cyklonu - pozwala skupić się i skoncentrować w ciszy przed nadejściem NOWEGO. Na pewno dla Ciebie będzie to DOBRE NOWE. Aaach, same zmiany nam się kroją - erin wraca, DJ będzie góry przenosić, Szafirek coś pięknego napisze, nowe Idealne Anielice się objawiają! Może w krótce będziemy oblewać same happy endy?! Oby! z ostatniej chwili: Cyganka jest pazerna - 32 grosze to za mało... Co za życie!!
-
P.S.nie mam pojęcia, kto to jest MJ. :(
-
Witam Kofeinko! (Kawka? to lubię mmmmmmmmm...) :) Nie znamy się jeszcze dobrze, ale przeczytałam Cię uważnie od pierwszego Twojego postu i popieram w \"całej rozciągłości\" jeśli chodzi o Olencję. Próbowałam kiedyś głodówek ale: ja kocham jeść i nie wytrzrymuje bez jedzonka Aż mi ślinka pociekła na myśl o Twoim barszczyku. Na razie ide po herbatkę z cytryną, bom lekko zachrypnięta i coś mnie w kościach łamie :( Olencjo! Kofeinka ma rację - nawet, jeśli się nie zakochasz, to poznasz nowych ludzi, nie będzie tyle czasu, żeby się zadręczać tym twoim facetem, rozejrzysz się troche, pooglądasz jak w różnistych sytuacjach sercowych radzą sobie inne dusze anielskie i.... wszystko bedzie dobrze. a że on będzie bliżej - NO TO CO?? Niech sobie i będzie!
-
Witam wszystkich zebranych! Nareszcie mam net! Hurraaa! Olencjo, hej hej! To Ty wierzysz w sms-owego tarota?? i co to znaczy, że będziesz bliżej niego? bom z lekka niedoinformowana...
-
nie mogłam się powstrzymać! Olencja! Powodów może być b.b. dużo. najbardziej przyziemny: \"nie sprawdziłem się jako mężczyzna dwa razy\" - czytaj: \"nie mam odwagi kompromitować się po raz trzeci\" - może stąd takie jego decyzje.. a może chodzi o coś zupełnie innego? sama nie wiem
-
Olencja! Mam nadzieję, że to milczenie, to nie skutek mojego \"dołowania\". Proszę, napisz, że nie, bo nie będe mogła spać!!! Marku! 1.Masz rację, coś w tym jest: \"Takie dziwne rozumowanie Jak się nie zaangazujesz to potem nie będzie bolało\". Ale jak się nie zaangażujesz, potem bedzie za późno i będziesz żałował (oj, mam to samo, mam to samo :( ) 2. A poza tym; czy TERAZ teraz jestes gruby? Ja tam lubie \"misiów\" :) 3. Nie napisałes nic na temat tego, co ta dziewczyna sAdzi o waszej znajomości.... 4. Jak na roztrzęsione paluchy, to poszło Ci superowo! manna => ooooooo! zabrzmiało jak groźba!! Jeśli tylko będziesz miała ochotę - napisz! Lubie dostawać listy. Prosze o same komplementy! ;) hihihi
-
kiedy pisałam poprzedni post, pojawił się Twój kolejny... Powiem tylko jedno: nie spotkałam jeszcze takich prawdziwych \"przyjaciół\", którzy uprawialiby seks. Zawsze jedna ze stron była tą bardziej zaangażowaną... tylko nie potrafiła się (nawet przed sobą) do tego przyznać. i nie kończyło się to dobrze dla tych \"bardziej\".
-
Olencjo! to jeszcze raz ja! Musi Ci byc bardzo ciężko, wiem. I to, co napiszę nie zdejmie z Ciebie tego ciężaru :( Słuchaj... mnie się wydaje, że ten ktosiek jest jakiś nieokreślony - spędza z Tobą miły weekend, ma dla ciebie dużo miłych słów, poznajesz jego mamę, ale... trzyma Cię na dystans. Nie wiem, jak Tobie, ale gdyby mnie ktoś, na kim mi zależy zaczął opowiadać, że zbyt mnie szanuje, żeby wchodzić ze mną w głębszy związek (rozumiem, że nie chodzi tu tylko o seks), to nie łudziłabym się za bardzo, że ma poważne zamiary. Pomyślałabym, że dostaję od niego słodke ciasteczko na otarcie łez, a nie cały wielgachny tort. Naturalnie, nie znam osobiście ani jego, ani Ciebie, wiem tyle, co napisałaś w swoich postach i moge się mylić, ale tak bym to odebrała.... Nie mogę napisać nic pocieszającego, przepraszam! A hasełko: \"trzymaj się\" nie pomaga tylko denerwuje w ciężkich chwilach, więc Ci go oszczędzę. Przytulam Cię za to bardzo bardzo mocno!!!
-
\"Witaj smutku\"- jest taka książka... tytuł chyba pasuje do dzisiejszego nastroju nas wszystkich. DJ, Szafirku => oni nie byli Was warci! Tylko bęcwały mogłyby nie docenić Waszej mądrości i ciepła i wysiłku włożonego w to, aby Wasze związki trwały.... Jak to jest, że na ogólł to kobietom bardziej zależy, że to baby \"pracują\" jak woły, by \"zasłużyć\" na dobrą miłość? Jak to, cholera, jest???? I dlaczego wydaje nam się (nie w każdym przypadku, oczywiście), że w bitwę o prawdziwe partnerstwo, szacunek i szczęście musimy włożyć więcej, niż nasze psychiczne możliwości nam pozwalają? Lilinka=> oczywiście - trzymam kciuki!! Podjęłas decyzję - i to się liczy... Najgorsze jest pozostawanie w bezwładzie, w zawieszeniu (skąd ja to znam?). Bo wtedy ma się wrażenie, że istniejemy tylko w połowie. Jedna część nas się miota, druga zamiera w oczekiwaniu.... manna => jejuś!! silna kobita z Ciebie! Zazdroszczę tej wiary w dobre zakończenia! Anielice! Czytając Wasze posty, dochodzę do wniosku, ze nie potrzebne mi żadne cudowne poradniki... Mimo nieszczęść i kataklizmów potraficie WALCZYĆ, szukacie rozwiązań, nowych dróg. Nie poddajecie się. Chcecie zmieniać i działać, a nie skamienieć w bólu i pretensjach do świata.... I za to Was wszystkie straaaasznie podziwiam. Dzięki, że jesteście!
-
Ahoj, ladies and gentlemen! manna - pewnie, że jestem chumanistkom ;) powodzenia na szkoleniu, powdychaj sobie jodku przy okazji! Olencja - w moim przypadku, oprócz uczucia był jeszcze też ten fizyczny pociąg - a ponieważ było to w czasach, kiedy miałam o sobie bardzo niskie mniemanie (jeśli chodzi o moją fizyczność), więc czułam sie podwójnie odrzucona - jako czująca istota i jako kobieta pragnąca akceptacji również jeśli chodzi o ciało. Tragedia! Ten twój dał Ci jasno do zrozumienia, że nie chce twoich uczuć i czuje się zwolniony z wszelkiej odpowiedzialności za twój ból i rozczarowania. Prykro mi to mówić, ale nie łudź się, że to się zmieni. No może... jeśli strzeli w niego piorun i dokona nieodwracalnych zmian w jego korze mózgowej!!! Nie licz na to, że \"konsumpcja\" takiego związku coś zmieni - albo zacznie cię traktować, jako bezpłatne pogotowie seksualne, albo w ogóle przestaniesz go interesować (no wiesz - kolejny obiekt \"zaliczony\') Kurczę, jakie to wszystko smutne!!!! Nie masz oprócz nas jakiejś bratniej duszy w realu, która pomogłaby Ci to wszystko przejść ? Jeśli chcesz - napisz do mnie. Marek! dzięki za pozytywne fluidki! chyba zołza nie ma sprawy, zawsze do usług! trzymaj sie dzielnie! Szafirku! Czy teraz, kiedy zadecydowałaś i doszłaś do wniosku, że to był zły wybór, jesteś dalej przy nim (bo nie mogę tego wyczytać w Twojej wypowiedzi)? Może jesteś w takim napięciu, że wszystko , co odczuwasz odbierasz w dwójnasób i stąd te negatywne wrażenia? Może trzeba to jakoś na spokojniej przeanalizować? W każdym razie, trzymam kciuki! Kit Złość, jak widać, może być czymś pozytywnym... A jeśli on Cię nie chce - **** ** * **** (przepraszam za wykropkowane niecenzuralne wyrażenia i upraszczanie sprawy) Upokorzenie? serce nie sługa! pozdrawiam anielsko!
-
Hej hej Anioły! Witam stare i nowe bywalczynie i bywalca! Kit! doskonale Cię rozumiem... Za młodu (he he he - ale to brzmi!) sama wplątałam się w podobną sytuację. Też było zauroczenie, nadzieją (z resztą, dostawałam od niego różne sygnały, zawoalowane sugestie, że kto wie, co może się wydarzyć...). Mieliśmy wspólnych znajomych, więc widywaliśmy sie dość często. Długo samej sobie wmawiałam, że jesteśmy tylko parą dobrych znajomych, którzy mają podobne zainteresowania i jakoś do siebie pasują, az uświadomiłam sobie, że \"gdy go nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę......jednakże, gdy go długo nie oglądam, czegoś mi braknie, kogos widzieć żądam\" i zaczęłam sobie zadawać pytanie- no, takie, jak na końcu każdej zwrotki w tym wierszu. I wpadłam po uszy. On często dzwonił, wyjeżdżaliśmy razem, i chyba nasi znajomi organizując imprezy zaczęli nawet zakładać, ze nie trzeba szukać ani dla mnie, ani dla niego pary, choć przychodziliśmy na ogół osobno. Pojechaliśmy razem na wakacje pod namiot i .... stało się to, co na ogół przydarza się dwojgu pełnoletnich osób płci odmiennej cisnących sie przez 2 tygodnie w domku 2x2 metry... Dużo by gadać - finału chyba się domyślacie - totalnie złamane serce. On grał - w sytuacji sam na sam okazywał przynajmniej zainteresowanie, a wśród ludzi - jego zachowanie mówiło prawie \"ja tą dziewczynę ledwo znam, czego ona chce ode mnie? \" Facet chciał tylko dwóch rzeczy - korzystania z życia na maksa i seksu. A ja się go uczepiłam, pozwalałam sobą pomiatać i często robiłam rzeczy żałosne... Kiedy dotarło do niego, że to nie przelewki, zaczął tracić grunt pod nogami = śmiertelnie przestraszył się możliwości większego zaangażowania. Zaczęły się uniki (ale, żeby nie było wątpliwości, dalej mial czelność bawić się moim kosztem). W końcu dałam mu do zrozumienia, że nie godzę się na bycie wykorzystywaną, że boli mnie jego dwulicowość i jeśli ma mnie pokątnie \"używać\" tylko dla tego, że ja coś do niego czuję, to mnie taki układ nie interesuje. Przestał się odzywać... Prawie w ogóle... Zostawił mnie z rozdartą duszą - kocham/ nienawidzę, tęsknię/ jestem wściekła, chce się uwolnic/ nie mjestem w stanie - znacie to, no nie? Uwierzcie, żeby zwalczyć w sobie to niechciane przez nikogo uczucie biłam się ze sobą rok czy półtora... Ile ja się naryczałam, zmarnowałam nocy, moja przyjaciółka powinna dostać jakiś medal za wysłuchiwanie moich żalów i pocieszanie mnie na okrągło. ALE UDAŁO SIĘ!!! Kilka razy poźniej jeszcze się odezwał. I wiecie co, on w ogóle nie był świadomy tego, że zrobił komuś krzywdę, że ktos przez niego cierpiał.... Kiedy zdałam sobie sprawę, jakim jest emocjonalnym soplem, że nie jest mnie wart, bo nie potrafi czuć nic do nikogo, ze tracę czas i energię dla takiego egoisty i bubka, zaczęłam zdrowieć! Ale swoje przejśc musiałam.. i na to chyba nie ma juz rady....można tylko liczyć na to, że znajdą się osoby, które z nami będą w trakcie tej bolesnej kuracji W każdym razie do tej pory, mimo, że patrzę na to chłodno i z oddalenia, mam dwoiste odczucia - z jednej strony żal mi straconego na niego czasu i uczucia, z drugiej mam swiadomość, że życie dało mi lekcję i pokazało, że zawsze można się podnieść, więc coś jednak z tego wyniosłam pozytywnego. Hołk! A tera z innej beczki! Słuchajcie - jutro już PIĄTEK!!! i tym optymistycznym akcentem kończę na razie kolejna pogadanke z cyklu \"Między nami Anielicami\". do usłyszenia!
-
Helloł ewribodi! ;) Wiem, że trochę odbiegnę od głównego wątku. Zadumałam się po prostu nad babskim losem. Tak sobie siedzę i się zastanawiam.... właściwie, to cały dzień o tym myślałam... Nie chcę, żeby to pytanie, które zaraz zadam jakąś Anielicę ubodło, to nie jest pytanie o konkretne osoby, nie bierzcie go do siebie...To raczej takie ogólne spojrzenie na stosunki damsko-męskie. No dobra, walę: Jak myślicie, na ile to wszystko, w co z chłopami brną normalne, zdrowe na umyśle i ciele kobiety - te rozstania, powroty, zasmarkane chusteczki, miotanie się między \"z nim\" i \"bez niego\" i rezygnowanie z siebie dla tego wyśnionego powodowane jest miłością, a na ile lękiem przed samotnością? Czy kobiety boją się samotności bardziej niż mężczyźni? Może wpojono nam (nawet niechcący i nieświadomie), że kobieta POWINNA być z kimś? Że sama nie da sobie rady? Że jest jakoś... no, nie wiem, jak to powiedzeć... mniej wartościowa, kiedy jest bez tego ktosia? Co myślicie? Qrczę!!! No tak, a miało być 1 (słownie: jedno) pytanie!!! hihihihi
-
Witam, dziewczyny! manna i cała reszto babińca (przepraszam, że nie zwracam się po imieniu/nicku, do wszystkich! Wybaczcie)! Może jeszcze ten chlopak nie jest stracony!? A problemy nie sa banalne, póki dla kogoś sa problemami, a nie zamkniętą historią. Właściwie, ogólnie rzecz biorąc, wszystkie kłopoty, o których piszemy możnaby uznać za przyziemne - tyle osób marzy o dobrej miłości, o radości i bezpieczeństwie w związkach, o bezradności, bo nie możemy komuś pomóc, poradzić sobie z życiem, itd. Tyle już o tym napisano, powiedziano, przewałkowano to miliony razy,ale dla nas, w tej chwili, to są sprawy ważne i przeżywamy je b. mocno. Nie zalewaj tu o basnałach! Twoje i koleżanek Anielic problemy SĄ WAŻNE, nie tylko dla ciebie, ale, jak sądzę, poprzez to forum, także dla nas wszystkich. Napisałaś o tym, więc jesteśmy \"wtajemniczone\" i przeżywamy je z tobą! Zrobiłas, co mogłaś, a jeśli będzie trzeba na na pewno zrobisz jeszcze więcej! dzidka26, DJ, erin ,kasiek Cinque,Szafirowe Oczy , manna, zielony_motylek, olencja, i wszystkie Aniołki, których nicków nie zdążylam tu wpisać (sorry!) mamy siebie nawzajem! czy to nie jest wspaniałe???! Mam takie poczucie, że cokolwiek tu napiszemy, zostanie dokładnie przeczytane, przemyślane, że możemy liczyć na zrozumienie i wsparcie mimo, że się nie znamy z realu. A może właśnie dlatego? Jakie by nasze decyzje nie były, jesteśmy ze sobą tu i teraz! A mogłyśmy się w życiu nigdy nie spotkać! No, idę do roboty! Pewnie dopiero późnym wieczorkiem zajrzę, ale już się nie mogę doczekać spotkania z Wami! Kurczę, uzależniam się! ;) Dobrego dnia!
-
zdarzyć, oczywiście, nie: zdażyć Sorry!
-
Witam anielskie panie! i znowu czytam, czytam, czytam.... wiecie co, ja już nie mogę się połapać kto z kim, dlaczego nie, czemu w ten, a nie inny sposób, wszystko mi się pokręciło! i tyle cierpienia! jako kobiety jesteśmy obdarzone empatią, myślę, że ja też to w sobie mam i serce mi się kraje, kiedy czytam Wasze posty. nie wiem już nawet kogo jak najlepiej pocieszyć i co powiedzieć, abyście poczuły, że jestem z Wami. Fakt, do firmy wstąpiłam niedawno i jak na razie mało się odzywam (trochę z czasem nie wyrabiam...), ale czuję to, co Wy przeżywacie! cholera, chciałabym, żebyśmy oprócz bycia Idealnym Aniołem, poczuły wszystkie tego drugiego Anioła, który ma się nami opiekować przez całe życie i dodawać siły i mocy! Życzę tego wszystkim Wam (i sobie też) : ) ...... Nie wiem jak Wy, ale będąc tutaj czuję tego Anioła. Schował się między wierszam tego, co piszecie... Ta wewnętrzna siła - ona z Was promieniuje, niemalże wylewa się z monitora, kiedy czytam... Gdzieś tam, przy każdej z was jest ten Anioł, wiara we własne siły, świadomośc własnej godności i wartości (czy jakkolwiek inaczej nazwiecie to coś). Musimy tylko uwierzyć, uświadomic ją sobie!Tylko wyciągnąć rękę i chwycić! To jest tak blisko! A potem... wszystko się może zdażyć! Ale mi wyszło patetycznie! O rany! i chyba sttrraaaasznie nieskładnie, ale myśli kłębią się we mnie i trudno mi opisać je precyzyjniej. Apel do Aniołów Opiekuńczych forumowiczek! Wracać, wałkonie, na stanowiska! Koniec wakacji! Ładować akumulatory i do roboty!
-
Puk puk! Czy można wtrącić swoje trzy grosze? Drogie Panie! Przeczytałam wszystko od deski do deski i.... zatkało mnie z wrażenia!!! Nie mogłam się oderwać od kompa! I chyba uzależnię się na dobre. Tyle problemów i nieszczęść z jednej strony, tyle optymizmu i siły z drugiej! Lektura tego topiku to dla mnie siła INSPIRUJĄCA i MOTYWUJĄCA. Nie jakies teksty typu: \'jak to lubisz najbardziej robić?\", tylko życie, samo życie! Ale do rzeczy! Szafirowa! To, że twój \"luby\" zrobił scenę, świadczy tylko o tym, że zauważył w końcu, że coś się zmienia. W tobie. Że nie on jest środkiem twojego świata. i na pewno jeszcze nie raz da Ci do zrozumienia, ze mu się to nie podoba.... Chciał prywatności i intymności, ale tylko dla siebie. Chciał Cię mieć, ale tylko dla siebie, nie dając Ci w zamian nic. Manna ma rację - ten typ nazywany jest \"wampirem energetycznym\". I słusznie się buntujesz! Nie daj się! Sama napisałaś: Kochane, zawsze jest jakieś jutro, nawet jeśli to dzisiaj wydaje się nie do zniesienia !! Co z tego że widzimy tylko chmury ? Przecież wiemy że powyżej jest słoneczko..... \" i tak trzymać! Za dużo chciałabym powiedzieć na raz, a boję się, że mi miejsca nie starczy. Wybacz, że to takie chaotyczne pisanie. do wszystkich Idealnych Anielic: czy jedna osoba więcej ( jako na przykład młodsza stażystka) w klubie się zmieści??? gdzie składa się wnioski o przyjęcie w poczet? i czy można je składać JUŻ, TERAZ, NATYCHMIAST?